Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aweb

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aweb

  1. Majka- pytasz czy bserwuje siebie, wiesz sadze ze kazdy w jakis tam sposob to robi, moze czasami mniej lub bardziej ale jakies wnioski ze swoich zachowan probuje wyciagnac, a przynajmniej zachowania przeanalizowac. Ja tez jestem wybuchowa, gdy sie bardzo wkurze to wtedy wywrzeszce z siebie wszystko co mnie boli, nie jestem dyplomatka, wale z grubej rury jak mi sie cos nie podoba i wiem, ze nie jest to najlepsza medota do konwersacji zwlaszcza z facetem. Ale robie tez tak jak Ty, nie komentuje rzeczy drobnych, ktore mnie wkurzaja lecz wiem, ze jesli ich sie nazbiera duzo wtedy wybucham jak wulkan. Po tym co napisalas o oczekiwaniach od innych zaczelam analizowac temat i przyznjae racje w 100%, moj blad wlasnie na tym polega, ze oczekuje a potem jestem rozczarowana. Moze powinnam raczej tak jak Ty obserwowac, pozwolic komus na danie mi tego czego on sam chce( nie o materialnych rzeczach mowie) i wtedy ocenic, czy ten partner bedzie dla mnie rownym kompanem w zyciu czy nie, czy to ja bede znowu glowa i szyja, czy moze nastapipodzial i kazdy z nas inna role spelni?? Bedziemy po prostu roznymi partnerami. Dotad nie zastanawialam sie nad tym, ale dzieki Tobie spojrzalam i na ta kwestie. Dzieki Kazde dosiwadczenie, czy pozytywne czy negatywne, uczy nas dajac lekcje. I to jest bardzo wazne zeby z tych lekcji cos wynosic. Ale ja wiem, znam siebie, ze nie bede potrafila przemilczec niektorych kwestii, gdy mi sie cos nie podoba musze to powiedziec. Ale moze teraz zrobie to bardziej delikatnie?? Teraz widze juz moj blad w tym zwiazku. Ja za duzo oczekiwalam, a poniewaz nic z tego nie dostalam to poczulam sie rozczarowana, zniesmaczona. Bo ja potrafilam dac wiele i chcialam, zeby tak bylo tez i w moja strone. Nie zastanawialam sie, czy ten ktos moze dac, czy chce dac, ja po prostu tego oczekiwalam i juz. Ale jak mozna zyc nizego nie oczekujac?? oj, ciezki orzech do zgryzienia, ciezki temat..... Jak Ty sobie z tym radzisz??
  2. Oneil- pczucie bezpieczenstwa i szczescia w swoim domku to podstawa.Bardzo sie ciesze, ze wszystko sie Tobie zaczyna ukladac pomyslnie. Widzialam zdjecia Twojego domku, kiedy go kupwalas i pamietam jaka bylas wtedy podekscytowana. Domek sprawia wrazenie bardzo przytulnego i najwazniejsze jest Twoj i dzieci, i jak nie bedziesz miala ochoty na toksycznych w nim ludzi po prostu zamkniesz drzwi przed nosem i po sprawie. Sasiadami zbytnio bym sie nie przejmowala, syn jest chory i jesli trafia sie za sciana normalni ludzie to jeszcze pomoga. Takich Tobie zycze. A cala reszte da sie pogodzic. Mimo iz bylas przyzwyczajona do wiekszej przestrzeni wokol, pamietaj, ze ta przestrzen, ktora masz w tej chwili jest tylko Twoja i chlopcow, i nikt nieproszony wtargnac tam nie ma prawa. A wszystko poza tym sie pouklada. Pamietam jak ja sie wprowadzalam do mojego domu ( a jest to szeregowiec wiec sasiadow mam po kazdej stronie) to nie mialam nawet wanny.Meble dostalam od rodziny, żebysmy mialy na czym spac. Teraz po trzech latach udalo mi sie urzadzic domek tak jak mi sie podoba, tak jak chcialam, tak jak zyczyly sobie tego moje dziewczynki. I teraz moge smialo powiedziec ze jestem w nim szczesliwa. Sasiadow mam roznych, jedni to wyzyskiwacze i oszusci, drudzy to starsze panstwo ale bardzo sympatyczne. W moim wieku tez mam sasiadow, nawet zaprosilam ich raz na piwko i bylo bardzo milo i sympatycznie. Wieczorem spotykam tez ludzi na spacerze z psem, ale to wszystko to sa luzne znajmosci i powiem Tobie szczerze ze nie bardzo zalezy mi na glebszych. Bo wiem, ze mam starych dobrych przyjaciol od lat i wystraczy jeden telefon a oni za chwile juz sa. I bardzo to sobie cenie, zreszta tak samo jest w odwrotna strone. Glowa do gory kochana, widocznie tak mialo byc, ze znalazlas sie w tym a nie inym miasteczku, ze tutaj bedziesz zyla. A kto wie co sie w nim wydarzy..... :) Buziak
