Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. soczek --> My też nie lamentujemy nad zwykłymi \"stłuczkami\" i też widzę że jak się zdarzyło że któreś z nas odruchowo zareagowało za mocno, to małą bardziej \"bolało\". Grunt to też nie przeholować w drugą stronę, bo jak niektórzy rodzice mówią tylko dziecku że nic się nie stało, to z kolei maluch odbiera to jako lekceważenie jego problemu. No bo przecież coś się w końcu stało ;) stelka --> Jak się uda to mój M dzisiaj obejrzy te buciki \"na żywo\", to Ci napiszę jak wrażenia. Podobno Pabianicach pod Łodzią jest sklepik w którym są te buciki, a on akurat dziś będzie tam w pracy, to się przejdzie. kareczka --> Współczuję, bo domyślam się ile to nerwów Cię kosztuje. Faktycznie niby mały zabieg, ale zawsze stres - szpital, narkoza, igły.. Mnie takie rzeczy przerażają jeśli chodzi o małą. Dziewczyny, czy któraś z Was ma może tak urządzone mieszkanie, że zamiast oddzielnej kuchni jest aneks? Jestem ciekawa jak to się sprawdza przy dziecku (w sensie że jest przecież mniej czasu żeby sprzątać na bieżąco itd)? Jak szukamy mieszkania w nowym budownictwie, to wszędzie te aneksy, a mnie to jakoś nie leży. Wyobrażam sobie ten bajzel i tłuczenie garnkami w czasie gdy ktoś inny chce spokojnie film obejrzeć czy popracować, no i niespodziewani goście..
  2. achaja --> U nas \"zadziałała\" tylko wymiana łóżeczka drewnianego na turystyczne ;) juusta - NAt się budzi ok 6 i dosypia przy piersi do ok 7, ale ona śpi z nami cały czas. camomilla --> No to super!! iskierka --> nat w dzień śpi 2 razy - łącznie godzinę do dwóch max. Karola --> O rany, to faktycznie masakra :o Dobrze że dziadek ma taką dzielną wnuczkę lekarkę :) sysunia --> Tak jak Stelka - też zazdroszczę ekologicznego i jednocześnie mam świadomość że na razie Nat by nie skorzystała. Ale naprawdę super że masz taki dostęp. mam nadzieję że i my w przyszłości namierzymy coś takiego. pyzucha --> Upss :( Faktycznie musiałam coś pomieszać przy pisaniu, a na 100% chodziło mi o Florę! Nat wygląda lepiej ostatnio, ale do ideału jeszcze trochę brakuje. Wyrzuciłam właśnie kolejnego winowajcę - wychwyciłam że od jednej z bluzeczek mała dostaje strasznego świądu i pokrzywki na karku i jeszcze to w biegu rozdrapuje, więc kark wygląda dramatycznie :o A bąbel niby zniknął, jest jeszcze czerwony ślad po nim, ale parę dni temu w nowym miejscu zaczął się robić następny, więc się podłamałam. Smaruję też tą maścią z antybiotykiem i na szczęście przystopowało i też znika. Zastanawiam się skąd ona to mogła podłapać, bo to w sumie wina bakterii - jakiegoś paciorkowca chyba. My nie mamy żadnych \"atrakcji\', więc kurczę skąd?? Mieszkania oglądam z kamery - M mi ponagrywał swoje wycieczki ;). Zdążyłam obejrzeć mieszkania i okolice na Przymorzy Wielkim i przyznam że mi się tam bardzo podoba, zwłaszcza że rzut beretem do plaży, dużo zieleni i z drugiej strony sklepy, szkoły itd. Jutro obejrzę mieszkania z Kamienic nad Motławą. Wstępnie wygląda na to że i tu i tu są duże plusy i minusy, więc mamy nie lada dylematy. Dziewczyny, namierzyłam fajne ciekawe buciki, ale takie bardziej na cieplutką wiosnę i lato, ew. po domu. Może znacie firmę GUCIO - polskie ręcznie robione, podbijają świat (podobno nawet Angelina Jolie kupuje swoim dzieciom ;)) Tutaj strona producenta i opis: http://www.gucioshoes.com/pol.html
