Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kałamarnica olbrzymia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kałamarnica olbrzymia

  1. Cześć :) No, dziewczęta, tak żeście się rozpisały, że elaboratyprzy Waszych postach wymiękają :P Sama nie jestem bez winy ale zwalanie winy jest dość powszechną praktyką Polaków, więc wyjątkowo skorzystam :D Siaka, mój mi nie broni znajomości. Tyle, że wystawia opinie :P Myślę, że masz rację twierdząc, że ten koleś chce maksymalnie odseparować koleżankę od znajomych. Ty chyba po prostu masz na nią \"zgubny\" (w jego mniemaniu) wpływ, stąd jego próby ucięcia Waszego kontaktu. No cham i idiota z niego! Siaka, a jak Twoja depresja? Miałaś przecież porządnego doła. Minęło Ci? Zawsze zapomniałam zapytać a myślałam nad tym. Diety się trzymam. Wczoraj złamałam, bo te ziemniaczki i klopsy z cebulką tak pachniały, że szok. Może to dlatego, że przedwczoraj byłam 10h na zakupach i w pośpiechu nie dojadałam. Dziś robię twarożek z rzodkiewkami i szczypiorkiem, to się dosłownie nażrę :P AMORKI!!!! Dlaczego Cię nie ma? Czy może po prostu nie piszesz?
  2. Tak, można :) Dziś jestem wydęta jak balonik. I wściekła :O Wracam do diety, pieprzę to.
  3. Hej :) Wszystkiego dobrego i rodzinnego w Święta życzę :) Ja już po obżarstwie: sałatka, kilka plastrów wędliny, jajka z majonezem, więc pomieszane. Po godzinie 3 kawałki babki :O Łolaboga! Teraz do 15-16 chcę być grzeczna, bo na obiad kiełbaski z grilla. A ta babka leży tu obok i z szelmowskim uśmiechem woła \"weź mnie! Jestem cała Twoja!\" :P
  4. hej :) Też wczoraj adłam słodkości ale zrobiłam sobie z nich całe posiłki i w sumie przez cały dzień zjadłam 6 kawałków (sporych) ciasta z pianką i galaretką :) Dziewczęta, jak chcecie jeść słodycze bez wyrzutów sumienia, to komponujcie z nich osobny posiłek, np zamiast śniadania lub obiadu ;) Może bierze Was na słodkie przed okresem albo w połowie cyklu, nie martwcie się :) Siaka, Blueszcz, cieszę się że jestescie :) Ostatnio przymierzyłam moje legendarne Levisy - kontrolery tłuszczu, o efekcie nie wspomnę :O Widok tego, co mo wisiało nad paskiem był zbyt bolesny, aby o tym wspominać Strzelające guziki :D To coś jak w moich kontrolerach :D
  5. Niekonsekwentna w porządku, jeśli korzystasz z takiej książki to ok. Bo dziewczyny tu mają inną rozpiskę, wg której żadnego białka zwierzęcego nie można z węglowodanami, i nie ma tu znaczenia czy ryba gotowana czy surowa - białko to białko ;) Czekoladko, jak się złamiesz, to nic się nie stanie, w końcu to tylko 2 dni świąt ;) Gorzej jest w okresie bożonarodzeniowo-sylwestrowym :P
  6. Matpol, kiełbasa niełączona jak najbardziej, nie masz czym się stresować ;) Czekoladko, nam wszystkim waga wcześniej czy później staje w miejscu :) Może to trwać nawet miesiąc. Możesz wdrożyć jakiś wysiłek fizyczny od czasu żeby organizm ruszyć. Niekonsekwentna, ale śledź i ziemniaki to jest nie-dietowe połączenie. No chyba, że masz taką ochotę, to sorry ;) Dokładnie od 3 dni trzymam rygorystycznie dietę, bo wcześniej zdarzały mi się wpadki :P Ale że spodnie mi się ciut ciasnawe zrobiły, to musiałam się ugiąć :) Zaczęłam też spacery codzienne z dziećmi, za jakiś czas mam nadzieję będą efekty, bo jak widzę swój obwisły brzuch to mnie szlag trafia. Zniknęła Amorki, Gagatka, Aven, Rozwieliitki jest tyle co kot napłakała (kochana, śmiało możesz się wyżalić, jakbyś chciała, wiesz przecież), Kasikpow nas zwołała, a potem sama zniknęła, Siaki i Blueszcz też jak na lekarstwo :O Rozumiem, że pochłonęły Was świąteczne przygotwania?
