Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. zizusia --> Ja kiedyś robiłam te ciacha z kleiku (ale bez kokos). Jeśli to te same, to pychotka absolutna. A tak w ogóle to współczuję. Jak wiesz, mojego M ojciec się zabił - powieszenie, więc wiem jak to ciężko może być. Teść to akurat zrobił na cmentarzu :( czyli znalazła go policja dopiero następnego dnia. Ech, brrrr :o U nas też w jedzeniu przeszkadzają takie rzeczy jak szczypiorek (czyli "cipciorek"), tarty burak, wszystkie takie niby kłaczki - jak u Juusty :D Poza tym młoda maszynuje obiadki, ale nie potrafię jej nauczyć jeść kanapki - woli zlizać samo masło, no i z waryw jeśli nie w zupie, to zjada chętnie marchew, brokuła, kalafiora i czasem skubnie ciut groszku albo kukurydzy i na tym koniec. Żaden pomidor czy ogórek nie ma racji bytu, z surówek to tylko czasem jabłko z marchwią - innej "warzywości" nie ruszy :P Mięsko bardzo lubi, a pomidorowej wciąga 2 michy i jeszcze od nas podjada. Dziewczyny, ja już na kartonach, workach i jeszcze w koło kupa bajzlu. Bank się jeszcze nie odezwał z kredytem :(. Macie doświadczenie z dłuższymi przejazdami w pociągu? Jak byliśmy z Nat na wakacjach, to była ciągle w pieluchach, a teraz się zastanawiam co robić jak będzie akcja "idzie kupa" :P :P Przecież jak wyciągnę nocnik w przedziale (jeśli będziemy przypadkiem sami), to zaczadzę cały przedział, a znowu w toalecie pkp jakoś tego nie widzę - brud, smród, zimno, buja i w ogóle jeszcze pewnie strasznie dla młodej :P Macie pomysł? Ja już kombinuję żeby ją dzień wcześniej nakarmić gorzką czekoladą, żeby kupy nie było, a po podróży 2 słoiki śliwek ;) :P O, na Avatara się dziś urwałam (do IMAX'a) :)
  2. stelka --> O rany, jak to na nogach?? No wizyta teściowej w miarę z tego co słyszałam :P Najpierw ją zamurowało, jak się kapnęła e mnie nie ma i nie będzie i to z jej powodu. Potem próbowała różne wrzuty i kwasy ładować, ale M ją od razu przywoływał do porządku. A skarżypyta z niej niezła. Nawet moje sms'y do niej, próbowała mojemu M pokazywać, żeby zobaczył jak jej "ubliżam" itp :D Oczywiście M powiedział że go to nie interesuje :P I z wesołych tekstów - zaczęła coś opowiadać M, że córka cesarzowej ma depresję już od 5 lat i jej nie mogą z tego wyciągnąć i pojechała tekstem: "a przecież jakie ona ma problemy w porównaniu ze mną?".. Bo wiecie, moja teściowa ma największe problemy na świecie, najwięcej chorób i najbardziej zawsze cierpi :P :P A ja sobie wtedy popędziłam do znajomej, po drodze jeszcze kupiłam prezent dla jej synka (3 lata ma) - młody mi zaśpiewał improwizowaną piosenkę o tym że jest już ciemno, ale nie trzeba jeszcze iść spać i jest dobry dzień bo ciocia Asia przyjechała :D Słodki był! DO tego romantyczna poza, mała gitara w ręku, normalnie sama słodycz!
  3. Współczuję akcji biegunkowych :( Ja tu nic nie doradzę, ale kibicuję, żeby szybko minęło :( . U nas młyna ciąg dalszy. Dziś przychodzi do nas teściowa i jeszcze o tym nie wie, ale mnie nie zastanie :P :P Zmywam się do znajomej, bo nie zdzierżę tej baby :P Mam nadzieję, że M sobie jakoś poradzi. Wkurzające z tym wklepywaniem literek - strata czasu :o
  4. O, widzę że wszystkich wypłoszyłam tym jęczeniem :P :P
  5. KArola --> Fajnie macie :) Ja dziś miałam ciężki dzień. M cały dzień poza domem - dopiero wrócił, mała szalała i teściowa szalała (sms'owo). Tak mnie z równowagi wyprowadziła, że szok. Ogólnie to ona cały czas zrzuca odpowiedzialność za nasze złe relacje - na mnie głównie . Wiecie - to we mnie jest nienawiść, niechęć itp, a ona się stara i już sama biedna nie wie co robić więcej, bo ta moja niechęć wszystko psuje.. No i oczywiście Nat jest przez to (czyli przeze mnie) krzywdzona i takie tam. Oczywiście i tak chce do nas, a właściwie do Nat wpaść. Ja chyba sobie jakieś wychodne zrobię w tym czasie, bo jej nie zniosę, słowo daję. Tylko się boję czy M sobie poradzi z nią, żeby Nat się coś przy okazji nie stało (wiecie - zabawy zapalniczką z ogniem itp). I jeszcze mnie kręgosłup dobija znowu ostro. Dziś już się poddałam i zaczęłam przeciwbólowe jakieś niby ostre brać. Ciekawe czy zadziałają :P Mam nadzieję że się po nich nie przekręcę. Same zwiotczające już nie dają rady, więc ryzyk-fizyk :P To ponarzekałam i zmykam. Młoda szaleje w wannie z kredkami do mazania po wannie i kaflach.
