Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MoniaKat

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez MoniaKat

  1. hej, hej, a ja dzis zaczynam 15 tydzień, wg ostatniego USG, więc rosnę w siłę :) Scherza próbuję sobie przypomnieć jak to było w 31 tygodniu, pamietam tylko straszne upały i to, ze musiałam leżeć i brałam leki, bo mi sie szyjka skracała.....poza tym pamietam jakis turniej w siatkówke kobiet :) Teraz w 31 bede pod koniec maja, pewnie tez bedzie ciepło.... Udanego dnia M.
  2. Susan, strasznie panikujesz- ja przed chwilką jadłam batonika i gdyby nie było tak zimno poszłabym do nocnego po chipsy :) Co do leków, to wszystkie wymienione są dozwolone, tylko nie na własną rękę- nast. razem skonsultuj z lekarzem- choćby telefonicznie....głowa do góry, niektóre kobiety nie wiedzą, że są w ciąży i sie nie oszczędzają, rodzą w terminie zdrowe dzieci. Ja też mam wzdęcia, ale to pewnie zasługa kuchni- za duzo węglowodanów, niestety brakuje mi energi i organizm sobie sam wyszukuje smaków...... :) Nie bede sie przejmować, no i zgaga u mnie na porzadku dziennym i nocnym- zasypiam wieczorem z 1/2 tabletki reni :) Buziaki i dobranoc
  3. susan, nie martw się, ten czas szybko minie i zobaczysz swoja kruszynkę :) Buziaki
  4. pseudonim................. wiek ..........................termin porodu paulieee .....................24 ............................04.07.2010 madziulek30 ................29 ...........................13.07.2010 Laura1975 ..................34 ...........................13.07.2010 tralalala .....................27 ...........................14.07.2010 anusiak86 ...................23 ..........................15.07.2010 Bąblowa A. ..................25 ..........................16.07.2010 maniola81 ...................28 ..........................17.07.2010 Paulette .....................26 ..........................19.07.2010 Susi1978 .....................31 ..........................20.07.2010 Sara2287 ....................22 ..........................23.07.2010 slonecko44 ..................24 ..........................24.07.2010 MoniaKat ....................29 ..........................27.07.2010 Nimusia ......................24 ..........................28.07.2010 kasiap9 ......................27.......................... 01.08.2010 ikrupcia .....................24.......................... 01.08.2010 agakot80 ....................29.......................... 03.08.2010 .::Skarbek:: .................23.......................... 03.08.2010 Maagdalenkaa...............21.......................... 03.08.2010 kafetka ......................27 ..........................03.08.2010 lilia nad stawem............. 25 .........................05.08.2010 Gabiątko .....................32 .........................05.08.2010 ola-monola ...................24 .........................05.08.2010 lavinia84 ..................................................06.08.2010 Martolina ....................26 ..........................06.08.2010 my-self .......................29 ..........................09.08.2010 olianka .......................29 ..........................09.08.2010 Wzetka ......................33 ..........................10.08.2010 kasia.ko .....................30 ...........................10.08.2010 Ajlonka23 ....................23 ...........................11.08.2010 agnes19 ......................19 ...........................12.08.2010 Gabrysieńka .................29 ...........................17.08.2010 Nusienka ......................25 ..........................19.08.2010 Aricia81 .......................28 ..........................19.08.2010 Istniejaca Nadzieja .........20 ..........................21.08.2010 Nonka123 .....................24 ..........................22.08.2010
  5. Ja byłam u gina na USG i cytologii. OKazuje się, ze wg USG moja ciaża jest wielkosci na 13 tydzień i 6 dni- zgłupiałam juz całkiem, albo smoka urodzę bo za każdym razem wynik jest inny......wiec wygląda jakbym miałą rodzić jednak w lipcu. Zmieniam stopkę i zaraz zaktualizuje tabelkę..... Przezierność 2,0, wiec podobnie jak u Ciebie Kasia.ko, kość nosowa tez ok, mózg się rozwija, serduszko bije, wszystko w jak najlepszym porząku........ BUziaki
  6. hej Ja byłam dziś u gina na USG i cytologii. OKazuje się, ze wg USG moja ciaża jest wielkosci na 13 tydzień i 6 dni- zgłupiałam juz całkiem, albo smoka urodzę bo za każdym razem wynik jest inny......wiec wygląda jakbym miałą rodzić jednak w lipcu. Więc zmieniam stopkę.....za chwilkę Scherza- polecam wszystkim szkołę rodzenia jeśli ktoś chce świadomie rodzić, no i , żeby facetów od początku zaangażować w sprawy rodziny, bo "Ja Ty i Ono" to juz rodzina i kazde z Was ma wpływ na to, że bedzie Was więcej.....a ciaża i poród nie jest tylko sprawą kobiety- wychowanie dzieci również.... Buziaki
  7. hej, ja mam dziś wizytę u gina z USG i cytologią...no i ciągniemy L4. A jeśli chodzi o szkołę rodzenia, to ja juz mam 1 poród za sobą i 2 raz szkoda mi czasu na to, co juz wiem.....najgorsze jest jednak to, ze człowiek non stop siedzi w domu, bo na dworze za zimno, zeby spacerowac z dzieckiem.....a jak gdzieś sie wybieramy to samochodem.....niestety u nas wszędzie daleko. A mała wciaż kaszle, wiec nie bede jej hartować. Udanego dnia, buziaki M.
