Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. Dziewczyny, czy ja mogę małej przetrzeć buzię w środku wodą utlenioną?? Czy to jakiś roztwór zrobić (jaki)? Mam taką normalną wodę w buteleczce plastikowej. Małej się zrobiło coś w rodzaju nadżerki czy jak to nazwać - tuż przy ząbku który właśnie wychodzi, na wewnętrznej stronie policzka jakby. Taka dziurka spora. Nie wiem czy to przygryzła i się tak rozpaprało, czy jakieś inne cholerstwo :( Boli ją to bardzo :( Ziusia --> A nie dostałaś żadnych leków? Ja czasem biorę taki lek "rozluźniający" czy tam zwiotczający mięśnie, no i przeciwbólowy. Staram się unikać, ale jak mnie trafi ostro to się nafaszeruję i jakoś da się żyć.
  2. zizusia --> Mnie też straszą operacją - metalową płytką czy coś (w odc. szyjnym) :P Trzeba jakoś z tym żyć, a z tym nieprzęmęczaniem - tiaaaa, już widzę nieprzemęczony matczyny kręgosłup :P Szoking z tą katastrofą.. Jeszcze do mnie nie dotarło do końca.
  3. No ja pamiętam że niedługo po narodzinach Nat malowaliśmy mieszkanie przez ścianę i właśnie też tylko marzyłam żeby M został z małą a ja siup do malowania i dla mnie to był też mega relax. paulinek --> Wiesz, w dobie internetu, jeden czort :D U nas sajgon, bo Nat męczą zęby :( Ja już ledwo wyrabiam nerwowo, M też. Młoda po nocach się wybudza a dziś od rana wyje z przerwami, aż się serce kraje. A jak ma przerwę to jest strasznie "niedobra" :(
  4. No i ja lewa jestem do sprzedaży, papierkowej roboty itp :P
  5. kareczka --> A to grafik musi się na aparatach znać :D :P Chyba Ci raczej nie pomogę w tej kwestii. Lustrzanki jak na razie nie mam, więc specjalnie rozeznania też mi brakuje. Pewnie za jakiś czas się rozejrzę, ale na razie trzeba zacisnąć pasa :P Mamy Canona taki model sporo lepszy od zwykłej małpki, ale do lustra to mu daleko. W sumie jakbym miała teraz kupować, to też najpierw musiałabym usiąść na parę dni do netu i poszperać po różnych forach i grupach, żeby coś wybrać. Co do biznesu, to ja też bym chętnie coś podziałała w domu. W sumie grafika trochę mi się znudziła i przy Nat ciężko się skupić na pracy twórczej. Ale ja to bym kombinowała raczej tak cichaczem, bez zakładania działalności itp. Pomysły? Hmm.. Chętnie bym podłubała przy czymś manualnie, np. przy kolczykach, ale tego już od groma w sieci :(
  6. Dawno mnie tu znowu nie było :P Kareczka --> Oj dawno i Ciebie nie było! Jak się uda z pogodą, ząbkowaniem (Nat) i zakatarzeniem (mała Pyzucha), to spacer w niedzielę po obiedzie jakoś. Odezwij się może na NK z jakimś numerem telefonu, to się będziemy zdzwaniać przed wyprawą. Czarna --> Widzę że już lada moment się rozsypiesz :) Jak najprzyjemniejszego (o ile się da) rozwiązania życzę! Obiecane PLACKI SEROWE: 25 dag serka twarogowego 3 jaka 10 dag mąki troszkę cukru do smaku Ubić pianę z białek, resztę zmiksować i połączyć z pianą. Nakładać łyżką i smażyć z obu stron - uwaga, delikatne toto, ale za to rozpływa się w ustach. Wcinać z dżemem/miodem i czym tam chcecie. Ja robiłam z serka z Wielunia ("Twój ulubiony" chyba), ale tu w okolicy nie spotkałam, więc zrobiłam na Turku i też wyszło fajnie. No i zazwyczaj robię większą porcję, żeby oprócz Nat ktoś jeszcze spróbował :P Wtedy proporcje mam takie: 45 dag serka (takie zazwyczaj są te większe opakowania) 5 jajek niecała szklanka mąki cukier
  7. Zdrowych, radosnych i rodzinnie ciepłych Świąt Nie odzywałam się dawno, bo M okupował kpmpa - musiał skończyć robotę na czas i trochę ciśnienia było. Postaram się chociaż trochę wstecz poczytać niedługo.
