Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aweb

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aweb

  1. Piglet- ja mialam podobna sytuację. Moja corka rowniez kochala ojca bardzo. To on nie ywmagał, to on nie karał, tylko ja. U nas w domu jak była napieta atmosfera tio tylko ja krzyczałam, on najwyzej inteligentnie ale po cichu mi przygadadywał. On oskarzał pytaniami zadanymi w spokoju, ja sie od razu unosiłam. Wiec corka tez mial obraz tego ze ja krzycze. Ale im była tsarsza tym wiecej rozumiala.Dotarlo do niej, ze nikt nie krzyczy bez powodu, ze jak zamieszkalismy oddzielnie to nagle nie było kłotni ani awantur, a spotkania z tatą dały jej do myslenia. Na kazdym z nich ona musiała wtysłuchiwac jaka jej mama jest zła. I kiedys mu powiedziala, ze kocha mamę i nie zyczy sobie o niej z nim rozmawiac. Ale do jej taty to nie dotarło, dalej robil swoje wiec corka zrezygnowała ze spotkan z nim.Po mprostu sie zraziła, a on nie zrobił nic zeby ja do siebie przekponac. I mimo tego, ze byli zzyci ze soba nagle to sie urwało. Powiem Ci jeszcze jedno. Moja corka widziala czesto jak ja placze, jak zostalysmy same- przestalam plakac. Dzoeci obserwuja i tez mysla. Moze nie zwsze Ci cos powiedza, ale czuja ze cos jest nie tak. Moze w danej chwili nie rozumieja sytuacji, ale z czasem zobacza jak jest na prawde. Gdy postanowiłam ostatecznie zakonczyc ten zwiazek powiedzialm jej tylko kilka zdan.W stylu: nie potrafimy z tata sie porozumiec, ja nie mam juz siły ani checi tak zyc, nie kocham go ale tata i ja bardzo Was ( bo mam dwie corki, tylko druga byla malutka wtedy)kochamty. To ze bedziemy oddzielnie mieszkac niczego nie zmienia.Nadal tata bedzie Waszym tata a ja mamą. Po prostu, zeby zylo nam sie lepij musimy zamieszkac oddzielnie. Popłakała sie ale zrozumiala.I po dwoch latach tweirdzi, ze super ze tak sie stało, bo ona ma spokoj wewnetrzny i nie jest swiadkiem awantur, nie ma krzykow a mam sie smieje. Czasami warto zartyzykowac wiesz??
  2. Pomyłka- kochana Ty moja, ktoras dziewczyna napisała bardzo madre zdanie- czy Mona Lisa byłaby brzydsza, gdyby ktos brzydki ja namalował". Jesli kocha sie kogos to wlasnie takiego jakim jest. Uwierz w siebie!! Jestes super babką, ktora pragnie miłości i czułego faceta obiok siebie. Jestes mądra i inteligentna i nie zasłuzyałs sobie na takie traktowanie. Sama mowisz, ze kazałabys corce spieprzac jak najdalej. Wiec zrob to dla siebie. Bo zasługujesz na wszystko co najlepsze a nie na toksyka. On Ciebie w ogle nie akceptował, nie mowiac juz o uczuciu. Ja tez mam brzuszek, obwisłe cycki, rozstepy,mam swoje chumorki ale dla mojego faceta jestem " moja piękna", " cudna", " słoneczko", " skarb"( to tylko nieliczne z okreslen jakimi sie do mnie zwraca). Zawsze robi to z szacunkiem. A gy ja mam zły dzień i zdarzy mi sie piodnieść ton, to on wtedy grzecznie mowi:" nie krzycz na mnie, ja niczego złego nie robię" i wtedy [patrzy sie na mnie. Ja pytam " co sie tak patzrysz?? A on : bo Cie kocham!! I to jest miłosc. Ja to wiem, czu e kazdego dnia, w kazdej chwili spedzonej razem. O cokolwiek poprosze jest zrobione, bez zadnego ale!! I nikt mnie nie krytykuje, no chyba, ze przesadzę, co mi tez sie zdarza :) Wiec kochana- facet twoj nie ma miłosci w sobie do Ciebie ale za to bardzo kocha siebie. Jesli powiedzial, ze jest nieszczesliwy- to niech spierdala i szuka szczescia gdzie indziej. A TY sie ciesz, ze masz gnojka z głowy. Trzymam kciuki, zebys wytrwała w tym, bo jak ci wczesniej napisalam- bedziesz jeszcze mu za to wdzieczna. Moge to Tobioe obiecać!! Minie troche czasu, spojrzysz na to inaczej i powiedz " Bogu dzieki". Sciskam mocno!!
  3. Klofcia-- nawet nie wiesz jak sie cieszę ze tego co robisz, brawo!!.Tak to sa te małe przyjemnosci tylko dla siebie. Czyz nie czujesz sie lepiej własnie tak postepujac?? Jestem dumna z Ciebie!!!
