Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. Akinom --> My czekaliśmy w sumie dłużej, bo jak próbowaliśmy delikatnie wrócić do tematu kupki czy nocnika, to młoda tak się wypłoszyła, że potem nie chciała robić kupki w ogóle - ani na nocnik, ani w pieluchę, no w ogóle. To był koszmar, mała popłakiwała, biegała po mieszkaniu, zaciskała pośladki, "wciągała" kupę spowrotem, jak tylko chciała wyjść. Jak zrobiła, to był płacz. Także trochę to wszystko trwało. Nocnik odpuściliśmy wtedy zupełnie, dużo jej tłumaczyliśmy spokojnie, że kupka jest fajna, że my też robimy itd. Jak zrobiła, to chwaliliśmy, biliśmy brawo, cieszyliśmy się, bawiliśmy się w kibicowanie, żeby kupka wyszła, jak już zrobiła to robiliśmy akcję "siusiu papa". Cały cyrk z tym był. Pilnowałam też jej diety, żeby uniknąć zaparć, bo mała od wstrzymywania nie robiła kupki np. przez 2 dni, więc potem było trudniej. Dużo cierpliwości musisz wykazać i spokoju. Żadnych ciśnień i poganiania, same pochwały, delikatne kibicowanie. Pokazywaliśmy jej też jak sami na kibelku siadamy itd ;P A nocnik po jakimś czasie postawiliśmy znowu w zasięgu wzroku i poczekaliśmy aż młoda się sama zainteresuje sprzętem na nowo. No i teraz ona sama chce siadać - pokazuje na nocnik i mówi że zrobi siusiu. kareczka --> Takiej temperatury, to ja bym nie zbijała.
  2. pyzucha --> U nas największym problemem były te zmiany azs'owe na nadgarstkach i to była kontaktówka. W sumie ta cała ostra dieta może była trochę na wyrost, ale innego wyjścia nie było. Co do kontaktówki, to najbardziej pomogła rada Karoli - podawać Zyrtec przez jakieś 3 miesiące ciągiem, do tego wapno. No i okazało się, że faktycznie, jak organizm w końcu miał czas tak całkiem wygasić reakcję alergiczną, to przestał potem tak ostro reagować na inne rzeczy, a właściwie nie reagował już alergicznie na nic. A z diety (z powodu biegunek) wykluczyłam morele i brzoskwinie i do tej pory nie odważyłam się wprowadzić ponownie. Całą resztę niedawno wprowadzałam już trochę odważniej i jest ok. Czy mała wyrosła z nietolerancji, czy to była kwestia takiej "nadreaktywności" przy tamtym azs'ie - nie wiem. Z zębami też mam ten stres. Przód jakoś młoda sama czyści (nadal bez pasty), ale do trzonowych nie da sobie szczoteczki dopchnąć :o A że ja miałam za dzieciństwa popsute wszystkie mleczaki, to mam teraz stres. Chciałabym też jak najszybciej iść do dentysty, żeby jej te ząbki polakierować, ale jak to wykonać, skoro młoda paszczy nie otworzy na zawołanie i nie da się dotknąć zwłaszcza komuś obcemu? :(
  3. Żurkowa --> To współczuję strucia :( Stelka --> U nas tak samo - tatuścórcia :D A jak nie daj boże, młoda się gdzieś stuknie bo M nie dopilnuje, to potem ma doła totalnego (tzn. doła ma wtedy M). No i mała też jakby za tatą bardziej tęskni, ech.. elunia --> Nat śpi na poduszce niby, przy czym ta poduszka jest taka cieniutka, prawie jakby jej nie było. A wierci się tak, że w sumie czasem się sama zastanawiam po co ta poduszka, chyba tylko po to, żeby w nocy łatwiej wycelować gdzie trzeba młodą zpowrotem umieścić jak za daleko odjedzie :D iskierka --> Czyli teraz za handel się wzięłaś? paulinek --> A nie sprawdzałaś przed ciążą czy nie masz przeciwciał na różyczkę? Generalnie to nasze pokolenie to było szczepione gdzieś koło 12go roku życia jeśli dobrze pamiętam. kika --> Niezły numer z tymi wałkami na cle :o Dobrze wiedzieć. Guzy i siniaki smarujemy Arcalenem i chyba pomaga. W ogóle Nat ostatnio znów wygląda jak dziecko maltretowane :P Najpierw nabiła sobie prawą kość policzkową na zjeżdżalni jak się zgapiła, a dzień później prawą jak wyrżnęła bokiem w ramę łóżka. My dziś byliśmy w zoo. Młoda się fok domagała (zakochała się w fokach na Helu), dobrze że mamy tu w Łodzi jakąś uchatkę :D Poza tym w zoo remonty itp, więc za dużo nie widzieliśmy, ale najważniejsze było Zoo Junior - młoda biegała za małymi kózkami i wołała "kuśki kuśki, cacy" i "do mnie", ubaw był po pachy. Gorzej z M - jakiś nieprzytomny coś ostatnio. Po drodze do zoo się zorientował że nie wziął plecaka (a tak jedzenie dla Nat, przewijanie itd), więc się wracał. Potem w domu się okazało, że w zoo zostawił torbę z przewijakiem (a w niej 2 pieluchy kieszonki :(). Już dzwoniliśmy i mamy jutro się dowiadywać, czy znaleźli, czyli czy nikt nie podpieprzył :P :P W domu zapomina co do niego mówię już po 5 sekundach. Już mnie to wkurza.
