herbatkaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Myślę, że oprócz wspierania się nawzajem poprzez wymienianie swoich dolegliwości należy się wspierać w dążeniu do poprawy swojego stanu zdrowia. Ja przeszłam już etapy: kilka lat stałych objawów wyimaginowanych chorób pojawiających się co jakiś czas. Wtedy powiedziałam sobie, że jestem hipochondryczką, tak mam i już. Nie zwracałam na to uwagi. Żyłam normalnie. Ale były to \"delikatne\" objawy. Ostry atak nie wiadomo czego (nie będę tego opisywać, bo jeszcze któraś się zasugeruje) Przyjazd pogotowia. Drugi przyjazd pogotowia i pobyt na oddziale ratunkowym - CT mózgu. Lęk przed wyjściem z domu i ogólnie podłe samopoczucie. Lęk przed psychiatrą i lekami, które mogą uzależniać, więc brałam tony leków ziołowych i piłam litry Neospasminy. W końcu doszłam do etapu: NIE MOGĘ I NIE CHCĘ TAK ŻYĆ!!!!! MUSZĘ COŚ Z TYM ZROBIĆ!!!!! I poszłam do psychiatry. Wymieniłam wszystkie swoje objawy. Pani doktor powiedziała: to typowe objawy lęku panicznego (tak teraz po nowoczesnemu nazywa się nerwica) i opisała jeszcze inne objawy, których nie mam, ale podobno też są typowe. Przepisała mi leki w małych dawkach. I wiecie co? Będę je brała. Chcę normalnie żyć a podobno te leki mi to umożliwią. Mam w nosie czy się uzależnię (chociaż psychiatra twierdziła, że Afobam NIE UZALEŻNIA jak twierdzą niektóre osoby na forum a ja wolę wierzyć lekarzowi). Jeśli to nastąpi będę się leczyła z uzależnienia, ale przynajmniej będę mogła wyjść z domu. Podobno z nerwicy można się wyleczyć, tylko trzeba chcieć. Podobno trzeba zmienić nastawienie do życia. Więc to zrobię. Jeśli nie zrobię nic, pogrążę się na dziesięciolecia jak niektóre z Was w koszmarze własnych lęków. A tego boję się jeszcze bardziej niż uzależnienia od Afobamu, którego jeszcze nie mam. A nerwicę mam i zrobię wszystko, żeby jej nie mieć. Czego i Wam wszystkim życzę. Zamiast wymieniać swoje dolegliwości zacznijcie namawiać się na zrobienie pierwszego kroku w walce z nerwicą. Sama Wam nie przejdzie. Będzie tylko gorzej.
-
Nova napisz koniecznie jak sobie radzisz z lękiem, cokolwiek pomaga nie jest głupie. Byłam dzisiaj z córką w supermarkecie. W czasie jazdy samochodem zaczęłam się nakręcać i już już czułam, że zemdleję. Ale teraz zawsze mam w torebce Neospasminę - łyknęłam sobie z gwinta i dojechałam. Najwyraźniej boję się sytuacji \"bez wyjścia\", przecież trudno zatrzymać się na środku jezdni, bo mam atak paniki. Nie chcę tak się czuć, piszcie jak sobie z tym radzicie!!! Kierowniczko, dzięki za pozdrowienia - nawzajem. Pozdrawiam wszystkie, jak dobrze że są osoby, które nas rozumieją. Chociaż nie cieszę się, że cierpicie na to świństwo. Nikomu tego nie życzę.
