Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. Paulinek --> Z tymi modelami to trudno powiedzieć, bo oni nie badali w ogóle wszystkich wózków dostępnych na rynku, tylko niektóre, wiec cała masa jest nieprzetestowanych po prostu :o Ja co do Chicco w ogóle mam nieufność. Podobają mi się te ich wózki i nawet kiedyś myślałam żeby któryś kupić, ale słyszałam że oni od jakiegoś czasu produkują wszystkie w Chinach i stąd te trujące materiały. Na swojego chłopa aktualnie nie mam co narzekać. Rwie się do roboty przy dziecku aż furczy - przewija, przebiera, usypia, zabawia, czasem prasuje, na zmianę robimy obiady itd. (oczywiście jak akurat jest w domu) Ale my się dotarliśmy przed dzieckiem po prostu. Przeszliśmy niejedną burzę i parę razy też wszystko wisiało na włosku. Temat różnych bab też przerobiliśmy.. Teraz mi tylko pyszczy że mu się seksu/pieszczot chce ;) A ja po pierwsze padam na twarz i nie w głowie mi amory, a po drugie normalnie sie boję. Karola --> napisz coś więcej o tych cud-masażach! Jak już będę mogła sie z domu wyrwać to tez muszę coś podziałać ze swoimi udami :(
  2. O rany dziewczyny, no przykro to wszystko czytać :( Ech te chłopy..
  3. magmal --> Wysłałam właśnie.. bibi --> Ja też nie daję wody. Rodzina mnie przez to od czci i wiary odsądza (poza mężem). Teściowa mi jedzie tekstami że karmię jak \"afrykańska matka\" - i to bynajmniej nie w formie żartu :o Do tego podrzuca mi książki z lat 70-tych gdzie jest napisane żeby koniecznie dopajać (w tej samej książce jest o tym że dziecko w nocy nie powinno jeść wcale, tak z 12 godzin przerwy..), nawet wydzwaniała do szpitala na oddział noworodków żeby się mieć na kogo powołać. Ogólnie robi jazdę nieustającą że dziecko sie odwodni i jak tylko zapłacze to oczywiście z powodu owego odwodnienia więc mamy tragedię i dramat w rodzinie :P paulinek --> Chwilowo nie mogę odszukać samego linku, ale mogę wkleić na razie tą listę bo mam zachowaną: • Peg Perego Pliko lite • Esprit Alu King • Graco CitiSport • Chicco ct 0.1 • Inglesina Zippy Rain • Mini Star by Hauck Pluto • Bebe Confort Allegro Plus • Maclaren Quest • Hauck Jet 6 h-sport orange
  4. stelka --> Ja też jestem po lekturze Tracy. Jak były te piękne czasy tuż po porodzie, to czytałam w czasie karmienia i drzemek córy i jeszcze na dobranoc. Pamiętam jak przysypiałam nad książką :) Uczucia mam mieszane. bardzo dużo tych tekstów jest trafionych w \"10\", bardzo mi też pomogła tabela z rodzajami i interpretacją płaczu i odruchów dziecka - dla mnie rewelka. Ale zupełnie kosmiczne jest dla mnie jej stwierdzenie że jak dziecko płacze i chce ssać częściej niż co 3 godziny to na pewno nie jest głodne :o i że trzeba je \"wychowywać\" tak, żeby nie jadło częściej.. kareczka --> Trzymam kciuki żeby Wam się jakoś posklejało , może ta terapia faktycznie będzie dobrym rozwiązaniem. A my coraz częściej myślimy o przeprowadzce do Trójmiasta, więc nie wykluczone że się może kiedyś spotkamy gdzieś tam z dzieciaczkami na spacerze czy na plaży :) Witaminy K nie podaję. Lekarka nic o tym nawet nie pisnęła a i czytałam że opinie są mieszane więc na razie pasujemy. paulinek --> To faktycznie bidul z tego dzieciaka. Ale będę bronić jednej rzeczy - jeśli karmiony jest piersią to jak najbardziej ma prawo być na samej piersi przez calutkie pierwsze 6 miesięcy życia. I nie ma się co spieszyć z tym wprowadzaniem innych pokarmów w takiej sytuacji. ja też mam plan wprowadzać najwcześniej w 6-tym miesiącu. Któraś z Was pisała wcześniej o soczku jabłkowym(chyba w 3-cim miesiącu). nie wiem jak Karola sie na to zapatruje ale ja soczkom mówię stanowcze nie. Jeśli już mus coś podać to lansowałabym wodę. Ostatniow ogóle coraz więcej się mówi o tym że małym dzieciom soki niekoniecznie bo przede wszystkim to dużo cukru. Co do czapy i skarpetek - skarpetki zakładamy, chociaż czasem obeszłoby się bez (mam schizę jak Ty, że sie spocą nóżki i zawieje), a czapa tylko jak wieje czy jest bardziej chłodno. jak wyjmuję z wózka i jest tylko ostre słońce, to staram się znaleźć cień albo wykorzystuję męża do trzymania parasola i czapy wtedy też nie zakładamy. Pod czapą małej poci się główka i wyskakują potówki więc unikam. Spacerówkę mam już bo tak jak pisałam wcześniej mam wózek 2w1, ale nadal wożę w wersji gondoli. Nie wiem czy obiło Wam się o uszy coś na temat trujących wózków - jakbyście chciały to Wam wkleję listę kilku w których na 100% znaleziono substancje toksyczne - te wózki są nadal w sprzedaży!! Pamiętam że jednym z nich był któryś model Chicco!