  4. Tak, tesknisz za marzeniem, bo chyba nie powioesz mi, ze za tym co było. Ja jak mialam doła to wymyslała,m zabawy z dziewczynkami, rzucałysmy sie poduchami, smiałysmy, bo nie chciałam zeby patrzyłe jak mi źle, oczywiscie to juz było wtedy gdy bylam sama i po jakims czasie mojej terapii.Nie chcialam ich obarczac swoimi problemami. Tego mnie nauczyl zwiazek z m. A wieczorami, jak juz spały poplakałam sobie w poduche . I wtedy zadczynmałam przypominac sobie to wszystko co było złe i stweirdzałam, ze ja głupia za czym rycze?? Za kims kto nie ma krzty szacunku do mnie?? Oj nie, jestem super babką, jestem wartosciowym człowiekiem, ktoremu nalezy sie MIŁOSC i SZACUNEK i nie pozwole nigdy wiecej sietak traktowac. A myslisz ze Twoj facet Cie szanuje??Kocha?? Przejmuje Tobą?? Powiem Ci ze zNIE!! NIE< NIE NIE!! Bo nawet kiedy Ty mowisz mu ze źle sie czujesz, gdy on sie tak zachowuje, to on ma to w dupie. Chcesz dozyc starosci z kims takim?? jesli nawet uda Ci sie uda, to wiedz, ze gdy juz mu nie bedziesz do bniczego potrzebna, a sama pomocy bedziesz potrezbowała to on Cie kopnie w tyłek. Dziewczyno, teraz mi nie wierzysz, ale ja Ci powiem i wspomnisz moje słowa.To ze on Cie zostawił to najlepsze cio sie teraz mogło Tobie przytrafić. Idz do kolezanek, do kina, ubierz sie super i wyjdz na miasto, pospaceruj, kup sobie cos , nie wiem cokolwiek,idz z corka na rower, do kina ., zrob cos szalonego i sie uśmiechaj, duuuuzo usmiechaj. Zmuszaj sie do tego.Za kilka dni bedzi juz dobrze, mysl o sobie,jak mmoze byc fajnie wreszciei normalnie. Przeciez po to weszłas na to forum, by upewnic sie, ze zwiazek w ktorym byłas był chory. I potwierdziło sie Twoje myslenie. Wiec nie ma za czym rozpaczac!! jeszcze bedziesz mu dziekowac, ze wreszcie jestes szczesliwa- bez niego. Głowa go góry. Jak Ci smutno to płacz, ale tak żeby córka nie widziała, po co jej dodatkowe emocje. potem pomyskli, ze normalną rzecza jest płakanie za czyms złym. Daj jej przykład, pokaz jej ze szanujesz sama siebie, ze siebie kochasz. Kochasz siebie??
  5. Pomyłka- bo to jest tak, ze ciezko nam zyc z oprawcami a jednoczesnie wydaje nam sie , ze jestesmy bez nich nieszczesliwe.Ale to tylko pozory. Chodzi o to, ze oni w jakis sposob zdominowali nas, nasz zycie, przejęli kontrole nad nami,sprowadzili nasze poczucie wartosci do zera, tylko po to, bysmy myslały ze jestesmy do niczego. A tak na prawde oni sa do niczego, oni maja niska samoocenę, stad, żeby czuc sie lepiej, pozabwlil nas miłosci do samych siebie. Dlatego gdy on Cie zostawił to jest Ci źle, smutko. Ale cos Ci powiem, dobrze ze Cie zostawił, dla Ciebie lepiej. W cholere z nim.,Pomysl, ze mozesz byc szczesliwa nareszcie, bo z nim nie byłas , prawda?? Wreszcie nikt nie bedzie Ciebie obrazał, bo juz wiecej nikomu na to nie pozwoisz. Niokt nie bedzie podwazał Twojego samopoczucia, bo bedzie uwazała ze masz prawo miec gorszy dziec. Zobaczysz, ze bedziesz dziekowac Bogu ze tak własnie sie stało. Pamietaj, tak musiało byc. Masz szanse teraz na normalnosć, a on niech spierdala i robi co chce. Kochana, Ty teraz wez sie za siebie, zacznij siebie kochac i szanowac. Powiedz mi, co doradziłabys swojej corce gdyby była w Twojej skorze??
  6. Absintte- Twoj wpis dał mi do myślenia i złapałam sie na tym, ze moja mama do dzisiaj mi wygaduje, ze nie nosze podkoszulka, ze moje majtki to tylko sznurki, ze bede miec chore jajniki, ze jaki przykład moim corkom daje tak sie ubierając , ze jak mam remont to czy ten kolor na pewno pasuje, ze pewnie bedzie za ciemno, ze do kuchni trzeba kupic firanki, niewazne ze ja firan nie lubię i wole rolety. To jest do cholery moje ciało, moj dom, w ktorym ja mieszkam i jak chce miec takie sciany a nie inne to chyba mam prawo do tego, czyz nie?? Przeciez to ja tam mieszkam a nie moi rodzice.To ja bede miala chore jajniki hahaha :) a nie moja mama.I mimo iz mam prawie 40 lat czuje sie jak male dziecko. Jeszcze rok temu bylo jeszcze gorzej, ale wybuchneła awantura ktora troche zmieniła sytuacje, choc nie do konca,bo ja stale sie z czegos tłumacze, jak male dziecko. A przeciez mam prawo do prywatnosci- co z tego skoro moja mama wie nawet jakie majty nosze?? :) I masz racjer, ze w zasadzie , mimo iz juz cos za nami, to my stale analizujemy, myslimy, główkujemy i wyciagamy kolejne wnioski. Ja np nie potrafie tak odciac sie od przeszłosci, choc baaaardzo bym chciała. Moze z czasem mi sie to uda??
  7. pomyłka- tak, to jest znecanie, brak szacunku, ponizanie, obrazanie. Niestety osoby naduzywające alkoholu przestają spotrzegac z czasem granice, do jakich mozna sie posunąc. Jestem ciekawa jak on by sie poczuł, gdybys wsrod nzajomych powiedziała mu, ze jest głupi ze lepiej niech sie nie odzywa. Skoro nie jest z Toba szcesliwy to dlaczego nie odejdzie?? Przeciez nikt mu nie broni. Nie daje mu to natomiast rawa do złego traktowanioa Ciebie. Tak na prawde, z tego co piszesz, on sie w ogole z Toba nie liczy. Skad znam ten schemat? Skad wszystkie go znamy?? Czy rozmwaiałs z nim na ten temat?? Czy powiedziałas jak sie czujesz kiedy on sie tak zachowuje?? I co z tym alkoholem??To nie z Toba jest niewporzadku, to on jest chory i powinien sie leczyć. A TY nie powinnas sie dać poniozac i obrazac, zacznij głosno mowic co Cie boli i walcz o siebie poki nie jest za pozno. Jak masz gorszy dzien to nie rob niczego wbrew sobie, bo on tak chce. A kim on jest?? Twoim panem??