  3. Oneil- wszystko bedzie dobrze, zobaczysz, juz sobie wiele rzeczy poukladalas, bo my kobiety tak musimy, inaczej mam wrazenie ze wszystko by sie zawalilo. Owszem, jak piszesz, sa to koszty czasowe i finansowe, ale wszystko jest do zaltwienia i najwazniesza rzecz to taka, ze gdy wracasz dod omu masz swiety spokoj a nie toksyka obok. Pamietam jak ja sie przeprowadzilam i musialam przeorganizowac wszystko, w zasadzie wywrocic zycie do gory nogami. Zmiana szkoly dla starszej, opieka dla mlodszej. Ale pamietam ten spokoj i brak strachu, to ze nie musialam sie wiecznie tlumaczyc z tego ze nie rozpetalam II wojny swiatowej, z kazdego 5 minutowego spoznienia. To byl taki komfort, ze oddalabym wszystko wtedy aby to trwalo. Mimo iz bylo ciezko, nie zaluje ani jednej decyzji, nie mam zalu o wyrzucenie mnie z domu, wrecz odwrotnie, czuje wdziecznosc, bo to byla wlasnie ta kropka nad i , ktora ja balam sie ciagle postawic. Mimo, iz nie znalam tu nikogo, odnowilam stare kontakty, mialam wreszcie czas na spotkania z przyjaciolmi, i tak jak Ty, moglam na nich liczyc.Tak samo na rodzicow. Tez wiekowo nie jestem najmlodsza :), nawet starcze choroby juz mnie dopadaja ;) typu wypadanie dysku, bole w stawach, starosc po prostu. Ale mam ten spokoj, ktorego nie mialam prez 12 lat zycia. I to jest bezcenne. Fakt wpakowania sie w drugi chory uklad to moja wina, ja nie bylam wyleczona do konca, kto wie, moze juz nigdy nie bede. Chyba musialam sie dowartosciowac, byc z kims , sama nie wiem. Nie powiem, byly chwile szczescia, uniesien ale masz racje, to sa za duze koszty za chwile przyjemnosci. Ja nie czuje sie spelniona, dowartosciowana, doceniona, coraz czesciej sie nakrecam i wkurza mnie coraz wiecej rzeczy. Odnosze wrazenie ze teraz trwaloby to na sile. A ja tak nie chce. Chyba umiem, potrafie juz byc sama. Nawet fakt ze on zjezdzal co dwa tyg mi pasowal, to ze go nie bylo codziennie, tylko w weekendy. I dlatego sie zaczelam zastanawiac co dalej. Wyszlo na to, ze ostatnie wydarzenia chyba juz kompletnie pozbawily mnie zludzen, przefarbowlay rozowe okulary na przezroczyste i zaczelam dostrzegac a raczej rozumiec skad moje zle samopoczucie. Teraz wiem, ze tkwilam w wyimaginowanym swiecie, stworzonym na wlasne potrzeby, pragnienia i chcialam zeby tak bylo ale jakim kosztem?? O tym nie myslalam, a teraz to boli. I jestem zla na siebie ze taka glupia znowu bylam. Zawsze obiecywalam soebi, ze juz nigdy nie wdepne w taki chory uklad, a jednak... No coz, ale sobie bledy nalezy wybaczac i wyciagac z nich wnioski.... Dzieki Oneill Dzieki wszystkie dziewczyny Milego dzionka Wam zycze
  4. Czytam od dawna- nurtuje mnie jedna rzecz- tenbilans o ktorym wspomianlas. To nie cana za wpuszczanie faceta do lozka, to cena za naiwnosc a moze iwrae w ludzi. Widzisz, ja oceniam ludzi wedlug siebie, jesli ja mam szczere intencje to oczekuje tego od innych. Jesli ja moge byc przyjacielem i chce nim byc, to wydaje mi sie ze inni tez w ten sposob podchodza. Teraz widze swoj blad, nie mozna ludzi oceniac wg siebie. Kazdy jest inny, ma inne intencje, inaczej jest wychowany, ma inne nawyki, charakte i podejcie do rozxnych spraw.Ok, oddaje honor. Masz racje.Moj bilans wyszedl ujemny.I jestem zawiedziona, bo liczylam, ze moze.... wreszcie sie uda, ze bedzie normalnie, ze bedzie to powazny zwiazek. Bo tak wierzylam, bo tak chcialam. I za kazdym razem, kiedy slyszlalam kolejne obietnice bez pokrycia naiwnie w nie wierzylam, bo wiem, ze jak ja komus cos obiecam, to chocby gowna z nieba lecialy ja to zrobie. Ale ja to ja, a on to on, i kazdy inny czlowiek jest swoja osobowoscia. dzieki...