  5. tynka --> sytuacja może się \"rozwinąć\" bardzo szybko, ale może też bardzo powoli. Mój przykład - w ciągu pół godziny skurcze rozkręciły się od ich braku do częstotliwości co 4-5minut i wtedy szybciorem skróciła się szyjka, a z kolei z rozwarciem miałam dłuugo problem i musiałam dostawać środki rozkurczowe. Ja do szpitala też trafiłam wcześniej - juz w terminie porodu (tym który wyliczył mi lekarz) i nic mi nie wywoływali. Zależy od szpitala - w moim jak wszystko jest ok to czekają 2 tygodnie z wywoływaniem. Żurkowa --> A co ja mam powiedzieć jak mała je co godzinę i drzemki ma tak po ok 10 minut? Ty się ciesz że masz tyle czasu ;)
  6. bibi --> Waże w ubraniu, ale tak też była ważona u lekarza. Próbowałam przed i po jedzeniu i wychodzi podobnie, no ale ta \"dorosła\" waga (elektroniczna w dodatku) ma granicę błędu chyba rzędu 100 albo i 200g. mała nie płacze, ale jak zaczyna ssać to słyszę że przez dłuższą chwilę nie łyka, no i wtedy ona się potrafi niecierpliwić - jakoś tak marudzi. potem zaczyna lecieć mleko - słychać łykanie i to trwa dość krótko chyba, a potem mała niby ssie (prawie bez łykania na moje ucho) i trochę przy tym się wierci. Przysysa się tak w ogóle co godzinę-półtorej. W nocy rzadziej. Pamiętam też że kiedyś jak sie najadała to tuż po jedzeniu miała taki duży pękaty brzuszek, a teraz nie..
  7. bibi --> moja Nat też jeszcze nie dźwiga główki. Uszy do góry :) Ja mam schizę laktacyjną :o Właśnie wyparzam laktator (mam tylko taki ręczny z \"klamką\") i zaczynam próby odciągania. Od dziś piję też te zioła z Herbapolu, a wczoraj na dobranoc walnęłam sobie szklaneczkę Karmi.. Mała niby coś tak zasysa, chociaż jakby mniej łyka niż wcześniej (w sensie faza łykania krócej trwa). Ogólnie jest radosna, pieluchy moczy często wiec nie miałabym stresu gdyby nie waga :( Ważymy ją tylko na takiej dorosłej wadze bo małej nie mamy - wchodzę na wagę z nią i sama i odejmuję. Wiadomo że ta waga może się trochę mylić, ale mimo wszystko.. Poprzednio przy szczepieniu było 5100 w ubraniu (a na naszej wadze koło 5000 pokazywało), a teraz już 3 tygodnie minęły a nasza waga pokazuje jakieś 5300. Niby teraz 3-ci miesiąc więc kryzys laktacyjny jest normalny ale ta waga! Boję się żeby jej tak za długo nie przetrzymać :( Jak nie odczuję poprawy w ciągu najbliższych 2-3 dni to się chyba złamię i spróbuję dokarmić, ale bardzo bym nie chciała. W dodatku będzie cyrk z poszukiwaniem takiego smoka do butli żeby mała go łaskawie zaakceptowała, bo na razie tylko i wyłącznie cyc. Ech, myślałam o tym dobowym ważeniu - przed i po karmieniu, ale z tego co widzę na Allegro to najtańsza nowa waga kosztuje 185zł w dodatku chodzi też o czas. Z Łodzi znalazłam jedną używaną, mechaniczną. Myślicie że byłaby ok? Taka: http://www.allegro.pl/item416532359_waga_dla_dzieci_i_niemowlat.html