  3. Miało być "z 12-go tygodnia" :D :D :D
  4. paulinek --> Ja daję tylko wit.D. Jak dajesz tran to uważaj żeby nie przedobrzyć bo to też wit.D. Co do ciemiączka to chyba Ci nie pomogę - jakoś nie potrafię go \"zmierzyć\", a na oko to mogę tylko powiedzieć że nadal jest i nie powiedziałabym żeby było jakoś dużo mniejsze niż na początku. Ostatnio jak byłam z małą u lekarza to usłyszałam że jest w porządku jak na ten wiek. A zarastać powinno chyba przez ok 18 m-cy jeśli dobrze pamiętam, ale mogę się mylić. stelka --> Ho ho! :) jak sobie przypomnę nasze USG z 2-go tygodnia to łezka się w oku kręci! Pamiętam jak mała ziewnęła :) U nas ostatnio dieta wygląda mn.w. tak: - sinlac + pół słoiczka gruszek Williamsa (lub jabłko-dynia, jabłko-marchew) - słoiczek typu risotto z brokułami/marchewką i królikiem/indykiem (mała uwielbia) - tarte uduszone jabłko (czasem z bananem) + trochę sinlacu lub kaszki bananowej / kisiel z owoców i soku - sinlac / kaszka bananowa z Pepti 2 (dość rzadko w sumie) Poza tym czasem dodatkowy słoiczek owoców (mała się ostro domaga), kilka chrupków kukurydz. lub gryczano-kukurydz., jak robię szarlotkę to mała obgryza ogryzki ;) No i w sumie tyle. czasami jeszcze dawałam kawałek chlebka bezglutenowego. Jak próbuję jej coś sama upichcić w ramach głównego dania to raczej pluje tym naokoło :o A gdzie kupiłaś te wafelki? Nigdzie nie mogę namierzyć Karola --> Jak tam Ludwiś? Koniec kłucia?
  5. Karola --> To padaj spać jak najwcześniej i odpocznij!! Akinom --> Ja jestem grafikiem komputerowym. Robię wszystko po trochu: strony internetowe, flashowe rzeczy, projekty do druku, dtp, obróbka foto, zdarzają mi się też sztuki typu wizualizacje do koncertu, czołówka dla tv czy tapety na komórki ;) Ja się dużych zmian raczej nie boję. Czasem pomyślę z żalem że będziemy daleko od najbliższych znajomych. Ale z drugiej strony, dziś wszyscy tacy zabiegani albo dziećmi zajęci, że w sumie to czasem ciężko się spotkać. Myślę do Gdańska na weekend czasem ktoś wpadnie ;) A rodzina - od teściowej oby jak najdalej :P, moi rodzice mieszkają jakieś 45km od nas więc też nie widzimy się specjalnie często, mój brat jest tak zainteresowany rolą jedynego wujka że ostatnio był u nas przy okazji Świąt i widział małą w sumie może z 5 razy, z czego aż jeden raz przyjechał do nas sam z siebie. No i trochę przyzwyczajona jestem do jakiś zmian. Gdzie indziej chodziłam do podstawówki, w innym mieście do liceum, w innym studiowałam. Myślę też że jak się teraz nie ruszymy, to potem będzie trudniej jak już mała pójdzie do przedszkola. A tak, najwyżej pozaczepiam inne mamusie w piaskownicy, może nie będzie tak źle :) A wiesz, moja teściowa zazwyczaj też działa w białych rękawiczkach, tylko ostatnio już nie wyrabia. Właśnie dziś miałam z nią ostre ścięcie przez telefon. W końcu jej parę rzeczy wygarnęłam, więc jest tym bardzie wściekła, ale cóż, dość mam już tych jej kłamstw, szantaży, wjazdów. Aż się trzęsłam z nerwów po rozmowie, ale szybko ochłonęłam i teraz czuję ulgę. ja tam mam taki charakter że wolę grać w otwarte karty.