  5. Majka- rozumiem Ciebie doskonale, jakbym o sobie czytala. I maszacje ze to przechodzi. Wiesz po prostu czasami jakies mysli mnie nachodza i tak czegos mi brakuje, choc jaby ktos kazal mi dokladnie opisac co to jest to chyba bym nie potrafila dac jednoznacznej odpowiedzi. Wiem, ze trzeba sie kierowac tez rozsadkiem w zyciu, ale kurde kiedy to robie, to mam wrazenie ze czas i cenni ludzie uciekaja mi przez palce. I wtedy pytam: o co w tym wszystkim chodzi?? Tak zle i tak nie dobrze. Moze czasami ktos kto staje na naszej drodze to jest wlasnie jakis zwiastun czegos, moze on faktycznie ma sie pojawic w okreslonym czasi i okreslonym miejscu bysmy czegos dosiwdczyly i wyciagnely kolejne wnioski?? Dlaczego ten do gory tak nas dfoswiadcza?? Czasami mam wrazenie ze o mnie zapomina?? hoc ja o nim tez nie pamietam.... Ale mi sie zebralo... To chyba po likierku :) Kolorowych snow
  6. Czytam od dawna- wypada mi odpowiedziec na Twoja rade. Wydaje mi sie ze zbyt pochopnie wyciasz wnioski odnosnie mojej osoby. Ale ok, przyjmuje krytyke z powaga i pelna odpowiedzialnoscia. Twoje slowa daja wiele do myslenia, choc sa stronnicze. Ale niewazne. Nie bede sie tlmaczyc kiedy i kogo wpuszczam do lozka, mysle ze to moja sprawa. Jelsi chodziloby mi tylko o sex, to wiedz, ze nie mialalbym zadnych wymagan odnosnie partnera, wrecz przeciwnie, kiedy bym chciala to bym sie bzykala nie oczekujac niczego w zamian. A jednak tutaj jestem?? Dlaczego?? Bo bzyklac mi sie chcialo a teraz " wszycy dookoloa placa za to cene"???? Chyba zbedny jest moj komentarz... Milej nocy...
  7. Oneil- doskonale Ciebie roz\umiem, trudno jest z dnia na dzien zmienic srodowisko, choc czasami sytuacja do tego zmusza. I tak wlasnie bylo z Toba. zobacz to z innej strony. Najwazniejszy krok w zyciu swoim podjelas, wiesz ze byl on sluszny, czujesz sie o niebo lepiej. Ja tak na to patrze, tez zostalam wyrzucona przez ex z domu, wyprowadzialam sie na drugi koniec miatsa, NIE ZNALAM TUTAJ NIKOGO, TERAZ dopiero po trzech latach zaczynam nawiazywac w ogole jakies znajomosci. A uwierz ze bylo mi ciezko, bo nie jestem typem samotnika, lubie przystanąc, z kim zagadac nawet o pierdolach ale wiedziec ze sa wokol mnie zywe dusze :) Na razie nie mieszkasz za dlugo w nowym miejscu. A czuje, ze jestes w nim szczesliwa, ze wychodzisz na prosta, ze udalo sie Tobie wyciszyc i wreszcie zaznac spokoju. Wiec uzbroj sie kochana w cierpliwosc, zobaczysz, ludzie sami przyjda, a zycze tOBIE SAMYCH PRZYjaznych duszyczek, bo zaslugujesz na to
  8. Agus, wlasnie jest takie moje postanowienie :), mam nadzeje, ze choc tym razem uda mi sie w nim wytrwac :) nawet nie wiesz jak bardzo bym chciala..... Miłego weekendu
  9. Majka- miało byc ze potrafie zyc bez facetow :) Wiesz, ja mam taki żal przede wszystkim do siebie, ze dalalm sie tak urabiac,wierzac w jego szczere intencje9 bo mysle ze takie byly) ale do niczego nie doprowadzily. I tak wlasnie jest, ze to on wiele zyskiwal, a ja nic. I teraz do mnie dotarlo ze ja bylam i szyja i glowoa w tym zwiazku. Ja organizowalam, ja zalatwialam, ja dawlalm a w zamian doatałam...... dobry sex. Chociaz to ;) Masakra nie wierze w to co pisze teraz, ale tak jest cholera jasna!! Nic chyba dzisiaj zakupie likierek w Lidlu i sie nim uraze wieczorkiem :) to tak dla relaksu ....:) Buziaczki dla Was