  8. Ciężka ta wyprawa do Łodzi była. Zwłaszcza nocny powrót autobusem - było na tyle niewygodnie, że mimo iż padałam na twarz, to spałam chyba z półtorej godziny z przerwami i jak wróciłam do domu o 7:30 to myślałam że zaryję nosem w dywan, a tu Nat już od dawna na nogach i szaleje :P :P Wstaje nam teraz tak ok 6:15 :o No ale udało mi się spotkać z przyjaciółmi, chociaż na troszkę i przy piwku. Młoda świetnie beze mnie szalała z M, usnęła też bez problemu, dopiero od rana ciągle o mnie pytała, także dumna z niej jestem :) Co do depilacji, to ostatnio mam mieszane uczucia. Po pierwszym zabiegu to byłam w szoku że tak dużo włosów wyszło, a po 3cim, wydawało mi się że aż tak dużo zostało :P No zobaczymy - ten zabieg był 4ty i liczę że potrzebnych będzie góra 6, bo zbankrutuję :o Dzisiaj jeszcze jestem obolała po tych laserach. Głównie tzw. okolice bikini :P :P Ale cóż, pocierpię jeśli ma być efekt. Nogi i pachy w miarę bezboleśnie się robi, ale bikini, to jest zdecydowanie tortura. No zobaczymy jak teraz będą włoski odrastać, bo przez jakieś 2 tygodnie to na pewno nic nie odrośnie, ew. później coś. Ale powiem Wam, że jak się tak wskoczy pod prysznic i nie trzeba pamiętać o żelach, nożykach i poświęcać tyle czasu na golenie - to jest suuuuper! Faceci to jednak mają fajnie :P A o teściowej to mi nawet nie mówcie . Wczoraj M miał nieprzyjemną rozmowę z wujem, którego na słała. Facet jest dość wpływowy w środowisku (nie piszę kto, bo jest trochę znany) i wygląda na to, że właśnie pozamyka M pewne drogi do kariery/pracy w Trójmieście . Normalnie wyć się chce. Układ był prosty - on nawet pomoże, ALE M ma się natychmiast "zaopiekować" swoją mamą i wszytko naprawić. Mało tego - facet nawet nie był zainteresowany naszą wersją zdarzeń. Po prostu przyjął, że wszystko co usłyszał od teściowej to prawda. Łącznie z tym, że ja ją z domu wyrzucam . A że M się nie sprzedaje, to wujo się śmiertelnie obraził i raczej "drzwi" pozamyka. Swqoją drogą człowiek z nami żadnego kontaktu nie utrzymuje i nagle się pojawia żeby tupnąć nogą i rozstawić nas po kątach. Wiecie, liczyłam, że tu nas nie sięgną jej macki.. Jak trzeba być egoistycznym złym człowiekiem, żeby tak niszczyć swojego jedynego i ponoć nad życie ukochanego syna?? Bo ja to wiadomo - obca baba, w dodatku z niższych sfer :P :P Normalnie załamka :( kika --> Torty są rewelacyjne. Zazdroszczę talentu autorce, sama chyba się nie podejmę. Co to w ogóle za masa z której się te cuda lepi?? Można to zrobić w domu czy trzeba kupić? Klaudia --> Współczuję bardzo :( :( Takie mocno chore maluchy to naprawdę masakra dla matki. Trzymam kciuki za szybkie ozdrowienie :( Nawilżacz mam Z Climatic'a. Ale nie wiem czy jest sens żebyś teraz kupowała. Sezon grzewczy się kończy i latem tego raczej nie będziesz używać, dopiero późną jesienią. Koliban --> Postaram się znaleźć dziś ten przepis, to Ci zapodam. Dość prosto się robi, a pychotki wychodzą. pyzucha --> Na spacer po plaży piszesz się też w tygodniu, czy tylko weekendy wchodzą w grę? stelka --> W kwasku to dobrze jest wymoczyć i ew wygotować. Ja prałam najpierw w orzechach (czyli "normalnie") z sodą - tak z 2 razy na wysokiej temp., potem wkłady wrzucałam do gara z gorącą wodą i kwaskiem (tak z 3-4 torebki) i gotowałam a potem jeszcze zostawiałam w tym garze na parę godzin do wymoczenia, a potem 1 pranie albo 2 płukania - jakoś tak kombinowałam :P Poza tym: 100 LAT!!! Żurkowa --> To Tobie ma się podobać :P Dla mnie za ciemna się wydaje, ale jak masz pomysł jak to do reszty dopasować, to czemu nie.
