renmanka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez renmanka
-
ja jeszcze ciągle przed wizytą u gina, mam na 21.15 - nocną zmianę chyba ma:) ciekawa jestem bardzo co mi powie, oby mnie tylko do szpitala nie skierował, bo wcale nie mam ochoty:( poza tym co cały dzień mnie głowa pobolewa i chce mi się już spać, najchętniej to bym w piżamkę wskoczyła i pod kołderkę:)
-
no nie dogodzisz ciężarówce, nie dogodzisz! udało mi się wreszcie umówić do gina - jadę dziś na 21.15 do Zabrza, bo u mnie wolne terminy dopiero na 10 maja, a ja do tego czasu to mogę już urodzić, hihi :)
-
lalicja, klo - też się zastanawiałam co też robił mój mąż przez ten tydzień jak w szpitalu byłam... on mówi, że w domu siedział, ale uśmiecha się przy tym podejrzanie... ale myślę, że się śmieje ze mnie, że mi takie głupociny w głowie :) lalicjo- a ten domek trzeba wynająć cały czy można tylko pokój? Myszko - pomyślisz o tej fotce mebelków dla nas? też tak mam, że uważam że cały świat powinien się kręcić wokół mojego brzuszka, a mąż powinien nie ściągać z niego dłoni i towarzyszyć maleństwu w każdym ruchu! ale wiem też jakie to nudne i męczące dla wszystkich, którzy patrzą na to z boku - w szpitalu była laska co każdy ruch na głos przeżywała, nie mogłam tego znieść - tak mnie wkurzała! :P byle do czerwca:)
-
lalicja - hih, ale sobie historyjkę wymyśliłaś:) intrygi ala moda na sukces czy dynastia:) czyli jesteś kolejną z twardym brzuchem :( ile jeszcze planujesz pracować? uważaj na siebie! ja bym chciała namiary na tę kwaterkę, może się latem wybierzemy o ile dzidzi nie będzie miało nic przeciw.
-
Jutko - ja kopiowałam adres do nowego okna IE, sprawdzałam czy nie ma spacji i enter:):) Byłam na zastrzyku w szpitalu, musiałam zapłacić - choć tylko 6zł, bo miałam wypis ze szpitala nie w moim mieście i żadnego zlecenia od lekarza. Resztę dnia przesiedziałam na dworze, bo przyjechała koleżanka z 4 miesięcznym bobaskiem i przeżywałam:) Myszko - masz może jakąś fotkę Twoich mebelków? Jak powiedziałam mężowi, że też masz taki kolor to nie daje mi żyć i męczy o jakąś fotkę:)
-
poznanianko, klo - możecie mnie zbić, ale nie wzięłam tabletki nad ranem, dopiero jak się obudziłam czyli o 10.30:( kurcze nie wiem co się ze mną dzieje, nastawiam sobie budzik na staveran i potem na fenoterol, no i staweran wzięłam a fenoterol sobie leży na szafce:( aż zła jestem na siebie! poza tym muszę dziś jechać gdzieś na zastrzyk, tylko nie wiem gdzie??? czy w szpitalu mi zrobią? myślę, że ten doktor ma ktg. Jutka - Kubuś PRZEŚLICZNY!!! PRZEKOCHANY I PRZESŁODKI!!! Kafeteria niestety w linkach wstawia jakieś spacje i żeby fotki zobaczyć trzeba skopiować każdy link i wkleić w nowe okno.
-
poznanianko, ja biorę 3x dziennie ale myślę, że to za mało. poczekam co mi lekarz powie. Planuję jeszcze we wtorek podjechać do kliniki okulistycznej po zaświadczenie, że mam mieć cc. I z tym do tego mojego nowego gina pójdę.