  8. A i odnosnie czy znamy normalne zwiazki Tak znam ich bardzo wiele i teraz tez jestem w normalnym zwiazku, z normalnym facetem :) i jestem szczesliwa, tak po prostu. Ale najpierw byłam sama i uczyłam sie kochac siebie, Kiedy to mi sie udało, ktos pokochał mnie taka jaka jestem z moimi wadami i zaletami, a nie wyobrazenie o mnie i swoje chore wizje. Dlatego tak bardzo probuje Wam uswiadomic, ze samotnosci nie nalezy sie bac, bo to Was kolejny- wielki!!siedmiomilowy krok do normalnosci. i tym akcentem pozwole sobie zakonczyc i zyczyc miłego popołudnia papa
  9. Dziewczyny- nie będe tutaj wymieniac kazdej z osobna, bo przeciez i tak wszystkich nas sie to dotyczy. odpowiedajac na te posty chciałam powiedziec, ze artykuł o toksykach jest strzałem w dziesiatkę. Same widzicie ze kazdy z naszych facetów tak własnie sie zachowuje. Zbulwersowało mnie obmacywanie przy córce, przytrzymywanie na siłe- karygodne!! Facet chce nawet rzadzic ciałem- do czego to prowadzi?? I to na oczach dziecka?? jaki przykład miosci i normalnosci?? Tak, zgadzam sie ze stweirdzeniem, ze oni chca nas kontrolowac, bo jestesmy dla nich za silne, wiec najlepiej stłamsic, dokopać, niech w kącie ryczy i wie kto tu rządzi. To ich strach, ze kobieta moze w czyms byc lepsza, chore ego, ich słabośc zmusza ich do takich zachowan. Szkada jednak, ze do takich złych.Znam zwiazki partnerskie, normalne- tam mezczyzni mobilizują kobiety, pomagają, zachęcaja. A poniewaz w zadne zmiany toksyków nmie nalezy wierzyc i sie łudzic, trzeba zaczac dbac o siebie. I to zadanie dla Was kochane dziewczyny!! Od dzisiaj kazda codziennie robi cos dla siebie., cos co jej sprawia przyjemność!! A teraz cos z mojego życia odnośnie kontroli przez m- pamietam ze jak wyszłam za mąz czułam sie jakbym cofała sie w rozwoju, brakowało mi nauki. A poniewaz całe nasze a w zsadzie jego towrzystwo ( bo moje głupie, idioci, oszusci) było wykształcone, postanowiłam iśc na studia. Zbiegło sie to z faktem, ze moja naj przyjaciolka z ktora znam sie od 1 klasy podstawowki roewniez zaczynała studiowac. zaproponował mi zebysmy poszły razem, bo razniej itp. Na co moj kochajacy maz powiedział: czas na nukę juz był, ja ci nie pomogę, jak chcesz studiowac załatw sobie opiekę do dziecka i pamietaj, ze to kosztuje. A wiec z żalem, ale odmowiłam przyjaciolce. Nie mineły dwa lata, moj m zmienił prace ( a zmieniał ja czesto) i chcial zdobyc dodatkowe wykształcenie, wiec co ztrobioł?? poszedł na podyplomowe, nawet mnie nie pytając i nic nie robil sobie z tego, ze ja akurat urodzilam drugie dziecko., Na całe weekndy zostawial mnie samą( choc ja sie cieszyłam jak go nie było), ale ja nigdy ,mu nie powiedzialam załatw sobie opieke do dzieci jak chcesz studiuowac albo czas na nauke juz był kiedys. Dla niego było rzecza normalną, ze on idzie i juz, ze robi tak jak chce. Mnie niue było wolno. teraz wiem, ze to był kompletny brak szacunku dla mnie, ze nie był kims kto mi dobvrze zyczył. on mnie po prostu uwięził w swoim chorym swiecie, by moc mnie kontrolowac. Jakie to było chore!! Az mi sie ryczec chce ze tak dałam sie traktowac. No wlasnie, ktoras dziewczyna napisała, ze na co dzien jest silna tylko w domu jej tej siły brak. Ja tez tak własnie miałam. A poniewaz ja znajomuym ani rodzinie nie mowiłam jak wyglada moje zycie, to gdy to wszystko sie rozsypało, to nikt nie chciał mi uwierzyć. Wiecie jak sie czułam?? POodwójnie oszukana, bo jeszcze ze mnie klamce robiono. Nikt nie wierzył, ze tak silna na co dzien kobieta mogła dac sie tak ponizac.Poza tym moj m na zewnatzr uchodził za dusze towarzystwa, był miły, usmiechniety, supetr hiper, niestety jak zamykały sie drzwi domu i zaczynała sie lawina pytan, oskarzen, to wtedy truchlałam i udowadniałam ze nie jestem wielbładem. Kolezanka mi kiedys powiedziala, ze gdyby mnie nie znała, to pomyslałaby, ze ja jej ksiakę opowiadam. A ja to przezyłam, na wlasnej skorze, z jednej strony silna z drugiej z poczuciem poniżenia i brakiem miłosci do siebie samej, ba, nawet z nienawiscia.Bo potem juz nie mogłam na siebie patrzec, ze dopusciłam do tego by drugi czlowiek, kotry powinien mnie kochac i szanowac, ma mnie totalnie w dupie a bnawet nienawidzi. Bo toksyk nie umie kochać. jemu sie wydaje, ze zyje w takim uczuciu, ale tak nie jest, on kocha tylko siebie a inni sa jedo pozywka by funkcjonowac w swoim chorym swiecie. Uczucie scisku zoładka towarzyszyło mni ostatnie 3-4 lata naszego malzenstwa. Na sama myśl o nim własnie tak czułam. nawet gdy