WhiteChocolate
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
ONA111 będziesz piękna w czw nawet z tym strupkiem!! Nie zawracaj sobie tym głowy, nie warto. :) -
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
Link do tej str. był podawany wielokrotnie, ale proszę uprzejmie... http://luskiewnik.strefa.pl/acne/p5.htm -
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
Artykuł z linka mnie zmiażdżył. :( O trądziku przeczosowym- wiadomo, inaczej by mnie tu nie było. Coś pomiędzy atopowym/ kontaktowym zapaleniem skóry, a egzemą towarzyszy mi od kilku lat. Objawy mam typowe dla ww. schorzeń (w necie sobie można pooglądać fotki) są to głównie nadgarstki i zewnętrzne części dłoni po kontakcie z lateksowymi rękawiczkami i detergentami. Na łuszczycę choruję od 9 roku życia… Swędzenie jako takie towarzyszy mi ciągle i ciągle coś tam drapię, o tym towarzyszącym powyższym schorzeniom nawet nie wspominam. Oglądanie siebie w lusterku to u mnie normalne jak oddychanie. Sprawdzanie ciągle jak tam się ma moja buzia, albo chociaż sprawdzenie paluszkami, no i też wnikliwe sprawdzanie swojego ciała, czy czasem nie mam jakiejś nowej zmiany jeśli chodzi o łuszczycę… no i też już jakaś patologia jeśli chodzi o obraz moich ud i urojony trochę brak wcięcia w talii. Do tego dochodzą wspomniane przeze mnie w poprzednim poście objawy ze strony Łuskiewnika. Przy jakimś bardzo dużym stresie mój brzuch podwaja swoją objętość i puchnie jakbym zjadła jakiś balon, do tego dochodzi częsty ból brzucha, jakiś taki skurcz żołądka, nie mogę jeść określonych potraw, bo strasznie po nich cierpię, co jest akurat zwalane na wątrobę. Od kiedy pamiętam mam zawsze, nawet w upalne lato, czy na wyjazdach do ciepłych krajów, zimne stopy, dłonie, nos i do tego sine paznokcie. Z rok temu znalazłam sobie nową supermetodę na stres- pochłaniałam duże ilości jedzenia, często nocą i kompletnie nie zwracałam uwagi na to co jem, mimo świadomości i sporej wiedzy w temacie. W efekcie przytyłam jakieś 5- 7 kg, czego zrzucenie nie muszę chyba mówić ile wyrzeczeń mnie kosztowało. Ostatnio jednak obserwuję u siebie coś jeszcze gorszego. Ciągle mam nudności, prawie wcale nie odczuwam głodu, a na widok jedzenia jest mi na tyle niedobrze, że mam odruch „prawie” wymiotny. Do zjedzenia czegokolwiek się zmuszam. Jak już robię taki kompleks, to dochodzi do tego jakieś dziwne zaciskanie szczęki i napięcie mięśni przy silnym stresie, ogólne rozdrażnienie, wybuchowość, zmiany nastroju. Kontakty międzyludzkie leżą, nie mówiąc nic o sprawach uczuciowych, bo tu już kompletna porażka. Nie potrafię mówić o sobie (ha, ha, nie widać, nie?! ;)), o tym co czuję, że mi na kimś zależy, a kocham cię nie przechodzi mi nawet przez gardło. Od zawsze wydaje mi się, że ze wszystkim jestem sama (nawet jak byłam bardzo blisko z kimś), że jeśli mogę na kogoś liczyć, to tylko na siebie, że zawsze musiałam radzić sobie sama. I nawet jak już w akcie desperacji komuś jakieś tam strzępki moich myśli przekazałam to spotykałam się z kompletnym niezrozumieniem, więc sobie odpuściłam takie zabiegi. Jedyne czego nigdy nie miałam, to myśli samobójczych, pocieszające. Zebranie tego wszystkiego teraz kosztuje mnie masę nerwów, siedzę z brzuchem- balonem i roztrzęsiona strasznie. Przyznanie się przed sobą jest straszne, napisanie tego i świadomość, że robię to na swój sposób publicznie jest paraliżujące. Ogólne mój obraz siebie mnie przeraża i zaczynam się siebie bać! Oprócz psychologa o którym wspominałam tu, do którego dojrzewam i co mnie dobija, nie potrafię dojrzeć, poważnie rozważam wizytę u psychiatry. Ciekawa jestem ile z Was uważa, że w takich przypadkach obejdzie się bez tego typu pomocy… -
