Mla-mla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mla-mla
-
Jejku, dziewczyny... Jestem Waszymi ślubami tak podekscytowana jakbym co najmniej sama jutro za mąż wychodziła ;) Kochane, czego Wam życzyć? Po pierwsze pięknej pogody. Złotej, polskiej jesieni ubranej w kolorowe liście. Wielkiej miłości, która nigdy nie wygaśnie. I ze spraw bardziej przyziemnych... udanego weselicha :) Żeby te wszystkie wątpliwości, nad którymi od dłuższego czasu rozprawiamy ("jakie kwiaty? jaki kolor? co za fason?") przestały istnieć w momencie, gdy stanie w progu Wasz ukochany :) Trzymam za Was kciuki i pamiętajcie... wszystko będzie idealne. Jesteście śliczne, szczęśliwie i na 100% gotowe :)
-
Niezły front przechodzi przez Polskę. Aż strach pomyśleć co będzie 10... ;) (ja tu mówię o 10, a co mają powiedzieć dziewczyny z 3... pogoda iście diabelska)
-
Mnie też dziewczyna w ciąży w białej sukience nie razi. Aż tak bardzo nie trzymałabym się tej symboliki, biały=czysty. Zresztą w jakiej miałaby iść? Czerwonej? :|Wbrew pozorom salony z sukniami ślubnymi mają niewiele do zaproponowania na zastępstwo.
-
siódme niebo, ładna sukienka. Jak masz figurę modelki to faktycznie będziesz wyglądać jak marzenie :) Jakbyś miała delikatną kolię z perełek i kolczyki to byłoby dla mnie idealnie. atlantyda600, wcale mnie to nie dziwi. Z reguły księża czy organiści nie wyrażają na to zgody, bo to oznacza odpływ gotówki z parafii. Znam takiego proboszcza, który nawet nie pozwala własnych dekoracji robić, bo niby to jego hobby i sam inkasuje całą kasę. Medea_24, ja wstępnie złożyłam już zamówienie. Raczej stawiam na klasykę, czyli taką kuleczkę z różyczek :) Magggi, z tym ślubem to wiesz... miesiąc temu jak u nich byłam nie było nawet o tym mowy, a teraz? Na szybko zaklepywanie sali, kościoła i rozdawanie zaproszeń. Mniej więcej wiadomo co może być powodem tak przyspieszonych decyzji ;) Rodzina nam się powiększa. Aha... i pojawił się pewien dylemat. Robię teraz winietki i mam dwie osoby towarzyszące, których imion ani nazwisk nie znam. Powiem więcej, osoba która ma z nią/nim przyjść też tego nie wie ;) Co w takich sytuacjach piszecie? I jeszcze jedno pytanko mi się teraz nasunęło ;) Jak to jest z wiązanką ślubną. Tzn. kto ją odbiera? Teoretycznie ja za nią zapłaciłam, ale może ładniej by było jakby pan młody ją odebrał i przyjechał z nią do mnie. Jak to jest u Was? :)
-
izka_p-ce - No to u mnie podobnie ;) Na razie zdecydowaliśmy, że pracę mogę sobie darować, a najwcześniej zaczepię się dopiero po podróży poślubnej. Jest to o tyle wygodne, że jestem teraz super dyspozycyjna :) Zawsze można gdzieś podskoczyć, załatwić, kupić i oczywiście... powalczyć z remontem. Oj, trzymajcie kciuki, żebyśmy wyrobili się z malowaniem, parkietowaniem i późniejszą przeprowadzką w dwa tygodnie :) Do nas powoli zaczynają dzwonić goście. Niestety naście osób już nam odmówiło :( Jest tak mało okazji, żeby się spotkać w większym gronie, a niektórzy nawet w takiej chwili wymyślają byle wymówki, żeby nie przyjść. Bardzo to smutne... I co sensacyjne... Okazuje się, że moja kuzynka 24 października bierze ślub, na który już jesteśmy zaproszeni :) Kurcze, będę na nim już jako mężatka...