było miedzy nami dobrze a on dzwonił, to bałam sie nie odebrac tf, bo od razu bym została oskarzona o to ze albo cos kombinuję, albo ze kłamię, albo ze zdradzam. Wg m wszyscy kombinowali i chieli go oszukac, poza jego rodziną.A zona go zdradza, bo gdzies przeczytał, ze 50% kobiet zdradza, wiec jesli jego siostra nie zdradza- bo jej ufa- to wypada na mnie. Dlatego kazdy facet, ktory pojawił sie przy mnie, np kolega z podstawowki ktorego spotakałm na ulicy i rozmawiałam, był moim potencjalnym kochankiem. A ja wiecznie sie tłumaczyłam, do tego stopnia mi to weszło w nawyk, ze on nawet o nic nie pytał ja juz nawijałam, zeby sie ussparwiedliwic. teraz jak pomysle, to z czego ja sie tłumaczyłam, usapweidliwałam, to było zwykłe czynnosci codzienne.Ja pierdole, teraz to do mnie dotarło!!tłumaczyłam sie z niczego nawet. Jakie to chore!!! Dobrze ze tu pisze, bo zdobywam nowe doswiadczenia hehe, nadal odnajduje rzeczy, o ktorych nie mialam do tej pory pojecia a dotyczyły mnie bezposrednio. ten topik na prawde jest jak terapia . Chciałam pomagac a sama o soebie jeszcze sie dowiaduję, no prosze!! EUREKA!! Dobra, koncze na dzis swoje wywody. Do juterka dziewczynki!! I pamietac, od dzis chwila tylko dla siebie!! Tak jak lubicie i macie ochote!! Nie wazne czy to sie komuyus podoba czy nie. Wiy macie ochote i wlasn9ie tak robbicie!! Jutro egzamin z zadania domowego wiec radze sie przyłozyć :) Sciaskam Was serdecznie Buziaczki i do jutra
  10. klofcia- Witaj ciepło :) Widze ze u ciebie przemoc słowna i posychiczna dominuje. powiedz mi jak reagujesz w takich chwilach?? Bo co czujesz nie bede pytała, bo wsztystkim nam dobzre znane sa te uczucia.
  11. Izstant Magic- kochana. ja tez pakowałam sie w chore zwiazki- ne wiem czemu, tych fajnych dfacetow odrzucałam, a zyłam z gnojami, porzy ktorych moje [poczucie wratosci coraz bardziej zblizało sie do zera. posłuchaj mnie uwaznie, zrobisz jak zechcesz. zacznij unikac kontaktow z toksycznymi ludżmi, pobądz trochę sama, pokochaj siebie a wtedy na pewno będziesz w stanie znalezc normalną miłosć. Bo problem tkwi w nas. my siebie nie kochamy, wiec inni nie kochaja nas. Z doswiadczenia wiem, ze bycie samemu to czas na myslenie.Nie twierdze ze samotnośc jest dobra, nie na stałe. Na jakiś czas, by przemyslec i zrozumiec ale przede wsztystkim pokochac siebie!! i wtedy sama zaczniesz przyciagac dobre dusze. Zobaczysz,ale to moja wersja, moje zdfanie a decyzje pozostawiam Tobie. Pamietaj ze szkada zycia na zło, nigdy nie wiesz co bedzie jutro, wiec zyj chwila ale szczesliwie. Ktos kiedys napisała: zyj tak jakby kazdy nastepny dzien miał byc twoim ostatnim" czy cos podobnego ale mądrego. pozdrawiam
  12. Ta co ma nadzieję- ktorakolwiek z nas bys zapytała, to kazda Ci odpowie,m ze dokladnie z tym samym albo kiedys albo nadal sie boryka. Przede wszystkimmusisz sie zastanowic jaka stratyegię zamierzasz obrac. po pierwsze sama musisz zaczac myslec o sobioe-nikt tego za Ciebie nie zrobi. po drugie chron swoje dzieci. po terzecie-udaj sie do specjalisty, ktory ci pomoże. W dalszym kroku , w zaleznosci czy chcesz nadakl z nim byc czy nie- nie mozesz pozwolić sie bic i ponizac. kazda taka akcje zgłaszasz na policvję. Czy twoja rodzina, rodzice, znajomi wiedza o Twoim problemie?? Moze jakos mogliby Ci pomóc. Pozwól, ze powiem, zachowanie twojego męza jest typowym zachowaniem przemocowca, toksyka czyli faceta o słabym charakterze i słabym psychicznie. Sposób w jaki on Ciebie traktuje jest absolutnie niedopuszczalny. Piszesz, ze dla Ciebie jest skonczony, ze nie umiesz sie juz przełamac po tym eszystkim , ze on za wszystko wini Ciebie. Wine zwala na kogos, bo to on ma problem, bo to on jest toksyczny. Wszyscy tak robią, z tym oczywiscie psycholi. Fakt, ze nie potrafiosz z tym zuyc wcale mnie nie dziwi- ja tez bym sobie w zyciu nie pozwilła juz na takie traktowanie, wiec ciesze sie, ze tutaj napisałas. Sprobujemy jakos Ci pomóc Scisdkam mocno
  13. abshinte- piszesz, ze ciezko uwerzyc by takie kobiety jak my wrzeszczały i przeklinały... Ale tak jest, chyba wlasni w taki sposob rozładowujemy napiecie zwiazne z zyciem z toksykiem. Wiem co mowie, bo sama to przerobiłam, zachowywałam sie jak zwierze!!Teraz mi wstyd, ale wtedy nie potrafiłam nad tym zapanowac. Moi sasiedzi przez jakis czas patrzyli na mnie jak na jaką z marginesu, bo w momencie furii moje słownictwo mnie sama zaskoczyło- jak z rynsztoka.Najwazniejsze jednak by ze swoich błedów wyciagnac wnioski i ich nie powielac.