  8. Kasia.ko- ja tez mam dzis wizytę u gina z USG i cytologią...no i ciagniemy L4.... Udanego dnia Napiszę wieczorkiem M.
  9. :) Hej, byłyśmy z Emi dziś u mojej babci, była przeurocza, a moja babcia zachwycona, że Emi potrafi powiedzieć przepraszam i dziekuję i nawet wie kiedy tak trzeba mówić :) Ale jestem zmeczona Wojtek połozył sie już spać, bo jutro trzeci dzień z rzędu w pracy....dzis tylko na kilka godzin, ale jednak. A ja oglądam komedie romantyczną.... Buziaki
  10. Panna, dzięki :* Ja bym nie móiłą przyszłemu pracodawcy......tym bardziej, ze w czasie rozmowy mozesz nie wiedzieć, ze jestes w ciaży, bo jeszcze dość wcześnie.....nie mó, bo stracisz szansę- u nas nikt nie patrzy na dobro pracownika, tylko na dobro zakadu pracy- zawsze!!!!! Udanego dnia Dziewczyny Jedziemy z Emi do mojej babci :) M.
  11. Jejku, jak to dawno było........ A teraz, bronie prace mgr, drugie dziecko w drodze, mamy swoje mieszkanie, samochód- Wojtek nadal pracuje w tym samym lokalu i jest najlepszym kelnerem :) Myśle o studiach podyplomowych i o zgrozo- żona w/w "A" przekazała moje CV w odpowiednie rece i obecna moja praca to włąśnie z jej "ręki"- los jest bardzo przewrotny...... Buziaki
  12. Zaprowadził mnie do samochodu i powiedział "kolega nas zawiezie do naszej bazy"... Wsiadłam z dwoma obcymi facetami do samochodu, w obcym mieście, w torbie najlepsze moje ciuchy i kosmetyki, nie wspominając o komórce, odtwarzaczu MP3 i zawartości portfela... ryzykowałam wszystko, łącznie z własnym życiem..... Jechaliśmy przez las i jakieś pola.......Dojechaliśmy do Zamku w Baranowie Sandomierskim http://www.baranow.com.pl/ Zobaczcie jest na jednej stronce, pod hasłem Gastronomia... Na zamku czekała na mnie komnata z ogromną łazienką z Jakuzi... Zapytał ile potrzebuję czasu, żeby się przygotować do kolacji... Wystarczyła mi godzina... Przyszedł po mnie i zawiązał mi oczy szalikiem...Szliśmy dziedzińcem, po schodach, po których biegali aktorzy na planie filmu "czarne chmury".... Prowadził mnie za rękę, delikatnie, ale pewnie... Weszliśmy do ciepłego pomieszczenia, gdzie czułam palący się wosk... Sala portretowa, a tam długi stół i na dwóch końcach nakrycia, jednak nie na tych końcach, o których pomyślałyście... Na, dwóch ale tych bliższych... Szczęka opadła mi na ziemię i przez minutę ją zbierałam... Posadził mnie na krześle i przyszedł kelner- nalał wina i zapytał, co podać najpierw... Były same moje ulubione dania... Wojciu wiedział, o co pytać jak rozmawialiśmy, wszędzie były świeczki, muzyka Vivaldiego w tle... Bajka istna Bajka... Zaczęliśmy tańczyć i przegadaliśmy całą noc, a rano obudziliśmy sie razem na łóżku (ale nic z tych rzeczy), nie, nie, o 9:00 dostałam śniadanie do łóżka i pojechaliśmy zwiedzić Tarnobrzeg, Poznać jego rodziców... Tej nocy zapragnęliśmy być razem.... I tak, co 2 tygodnie przyjeżdżaliśmy do siebie, a po 1,5 miesiąca postanowiliśmy razem zamieszkać.... To nie koniec mojej historii, ta historia trwa nadal i kwitnie, może za jakiś czas będę mogła Wam napisać coś nowego, jak na razie kochamy się bardzo, mieszkamy ze sobą od marca, zaręczeni jesteśmy od maja, a ślub 12 sierpnia 2006... Jedno wiem na pewno, nie status społeczny, ani wykształcenie, ani wygląd fizyczny, ani kasa nie rządzi światem...