  4. Karola --> Jak już wystawisz, to faktycznie daj linka. Podrzucę na forum chustowe - dziewczyny tam też pieluchują. No patrz, a swoją drogą, to nie sądziłam że można się zabić przy pomocy paracetamolu. Myślałam że tylko się człowiek struje, ew. zwymiotuje czy coś.
  5. Koliban --> GRATULACJE!!!! Jak znajdziesz czasem chwilę, to pisz do nas kochana! Karola --> Ja to nawet bym dodała, żeby Aviomarin sprzedawać na receptę, bądź w ograniczonych ilościach. Jako zbuntowana nastolatka pożarłam chyba cały listek - halucynacje i zero kontaktu ze światem zewnętrznym. Obie z koleżanką takie mądre byłyśmy (na wagarach zresztą) :o Do dziś się dziwię że to przeżyłyśmy, a następnych kilka dni byłam tak struta i tak dygotałam, że szok. W życiu tego nie zapomnę :o Więc jak widzę Aviomarin leżący na półkach w hipermarkecie czy w osiedlowym przy kasie, to mam ochotę zrobić awanturę, że jak to, że to tak na wierzchu i tak łatwo dostępne. A z innej beczki - pieluchy w testach jak na razie wypadają super! Trochę luźne w brzuszku, ale nie spadają, więc jest git. A młoda od powrotu z wakacji pokochała nocnik i kupę tylko do nocnika chce robić, siusiu często też sygnalizuje i jak ją sadzam to zrobi. Po nocy to od razu na nocnik się pcha :D :D Wyślij mi koniecznie namiary i sumę, bo mnie męczy że Ci jeszcze nie zapłaciłam. A dziś na kolację małdrzyki krakowskie z tych przepisów od Żurkowej - wyszły absolutnie pyszne, tylko więcej mąki dałam bo nie mogłam ich na patelni odwrócić. Wyszły takie delikatne, puszyste i fajnie serkowe. łoda jadła aż jej się uszy trzęsły :D
  6. A jeszcze - te po kupie )rzadko się zdarzają), to od razu "zapieram" zimną wodą i tak sobie czeka razem z innymi.
  7. stelka --> U mnie z tym praniem to różnie, ale zazwyczaj też co drugi dzień. Czasem jak mam inne białe rzeczy takie jak ręczniki, to dorzucę też pieluchy. Pojemnika na razie nie mam, muszę kupić jakieś wiadro z pokrywką czy coś, bo na razie trzymam je w misce w łazience, a teraz jak małą ząbkuje (na raty), to te pieluchy nieźle waniajet :P :P
  8. Żurcia --> A co jest Nikusiowi? Bo coś chyba przeoczyłam przez ten wyjazd.. Chodzi o ten brak apetytu czy co?
  9. Karola --> Ale się uśmiałam z tego Twojego M :D :D :D :D :D :D. Niezłe jaja!! :D :D Nic już Luśkowi nie pomoże się wywinąć spod skalpela? :(
  10. to ja CC --> Z tym nastawieniem, to też tak kiedyś myślałam i u mnie się nie sprawdziło :P A wierz mi - nastawienie miałam niezłe, nawet chciałam rodzić w domu :D :D Próg bólu niby też mam sporu. Żurkowa --> No normalnie czyta ;) Jak napiszę kredką czy czymkolwiek, dużymi literami (w sensie że nie maczkiem), takimi pisanymi, to przeczyta. Odróżnia te trzy słowa i nawet jak przy niej piszę, to mi sylabami "dyktuje". Na razie tylko tych trzech słów ją uczyliśmy, ale chyba zaczyna też łapać "miś".