  14. Paolko- kochana jestes ze tutaj wchodzisz i chcesz pomoc dziewczynom, moze razem jakos uda nam sie je sprowadzic na droge do szczescia?? Buszująca- Paolka podała Tobie gdzie mozesz sie zgłosic w sparwie o pomoc. Jesli chodzi o moją pierwsza wizyte u psychiatry to dokładnie juz nie pamietam, wiem, ze opowiedzialam pani moja historię, jak sie czuję, ona zadawała mnostwo pytan odnośnie mojego m, mnie samej, dzieci i pytaniami naprowadzał mnie na inne myslenie. Wiem, ze na tej pierwszej wizycie to jeszcze miałam poglad, ze to ja jestm walnieta, ze to ja spierdoliłam wszuystko, ze to moja wina, ze jest tak a nie inaczej.Mimo, iz wszyscy, nawet tu na tym topiku , widzieli to inaczej.Ale ja tkwiłam w sowim mylnym myslenie. I wtedy pani psychiatra powiedziala mi swoje zdanie, uswiadomiła, ze kąz to alkoholik ( a nigdy sie nie upijał), ze w tym tkwi problem, ze ma chorobę otella i ja mam pomyslec o sobie i chronic swoje dzieci. od tamtego czasu zaczełam po mału patzrec na to innymi oczami, nie swoimi i fakltycvznie, to co wyczytała, to co usłyszałam , potweirzdziło zdanie pani psych. Wysalła mnie na terapie do aa, dla osob wspołuzaleznionych.Tam miałam zajecia z pania psycholog i to dało mi bardzo wiele, zaczełam sobie sama odpowidac na pytania, o ktorych wczesniej nawet bym nie pomyslała. Pani psychitara zapisała mi rowniez leki, po ktorych czułam sie wreszcie silna, po mału mijały doły psychiczne, zaczęłam trzeźwo patrzec na świat a nie moją wyobraznia o nim. zaczęłam na nowo budowac kontakt z dziecmi, starałam sie znaleźc dla nich jak najwiecej czasu, przestałam inetresowac sie m.Miałam żal ze zniszczył wszystko to co kochałam i jeszcze zwalił winę na mnie.I w zasazdie na nasze dziceko tez, bo przeciez ja zmusiłam go ciążą do tego małzenstwa... Te leki mi bardzo pomogły, bvrałam je około roku. Nie przeszkadzały mi w pracy- moze pierwsze dni były inne, bo organizm sie przyzwyczajał, ale potem było ok. jezdze samochodem, pracuje, musze byc po pracy do dyspozycji dzieci- a te leki mi w tym nie przeszkadzały. Nie taki diabeł straszny jak go pisza. tez myslałam, z ebede jakas nacpana chodzic, ale cos Ty, tak nie jest wcale, to norrmalny lek, ktiry pomaga ci normaklnie funkcjonowac.
  15. Paulinko- to co napisałas odnośnie dzieci to swieta prawda, bo człowiek, ktory ma doła i czuje sioe słaby zaczyna tracic kontakt z codziennością. Pamiętam swoje zycie jeszcze sprzed dwoch lat, gdy corka do mnie przychodziła, cos opowiadała, ja przytakiwałam, ale gdy o cos zapytała ja rowniez przytakiwałam i wtedy usłyszałam " mamo!!!1 ty mnie w ogole nie słuchasz". I taka sytacja powtarzała sie bardzo czesto, aj zaczynałam tracic kontakt z dziecmi bo myslami wciaz byłam przy m, zastanawiając sie z czym mi dzisiaj wyskoczy i jaką linię obrony przygotowac. Moje problemy stały sie wazniejsze od dzieic, a to jest niedopuszcalne!! I to kolejny powid dla ktorego zapisałam sie do psychiatry... Dlatego tak bardzo nalegam, abyście nie popełniły moich błedów i głowną uwage zwróciły własnie na te niewinne nasze kochane dzieciatka!! To one sa najwazniejsze i to wlasnie dla nich =warto zyc, dla nich wskoxczyc w ogien, dla nich zmienic swoje całe zycie. To one sa głownym celem naszego bytu. Dlaczego wiec fundujemy im chore emocje?? Dziewczyny- błagam, walczcie- dla dzieci- a i Wam wtedy bedzie lepiej!!