Światem rządzi miłość....... Ja też czekam na ciąg dalszy... PS, pragmatyczna panna, a taka lekkomyślna...Ale jak na swój w końcu młody wiek, mam ogromny bagaż... Jakie mam doświadczenia- Stres jest największym wrogiem urody i szczęścia... Szanujcie się Dziewczyny, żeby nikt nie nazwał Was jak nazywał mnie "A."... Życzę Wam dużo miłości i radości życia, którą ja mam zawsze mimo pochmurnego dnia, mimo problemów w pracy, mimo okresu... Zawsze potrafię śmiać się z samej siebie... Polubiłam siebie, a po tym jak doszłam do swojej wagi 52 kg, lubię się jeszcze bardziej... Dziewczyny, cieszcie się życiem...pamiętajcie, ze to nie ludzie się zmieniają, tylko nabywają pokory przeżywając wiele trudnych sytuacji w życiu, ale co nas nie załamie to nas wzmocni... ... Z doświadczenia wiem, że dwa razy do tej samej rzeki nie powinno sie wchodzić... Mieliśmy taką sytuację z "A.", bo nie zapomnicie tego, co Was podzieliło, nigdy nie zapomnicie.... Ale przecież nie chodzi o to, żeby zapomnieć, tylko o to, żeby umieć z tym żyć....To zależy od Waszej dojrzałości psychicznej... Życzę Wam Dużo słońca Ps. cieszę się, ze mogłam się tu przed Wami tak otworzyć, jeszcze do niedawna nie potrafiłam o tym rozmawiać... Powiem Wam, co dalej sie dzieje: "A."- Wyjechał gdzieś, prawdopodobnie za pracą do Poznania, Dominika spotyka się z jakimś recydywistą, wciąga amfę, Sławek wciąż pracuje jako ochroniarz na giełdzie komputerowej i nie tylko... Sylwia wciąż jest moją przyjaciółką... Adoratorzy (jeden się dziś odezwał... 1,5 Roku nie kontaktowaliśmy się... Sympatyczny, może ta znajomość przetrwa- ja studiowałam ubezpieczenia, on jest brokerem ubezp.- Znajomość bardziej intelektualna.....) Robert zmienił pracę i od grudnia będzie wynajmować biura w tym samym budynku gdzie pracuję... Wojciu- Jest najwspanialszym człowiekiem na świecie- pomógł mi odzyskać wiarę w ludzi, w miłość.... Aha, jeszcze jedno, kiedy Walnęłam "A.", Puściły mi szwy- blizna jest do tej pory paskudna- a lekarz się tak starał...uuu.. Teraz uważam, ze to moje zniewolenie przy "A." było spowodowane brakiem wiary w siebie, potęgowane przez krytykę mamy... Mam ciągle mówiła mi, że jestem gruba, ze nikt mnie nie zechce... Że mam paskudny charakter i jestem uciążliwa.... A ja potrzebowałam akceptacji i zrozumienia.... Mam często mówiła: "Córcia, jak Cię ktoś zechce, to jeszcze dopłacę...", Więc Wojciu jak się oświadczał, to zapytał rodziców ile dopłacają, bo on mnie zechciał... Ile było śmiechu Podzieliłam się tym z Wami, bo to, kim jestem teraz kształtowało się wiele lat, każde nawet najbardziej przykre doświadczenie tworzy z nas silniejszych ludzi... Dziś mogę powiedzieć, ze wiem, czego chce, jestem odważna i szczęśliwa... Choroba z dzieciństwa też miała na mnie ogromny wpływ, pomogła mi wcześniej dojrzeć, zrozumieć świat dorosłych, okrutny świat... Z drugiej strony sprawa sprzed dwóch lat pozwoliła mi spojrzeć na ten świat inaczej, znalazłam w nim to, co cenne i piękne i cieszę się tym jak głupia (czasem)...