-
hej Kochane! brzuch nadal twardy jak arbuz, ale psychicznie mi lepiej. wierzę, że fenoterol jednak pomoże. poza tym rozmawiałam z koleżanką, która też od 30 tygodnia miała te skurcze, brała f. i leczyła i się u tego doktora, u którego ja chcę - od poniedziałku do niego będę dzwonić bo mam już nawet nr kom. No i ona jak odstawiła lek to urodziła w ciągu trzech dni, ale nie wiem w którym tygodniu ciąży, chyba dość wcześnie bo jej Alusia taka malutka:( A mebelki mamy reset z brw, jest akurat promocja, więc zaoszczędziliśmy 800zł. Takie Klo jak Ty masz, tylko kolor wiśnia. Braliśmy w sumie same niskie szafeczki, bo potrzebuję zagospodarować skosy + komoda dla maluszka. Jak już mężuś zrobi swoją robotę i mebelki będą stały to na pewno Wam się pochwalę, ba fotkę sobie na tapetę dam :P
-
Jutko Kochana - ja też bym chętnie zobaczyła Kubusia jako niemowlaczka:) Taki przystojniak z Niego wyrósł :) Ja dziś sobie wypoczywam, no powiedzmy:) Byłam tylko zamówić z mężem mebelki do naszego nowego pokoiku:) Mam nadzieję, że jak przyjedzie kilka kartonów do złożenia, to mężuś podciągnie z robotą na górze:)
-
hejka.. ja dziś nie mogę z łóżka wyjść, złapałam śpiocha totalnego :( o 4 rano byłam tak głodna, że zjadłam bułkę maślaną, a potem zasnęłam jak trup. miałam nastawiony budzik w telefonie na te tabletki, ale nie wiem nawet o której je zażyłam bo byłam nieprzytomna jak dzwonił. w ogóle nie wiedziałam co z nim począć i aż mąż mi budzik wyłączył bo się obudził. poza tym ręce miałam całe podrętwiałe i drżące, tabletki mi z rąk leciały - tragedia. czuję się jak jakaś wywłoka... nie mogę się doczekać czerwca!!!!!
-
klo- widziałam tego doktorka od siedmiu boleści 2 razy na obchodzie -tylko dzień dobry mi powiedział i raz jak wychodziłam już. nic się nawet nie zapytał jak się czuję, olał po prostu, ale to już jego sprawa bo stracił pacjentkę. Jutka - nie prasuj mu tej koszuli, ja bym tak zrobiła. Olej go dziś, zobacz jakiś fajny film lub zroób sobie wieczór piękności. My mamy zaproszenie na wesele kuzynki męża na czerwiec ale oboje zgodnie stwierdzieliśmy, że nie jedziemy. Na szczęście nikt na nas nie naciska, ale miałabym żal do męża gdyby upierał się, że mam jechać. nie mam nr do bellugioni:( ale też się zastanawiam co z nią.:(
-
oj dziewczynki, nie chciałam Was zamartwiać:( Marzka - chcę rodzić u siebie w Świętochłowicach, do Bytomia pojechałam bo tam mnie skierował mój durny lekarz, bo tam pracuje.
-
hallo moje Kochane, przepraszam że się nie odzywałam:( nie włanczałam kompa cały dzień. wykupiłam wszystkie lekarstwa i grzecznie łykam, nawet znośnie się czuję. brzuch dalej twardy ale psychicznie mi lepiej. szukałam lekarza, bo okazało się że ten ordynator do którego się wybieram przyjmuje już gdzie indziej (ale w moim mieście) i niestety tylko w czwartki. chciałam się z nim skontaktować w poradni w zabrzu, ale nikt tam nie odbierał więc postaram się jakoś zdobyć jego nr komórkowy, najwyżej pod szpitalem się na niego zaczaję. pocieszam się, że mam dość blisko szpital w którym chcę rodzić a on tam też pracuje, więc jakby coś było ze skurczami nie tak to dojadę tam w 5 minut i myślę że opieka będzie tam o wiele lepsza niż w tej psiarni w bytomiu.