  11. Kaorola --> Cieszymy się bardzo, że sprawiłyśmy Ci trochę radości tym bukietem :) Tak jak dziewczyny piszą - to drobiazg w porównaniu z tym co dla nas robisz. A co do męża, to niezły numer :D - czyżby igiełka zazdrości i niepewności? :D :D Z Nat to prawda - nawija jak dzika :D Właśnie zaczyna budować proste zdania, więc niedługo nas przegada :P :P No i czyta już trzy słowa: mama, tata, Natalka. Pieluchy dotarły wczoraj, już są wyprane i właśnie dosychają wkładki! Zaraz potem testowanie. Poproszę fakturę i numer konta ;) Żurkowa --> Dzięki za ten Pyrosal - zakupiony i w użyciu. A mała już prawie całkiem zdrowa, tylko ja ciągle zasmarkana. stelka --> No to masz nad czym dumać. To i ja Ci dołożę swoje. Ja miałam robione znieczulenie i dupa zbita. Nie dość że kiepsko zrobione (anestezjolog się do domu spieszył) bo na połowę, czyli ćwiartkę, to jeszcze nie bardzo w ogóle na mnie działało, może jestem jednym z tych przypadków, gdzie zwykłe dawki się nie sprawdzają - nie wiem. W każdym bądź razie jak bolało tak bolało. Samo wkłucie trochę nieprzyjemne, ale do przeżycia, zwłaszcza jak Cię boli co innego w tym czasie :P Ale na pocieszenie dodam, że znajoma w tym samym szpitalu miała znieczulenie i sobie chwaliła bardzo, ponoć "rodziło się super". Ja po swoim porodzie nadal twierdzę, że jeśli mam się decydować na drugie dziecko, to tylko cc, inaczej nie ma mowy :D Acha - u nas znieczulenie na życzenie jest tylko w Matce Polce, w Rytgierze nie ma w ogóle, a w pozostałych dwóch szpitalach tylko "ze wskazań medycznych", czyli prawie nigdy, chyba że dobrze dasz w łapę :o kika --> Tak, z tym kredytem to bez sensu. Mogą nam dać "aż" 120tys, czyli i tak na mieszkanie dużo za mało, a do spłaty 288tys :o No to ja dziękuję, wolę coś sprzedać, trudno..
  12. Karola --> I my Ciebie ! ! ! ! ! ! O Koliban nic nie wiem..
  13. KAROLA --> 100 lat i upragnionej cipki w domu :P kareczka --> Tego mieszkania nie widzieliśmy - ale szok jaka okazja! Może i dobrze że jak szukaliśmy tutaj, to akurat tego nie było, bo z miejsca byśmy brali i zostalibyśmy w tej Łodzi na wieki :P Swoją drogą fajnie trafiliście na to mieszkanie po amatorce feng shui :D m a m a --> Witaj :) No nie spodziewałabym się że jeszcze ktoś do nas dołączy. Żurkowa --> Nat właśnie też zasmarkana. Wszyscy się pochorowaliśmy od tego powrotu do Łodzi :P Na razie daję jej (i sobie) Engystol, Euphorbium do nosa i robię inhalacje z Inhalolu, raz też dałam Nurofen. Zobaczymy co będzie jutro. A co polecasz w ramach jakiegoś syropu? Młoda ma katar bez kaszlu i chyba gardło jej dokucza. czarna --> Oj, to dobrze że sprawa się wyjaśniła i wszystko jest ok! Współczuję przeżyć :( Dawaj też znać jak idzie z tym cycowym odwykiem, ja też jakoś zimą chcę zastopować i już mam stresa :o Znalazłam przepisy na racuchy. I teraz mam pytanie za 100 punktów.. Skoror to wygląda jak placki i smaży się je na patelni w tłuszczu, to czy dałoby radę usmażyć beztłuszczowo?? Takie grube omlety na ubitej pianie normalnie robię na teflonie i wychodzą ok. Straszną mam ochotę na takie racuchy i placuchy, a na głębokim to mi raczej zaszkodzą, a M to już na pewno nie może.
