Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cheysula

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez cheysula

  1. cheysula

    guz tarczycy3

    spokojnie, nie zamierzam zajmować się czarnowidztwem - w końcu co nie zabija to wzmacnia ;)
  2. cheysula

    guz tarczycy3

    Dawid życzę powodzenia i 3mam kciuki za pozytywne rezultaty rerenia problemy z zajściem w ciąże diagnozuje się po dwóch latach bezowocnych starań, ja poszłam z tym problemem zaledwie po niecałym roku od rozpoczęcia starań... o guzach dowiedziałam się wykonując USG pod koniec lipca 2010 i tak profilaktycznie umówiłam się do endo wcześniej, dzięki temu pod koniec sierpnia 2010 będę miała wizytę... co do wyników TSH zawierzyłam lekarzowi pierwszego kontaktu, w końcu on ma odpowiednie wykształcenie, doświadczenie... nie miałam nigdy do niego zastrzeżeń, tym bardziej, że tylko dzięki jego spostrzegawczości i zaciętości na czas zdiagnozowano u mnie zapalenie mięśnia sercowego... dziwię się zatem, że zarzucacie mi opieszałość... no, ale nie ważne... niecałe 600zł, gratuluję, bardzo mało wydałaś, ja jak leczyłam się u kardiologa na dzień dobry zostawiłam 500zł potem było z górki ogólnie by wyleczyć serce wydałam 2000zł w niecałe 3 miesiące, potem trafiłam do szpitala na NFZ i na szczęście wydatki nie były tak wielkie.. ogólnie rok wycięty z życiorysu, a teraz przyplątała się tarczyca... ciekawe co jeszcze...
  3. cheysula

    guz tarczycy3

    iwonagos oczywiście, że wpadłam szkoda tylko, że mój rodzinny nie podzielał mojego entuzjazmu, co do pomysłu i powiedział, że za pół roku trzeba powtórzyć badanie i wtedy coś zadecydujemy... zupełnie mnie uspokoiła, że czasem tak jest, a potem wszystko wraca do normy (cytując "Norma jest nieznacznie przekroczona więc nie ma co popadać w histerię, zobaczymy co za pół roku badania pokażą.") Tylko i wyłącznie, dzięki temu, że miałam przy sobie badania i pokazałam je ginowi, gdy mówiłam o problemach z zajściem w ciążę, poinformowano mnie, że powinnam udać się do endo i jakie badania powinnam jeszcze wykonać. Oczywiście, żadnych skierowań nie dostałam, bo wypisuje je rodzinny, a ten uważał, że nic mi nie jest. Prywatnie wykonałam USG i TSH kosztowało to trochę kasy i czasu. No, ale chociaż wiem wstępnie co jest na rzeczy. Do endo zarejestrowałam się miesiąc temu i niestety takie terminy, że dopiero pod koniec tego miesiąca będę na wizycie.
  4. cheysula

    guz tarczycy3

    witajcie, ja również mam problemy z tarczycą... teraz już wiemy z mężem, skąd ten problem z zajściem w ciąże - przynajmniej tak mów mi moja gin i jestem jej za to wdzięczna, bo moja lekarz rodzinna zupełnie to zignorowała na USG wyszło, iż mam powiększoną tarczyce: lewy płat 15x22x45mm prawy - 14x18x38 mm do tego w lewym płacie widoczne zmiany ogniskowe z hypoechogenicznymi otoczkami o wym. 14x13mm, 10x11mm, 6x7mm. TSH z końca 2009 4,7 przy normie 0,4-4,2 marca 2010 2,89 przy zakresie ref. 1,35-1,95 z lipca 2010 1,39 przy normie 0,4-4,0 wizyta u endo dopiero 24 sierpnia, no ale najważniejsze, że udało mi się dostać. Choć mam żal do swojego lekarza pierwszego kontaktu o to, że zignorował i moje objawy i wyniki. Mimo, iż sygnalizowałam je od marca tamtego roku. Na razie zastanawiają mnie te guzki i trochę martwią. Ale liczę, iż nie jest to nic poważnego. Choć lekarz robiący USG powiedział, by udać się szybko do endo, bo wygląda to poważnie. Mam nadzieję, że zarówno mi, jak i Wam uda się szybko rozwiązać problem z tarczycą. Pozdrawiam
  5. cheysula

    Kto na 2010??

    dziewczyny dzwońcie i pytacie się o suknie, tak na wszelki wypadek... i wymagajcie dotrzymania terminów... bo potem nie daj boże będziecie musiały tak jak ja kombinować suknie na 2 tygodnie przed ślubem
  6. cheysula

    Kto na 2010??