  9. stelka --> Udało mi się zmobilizować pracodawcę, coby mi podesłał RMUA (czy jak to tam się pisze), ale o takie zaświadczenie chyba też napiszę, bo to chyba będzie dłużej ważne? Karola --> Super aukcja :) Ludwiczkowa pupa piękną dźwignią handlu :D Koliban --> Nat na kolację i śniadanie mogłaby w kółko jeść gotowane jajka :o Kanapek nie chce, czasem kawałek chleba z masłm, chociaż potrafi sprawnie pożreć samo masło z wierzchu :P Także jaja przeplatam omletami, placuszkami serowymi, kaszką (trzeba namawiać) i tyle :o mam nadzieję że jej to niedługo przejdzie. paulinek --> Właśnie jutro ruszam na 4ty zabieg. Na razie widzę że włosków jest dużo mniej jak już zaczynają odrastać, ale chyba jeszcze parę zabiegów przede mną. Szczerze mówiąc miałam nadzieję że tak z 5 wystarczy, ale teraz to wątpię. Dobrze że powyżej trzeciego płaci się połowę. Jutro wcześnie rano ruszam pociągiem do Łodzi - na te lasery właśnie,. Powrót autobusem w nocy, żeby na rano być w domu. Brrr taka wyprawa. No i mam stres, bo to dla Nat pierwsza noc beze mnie :( Mam nadzieję że się nie zapłacze. Dziś jeszcze muszę lecieć do sklepu kupić jakąś zabawkę, żeby mieć w zanadrzu na powrót - na przeprosiny za nieobecność :P :P Wiosna dziś u nas :)
  10. paulinek --> Dokładnie tak. Na ten Infanrix na 1,5 roku nawet wezwania jeszcze nie dostaliśmy, tylko już kilka na mmr :P :P A teraz jeszcze nas nie zapisałam do przychodni nigdzie w Gdańsku, a z Łodzi się wymeldowaliśmy, więc pewnie wezwania będą dalej szły na nasz stary adres. Dziewczyny, czy któraś z Was jest jakoś konkretniej zorientowana w rzeczach ZUS'owskich? Ni cholery nie mogę się nigdzie dobić :o Jestem na wychowawczym i potrzebuję jakiś dowód ubezpieczenia do przychodni (mam wizytę umówioną do specjalisty). Babka mi powiedziała że nie musi być książeczka (której nie mam), tylko może być RMUA albo jakieś zaświadczenie że jestem na wychowawczym. RMUA nie mogę się doprosić od księgowego, więc może przez ZUS to zaświadczenie, ale czy coś takiego mogę dostać w innym oddziale (tu w Gdańsku)?? Bo jechać ekstra do Łodzi żeby podyskutować z panią urzędniczką i potem czekać miesiąc albo dwa na zaświadczenie to mi się nie uśmiecha i nie kalkuluje :o Wiecie coś na ten temat?