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
Oj, Kattie mnie się wydaje, że ani doris8, ani Włochata Kulka nie pisały swoich postów, żeby Ci „dołożyć”. Ja ich wypowiedzi odebrałam jako taki głos rozsądku z boku. I wydaje mi się, że było w nim bardzo dużo troski. Każdego irytuje takie niby pozorne ocenianie (wiadomo, „znamy się” tylko z tego, co która tutaj napisze, jednak jakby nie patrzeć nasze słowa są naszymi wizytówkami tutaj), ale bardzo często z takich słów, można po przemyśleniu ich na spokojnie wyciągnąć jakieś owocne wnioski. Nikt tu też nie chce chyba wrzucać innych do jakiegokolwiek worka, ale nie zapominajmy, że mimo, że się nie znamy, to bardzo wiele nas łączy i tym samym wiele wiemy o swoich naturach. No i Kattie! Nikt tu przecież nie chce, żebyś sobie poszła, tylko żebyś uporała się z trądzikiem, drapaniem, potliwością i wszystkim innym co Cię mniej lub bardziej dręczy. >a tak apropos jeszcze dolegliwosci - ma ktos kłopoty z żołądkiem? od stresu oczywiscie, nie inaczej to palec do budki No to palec do budki. :P Biorąc pod uwagę objawy opisane na str. Łuskiewnika, za wyjątkiem kilku, jestem modelowym przypadkiem. Niestety. :/ >albo bardziej \"naturalnie\" pielegnowac np codziennie rano i wieczorem przemywac buzie wacikiem nasaczonym mlekiem zostawic na pol godziny i zmyc woda (najlepiej mineralna), przy systematycznym stosowaniu zauwazycie efekty. Mysle ze kw mlekowy ma dzialanie zluszczajace Przepraszam, ale się ubawiłam trochę. Jak tak piszesz, to mam wrażenie, że nie masz zielonego pojęcia o składzie chemicznym mleka. Kwas mlekowy to baaaardzo ciekawe ;) Dodawanie do kąpieli mleczka, najlepiej koziego ma jakiś sens. Ale nie serwowałabym moim bakteriom darmowej wyżerki, bo po takiej laktozie, WKT to by dopiero szalały… >aha i jeszcze jedno pic duuzo wody mineranej i zielonej herbaty, naprawde oczyszcza z toksyn. Zawsze powinno się wypijać te 1,5 do 2 l płynów (już bez wnikania w szczegóły), co do tych toksyn, to też bym dość mocno polemizowała. Swoją drogą na jakiej podstawie stwierdzasz, że masz mniej toksyn? -
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
:D Widzę, że nie próżnujecie, co cieszy mnie ogromnie, bo czytanie tego forum to balsam dla mojej duszy. >I teraz sie ostro zastanawiam...napewno kupie ten płyn. SKINOREN nie tylko narazie bede uzywac ACNEDERM, tych tabletek tez nie....bo i tak na bank nie jest to na tradzik, bo opakowanie ma 20 sztuk, a miałabym brac 2 dziennie.... Moze differin ale to jeszcze przemysle... bo juz po tych wszytkich przejsciach boje sie wysypu Kattie nie jestem tutaj takim ekspertem jak Quleczka, ale uważam, że nie powinnaś sama sobie wybierać co wykupujesz, a co nie. Lekarz ma jakąś wizję terapii i przypisuje leki po to, aby one Ci pomogły. Fakt, że koszty tych leków zazwyczaj są wysokie, ale można poprosić albo lekarza, albo farmaceutę o jakieś tańsze odpowiedniki, jeśli oczywiście takie rozwiązanie istnieje. Same wiecie, że jeśli chodzi o różne mazidła nie zawsze tanie musi być