-
Gratulacje! Buziaki od "cioci" Mla-mli dla Kubusia :)
-
A propos skrzypka ostatnio byłam na ślubie koleżanki i tam miejscami tak facet fałszował, że aż taki uśmieszek błąkał się na twarzach gości. Także różnie można trafić ;)
-
Cześć, dziewczynki :) Widzę, że wątek o rodzicach się rozwinął. Chciałam dorzucić swoje trzy grosze, ale.. No właśnie, ale nie mam póki co żadnych problemów. Może to tylko cisza przed burzą? ;) Wszystko idzie zgodnie z planem i powoli odhaczamy kolejne punkty organizacyjne. Wczoraj załatwiliśmy dekoracje kościoła. Koszt 250zł, czyli zmieściliśmy się w Waszych widełkach :) Dekoracje z białych storczyków. Do tego jakieś świeczki i wstążki... powinno wystarczyć ;) Mam pytanko, kiedy z organistą załatwialiście sprawę grania na ślubie?
-
sci6237 - U nas też nie ma tego zwyczaju z sukienką na wejście. Jak przyjedzie narzeczony to zobaczy mnie po raz pierwszy w sukni ślubnej. I tak jak powiedziała Madeleine_85... okrzyk zachwytu powinien być. Choć bardziej spodziewam się błyszczących ze szczęścia oczu. To by mi w zupełności wystarczyło :) Jak byliśmy zapraszać gości to już wstępnie każdy nam powiedział kto przyjdzie, a kto nie. Kilka osób się wykruszyło, ale zobaczymy jaką będę miała ostateczną listę w poniedziałek przed weselem :) LINKa171009 - Ja już przeczuwam, że odwalę numer z jakimś płaczem... ale mam nadzieję, że Miśko chociaż będzie trzymał fason ;)
-
AniaPaździernik2009, u mnie jeszcze paniki nie ma (bardziej chyba skupiam się na remoncie, który jest w proszku ;) ), ale im bliżej października tym będzie "gorzej". Taka ogólna głupawka mnie łapie.
-
U mnie prawie wszystko dopięte :) Stroje są, buty też, protokół spisany, zaproszenia rozdane, wszystko zarezerwowane. Pozostaje spowiedź i zapowiedzi. Może w najbliższym czasie się wybierzemy... I mam dylemat co z dekoracją kościoła. Wcześniej o tym w ogóle nie myślałam, a teraz im bliżej tego dnia tym więcej wątpliwości. Kościółek jest sam w sobie urokliwy, ale nie wiem czy goście będą podzielali to zdanie... i czy nie trzeba go troszkę "podrasować" ;) Dekorujecie kościoły, macie coś upatrzonego? Jaki jest mniej więcej koszt takiej usługi? W necie tak na szybko znalazłam tylko jedną ofertę z ceną z mojego regionu. Koszt 500zł.
-
Tak, tak... Ciebie, Bajbajka1986 też ;) Tylko nie byłam pewna czy to na pewno Ty, dlatego nic nie wspomniałam. Kuruj się tam grzecznie, żeby potem nie zemdleć przy przymiarkach :) U mnie przy zapraszaniu tylko kilka osób powiedziało, że na pewno nie przyjdzie. Zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja pod koniec września.
-
Jak czegoś nie pokręciłam to zaprosiłam Magggi i Madeleine_85 do znajomych ;)
-
tahitiana - Nawet nie wiesz jak mi przykro :( O ile z gośćmi często są jakieś problemy, które da się załagodzić. Tak śmierć teściowej i to praktycznie miesiąc przed ślubem... Ach, bardzo współczuję :( Zależy jak się czuje Twój narzeczony i teść... bo jakby takie coś spadło na nich z zaskoczenia, jak grom z jasnego nieba, to nie wyobrażam sobie hucznego świętowania :( Ale może (czego z całego serca Wam życzę!) da się to jakoś wszystko załagodzić... Sama przez "podobną" sytuację przechodziłam przed sylwestrem. Teściowa nagle upadła w pracy, zawieźli ją do szpitala i okazało się, że ma bardzo groźnego i dużego tętniaka. Miała jedynie 10% szans na przeżycie. Cała rodzina była roztrzęsiona, łącznie z moją. Teść kompletnie załamany nie odstępował jej na krok. Wiadomo jakie wtedy czarne myśli chodzą po głowie... Na szczęście operacja się udała i teraz jest wszystko w porządku. Wręcz rewelacyjnie, bo nie odniosła żadnego poważnego uszczerbku na zdrowiu, jedynie jest osłabiona.
