Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kałamarnica olbrzymia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kałamarnica olbrzymia

  1. Hej, tak jak pisałam, na kolację zeżarłam prawie pół tortownicy ciasta :D Rozwieliitko, mój mąż sobie zakupił taki osprzęt do lewatyw. Gratisowo była końcówka do irygacji. On też sobie chwali lewatywy ;) Ja nie mam odwagi. A co do picia: złota myśl Gandhiego \"Jedz picie, pij jedzenie\", co znaczy, że pokarmów stałych nie należy połykać, dopóki nie nabiorą w jamie ustnej konsystencji papki lub całkiem płynnej. Sposobem na to jest (z kuchni i medycyny chińskiej) przeżuwanie każdego kęsa 50 razy, dokładne rozdrobnienie pokarmu. Przy okazji wydzielana jest ślina, która nie dość że rozmiękcza pokarm, to jeszcze gasi pragnienie i zapełnia żołądek - jemy mniej a jesteśmy syci :) Właśnie jem drugi talerz sałatki jarzynowej, nie umiałam sobie odmówić
  2. :D Dobre jesteście z tą świeczką :D mi się za to skojarzyło, że wsuwasz świeczkę żeby trochę natłuścić odbyt przed wsunięciem końcówki gruszki :D Matko, jakie człowiek ma pomysły :D Obiad zrobiłam na szybko: pokroiłam drobno pomidory i dusiłam je z czosnkiem i podsmażoną cebulą, do tego bazylia, tymianek, sól i pieprz. Z makaronem \"rurki\". Znów się nażarłam. A na kolację zjem ciasto :P
  3. Pimach, Ty w ciąży nie możesz lewatyw, nawet nie próbuj. Po ciąży owszem. Urynoterapia polega na leczeniu chorób własnym moczem, bardzo kontrowersyjna metoda ;) Odparowany mocz to taki, który się \"pyrtoli\" na ogniu do uzyskania pożądanej objętości. Jest bardzo silnym środkiem. Czytałam o ludziach którzy raka wyleczyli dzięki urynoterapii, a nawet poznałam osobę, która dzięki głodówce na urynie wyleczyła raka przełyku. Przypuszczam, że gdyby moje życie od tego zależało, to też bym się rzuciła na tę metodę. Człowiek w obliczu zagrożenia śmierci gotów jest do ogromnych poświęceń. I nie ściemniaj, że leżysz :D Jaasnee, teraz leżysz, a później? :P Śniadania praktycznie nie jadłam, podżeram co chwilę kawalki jabłek :P
  4. Matko, nie można popijać, bo to rozrzedza soki żołądkowe i hamuje trawienie. Wtedy obiadu nie trawisz 2h tylko np. 6h. Dlatego powinna być średnio godzina przerwy. Najlepiej woda, ewentualnie piwo lub wino czerwone (bo już poddane procesowi fermentacji więc nie hamują trawienia). Soki faktycznie najlepiej wyciskane a i tak osobno. Blueszcz, też dużo czytałam o urynoterapii :) Przyznam odważnie że nawet stosowałam np. przy bólu ucha - pomogło już na drugi dzień :) Człowiek kombinuje byle lekarzy uniknąć :D
  5. Cześć :) Dziś wstałam z nowym zapałem do diety, więc jest nadzieja... przynajmniej do śniadania :P Matko, nie można popijać posiłku od razu po jego zjedzeniu. Trzeba odczekać około godzinę, ewentualnie 45 minut. A jeszcze jak popiłaś sokiem to szczerze mówiąc tragedia. Kalorii w tej diecie nie trzeba liczyć. Pimach, nie zazdroszczę Ci :O 15 stopni to porażka. I tak nie ściemniaj, bo ostatnio dużo łaziłaś i się dziwisz że brzuch się stawia :P Leżeć marsz!!!
  6. Hej :) Blueszcz, w jelitach może siedzieć nawet do 5 kg badziewia, serio. Kiedyś czytałam artykuł o facecie, który zaczął stosować płukanie całej okrężnicy, nie tylko jelita grubego. Zawsze na kibel kładł duże sito. Po kilku takich płukaniach usłyszał na tym metalowym sicie brzęk. Patrzy, a tam kulki rtęci. Siedziały mu w jelitach od dzieciństwa, kiedy to w celach leczniczych lekarz mu aplikował środki z rtęcią. Wyobrażasz sobie co my tam w tej okrężnicy możemy mieć?? Na kolację zjadłam kilka wafelków, potem brokuły z bułką tartą, następnie znów wafelki Coś w Twoim stylu, Blueszcz :D Matko, ale tych herbatek to chyba nie piłaś w trakcie posiłku?
