Madźka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Madźka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
--------, bardzo inteligentne i sprytne zagranie z Twojej strony z tym mężem. Nie daj się! Mam nadzieję, że mąż podziela Twoje zdanie w tych sprawach, tzn. nie będzie obstawał przy spędzeniu Świąt z \"tamtą rodziną\". masz rację, Wy nią jesteście. Nie rozmumiem czegoś takiego, co opisałaś. U nas nie ma telefonów od eks, nawet na komórkę męża. On by jej po prostu nie odebrał.
-
POLSKA JĘZYK TRUDNA JĘZYK. Twoja wypowiedź i merytorycznie i gramatycznie prezentuje poziom drugiej klasy podstawówki. Popracuje dziewczyno/chłopcze nad słownictwem i gramatyką języka ojczystegom, a potem udzielaj cennych uwag. Łączę wyrazy szacunku.
-
DRUGA2. Eks Twojego męża jest owładnięta być może zawiścią, stąd takie mieszanie w głowach dzieci. Eks mojego męża też nie jest od tego wolna, dlatego psuje kontakty dzieci z ich ojcem, choć nie jest aż tak źle. Problem w tym, ze one nie zdają sobie sprawy z tego, że kiedyś ich zabraknie, a dzieci zostaną wówczas same. U Ciebie w grę wchodzą kontakty pomiędzy rodzeństwem przyrodnim. U mnie na razie jeszcze nie, ale może kiedyś, tzn. gdy i ja doczekam się dzieci. Rodzice kiedyś umrą, pozostaną dzieci, wówczas już dorosłe. Szkoda, jeśli nie będą miały ze sobą kontaktu. Krótkowzroczność, tak bym to nazwała i jeszcze , chęć zrobienmia na złość za wszelką cenę, szkoda tylko, że płacić za to muszą Bogu ducha winne dzieci.
-
Czołem Dziewczynki. Napisałam maila do Was. dziś też już siedzę przed komputerem. Miłego dnia dla wszystkich, i może tak by dzisiaj bez wyzwisk ...
-
DRUGA2. A ja bym powiedziała, że to właśnie z Tobą tworzy prawdziwą rodzinę. Rodzina to nie tylko fakt zrobienia dzieci, ale miłość, szacunek zawrówno do dzieci jak i do żony. czy jak żonka się kurwi (sorry) albo mężuś puszcza, to druga połówka ma tak żyć, bo to pierwsze małżeństwo? Dla dobra dzieci? A jak dzieci patrzą na awantury, bijatyki, potyczki słowne, to jest ok? Bo co? Bo to pierwsze malżeństwo ich rodziców??? Wszystko to jakieś chore. Druga2, spasuj. Wiesz swoje, i dużo osób wie, że masz rację, bo ją MASZ. Olej! To nie jest warte komantarzy.
-
I niech ktos powie, (choćby i mój mąz), że przeszłość (ich preszłość) się za nami nie ciągnie. Mój zaraz wraca, więc będę kończyć. Szkoełko, wysłałam Ci ostatniego mailika. Ściskam. Szkiełko, masz rację. Walcz.
-
Jak bym swojego widziała. Też taki zakręcony. Albo niedomyślny. Ale czego tu sie domyślać, gdy wzystko jasne?? Spokojnie,Szkiełko. Szkoda zdrowia. Olej sprawę. Wiem, że łatwo się mówi, zresztą już mnie trochę znasz.
-
ALYSSA!!! Ostrożnie z tym nie wchodzeniem pomiędzy tatę a jegodzieci. Dla mnie na początku też to był motyw przewodni. ZApomniałam za to o sobie. I co?? Teraz psycholog, kłótnie z mężem, deprecha. Na szczęście mąz otworzył oczy, ale troch,ę to wszystko za późno. Nie warto!!! Ty masz być na pierwszym miejscu, i to od teraz i niw tylko w jego słowach, ale faktycznie w życiu.Wiem, co mówię, bo sama to przerabiałam i jeszcze się to za mną wlecze.
-
A ja bym wolała, żeby mój mąż zabierał czasem gdzieś swoje dzieci, niż zwalają się nam na głowę. Ale on sam przyznał się, że mu się nie chce i szkoda mu kasy na np. kino. Dobrze, że dorósł do pewnych spraw. Szkiełko, mail. Zwijasz się?