  6. Klaudia --> U nas na katar zawsze się sprawdzał spray do nosa Euphorbium - to jest lek homeopatyczny. Poza tym też olejek do aromaterapii - my akurat stosujemy Inhalol. paulinek --> Pudło ;) Ja jestem maniaczka głównie od filmów SF, horrorów, fantasy itp, więc padło na \"Strażników\". Fakt - M jest jedynakiem :P Ale większym problemem jest chyba to, że jego matka też jedynaczka i całe życie wszyscy tańczyli jak im zagrała, a synowa wredny babsztyl i się nie da :P :P Do tego synek sam od mamusi ucieka gdzie pieprz rośnie, zresztą mąż też uciekał. A M jak był jeszcze na etapie liceum i studiów, to miał wesołą metodę na \"testowanie\" nowych dziewczyn. Przyprowadzał dziewczynę do mamusi i jak się mamusia z nią dobrze dogadywała, to M od razu z tą dziewczyną zrywał, a jak mamusia dziewczyny nie polubiła to dopiero zaczynał związek traktować poważnie :D :D
  7. Karola --> No to się nieźle męczycie teraz oboje z Ludwisiem :( :( Oby jak najszybciej przeszło!!! Ja znowu sama z Nat siedzę. M pojechał rano do trójmiasta oglądać mieszkania. No ciekawe co z tego wyniknie. Daliśmy już ogłoszenie że sprzedajemy tutaj mieszkanie po M babci. Teściowa się wściekła totalnie, że jej \"nie uwzględniamy w planach przeprowadzki\". Przez kilka dni udawała ciężko chorą, dzwoniła do M że np. leży nieprzytomna i sparaliżowana drugi dzień itp. A jak on do niej dzwonił i znienacka proponował że do niej pojedzie, to się okazywało, że np właśnie siedzi u dziadka, a wieczorem idzie z koleżanką do teatru i tak ciągle. Przedwczoraj na niego nawrzeszczała że to przez niego ona jest chora, samotna i tak się okropnie czuje i że on jej śmierci życzy.. No mówię Wam, ja to bym ją do psychiatryka wysłała! I jeszcze się nie chwaliłam - w piątek udało mi się wyjść do kina! :) Po raz pierwszy od półtora roku czy jakoś tak. Do tej pory jak już udało mi się gdzieś wyjść bez małej, to baaaardzo rzadko - albo do sądu na rozprawę albo do marketu po pieluchy i inne rzeczy dla małej (w biegu oczywiście), więc to wyjście to dla mnie przełom ;)
  8. Karola --> Obawiam się że Ludwisia mogą uciskać. Ogólnie są fajne, ciepłe też bardzo, ściągacz nie jakiś super wąski i super ciasny ale jednak - jakby całe skarpety takie dość obcisłe. Nat ma dość drobne nóżki, skarpety sięgają jej pod kolana więc niby w węższym miejscu wypada ściągacz, a i tak po paru godzinach ganiania zostaje lekki ślad na nóżce. ABS\'y mają super. Czyli mam takie same wrażenia jak Szczęśliwa Mama :) Jak Ludwiś? renka --> A pewnie że mała próbuje wymuszać płaczem, krzykiem, ogólnie histerią ostrą czasem. Wykańcza mnie tym psychicznie :o Najbardziej mnie wpienia, jak przy karmieniu zabiera mi kolejne łyżeczki i po chwili zabawy wyrzuca na podłogę. Jak stawiam twardo sprawę że może zabrać tylko jedną łyżeczkę i następnej nie oddam, to jest ryk potworny, jakby jej kto straszną krzywdę robił i jeszcze zaczyna wtedy kopać tak żeby mi wytrącić z ręki miskę z jedzeniem - wczoraj jej się udało.. juusta --> Nat bardziej chodzi niż raczkuje więc siniaków nie ma na kolanach, ale jeszcze do niedawna miała poobijane tuż pod kolanami bo na przewijaku bawiła się różnymi zabawkami i się tak uderzała :P Nat ma nóżkę ok 11cm, buty dopiero w planie ;) A jeśli chodzi o pokazywanie różnych rzeczy, to najlepiej jej wychodzi jasny komunikat \"am!\" i zaciąganie nas do kuchni do szafki ze słoiczkami :P :P Poza tym w książeczkach pokazuje krówkę, czasem biedronkę i pająka ;) Kombinezon szarpie jak chce na spacer. Jak sobie zasłużymy, to w nagrodę dostajemy \"noski\", czyli dotyka noskiem do naszych nosów bo wie że nas tym rozbraja. Czasem robi \"noski\" pluszakom, pokazuje którą książeczke chce czytać i takie tam. Dużo nawija, najzabawniej jest jak zaczyna szeptać w skupieniu i trzaskać miny. Ostatnio kiedyś tłumaczyła tacie że \"bodzio bodzio nie\" i kręciła główką że nie, tak z poważną przejętą miną. Nie wiem co to \"bodzio\", ale wystarczy jej podrzucić hasło i od razu poważnieje i kręci głową że nie :D :D