  7. Pimaach, jak tylko urodzisz to możesz być pewna że Cię dorwę i uszu natrę Toż moją miarą były zawsze wyprane spodnie!! Przedtem wyprane wisiały mi w tyłku a teraz niestety. Nawet mąż zauważył, że tyłek mi się zaokrąglił, oczywiście musial to manualnie sprawdzić, aby wydać opinię, cholera jasna :O Matko, witamy :) Może Ty nas zmobilizujesz do walki z wagą? :P :D Dziś do tej pory było tak: rano kawa, potem 3 i pół jajka, po 2 godzinach (ubijcie mnie) 3 czekoladki Kinder zagryzione prawie 2 jabłkami. O 15 miseczka zupy z kapusty. Nadal mnie po zupie brzuch pobolewa :O A teraz jest 18 i czas na kolację. Czaję się na wafelki, które mąż kupił.
  8. Cześć :) Blueszcz, fajnie że się odezwalaś :) Wiesz, masz chyba standardowe załamanie dietowe. Każda z nas to przechodziła w większym lub mniejszym stopniu. Myślę, że to jest odpowiedź organizmu, któremu odmawia się standardów (ziemniory+kotlet+cola) a także reakcja na ciągłe pilnowanie się/trenowanie silnej woli (jak zwał tak zwał). Ja miałam półtora miesiąca takiej odskoczni. Nie będę pisać co jadłam, bo nie będę Was męczyć :P Nie mam pomysłu na obiad, chodzą mi po głowie klopsiki z pieczarkami. Do pytania Reproduction: ja schudłam 17 kilo, ale wrócił mi kilogram, bo miałam wyżej wspomnianą odskocznię od diety i żarłam jak świnia.
  9. Cześć dziewczyny :) Ze mną dietowo też nie najlepiej ale przynajmniej już nie rzucam się na bułkę z salami... upsss... wydało się :P A tak serio, to wczoraj miałam na obiad makaron z sosem paprykowym. Dziś natomiast: rano kawa, o 10 aż 3 berlinki, o 16 pół banana, o 19 porcja frytek (niestety) i o 22 zjadłam 3 jabłka. Normalnie miałam takie parcie na jabcoki, że szok. Czuję jak mi w żołądku się skręca :O Porażka. Aha, pączków zjadłam 3 i wciąż było mi mało :P Amorki, co jest grane? Jesteś? Czytasz nas chociaż? Siaka, trzymaj się pozytywnie, kochana
  10. Cześć Kakao bym sobie odpuściła, a ewentualnie jakby mnie przycisnęło, to potraktowałabym jako kolację. Berlinki jem classic, bez sera, ale jeśli chcesz z serem, to i tak bez chleba, mogą być z musztardą. No mało zjadłaś, ale się nie przejmuj, są takie dni że czasu na żarcie brak :) Powodzenia. A ja, jak obiecałam, do 18 nic nie jadłam. A potem rzuciłam się na wafelki i markizy - jako kolację :D
  11. Wczoraj było grzecznie, dziś jak na razie też :) Nażarłam się fasolki po bretońsku i mi żołądek rozsadza. Za karę do godziny 18 nic do ust nie wezmę :P
  12. Hej :) No i zjawiła się Rozwieliitka :) Wywiało Cię ostatnio ;) Nie można mleka z musli/otrębami i innymi sprawami ;) Też coś zapału nie mam. Siaka, a próbowałaś na głos do lustra pogadać? Znaczy się sama ze sobą? Mi to czasem pomagało :D Rozwieliitko, do mojego też się kobity kleją, nie ważne czy to moja kuzynka czy baba w sklepie :O Aż się boję do domu kogokolwiek zapraszać, bo kobiety zaraz maślane oczy dostają.
  13. Hej :) Dominika, chyba nie ma czysto węglowych lub białkowych produktów, oprócz tego mięsa i ziemniorów. Trzeba patrzeć po prostu w rozpiskę, gdzie są pogrupowane produkty i już, bo wszystko zależy ile jest w danym produkcie węgla czy białka. Amorki, super, że się odezwałaś :) Miejmy nadzieję, że badanie wyjdzie pozytywnie Z dietą u mnie też nieciekawie. Nie mam się czym pochwalić. A dziś na obiad zjadłam ziemniaki podsmażone +buraczki. Wczoraj zrobiłam kapuściany granjec i umierałam, bo mnie wydęło po kapuście.