nieskuteczne. Cepan, Tormentiol, Pasta cynkowa to jedne z licznych przykładów. Co do kosztów leczenia można znaleźć dobrych lekarzy NFZ. Ja leczę się tylko u takich i wszystkim polecam. Terminy nie są dramatycznie odległe jak to ma czasem miejsce u innych specjalistów. Jeśli mieszkasz w mieście, gdzie jest jakiś szpital z oddziałem dermatologii, powinna być też poradnia przykliniczna, a tam pracują zazwyczaj (bo wiadomo jak to czasem bywa) świetni specjaliści. Kattie jeszcze pytałaś o Differin. Ja też byłam przerażona wysypem, bo strasznie się nakręciłam po przeczytaniu inf. z internetu i jak się okazało niepotrzebnie. Nie miałam żadnego wysypu! U mnie po miesiącu już była widoczna poprawa, po 3 zaskórników było malutko i nie takich „ogromnych” jak wcześniej, no i też koloryt bardzo się wyrównał, prawie wszystkie przebarwienia zniknęły. Wiadomo, że na każdego działa co innego, ale myślę, że warto spróbować. Tylko nie nastawiaj się na błyskawiczną poprawę, bo jak wiadomo efekty widać po kilku miesiącach. A te tabletki „nie na trądzik”… moja skóra jest strasznie wybredna i większość medykamentów ją mocno rozdrażnia, efekt podobny do tego, jaki opisywałaś wcześniej, skóra czerwona, jakby śliska i poparzona. Też używałam na złagodzenie takich stanów preparatów antyhistaminowych no i jeszcze jeden kremik uratował mi buźkę! Polecony przez dermatologa Avene Cicalfate. Koił, leczył, nawilżał, natłuszczał, przynosił ulgę… >Dermatolodzy nigdy nie spytali mnie czy wyciskam a ja nie myslałam lub nie zdawałam sobie sprawy ,że to tak istotne Niestety. :/ Leczyłam się u kilku i na tych kilku tylko ostatnia pani dr (do której btw powinnam jak najszybciej skruszona powrócić, o czym tu już wspominałam) od razu powiedziała, że nie ma większego sensu rozpoczynania żadnej terapii, jeśli nie przestanę się drapać. Oczywiście nie była taka nieprzyjemnie bezpośrednia, ale taki był sens jej wypowiedzi. Potem wielokrotnie na wizytach głośno zastanawiała się na ile problem leży w samych pryszczach, a ile w mojej działalności. Mówiła też, że jeśli ktoś leży na oddziale, to oni w takich przypadkach organizują konsultację psychologa. Mi poleciła jakiegoś pana (oczywiście ciągle nie mam w sobie na tyle odwagi, żeby skorzystać :/) i mówiła, że sama jak miała kłopoty, to jej pomógł. W sumie mam trochę żal do tych wszystkich lekarzy. Bo problem u mnie trwa kilka lat i może gdyby ktoś na samym początku zwrócił na to uwagę, łatwiej byłoby z tego wyjść, bo jednak krócej ten proceder by trwał, no i przede wszystkim skutki nie byłyby takie dramatyczne. Nie oszukujmy się, każdy człowiek rozróżni normalnego, nawet podleczonego pryszcza, od zmasakrowanego pryszcza. Do tego nie trzeba mieć dyplomu i specjalizacji. >i dlatego zachęcam najbardziej młodsze dziewczyny tu piszące, które jeszcze moze tak nie patrzyły na to pod tym katem - by na równi z pielegnacjią skóry pielegnować swoje wnętrze, psychikę, duszę (nazywac jak kto woli) Racja, racja, racja… dziewczyny, wszystkie jesteśmy młode i piękne i szkoda naszych buziek niezależnie od naszego wieku… ale w przypadku tych najmłodszych, maturzystek, dziewczyny czym szybciej, tym lepiej, póki nie zdążyłyście narobić sobie blizn (swoją drogą każdej chyba powinnam przesłać swoje foto :/) i póki „odruch” nie jest na tyle silny, żeby nie można było nad nim zapanować. >czy zauważyliście