-
To może faktycznie powinnam mu to zaproponować... W każdym razie nic na siłę :)
-
Aha... ostateczną listę gości i menu wybieramy w poniedziałek przed weselem. Czyli w sumie dosyć późno ;) Wejście do kościoła... Pewnie zdecydujemy się na standardowe wyjście do nas księdza, a następnie doprowadzenie nas do ołtarza. Mojego taty nie chcę jeszcze narażać na dodatkowy stres ;)
-
No ja muszę jeszcze przeforsować sprawę tej wstrzemięźliwości. Znając mojego Miśka będzie ciężko, ale mam nadzieję, że cały ten trud się opłaci. Pożyjemy, zobaczymy... :) (my jeszcze nie mieszkamy razem, więc już bywa lekko wygłodniały)
-
My jeszcze co prawda jesteśmy przed pierwszą spowiedzią, ale już o tym rozmawialiśmy. Ja nawet byłabym w stanie się poświęcić i wytrwać w czystości (Boże, jak to brzmi?! ;) ), ale mój Miśko już zapowiada kuszenie. Czarno to widzę ;)
-
Aha... co do winietek - u nas będą. Jednak wolimy sami z rodzicami zadecydować gdzie, kto ma siedzieć, żeby uniknąć potem zbędnego zamieszania i... zgrzytów ;) Ja się kilka razy nacięłam jak miejsca nie były oznaczone, więc nie chcę tego powtarzać na swoim weselu.
-
No my dlatego skusiliśmy się na coś zagranicznego, bo wokalistka z zespołu jest po anglistyce i nie ma najmniejszego problemu z wykonywaniem tego typu utworów. Zresztą jak sięgam pamięcią to jakiejkolwiek byśmy nie wzięli "naszej piosenki" to byłaby z angielskim tekstem ;) Układu tanecznego nie mamy i pewnie mieć nie będziemy. Pokręcimy się w kółko, a dalej to już pójdzie z górki ;)
-
My na ponad 80 osób mamy 240 butelek 0,5l wódki. Do tego troszkę wina i 5l bimbru. Nie zmarnuje się... ;)
-
Mnie od dzisiaj zostało 59 dni, więc troszkę więcej ;) Byliśmy dzisiaj u księdza. Na szczęście wszystko się wyjaśniło na naszą korzyść. Okazuje się, że moje zaświadczenie o ukończeniu kursu przedmałżeńskiego w zupełności wystarczy. Już na tą poradnię przymknął oko ;) Do końca sierpnia mamy się tam zjawić ze wszystkimi dokumentami i na spokojnie spiszemy protokół. Swoją drogą, bardzo miły gość z tego księdza ;) Dzisiaj mniej więcej wyobraziłam sobie swoją przyszłą wiązankę ślubną i "zamówiłam" kwiaciarnię, z której ona będzie :) Zaprosiliśmy kolejne osoby i szykujemy się do większego wyjazdu do Kudowy Zdrój (pt- pon). Jutro umawiam się na fryzurę próbną i może dalej coś ruszymy z remontem. Multum zajęć... Ach...
-
Jutro do niego podjedziemy i wszystkiego się dowiemy od źródła. Mam nadzieję, że jakieś kolejne rewelacje nie wyjdą ;)
-
Nie :/ Nic nie dostałam, a dokumenty mam mu złożyć 10 września. Pewnie wtedy planował nam dać karteczkę do spowiedzi, bo to by było idealnie miesiąc przed ślubem. Masakra jakaś...
-
ViVieen, nadmorska opalenizna teraz idealnie będzie pasować do ślubnej sukni ;) Madeleine_85, ja mam do Ciebie pytanko odnośnie kursu przedmałżeńskiego w szkole. Czy oprócz tego ksiądz kazał Wam iść do poradni przedmałżeńskiej czy coś dodatkowo zaliczać? My też taki kurs mamy za sobą. Ksiądz kazał nam przyjść z papierami dopiero w okolicach 10 września, a nie chcę się wtedy zdziwić (miesiąc przed ślubem), że trzeba jeszcze na gwałt szukać poradni. Jak z nim dawno temu rozmawialiśmy to niby powiedział, że taki kwitek ze szkoły wystarczy.