  9. Karola --> Wysyłam Wspieraki Mnie już słabo jak czytam o tym nakłuwaniu :( :(
  10. paulinusia --> Normalnie szok :( najbardziej mnie zaskoczyło że facet nie ma potrzeby widywać częściej swoje dziecko :( :( W głowie mi się nie mieści! elunia --> Broń boże tym Elocomem buzię smarować!!! Sterydami nie wolno smarować buzi ani owłosionej skóry! No hcyba że jest bardzo ostro a naprawdę nic innego nie pomaga - to jest ostateczność bym powiedziała. Wiem że lekarze niestety często przepisują właśnie Elocom (a są słabsze sterydy!) i że zalecają też na buzię, ale to jest nieodpowiedzialne! NIE wolno, nie wolno i jeszcze raz nie wolno! Dziecko ma szansę m.in. mieć na stałe oszpeconą buzię - białe plamy, cieniutka \"woskowa\" skórka, - to są bardzo bardzo częste skutki uboczne takiej terapii. Jeśli już coś na buzię, to bezpieczniej nie sterydy, tylko leki immunosupresyjne (miejscowo obniżają odporność), albo ten Parfenac o którym Ci pisałam - najbezpieczniejszy ze wszystkiego. My w razie ostateczności używamy kremu Locoid Lipokrem i on jest dużo słabszy a działa (dostaliśmy od dermatologa) - smaruję tylko nadgarstki i bardzo cieniutko, góra 3 dni po 2 smarowania. Podrzucam Ci linki do forum o dzieciakach z AZS - kopalnia informacji: Tu o lekach: http://www.atopowe-zapalenie.pl/forum/viewforum.php?f=10 Tu ogólnie: http://www.atopowe-zapalenie.pl/forum/viewforum.php?f=10 Tu wazne - o stosowaniu sterydów (wytłuszczone o nie-stosowaniu na twarz): http://www.atopowe-zapalenie.pl/atopedia/Kortykosterydy A tutaj strona główna całej Atopedii: http://www.atopowe-zapalenie.pl/atopedia/Strona_g%C5%82%C3%B3wna
  11. Karola --> Tak ostro z tym czołem Ludwisia? Serio będzie blizna?
  12. pyzucha --> Nat teraz leci na tym Zyrtecu już ok 5 tygodni - codziennie na dobranoc 6 kropli. Już myślałam że to na nic, ale gdzieś od tygodnia widać że w końcu się poprawia. Poza tym jeszcze podaję małej wapno w syropie. paulinusia --> Ja na Twoim miejscu też bym tak zrobiła!! inez --> Dużo zdrówka dla Karolka elunia --> No to witam w klubie mam alergików :( Dietę Karola już Ci wypisała. Dodam że w ramach margaryny \"naprawdę\" bezmlecznej i bez konserwantów, barwników itp, - upolowałam Ramę Original i tą polecam. No i musisz obserwować, bo mimo że jest lista tych rzeczy które można, to i tak coś z niej może uczulać. U nas np. odpadły morele i śliwki. Poza tym czekamy jeszcze z wprowadzaniem jajek i glutenu. kareczka --> Też planuję zakup bucików w najbliższym czasie :) Coś ze sztywną piętką i żeby podeszwa się zginała nie w połowie stopy, tylko bliżej palców - zobacz jak stawiasz stopę to gdzie się zgina. Po domu puszczamy małą w rajtuzkach i skarpetach takich z solidnym abs\'em. Mamy takie: http://www.allegro.pl/item569212423_k_sterntaler_skarpetki_abs_19_20_lato_nowosc.html Tzn tej firmy tylko akurat inne wzory. Sprawdzają się super, tylko są też bardzo ciepłe. sysunia --> No moja się ostatnio depresją zasłania :P karola --> O rany :( :( I żeby infekcja.. Pewnie nikt by się nie spodziewał.. Na ciemieniuchę akurat u nas nie sprawdziło się oliwkowanie, tylko grube wecowanie Linomagiem przez kilka dni. O roczku jeszcze nie myślę, ale pewnie będą moi rodzice i teściowa. jakiś tort z cukierni, na który będę mogła tylko popatrzeć :o :( Ech.. Dzięki dziewczyny za odpowiedzi o owocach. Wygląda na to że Nat się domaga za dużo :P Daję jej pół słoiczka do Sinlacu rano, potem przed obiadem chętnie by zjadła cały słoiczek i potem jeszcze na podwieczorek coś owocowego, np. kisiel własnej roboty. Do tego jak robię szarlotkę czy jem banana, to ona chętnie mi podjada. Hmm..