  11. Klaudia --> Przepis skopiowałam i będę testować :) Muszę też wymienić blaszkę. to ja CC --> To życzę szybkiego wygojenia . Swoją drogą, ciekawy wynalazek - nie słyszałam o tym wcześniej. Żurkowa --> Widzę, że co i rusz, to jakieś medykamenty w necie wynajdujesz :D Moja przyjaciółka kiedyś próbowała któregoś BodyMax;a (dawno, więc chyba nawet nie było kilku rodzajów) i mówiła wtedy, że mało palpitacji nie dostałą i więcej nie weźmie :D Ciekawe co tam wtedy dodawali. juusta --> Bo "Wojna..." zdecydowanie dla amatorów kina typu "Trainspotting" - nie każdy lubi. paulinek --> Nie szczepiłam na MMR. Nat dostała to co w szpitalu i potem 3 razy Infanrixy, na tym koniec. Karola --> A jakie jest Twoje zdanie o Hepavaxie? Chyba takie samo gó**o jak Euvax? Bo Nat w szpitalu dostała Hepavax właśnie - wtedy jeszcze nie wiedziałam nic o lepszych i gorszych szczepionkach. Dziewczyny, z tranem od kiedy można - to zależy od konkretnego produktu (czyli jakie ma dodatki pewnie). Ja daję Nat Mollersa ten cytrynowy, ale następną butlę kupię zwykły, bo ten się cytryną odbija :P Kojarzę, że jest też owocowy, który niby od 3r.ż. można dopiero. Rybą mało śmierdzi i mała bardzo chętnie go pije, tylko ja ostatnio ciągle zapominam go podać :o To już chyba zaspokaja zapotrzebowanie na wit.D (+ to co w kaszce mlecznej). Innych witamin nie podaję. Co prawda Nat nie wcina surówek - w ogóle nie lubi surowizny, tylko ew. marchew z jabłkiem, ale za to bardzo chętnie je duszone/parowane warzywa (marchew, brokuł i kalafior rządzą), trochę soków i owoców surowych i mam nadzieję że to wystarcza. No mnie się też plącze :D Wczoraj przemyłam twarz płynem do soczewek zamiast tonikiem do twarzy :P :P
  12. Ja na sekundę.. Żurkowa --> a czemu na stulejkę smarować silnym sterydem??
  13. zizusia --> "Wojna polsko-ruska" to taki trochę polski "Trainspotting" bym powiedziałą. Jak lubisz takie klimaty, to polecam, nieźle to wyszło. Ja właśnie rozpracowuję mój nowy-stary (po poprzednikach) piekarnik elektryczny i dziś drugi czekoladowy zakalec :P No nic, pojutrze trzecie podejście :P
  14. Czas, to było jakoś ok 50 minut jeśli dobrze pamiętam :P A temperatury, to już nie kojarzę. Ale jakaś taka "standardowa" dla biszkoptów.
  15. Klaudia --> No to spróbuj tak: 4 jaja 1 szkl cukru 1 szkl mąki 1 cukier waniliowy 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżka octu 1 łyżka mąki ziemniaczanej Jaja (całe) ubić z cukrem - bardzo długo mikserem, aż się zrobi taki biały puch (20 minut to na pewno). Resztę składników dodawać stopniowo - mieszać już tylko łychą. Upiec ;)
  16. A jeszcze z satyry w krótkich gatkach - ostatnio młoda mnie pogoniła, żeby ją położyć spać :D Przyszłą do mnie i z taką fajną nutką wyrzutu w głosie: "mamo! idziemy spaaaać!". A z trudniejszych słówek czy zwrotów, to wczoraj bodajże palnęła, że "tata sugejuje [czyli sugeruje] że to niebezpieczne" - o wchodzeniu na kufer to było. Ogólnie to z Nat od jakiegoś już czasu po prostu gada się jak z dorosłym. Oczywiście czasem coś śmiesznie odmieni itp, powinnam to w sumie częściej sobie zapisywać, bo to fajna pamiątka kiedyś będzie. Wczoraj np. cała się usmarowała jogurtem - tak specjalnie, po czym kazała M przynieść kamerę: "tata zjobi zdjęcie jak Natajka się umojusiała [czyli umorusała]", po czym do kamery nawijała o jogurcie i umorusaniu. W ogóle czasem tak nawija, że ja nie wyrabiam. Jak jedziemy gdzieś wózkiem, to też gada i gada - czasem naciągam kaptur żeby za dużo nie słyszeć, bo nie daję rady :D :D, a wtrącić się czasem nie ma jak :D Nie wiem po kim ona to ma, obawiam się że faktycznie po teściowej :P :P