  14. Siaka, i dobrze. Tez lubię sobie coś lekkiego obejrzeć jak mam doła :) Pimach, no wiesz, posądzasz mnie o kłamstwo?? Już zapomniałaś ile czasu mi potrzeba na rozkręcenie się :P Dziś się obudziłam nerwowa. To już norma ;) Nie mam pomysłu na obiad, później napiszę co wykombinowałam :)
  15. Pimach, bo się zapłonię :P Tak żeś mnie tu pocukrzyła... Teraz spotkać prawdziwą przyjaźń to niemal cud. Jesteśmy bombardowani pochwałami nt. konsumpcyjnego stylu życia, również w kwestii towarzyskiej, więc wcale się nie dziwię, że tak niewiele osób ma przyjaciół. Pimach, gratuluję Ci :) Wiecie, ja już też chyba nie umiem tak na 100% się otworzyć jak kiedyś. Człowiek był młody, pełen nadziei i miłości do obdarowania. A teraz... już sił brak, pojawił się strach przed porażką, szczerością, wykorzystaniem :O Rany, ale nasmęciłam :P Blueszcz, gdy ja studiowałam, to u nas też był podział: ci z piątkami zazwyczaj nosa zadzierali (\"nie umiesz? to trzeba było profesora słuchać\" lub \"nie rozumiesz? przecież to proste!\") i my, zwykli studenci, byliśmy tym gorszym sortem ludzi ;) A wiesz jak jest, czasem po prostu trzeba mieć coś przedstawione w innych słowach, żeby dotarło. Na koleżeńską pomoc nie można było liczyć. No i się wyżaliłam :P
  16. Na zwykła tortownicę dałam mały kubek smietany. Można dać półtora kubka, też będzie pyszne. Dałam 12% ale lepsza jest 18%.
  17. Pimach, piekłam wczoraj wieczorem ciasto bo gości mam przed obiadem. Biszkopt ze śmietaną. Gorący biszkopt przekroiłam na pół, wylałam gęstą kwaśną śmietanę i przykryłam odciętą częścią. Jak ostygnie, to jest po prostu niebo w gębie. Na to lukier i posypka. Ciasto wychodzi leciutkie, puszyste, delikatne. Pięknie wyrasta. Oczywiście mi zaraz klapnie, ale mojej matce zawsze wychodziło dość wysokie i tak mięciutkie, że aż się w buzi rozpływało, mniam.... Moje z braku laku jest też do zjedzenia :P
  18. Ciasto wyszło pyszne :P Zaliczyłam kawałek na śniadanie :D Pimach, u młodej jedno się skończyło a chyba zaczyna następne. Jest obsypana maleńkimi jasnoczerwonymi plamkami :O Wczoraj wieczorem zauważyłam, pomyślałam, że może się spociła podczas zabawy i to potówki ale dziś juz nie jestem tak pewna :O Chyba znów czas do lekarza. Wczoraj na obiad był makaron zapiekany z papryką, cebulą i brokułami, dziś będzie zupa z kapusty białej.
  19. Ach, Pimach, następny samotny wypad nie wiem kiedy będzie. Pewnie za następnym przypływem większej gotówki :P Wiosna idzie, trza kupić buty ;)
  20. Pimach, już Ty mi nasłodzisz :P Niestety, mam też lustro w domu :O Nażarłam się pomarańczy przeszło 2 godziny temu, a teraz mi żołądek rozsadza Siaka, uwierzysz, że od czasów liceum nie mam przyjaciółki? To już 10 lat będzie. Też nie umiem się otworzyć. I tu już nie chodzi o to, że się zraziłam itp. Po prostu taki typ ze mnie. A przez internet to inna sprawa ;) Zawsze łatwiej się wygadać. Czasem brakuje mi jakiejś bratniej babskiej duszy, czasem z zazdrością spoglądam na dwie roześmiane kobiety chodzące po sklepach. Ale co tam, jeśli jest mi pisana jakaś przyjaciółka, to będę ją mieć :) Jeśli chcesz to możemy popisać przez gg. Mój nr 11954692, możesz klikać kiedy chcesz, jeśli odczujesz taką potrzebę :) Często piszę z naszą Pimach i nie raz mi to pomogło, może Tobie takie babskie pogaduszki też pomogą. Kochane, dziś się diety nawet trzymałam. Ale jutro mam gości, więc nie wiem jak to będzie, bo upiekłam szybkie ciasto :P :D
  21. Amorki, daj znać co z mężem