  6. No to widzę, że jak nie urok to sr... Najpierw Haris, teraz Camomilla :( Ja ledwo żyję, dalej masa rzeczy do zrobienia, a Nat olała drzemki w dzień, więc wieczory są ciężkie, bo marudzi i się obija, a rano wstaje i tak po 6tej :o Do tego sąsiad remontuje, więc w dzień nie słychać własnych myśli, małą to też już męczy. Nawet Puchatka nie może obejrzeć, bo nic nie słychać :P Teściowa im bliżej wyjazdu, tym gorzej sie czuje, czyli uprzykrza nam życie jak może. Ciągle napuszcza kogoś żeby dzwonił czy sms'ował - koleżankę, sąsiadkę i takie tam. Fajnie jak obca baba dzwoni z ryjem do M, że powinien się zainteresować biedną chorą mamą bo z nią źle Gdyby to ode mnie zależało, to wzięłabym się do sprawy po męsku - albo zero kontaktu, albo raz a porządnie - ubezwłasnowolnić i zamknąć w psychiatryku na przeleczenie :P Durny babsztyl.
  7. KArola --> To u danych białych Walentynek! :) elunia --> Trzymamy kciuki! My jak kupowaliśmy mieszkanie w 3City, to też byliśmy (jesteśmy) takim klientem jakiego Wy macie. Co więcej - my mieliśmy przecież 2 mieszkania sprzedać i w dość krótkim czasie. Teraz już ruch wiosenny się powoli zaczyna, więc myślę że możesz być spokojna raczej. Tak widzę że u nas już ruch - jakbyśmy mogli poczekać ze sprzedażą swojego mieszkania jeszcze z 2 m-ce, to jestem pewna że dostalibyśmy więcej kasy. Dziewczyny --> Dużo zdrówka dla chorowitków . Nas na razie wszystko omija, ale współczuję serdecznie Waszym chorym maluszkom :( U nas ciągle młyn. Wczoraj odwiedziliśmy znajomych z dzieckiem, M pakuje kolejne kartony, my z małą już się wymeldowałyśmy (musiałam jechać do rodziców poza Łódź), M też wymeldowany (czyli jesteśmy bezdomni :D :D). Dziś wpada znajomy pomóc z gratami z piwnicy, a Walentynki to tylko jakiś winiaszek chyba i słodycze + wieczór we dwoje ;) No i teściowa w międzyczasie różne akcje urządza :P :P
  8. Ja znowu tylko na chwilę - wybaczcie! Mieszkanie sprzedane, wszystko podpisane i zapłacone, jeszcze teraz trzymajcie kciuki, żeby nam kredyt przyznali (nieduży w sumie ale zawsze)! Już mamy stertę kartonów w korytarzu i nawet kilka spakowanych :P Za 2 tygodnie witaj morze :)
  9. U nas gęsto, dlatego się mało odzywam. I coś czuję że aż do przeprowadzki będzie tego czasu malutko. Młoda w dzień nie śpi, więc tym bardziej :P Praca, załatwianie różnych formalności (notariusz, kredyt, wymeldowanie, skarbówka itp), wszystkim się nagle przypomina że zaraz się zmywamy więc chętnie by się z nami spotkali. Kołowrót ostry. Za to jak już się rozpakujemy w Gdańsku, to pewnie będę Was nękać nieustannie :P Któraś z Was pytała, który Vanish używam - jakoś tak z przyzwyczajenia ten w różowej puszce. Właśnie się ostatnio zdziwiłam w Rossmanie, że już tyle tego nawymyślali (w płynie, w sprayu, do tapicerki itp). Karola, widzę że białe szaleństwo przed Tobą :)
  10. Hi hi, ale konkurencja mi się robi co córy ;) :P To jeszcze mam satyrę w wykonaniu mojej ulubionej teściowej :P :P Mylę że ucieszy zwłaszcza Karolę :D Otóż, kiedy ostatnio u nas była, akurat miała okazję zobaczyć wstrząsającą scenę, jak to wyrodni rodzice (czyli my), odmawiają dziecku ciastek czekoladowych (Hit). Dajemy Nat trochę słodyczy, ale nie chcemy przesadzać. mała oczywiście prawie że histerii dostała (szybko jej przeszło, jak tylko załapała że i tak nie dostanie). Teściowa oczywiście, że jak to, skoro ona "tak bardzo chce", to może chociaż kawałeczek, może bez kremu itp. Także nie wiem czy bardziej jojczyła Nat, czy teściowa :P :P Jak dotarło że nie damy, to stwierdziła, że w takim razie trzeba ciastka wynieść i schować, żeby mała nie widziała. Powiedziałam, że nic z tego, że małą musi wiedzieć, że nie wolno jej wszystkiego i nie będę wszystkiego po kątach chować. Teściowa była wstrząśnięta krzywdą dziecka... :D No i teraz uwaga - dzwoni następnego dnia do M i zaczyna się jazda na ten temat. Otóż wg jej wiedzy, przekazanej jej przez babcię i przez szkołę pielęgniarską (ponoć kiedyś chodziła, ale nigdy nie pracowała w tym zawodzie) - Nat grozi "nagłe pęknięcie żółci". M jak usłyszał to padł ze śmiechu. Chodzi o to, że kiedyś na to umierały dzieci chłopskie (to chyba aluzja do mojego pochodzenia), które widziały jak dzieci dworskie jedzą różne fajne rzeczy, a same nie mogą spróbować. Najpierw takiemu dziecku ciekła ślina, potem coś się działo w brzuchu, a potem "pękała żółć" i dziecko umierało... Jak ją M wyśmiał, to jeszcze usłyszał: "możesz nie wierzyć, ale lepiej wierzyć niż mierzyć". I tym wesołym akcentem - miłej niedzieli :D ;)
  11. krissi --> Ja już kupowałam tutaj: http://sklep.ekodzieciak.pl/ekologiczne-srodki-czystosci-pranie-c-53_75.html Nic mi nie brudzą. Zresztą, łupiny wrzucasz w zawiązanym woreczku (woreczki są dołączone - 1 w małej paczce a 2 w dużej). Ja piorę w tym wszystko jak leci. Od czasu do czasu muszę dodatkowo użyć Vanisha, na ciuchy Natalii - plamy typu rękawy uwalane w kredkach pastelowych czy jakieś wiśnie , to żadnym proszkiem normalnie by nie zeszły. Ja w w ogóle Vanish lubię - kiedyś mi "odplamił" kieckę w której usiadłam na żywicy :P :P U nas wczoraj byli znajomi z chłopczykiem 3 m-ce młodszym od Nat. Zabawnie było, ubaw po pachy. Chłopczyk trochę wypłoszony, zresztą on w ogóle z tych cichych i spokojnych, a Nat od razu go chciała przytulać, prowadzać za rączkę itp. :D Śmiesznie było, jak "zwiedzali" pralkę. Najpierw się odsuwali nawzajem przy drzwiczkach, w końcu Nat "wygrała", wsadziła głowę do bębna i mówi poważnie do chłopaka: "dziwnie tu jest". A jeszcze Wam napiszę jedną rozmowę M i Nat: - Natalka, co to jest za ptaszek? (wiecie że Nat odróżnia masę ptaków) - Sroka! - Nie, to chyba nie jest sroka, tylko jakiś inny ptak. Wiesz może jaki? - Już powiedziałam. - Ale to nie jest sroka. Wydaje mi się że to jest bażant. - No niemożliwe!
  12. A moja już nie śpi w dzień i mamy istny sajgon wieczorem :( :( Juusta --> Super że już po wszystkim!!
  13. czarna --> Ależ przechodzi się w wieku dorosłym też!! I to dużo ciężej niż w wieku dziecięcym raczej. Jeśli nie przechodziliście jej, to teraz macie szansę. Karola musiałaby Ci napisać o jakimś tam szczepieniu, bo coś mi się kojarzy że kiedyś wspominała że to jest jakieś wyjątkowe, że można szczepić ileś tam PO kontakcie i powinno zadziałać. A może skontaktuj się z rodzinnym?
  14. Gołąbki były po fakcie :P :P Myślę że do końca liczyła na to że zaczniemy ją "właściwie" traktować :P :P
  15. Wyszły :) Chyba mniej niż godzinę gotowałam i próbowałam. Pyszne wyszły, ja od siebie dorzuciłam koperek świeży (bardzo lubię koperek). Wyszło mi chyba na 3 dni + druga taka porcja w zamrażalniku :D Teściowa dopiero poszła, młoda je kolację ale przemęczona jest bardzo - akt notarialny PODPISAŁA, więc dobra nasza, ufff!!
