Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kałamarnica olbrzymia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kałamarnica olbrzymia

  1. Madzer, mój mały też przechodził żołądkową. To straszne doświadczenie dla dziecka, ale sama obecność kochającej mamy jest kojąca, prawda? Dziunia, dlatego mój najbliższy wypad będzie prawdopodobnie dopiero w marcu, bo też się spłukaliśmy. Na zakupy wzięłam nasze prawie ostatnie pieniądze, mialam wyrzuty sumienia (nadal trochę mam). Nastaw się, że pierwsze większe pieniądze i pójdziesz się zrelaksować ;) Na obiado-kolację robię kapuściany granjec. Chłop mi zakupami dogodził, to nawet obiad mu zrobię :P Ale nie narzekał że musiał jedzenie w słoikach kupować :D Poznałam kiedyś na wycieczce szkolnej chopaka z Rzeszowa :) Nawet znaleźliśmy się na n-k. Miłe wspomnienie, choć grzeczne, bo dziećmi byliśmy (15 lat) :P
  2. Blueszcz, dzięki :) A z jakiego rejonu Polski jesteś, można wiedzieć? Też kiedyś kupowałam ciuchy w nadziei, że za jakiś czas się w nie wcisnę :D Ale jak na złość - nie wciskałam się ;) Gdy zaczynałam dietę, to próbowałam ubrać moje kochane Levisy. Oczywiście skutkiem tej próby był dół i rozpacz, ponieważ wsunęłam je nieco powyżej kolan :O Myslałam że nigdy do nich nie schudnę. Teraz wiszą mi na tyłku, choć w pasie są dobre ;) Mój mąż niestety zbyt dosłownie bierze moje prośby o niekupowanie ciastek :( On przywiezie sobie 3 sztuki, a mi powie \"przecież mówiłaś że nie chcesz/ że jesteś na diecie/ że musisz ograniczyć słodycze/ itp.\" Może się tak zważysz i powiesz nam ile Ci ubyło kilogramów? U mnie waga się waha, ale to z powodu zbliżającej się @. Zauważyłyście ile dziewczyn zniknęło?? Aven, Beattraax, Niulek, Kreskówka, Kasikpow itd. Proszęo wybaczenie te, których nie wymieniłam. Amorki, jak mąż?
  3. Hej, zdaję relację: Byłam, kupiłam, i jestem bardzo zadowolona. Przeszłam łącznie około 12 km, nie licząc 3-godzinnego łażenia po sklepach w CH :O Dziwnie się czułam, onieśmielona :D Ale teraz już nie odpuszczę i za jakiś czas znów zrobię samotny wypad do sklepów. Małżonek w końcu zrozumiał dlaczego dla mnie nawet wypad na zwykłe zakupy jest rozrywką ;) Dzięki Wam za wsparcie
  4. Hej :) No wiecie co!!!! A ja mu wierzyłam, że on się po prostu krępuje jej miejsca intymnego :O Już sama nie wiem... A w d... to mam, przewinąć ją będzie musiał i już :P Co do menu - dziś zjadłam 4 tosty z cebulą i kebab wegetariański. Kusi mnie bułka z salami ale raczej dam radę. Amorki :D Najczęściej to ja po prostu płaczę ze śmiechu czytając perypetie Twojego męża lub męża Kreskówki :D Pozdrów męża.
  5. Blueszcz, ale chyba regułu na to nie ma, bo np. mój przyszywany kuzyn może śmiało córkę przewijać, ale jak mała narobi ten gorszy kaliber to on od smrodu ma cofkę. Czasem gdy widzę że dzieci mają robione po 1500 zdjęć na golasa to mnie odrzuca, bo gdzie tu szacunek dla dziecka jako do człowieka?? Mnie akurat skrępowanie mojego męża nie dziwi bo on myśli nie o teraźniejszości, lecz głównie o przyszłości, czyli o tym, że córka stanie się kobietą. I to chyba bardzo w nim siedzi.
  6. Rozwieliitko, wypoczywaj, niedziela jest ;) Wiesz, mąż to tłumaczy, że nie chce aby młoda później w jakiś sposób się go krępowała, jak już dorośnie. Zresztą, szczerze mówiąc, jak pediatra kazała nam ruszać skórą z fiutka synka to ja tego nie robiłam, bo też się krępowałam :O Dziwne to?