-
poznanianko - dziękuję Ci za wszystkie informacje, to dla mnie bardzo cenne bo dopiero dzięki Wam dowiedziałam się co się ze mną dzieje, w szpitalu nie nikt mi nie powiedział jaki lek jest na co i po co, jak działa i w jakim stopniu może pomóc mam już dygotki zwiazane z feno, w dodatku pisze na lezaco z laptopa i mi literki uciekaja... dobranoc moje Anioły
-
wzięłam te leki, bo się wystraszyłam. teraz już nawet jak leżę to mam te skurcze. dam Wam znać jutro koło południa co załatwiłam, wcześniej raczej na forum mnie nie będzie. dziękuję Wam za bezcenną pomoc i informację ps.nie wiem jak smarować ten brzuch mustelą skoro nie powinnam go dotykać:(
-
w karcie ciąży... nie !!! pusto i głucho tam... jedynie pieczątka ze szkoły rodzenia i daty wizyt, no ciśnienie, waga... ale reszta świeci pustkami, szkoda gadać - tak to jest jak się chodziło do lekarza z nfz. ale jutro zmienię na prywatnego ze szpitala u mnie, wykupię leki i mam nadzieję psychicznie chociaż będzie lepiej...
-
poznanianko nie miałam tam usg, ostatnie miałam robione 7 lutego. ktg też nie, jedynie tętno malucha. a co do szyjki to mój gin mówi ze się skraca, tam lekarz że się skraca, a gdy zapytałam przy wypisie co z tą szyjką to mi pani doktor powiedziała, że nie potrafi tego ocenić bo każda kobieta ma inną długość a oni nie wiedzą jaką ja miałam na początku. więc psińco wiem.
-
no sraczka to też u mnie temat na czasie, dobrze że mam okno w wc:) a co do napiętej skóry to mimo że się smaruję codziennie x2 to mam wrażenie, że zaraz popęka. naoglądałam się okropnych rozstępów u dziewczyn w szpitalu, nikomu nie życzę takich i naprawdę się wystraszyłam.
-
klo, poznanianko... a macie po tym brzuszki miększe? ja mam wrażenie że po tym strasznie mi dziecko szaleje i boję się, że u niego są takie same skutki uboczne jak i u mnie:( poza tym rozszerzają mi się naczynka krwionośnie i mam strasznie czerwoną twarz, w najlepszym wypadku bordowe plamy.... kurcze mam dwie połówki ze szpitala przemycone i staveran, może wezmę wieczorem i rano, a potem do apteki skoczę i gina poszukać... nie wiem czy było już o tym przez ten tydzień, ale ja teraz w ogóle nie mogę jeść, co zjem czy wypiję nawet to mi niedobrze:( ogólnie to najlepiej małe porcje, choć nie powiem w szpitalu to już o 6 rano musiałam banana
-
klo, a bierzesz to jeszcze? ja łykam jakiś maglek b6, ale to też magnez, z tym że ja to biorę sama od siebie na te drętwienia rąk - trochę mi osłabły ale mam bóle w palcach u rąk - tak mnie ciągnie jak reumatyzm:(
-
Marzka - dostałam go dwa razy, w odstępie 5 dni, ale mam jeszcze 5 ampułek przepisanych
-
poznanianko - i w nocy wstajesz co 2 godziny? ojoj... jutro jak się zbiorę w kupę to może załatwię tego gina, mam na oku ordynatora ze szpitala w którym chcę rodzić tylko nie wiem jak przyjmuje... a pomaga Ci ten fenoterol? masz brzuch miększy czy tak czy inaczej twardy?
-
poznanianko, a jaką dawkę bierzesz? oni mi tam dawali pół tabletki 4 razy na dobę, ale nie wiem ile to było mg. na recepcie mam, że mam brać 3 x dziennie pół tabletki ale nie wiem też ile to mg bo jeszcze nie wykupiłam. jutro muszę koniecznie znaleźć innego gina, bo psychicznie się wykończę. mąż też mnie dobija, pokoju dla nas i dziecka nie ma, czas ucieka a brzuch twardy :(
-
klo, kasiu.e - dziękuję Wam kochane za pamięć i smski:) cieszę się, że jestem już w domu - więcej bym tam nie wytrzymała, szczególnie z tymi przygłuchymi babciami. raz mnie normalnie zabiły swoim dialogiem: babcia1: byłam u tego ordynatora i on się mnie pyta czy ja jeszcze stosunek chcę mieć ? ja mu powiedziałam, wie pan ja mam 72 lata mąż 76.... i ten ordynator mówi, że jak chcę to oni mi mogą tę dziurę tam całą zaszyć... ale ja nie wiem, czy to dobre będzie na to babcia2: no ja nie wiem, bo jak oni tam panią zaszyją to jak pani będzie SIKAĆ??? (i cała zmartwiona) dosłownie zwijałam się ze śmiechu, cóż starość nie radość, ale że i pomyślunek niektórym odbiera...