  14. stelka --> A jakie racuszki? Ominął mnie jakiś smaczny przepis? Pieluchy mi jeszcze nie doszły, choć niby powinny wczoraj. Teraz weekend, więc pewnie przyjdą w poniedziałek. kareczka --> Na Retkini niedawno też sprawdzaliśmy kilka mieszkań i też było jedno za 250, niedaleko naszego. Nawet poszliśmy obejrzeć. Pierwsza niespodzianka już na wejściu - właściciel wykupił sobie kawałek korytarza i zabudował taki dodatkowy przedpokój i tym sposobem jak otwiera się drzwi od windy i wejściowe jednocześnie (co akurat nam się udało), to jest wielkie łup. Mało zawału nie dostałam :o. Meble do wyrzucenia i w ogóle wszystko do kapitalnego remontu. Czy nam się zatęskni? Pewnie trochę tak. W sumie już się tu zdążyłam trochę zakorzenić. Ale trzeba iść na przód ;)
  15. No dobra, to może inaczej - może mi któraś zapodać w pigułce, co się ciekawego/ważnego działo kiedy mnie nie było? :P ;) Taki plotkarski skrócik poproszę :D kareczka --> Wychodzi nam ok 6200 za metr, czyli niemało. Natomiast mieszkanie w takim stanie, że wchodzimy i mieszkamy - parkiety, płytki, zabudowany balkon (rozsuwany), poszerzone drzwi balkonowe, meble kuchenne (plus lodówka, kuchenka, okap), zrobione łazienki, w przedpokoju i dziecięcym szafy Indeco. Remont robili jakieś 6 lat temu, więc można tylko odświeżyć parkiety i tapetę w przedpokoju, ale można to zrobić za jakiś czas. Położenie wydaje się być fajne, komunikacja - tramwaje, autobusy, bliziutko skm, no i niedaleko morza i granicy z Sopotem. Będziemy też mieli rzut beretem do ośrodka buddyjskiego, a jest jeden w trójmieście (w ogóle jest ich malutko), więc fajny bonus. Zdecydowaliśmy się na 56 metrów, chociaż planowaliśmy chociaż 60, ale te większe jak oglądaliśmy, to albo położenie do bańki, albo jakieś fantastyczne mega ciasne korytarze i przedpokoje, a w tym, mimo że mniejsze, to przynajmniej nie czuję się po wejściu, jakbym trafiła do tramwaju :P Mam nadzieję że facet się nie rozmyśli. Na razie mamy umowę taką bardzo wstępną, bo on ma "wesołą" sytuację - wcześniej podpisał już umowę z małżeństwem z Wa-wy i wziął 10tys zaliczki, ale oni już go poinformowali że się właśnie rozwodzą i mieszkania nie wezmą, a ich umowa wygasa 1 października i wtedy dopiero podpisujemy my tą właściwą.
  16. Jop :) Ja na chwilę i z doskoku, więc jeszcze nic nie czytałam.. Wróciliśmy w nocy, po drodze z Jastarni skoczyliśmy na kilka dni do Gdańska szukać mieszkania i tym sposobem, wczoraj widziałam się z Karolą :) :) Szkoda że nie miałam żadnych namiarów telefonicznych na resztę 3miejskich Majówek (a netu też nie było jak nawiedzić)... Może dziś wieczorem uda mi się Was podczytać chociaż kilka ostatnich stron. Trzymajcie kciuki, bo mamy mieszkanie - podpisaliśmy umowę wstępną i teraz musimy sprzedać dobrze te swoje dwa łódzkie mieszkania, a potem przeprowadzka (w styczniu) na Gdańską Żabiankę. juusta --> zdążyłam zerknąć tylko na Twój post, przykra sprawa, trzymam kciuki żebyście się dogadali. I wyżalaj się ile wlezie . My na wakacjach też mieliśmy jedną paskudną scysję przy małej i to na ulicy. ja już się chciałam rozwodzić. Ech..
  17. No dziewczyny, co z tym pisaniem? :P :P Wpadłam na chwilę do kawiarenki, ale net tu ślimaczy i sprzęt masakrystyczny.. Juusta nadal się nie objawia - żyje jeszcze?? ;) Buziaki!!
  18. Pozdrowienia z Jastarni! Probuje z telefonu pisac ale czytanie idzie dupowato.. Pogoda super wiec siedzimy glownie na plazy. Juusta sie na razie nie ujawnia. Dogadzam sobie goframi a mala je mase nowych rzeczy i nic jej nie szkodzi! Podroz na koncu byla ostra- malej strach przed jazda samochodem nie minol wiec te kilka minut z pociągu na kwatere to byl horror. Babka mi tu sepi pralki więc piore pieluchy reczńie- ale rozrywka.. Caluje!