    Miarka... moje gratulacje - witam w gronie mężatek:) wszystkiego co najlepsze na Nowej Drodze Życia:)
  7. cheysula

    Kto na 2010??

    Noemi do kosza włożyliśmy Amaretto dla ojców, likier kawowy dla mam, grawerowane podziękowanie z naszym zdjęciem i smakołyki dostosowane do gustów naszych rodzin, w końcu każe z nas wiedziało co nasi rodzice lubią najbardziej...
  8. cheysula

    Kto na 2010??

    Miarka i jak suknia? Pewnie już nie możesz się doczekać by ją założyć. A pogoda na szczęście się poprawia, więc wszystko wskazuje na to, że będziesz miała piękny majowy dzień! Noemiii14 tak to bywa w dużych sklepach jubilerskich, my swoje też zamawialiśmy u jubilera i wyszły nas ponad 1000zł taniej. Jak dla mnie to spora różnica. Co do podziękowań, to też uzgodniliśmy z moim już mężem, że dajemy kosze, które sami zrobiliśmy. Rodzicom przypadły do gustu, a i my mieliśmy frajdę, raz - gdy je robiliśmy i kompletowaliśmy zawartość, dwa - gdy okazały się strzałem w 10.
  9. cheysula

    Kto na 2010??

    Miarka wszystko będzie dobrze... od środy pogoda ma się poprawiać:) 3mam kciuki by wszystko się udało
  10. cheysula

    Kto na 2010??

    oleum swego czasu widziałam taką w Bytomu i LaVard'zie. Warto też zajrzeć do Wólczanki może tam jest... a jakbyś miała problem to zawsze można zamówić u krawcowej, w Łodzi kamizelkę i krawatkę szyją za 90zł... wiem, bo sami mieliśmy szyć na zamówienie, ale udało nas się w ostateczności zdobić w LaVard'zie
  11. cheysula

    Kto na 2010??

    spokojnie Miarka, na pewno dasz radę... jak już wejdziecie do kościoła to emocje same opadną... zobaczysz - wszystko będzie dobrze!
  12. cheysula

    Kto na 2010??

    dziękuję dziewczyny:) co do kosmetyczny to z własnego doświadczenia proponuję zapytać się czy korzysta z utrwalacza makijażu - świetny preparat i naprawdę utrwala makijaż na długie godziny... jedna ważna rzecz - jak wam się zdarzy uronić łezkę to nie ścierajcie jej chusteczką tylko lekko wklepcie... wtedy nie rozmażecie makijażu i warstwy utrwalacza, a makijaż pozostanie nieruszony
  13. cheysula

    Kto na 2010??

    ja już jestem po... no i po weselu tak się pochorowałam, że nadal jestem na zwolnieniu... ogólnie było OK... suknie odebrałam i była śliczna... do czasu... bo na 1 h przed ślubem została zabrudzona smarem i rdzą z auta - na szczęście udało się doprać i jako tako wyglądała... wizażystka nie przyszła na umówiony próbny i na gwałt znalazłam inną - swoją drogą piękny mi makijaż zrobiła no ale jak już weszliśmy do kościoła to oboje odetchnęliśmy z ulgą, że to już... jeszcze przyszło nam prowadzić część własnych oczepin, bo orkiestra mimo iż było ustalone co i jak, nie znała głupiej przyśpiewki, gdy młodym zabierają buty i trzeba było improwizować... na szczęście goście myśleli, że tak miało być :) mimo, iż część rzeczy poszła nie tak, był to dla nas najpiękniejszy dzień... kochane i Wam życzę tyle radości na własnym ślubie, a potem przez resztę Waszych wspólnych dni...
  14. cheysula

    Kto na 2010??

    no i źle się wysłowiłam... znalazłam tylko jeden salon w Łodzi, który był w stanie w niecałe dwa tygodnie uszyć mi suknię (reszta odmawiała)... w zasadzie to producent sukien ślubnych... chwała i cześć mu za to!
  15. cheysula

    Kto na 2010??