  13. AMOR VINCIT OMNIA… Kto nie ma ochoty tego czytać, to niech przewinie dalej, kto jednak chciałby poznać historię maleńkiego kawałka mojego życia, to zapraszam... MOJA SAGA CZ I: W 3 czerwca 2003 roku, był strajk komunikacji miejskiej w aglomeracji Katowickiej... Miałam w tym dniu oddać swoja pracę licencjacką na ręce promotora... W tym samym dniu miałam wycinanego włókniaczka pod prawą pachą- szew był po prostu majsterstick..., A wieczorem miałam się spotkać na ognisku z moim byłym, nazwę go "A."...i jego przyjaciółmi- cel- oblewanie obrony magisterium kolegi "A." Przyjechałam po zabiegu jakimś prywatnym przewozem do "A." do domu i wybieraliśmy się na ognisko... Nie mogłam patrzeć, w jakim tempie prasował koszulę, więc kazałam mu się szykować, a sama skończyłam prasowanie... Poszłam do łazienki, żeby ubrał koszulę a on...pali... czyli "cygaret pauze"- ale sie wkur.... Nie będę brzydko mówić, bo miałam ciężki dzień, powinnam oszczędzać rękę, ze względu na szew, a on sobie pali... Wychodząc na ognisko powiedziałam tak: "Kochanie, obiecajmy sobie, że w ten wieczór będzie miło i się nie pokłócimy!!!" Oczywiście obiecaliśmy sobie... Towarzystwo "A." jest bardzo rozrywkowe, więc alkohol lał się strumieniami... "A." To bardzo apodyktyczny człowiek, do tego strasznie zazdrosny (tak go mama wychowała, że o wszystko musiał rywalizować z bratem, nawet o miłość mamy), zaborczy, do tego, jak później się przekonałam schizofrenik... Wystarczyło pobudzenie przez jakiś alkohol, kawę, kolę itp., to zaczynał szaleć... Kolę pił hektolitrami, podobnie alkohol... Oczywiście kochałam go na zabój- bo wiecie dziewczyna wychowana w śląskiej rodzinie, z tradycjami- jak to może być, żeby facet nie mógł się piwa napić- co to za kobita... Więc było mi to obojętne i godziłam się z tym przez 5 lat...5 lat upokorzeń...5 lat łez i rozczarowań, 5 lat udowadniania jemu, światu, a nawet sobie tego, że jestem jego warta....5 lat wyciętych z życiorysu, 5 najpiękniejszych lat w życiu młodej, dorastającej dziewczyny.... Tak, więc tego wieczoru "A." nie oszczędzał się zbytnio, ja zadowoliłam się 1 puszką piwa, którą sączyłam cały wieczór... Było tam kilka osób, kilka par i kilku kolegów i ich osiedla... Przysiadł sie do mnie kolega Sławek... Zaczęliśmy rozmawiać o Dominice- naszej wspólnej znajomej (mojej byłej przyjaciółce...) "A." jak nam razem zobaczył, to zaczął podsłuchiwać i za chwilę sie wtrącił... "Bo Dominika to Kurwa jest, a kto, z kim przystaje takim sie staje, przecież sie przyjaźnicie Monia- nie zaprzeczysz..." Udałam głupią blondynkę i olałam- jak zwykle ten komentarz, mówię, nie dam się sprowokować, ale on powtórzył.... "Bo Dominika to Kurwa jest, a kto z kim przystaje takim sie staje, przecież sie przyjaźnicie Monia- nie zaprzeczysz..." Spojrzałam na niego... W moich oczach zakręciła się łezka, ale mówię, nie złamię się... Gdy powtórzył po raz trzeci, poszła na drugi koniec ogniska i usiadłam przy koleżance, której chłopak właśnie poszedł po chrust... Przylazł za mną i powtórzył, ale jeszcze dobitniej... Nazwał mnie suką, szmatą, kurwa i wszystkim, co najgorsze... Znów uciekłam na koniec ogniska, do Sławka i znów przylazł za mną.... Zaczął mnie tak bluzgać, ze Sławek, który wystąpił w mojej obronie, chciał go bić...Oczywiście stwierdził, że ze Sławkiem też się pewnie "puszczam", bo mnie broni... Teraz patrzę na tę sprawę, bo mogłam pójść sobie, tylko byliśmy na jakiejś działce, nie wiem dokładnie gdzie, wokół panowała ciemność... Ale ja to znosiłam, a kto zaczynał mnie bronić "okazywał się" kolejnym moim "KOCHANKIEM"...Gospodarz całej imprezy powiedział oficjalnie, że nie życzy sobie bójek i musimy sami sobie to załatwić, bo to tylko sprawa między "A.", a mną.... Wypaliłam wtedy chyba z paczkę papierosów i uciekałam przed nim, zamiast się bronić... Nie pierwszy raz tak się zachował, ale pierwszy raz był tak wulgarny i naprawdę byłam w szoku, ponad to nie zapominajmy, ze kochałam go... Ale nie wytrzymałam... Dziewczyny, ile miałam w sobie siły, Dostał z piąchy...Złamałam mu szczękę i jak upadł to uderzył się w głowę... Wtedy dałam sie Sław3kowi odprowadzić do domu... Następnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział, że był u lekarza, że chirurg szczękowy wysłał go do neurologa... Zrobił obdukcję i nie zamierza tego tak zostawić... Zapytałam tylko, czy do psychiatry też dostał skierowanie... Wściekł się, a na koniec dodał, że nie mam wstępu do jego domu i jego matka jest na mnie wściekła... Podobno lekarz zapytał go, kto go tak urządził..."Pobiła mnie dziewczyna"-odpowiedział...."A co ona trenuje?"