  16. Hej Magda- bardzo sie ciesze, ze zrobiłas wreszcie cos dla siebie i zaczęłas brac leki, pierwszy krok do przodu i tak trzymaj kochana. Po lekach poczujesz sie lepiej, moze nastepnym krokiem będzie robienie porzadku ze swoim zyciem?? Psycholog to swietny pomysł, bardzo duzo dają takie sesje. Pisałas o problemie z alkoholem, czy to było juz na powaznej drodze?? I czy ta pani psycholog o ktorej mowisz ma z tym cos wspolnego?? Pozdrawiam i trzymam kciuki- buziaki
  17. Magda - napisałas :Nie ważne ze zap... sama caly miesiąc rodzina rozkręcanie firmy dom fredki... nie ma mowy o depresji i o anemi i braku sił nie ja nie moge ja mam być silna i uległa nie mam prawa bo jak zwykle coś se ubzdurałam i nie mam racji Madzia- przede wszystkim jestes silna, skoro takie traktowanie wytrzymujesz. {Piszesz czesto słowo " sama"- dlaczego iwec z nik jestes skoro i tak jestes sama?? "uległa"- Ty nie masz byc uległa, Ty masz bronic siebie, dzieci a on jest dorosły, duzy chłopiec, ktory tak jak sobie poscieli tak sie wyspi. A Ty masz robic to co uwazasz w danej chwili za słuszne!! Wysmiewanie chorób, obrzucanie wyzwiskami?? Wczesniej juz napisałam, ze to karygodne, moze bardziej ostro pojechałam, ale na prawde poirytowało mnie to, jesli czujesz sie urazona moim slownictwem- przepraszam. Pamietaj- niczego sobie nie ubzdurałas, Ty sie wlasnie tak czujesz i nikt inny nie wie co i jak sie czujesz poza Tobą, a tego typu okreslenia, ze cos sobie ubzdurałas to zarzuca ten, co nie ma niczego na swoją obronę. Dlaczego on zawsze mowi TY?? Dlaczego nie zqacznie od JA. Niech powie co on wnosi dobrego, co takiego robie i jakim prawem ocenia i pskarza Ciebie?? To co Ty mowisz to Twoja racja i koniec. On moze miec swoją, nikt mu nie broni, ale nie ma parwa zachowywac sie w ten sposob. Madzia błagam Ciebie- zacznij brac te tabletki na nowo, a jesli ktokolwiek to skomentuje, powiedz ze to Twoja sparwa, Twoje zdrowie i wiesz sama co jest dla Ciebie najlepsze i nie zyczysz sobie komentarzy na ten temat.I wiecej nie dyskutuj na ten temat. jesli jest tak jak mowisz, ze tabletki pomagały- to please!!!! Bierz je!! Tak długo jak będzie trzeba. zacznij brac witaminy i jeden dzien w tygodniu zrob cos tylko dla siebie, wyjdz gdzies, z koleznakami, sama, do kina, do kosmetyczki, do fryzjera, do kawiarni, na spacer,do parku z ksiązką, gdziekolwiek,ale daj sobie szanse na swoj czas tylko dla siebie. trzymaj sie maleńka
  18. Buszująca- powiem tak, ja mialam watpliwosci i to wielkie co do mojej sprawnosci umysłowej. Z kazdym dniem coraz większe, az wreszcie sięgnęło to zenitu. To uczucie towarzyszyło mi juz w końcowej fazie moje zwiazku. A poniewaz mam dzieci i zalezało mi jak cholera, zeby matkę miały normalną, udałam sie do psychiatry. I w zasadzie od tego sie zaczęło moje zdrowienie i wychodzienie z tego doła. Byc moze u Ciebie tez jest juz ten etap. Bardzo Ciebie proszę, jesli masz taka mozliwosc, to staraj sie na wszelkie sposoby pomoc samej sobie. Widze, ze te typki maja wile wspolnego. Ja zostałam zamknieta na kilka godzin na balkonie w srodku nocy tylko dlatego, ze odwazyłam sie zapalic papiuerosa. A przeciez on nie lubił jak ja palę. Chore, teraz widze, jaka ja byłam głupia i chora. Mimo strachu przed nim, momo skurczy zoładka na sama mysl o nim, tkwiłamw tym malzenstwie, bo tak jak Wy sie bałam. Bałam sie samotnosci, odrzucenia. A to bzdura, nigdy nie byłysmy, nie jestesmy ani nie bedziemy samotne, wokól nas jest tylu wspanialych ludzi. Po drugie jakiego odrzucenia?? Nikt nas nie odrzuca, my musimy natomiast odrzucic to co złe i wyrzadza nam krzywdę. A wtedy nastanie CUD!! :) Twoj facet ma zagrania ponizej pasa, chcial ukaracv Ciebie jak malutkie dziecko, ktore cos zbroiło.Tylko, ze on nie ma do tego prawa. Rozumiem jak sie czułas, ta bezsilność i watpliwosc w siebie. Ale o to własnie chodzi toksykom. Wlasnie zebys tak sie czuła, bo im to sprawia nieukrywana radiość. Kochana, ciesze sie, ze nadejdzie wreszcie pomoc. Chciłabym żeby to stało sie jak najszybciej, a Ty sie nie daj, błagam.Miej odwagę i siłę w sobie, tzn ja wiem ze ją masz, tylko wydobadż ją z siebie. Juz pokazałas, ze jestess silna i zdolna do walki wypychając go z domu. Scisjkam mocno i trzymam kciuki, buziaczki
  19. Paulinko- wiesz co dajesz mii bardzo duzo dpo myślenia, wiesz, ze jest wiele racji w tym co mowisz, ja chyba poprzez krzywde jaką doznałam patrzerłam przez pryzmat tego co sie wydazyło obwiniajac za wszystko m, ale masz rację, to jest nie jego tylko moja wina, ze sie tak czułam, bo na to od samego poczatku pozwoliłam. a potem sie to kreciło w rytmie muzyki pana m. I masz rację, bo on siebie kochał, a ja siebie nie!!! A co dziwne teraz kocham siebie i to bardzo, nauczyłam sie tego zaraz tylko jak poczułam, ze nie musze juz robic niczego wbrew sobie, nie musze bo nie chce!!Bo sama nie chce.... Jesli chodzi o dawanie szczescia w normalnych zwiazkach- tez dobrze powiedzialas, ze nie bedziemy szcesliwe nigdy, jesli same w sobie nie nauczymy sie tego uczucia. I tu masz rację, kiedy zaczełam odrzucac wszystko to co sparwialo mi przykrosc, nie godziłam sie juz na wykozystywanie mnie, zerwałam kontakt ze wszystkimi, ktorzy dla mnie byli toksyczni, poczułam, ze mam zdjętą skorupę!! I wtedy poznałam co to szcescie. I masz rację, szzcescia nie daje sie drugiemu człowikowi, to szczescie sie z nim dzieli!! Dzięki Paulinko!!