jakimi obraźliwymi epitetam i/lub obelgami potrafią być słowa \"psycholog\", \"filozof\", (w tym: \"nie filozuj\" , \"psychiatra\", nie mowiąc już o \"artysta\" oraz sformułowaniu \"idź się leczyć\". A już tekst \"idź do psychologa\" może obrazić jakby ktoś komu powiedział \'nie chcę Cię znać\" Zauważyłam. Bardzo bym chciała w końcu się przełamać i pójść, bo wiem, że taka praca nad sobą pod okiem specjalisty może mi pomóc. Boję się jednak trochę tego, że jeśli to mi nie pomoże, to już mi chyba nic nie pomoże. Oczywiście mocno upraszczam i zdaję sobie sprawę z niedorzeczności takiego myślenia. Dobra wymówka. :/ Też trochę z takiego powodu, że nie da się tych wizyt utrzymać w tajemnicy, a ja np. nie chciałabym, żeby moja rodzina miała kolejny powód do sensacji, plotkowania na ten temat, opowiadania wszystkim możliwym znajomym i wypytywania po co, dlaczego, że przecież nie jestem nienormalna. Już bez tego mam z nimi wystarczająco dużo problemów i stresu i nie potrzebuję takiego „wsparcia”. >A ja mam pytanie o maść \"Cepan\". Czy są jakieś efekty i czy ktoś stosuje, bądź stosował? Dermatolog powiedziała mi, że na blizny potrądzikowe nie ma sensu stosować żadnych maści typu Cepan, czy Contractubex, ani nawet jakiś b. drogich jak Dermatix (próbowałam i faktycznie :/). Powiedziała, że szkoda na nie pieniędzy, bo i tak one na takie zmiany nie podziałają. Sugerowała, że lepiej te pieniądze sobie odkładać, żeby po skończonej kuracji (i minimum pół roku bez nawrotów), zależnie od funduszy dobrać najlepszą metodę jaką można za daną kwotę sobie zafundować. Na same przebarwienia to kwasy/ złuszczanie. Jak tam Wasze postępy „plusikowo- minusowo- wykrzyknikowe”? Rączki z dala od buziek. :) (ale nabroiłam znowu :P) Pozdrawiam. A. :P -
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2
WhiteChocolate odpisał Quleczka na temat w Zdrowie i uroda
Witam. (Od razu uprzedzam, że jeśli ktoś ma gorsze dni, może ominąć mojego posta.) Już raz zdobyłam się na ekshibicjonizm i napisałam posta w starym wątku. To było tak daaaawno... Pisałam wtedy, że od dwóch miesięcy udaje mi się nie robić masakry, no i faktycznie, udawało mi się jeszcze przez kolejne dwa... niestety... :( Mimo b. dobrego stanu cery wróciłam do \"starych przyzwyczajeń\" i tak przez kolejne 3 m- ce namiętnie masakrowałam sobie twarz. Jak łatwo się domyślić efekty leczenia poszły na marne, pieniądze przeznaczone na leczenie również uważam za wyrzucone w błoto, wiadomo, cała ta euforia z sukcesu, wiara w siebie, że daję radę, wszystko. Teraz jest mi strasznie wstyd zadzwonić do mojej pani dermatolog i umówić się na wizytę po takim czasie. Wiem, że jest to nieuniknione, ale ciężko jest mi samej sobie spojrzeć w twarz. Wolę nie wyobrażać sobie jak ciężko będzie spojrzeć jej, biorąc pod uwagę jak bardzo była dla mnie w porządku i jaką \"przysługę\" robiła mi zawsze przyjmując mnie na dużurze, bez rejestrowania, tylko na telefon. :( Jakiś miesiąc temu, znowu rzuciłam temu bagnu rękawicę. Jeśli chodzi o trwanie we wstrzemięźliwości, bywa różnie. Od 4 dni kiedy czytałam wszystkie posty w cz. 2- giej należą mi się 4 plusiki. Nie cieszy mnie to jakoś specjalnie, bo wcześniej dawałam radę wytrzymać kilka dni, a i tak kończyło się wiadomo czym. :/ Pocieszające, że oprócz plam (o bliznach wolę nie wspominać) udało mi się wygoić. Szczerze, jestem teraz