- zapytał lekarz... I tak zaczęłam się bać...Oczywiście to był już koniec a 10 dni później miałam bronić pracę licencjacką... Nie potrafiłam z nikim rozmawiać... Ja, otwarta jak księga, zawsze szczera, zawsze roześmiana, mimo wszystko zawsze starałam się być optymistką, ale nie wtedy... Nie potrafiłam z nikim rozmawiać, uciekałam przed znajomymi, miałam wrażenie, jakby wszystko wiedzieli, czułam się okropnie, byłam winna obicia... A przyjaciele "A." wzięli jego stronę, bo znęcanie psychiczne jest trudniej udowodnić... Zaczął mnie śledzić, jeździł za mną samochodem, jak wracałam wieczorami do domu, to stał jego samochód na moim parkingu, nie wspomnę nawet o sms-ach, którymi mnie bombardował...... Byłam szczępkiem nerwów, byłam szczępkiem człowieka... Zaczełam chudnąć, przestałam brać hormony, a stres rozładowywałam porannym bieganiem i intensywnymi ćwiczeniami. Zabierałam wszędzie moją 9 lat młodsza siostrę... Rodzina była mi wsparciem, ale nie mogli być przy mnie zawsze... Miałam 1 przyjaciółkę Sylwię, której tak wiele zawdzięczam, bo ona kiedyś przeżyła dokładnie to samo... Jak to dobrze, ze była wtedy przy mnie... Obroniłam sie na 4+... To było jedno z przyjemniejszych moich przeżyć w tamtym czasie... Pod koniec sierpnia ważyłam 47 kg.... a w czerwcu 57... Ale wracając do Sylwii... Była to jedyna osoba, z którą mogłam się spotykać, jak byłam z "A."... wybierał mi przyjaciółki, nie wspominając, że na takim forum, to nie było mowy pisać... Przez 5 lat sukcesywnie oddzielał mnie od przyjaciół- udało mi się część odzyskać, ale kilka osób wyjechało za granicę i pewnie już ich nie spotkam Spotykałam się z Sylwią jak się tylko często dało...Przyjechałam do niej na tydzień, bo pomagałam jej przerabiać ankiety do pracy mgr na temat "Świadomość młodzieży gimnazjalnej na temat antykoncepcji i chorób wenerycznych"... Uśmiałyśmy się... Zaczynałam żyć.... Któregoś wieczoru wybrałyśmy się do pobliskiej knajpki, żeby troszkę odpocząć i przewietrzyć "szare komórki"... Tam nie było wolnych stolików, ale był jeden zajęty przez kilku kolegów Sylwii, którzy zaprosili nas do wspólnego siedzenia... Ja trochę nieśmiało, ale jak zobaczyłam, że Sylwia czuje się swobodnie w ich towarzystwie, to mi ulżyło... Nie wymienię ich imion, bo nie pamiętam, ale pokazałam sie od dobrej strony, bo wydałam się tajemnicza... Było dwóch "interesantów"... Obaj chcieli mój numer...Ale powiedziałam sobie, żądnych przelotnych znajomości, bo to, co mówił "A."może okazać się prawdą, bo przecież nie mam w zwyczaju dawać nikomu numeru... Targały mną sprzeczne reakcje, z jednej strony ciekawość tych osób, z drugiej lęk przed nimi... Zauważcie napisałam "OSÓB"... Na tamten czas Faceci jako płeć przestała dla mnie istnieć... Nie mogłam do żadnego nic poczuć, żadnego pociągu...żadnych emocji, żadnego ruchu serca... Jeden z nich wygrzebał od Sylwii mój numer i tak się zaczęła moja "wakacyjna przygoda" Trwała dokładnie do końca sierpnia (choć ja miałam wakacje studenckie we wrześniu)... Wakacje były cudne, bo ciągle gdzieś wyjeżdżałam, to w góry, to nad jeziora, Nad morze (Pogorzelica, byłam też u Wujka w Niemczech (niedaleko Koloni)... Skończyło się jak wróciłam z Niemiec... Okazało się, że obiekt mojego delikatnego zainteresowania jest już zaręczony... To był kolejny powód, dla którego moje kolejne kroki były desperacko głupie... Spotykałam się z kilkoma na raz, kilku z nich chyba nawet złamałam serducho, ale przecież nikomu nic nie obiecywałam... Z żadnym nie poszłam do łóżka...Szkoda tu opisywać szczegółowo tych gości, bo żaden nie potrafił wzniecić w moim sercu ognia... Zachowywali się jak ostatni kretyni... W listopadzie 2003 założyłam sobie stronkę na Sympatii... Spotkałam się z kilkoma, jeden z nich Robert... Bardzo dobrze zarabiał, ale