    taka sobie jaaaa moja suknia ślubna miała mieć kolor ecru złoty i wyglądać tak: http://img651.imageshack.us/img651/1290/402v494e3aa05b4be1a.jpg niestety, pomyłka sprawiła, że suknia, jaką byli mi w stanie uszyć w niecałe 2 tygodnie znalazłam w jedynym salonie w Łodzi i prezentuje się ona tak http://img249.imageshack.us/img249/9124/1604101632.jpg co prawda zachowany jest wybrany wcześniej przeze mnie kolor, ale za to fason zupełnie inny... choć nie mam co narzekać, szyją ekspresem i co bardzo profesjonalnie, a suknia się ładnie układa (tfu tfu nie zapeszać, bo dobieram ją 26 kwietnia) świnkaPIGGY mi się podoba Twój wybór, a buty to po prostu BOMBA... ładnie musi się to wszystko razem komponować. Wybacz ciekawość - a coś na ramiona zakładasz? Jakiś szal czy bolerko? Miarka robimy wesele, choć powinnam napisać rodzice robią, postawili to sobie za punkt honoru... ja byłam za skromnym obiadem, ale cóż demokracja... a ja byłam w mniejszości... ale jestem dobrej myśli :)
  16. cheysula

    Kto na 2010??

    miarka świetnie wyglądasz... ja już jestem po przymiarkach, suknia tez prezentuje się całkiem całkiem, choć fason zupełnie inny niż planowałam... w poniedziałek po południu idę dobierać wszystko... a Panie tam pracujące, to po prostu cuda robią... w dodatku dostanę od nich kwiaty we włosy,a bolerko szyte jest w cenie sukni - dziewczyny BOMBA... nareszcie zaczynam się cieszyć z przygotowań... czego i Wam kochane życzę :)
  17. cheysula

    Kto na 2010??

    Brzoskwianka_27 świetny pomysł z tymi przypinkami... szkoda, że nie widziałam ich wcześniej, goście mieliby super pamiątkę po naszym ślubie...
  18. cheysula

    Kto na 2010??

    dzięki dziewczyny... bo ja już powoli psychicznie nie wyrabiałam... dziś po 15 idę na przymiarkę do drugiego salon - suknię szyję ekspresem, będzie gotowa na 26, a 27 jedziemy z Łodzi do Chełma, bo tam mamy ślub... no i jeszcze trochę załatwiania... maanda - serdecznie dziękuję za propozycję, naprawdę doceniam i ciepłe słowa też... uspokoiłam się już, ale ciągle mam nieodparte wrażenie, że coś jeszcze się wydarzy... choć to pewnie panika, w sumie już mi wszystko jedno, mogę nawet w jeansach iść przed ołtarz... narzeczony powiedział, że nie ważne co i jak będzie, ważne że jesteśmy razem - wiec damy radę... Miarka, życzę udanej przymiarki... a w kwestii przypinek weselnych to u mnie (na Lubelszczyźnie) jest taka tradycja, ze kupuje je druhna, potem wraz ze świadkiem przypinają gościom, a goście wtedy do koszyczka wrzucają jakiś grosik, tak by się jej wydatek zwrócił... moja druhna już zakupiła, nawet mi MMSem foto przesłała... powiedziała, że z tradycją nie zadziera :p udanego dnia życzę
  19. cheysula

    Kto na 2010??

    dziewczyny bomba... cieszę się, że chociaż wam się wszystko układa tak jakbyście chciały... u mnie tragedia... ślub 1 maja... a ja nie mam sukni, bo ta którą zamówiłam przyszła w zupełnie innym kolorze (ciemne cappuccino, a miała być ecru ze złotym poblaskiem, pieniądze odzyskałam, ale co z tego... przepłakałam cały tydzień, znalazłam inny salon ale drogo liczą za szycie ekspresowe), dziadek mi zmarł, świadek miał wypadek i rozbił się autem którym miał nas wieść - Bogu dzięki nic mu się nie stało... z rodziny narzeczonego poza jego rodzicami, 2 braćmi i dwoma kolegami nie będzie nikogo (a miało być 50 osób)... ksiądz się czepiał, że nie na takich drukach dostaliśmy nauki przedmałżeńskie, kręcił głową i mówił, że w zasadzie nie powinien tego przyjąć (nawet zasugerował, że może je podroślibyśmy - a my jak głupi biegaliśmy po parafiach by móc znaleźć taką, w której dobywają się one tak, że nie kolidują z pracą na 3 zmiany) fryzjerka, która miała mnie czesać złamała rękę i nici z jej usług, i tego samego dnia narzeczony miał wypadek - auto jest do kasacji... na szczęście on jest cały i zdrowy... a ja jestem załamana, nawet nie mam z kim o tym pogadać, bo wszyscy daleko, psiapsióły ponad 300 km stąd... jestem załamana... aż się boję rano wstać czy odebrać telefon, bo boję się że znów usłyszę jakieś złe wieści... help me...
  20. cheysula

    Kto na 2010??