  16. Czyli nadal sezon na choroby :( Z tą ospą, to może i dobrze? Tzn. szkoda dziecka, ale z drugiej strony, podobno im dziecko mniejsze, tym lżej ospę przechodzi, a odporność zostaje na cała życie. Dziołchy, a ile tak mn.w. gotować te gołąbki od Kiki?? Ja w ogóle gołąbków nigdy nie robiłam, więc lewa jestem w tym temacie :P A dzisiaj robię na obiad. Powinnam jakiś prochów domieszać zamiast manny, bo teściówa będzie :P :P
  17. Klaudia --> jak to jest otwarte od półtora roku, to raczej bym nie dawała.
  18. Paula --> Mnie 29 stuknęło w grudniu. Ja mam "przerwę" - młoda usnęła, dawno już nie miała drzemki dziennej. Czyli mam teraz z godzinę, może nawet dwie, żeby popracować :P
  19. Paula --> A jeśli to nie tajemnica - ile masz lat i skąd jesteś?
  20. Ach, gdzie te czasy, kiedy facet się musiał nastarać, żeby mu panna pozwoliła rączkę ucałować :D
  21. A ja się nie zgodzę że dziewczyny gorsze. Po prostu tak mamy zakodowane, że od dziewczyn więcej wymagamy i dlatego bardziej nas rażą takie zachowania w ich wykonaniu. Ile razy się słyszy że dziewczyna powinna się szanować i takie tam? A ile razy słyszymy jak się tak mówi o chłopaku?? No właśnie. Ja mam wrażenie, że dziewczyny po prostu chłopaków dogoniły. Nalepki - złodzieje obserwują mieszkania i sobie znakują żeby im się nie pomigało przy włamie :P
  22. Stawiam że wójt powinien odpowiedzieć za narażenie życia, ale teraz to już nic nie zmieni :(
  23. I trochę mi się zgadza jak się zastanowiłam. U sąsiadów którzy wychodzą w różnych porach, jest pstro totalnie - widać zmieniają się bardzo pory, więc i oznaczenia. Druga sąsiadka wychodzi codziennie o stałej porze do pracy i wyjeżdża na weekendy - ma dwie nalepki różnego koloru. U nas zero nalepek, bo ja siedzę z małą w domu, spacery też mamy krótkie i nieregularne, zwykle wychodzi jedno z nas z małą. I u ostatniej sąsiadki jedna nalepka - ona wraca tylko na nocki. Widzę też, że nie ma wcale albo prawie wcale nalepek tam, gdzie mieszkają emerytki siedzące w domu.
  24. O rety... Kużwa, to już mogli sąsiadów z jakimiś traktorami skrzyknąć, no cokolwiek :( A z tymi dzieciakami - no cóż. Powiem tak - sam język (w sensie bluzgów), to mnie niespecjalnie szokuje. To że 16-tki teraz uprawiają sex w sumie też nie. Dla mnie szokujący jest raczej ten brak prywaty - to że laska opowiada koleżance tak intymne szczegóły i w taki wulgarny sposób. Fakt że za "naszych czasów" :P 16tki raczej nie uprawiały seksu oralnego, analnego i nie było "palcówek" na parkowych ławkach. Tzn może i były takie przypadki, ale nie było to tak powszechne chyba. Ale czego się spodziewać - cywilizacja idzie na przód :P :P O rety - a ja córkę mam :P :P Ciekawe co będzie 'normą" jak ona będzie w wieku dojrzewania :o W sumie to się dziwię, że zabił się jej chłopak a nie ona, bo to ona ma chyba większe powody do wstydu po tej publikacji. A z nalepkami, to mnie niedawno oświeciła znajoma, która informacje ma od swojego dzielnicowego. Otóż zwróćcie uwagę na poręcze (kto mieszka w bloku) - jak pod spodem są kolorowe nalepki, to znaczy że mieszkania są obserwowane. Nie znam dokładnego kodu - co jaki kolor oznacza, ale chodzi o to, że każdy kolor znaczy inne pory kiedy mieszkanie jest "dostępne". jak to usłyszałam to od razu obejrzałam nasze poręcze - pstro jak na choince :o Nie wiem jak wcześniej tego nie zauważałam w sumie. Nalepki u nas są takie jak z metkownicy - małe w ostrych kolorach. Wydaje mi się, że oznaczenia poszczególnych mieszkań są oddzielone tymi poprzeczkami/szczeblami czy jak to tam się nazywa.
  25. "grzeczny" oczywiście :D to ja cc --> No właśnie ja też gdzieś czytałam, że tyle leków można i się dziwiłam że nadal wszyscy lansują opcję: karmisz, to nic nie łykaj.
×