  7. Hej. Pimach, a może to lata przejściowe? A może przesilenie wiosenne? Cholera ich tam wie. Dziś na widok mojego (jechał samochodem a ja szłam do sklepu) odwróciłam głowę w drugą stronę :P Właśnie skończył mi robić o to jazdę ;) No i ładnie przeprosił za swoje zachowanie. I tak mam już dość. Modlę się o jakieś rozwiązanie. O cokolwiek. Rano kawa, i teraz śniadanie: pączkowy trójkąt z jabłkami. Na obiad będą kopytka, bo syn marudzi, że marzy o nich :O
  8. Cześć :) Czekoladko, nie mam zielonego pojęcia, czy taki koktajl w diecie może być, przepraszam. Ja po prostu nie stosuję w sumie maślanek i kefirów i dlatego ta kwestia mnie nie interesuje. Ale z tego co pamiętam, to kiedyś maślankę piłam truskawkową solo, bez żadnych dodatków. Musisz zapytać kogoś innego, bo ja naprawdę się nie orientuję, wybacz. Matpol, przykro mi, że tak Cię chłop \"uraczył\" w życiu :O Mój mi wczoraj powiedział że mam się zamknąć i nie odzywać się do niego ;) Wyjątkowo robię to o co prosił, nawet nie patrzę na niego, bo się tylko wkurzam i dołuję.
  9. Czekoladko, banany nie są tuczące :) Ani ziemniaki ani banany, ale najlepiej jedzone bez dodatków, ewentualnie warzywa w przypadku ziemniaków ;) Ale oczywiście nie mależy przesadzać z ilością ;)
  10. Cześć :) Pimach, chyba Ci święta po głowie chodzą, że tak wszędzie te jaja widzisz :P Jestem, komputer mi padł, ale już wstał ;) Rozwieliitko, cieszę się że jesteś :) U mnie też z chłopem szału nie ma, niestety. Już chyba nie wierzę w to, że będę z nim do grobowej deski :O Dietę też wczoraj złamałam. Na śniadanie bigos. Na przekąskę jabłko i 1 kawałek chleba z masłem, potem znów jabłko. A zaraz będę smażyć naleśniki z musem jabłkowym (mus bez cukru, samoróbka). Aha, też mam często wydęty brzuch ale zauważyłam że to wtedy, gdy zjem za dużą porcję lub zbyt łapczywie. Jabłko prawie w całości połknęłam i myslałam, że padnę, taką piłkę dostałam i skrętów jelit. Zapomniałam, że ziemniaki odkwaszają. Dzięki za przypomnienie ;) Ziemniaki nie są tuczące, tak jak i banany. To ziemniaki z sosem są bombą :)
  11. Cześć :) Też dziś wieczorem nagrzeszyłam: kilka kostek białej czekolady, na to pomarańcza, pół batonika, teraz jabłko :O Czekoladka, czy dobrze mi się wydaje, że już kiedyś z nami pisałaś? Czy to była inna kobietka, która taki nick przyjęła? Gratuluję pierwszych efektów :)
  12. Pimach, zamiast 150 zł wydać na jednorazową kieckę to se kup za 100 zł spodnie ciążowe, które jeszcze po porodzie ubierzesz. Do tego jakąś ładną tunikę i strój jak znalazł ;) A z tego co kojarzę, to kiecki jeszcze pogrubiają wizualnie kobiety ciężarne :P
  13. Blueszcz, o ile dobrze kojarzę to wystarczą tylko ciężarki na kostki (na nogach) i na nadgarstki (na rękach), przynajmniej mój tak ćwiczy i twierdzi że tak ma być. Pimach, a musi to być kiecka? A nie mogą być spodnie i jakaś zgrabna ciążowa tunika?