  13. A, dziewczyny - pewnie przegapiłyście.. Nurtuje mnie temat owoców. Powtórzę o co pytałam, może któraś się wypowie: A ile owoców dziennie dajecie maluchom? Słyszałam parę razy żeby nie za dużo bo cukier itd i tak się zastanawiam ile to "za dużo", a ile w normie. Nat uwielbia jabłka, banany, gruszki i się ostro domaga ciągle. Poza tym posiłki je ostatnio normalnie. Przy okazji - moje kochane dziecię od wczoraj dosłownie co godzinę dwie woła "AM!!" i trzeba jej coś do jedzenia dawać! Normalnie szok! Mam nadzieję że to przejściowe, bo inaczej niezły klocek z niej będzie :P
  14. Akinom --> Zapewniam, że do każdego urzędnika na początek podchodzę z założeniem że też człowiek :P :P A akurat na panie w ZUS\'ie mam alergię. Co do wykonywania przepisów, to były właśnie dalekie od tego. Np. wg pragrafów, na kontrolę mają tak naprawdę góra 2 miesiące (normalnie 1 miesiąc), a upierają się że nie mają żadnych ograniczeń czasowych. Dopiero jak człowiek zaczyna im do telefonu czytać ustawy, to zaczynają się choć ciut dostosowywać. Na początku kontroli dzwoniłam codziennie z żądaniem żeby mi podano numer telefonu do osoby/organu który mnie kontroluje, bo takie moje prawo, a te durne baby nie chciały mi podać, tylko przekonywały że mam do nich dzwonić w tej sprawie, a właściwie to też bez sensu - jak się skończy to dostanę decyzję i tyle. I znowu trzeba było powoływać się na paragrafy Po prawie trzech miesiącach, a na kilka dni przed terminem porodu, o już dzwoniłam po dyrektorach poszczególnych działów i dopiero na tym szczeblu okazało się że można było coś przyspieszyć (już po czasie). Pani inspektor telefonicznie kłamała mi, że tyle to trwało, bo mój pracodawca jest niesłowny i się nie mógł z nimi umówić na terminy. A ja wiem od pracodawcy, że przez półtora miesiąca od początku kontroli, nikt do niego się nie zgłosił. Poza tym jedna urzędniczka się chlapnęła w rozmowie ze mną i podała mi datę kiedy sprawa w ogóle ruszyła, więc mam pewność że tamta baba mnie okłamywała I tak od lutego 2008 nie dostałam od nich żadnej kasy, a kontrola zakończyła się kilka dni po moim porodzie, czyli przełom maja/kwietnia! Teraz żałuję jeszcze że ie napisałam na nich skargi gdzieś wyżej. paulinek --> To faktycznie wygląda na deprechę. Przechodziłam i wiem jak to jest. Mój mąż też się wkurzał że nic mi się nie chce i nie mogę się ruszyć ani na spacer ani do sklepu, a znajomi mogli dla mnie nie istnieć. Także wspieraj chłopa zamiast dobijać ;) I wykop nie na spacer, tylko do lekarza specjalisty! Nóżki Nat stawia chyba \"normalnie\". Karola --> A ja się wkurzałam, jak nam remont windy robili, a my na 3-cim :P Mój M też pichci, nawet czasem większe frykasy niż ja ;) Łasuchy jesteśmy straszne. O jezuuuu, już nie mogę na tej cholernej diecie :o (
  15. Karola --> No to niedługo koniec bezbolesnego karmienia ;) :P kareczka --> Oj współczuję :( Oby szybko minęło! Dziewczyny, ja to chudnę masakrystycznie :o Przez tą dietę eliminacyjną, bieganie za małą, no i jeszcze cyc. Też już spadłam poniżej mojej \"granicy przyzwoitości\", czyli poniżej 50kg. Kości mi wszędzie wystają, sucha jakaś się robię :( Jak tylko przestanę karmić to chyba zjem tonę czekolady i dwie tony ciasta :P :P Uwielbiam słodycze i ostatnio już potwornie mi ich brakuje. A ile owoców dziennie dajecie maluchom? Słyszałam parę razy żeby nie za dużo bo cukier itd i tak się zastanawiam ile to \"za dużo\", a ile w normie. Nat uwielbia jabłka, banany, gruszki i się ostro domaga ciągle. Poza tym posiłki je ostatnio normalnie. Nat się uczy jeść samodzielnie :D Łapie za łychę, ciut jej pomagam nabierać, bo jeszcze nie kuma że nie wystarczy wsadzić łychy w jedzenie i się samo przyczepi :P, no i potem sama ładuje do paszczy. Oczywiście się przy tym umazia, ale i tak jest nieźle. No i biega mi po mieszkaniu. Trzymam ją zazwyczaj za jedną rękę, bo jeszcze traci równowagę, ale już się jej nie da utrzymać bez chodzenia. Łapie mi np. konewkę do kwiatków i z piskiem biegnie do pokoju. W kojcu chodzi bez trzymanki, całkiem sprawnie. Czyli muszę jej buty zaraz kupić, bo z wózka też już chce wychodzić.