  22. Siaka, jestem, ale nie najlepszy ze mnie kompan do rozmowy :O Jakoś natchnienia nie mam. Z dietą w kratkę: jednego dnia stosuję, na drugi dzień żrę jak świnia. Może to przez okres. Ja na zakupy jednak się nie nadaję, bo nawet jak schudłam, to i tak w każdym przymierzanym ciuchu widziałam się \"za grubo\". Zawsze miałam doła po jakichkolwiek odzieżowych zakupach. Nawet gaci nie potrafię dopasować, bo rozmiar rozmiarowi nierówny. Siaka, już prawie połowa lutego, niedługo marzec i słoneczko ;) Może wtedy nam przejdzie. Rany, jeszcze żadnej zimy nie czułam się tak podle, jak teraz :O
  23. Hej :) Pimach, weź Ty mnie kobito nie dobijaj :O W czwartek wieczorem mój syn podczas zabawy ze mną (poświęciłam się :O) wsadził mi palec w oko. Dosłownie prawie pół palca. Myślałam, że oko mi wypłynie, ból taki, że prawie popuściłam. Ale bohatersko poszłam spać. Rano ból oka i głowy był tak straszny, że pojechaliśmy do przychodni, dostałam skierowanie do szpitala, do okulisty. No i okazało się, że miałam zdarty nabłonek rogówki. Laski, nie wiedziałam, że taki ból jest możliwy, gorszy od porodu. Miałam zaklejone oko, spałam resztę dnia, chłop się dziećmi zajął. Wieczorem narzekał, że jest wypompowany bo cytuję: musiałem biegać od jednego do drugiego :P :D Ma za swoje ;) Dziś już lepiej, więc wróciłam :) Amorki, toć Ty niczym Szymborska :P Jak dzieciaczki i mąż? Dzięki, tak myślę, żeby jeszcze młodego przeglodzić. Pimach, mój też mnie wczoraj wk... Najgorsze, że on później łazi po domu z miną cierpiętnika a ja wychodzę na tą prawdziwą francę :O
  24. Hej :O No tak żeście się rozpisały, że pół nocki zarwę żeby Was przeczytać :O No dobra, chyba wracam do gry. Ostatnie półtora miesiąca odstawiłam właściwie dietę. Efekt: kilogram więcej, ciaśniejsze spodnie na dupie i w udach. No niestety. Dziś zaczęłam białkowo, zupełnie popieprzyłam kolejność: rano Berlinki z musztardą, po 3 godzinach 2 jabłka, teraz ryba (zwykły filet z mintaja) duszona w maśle z cebulą i nieśmiertelnym koperkiem, doprawiona tylko solą i pieprzem. A na kolację będzie pewnie chleb albo bigos :O Mam problem z moim dzieckiem: młody nie chce jeść normalnych obiadów. Chłopakom zrobiłam rybę normalnie, w panierce, to zjadł mały kawałek i skrawek buraczków. Z zup to zje jedynie kaszę z krupnika :O Po prostu jeśli na stole nie ma czegoś mącznego, to wg niego nie ma co jeść. Mam dość. Czasem banana zje, o jabłkach mogę zapomnieć, nie mówiąc w ogóle o cytrusach. Co ja mam z nim zrobić? Na razie jak nie zje obiadu to ma zakaz bajek i gier, oczywiście w zastępstwie obiadu nic mu nie daję, czeka na kolację, której też raczej nie je. Jak na razie to metoda szlabanu na tv itp. nie skutkuje. Co ja mam z nim zrobić? Karami i nagrodami go nie złamię chyba :O Polecam Małgorzatę Ostrowską "Rzeka we mnie" i Metallica "Unforgiven", teraz słucham Piaska :P
  25. Amorki, małemu (5 lat) zapisała syrop Actifed (2x dziennie po 1 łyżeczce) i zwykły syrop prawoślazowy (w aptece dali Alte, 3x po 1 łyżeczce). Do tego aerozol do nosa Otrivin. Mała (1 rok) dostała, tak jak pisałam, Drosetux przeciwkaszlowy (2x po 1 łyżeczce), Lipomal (3x1) i aerozol do nosa Euphorbium (4x1, tylko do jednej dziurki, bo mała). Też pediatra mówiła, że jak to nie pomoże to inny zestaw syropów, a dopiero potem w razie czego antybiotyk. I mówiła, że można wspomagać na noc syropem Panadol. Dodatkowo małej dawałam wywar z mięty. Straszne, jak to czasem lekarze na łatwiznę idą. Mamy znajomych, których syn wciąż choruje. Kiedy tylko do niej dzwonię, to ten mały wiecznie chory, wiecznie w łóżku i wiecznie na antybiotykach :O Tylko latem dzieciak ma spokój. Przypuszczam, że odporności to on raczej już ma niewiele. No ale co tu dużo mówić - ojciec lekarz :O
×