  14. Kasikpow, zazdroszczę Ci, że możesz posiedzieć w ogrodzie. Chciałabym się tak odprężyć, ale niestety mała jest za mała, a pod okiem syna wolę jej nie zostawiać, bo aż strach ;) Warzywnik sobie robisz czy stawiasz na kwiaty?
  15. Cześć :) Dziewczyny, chyba wiem, o czym mówicie, mnie też jest ciężko nie podżerać po 18. Wczoraj zjadłam kolację o 18 ale o 19 wciągnęłam jeszcze dwa kawałki ciasta :O Ale potem już nic, więc wydaje mi się, że dziś może być lepiej. Kochane, jeden dzień się sprężyć i wytrzymać i następnego dnia jest łatwiej :) A zamiast wieczornych słodyczy proponuję pomarańcze (póki jeszcze są) albo jabłka, wyjdziemy na tym lepiej. Dziś nie mam pomysłu na obiad: albo naleśniki albo pierogi z kapustą i grzybami.
  16. Czekoladka, jeśli Twoje dzisiejsze menu było obfite, to ja już nie powiem co na kolację zjadłam :D Nie musisz tak drastycznie zmniejszać porcji, naprawdę, żebyś się nie głodziła, bo to do niczego dobrego Cię nie zaprowadzi. A tak poza tym to witaj :)
  17. Hej :) Siaka, dobrze kombinujesz ;) Zbliżają się kolene świeta i laski pewnie już chaty sprzątają, stąd taka marna frekwencja :) Ja już po śniadaniu: jajecznica z cebulką. Wczoraj na obiad zjadłam górę podsmażanych ziemniaków, do tego marchew z groszkiem i buraczki :) A dziś koncepcji nie mam, może ukulam jakiś makaron z sosem. Albo zrobię zapiekany makaron z papryką... Coś wymyślę. U mnie za oknem słoneczko :D Rano mróz, a teraz prawie lato. W południe znikam na spacer z dzieciakami, czas ruszyć dupę, bo spodnie mi się ciasne zrobiły ;)
  18. Matpol, po pierwszej ciąży nie stosowałam żadnej diety, ale organizm był młody, więc inaczej pozbywał się balastu. Chociaż i tak nigdy nie wróciłam do wagi sprzed ciąży. A po drugiej ciąży chudnięcie zajęło mi około pół roku, zjechałam 17 kg (choć teraz wrócił mi kilogram, bo odpuściłam dietę na jakiś czas). Ale ja ani nie ćwiczyłam ani nie karmiłam piersią ;) 10 kilo to i tak nieźle, serio, to nieduży balast jak na niecałe 3 miesiące po porodzie. Siaka, a Ty się nie tłumacz, tylko pisz, jakCię korci :D
  19. Na śniadanie: sucha bułka i kilka paluszków (byłam w trasie), na obiad: 3 jabłka i kilka mini snickersów (ale dałam, co nie?), na kolację właśnie zjadłam mielone z cebulką i do tego buraczki. Nie jest to przykładowy jadłospis, ale za to niełączony :P
  20. Matpol, nie przejmuj się, dasz radę. Ja w pierwszej ciąży przytyłam 25 kilo, a w drugiej 22 :D I dało radę schudnąć. Jest wiosna, dziecko zapakujesz do wózka i na 2-godzinny spacer codziennie się wybierzesz to waga poleci jeszcze szybciej w dół ;)
  21. Pimach, Ty masz zdecydowanie za długi język :P Kasikpow, obecna jestem :D Fajnie, że czuwasz ;) Matpol, pisała tu kiedyś kobieta, która w trakcie karmienia była na niełączeniu, schudła chyba 16 kilogramów i wcale się nie skarżyła na zanik pokarmu czy słabą jakość, wręcz przeciwnie :) Powodzenia :) A ja się staram, dziś zaczęłam znów długie spacery z dziećmi. Bardziej to mnie nerwy zeżrą niż ruch na świeżym powietrzu. Z młodego robi się prawdziwy facet i pół drogi jęczał, że nóżki go bolą i siły mu się skończyły :O Amorki, a Ty jesteś? Rozwieliitko?