w nienajlepszym stanie, jestem zmęczona ciągłym myśleniem o twarzy, porażkami, po części po przeczytaniu wszystkich postów. Pociesza mnie to, że nawet jeśli nie zdobędę odwagi na kolejny elaborat przydługi i przynudny, to mogę czytać Wasze wypowiedzi i sama myśl o tym, że jesteście sprawia, że jest mi trochę lepiej. Co do pytań facetów... jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że nie mam tego problemu, szkoda tylko, że nie mam faceta. ;) A co do \"myślenia\" w trakcie rozdrapywania jakiś drobnostek typu zaskórniki... ja w tym czasie wogóle nie myślę!!! Może gdyby mi się ten proces uruchamiał byłoby inaczej. Wydaje mi się, że zaczęło się od tego, że moja mama ma taki sposób na oczyszczanie skóry. I chyba zawsze mi się wydawało, że te zaskórniki są ogromne i jak mogę chodzić z takim brudem po ulicy, że wszyscy to widzą, no i muszę to wyczyścić. No i czyściłam, tylko jakoś \"za dokładnie\". Fakt, one są wielkie, ale u mnie tylko i wyłącznie w magicznym lusterku x5! Dziękuję Wam i przepraszam, bo trochę narozrabiałam. :P Rączki z dala od buziek moje drogie!. :) Pozdrawiam. A. :) -
Jestem pod wrażeniem, że top żyje tak długo i że przez ten czas tak dzielnie się wspieracie. Choć nie znalazłam "sposobu na blizny..." (jak w temacie ;)), to lektura tych 71 str. wiele mi dała. Dziękuję za to Wam wszystkim. :) Moja walka z bliznami rozpocznie się najwcześniej za pół roku (narazie czekam na owoce kuracji), mam więc trochę czasu na zakasanie rękawów i zebranie funduszy, dokonanie wyboru co do metody... no i mam nadzieję, na zadawanie Wam tutaj pytań. A mam ich wiele... ;) Pozdrawiam. A. ;)
-
KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???
WhiteChocolate odpisał na temat w Zdrowie i uroda
Mam taki obrazek przed oczami... A: Cześć, jestem A. Grupa AW: Czeeeeeeeeeść A. A: Jestem \"anonimową wyciskarką\", nie cisnę już 60 dni... Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła na pytanie zadane w temacie topiku odpowiedzieć z pełnym przekonaniem twierdząco. Póki co, moja buzia jest wolna od krwawych masakr od ok. dwóch miesięcy. 5 lat robiłam sobie krzywdę, co najgorsze, świetnie sobie zdawałam z tego sprawę. Oczywiście choroba (myślę, że nie można tego nazywać nałogiem) zawsze była górą. Ostatnio szukałam na ten temat inf. w sieci. Strasznie to smutne, że tyle osób odbiera sobie najlepsze lata swojego życia, że wokół drapania wszystkiego kręcił, bądź nadal kręci się nasz świat. Nie wiem dlaczego, ale niemal z dnia na dzień umówiłam się na wizytę u dermatologa, rozpoczęłam kurację i wtedy rozpoczęła się też moja walka z samą sobą. Wiedziałam dobrze, że cudowne specyfiki nic nie pomogą, jeśli nie zatrzymam rączek przy sobie. Nadal mam momenty, kiedy \"korci\" mnie nie do wytrzymania. Patrzę wtedy na moją buzię... bez krost, z delikatnymi już przebarwieniami, z kilkoma prawie niewidocznymi zaskórnikami... i widzę też BLIZNY, których nigdy w życiu, żadnym sposobem i za żadne pieniądze nie zdołam usunąć. :( Taki widok póki co sprawia, że nie chcę wracać do tego co było. Piszę \"póki co\", bo uważam, że żadna z obecnych tu \"zosi- samosi\" nie wygra z tym sama, bez pomocy specjalisty. Chyba najpierw musi to do nas dotrzeć, potem trzeba przejść etap abstynencji, żeby dojrzeć i wybrać się do psychologa. Jak narazie dojrzewam... Trzymam za Was (nas) kciuki. Pozdrawiam. A. ;)