  16. Dzięki za gratulacje :) W końcu ulga - w sumie w sądzie byłam 6 razy i za każdym się stresowałam. Tak się ciesze że to już koniec. Oczywiście jeśli ZUS nie złoży apelacji.. peletka --> Na 100% poleciałaby na policję zgłosić groźby :D :D Akinom --> Ja ostatnio kupowałam w hurtowni Słoń (stacjonarnie) - wybierałam firmy Kolorino i są fajne porządne. Karola --> Nadal trzymamy kciuki za dziadka!! No trochę go \"pokroili\" :( Jedyny pradziadek Nat właśnie walczy z rakiem prostaty, ale juz mu nic nie robią oprócz jakiś magicznych zastrzyków które mają mu dać jeszcze kilka lat życia.
  17. KArola --> Jak dziadek? peletka --> Dzięki za info o Borasolu :) inez --> Spadła już gorączką? Koliban --> No to już kawał człowieczka widać!! :) Aż pozazdrościłam zdziebko ;) :P Monia --> Nat też próbuje wymuszać histerią, dlatego jej nie ulegamy bo potem może być gorzej. A czas na pisanie mam jak mała uśnie albo akurat coś robi z tatą. Takie \"skradzione\" minutki ;) Oj to przegapiłam Dzień Teściowej, tyle że teściowa do nas przyjechała. Wygląda na to że jestem kiepską matką :P W domu mamy za ciepło i od tego małej się te bąble zrobiły, a w nocy to powinnam zakładać małej skarpetki. Skaza białkowa przejdzie.. (i tu są 3 wersje): a- zacznę jej dawać NORMALNE jedzenie, czyi nie te trucizny słoiczkowe, tylko np. zwykłą zalewajkę czy rosół; b- przestanę karmić piersią i dam jej NORMALNE mleko czyli krowie ale koniecznie z folii (to w kartonie też trucizna) i b- zacznę wychodzić z małą na dwór CODZIENNIE (uwaga - to jest teoria jej lekarza, tego samego co jej odradził wizytę u psychiatry twierdząc że psychiatra to jej tylko \"mózg uszkodzi\"). Poza tym ona to sobie lepiej radziła z dzieckiem, bo jej mąż nie pomagał (coś nie może przeżyć że M się tak angażuje w opiekę i wychowanie). Tutaj zapomina o jednym szczególe - jej matka była u niej codziennie i jej gotowała, sprzątała, prała, zajmowała się dzieckiem, a ona wracała z pracy o 18tej i miała wszystko zrobione :P Ach, no i źle robię że daję małej do picia wodę bez glukozy, złych kosmetyków i lekarstw używam, dziecko jest przeze mnie zalęknione i się wszystkich boi (bzdura akurat kompletna bo Nat jest bardzo odważna) i takie tam.. Ogólnie mnie wkurzała nonstop. A najlepsze że podrzuciła nam gazetę żeby M poczytał o depresji. Gazeta wielce szanowana, mianowicie \"Twoje imperium\" - teściówka podkreśliła długopisem tekst że to choroba śmiertelna i że ważna jest pomoc rodziny. No wkur** mnie totalnie Pamiętacie, pisałam Wam kiedyś jak to u nas wygląda. Generalnie mam ją w nosie ale jeszcze mi ciśnienie skacze jak kłamie wszystkim że jej nie pomogliśmy wcale zwłaszcza na początku po śmierci teścia. Aż żałuję że wtedy byłam tak głupia i tak się poświęcaliśmy. Nie zauważyła nawet że przez prawie 2 miesiące żadne z nas nie pracowało, a więc i nie zarabialiśmy tylko zużywaliśmy swoje oszczędności, byle tylko być z nią i ją wspierać. Grrrrr!! Na koniec dobre wieści - WYGRAŁAM Z ZUS\"EM!!!! Tarararam!!!