  10. Majka- bez faceta nie jest zle, potrafie sobie zorganiozowac czas i siwetnie sie bawic z dziewczynkami, potrafie bez nich zyc, tego jestem pewna. Po prostu brakuje mi czasami zeby miec sie do kogo przytulic.... chyba tak jest Aguś- masz racje, z ta jednak roznica, ze nie jestesmy az tak bardzo obcymi ludzmi dla jego corki, spotykamy sie prawie od 3 lat i jego corka bardzo czesto przebywala z nami gdy miala wspolne weekendy z tata. A fakt ze nie czuje sie u nas najlepiej wynika z tego, ze ja od poczatku jak przyjezdxala narzucalam jej pewne zasady, ktore u nas w domu panują jak np. nie kładzenie na stole, na ktorym sie je szczotki do wlosow z pełnym pekiem kłakow, albo kapanie sie codziennie a nie chodzenie smierdzacym i spoconym do łózka, oraz wynoszenie po sobie kubklów i talerzy oraz sprzatanie zuzytych posmarkanych chusteczek z ławy. Dla mnie to normalne, dla jego corki to jakis kosmos był. Ale ja flejstwa tolerowac chyba nie musze. A kiedy chce aktywnie spedzic czas , mam ochote na spacer to ide, a ona niezadowolona szla zawsze za nami. Z pewnoscia swojej mamie mowila ze sie zle czuje u nas, bo taki temat rozmowy byl poruszony. Tylko ja nie prosilam sie o jej wizyty u mnie, sama rozmawiajac z partnerem mowilam, ze jesli jego corka zle sie u nas czuje, to niech jezdza do jego mamy. To on usilnie probowal zawsze by dziewczyny sie dogadały, i tu wiem juz teraz ze robil to z wygody. Bo przeciez nikt wtedy nie czul sie dobrze, ani jego corka, ani moja, ani ja i on podejzewam tez skoro widzial jej miny. Poza tym, kiedy ja probowalam z nia nawiazacv jhakis kontakt, podjac jakis temat do rozmowy, to niestety nigdy nic z tego nie wyszlo, bo na kazde pytanie slyszalam zdawkowa odpowiedziec na zasadzie TAK lub NIE. QWiec tez w koncu odpuscilam. Rozumiem, ze kazdy jest inna jednostka, o innym charkterze, ale widzialam jak ona zachowuje sie wsrod swoich kolezanejk a jak u nas, mi absolutnie na tych spotkaniach nie zalezalo i nie zalezy. Zgadazalam sie na nie ze wzgl na partnera a i tak dostalam po dupie. Ja potrafilam z moja corka porozmawiac, by tamtej dala szanse, bo normalnie rozmawialay, probowaly znalezc wspolny temat, zainteresowania, moze jakis wspolny wyskok do kina same bez doroslych. Zgodzila sie choc niechetnie, ale stwierdzial, ze moze jednak ona te lody bedzie potrafila przelamac. I co?? Mam jej teraz powiedziec, ze pieprzylam farmazony bo jendak tamta nawet nie chce z nia spac?? Chyba nocne harce nastolatejk najbardziej do siebie zblizaja?? Mam racje?? Ja sie nie odwacam od niej, wkurza mnie tupet jego i jego bylej zony, ktora w moim domu narzuca mi jak mam ukladac do snu dzieci pod warunkami. To jest chore. Bo jua z jego corka nie musze spedzac czasu wolnego skoro ona sobie tego nie zyczy, nic na sile. Mi chodzi o fakt w jaki sposob zostala potrafktowana moja dobra wola, moja goscinnosc, moje piojscie w wielu sytuacjach na reke, moja pomoc. Jesli woli ona spac w jednym lozku z bacia i tata na materacu to bardzo prosze, ja do tego sie nie mieszam, ich wybor. Ale u mnie w domu nie pozwole sobie narzucac regul, juz nie. I tak daje bardzo duzo, co niekiedy odbywa sie tez kosztem moich corek. Tak ma wygladac zwiazek?? Chyba nie. A corka jak sie zle czuje, co podejrzewam ojcu powiedziala, to dlaczego on nic nie zrobil ze swojej strony?? Tylko wyskoczyl mi z czyms takim. Moje corkitez nie czuja sie komfortowo, nie czuly sie tez na poczatku , gdy on zaczal w naszym domu sie pojawaiac. Ale ja z nimi rozmawialam, tlumaczylam, liczylam sie z ich zdaniem. Widizsz roznice?