  17. stelka --> No wyprawa do mnie faktycznie spora. Ale jak już mówiłam - gdybyś miała ochotę, to zawsze chętnie Cię zakwateruję ;) Metraż może nieduży - 56m, ale w 3 pokojach już się można pomieścić na luzie. Wii też bym chętnie nabyła, ale na razie się powstrzymuję. Ja to w ogóle gracz i gadżeciara jestem :P Zanim się pojawiła Nat, to potrafiłam całe nocki siedzieć przy kompie i grać, na zmianę z oglądaniem filmów. Klaudia --> Ja Cię nie wspomogę raczej. Dopóki piekłam w piekarniku gazowym, to korzystałam z takiego jednego przepisu - zawsze wychodził biszkopt jak malowany. Od kiedy przeskoczyłam na elektryczny, to zakalce się mnie uczepiły na dobre :( No chyba że masz gazowy, to daj znać, odkopię przepis. Znacie się z Mammmą poza forum? Fajnie :) Karola --> Ja wczoraj winiaszkiem się raczyłam :P Kochana - pieluchy to były u mnie już regularnie gotowane, moczone w kwasku, prane z sodą, moczone w Vanishu, płukane z olejkiem z drzewa herbacianego itd - co się dało. Pomagało dosłownie na 2 użycia i od nowa :o Myślę sobie teraz, że to chyba jednak przez zęby. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że te 5ki idą, a przy zębach właśnie często jest taki ostry smrodek z pieluch. No i mała generalnie zaczęła grymasić na pieluchy - tylko założę, a ta już "coś nie tak jest" i się ciągnie za majciochy :D Myślę, że jak tylko zrobi się cieplej, to zaczniemy się intensywnie przestawiać na wc. zizusia --> Ja z polskich filmów to w sumie filmy Kolskiego uwielbiam, do reszty podchodzę jak do jeża. Chociaż pamiętam, że "Nigdy w życiu" (ta 1sza część) podobała mi się bardzo - w końcu lekko, bezpretensjonalnie zrobione kino. Poza tym przerobiłam masę rzeczy z kina offowego - M organizował pokazy i festiwale, więc siłą rzeczy offu miałam aż nadto :D Wczoraj oglądaliśmy drugą część "Zmierzchu" i mnie akurat rozczarowała mocno. No ale wiesz, każdy lubi co innego. Jak byś miała ochotę na kino w stylu "Między słowami", to polecam "New York I Love You". Mnie poruszyło, chociaż "Między..." średnio do mnie trafiło. My dziś same siedzimy, już o 5:30 pobudka :o M pojechał do Łodzi i jak wstawał, to specjalnie cicho się nie zachowywał, więc młoda od razu się wzięła do wstawania. Rety, ja nie wiem co ją tak nosi, ale tak czy inaczej, zazwyczaj wstaje ok 6:30. Ja właśnie piję pierwsze dwie kawy :P, a M pewnie przysypia w pociągu. Za tydzień ja jadę i to będzie pierwszy raz, kiedy młoda zostanie beze mnie na calutki dzień i co gorsza noc, bo wyjadę też wcześnie rano, a powrót następnego dnia po południu. Już mam stresa :( Dziołchy - jak macie Reala pod nosem, to powiem Wam, że właśnie kupiłam zestaw ciastoliny ten z ośmiornicą za.. 60zł! Małpka jest za ok 90zł. W L'eclercu z kolei oba po 89zł. Dobrze że nie kupiłam w Smyku gdzie poszłam na początku, bo tam oba zestawy są po 107zł!! Nieźle sobie na tym zarabiają :o
  18. stelka --> Czuj się zaproszona jakby co - serio :) Co do pieluch, to nie wiem co Ci doradzić w sumie, myślę że Karola będzie bardziej kompetentna jeśli chodzi o przenoszenie zarazków. Jakbym była na Twoim miejscu, to raczej używałabym tych samych, chyba że akurat jakaś sraczka, to czasowo nawet na jednorazówki. U nas na razie powrót do Huggiesów :o Wielo już mi cuchnęły mimo Vanishu (pomagał ale na króciutko) - może przez te zęby w sumie. Młoda się na dobre obraziła na nocnik - jeszcze przed przeprowadzą, a tutaj przy tych zmianach