HALLS
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez HALLS
-
Dziękuję Present, Dziewczyny czuję się cholernie samotna. Co zrobić? Znajomi, jak to znajomi - żonaci, mężaci, trzymający się w parach i mało czasu mają. Zresztą ja mam też mało znajomych? Nadchodzi jesień a w Polsce wiadomo szaruga, szybko robi się ciemno. Juz pogrążam sie w smutku i ta straszna samotność :-(
-
Mrowkowska, Present - dziekuje Kochane. Wiedzialam, ze moge na Was liczyc tutaj. lece na molestowanie poczytac Chaber. caluje, A czemu wczoraj napisalam. Bo bylam pod wrazeniem mojej wizyty u mojej psycholog. Powiedziala, ze nie jestem w zgodzie ze swoimi emocjami, ze mam maskowaty usmiech na twarzy. Oznacza to, ze jak mowie o rzeczach, ktore mnie bola, irytuja to mam na tej mojej gębie taki usmiech. Po co?! Cholera nie wiem. Moze zeby innych nie urazic, nie zdenerowac. Cholera przez 31 lat bylam czlowiekiem wspaniale odczytujacym potrzeby innych, a swoich wogole nie widzialam. Inni naruzali moje granice, a ja wogole tego nie widzialam, nie czulam. Mrówkowska masz racje, musze sobie takie zasady wypracowac, narzucic, jak np z tym konczeniem rozmowy. Chce mi sie smiac, bo wczoraj tak wlasnie rozmawialam z moim ex, ja skonczylam rozmowe, mowilam spokojnie, bez entuzjazmu. Nawet samej sie sobie podobalam. A on zadzwonil dzisiaj i pyta mnie: cos Ci sie stalo, cos sie dzieje, bo wczoraj taka dziwna bylas. I chcialo mi sie krzyczec: kur..... nie dziwna normalna, taka jaką chc juz być zawsze ty dupku!!!
-
Szklanko wytłumacz mi o co chodzi z tymi trojanami, tak prosto jak krowie na rowie, bo ja czuję, że mi to b. pomoże ale nie jestem pewna czy pojęłam. Ja miałam właśnie Jego po to, żeby stanowił o mojej wartości. Żeby zapewniał mnie o swojej miłości, wtdy ja czułam sie kimś: ważna, kochana i silna. Z chwilą, jak dowiedziałąm się, że moje miejsce zajęła inna kobieta, której nigdy nawet na oczy nie widział (internetowa miłość?) całe moje dobre mniemanie o sobie legło w gruzach. Trzeba było 1,5 roku, żebym zrozumiała o co chodzi z tym kochaniem siebie. Przebudziłam się w wieku 30 lat i teraz zaczynam nowe życie!
-
Present - dziękuję Ci kochana!!! Wydrukowałam Twoje słowa i przywiesiłam na ścianie przede mną. Siedzę przy biurku i widzę, to co napisałaś. Uda mi się. Chciałabym mieć Twoją mądrość.
-
A ja mam pewna pracę pisemna do wykonania, która zadecyduje o moim awansie w pracy i wogóle jest konieczna, żeby w tej pracy pozostać i co??? i wielkie g... Nie umiem sie skupić, nie umiem sie za to zabrać. Myslę o Nim, o mnie i mojej samotności, że jest lato i że ja MUSZę to napisać bo inaczej przepadnę. Jak to zrobić, pomóżcie błagam!!!!
-
Idalio, to, jak on wie, że Ci się to nie spodobało i nie dzwoni to nieładnie. Ja bym chyba nie zadzwoniła. Wyrzutów nie ma co robić, bo one niczemu nie służą. Ja miałam na myśli tylko informację dla niego, w stylu: przykro mi, że .... i nie więcej. Z_mazur - Twój powyższy post, to raczej niewypał :-(
-
Idalko, ja nie wiem czy bym zadzwoniła, ale wiem na pewno, że teraz (po paru lekturach i wizytach u psychologa) powiedziałabym Mariuszowi (przy najblizszej okazji), że jest mi przykro, że nasze spotkanie nie dojdzie do skutku, bo nastawiałam sie na ten wyjazd. Przynajmniej bym zasygnalizowała ten fakt. Podobno często faceci nie zdają sobie sprawy z takich rzeczy - jestem mądra bo czytałam. Faceci się nie domyślają :-(
-
Present - musi się udać :-) Radosnko - ksiąki jeszcze nie czytałam, ale już kupiłam i ma do mnie dotrzeć lada chwila. Chciałam dodać od siebie, że uwielbiam Krystynę Koftę. Jej książka \"Gdyby zamilkły kobiety\" otworzyła mi oczy na to jaka byłam i jaką chcę być. Ale to dość długa droga przede mną. Tak jak pisała Idalka, pokochać siebie jest bardzo, bardzo trudno. Skoro przez 30 lat było Ci mówione co innego, to nie da się w krótkim czasie tego \"odkręcić\". U mnie w rodzinie ciągle się wszystkich krytykowało. Juz od babci poczynając. Ona zawsze widziała najlepsze w innych ludziach, a własne dzieci i wnuki ciągle krytykowała. Mojaj mam natomiast przyjęła inną zasadę - nie lepszą. Krytykowała wszystkich. Poczynając od innych ludzi, na rodzinie kończąc - bleeee. Ja też to wyniosłam z domu. Ciągle mi ktoś nie pasował, a chyba ja sobie najbardziej nie pasowałam. Jak dobrze, że ja to pojęłam, teraz TYLKO trzeba to wprowadzić w życie. I wiecie co moja mama też sie pomału zmienia. Te książki, które sa tu polecane kupuje i później po przeczytaniu daję je mamie. I ona rzeczywiście to rozumie i zmienia się.