-
jestem... nie wiem kiedy zdołam przeczytać to co naskrobałyście przez tydzień:( szpital - cóż totalna porażka... poszłam tam bo gin mi kazał, miałam mieć zrobione badania, uzupełnioną kartę ciąży... w rezultacie miałam dwa macania przez ordynatora i mierzone tętno kilka razy na dobę. żadnego usg, żadnego ktg, żadnego pobierania krwi.... czegokolwiek sensownego. swojego lekarza widziałam dosłownie 3 razy na dzień dobry, nic nawet się do mnie nie odezwał. na szczęście nie był to szpital w którym chcę rodzić, w przeciwnym wypadku wolałabym rodzić na trawniku przed domem. o jedzeniu jak dla świń nie wspomnę, bo to wiecie jak jest, co mnie też nieźle zdziwiło - to że na położniczym trzeba było mieć nawet swój papier toaletowy. jak masz sraczkę i papieru braknie to o ścianę chyba... sorry, ale nadal nie doszłam do siebie po tym co tam zobaczyłam. na powitanie dostałam zastrzyk - Kaprogest - nie wiem na co to było, muszę dopiero w necie poszukać. Na twardy brzuchal dostałam Feneterol - po którym trzęsły mi się ręce, kołatało serce, w ogóle cała roztrzęsiona byłam, a maluszek skakał jak na trampolinie. Na zmniejszenie skutków ubocznych miałam łykać Staveran ale on nic mi nie dał. Żebym była cicho władowali mi relanium. Po dwóch razach leki spuszczałam w umywalce. Brzuch robił się coraz twardszy i mam wrażenie że był twardy zawsze kiedy nie leżałam. W międzyczasie naoglądałam się kobiet po poronieniach i nasłuchałam opowieści o porodach, zielonych wodach, dzieciach owiniętych w pępowinę. We wtorek ordynator stwierdził, że mogę w środę do domu, ale leki zostaną utrzymane i mam sobie receptę wykupić. Spoko pomyślałam, skoro brzucho twardy i leki mają być kontynuowane i się przemogę i je połknę - tylko relanium dalej topiłam. W tym samym czasie do naszej sali doszły dwie starsze panie, z opowieści wynikło że im macica przez pochwę wypada i czekają na operację, smaczne nie powiem. Po M jak miłość obie panie grzecznie zasnęły, przechrapując się nawzajem, a dla mnie zaczął się koszmar. Cała się trzęsłam po lekach, nie mogłam usnąć, w dodatku 30 cm ode mnie grzał kaloryfer.Dziecko kopało rączkami, nóżkami i pewnie jeszcze główką waliło:( Dwa razy wyszłam na korytarz, ale pielęgniarka mnie przegoniła, babcie kręciły się jak słonice... nie wiem o której zasnęłam, w dodatku przyśniło mi się, że nie mogę zasnąć, więc wpadłam w pułapkę własnych myśli. O 5.15 pobudka - mierzenie temperatury, tętno, potem sprzątaczki, śniadanie.... Na odchodne, już jak po wypis poszłam dostałam jeszcze w pysk od zastępczyni ordynatora: mówi mi, że mile widziana jest wpłata na szpital! nie miałam kasy przy sobie, więc ją zbyłam że muszę do męża wyjść i tyle mnie tam widzieli. Znów odstawiłam te leki, bo nie potrafię po nich normalnie funkcjonować. Brzuch nadal twardy, biorę nospę ale nie pomaga. Jutro planuję poszukać innego lekarza, bo tamten to porażka. Ogólnie jestem w kiepskim nastroju, boję się że tej ciąży nie donoszę, mam leżeć a w domu bałagan i nie ma kto gotować, w naszej firmie mnóstwo zaległości....