-
A ja już odpisałam.
-
No właśnie. Kwiatek, gdzie sie podziewasz?? Może chociaż u Ciebie wszystko gra??
-
Cześć Szkiełeczko! Też dziś szukałam kogiś na forum. Miałam Wam napisac maila,a le stweirdziłam, że w weekend dam spokój. Mnie też jakoś nosi. Mam mały problem, ale o tym już w mailu. NIe dziwę się, że się wkurzyłaś. Cóż, tatuś chce zgrywać kochanego ojczulka. U nas bywało podobnie, i obawiam się, by ten czas nie powrócił, zwłaszcza, że córcia się objawiła. Na szczęście, nie będzie chciał już tak szaleć z prezentami świątecznymi, jak w zeszłym roku. Napiszę coś jeszcze, ale najpierw daj znać, czy jeszcze tu jesteś. A może przejdziemy na maile. Jak wolisz?
-
Olać głupie ci... Przepraszam, ale ostatnio używam duzo brzydkich słów. Ale taka ciotka nie jest tego warta. Kiedyś się przejedzie i ona i jej podobne. Co z tego, że dostają kasą, walczą, nastawiają dzieci. Coż je zżera od środka, zalewa jad o gorycz i zazdrość, że ich chłopom się udało, a je znów ktoś w d... kopnął. Wiem, co mówię, bo byłą mojego męża właśnie zostawił kochanek. Przykre, tak przed Świętami ... No, ale są plusy. Zostanie jej więcej kasy, bo nie musi kupować mu prezentu. Ściskam i zaraz lecę do roboty. A chce mi się, że ojej...
-
Druga2. Mnie też czasem jest smutno. Mąż ma troje. I co czwarte? On nie mówił nigdy nie, ale mnie jest jakoś czasem ciężko. Może to głupie, ale nasze dziecko, do którego mnie samej się zanadto nie spieszy, a dokładniej decyzja o tymm, by je mieć jest troszkę uzależniona od przeszłośco męża. Bo przecież płacąc alimenty wiadomym jest, że mojemu dziecku nie będę w stanie zaoferować tak dużo, ile by mogło mieć gdyby nie rodzeństwo przyrodnie. Ale sam fakt posiadania dzieci (liczba mnoga) ze mną to dla męża coś oczywistego. W związku z tym na to nie marudzę, ale różne refleksje mnie nachodzą. i tak jak u Ciebie, mąż ma 37 lat.
-
Na szczęście panie psycholog, u których my z mężem bywamy, są innego zdania. Na szczęście, takiego jak ja ()z małymi wyjątkami rzecz jasna. Ona krótko stawiają sprawę dotycząca granic między dziećmi a rodzicami. Są zdania, że męża dzieci za bardzo weszły mu na głoe i za bardzo mogą wedrzeć się w nasze życie. Domagają się konsekwencji (mąż jej nigdy nie miał, to ja mu głowy kładłam i kłądę, że bez tego ani rusz, czy to w sprawach szkoły czy domu). Ucieszyłam się, gdy to od nich usłyszałam, boi myślałam już, że może naprawdę jestem wymagającą jędzą. Ale i tak robiłam swoje, no a teraz będę tym bardziej. grunt to zawziętość, nie? Ale mówiąc bardziej delikatnie, konsekwencja. Dziwne jest to, że to mój mąż jest ojcem, a po rady w sprawach syna i ich relacji przychodzi do mnie. Ale w jakiś sposób mnie to cieszy, bo widzę, że mnie potrzebuje, szanuje moje zdanie, itd. Kurde, same pozytywy. Aż dziwne i ... nienaturalne... Czy już mam się bać???
-
DZIĘKI. Fakt, z forsą krucho zwłaszzca przed Świętami. Na szczęście, w szkole organizują kółka, więc młodzież może się podciągnąć w gratisie. Korepetycje z czasem nas czekają, zresztą jak co roku pod koniec roku szkolnego. Również życzę Wesołych Świąt.