nie miałam serca, żeby ją jakoś konkretnie nakłaniać :P A tak pięknie nocnikowała wcześniej :( Także pralka chodziła na okrągło, bo prałąm pieluchy po 2-3 razy i w większej temp, do tego Vanish do moczenia - zrobiło się trochę mało ekonomicznie, cuchnąco i pracowicie. Dźwięk pralki całymi dniami, więc szału można było dostać. Póki co, kupa ląduje w wc (o dziwo), siku czasem też, ale głównie w pieluchę. karolinna --> Pamiętamy i gratulujemy :) pyzucha --> Dzięki :) Co do rodziny, to przyzwyczajona jestem że wsparcia specjalnie nie mam. Jak do tej pory żadna babcia, czy ktokolwiek inny, nie został mi z małą nawet na 15 minut. Na moją mamę trochę liczyłam, ale nie wykazała się wcale :P :P mammma --> To prawda, że to się często zdarza. Wydaje mi się, że gdyby nie moje wyczekiwanie i możliwość wczesnego wykonania testu (kiedyś niemożliwość), to pewnie myślałabym że trochę później dostałam okres. I fakt, że mało się o tym mówi. Ja przynajmniej spotkałam się z takimi sytuacjami (w rodzinie i wśród znajomych), że jeśli już poszła wiadomość, to jakoś tak w tajemnicy, na niedopowiedzeniach itp. Jak pamiętam, to mnie też trudno było o tym mówić - wiedzą o tym przyjaciele, a już np. moja mama nic nie wie - nie dałam rady jej powiedzieć. No co Wy, dzołchy, żeby tak nie wiedzieć co to Wii?? Szybko się doinformować, bo nie nadążycie za dzieciakami :D :P
  19. mammma --> Ja tak miałam za pierwszym podejściem. Mn.w. półtora roku starań, w końcu ciąża - pozytywnie wyszły 2 testy paskowe, potem zrobiłam test z krwi, też wyszedł pozytywny. Poszliśmy z M do kina i na lody, żeby świętować a rano poroniłam :(. Też bez czyszczenia się obeszło. Mnie lekarz powiedział, żeby z następną próbą odczekać z 2-3 miesiące. Zrobiłam też oznaczenia hormonów i prolaktyna wyszła dość wysoko w obciążeniu.
  20. elunia --> Ten podatek (20%), to faktycznie nam odpadnie, ale jest jeszcze 2% wartości nieruchomości (że niby od wzbogacenia się bodajże) - płatne od razu u notariusza, no i taksa notarialna. To są w sumie naprawdę małe pieniądze, dlatego się dziwię bankom bardzo. A my się wycykamy z kasy na koncie tym bardziej, że ja teraz nie mam żadnych dochodów, a M pisze na większą umowę o dzieło i kasę będzie miał z tego dopiero za dobrych parę miesięcy. Musze się chyba ostro zabrać za szukanie nowych zleceń, tylko kto mi dzieciora przypilnuje :P :P stelka --> Zapraszamy oczywiście :)
  21. No wreszcie mam normalny dostęp i mogę trochę z Wami popisać :) Ale nie nadrobię za dużo wstecz - wybaczcie Jeśli chodzi o szpitale, to nas na razie omijają takie atrakcje i dobrze. Jak widać dużo zależy od placówki i od personelu. Takie warunki o jakich piszesz, Karola, to jest miodzio! W Łodzi mamy śpią na podłodze (własna karimata), często POD łóżkiem, albo na zwykłym drewnianym krześle :o i to jeszcze muszą się napyskować, żeby w ogóle zostać z dzieckiem. O innych wygodach nie ma co wspominać, bo ich nie ma. O rozmiarach bucików piszecie - Nat zimowe buty ma w roz. 24, ale papcie 24/25 i wiosenne buty na pewno w 25 minimum trzeba będzie kupić, a ciuchy nosi na 92 zazwyczaj (czasem coś większego). U nas pupa z kredytu :( :( No cyrk jakiś. Zabezpieczenie mamy, kredytu potrzebujemy tylko "ciut" - niby śmieszna kwota, a dać nie chcą.. A najbardziej mnie wpienia, że najpierw przez miesiąc słyszymy, że tak, na pewno dostaniemy, tak, już analitycy zatwierdzili, tak w tym tygodniu umowa. Po czym dzwonimy i się okazuje że owszem moglibyśmy ale nie na tą kwotę. A na jaką? Tego już panienka z okienka nie wie i się dowiaduje od tygodnia :O I jeszcze im kuźwa 50zł za rozpatrzenie musieliśmy dać (PKO)! Złożyliśmy jeszcze w jednym banku (ING), ale specjalnie się nie łudzimy. Multibank i jeszcze jakieś 2 czy 3 inne od razu nas skreślają, bo M pracuje na umowy o dzieło. A któryś bank rozpatrywał nasz wniosek przez (uwaga!) 