  11. Aga- dzieki, :) masz calkowita racje, ja wlasnie sobie jak mantre to powtarzam " stac mnie na kogos lepszego" a jesli nie to wole byc sama. Za kazdym razem tak mowie i gowno z tego wychodzi.... Oneill- swietnie to nazwalas, buziak ogromny, tego mi wlasnie potrzeba!!!
  12. Majka, absinte, oneill wieeelkie dzieki Tak macie racje, ze to wszystko to nie nawet czerwona latarnia ale alarm w podziemiach jak na wojne :) Cały czas sie zastanawiam co ja robie?? dokad zmierzam?? dlaczego po tylu porzykrych i zlych doswiadczeniach ładuje sie w cos co nie daje mi satysfakcji?? W sumie to wlasciwie od wczoraj jest koniec. Skonczylam to, ale boje sie ze za jakis czas ten pan przyjedzie, bedzie prosil o kolejna szanse ( a takich bylo wiele) i ja znowu ulegne. Hmmm, sama doradzam tu dziewczynom zeby spieprzaly z takich chorych ukladow a ja co robie?? Masakra jakas. Za kazdym razem powtarzam soebie, ze to juz ostatni raz, ze trzeba to uciac zeby zaczac normalnie zyc, ze nie czuje sie w tym zwiazku spelniona. Udalo mi sie jego troche utemperowac, nawet widzialam zmiany na lepsze ale to ciagle nie jest to, wiecznie wychodza nowe sytuacje, ktore mi sie nie podobaja. Mam wrazenie czasami, ze on jest nieokrzesany, owszem prosty czlowiek, dobry, nigdy nie podnoszacy tonu, odnoszacy sie z szacunkiem do mnie, ale... No wlasnie to ale przeplata sie non stop. To takie " over and over again". Wstrzasnijcie mna, nawrzeszcie na mnie, moze sie ockne :)
  13. Angela sory wlasnie doczytalam ze setki razy z nim rozmawialas, przepraszam, nie przeczytalam uwaznie. Jesli jest tak jak piszesz to wspolczuje, masz nielatwy orzech do zgryzienia. Jesli rozmowy nic nie daja?? hm, Ty chcesz zwiazek ratowac za wszelka cene rozumiem?? A jestes w nim szczesliwa?? Spelnia on Twoje oczekiwania jako zony i matki??
  14. Angela- czy probowalas ze swoim mezem rozmawiac na ten temat??? czy otwarcie powiedzialas ze boli Cie gdy on wali chamskie teksty?? Zapytaj moze czy Ciebie szanuje jako kobiete, zone i matke Waszego dziecka?? Bo jesli tak to moze zacznie rozmawiac w cywilizowany jak to nazwalas sposob?? Nie wiem co Tobie poradziec, moze on jakios nerwus jest?? Moze jest bardzo wybuchowy?? Widac ma skruche skoro zalotnie przychodzi i zaczepia :) wiesz, nie kazdeu jest lwo powiedziec przepraszam, choc z drugiej strony takie postepowanie nie zalatwia sprawy a tym bardziej nie rozwiazuje problemu.