-
Cześć Kwiatek, Szkiełko, Druga!! Jakoś sobie ostatnio odpuściłam forum. I wiecie, że na zdrowie mi wychodzi? Czasem za dużo nerwów, które, serio, zjadałam czytając i pisząc tu na forum, i nie tylko na ty, przenosiłam do domu i w relacje z mężem. U nas ok. U nas póki co probelem jest gnębienie syna męża i nakłanianie go do nauki. Źle mu iodzie w szkole, a w tym roku musi wybrać liceum. A do nauki mu się nie pali. Mąż się załamuje. A ja go wspieram w byciu...kanalią. Polega to na tym, że syn ma najpierw po powrocie ze szkoły odrobić lekcje, potem ma kompa, a potem się uczy. I tak ma być już do końca. Wczoraj zagaiłam z młodym rozmowę o tym. Nie rzuca się zanadto, bo jednak w tejs swojej młodzieńczej, buntowniczej głowce, kapuje, że to mu kiedyś wyjdzie na zdrowie. Ale ja mam to w nosie. teraz niech klnie, za jakiś czas nam podziękuje. W końcu chodzi o jego przyszłość. Naszą też, bo nie chcę, by miał wyrzuty, że mu nie pomogliśmy. A jak my tego nie zrobimy to kto? Mamusia?? A co ona o nim wie?! Ściskam Was mocno.
-
Kwiatku. Czekam na maila. Zresztą nie tylko dzisiaj. Pozdrowionka. Druga1! mailik.
-
Kwiatek. Jakiś czas temu pojawiła się opinia jednej z pań (na tym forum), że mąz ma obowiązek płacić jej za opike na ich wspólnym dzieckim. Pomijam fakt, że podeszła do własnego dziecka jak niańka, a nie jak matka. Ale wskazuje to właśnie na to, co pruszyłaś. Czyli, że mąż ma stanąc na głowie, a pieniądze mieć, bo on od tego jest, co zrezta ta pani sama podkreśliła, choć może nie tak bezpośrednio. Był też na forum pewien pan, Ożesz, czy jakoś tak się nazwał. Może pamiętasz? Pisał, że jak tylko znajdował pracę, zaraz nakrywała go była żona (teraz ma nową- Boże jak to brzmi), i od razu podnosiła roszczenia, a raczej ich wysokość. Ale, o tym się głośno nie mówi, bo i po co?? Wiemy przecież, co jest najważniejsze..., nieprawdaż?
-
Oliwa sprawiedliwa. Może wreszcie czas, by zostało to udowodnione. Będzie dobrze, zobaczysz. Zło i głupota nie mogą być ciągle zwycięskie. Pozdrawiam Cię Kwiatek!!
-
Do DO MADŹKI I INYNYCH: Moja droga, jedna rada. Jeśli chcesz nas krytykować i pouczać, do czego masz prawo, to rób to chociaż inteligentnie. Czyli na początek przeczytaj DOKŁADNIE to, co pisałyśmy, bo tekst w stylu - ich ojcie był z nami, gdy dzieci go potrzebowały, jest co najmniej głupi i nieprawdziwy. To taka rada z samego poniedziałku. Miejmy nadzieję, że również w zyciu osobistym i w pracy Ci się przyda.
-
Jednak dzieci w pewnym wieku mają juz swój rozum i potrafią patrzeć. Choćby to, że to ojcie je wychowywał, a matka w tym czasie leniuchowała albo się \"przyjaźniła z innym panem\", że opuściła swoję dzieci dla niego. Więc jak to się dzieje, że dzieci tego nie widzą? że nadal matka jest tą lepszą, a ojcie jedynie jest wówczas, gdy mają coś dostać. Ja wiem i rozumiem to, że gdy słucha się matki i jej urągania na męża to dzieci zaczynają jej wirzeyć, to w końcu matka, ale tak z drugiej strony widziały pewne jej zachowania, np. skakanie do ojca z łapami czy ostrym narzędziem, czy wyprowadzka do kochanka, czy jeszcze masę innych ciekawych jej zachowań.
-
Ty, Złotko, jak mniemam zdjęłaś, bo jak inaczej trafiłabyś w klawiaturę pisząc tę swoją książkę.
-
Powodzenia!! KIedyś musi się udać. Oliwa sprawiedliwa. Miejmy nadzieję. A u nas cisza.
-
Trudno, choć czasem w życiu się tyle dzieje, że aż chciałoby sie usiąć i to opisać. W każdym razie baw się dobrze.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7