  20. Magda- juz kiedys Ci napisałam, skończ patrzec na innych, patrz na siebie. Czy Ci inni ludzie, ktorzy Ciebie krytykują za to ze masz problemy sa normalni?? i , oni sa pojebani!!! Nie pomogą Tobie w niczym, ale zeby krytykowac to pierwsi. Sa tak samo toksyczni jak Twoj m. Uwazasz, ze powinnas brac leki to bierzesz i koniec kropka. Co to znaczy kurwa, dziwka?? co to jest do choler6y?? to jak ktos jest chory to jest dziwka?? no ja pierdole, teraz to mnie poniosło!!! dziewczyno powiem to wulgarnie, bo delikatnie nie mozna, spierdalaj satmtąd od tych psycholi!! to jakies nieporozumioenia- nie, ale sie wkurzyłam.I Ty jeszcze masz jakies watpliwości?? nie ma depresji?? Jest do cholery i niech ten psychol to zrozumie, bo sam Ciebie do tego doprowadził!! Albo wiesz co, powiedz mu, ze ma rację, Ty jestes zdrowa!!! To on sie powinien leczyc i niech spierdala na drzewo. Łaskawy pan, pozwolił wrózcic, no nie, POZWOLI!!! no ja chromolę, powiedz, ze to nie on, ale do cholery ty dałas mu osattnia szanse!! Tylko pytanie w imę czego?? dziewczyno, wez sie za siebie , nie rozpaczaj tylko bierz sprawy w swoje rece!! powodzenia życze
  21. kolejny fragment :) Podwaliny zwiazku buduje sie od pierwszego dnia. On od samego poczatku swiadomie (tak, swiadomie) próbuje ustalic parametry i to, na ile moze sobie pozwolic. Forma kontaktów telefonicznych tez jest wymowna. Czekasz, az on sie odezwie, zanim cos zaplanujesz? Wychodzisz z siebie, jesli nie dzwoni, gdy sie tego spodziewasz, nie wpada, nie daje znaku zycia? Jezeli tak, nie dajesz mu zadnej nauczki, tylko pokazujesz, ze ma nad toba pełna przewage, co nie jest dobrym sygnałem dla kogos, kogo dopiero poznałas. Tak naprawde wiekszosc mezczyzn nie dzwoni z premedytacja, po to, zeby sie przekonac, jak zareagujesz. Kiedy kobieta jest zirytowana,łatwo ja przejrzec. Mezczyzna, robiac mały krok w tył, dowiaduje sie, jak bardzo zalezy jej na zwiazku. Zapomnij wiec o wszystkich innych teoriach z kolorowych magazynów wyjasniajacych, dlaczego mezczyzni nie dzwonia
  22. Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy- fragmencik dla Was :) Nie chodzi o to, eby uprawiac gierki albo kims manipulowac. Chodzi o to, czy autentycznie jestes zdesperowana albo czy autentycznie potrafisz mu pokazac, e bedziesz równorzedna partnerka w zwiazku. Chodzi o to, czy jestes zdolna bronic swojej pozycji Co sie stanie, jesli ju na poczatku dasz mu do zrozumienia, e gotowa jestes dla niego stanac na głowie? Pomysli, e jestes desperatka, i bedzie chciał zobaczyc, co jeszcze gotowa jestes zrobic. Taka jest natura ludzka. Im bardziej pozwolisz soba dyrygowac, tym wiecej bedzie wymagał. Zacznie cie testowac jak baterie Duracell: „Ile jeszcze wytrzyma? Ile z niej moge wykrzesac?" Miłe dziewczyny powinny wiedziec to, co swietnie rozumie zołza. Nadgorliwosc w zadowalaniu me czyzny pozbawia nas jego szacunku; bywa gwozdziem do trumny jego zainteresowania i powodem rozpadu zwiazku. Dla wiekszosci me czyzn kobieta, która staje na rzesach, niekoniecznie jest kims, kto ich intryguje. Kobiety inteligentne popełniaja bład, zakładajac, e jesli maja tytuł magistra, potrafia bronic swego zdania w dyskusji o polityce i maja dobre rozeznanie w notowaniach giełdowych, sa w stanie zaimponowac me czyznie podczas kolacji. Otó intrygowanie ma niewiele wspólnego z dyskusja. Mówiac najogólniej, zdolnosc intrygowania me czyzny zale y od tego, czy oczekujesz od niego szacunku; od tego, czy znajdujesz z nim wspólny jezyk; od tego, czy on wie, e nie boisz sie byc bez niego. Miła dziewczyna popełnia bład, bedac zawsze do dyspozycji. „Nie mam ochoty grac", mówi. Pokazuje w ten sposób, jak bardzo sie boi go stracic, i wkrótce on czuje, e ma ja na sto procent w garsci. To jest moment, w którym czesto kobiety zaczynaja narzekac: „On nie ma dla mnie czasu. On nie jest tak romantyczny jak kiedys". Zołza potrafi dawkowac czas, który poswieca me czyznie. Raz jest do dyspozycji, innym razem nie. Ale jest miła. Miła na tyle, eby brac pod uwage, kiedy on miałby ochote ja widziec, i czasami sie dostosowac. Efekt? adnej przewagi. A co z kobieta, która rzuca wszystko i biegnie w podskokach zobaczyc sie z me czyzna? On wie, e trzyma ja w garsci. Po kilku randkach zaczyna wychodzic z kumplami, wraca o północy, dzwoni do niej, a ona wsiada do samochodu i pedzi do niego na złamanie karku. Kiedy kobieta jedzie w srodku nocy spotkac sie z me czyzna, brakuje tylko neonowego szyldu na dachu jej samochodu: Z DOSTAWA DO DOMU.
