Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SH

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SH

  1. \"nijak związku poza tymi dwiema sprawami nie widzę.\" Oczywiście \" między\" a nie \" poza\" :)
  2. \"jedno pytanie - dlaczego nie zmienisz nazwsika tylko dopiero jak wyjdziesz powtórnie za mąż?\" To do mnie? A po co mam zmieniać nazwisko? Jakie to ma znaczenie? Czy to, że będę się nazywała znowu X a nie Y coś zmieni? To, że nie jestem już jego żoną jest manifestowane wystarczająco na wiele innych sposóbów, przede wszystkim tym, że ROZWIEDLIŚMY SIĘ, każde z nas ma własne życie, nie trzeba tego na siłę podkreślac teatralnymi sposobami typu podarcie wszystkich starych zdjec czy koniecznie powrót do panieńskiego nazwiska. Pomijam już kwestię wymiany dowodu, prawa jazdy, paszportu,dyplomu (kończylam studia jako mężatka) wszystkich umów z gazowniami i innymi elektrowniami i to, że nie chce mi sie za tym wszystkim biegać, w sytuacji, kiedy nie widzę powodu, żeby to wszystko zmieniać. Podaj mi jeden powód dla którego miałabym to robić? Ale taki konkretny nie te gadki o godnosci związanej z powrotem do dawnego nazwiska, bo ja tu nijak związku poza tymi dwiema sprawami nie widzę. Jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż ( kto wie co mnie jeszcze w życiu czeka:-) ) wtedy będe widziala sens zmiany nazwiska - już pisalam chyba - będę się chciała nazywac tak, jak obecny a nie były mąż.. Ale teraz takiej potrzeby nie widzę. Moze teraz Ty mi odpowiedz dlaczego to świadczy o godnosci kobiety - wrócilam do swojego dawnego nazwiska, więc mam honor, bo..... no wlaśnie, bo co? I absolutnie tego nie robię ani nawet nie czuję takiej potrzeby. Ale na Boga - to, ze nie zmienilam nazwiska ma świadczyć o tym, ze jestem pozbawiona ambicji i honoru? :D
  3. \"Czyżby więc WSTYD ZE JESTESCIE ROZWÓDKAMI Wam na to nie pozwalał\" WOW! Właśnie się dowiedziałam czegoś nowego, że bycie rozwódką to coś wstydliwego :D Dobrze Simi, nie piszę już nic, tylko IDĘ SIE WSTYDZIĆ :d
  4. Czarna smuga -> Nie jestem prawnikiem ale conieco poczytalam na rżznych forach ;-) Z tego co wiem, to, czy ona wyjdzie po raz drugi za mąż ma znaczenie tylko w przypadku jeśli on placi alimenty NA NIĄ. Jeślil wyjdzie za mąż, to obowiązek alimentacyjny (alimenty na byłą żonę) wygasa. Ale w temacie \" alimenty na żonę\" nie jestem specjalnie oblatana, więc dla pewności gdzieś jeszcze poczytaj. Natomiast jeśli płaci alimenty tylko na dzieci, to oczywiście, że ten obowiązek nie wygasa z chwilą, kiedy matka wyjdzie drugi raz za mąż. Jego dziecko nie przestaje być wtedy jego dzieckiem, więc i prawa i obowiązki się nie zmieniają.
  5. Możliwe, że gdybym się z ex mężem rozeszła w gniewie, czułabym do niego obrzydzenie i żal, to może bym się chciała od niego też w taki sposób odciąć. Ale to też dla mnie taki trochę teatr i jechanie na symbolach. Przeszłości się nie wymaże. Można się od niej odciąć, zamknąć za sobą te symboliczne \" drzwi\" ale udawać ze jej nie było - to dziecinne dla mnie. Nie wiem czy jasno piszę, po prostu uważam, że to jest tak w sumie nieistotna sprawa, że naprawdę nie ma się czym przejmować. A już mówienie, że ta, co pozostała przy małżeńskim nazwisku po rozowdzie jest bez honoru i ambicji wręcz mnie uraziło, bo uważam je za mocno przesadzone. Mam z ex bardzo poprawny jak na tę sytuację kontakt. Ja nie wchodzę w jego życie, on nie wchodzi w moje. Nie przyjaźnimy się ale też nie jesteśmy wrogami. Nie obrzuciliśmy błotem tych kilkunastu wspólnych lat, dziecko nie widzi walki między dwoma osobami, które kocha. Nie ciągam go po sądach, nie siedzę w jego kieszeni. Ot, zamknięty rozdział, ale wspólny front, jeśli chodzi o dziecko. Dlatego nie uważam się za osobę bez honoru i ambicji tylko z powodu tego, że nie wróciłam do panieńskiego nazwiska po rozwodzie.