  18. Dzięki za odpowiedzi o tym spirytusie, no i Karola Tobie tradycyjnie za całą poradę :) Smaruję dziś tą maścią, na razie brzydko to wygląda. Po pęcherzu został obrzęk taki czerwony i w środku niby trochę przyschnięte ale pod spodem jakby ropa jednak, taka białą :o mam nadzieję że ta maść pomoże. Jutro po 14-tej idę do sądu na ogłoszenie wyroku w sprawie kontra ZUS. Mam kiepskie przeczucia.. camomilla --> Trzymaj si dzielnie! Dużo zdrówka! inez --> A wzięli go ze względu na tą gorączkę czy coś jeszcze? Bo może faktycznie ta trzydniówka? Nat miała też pod 40 stopni i nie pomagały paracetamole, ibupromy, tylko pyralgina w czopku na trochę zbijała i też nie do końca, tylko tak do ok 37,5 najniżej.
  19. I jeszcze mam pytanie: Czym się różni w działaniu spirytus zwykły od salicylowego? Do tej pory używaliśmy zwykłego jak trzeba było coś małej przetrzeć - odkazić (do pępka robiliśmy mieszankę z wodą wg wskazówek położnej). Tymczasem moja teściowa mnie przekonuje że lepiej stosować salicylowy bo "lepszy". Faktycznie tak jest? I jeśli tak to na czym polega jego "lepszość"? :P
  20. Słuchajcie, ciśnienie mi się u lekarza dziś podniosło :o Poszliśmy do tego dermatologa. Dodam że prosiliśmy o kogoś kto ma doświadczenie w leczeniu dzieci. Wizyta trwała może z 3 minuty max (innych pacjentów potrafiła nawet w 2 załatwić). Na początek dostaliśmy wyrzut że nie poszliśmy z tym do pediatry tylko do niej więc od tego momentu musiałam się opanowywać żeby nie wybuchnąć, no nie wiem - może za nerwowa jestem na takie rzeczy.. Pani doktor obejrzała, a raczej rzuciła okiem w ciemnym kącie i to z odległości i przez dosłownie chwilkę. Ponarzekała jeszcze że to do pediatry powinniśmy iść. Przepisała Borasol i Fucidin i chciała się nas już pozbyć. Ponieważ się dopytywaliśmy co to, od czego itd, to niestety musiała poświęcić chwilę i nas zdawkowo poinformować że to na pewno liszajec zakaźny bo dzieci alergiczne często go łapią. I tyle.. Mój małżonek stwierdził właśnie (był tam ze mną) że pani doktor zaprezentowała poziom średnio rozgarniętych drzwi od stodoły.. Zapisaliśmy się już do innego (prywatnego) dermatologa ale wizyta dopiero w piątek. Dzisiaj jestem wkurzona Karola --> Jestem ciekawa co Ty o tym?