strasznie dużo pracował... Był zamknięty w sobie, nie potrafił okazywać uczuć, nawet nie powiedział mi, kim dla niego jestem, a jak się potem okazało, że chcę z nim zerwać ,to zaproponował mi sponsoring... Świnia!!!!!! Spotykałam się z nim około roku...Myślałam, ze z czasem go pokocham... że to, co czuję jest chwilowe, bardzo pragnęłam miłości, a jeszcze bardziej pragnęłam KOCHAĆ.... W tym czasie zaczepił mnie Wojciu na Sympatii... Napisał: "szkoda, że takie pełne pogody ducha kobietki nie mieszkają bliżej mojego miasteczka".... Nie wiem, co to było, jakby piorun we mnie strzelił, pisaliśmy do siebie, gadaliśmy przez Skype, wieczorami przez tel....na GG, maile, karteczki internetowe.......................Nie potrafię tego nazwać, ale obiecałam sobie, że już nie chcę być zlęknioną dziewczynką, która nie wie, czego chce.... Dwa tygodnie temu byłam już w Tarnobrzegu... Powiedzielibyście "KRETYNKA, ze tez się nie boi..."... Bałam się jak cholera, a z drugiej strony serce kierowało mnie na wschód.... Odebrał mnie z Dworca wysoki przystojny mężczyzna, z różą w ręku, pocałował mnie w rękę i zabrał bagaż... Szliśmy przez peron uśmiechając się do siebie, a ja pomyślałam jak taki facet jak on jest jeszcze sam... Tu jest jakiś podstęp, pewnie ma zonę i mnie oszukuje Zaprowadził mnie do samochodu i powiedział "kolega nas zawiezie do naszej bazy"... Wsiadłam z dwoma obcymi facetami do samochodu, w obcym mieście, w torbie najlepsze moje ciuchy i kosmetyki, nie wspominając o komórce, odtwarzaczu MP3 i zawartości portfela... ryzykowałam wszystko, łącznie z własnym życiem..... Jechaliśmy przez las i jakieś pola.......Dojechaliśmy do Zamku w Baranowie Sandomierskim http://www.baranow.com.pl/ Zobaczcie jest na jednej stronce, pod hasłem Gastronomia... Na zamku czekała na mnie komnata z ogromną łazienką z Jakuzi... Zapytał ile potrzebuję czasu, żeby się przygotować do kolacji... Wystarczyła mi godzina... Przyszedł po mnie i zawiązał mi oczy szalikiem...Szliśmy dziedzińcem, po schodach, po których biegali aktorzy na planie filmu "czarne chmury".... Prowadził mnie za rękę, delikatnie, ale pewnie... Weszliśmy do ciepłego pomieszczenia, gdzie czułam palący się wosk... Sala portretowa, a tam długi stół i na dwóch końcach nakrycia, jednak nie na tych końcach, o których pomyślałyście... Na, dwóch ale tych bliższych... Szczęka opadła mi na ziemię i przez minutę ją zbierałam... Posadził mnie na krześle i przyszedł kelner- nalał wina i zapytał, co podać najpierw... Były same moje ulubione dania... Wojciu wiedział, o co pytać jak rozmawialiśmy, wszędzie były świeczki, muzyka Vivaldiego w tle... Bajka istna Bajka... Zaczęliśmy tańczyć i przegadaliśmy całą noc, a rano obudziliśmy sie razem na łóżku (ale nic z tych rzeczy), nie, nie, o 9:00 dostałam śniadanie do łóżka i pojechaliśmy zwiedzić Tarnobrzeg, Poznać jego rodziców... Tej nocy zapragnęliśmy być razem.... I tak, co 2 tygodnie przyjeżdżaliśmy do siebie, a po 1,5 miesiąca postanowiliśmy razem zamieszkać.... To nie koniec mojej historii, ta historia trwa nadal i kwitnie, może za jakiś czas będę mogła Wam napisać coś nowego, jak na razie kochamy się bardzo, mieszkamy ze sobą od marca, zaręczeni jesteśmy od maja, a ślub 12 sierpnia 2006... Jedno wiem na pewno, nie status społeczny, ani wykształcenie, ani wygląd fizyczny, ani kasa nie rządzi światem...Światem rządzi miłość....... Ja też czekam na ciąg dalszy... PS, pragmatyczna panna, a taka lekkomyślna...Ale jak na swój w końcu młody wiek, mam ogromny bagaż... Jakie mam doświadczenia- Stres jest największym wrogiem urody i szczęścia... Szanujcie się Dziewczyny, żeby nikt nie nazwał Was jak nazywał mnie "A."... Życzę Wam dużo miłości i radości życia, którą ja mam zawsze mimo pochmurnego dnia, mimo problemów w pracy, mimo okresu... Zawsze potrafię śmiać się z samej siebie... Polubiłam siebie, a po tym jak doszłam do swojej wagi 52 kg, lubię się jeszcze bardziej... Dziewczyny, cieszcie się życiem... Dominiko, pamiętaj, ze to nie ludzie się zmieniają, tylko nabywają pokory przeżywając wiele trudnych sytuacji w życiu, ale co nas nie załamie to nas wzmocni... ... Z doświadczenia wiem, że dwa razy do tej samej rzeki nie powinno sie wchodzić... Mieliśmy taką sytuację z "A.", bo nie zapomnicie tego, co Was podzieliło, nigdy nie zapomnicie.... Ale przecież nie chodzi o to, żeby zapomnieć, tylko o to, żeby umieć z tym żyć....To zależy od Waszej dojrzałości psychicznej... Życzę Wam Dużo słońca Ps. cieszę się, ze mogłam się tu przed Wami tak otworzyć, jeszcze do niedawna nie potrafiłam o tym rozmawiać... Powiem Wam, co dalej sie dzieje: "A."