    Mirka i Jagodax suknie piękne, choć nie w moim stylu, najważniejsze byście się w nich bosko czuły... mi właśnie uświadomiono, że jeszcze butów nie mam :) kompletnie o nich zapomniałam... w marcu będę musiała się za nimi rozejrzeć... eh i temat piosenki nadal w martwym punkcie... ale coś wybierzemy na pewno. na razie czas rozsyłania zaproszeń dla dalekich gości zmykam spać dobranoc
  21. cheysula

    Kto na 2010??

    jagodax2 no widzisz wybrał, a mój tylko nosem kiwał i "nie, bo za wolna" "nie, bo za szybka" "nie, bo piosenkarka strasznie ryczy" "nie, bo facet ujada" "nie, bo to walc" w końcu się wściekłam i kazałam mu szukać samemu... niech się on teraz pomęczy:) dobrze mu to zrobi, a ja sobie trochę powybrzydzam :) co do piosenki, każdy wybiera taką, która coś dla niego znaczy... czy polska, angielska, włoska - nieistotne - ważne by czuć tą magię
  22. cheysula

    Kto na 2010??

    witam dziewczyny, widzę, że się rozkręciło trochę forum jak mnie nie było. dżoanna - nie ma za co:) My utknęliśmy w martwym punkcie odnośnie piosenki na pierwszy taniec... Widzę, że i u Was też są te rozterki. Zastanawialiśmy się nad Wielką Miłością http://www.youtube.com/watch?v=N1rkMYNblgA a potem znalazłam Białą Suknię http://www.youtube.com/watch?v=jb8zidm9N-8 ale narzeczony stwierdził po jej wysłuchaniu, że brzmi to tak jakby on mi śpiewał, a chciałby coś dla nas i zrezygnowaliśmy... pozostaje jeszcze http://www.youtube.com/watch?v=v2LLRdypuw4 i chyba na tą ostatnią się zdecydujemy no i mam ogromny problem z biżuterią ślubną... nigdzie nie mogę dostać czegoś delikatnego bez dżetów, koralików, kwiatków, motylków etc i innych zbędnych dodatków... na szczęście znalazłam na allegro dziewczynę która projektuje i wykonuje biżuterię na zamówienie i coś ma mi zaprojektować... zobaczymy jak to będzie wyglądać...
  23. cheysula

    Kto na 2010??

    ach no i obrączki, narzeczony już w listopadzie je zamawiał, bo nie mógł się doczekać... ale wystarczy 2-3 miesiące wcześniej zamówić, bo tyle mniej więcej potrzebuje jubiler, a jeśli kupujecie w salonie to ciut mniej
  24. klaudia utrata mamy w tak młodym wieku to naprawdę bardzo ciężka sytuacja, pustka w sercu jest nie do zniesienia... trudno jest pomóc CI na odległość, ale może spróbuj pogadać z pedagogiem szkolnym... albo z psychologiem... wiem, że ciężko przed kimś obcym, w cztery oczy, opowiadać o sobie i swym cierpieniu, mam też świadomość jak ciężko jest w ogóle zwrócić się o pomoc... ale to pomaga... oczywiście nie od razu, ale z czasem... pomyśl, że Toja mama chciałaby byś wyrosła na zdrową, piękna i mądrą dziewczynę... nie spraw jej zawodu, ona tam z góry nad Tobą czuwa - pamiętaj o tym... mam nadzieję, że nie odbierzesz tego postu negatywnie, bo wiedź, że na tym forum są ludzie, dla których Twoja tragedia jest również częścią ich tragedii...
  25. dziewczyny nie ma sensu kłócić się teraz, bo każdy z nas przeżywa tutaj swoja tragedię dla każdego z nas jest ona najważniejsza... czy to egoistycznie? pewnie, że tak... ale chyba, mamy prawo egoistycznie podchodzić do tego, opisywać co Ja czuję, co Ja myślę, co Ja przeżywam... nic w tym złego... piszecie, że nie zwraca się uwagę na wszystkie posty, niestety samo życie, bo i w realu mało kogo interesuje co ja przeżywam, co ja czuję, jak ja sobie z tym radzę... bo dla kogoś moja historia będzie jedną z kolejnych o śmierci żony/męża, mamy/taty czy innej bliskiej osoby... świat kręci się dalej, a my razem z nim choć zmienieni wewnętrznie takim doświadczeniem... ból jaki każdy z nas przezywa nie da się nawet porównać między sobą, bo i jak przecież? Dla każdego z nas strata okazała się dotkliwa, serce wypełniła pustka, człowiek nie ma ochoty na nic... jak sobie z tym radzić, każdy z nas musi znaleźć swój własny sposób... czy to pisanie na forum, czy szukanie ukojenia gdzie indziej... pozwólmy celebrować cierpienie każdemu, bo być może tylko w taki sposób jego życie staje się znośniejsze
×