2 bite miesiące i nadal nie było odpowiedzi, poza oczywiście, tak tak, na pewno dostaniemy, myślę że pojutrze przyjdzie umowa... Ręce opadają . Także, Wy tu piszecie o urządzaniu mieszkań, a my sobie poczekamy na urządzanie :P Liczyłam, że od razu zrobimy sobie fajnie duży pokój przynajmniej i wycyklinujemy parkiety, a tu zonk :( W dodatku brakuje nam kasy na notariusza i podatek. Super :( Teściowa daleko, tylko M telefonicznie katuje, a wierzcie mi że potrafi . Dobrze że nieprędko ją zobaczę :P :P Nat nadal przecierają się te 5-ki, więc ma takie fazy, że oszaleć można. Potrafi wyć histerycznie przez godzinę z przerwami typu 2 minuty. Dostaje Nurofen i Bobodent na dziąsła, ale czasem i to nie wyrabia. Karola, tak zareklamowałaś ten film "I am legend", że musiałam ściągnąć :D i wczoraj w nocy obejrzeliśmy (w końcu odzyskaliśmy pokój do oglądania). Ty to jednak słabych nerwów jesteś :D :P :P Podrzuciłabym Ci parę tytułów, to nie wyszłabyś przez rok spod pierzyny :D
  22. Hejka :) My dziś chyba w końcu "uruchomimy" sypialnię. Całe przedpołudnie jechałam nasz stary stelaż papierem ściernym i sprzątałam i właśnie podjechał do nas nowy materac :) W końcu mała będzie spała z nami ale w innym pokoju niż tv i komp, więc będzie można spokojnie wieczorem poklikać i coś obejrzeć, bo do tej pory jak Nat usnęła, to ja książka w kuchni, a M laptop/książka w sypialni :P :P Piękna u nas pogoda, żaden tam powrót zimy - słoneczko grzeje jak dzikie :D
  23. Hejka :) Jestem z powrotem :) :) Od razu mówię, że jeszcze Was nie czytałam wstecz. Net już mamy, tylko na razie śpimy w tym samym pokoju co komp, więc jak młoda uśnie wieczorem to nie da rady za bardzo skorzystać ani z netu ani z tv 9a właśnie podłączyli nam cyfrową i w końcu odpakowaliśmy kino domowe, które wygrałam jakiś czas temu). Trochę tu mamy magazyn można powiedzieć. Głównie poniewierają się nasze stare meble, każdy z innej parafii. Czekamy na kredyt żeby sobie kupić coś i wymienić, no i ścianę trzeba by odmalować (też pewnie jeszcze ie w tym miesiącu bo nie ma jak wietrzyć), parkiety odświeżyć i tapety - też wiosną. Także nie tak szybko. Sypialnia w sumie nieczynna, o materaca niet (stary wywaliliśmy jeszcze w Łodzi), a nowy wybieramy i wybieramy (Pyzucha - dzięki za namiar na te meble!!). To tyle z rzeczy technicznych ;) Nat właśnie zaczęły wychodzić 5-ki, więc mamy wesoło niestety. Widoki mamy suuuper! Z jednej strony (duży pokój z balkonem) - poza blokami widać piękne wzgórza morenowe i tor wyścigów konnych, a z drugiej (sypialnia, pokój Nat, kuchnia) - poza blokami MORZE ze statkami, czasem Hel widać - miodzio!! Byliśmy też z Nat w pobliskim klubie malucha, ale średnio nam się podobało. Fajna sala, kupa zabawek, dzieci akurat było "aż" dwójka, z czego jedno to córka właścicielki, a pani opiekująca się, w ogóle nie zaangażowana i w ogóle jakoś bez podejścia. Tylko stoi, pilnuje i coś tam czasem zaingeruje, a jak wyjdzie do toalety, to dzieci zostają same w sali, a stamtąd żaden problem żeby wyjść na dwór, czy wejść po schodach na górę domku :o Lecę, bo młoda pada na twarz! Stęskniłam się za Wami !!
  24. Ja ja :D :D Drugie wcielenie mi się przyczepiło niechcący :P
×