- Wyjechał gdzieś, prawdopodobnie za pracą do Poznania, Dominika spotyka się z jakimś recydywistą, wciąga amfę, Sławek wciąż pracuje jako ochroniarz na giełdzie komputerowej i nie tylko... Sylwia wciąż jest moją przyjaciółką... Adoratorzy (jeden się dziś odezwał... 1,5 Roku nie kontaktowaliśmy się... Sympatyczny, może ta znajomość przetrwa- ja studiowałam ubezpieczenia, on jest brokerem ubezp.- Znajomość bardziej intelektualna.....) Robert zmienił pracę i od grudnia będzie wynajmować biura w tym samym budynku gdzie pracuję... Wojciu- Jest najwspanialszym człowiekiem na świecie- pomógł mi odzyskać wiarę w ludzi, w miłość.... Aha, jeszcze jedno, kiedy Walnęłam "A.", Puściły mi szwy- blizna jest do tej pory paskudna- a lekarz się tak starał...uuu.. Teraz uważam, ze to moje zniewolenie przy "A." było spowodowane brakiem wiary w siebie, potęgowane przez krytykę mamy... Mam ciągle mówiła mi, że jestem gruba, ze nikt mnie nie zechce... Że mam paskudny charakter i jestem uciążliwa.... A ja potrzebowałam akceptacji i zrozumienia.... Mam często mówiła: "Córcia, jak Cię ktoś zechce, to jeszcze dopłacę...", Więc Wojciu jak się oświadczał, to zapytał rodziców ile dopłacają, bo on mnie zechciał... Ile było śmiechu Dziękuję Dziewczyny za słowa otuchy i tyle serdeczności... Podzieliłam się tym z Wami, bo to, kim jestem teraz kształtowało się wiele lat, każde nawet najbardziej przykre doświadczenie tworzy z nas silniejszych ludzi... Dziś mogę powiedzieć, ze wiem, czego chce, jestem odważna i szczęśliwa... Choroba z dzieciństwa też miała na mnie ogromny wpływ, pomogła mi wcześniej dojrzeć, zrozumieć świat dorosłych, okrutny świat... Z drugiej strony sprawa sprzed dwóch lat pozwoliła mi spojrzeć na ten świat inaczej, znalazłam w nim to, co cenne i piękne i cieszę się tym jak głupia (czasem)...
  14. CZarna, nie usunęłam i nie mam zwyczajnie weny do pisania. Czytam Was cały czas. Po tym jak mała dziś zrzuciła na siebie karnisz bałam sie ja zostawiać samą w pokoiku, wiec nie włączałam wcześniej laptopa. Egzamin z matmy na pewno zdałaś, nie przejmuj się 1 zadaniem- nie mysl o tym, zdawaj kolejne i byle do przodu, Co do bloga, to dawno tak nie wchodziłam, nie mogę go edytować, wiec moze mi go usunęli, jak go nie znajdę to poszukam, moze mam go gdzieś na dsku, tzn treść.... Poszukam, buziaki
  15. hej Ja dzis słabo sie czuję, do tego moja córcia zrzuciła na siebie karnisz z firankami i zasłonkami, była tak wystraszona, ze nie mogłam jej uspokoić.........chyba czeka nas nowy wydatek. Buziaki
  16. Juz zgłosiłam do usunięcia te posty- i tak nikt ich nie czyta i tylko zasmiecaja nam forum.... Ja dzis słabo sie czuję, do tego moja córcia zrzuciła na siebie karnisz z firankami i zasłonkami, była tak wystraszona, ze nie mogłam jej uspokoić.........chyba czeka nas nowy wydatek. Buziaki
  17. hej, hej, dzis rano zwymiotowałam jak wkłądałam brudne naczynia do zmywarki......a myslałam, ze juz mi przeszło.... W poniedziałek idziemy na USG do gina. Udanego dnia, my zaczynamy dzis 13 tydzień.... Buziaki
  18. hej, hej, dzis rano zwymiotowałam jak wkłądałam brudne naczynia do zmywarki......a myslałam, ze juz mi przeszło.... Udanego dnia, my zaczynamy dzis 13 tydzień.... Buziaki
  19. cześć Kochane Zamówiłąm juz łóżeczko dla Emi, kupiłam probiotyki dla mamy, bo sie odchudzaja z tatą i florę bakteryjną muszę uzupełnić no i zakupki jedzeniowe, po powrocie szybki obiad i do dziadków- małej nie kąpalismy dziś wieczorem, bo zasnęła nam w samochodzie, a daleko nie mamy- 5km. :) Teraz siedzimy z mężulkiem, on sobie ustawia mecze na jutro, a ja pisze do Was. :) Zmeczona, ale zadowolona, bo załatwiłam sporo :) Monisia, Czarna, Fibisiunia i Oczekująca- życzę WAm z całego seducha (a teraz mam 2) abyscie zafasolkowały :* Buziaki i Dobrej nocki