  15. dzieki dziewczyny buziaki dla Was, wlasnie o to mi chodzilo by utwierdzic sie ze to nie jest jakies moje widzimisie. Sprawa w zasadzie jest troche bardziej skomplikowana. Ja mam do niego wile zalu, za niedotrzymane obietnice, pozyczone ode mnie pieniadze, ktore mialam dostac spowrotem a ja sie o nie prosze, co jest dla mnie ponizajace. Wspolne wyjazdy, na ktore nigdy go nie stac, nawet wakacji wspolnie nie spedzilismy a jestemy ze soboa 2,5 roku, nie wspomne juz nawet o wyjezdzie na weekend. Ciagla zmiana pracy, ciagly brak stabilizacji zawodowej jak i finansowej to jedno co mnie brzydko powiem ale wkurwia na maxa. Druga sprawa to jego corka. Jakos od samego poczatku na akceptowala ani mnie ani moich dzieci, mimo iz momentami na prawde stwalam na uszach by bylo ok. W koncu jednak odpuscilam. On namawial mnie bym postarala sie nawiazac kontakt z jego corka, moje dzieci takze. Porozmawialam ze starsza, bo mlodsza za mala by ja wdrazac w takie tematy. tarsza z niezadowoloeniam ale zgodzila sie. Kiedys juz Wam pisalam, ze on ma tylko swoj kawalek podlogi u matki, wiec jak corke zabieral na weeken to spala z babcia a on jak zwykle na materacu. On nawet nie ma swojego kata. Ma u mnie liksusy w porownaniu z domem rodzinnym, jego corka takze i dlatego tak bardzo zabolalo mnie jego podejscie do sprawy i stawianie mi jakis wymagan w tym zakresie. Od dluzszego czasu cos mi nie pasowalo w tym wszystkim, wiem ze on ma dwa weekendy do dyspozycji w miesiacu i wykorzystuje je w ten a nie inny sposob, staralam sie to zrozumiec, ale macie racje to sa dwie pieczenie przy jednym ogniu. powiedzialam mu dzisiaj ze ja juz pasuje, ze mam dosc jego tupetu, tego ze nie dotrzymuje slowa, ze nie oddaje pieniedzy ktore pozycza, tylko jeszcze probuje mnie wrobic w poczucie winy ze nie spedzi z nami weekendu bo ja mu terminu spalty nie chce przedluzyc. Jest mi potwiernie przykro, mam ogromny zal, bo czuje sie wykozystana. Nie zapyta mnie czy mam za co kupic dzieciom jedzenie... kurde jako to wszytsko podle jest. Dzieki ze jestescie na prawde wiele Wam zawdzieczam, pomoglyscie mi wybrnac z toksycznego malzenstwa a ja zamiast to docenic i uszanowac Wasze rady wpakowalam sie w nastepny pojebany zwiazek. Przepraszam za slownictwo, nerwy mi dzis puszczaja. Warunki, brak dotrzymywania slowa, brak stabilnosci, tym samym brak odpowiedzialnosci, brak poczucia bezpieczenstwa..... kurwa za czym ja tesknie??? Nie to ze mna jest cos nie tak.....
  16. hej dziewczyny, ale mam dzisiaj doline.... ze złosci chce mi sie ryczec, ale ze złosci na siebie, ze znowu wdepnełam w gowno!!! znowu dalam kolejna sznse, znowu dostałam po dupie, znowu czuje sie wykozystana. kurde mol czy ja wreszcie zaczne normalnie funkcjonowac i przyciagac do siebie ludzi normalnych a nie samych toksyków?? Dzisiaj powiedzialm dość!! Koniec tego, jestem tym juz zmeczona. Ale tak strasznie mi pusto, smutno, dziwnie. Tesknie za czyms co wiem ze jest chore i nienormlane. Facet jak sie wydawało z dobrym sercem ale wieczny nieudacznik. A jak sie okazało tupeciarz na maxqa. Wiecie z czym mi wyskoczył??? Co drugi weekend przyjezdza do mnie, bo pracuje 300 km ode mnie. Ja mam 4 pokoje, z czego jeden goscinny, drugi jednej corki, trzecie drugiej corki i na koncu moja sypialnia. Kiedy on przyjezdza na weekned to oczywiscie jest to tez jego weeknd z corka. Wiec tym samym corka była u mnie w domu tez. I wiuecie z czym on mi wyskoczył?? ze ma prosbe do mnie, ze jak jego corka tu bedzie spała to czy mogłaby oddielnie, miec swoj pokoj, bo taki warunek jego zona postawiła. Czujecie?? wiec jak sie wkurwiłam, to