  19. No to się żegnam Idę dalej walczyć z pakowaniem i rozterkami :D Pa pa Kochane, buziaki!!!
  20. Dzięki dziewczyny :) Będę tęsknić Jak wrócę, to pewnie będziecie mi musiały zrobić skrótowca plotkarskiego :P Rany boskie - sama to się potrafiłam spakować w pół godziny, bez względu na to jak długi wyjazd i dokąd, a z małą to jakiś sajgon. Wszystko mam porezbebeszane po kątach i nie wiem w co ręce włożyć, do tego sters jak będzie z tym ruszaniem o 5 rano :(
  21. Karola --> To faktycznie mieszają z tymi nazwami, grunt że widać co to jest. Na długość teraz faktycznie nie potrzeba regulacji - ja mam w Bumgeniusie i nie korzystam, a co będzie na przyszłość to się okaże :P :P stelka --> O tą zbożówkę pytam, bo to zdrowe jest, w końcu prażone zboże. No i jak mała nie będzie chciała pić samego mleka (a nie chce poza piersią), to może się da złapać na mleczną zbożówkę :P U nas po burzy i przygotowania w trakcie, czyli bajzel jak w Iraku :D Ja nieprzytomna też, od 5 nocy kiepsko ze snem, bo małej się wyrzynają 3-ki. Pobudki, wiercenie, cycowanie, marudzenie, ech.. A jutro trzeba się zebrać wcześnie i zapakować ją do taksówki :o
  22. Jeszcze dorzucę pytanie o kawę zbożową. Od kiedy można dać dziecku? Szukam w sieci i widzę że mamy w większości twierdzą, że od roku i wcześniej nawet. Jakiś ekspert gdzieś napisał, że od 1,5 roku. Na opakowaniu Jest, że powyżej 3-go roku - tu stawiam, że chodzi o brak odpowiednich badań, bo to kosztuje. Tak na logikę (moją :P), to wydaje mi się, że można już teraz, w końcu to prażone zboże, żadnej kofeiny itd, no i przecież nie trzeba na krowim, można dać modyfikowane do tego, albo na wodzie zrobić. Może macie jakieś info na ten temat?
  23. Dzięki dziewczyny za pocieszenie :) Coś w ogóle ostatnio nastrój mi siadł, no i stresuję się jeszcze tą wyprawą, brr.. Karola --> No to super! Faktycznie bez straszaka nie ma co :P A te pieluszki co zalinkowałaś, to są kieszonki z tego co widzę, tylko koleś namieszał w opisie. "AIO" to skrót od "All In One", czyli takie pieluszki, które mają wszystko "zintegrowane", nic się nie wkłada itd, tylko cała pielucha jest w jednym kawałku i tak też się ją pierze. Wadą takich pieluch jest długie schnięcie. A ja dostałam i już przetestowałam 2 szt. Flexi Tots i są fajniutkie, szkoda że po 45zł :P O takie: http://www.nowamatkapolka.pl/go/_info/?user_id=380〈=pl Są super mięciutki, co przy naszej twardej wodzie jest zbawieniem, bo bambuski niestety twardnieją i już nie przypominają pluszowego misia :o No i tą zewnętrzną warstwę mają sprytną - niby trzeba otulacz, ale teraz jak ciepło, to ja po domu zakładam małej bez otulacza, bo to tak nie przemięka jak zwykła formowanka, a pupa ma mięciusio i super przewiewnie. Jakbym trafiła wcześniej, to bym wzięła ich więcej, zamiast części formowanek. Dziewczyny, co dajecie maluchom pić, poza soczkami i wodą? Ja myślałam o jakiejś herbatce, ale te Hippa są od razu słodzone i mają taki strasznie ziołowy smak :P Macie jakąś alternatywę?
  24. Klaudia --> Życzę zdrówka dla brata . Brzmi paskudnie :( Karola --> A jak tam sprawa podwyżki? Ruszyło się coś? Ja dziś załapałam doła, bo Nat ostatnio ciągle się obija - normalnie trzaska guzy po kilka razy dziennie, wczoraj też 2 razy rozcięła sobie wargę :( :( Potrafi wywinąć na prostej drodze, wpada na futryny itd. Papcie ma dopasowane, więc chyba zostaje kwestia gapiostwa - czasem mam wrażenie, że mała nie przywiązuje uwagi do tego jak przebiera nóżkami po prostu. Dziś już miałam ochotę wstawić ją do kojca, żeby już nie było wypadków, no ale ona się już nie da przecież..
  25. czarna --> J właśnie powoli kończę z tym przesadnie zdrowym odżywianiem i na hasło GOFRY merdam ogonem :D :D Także koniecznie!! No i byłoby super się spotkać, więc wymiana numerów obowiązkowo :)
×