  20. Panna, Gratulacje !!!!!! Arista- trzymam kciuki :) Udanego dnia NIc mi sie dzis nie chce.....
  21. Czarna, a jak na moje "oko" to ten śluz z dnia na dzień będzie bardziej przezroczysty- przedowulacyjny masz.....wiec starajcie się....a to znaczy, ze owulacja przyjdzie- zdrowiejesz :) Buziaki dla Was, napisze jutro- dziś walka z katarem.... Dobranoc
  22. cześć Dziewczyny Ano juz 12 tygodni mija..... Panna, jeśli chodzi o moje przeczucia, to na 100% jestes w ciaży- wszystkie typowe objawy plus testy pozytywne- z bety sie dowiesz mniej wiecej który to tydzień.... A gdzie Ty mieszkasz, że takie drogie macie śledzie??? Judysia, mnie po odstawieniu tabsów co miesiac przed @ bolały piersi :) wiec to za mało troche, zeby stwierdzić- zakup na allegro testy owulacyjne i ciażowe, tak bedzie łatwiej cos stwierdzić. Przede wszystkim czy masz owulację i kiedy....no i ciążę :) Udanego dnia Buziaki
  23. cześć Dziewczyny Dawno nie pisałam, bo....miałam awarię laptopa, ale juz jest dobrze. Od wczoraj trochę lepiej z mdłosciami.....nie mam odruchów wymotnych rano....ufff, moze to juz mija. Brzuch mi tak wywaliło, ze wyglądam jakbym była w 5 miesiacu, a jestem w 3.... Agnies, super, ze jesteś znów z nami :) Gratulujemy siusiaczka :)) Udanego dnia Buziaki M.
  24. cześć Dziewczyny Dawno nie pisałam, bo....miałam awarię laptopa, ale juz jest dobrze. Od wczoraj trochę lepiej z mdłosciami.....nie mam odruchów wymotnych rano....ufff, moze to juz mija. Brzuch mi tak wywaliło, ze wyglądam jakbym była w 5 miesiacu, a jestem w 3.... A z tymi bólami głowy to tak bywa, też tak miałam 2 lub 3 razy, ale ja staram się duzo pić i kiedys przeczytałam, ze głowa boli z odwodnienia w wiekszośći przypadków. Udanego dnia Buziaki M.
  25. Aktualizuję..... paulieee............24.............15 tydzień 2 dzień..........04.07.2010 Laura1975.........34.............15 tydzień....................13.07.2010 tralalala.............27.............13 tydzień...................14.07.2010 anusiak86..........23.............13 tydzień 2 dzień..........15.07.2010 Bąblowa A. .........25............13 tydzień....................16,07,2010 maniola81..........28..............9 tydzień....................17.07.2010 Paulette............26.............8 tydzień.....................19.07.2010 Susi1978............31.............13 tydzień...................20.07.2010 Sara2287...........22..............12 tydzień...................23.07.2010 slonecko44........24.............11 tydzień 3 dzień ..........24.07.2010 Nimusia.............24.............11 tydzień 2 dzień..........28.07.2010 kasiap9.............27.............7 tydzień.....................01.08.2010 ikrupcia............24..............10 tydzień i 4 dzień.......01.08.2010 lilia nad stawem...25.............11 tydzien 05.08.2010 agakot80...........29............12 tydzień....................03.08.2010 MoniaKat...........29..............12 tydzień..................03.08.2010 .::Skarbek::.......23.............8 tydzień.....................03.08.2010 Maagdalenkaa .....21.............11 tydzień ..................03.08.2010 kafetka.............27.............11 tydzień...................03.08.2010 Gabiątko...........32.............4 tydzień i 5 dni.............05.08.2010 ola-monola.........24..............4 tydzień....................05.08.2010 lavinia84...........................10 tydzień...................06.08.2010 my-self.............29..............7 tydzień....................09.08.2010 olianka.............29..............6 tydzień....................09.08.2010 Wzetka............33..............8 tydzień ...................10.08.2010 Ajlonka23..........23..............8tygodni............. .......11.08.2010 agnes19...........19..............8 tydzień ...................12.08.2010 Gabrysieńka ......29 ............6 tydzień i 1 dzień ........17.08.2010r. Nusienka..........25..............7 tydzień....................19.08.2010 Aricia81...........28..............7 tydzień i 1 dzień ........19.08.2010 Istniejaca Nadzieja.......20.....9tydzien............21.08.2010r(wgUSG) Nonka123..................24......9 tydzień...................22.08.2010r
×