poiowedziałam, ze chyba cos mu sie pomieszała, to ja mam moje corki z ich pokojow wywalac bo jego corka ma jakies widzimisie i niby sie krepuje ( a jest w wieku mojej starszej corki). To ja kurde daję jej goscine, dach nad głowa, jemu zreszta tez a on mi z czyms takim wyskakuje?? Nie wiem czy ja juz jestem uprzedzona, czy przesadzam, ale tak mnei to podkurzyła, ze ja mam przestawiac moj dom do gory nogami bo jego corka sobie zyczy oddzielnie spac?? Powiedzcie mi czy ja jestem nienormalna?? Czy ze mna juz cos nie tak?? Jeszcze mi sie zapytał a jaki to problem, zeby młodsza spała ta jedną noc ze starsza i dała jego corce pokoj?? Do tej pory jego corka spala z moja starsza corką, choc one za bardzo sie nie lubia, ale moja coreczka zawsze gryzał sie w jezyk i znosiła dobe w jej towqrzystwie. Chce jeszcze podkreslic, ze moja corka tylko z nia nie moze sie dogadac, bo nastawienie tamtej jest jakies dziwne.W niczym nie chce uczsetnicvzyc, jest bierna i na wszystko jest NIE. Dzieki, musisałam sie wygadac,m juz mi lepiej, buziaki
  17. Eutenio- bo tak jest, na prawdę, tylko w to uwierz, a będziesz "góry przenosic" :) usmiechnij się, bo jutro będzie świecic dla Ciebie słoneczko!! Moze juz dzisiaj świeci, tylko tego nie widzisz?? Moze rozejzyj sie wokół?? Buziak
  18. Eutenio- rozumiem Ciebie doskonale, tym bardziej jest to trudne przy dzieciach, ale pamiętaj, ze po burzy zawsze przychodzi słońce!!! Zawsze!! i ta sytuacje tez sie odwróci, i to juz niebawem. Tym czasem musisz wymyslec srodki zaradcze, nie trac nadziei i sie nie poddawaj, przeciez silna kobietka jeste!!! I na pewno dasz rade i cos wymysklisz :) Tym czaem uspokój się, zebys mogła realnie myśleć, no pod wpływem emocji. Jak juz się wypłaczesz na maxa, usiądż, głębokie wdechu, stan przed lusereczkiem i powiedz: jesem silna, jestem dzielna i dam rade, chocby nie wiem co!!! Bo taka jest parwda. Buziaczki i trzymam kciuki!!
  19. Eutenio- co sie dziej?? czym spodowany jest Twój stan?? Pamiętaj, ze dziws masz kieprski dzien ale jutro bedziesz usmiechnięta. Jak chcesz wywal z siebie co boli, ja tu jestem i postaram sie pomóc. Tym czasem wez głeboki oddech i powiedz sobie ze jestes wspaniała!!! Bo tak jest
  20. Groszku- przede wszystkim zycze Tobie duzo siły i wytrwałośc. Nie obwiniaj sie za nic, bo ewidentnie Twój partner to duzy dzieciak. Majac kilka wolnych dni, które mógłby spędzic z Wami, przeznacza na swoje przyjemnośc. Zero wsparcia z jego strony, zero bliskości. On sie boi odpowiedzialności, a moze wcale jej nawet nie chce. Musisz Ty zdecydowac jak chcesz życ. Ale wpierw pomysl o dziecku potem o sobie. Twojego partnera najwyrazniej dziecko wcale nie inetresuje, uzywa go do swoich manipulacji i wzbudzania poczucia winy w Tobie. A to toksyczne podejscie do sprawy. Musisz sobie wszystko przemyslec i poukładac. Zastanowic sie, czy taku układ ma jakis sens. Bo nie majac w nim wsparcia teraz na pewno nie będziesz miała po porodzie. Znam to z autopsji i wiem ile łez wylałam w poduszkę. Badż silna, na pewno Tewoje życzenia co do spędzania wspolnie czasu sa jak najbardziej uzasadnione i jak nabardziej na miejscu. To on nie chce czasu z Toba spędzac. Od kiedy od kobiety która sie kocha i dziecka, ktore ma przyjsc na swiat sie ucieka?? A on opowie dziecku kto jest winny?? To niech opowiada co chce, toksyczny jest i tyyle.Takie jest moje zdanie. Bo winny to jest on, Piotruś Pan. Trzymaj sie