-
FORSYCJO - jeśli to Cię uspokoi, zapewniam, że mam to samo. W kolejkach to boję się stać, kręcę się po sklepie póki nie zobaczę, że kolejka do kasy się zmniejszyła. Z dusznością nie mogę sobie poradzić. Ten ciągły krótki oddech..... i wrażenie braku tlenu... doprowadza mnie do szału. Ostatnio odkryłam, że pochylenie do przodu (taki skłon) pomaga. Po wyprostowaniu się mogę odetchnąć do końca. Dobrze by było gdybyście dziewczyny pisały o sposobach jakimi radzicie sobie z objawami. Ja najgorsze co przeżywam, to wrażenie, że zaraz stracę przytomność, wtedy to dopiero ogarnia mnie PANIKA. Jeszcze nie odkryłam co na to może pomóc. Nie chcę brać leków, moim zdaniem usuwają tylko objawy. Teraz biorę Persen forte 3xdz po 2 tabl. i kulki homeopatyczne, ale homeopatia wymaga długiego stosowania, żeby zadziałało. Przekonałam się do homeopatii kiedy moja córka jako niemowlę miała okropne kolki, pomogły jej kulki. Po kulkach nie miała kolek. W 6 m-cu kulki odstawiłam i kolki wróciły. Dawałam je jeszcze miesiąc, potem wyrosła z kolek. Nie wierzę, że można zasugerować cokolwiek niemowlęciu, jak twierdzi moja znajoma lekarka. Zresztą tonący brzytwy się chwyta, jeśli pomoże mi sugestia, że kulki mnie wyleczyły to super. Pozdrawiam Was wszystkie.
-
Kupię sobie ten miętol, bo Validol to chyba na serce? nie wiem, ale moja mama to brała i mówiła, że na serce. Zresztą zapytam w aptece. Weszłam na tą stronę psycholog.pl. Moim zdaniem to naciąganie naiwnych. Za 36 złotych można się wypisać do bólu i dostać odpowiedź. Nie próbowałam. Jedyną w miarę uczciwą odpowiedzią mogłaby być porada udania się do psychologa/psychiatry. Tyle to wiem sama za darmo. Widzę, że większość dziewczyn tutaj męczy się z nerwicą od lat. Ja ciągle mam nadzieję, że u mnie objawy wystąpiły z powodu przemęczenia psychicznego nadmiarem nie rozładowanego stresu i zmęczenia fizycznego nagromadzonego przez ostatni rok. Latem wybieramy się na miesiąc na Mazury, bardzo liczę na to, że odpoczynek pomoże i objawy miną. Ogólnie uchodzę (i sama tak dotąd o sobie myślałam) za osobę odporną i silną psychicznie. Co o tym myślicie?
-
Jeszcze jedno: Znacie jakieś skuteczne sposoby na opanowanie ataku duszności? Pozdrawiam serdecznie wszystkie nerwuski
-
Przed miesiączką występuje zatrzymywanie wody w organizmie. Oraz ZNP. Obie te przyczyny mogą nasilać objawy nerwicy. Takie jak duszność (głupia jestem, że na to nie wpadłam wcześniej), zawroty głowy i inne, których jeszcze nie znam osobiście. Po moich przygodach z nerwicą w kwietniu miałam dwie miesiączki w odstępie 16 dni. Teraz nie mam od 45 dni. Dotąd miesiączkowałam regularnie. Nie pora jeszcze na menopauzę. Czy u którejś z Was też występują takie zaburzenia po silnych atakach nerwicy? Moja duszność niestety nie ustępuje. W niedzielę włóczyłam się po ogródku do północy (mogłam założyć białe prześcieradło, szkoda że takiego nie mam, robiłabym za jakiegoś ducha). Dopiero dzisiaj przeczytałam na Forum, że duszność to też objaw nerwicy. Zmieniłam lek na alergię i od razu dostałam duszności wcale o tym nie myśląc. Mam chorą podświadomość. W końcu poszukam psychologa, podobno niektórym osobom to pomaga.
-
Dziękuję za powitanie. Nie byłam u psychologa ani u psychiatry. Nie dlatego żebym nie chciała. Odstraszają mnie kolejki do lekarzy. Nie mam do tego cierpliwości. Poza tym zauważyłam, że mam ataki w sytuacjach \"bez wyjścia\" - najczęściej w samochodzie. kiedy czuję, że atak się zbliża dzwonię do przyjaciółki i ona rozmawia ze mną póki nie dojadę na miejsce, poza tym w kolejkach do kasy w sklepie, aptece czy gdziekolwiek. Dzisiaj wzięłam kupione ostatnio krople na uspokojenie. To pierwszy preparat ziołowy, który podziałał na mnie usypiająco. Cały dzień przedrzemałam. Na obiad dla rodziny zamówiłam dwie pizze. Na noc znowu go wezmę. Jutro muszę iść do pracy. Boję się co będzie. Muszę kupić Zyrtec, bo mam nadzieję, że to zmiana leku na alergię spowodowała duszność. A już było dobrze.