  7. Pimach, skąd wiedziałaś, że jestem bliska rezygnacji? Jesteś, kochanieńka, niczym pan Krzysztof, jasnowidz z Człuchowa :P :D
  8. Leczy mnie ta kafeteria :O Normalnie debilny monolog ze sobą prowadziłam, echhhh...
  9. Mam dość Więcej prób nie będzie!! Chodziło mi o to, że jego argumenty o płci są wg niego nie do zbicia :O I tu jest jego największy "problem".
  10. znów obięło Kolejna próba ciągu dalszego Jak on jej w oczy spojrzy??
  11. Witaj, Rozwieliitko :) Myślę, że ta pogoda też może rozstrajać i odbierać energię. Dobrze, że niedługo wiosna :P Z moim mężem to chyba chodzi o to, że on się trochę boi zostać sam na cały dzień z dziećmi. Młody ma już 5 lat, ale mała potzrebuje ogromnej uwagi, a poza tym jest dziewczynką :D Jej tatuś przewijał ją tylko 2 lub 3 razy :D Jak twierdzi - wstydzi się, bo co jej powie za 20 lat... że "szparkę" jej czyścił?? Jak on jej w oczy spojrzy??
  12. Hej, Siaka :) Gdy urodziło się nasze pierwsze dziecko (syn) to małżonek bardzo chętnie zostawał z nim sam, gdy ja jeździłam do szkoły (zaocznie). Radził sobie naprawdę świetnie: przewijanie, karmienie, pomoc w chodzeniu nie miały dla niego tajemnic i nie wstydził się tego, że w markecie wybiera pieluchy i podpaski dla mnie. Młody podrósł, mąż zaczął częściej i na dłużej wyjeżdżać do pracy, więc wszędzie synka ciągnęłam ze sobą. Rok temu urodziła się młoda. A męża wciąż w domu nie ma, dodatkowo teraz on kształci się zaocznie. Dla mnie szkoła była wybawieniem od pieluch i płaczu dziecka, dla niego szkoła to swego rodzaju rozrywka ;) Ale się rozpisałam :P Wracając do tematu: kiedyś wyrwałam się do sklepu... całkiem sama... szok :D Mąż był z dziećmi 2 godziny. Po moim powrocie był tak wypompowany, że nawet kawa go na nogi nie postawiła, musiał się na godzinkę zdrzemnąć :D A teraz od miesiąca robiłam mu jazdy, w końcu położyłam na to laskę, nawet obiadów nie robię bo jestem zbyt zobojętniała na jego potrzeby. Na szczęście ślepy nie jest (przynajmniej nie aż tak :P). Powiedziałam mu że potrzebuję takiej odskoczni. A że on tęskni za dawną mną, to nie robił mi żadnych problemów. Nawet wspaniałomyślnie rzekł, iż swój plan pracy dostosuje do mnie. Jedyne czego się boję to to, że taka samotność mi się spodoba i będę rozgoryczona powrotem do codzienności :O Mam zamiar zaszaleć i opitolić włosy :P Przepraszam, się rozpisałam ;) Małej biodro siedzi w stawie, już prawie dobrze. ostatnia wizyta będzie za 2 miesiące, gdy mała już swobodnie się poczuje chodząc samodzielnie :) Dzięki No i zeżarłam te pomarańcze :O To, co piszesz o swojej koleżance, to chyba dość częsta sytuacja. eż nie raz słyszałam o takich zachowaniach jednego z rodziców. Najgorzej, że zawsze dziecko cierpi w wyniku takich przepychanek.
  13. No, dziewczyny :O Tak żeście się rozpisały, że aż oczopląsu dostałam :P Przyznam się do mojego menu: rano kawa, o 13 - pączek, o 16 - kawałek ciasta zapity kawą z mlekiem (:O), w tej chwili bułka z masłem. Nieźle co? A jeszcze o 22 będą ze dwie pomarańcze do filmu. Jednak mam dzień wolny w poniedziałek, nie spotykam się z koleżanką. Mój, jak to usłyszał, to takim zdezorientowanym tonem rzucił do mnie : "To skąd ja będę wiedział gdzie się podziewasz i co robisz???" Szkoda słów...