  21. Zraniona- rozumiem jak Tobie cięzko, tyle emocji teraz Toba rzadzi. Ale musisz przetrwac ten okres. To boli gdy najblizsza osoba kłamie, oszukuje a na dodatek nie pozwala odejsc, bo zna Twoje słabe punkty. A czy jest teraz Tobie lepiej jak jestes sama?? Na pytanie dlaczgo tak a nie inaczej Twój były partner postepował odpowiedziec mogłby tylko on, tyle, ze nie wiadomo czy ta odpowiedz byłaby szczera. Jego zachowanie było czy jest- chore, sama do takich wniosków przeciez doszłas. Myslę, ze nie powinnas skupiac sie nad tym co on robił i dlaczego.Powinnas wziąć swoje zycie w garsc, zacząc na nowo wszystko i przede wszystkim w dniu jutrzejszym nie zaprzatac sobie nim głowy- on na to nie zasługuje. To Twoj dzien, Twoje urodziny i masz byc w tym dniu szczesliwa. Bez niego ani fizycznie ani psychicznie ani emocjonalnie. Wszystkiego najlepszego Tobi zyczę z tej okazji, zebyś odnalazła swój świat miała wokół siebie ludzi, którzy na prawdę Ciebie kochaja i szanują. A jutro baw sie dobrze. Pozdrawiam
  22. Oneil :)- duza buzka za interpretację tematu pt: poradnik :)
  23. Tufinkio, wiele z nas u psychologa było. Nie mogę powiedzieć za ogół, mnie natomiast te spotkania bardzo wiele dały. Nie wiem jak były prowadzone zajęcia kolezanek, natomiast u mnie wyglasdało to w ten sposób, ze siadałam z pania psycholog i ona swoimi pytaniami nakierowywała mnie na myslenie odnoście mojego zycia, mojeje osdoby, osób w moim otoczeniu. I mimo, ze wiekszosc czasu ja mówiłam, praktycznie cały czas, to sama dochodziłam do przeróznych wniosklów, docierało do mnie wiele rezczy, o których wczesniej nie myslalam, sama sobie dawałam odpowiedz na nurtujące mnie pytania. Nauczyło mnie to gruntownej analizy wielu przypadków w moim zyciu, wielu sytuacji i tych dawnych i tych biezących. Mnie to pomogło bardzo, wracałam z tych zajęc bardziej podbudowana, stawałam sie coraz to silniejsza i pewniejsza siebie. Dlatego jesli masz mozliwośc, czas i ochotę to spróbuj. Jesli natomiast to Tobie nie odpowiada to moze warto poszyukac czegos, jak np joga?? Musisz sama do siebie dostosowac zajęcia, w zaleznosci od tego co w tej chwili potrzebujesz, jakie sa Twoje oczekiwania. Pozdrawiam
  24. Abssii- jak dobrze, że jestes :) Tufinka- z tego co piszesz masz mnóstwo watpliwosci odnosni byłego zwiazku. Wiesz generalnie kazde rozstanie wiąze sie z uczuciami, które opisałas ( no może prawie kazde) jesli była miłosc. Nierwazne czy zdrowa czy chora ale miłosc. Trzeba przez ten okres przejść. Ale chciałabym odnieśc się do tego, że Twoje watpliwosci powstały odnosnie przeczytania lektury. Musisz jednak ptrzeanalizowac sobie faktycznie jak ten zwiazek wygladał , jak sie czułas, jak czuł sie Twój pardner, co sprawiało Wam wielka przyjemnaośc, a co ból. Wiesz ksiązki sa bardzo pozyteczne ale czasami tez potrafia namieszac w głowie. Gdy przeczytałam " Toskyczni ludzie" to okazało się że kazdy człowiek w moim otoczeniu jest toksyczny. A to nie prawda. Ale był taki moment w moim zyciu, że widziałam wiele rzeczy jednokierunkowo. Dlatego radziłabym podejśc do tej ksiązki ponownie za jakis czas, bez tak wieliich emocji i zobaczysz czy doszłaś do tych samych wniosków, pozdrawiam :) i głowa do góry.
  25. Wasze tłumaczenia działają na Ewunię jak woda na młyn, mam wrażenie, że to własnie ją keci i daje jej energię do życia. Więc czy tpo jest normalne zachowanie ze strony pani Ewci?? Ewcia- a to co Ciebie zdżera od środka musi cierpiec na niestrwanośc wiesz?? Co sie stało że od kilku dni nie śmiecisz?? Przestało Cię to nakręcać?? Teraz walka co?? Tak, to jest to!! Zadowolona, ze ostatnie strony sa poświęcone Tobie?? Zobacz!!! jesteś nr na tym topiku!!!Możesz sobie pogratulować. A teraz bądż tak miła i uszanuj ludzi dobrze?? Przewstan sie podszywac po innych i obrażać. Bo to co robisz jest poniżające.
×