  21. pyzucha --> Ja na razie robiłam chleb z takiej gotowej mieszanki chlebowej. Producent \"Bezgluten\" - koncentrat ciasta chlebowego. Tam jest na opakowaniu przepis - dodaje się wodę, olej i drożdże instant. http://www.bezgluten.pl/sklep/produkt,99,koncentrat_ciasta_chlebowego_bezglutenowego_1000g.html Czytałam w necie że niby z tego \"Bezglutenu\" najlepszy chleb wychodzi, ale przyznam że dla mnie to on jest mało jadalny i bardziej taki \"ciastowaty\" niż \"chlebowy\". Nat to jadła, porównania nie ma to musiało jej smakować. Poza tym próbowałam zrobić bułki kukurydziane - na razie bez sukcesu :( Problem jest taki że to gluten spaja ciasto i bez niego jest ciężko (w tej mieszance zagęstnikiem jest m.in. guma guar niestety). Teraz zaopatrzyłam się w mąkę kukurydzianą, gryczaną i ryżową, pewnie jeszcze jakąś skrobię dokupię i będę testować jakieś przepisy z forum bezglutenowców. Jak coś wyjdzie sensownego to Ci napiszę. Z ciekawostek to wczoraj udało mi się kupić takie chrupki z mąki gryczanej i ryżowej, bez bez żadnych dodatków - mała wcina bardzo chętnie. Załamać się można, tak szkoda tych dzieciaczków :( :( Co do czosnku - ja uwielbiam i faszeruję się od lat. Dodaję do każdego dania w ogromnych wręcz ilościach. Trochę pofolgowałam teraz przy karmieniu. Niestety mimo takiej diety czosnkowej, moja odporność nie poprawiła się jakoś konkretnie. Dziwne w sumie. Raz próbowałam się też kurować takim syropem domowym z czosnku i cytryny i też na mnie nie zadziałał. Sysunia --> Ten balsam to też takiemu maluszkowi można? Nat przy trzydniówce miała tą wysypkę przez jakieś 2 dni taką konkretniejszą i przez następne 2 dni zanikała w tempie ekspresowym. Dziś po 17-tej mamy wizytę u dermatologa. Na razie pęcherz pękł i przysycha (spirytusem smarowałam), choć wcale nieładnie wygląda. Temperatura spadłą pewnie w momencie kiedy już pękło, bo potem już nie rosła. Zanim pękło to wyglądało jeszcze duuużo gorzej niż na tych zdjęciach co pokazałam - urosło jeszcze z dwa razy, podbiegło jakby krwią, no masakra po prostu :o Mała się nie dawała dotknąć. No i musiałam trochę plastrem i watą zakryć (zanim pękło), bo akurat jest w takim miejscu gdzie jest \"nogawka\" od pieluchy i ją obcierało. Coś ciężki tydzień mam. jakoś nie mam siły, niedospana jestem bardzo, a kończę po nocach projekt, jeszcze jutro wpada moja \"ukochana\" teściowa, a pojutrze chyba będzie wyrok w mojej sprawie kontra dziadowski ZUS..
  22. Karola --> Dzięki CI ogromne za konsultację No to się teraz dopiero przestraszyłam :( Najgorzej że dziś niedziela, więc mam związane ręce. Jutro od rana będę dzwonić po lekarzach. A tymczasem Nat ma 38,7 stopnia :o Idę się załamać..
  23. KArola --> I jeszcze - glutenu faktycznie nie daję, raz nadgryzła mi chlebek ale to dawno temu (jeszcze zanim miała zęby). Ze specyfików to mam jeszcze w domu maść Beneocin - smarowałam tym jak Nat miała tą nadżerkę (czy ropień) wtedy na wargach sromowych. Może tamto teraz i te pęcherze aktualne mają ze sobą coś wspólnego?
  24. Karola --> Te krostki to już z półtora tygodnia temu zaczęły wychodzić, a ten pęcherz to powiedzmy z trzy dni już jest. Od wczoraj np. powiększył się chyba dwukrotnie. Wydaje mi się że jest czerwone pod spodem. Wrzuciłam dwie fotki tego bąbla: http://s5.zapodaj.net/3544984.jpg.html http://s5.zapodaj.net/22115063.jpg.html
  25. Karola --> Potrzebna mi Twoja porada Mała ma jakiś pęcherz na pośladku :o Jakiś czas temu wyskoczyło jej kilka krostek - na pośladku, nie żadne tam że przy odbycie czy coś. Akurat wtedy Nat zachrypła więc przy okazji lekarza pokazałam i te krostki - stwierdził że pewnie alergia, ale mnie to wyglądało trochę \"konkretniej\". Potem się tam zrobiła taki mały bąbel - smarowałam spirytusem i Sudokremem i zeszło. Teraz się zrobił drugi bąbel i nie schodzi tylko się powiększa. Wygląda jak taki pęcherz po oparzeniu np. Czerwony placek, w środku wypukły bąbel - już ok pół centymetra średnicy, widać że wypełniony płynem (półprzezroczysty, ciut białawy). Małą to bardzo boli :( Normalnie marudzi, a jak jej się to dotknie, np biorąc ją delikatnie na ręce, to płacze bardzo :( Masz może jakiś trop co to za cholerstwo może być?? No i co z tym zrobić? Wpadła mi myśl żeby może przebić wyparzoną igłą, ale się boję żeby jakiegoś zakażenia z tego nie było.
×