  22. Przepraszam, to było do Maryśki :D Chyba się jeszcze nie dobudziłam ;)
  23. cześć :) Sylwia, i kurczak i rybka to białko zwierzęce, więc nie miało znaczenia, co zjadłaś na kolację ;)
  24. Cześć :) Wpadłam na chwilkę dosłownie. Pimach urządziła mnie zadaniem tak bojowym, że nie mam czasu czasem nawet po tyłku się podrapać :P A do tego jeszcze małżeńskie problemy i już w ogóle jestem do niczego :O Dietę trzymam, naprawdę się staram ;) Naleśniki ze świeżymi owocami (np. jabłka, gruszki) lub mrożonymi (np. truskawki o tej porze roku) lub z warzywami. Blueszcz, uważaj, bo Ty na zwiększenie masy mięśniowej ćwiczysz, na rzeźbę jest co drugi dzień :) No chyba że chodzi Ci o zwiększenie sylwetki. Maryśka, witaj :) Masz szczęście, wiosna blisko to i chęć do walki jest. Myśmy tu zimę przedepresjowały :P Do napisania, pa
  25. Siaka, osobiście bym nie ryzykowała. Właśnie z mężem omówiliśmy Twoją sytuację. On podpowiedział, że można wziąć kredyt na dość niskim oprocentowaniu, nieduży, zakupić mieszkanie w kamienicy w stanie opłakanym i powoli remontować od podstaw. Po kilku latach masz mieszkanie cacy. A mieszkanie w kamienicy ma ten plus, że czynszu nie płacisz (jak w bloku) tylko raz na rok podatek od gruntu (niewysoki, my np. płacimy 200zł ale mamy kilka hektarów gruntu), a poza tym tylko woda, gaz, prąd; no i oczywiście to jest mieszkanie wtedy własnościowe, Twoje własne, Twoja własna ziemia ;) Po jakimś czasie można takie wyremontowane mieszkanie sprzedać i kupić dom albo działkę i dom zbudować. Jeśli Twój mąż potrafi sam co nieco zrobić (prace remontowe) to już w ogóle bajka. Wiem, że czas w tym wszystkim jest najgorszy ale uważam, że co nagle to po diable :P My osobiście byśmy się nie rzucili na kredyt 30-letni, ale mój mąż kiedyś kupił mieszkanie w kamienicy za 5 tys zł, po remoncie sprzedał za 40 tys (to było małe mieszkanko, większe sprzedasz za dużo więcej). Np w Bydgoszczy masa ludzi przeprowadza się do kamienic, właśnie ze względu na brak czynszu. Tylko że my jesteśmy osobnikami, którzy wiedzą że mogą liczyć tylko na siebie, wiec ostrożnie podchodzimy do takich innowacji kredytowych. To tak z mojej strony :) U mnie z dietą ok. Wczoraj umierałam, nie wiem dlaczego. Miałam takie skręty w żołądku, że szok, aż się zwijałam. Bałam się, że chwyciła mnie od dzieci żołądkowa, wypiłam kilka kubków prawdziwej mięty z ogródka i dziś jest już dobrze. Dzięki Bogu, bo nie mam czasu chorować ;) Kochane, jest słońce, jest nadzieja!!!!
×