-
O Matko, Radosnka - to co napisałaś w tym poście: 23:39 Smutenka, to jak ja bym pisała o sobie. To jestem ja! I uda się z tego wyjść????
-
Present, te złe rzeczy na kartce mi sie nie pomieściły. Za długo zwlekałam z podjęciem decyzji i tego się tyle nazbierało. Mam to wszystko zapisane w kalendarzu - to działa z wielką siłą.
-
Szklaneczko, Present - dziekuję Gdyby nie Wy, gdyby nie to forum nie dążyłabym do zmiany. Co ja mówię nigdy bym nie pomyślała, że ja muszę się zmienić, pokochać siebie. Myślałam, że muszę zmienić jego (jeszcze męża formalnie, dla mnie juz ex). Przecież to on zrobił tak i tak,.... Ciągle od chwili poznania się myślałam o nim. Jego kariera, jego ciuchy, nawet remont mieszkania robiłam gdy był na wyjeździe, bo on nie lubi remontów. Jak juz się okazało, że nie da się go zmienić, to się pogubiłam. A najlepsze jest to, że gdyby nie Wy, to teraz bym sobie myślała - poznam nowego mężczyznę i on już taki nie będzie. Będę szczęśliwa dzięki niemu - ale stek bzdur!!!! Bogu dziękuję, że pojęłam o czym piszecie i uczę się, ciągle się uczę. Nie jestem jeszcze tak \"zaawansowana\" jak Ty Present i jak Szklanka czy Radosnka. Ja zaczynam. Od września 2005 czytam Was nieprzerwanie. Nie piszę, bo to moja następna blokada. Nie umiem pisać. Z trudem mi to przychodzi. A moje ciało - od dziecka go nie lubiłam. Ciągle mi mówiono w domu, właściwie od momentu jak zaczęłam dojrzewać, schudnij. Teraz nawet jak się spotykam z mamą słyszę od niej - powinnyśmy schudnąć (ona i ja). Później ex, pamiętam jak mówił po oświadczynach, kocham cię, ale schudniesz prawda :-( A obiektywnie rzecz biorąc mam niewielką nadwagę, nie można na pewno powiedzieć, że jestem otyła. I jak to pojąć, mama i on kochają mnie warunkowo? Teraz ja muszę nauczyć się kochać. To ciężkie, ale uda mi się. W końcu nastał mój czas. Present i Szklaneczko, jeszcze raz dziękuję za to co napisałyście. ja musze to dokładnie przeczytać i zrozumieć i WPROWADZIć I żYCIE!
-
Radosnko, Ja juz do końca moich dni będę się dokształcać. Nigdy nie pozwolę aby dawna Halls powróciła. Dziękuję, że jesteś.
-
Mazurze? A czy jest możliwośc przesłania tej książki na maila. Please!!!!!
-
RADOSNKA, Przyłączam się do Z_Mazura. Dziękuję Ci za te wklejone posty. Czytałam z zapartym tchem. Dzisiaj jestem niezadowolona z siebie. Jak mm przyszedł do synka (spóźniony o ok.1,5 godz.) Poniosło mnie, od słowa do słowa, zaczęłam krzyczeć i wyzywać go. Nie umiałam zapanować nad moimi emocjami. Nie ważne już czy miałam ku temu powody (wydaje mi się, że tak - on wogóle mnie nie słuchał. gdy mówiłam, że dziecko nie będzie tak nan niego czekać, że to nie rzecz, przekrzykiwał mnie). Wydaje mi się, że takie emocje oznaczają, że on ciągle nie jest mi obojętny. Jak z tym walczyć?