  14. Cześć dziewczęta :) Jeszcze nie wróciłam do formy, ale już widzę światełko w tunelu, że tak to ujmę. Okazało się, że cierpię na \"siedzenie w domu\". Koleżanka mi postawiła diagnozę, bo miała kiedyś to samo, kropka w kropkę. Terapią jest dzień wolny od życia rodzinnego. A ja praktycznie od 5 lat nie miałam dnia tylko dla siebie. I wiecie, nasza Pimach wysłuchała moich depresyjnych bolączek i dała mi kopa w szanowne 4 litery i oto we wtorek będzie dzień wolny, tylko dla mnie :D Mam nadzieję że chłop uraczy mnie jakimiś pieniędzmi, co bym mogła ździebko pofolgować na wyprzedażach :P Dziękuję Wam, za ciepłe słowa Siaka, tak mi napisałaś miło, że aż nie wiem co powiedzieć, naprawdę Amorki, jak mąż? I jak Ty się w tym wszystkim odnajdujesz? Jesteś dowodem na to, że kobiety są bardzo silnie w ciężkich sytuacjach; zajmujesz się pracą, domem, mężem, dziećmi i wszystko to z uśmiechem na ustach, nie okazując załamania!! Naprawdę godne podziwu :) Dziś jadę na kontrolę bioderka młodej. Mam nadzieję że to już ostatnia wizyta. Syska, powodzenia :)
  15. No i znów zapomniałam: witaj, Aniu :)
  16. Siaka, też bym chciała się wybrać do fryzjera, ale się boję :D Od dzieciaka strzygli mnie króciutko (na chłopaka) na polecenie mojej matki, za każdym razem płakałam, bo chciałam mieć włosy jak moje koleżanki a tu wiecznie jeż na głowie :O Chyba mi uraz został bo fryzjera boję się bardziej niż dentysty. Tylko raz w życiu byłam zadowolona z fryzury (paradoksalnie - włosy miałam ścięte krótko :D). Teraz mam półdługie ale to są tzw. pióra, delikatne jak włosy rocznego dziecka. Tragedia po prostu. A nie mam odwagi żeby do fryzjera pójść. Blueszcz, ale żeś się postarała z tymi buźkami :D
  17. Cześć dziewczyny. Bardzo bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa Mam nadzieję że wszystko niedługo wróci do równowagi, bo już w głowę dostaję. Amorki, to wspaniale, że porządny lekarz Wam się trafił :) Dobry fachowiec potrafi cuda zdziałać. Powodzenia. Co do optymalnej - kiedyś czytałam wypowiedź pewnego pana, który dzięki tej diecie nie tylko sporo schudł, ale również podreperował zdrowie (samą dietą), i odzwyczaił się od chleba. Pieczywa nie jadł już kilka lat, i żył, i miał się świetnie ;) Ale sam mówił, że każdy powinien indywidualnie dobrać sobie dietę, metodą prób i błędów. I np. Wam ta dieta bardzo służy, a Mumi - nie, a ja też nie mogę korzystać z wielu połączeń które Wy stosujecie, bo się po prostu po nich źle czuję.
  18. Hej. Amorki, daj znać jak Wasze samopoczucie. Trzymaj się i wypoczywaj. Syska, uzupełniam: 1) rosół - bez makaronu, bo na wywarze mięsnym robiony; 2) majonez - z doświadczenia powiem tak: radzę ograniczać, a jeśli już to najlepiej z warzywami; 4) jogurt - tak jak pisze Rozwieliitka - naturalny to białko, smakowe to bomby rafinowanego cukru, lepiej samemu naturalny miksować ze świeżymi owocami; 6) pieczywo z masłem - tak, do tego np. ogórek świeży, ale żadna Delma tylko masło najlepiej 82% tłuszczu; 7) zupy - jeśli na wywarze mięsnym to bez makaronu, ziemniaków, ryżu itp., jeśli na warzywach, to dozwolone węglowodany; 8) gorący kubek - (z doświadczenia) w pierwszych tygodniach diety jest pomocny gdy głód ssie o godz. 21, potem najlepiej odstawić; 9) owoce - najlepiej jednak jeść je do południa bo wtedy są całkowicie wchłaniane przez organizm (poza bananami) w przeciągu nawet pół godziny. Ja i tak czasem jem pomarańcze wieczorem, wtedy mam poranny efekt kibelkowy murowany :P Dziś nawaliłam na całej linii :O Jadłam cały dzień chleb z serem żółtym. Mam tak nerwową atmosferę w domu że nie mam ochoty na nic, jem co mi wpadnie w rękę, niestety. Mumi, powodzenia :) Odwiedź nas czasem pochwalić się efektami ;)
  19. Madzer, dzięki :) Kochana jesteś. Masz rację, z pewnością pora zimowa nie sprzyja rewelacyjnemu samopoczuciu. Dziś byłam nawet grzeczna. Wprawdzie makaronu z sosem naładowałam sobie podwójną porcję ale nie czuję się obżarta więc jest OK.