  6. Honoru? Ambicji? Nie przesadzilaś trochę? Czyli według Ciebie kobieta, która po rozwodzie nie wróciła do panieńskiego nazwiska a zostala przy SWOIM nazwisku, które nosiła przez kilkanascie lat i nikt jej łaski nie robil DAJĄC jej to nazwisko, jest bez honoru i ambicji? :D Bo mam z byłym mężem wspólne nazwisko? Dziecko też mamy wspólne, mam je \"honorowo\" oddać do adopcji, żeby zamknąć tamten rozdział życia? ;) Zerwac kontakt z dawnymi wspólnymi znajomymi? Przechodzić na drugą strone ulicy, kiedy widzę kogos z jego rodziny? :) A poza tym, ja nie nienawidzę swojego ex-męża, nie czuję się skrzywdzona. To jest calkiem fajny człowiek, tylko małżeństwem nie byliśmy dobrym więc się rozeszliśmy. A tamten rozdział chyba zamknęliśmy wystarczajaco dobitnie - rozwodząc się. Symboli w rodzaju powrotu do starego nazwiska tu być nie musi. Nie widzę problemu w tym, ze noszę to nazwisko i w tym, że NIE CHCE mi się go zmieniać bo absolutnie nie widzę takiej potrzeby. Jeśli wyjdę drugi raz za mąż, wtedy zmienię. Naprawdę nie macie wiekszych problemów jak nazwisko jego \" byłej\"?
  7. \"Kiedy wstapi w zwiazek małzenski straci alimenty na dziecko.\" A skąd?! Kto Ci takich bzdur naopowiadał? Nawet jesli ona wyjdzie drugi raz za mąż, to w końcu dziecko nie przestaje być dzieckiem swojego ojca. \"Dziewczyny czy Was też meczy (jezeli macie taka sytuacje) ze ona ma ciagle jego nazwisko? Mala poprawka - to jest JEJ nazwisko odkąd je przyjęła w czasie ślubu. Chcesz żeby mu w kopercie odesłała? Jeśli wyjdzie drugi raz za mąż to wtedy pewnie zmieni a tak, to po co ma to robić? Wiesz ile jest zamieszania ze zmianą dokumentów? Mnie to zawsze zastanawia o co niektorym chodzi z tym nazwiskiem pierwszej żony. No to co, że ona się tak samo nazywa? Takie samo nazwisko ma też jego matka, bratowa, ciotki itd a na dodatek jeszcze pewnie kilka tysięcy innych osób w całej Polsce. Tak bardzo Ci przeszkadza, że akurat ta jedna osoba będzie sie tak samo nazywała jak Ty ( a właściwie, biorąc pod uwagę kolejność zdarzeń, ty się będziesz nazywała tak, jak ona) No to w takim razie zostań przy swoim nazwisku po ślubie albo miej dwuczłonowe.
  8. \"zwlaszcza, ze ciagle buntuje dziecko przeciwko mnie a takze ojcu. to jest CHORE!!!!\" Zgadzam się, to jest chore. Ta kobieta nie zdaje sobie sprawy, że najbardziej krzywdzi swoim postępowaniem swoje dziecko. Jej się pewnie wydaje, że w ten sposób mści się na swoim ex. A tak naprawdę, najbardziej pokrzywdzone tu jest dziecko, postawione przed konfliktem lojalności, zmuszone do wysłuchiwania strasznych rzeczy o osobie, którą kocha:( To nawet dla osoby doroslej byłoby trudne do zniesienia a co dopiero dla dziecka.
  9. \"Trzymajcie się. Życzę Wam dużo szcześcia w Waszych związkach. I apeluję : jeśli macie jakieś możliwości wpływania na swoich partnerów to przypominajcie im, ze oprócz alimentów dzieciom potrzeba jest także obecność i zainteresowanie ich ojca. Bo one nie są winne że urodziły się w związkach gdzie rodzice nie mogli czy nie chcieli być razem.\" Mogę się tylko pod tym podpisać.
  10. Przeraziło mnie coś, co tu przeczytałam. To o \"podrzucaniu\" Nie atakuję nikogo, zwyczajnie pytam. Dziecko mieszka ze mną, ma z ojcem dobry kontakt, także poza ustalonymi spotkaniami, kiedy tylko chcą a raczej- kiedy tata ma czas. Nie jest jeszcze drugi raz żonaty. Ale - tak mi się coś nasunęło po przeczytaniu tego topiku... Do tej pory, jesli zdarzało mi się, że musiałam np gdzieś wyjechać ( ze dwa-trzy razy, na dzień, góra dwa) albo po prostu miałam jakieś spotkanie w gronie przyjaciół ( w koncu ex też mogą mieć jakieś życie towarzyskie, nie? ;-) ) to zamiast zostawiać dziecko u dziadków, pytałam ex-męża czy nie chce go na ten czas zabrać do siebie. A to z prostych powodów - gdyby dziecko nie mieszkało na codzień ze mną, to chciałabym wykorzystywać każdą możliwą chwilę, żeby trochę czasu z nim spędzic. Wydawało mi się to wręcz nie fair wobec byłego, żeby dziecko ( spore już, nie wymagajace specjalnej \" obslugi\") zostawiać u babci, kiedy jest przecież ojciec, który może chcialby z nim spędzić dodatkowy czas. Oczywiscie pytałam go odpowiednio wcześniej, coby mu ewentualnych planów nie burzyć. Ale widzę że chyba muszę przestać bo a nuż będę posądzona przez panią next ( jeszcze nie ślubną) o ataki na jej prywatność, psucie życia, zaniedbywanie dziecka itd. Czy to naprawdę coś tak bardzo złego z Waszego punktu widzenia? Pytam calkowicie poważnie, ponieważ nie chcę niczego nikomu psuć, ale z drugiej strony ja osobiście nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że ojciec od czasu do czasu zajmie się dodatkowo swoim własnym dzieckiem.
×