  23. Paulinko- masz rację, ze to jest nasz wybór, moze żle sie wyraziłam ze słowem " kazano"- bardziej miałam na mysli to, ze przez zachowania m, jego ciagłe obrazanie, bo on nie jest w centrum uwagi, przestałysmy siebie kochac i szanowac, tylko po to by uszczesliwc jego. Napisałam specjalnie " tylko" bo po pierwsze- oni nie umieli nam tego okazać po 2- oni nie dali nam tego co potzrebujemy po 3- nie dali nam niczego pozytywnego sami zabeirali i wysysali z nas cała energię po 4- tylko oni chcieli byc panami sytuacji nie dajac nam mozliwosci wyboru- bo jesli wybor byl nie po ich mysli to juz gnój dlatego uwazam ze TYLKO. Bo w normalnym związku jest rzecza codzinna uszczesliwianie osobvy ktora sie kocha i z ktora idzie sie przez swiat. No tak, w normalnym a tutaj te wszystkie sa nienormlane. Wczoraj przeczytsłam takie słowa: NIE MA SZCZESCIA BEZ WOLNOSCI I ODWROETNIE. TYLKO CZLOWIEK WOLNY MOZE BYC SZCZESLIWY. A my w naszych układach nie jestesmy wolne, ale jak napisałać Paulinko, że to jest nasz wybór. To my na to pozwoliłysmy, czyli posrednio ponosimy tez winę za swoje nieszczescie. Wyjscie jest wiec jedno, zeby byc szczesliwa trzeba najpierw sie z chorych więzów wyzwolić. I ja tego doswiadczyłam , wiem wiec ze jest to mozliwe i przede wszystkim prawdziwe. Dlatego kobietki- dajcie sobie prawo do wolnosci i szczescia!!!
  24. Ewka- trzymam kciuki, ja tez zaczynałam od alimentow, teraz mam juz wszystko za sobą. Uda sie Tobie na pewno- trzymam kciuki wszystjkie te uczucia jakie w Was siedza są czyms zupełnie normqlnym- kazda z pewnoscia to przerobiła.Uczucioa typu żal, rozczarowanie, miłośc, poniżanie, chwila radości-z naciskiem na chwila- potem znowu poczucie zawiedzenia, nadzieja-wieczna zresztą, brak sił az w koncu zaczynamy sie zastanawiac czy kocham czy nienawidzę. I jak pomyslicie, to te uczucia towazysz a Wam na co dzień od x lat. Teraz z perspektywy czasu mogę smiało powiedzieć, ze to stracony czas, odebranie sobie wielu lat zycia w imię poniozania, molestowania, oszukiwania, wykozystywania a w zamian dostawałam uśmiech od czasu do czasu ktory i tak nie był szczery.I wtedy znowu sie łudziłam, ze bedzie pięknie, normalnie.Tylko, ze z kazdym dniem było coraz mniej tej normalności a coraz wiecej chorych emocji. Czas kiedy wraca sie z pracy do domu nie dlatego, ze sie tęskni, ale dlatego, ze trzeba, bo tam czekaja dzieci, z uczuciem scisku żołądka bo nie wiem co mnie dzisiaj czeka, co znowu źle zrobiłam. Potem obwianianie siebie. Najpierw za to , ze jestem zła żona- bo tak mi wmaewial, za to, ze mam wredny charakter itd. Potem juz winiłam sie za to, ze godzę sie na takie traktowanie. Ale niestety kazda z nas te etapy musi przejśc by zrozumiec i pokochac siebie. Bo nam odebrano mozliwość kochania siebie a kazano kochac jego i tylko jego.On na pierwszym miejscu, reszta na końcu.Nawet dzieci- to oczywiście ich punkt widzenia. Ale dobrze, ze wiekszośc z nas w pewnym momencie rozumie ten chory schemat, ze wreszcie zauwaza , że to sie nigdy nie zmieni, dociera do nas, ze dla tych paru miłych chwil, ktore toksycy potrafia nam zafundowac w przypływie ich dobrej woli, nie warto sie tak poswiecac.Bo zycie mamy przezyc wg własnego uznania a nie ich widzimisie. To nasze zycie i nikt nie ma prawa nam zabierac tego co osiągamy, nikt nie ma prawa wymagac pełnego poswiecenia dla drygiej osoby. Bo kązdy jkest kowalem własnego losu. Nalezty wiec zrozumiec, ze my nie przezyjemy za nich zycia, mamy swoje i musimy zrobić wszystko, by było szczesliwe. I co najwazniejsze- dzieci, ktore musza miec poczucie bezpieczenstwa!!! Cholera- zrozumcie to, ze zycie z takimi rodzicami jak my jestesmy- jest dla nich tak samo chore jak ich tatusiowie.. To my dajemy przykład i wzorce dzieciom, Jaki wiec wzorzec wyniosą z tajkiego domu? otóz dziewczynki poszukaja partnera, ktory zjebie im zycie, bo będa miały faceta takiego chorego jak ich tata a one same, nioe znajac innego typu rodzinu, będa to uznawały za zupełnie normalne, wiec latami będa tkwiły nieszczesliwe w chorym zwiazku, przekazując ten model swoim dzieciom.I spirala sie nakreca. Jesli chodzi o chlopców- biorąc przykład z tatusia będa traktowac kobietki jak........ same wiecie jak jestescie traktowane. Wiec kurwa mac dziewczyny!! Wezcie sie w garsc i ratujcie dzieci swoje.Uchroncie je przed tym złem!! I nie patrzcie na siebie- bo bede sama, bo mnie nikt nie kocha, bo.... i tysiace innych powiodów. Tatuś Waszzycgh dzieci sie nie zmieni-NIGDY, nie ma co sie łudzić, ale Wy mozecie zmienic Wasze zycie i uchronic dzieciaki przed tym chorym przykładem rodziny!!!!
×