  20. Cześć dziewczyny. Amorki, też trzymam kciuki Pimach, ze mną nie najlepiej. Psychika mi siada. Ale nie będę tu narzekać, bo to wstyd przy nerwówce Amorka. Dziękuję wszystkim dziewczynom za rady. Z dietą makabra. Wczoraj karmiłam się pączkami, ciastkami, Cheeriosami, pomarańczami i krupnikiem :O Ale i tak było w miarę dobrze pod względem godzinowym, więc może będzie mi to wybaczone. Pozdrawiam Was gorąco.
  21. Hej Amorki, wiara czyni cuda :) Może jednak czasem warto pomóc wierze czymś bardziej namacalnym, np. brandy. Chodzi o to, że pieniądze bywają dość kłopotliwe, a taki dobry gatunkowo napitek może być potraktowany i jako łapóweczka i jako \"podziękowanie\" za starania. Nawet jeśli ktoś chciałby Was przysłowiowo za rękę złapać, to nie wmówi Wam że to łapówka. A jeśli chcecie koniecznie gotówkę, to może lepiej po operacji, też w ramach \"podziękowań\". Takie jest moje skromne zdanie. Dzięki Wam, dziewczyny . Nie wiem skąd mi się ten dół wziął. Taki wszechstronny w dodatku. Od kilku dni jestem na ciągłym łączeniowym obżarstwie, waga rośnie. Dziś chciałam być silna, ale przed chwilą nażarłam się suszonych jabłek, echhh... Siaka, możliwe że przed okresem waga Ci urosła. Ale dobrze, że wracasz już do niełączenia. Mi też spodnie robią się ciut ciasne, ale czego się spodziewać po dodatkowym kilogramie :O Najgorsze, że idzie mi w brzuch. PS. Przed chwilą leciała reklama Deprim :O No i o wilku mowa :O Amorki, wierzę że dasz radę, bo przecież innego wyjścia nie masz. Nie martw się, jeszcze nie raz sobie z mężem odbijecie te nerwowe chwile. Pozdrów go serdecznie i przekaż, proszę, wyrazy ciepła od nas wszystkich.
  22. do normalności - miało być :)
  23. Hej :) No i po świętach. Wczoraj byliśmy u znajomych i rzuciłam się na makowca. :O Siaka, moja rodzina też próbowała nam narzucać swoją wolę. Jakiś czas pozwalaliśmy im na to w nadziei, że sami zrozumieją, iż nie jesteśmy tacy standardowi jak oni (dając im to do zrozumienia np. formą naszego ślubu) ale niestety - musieliśmy być bardziej \"chamscy\" (w ich mniemaniu) aby to pojęli. W efekcie obrazili się na nas do tego stopnia, że nie jesteśmy nigdzie zapraszani a także nas nikt nie odwiedza :D Obrazili się jak dzieci. Nie wiem, może próbują nas jakoś zmiękczyć, a może już położyli na nas laskę ;) W każdym razie nam jest z tym dobrze, bo słuchanie o tym co, kto, kiedy i dlaczego oraz życie cudzym życiem wcale nas nie interesuje ;) Dziś na obiad robię naleśniki :O Synowi zamarzył się powrót go normalności.
  24. Siaka, dzięki :) Tak za mną chodzi ciasto z jabłkami, że szok!! Pewnie jutro upiekę, bo dziś się na pleśniaka rzuciłam ;) Obiad przed chwilą skonsumowałam: duży kawał jeszcze ciepłego pleśniaka :P Aż mnie brzuch rozbolał.
  25. Witam :) Święta, święta i prawie po świętach :O Kasikpow, gratulacje :D Mnie się ta sztuka nie udała. Zaczęłam też grzecznie, od pierogów, ale że przez ostatnie dni nie dojadałam, to świadomie odpuściłam sobie dietę ;) Wiem, małpa ze mnie :P Szukam przepisu na jabłecznik, w którym na jabłka ściera się porcję ciasta na tarce. Gdzieś widziałam taki, a teraz nie mogę znaleźć. Gdyby któraś z Was miała taki przepis to byłabym wdzięczna za udostępnienie. Madzer, bardzo się cieszę że chleb wyszedł smaczny. Muszę też upiec ;)
×