  8. Co do drugiego dziecka - my zawsze chcieliśmy mieć 2 dzieci. Ba! Nawet byśmy chcieli jeszcze potem trzecie adoptować jeśli tylko starczy funduszy a nie postawią nam zapory że trzeba mieć umowy etatowe a nie zlecenia itp. A teraz myśl o drugim dziecku mnie przeraża. Myślałam że się postaramy tak z rok-dwa po pierwszym ale skoro przy Natalii nie mam czasu iść pod prysznic, to jak niby się zajmę dwójką? :( Także jeśli się zdecyduję to chyba za jakieś 3-4 lata raczej. Ja mam brata ale aż 8 lat młodszego, a mój mąż jest jedynakiem i po różnych doświadczeniach chcielibyśmy właśnie żeby mała miała rodzeństwo. Inna historia że poród tak dał mi w kość że jeśli już to tym razem poproszę o cc na życzenie i prywatna klinika z dobrą opieką ;) I to mówię ja - zatwardziała zwolenniczka porodów naturalnych ;) Słuchajcie, a co do różnych dolegliwości zdrowotnych, to przyznam się że przez jakiś czas też miałam codziennie takie \"ataki\" bólu i gniecenia w klatce piersiowej, a zawroty głowy takie że mam problem z równowagą, to mi się zdarzają do dziś, zazwyczaj wieczorami. Może po prostu taki urok dochodzenia do siebie po porodzie? Włosy mi lecą ale jeszcze nie garściami, za to nadrabiam rzęsami - nieraz jak potrę palcem to mi wypada 4-5 rzęs na raz :o Czy Wasze dzieciaczki drapią się może po główkach? Natalka ma takie fazy płytszego snu albo też czasem tuż po przebudzeniu, że się wtedy ostro wierci - rzuca główką na boki, no i drapie dramatycznie. Na główce ma tylko resztki ciemieniuchy (takie już śladowe), poza tym wydaje sie wszystko ok. Ale jak bym jej paznokci nie przycinała, to i tak się zawsze podrapie, czasem aż do krwi :(
  9. zizusia --> Ja wyjmuję małą z wózka od samego początku czyli od 4-go tygodnia. Nie da się u nas inaczej - zawsze na spacerze jest karmienie a czasem musimy ją nosić bo ryczy jakby ją ze skóry obdzierano :o Dlatego się martwię co będzie później jak zrobi się zimno i nie da się karmić na dworze. Powroty ze spaceru często wyglądają tak, że ja niosę małą a mąż pcha wózek albo lecimy z tym wózkiem jak na sygnale. Masakra, a do tego spojrzenia i rzucane pod nosem \"o boże\" itp - jakbyśmy dziecko katowali... A początki spacerów zazwyczaj super - albo śpi albo sobie \"dyskutuje\" z zabawką.
  10. magmal --> Faktycznie nie pomyślałam w ogóle o jedzeniu! I jak sie zastanowić to ostatnio mało jem przez ogólne zabieganie, a na początku obżerałam się zwłaszcza po każdym karmieniu :) Od dziś zwiększam racje żywnościowe ;) zizusia --> Współczuję zaniku pokarmu :( A powiedz coś więcej - dokarmiałaś, dopajałaś, stosowałaś kapturki może? Szukam przyczyn (choćby dla siebie). No i uszy do góry, będzie ok z tymi sensacjami zdrowotnymi! bibi --> Ty też uszy do góry Karola --> My na razie jesteśmy przy \"3-kach\" Pampersa - Active Baby, a czasem używamy Bella Happy rozm. Midi. Huggis\'y u nas nie bardzo bo przeciekają bokami i górą (raz się skończyło kupą do samej szyi..). Pewnie zależy od budowy dziecka - Nat jest raczej \"szczupła\" i te falbanki nie trzymały dobrze. A co do noszenia na rękach to u nas był ten sam obłęd a teraz o dziwo przechodzi. Usypianie nadal na rękach, ale większość czasu mała woli spędzać na leżąco i wtedy się bawi np. na macie. Motylki z RF nadal rządzą ;) Kiecka w dechę! Moja córa też ostatnio pcha łapki do buzi i się ślini! Już się zestresowałam że będę musiała jej kupić smoka, a wolałabym nie. Poza tym też dużo \"guga\", uśmiecha się tak że serducho się roztapia, bawi się łapkami, zaczyna łapać zabawki, no i wczoraj zaczęła się całkiem przekręcać na bok, co jej się wyraźnie bardzo spodobało.
  11. Karola --> dzięki Przykład Ludwisia mnie pociesza bardzo :) paulinek --> Na \"podłodze\" Rainforest (poza fajnymi obrazkami) ma wstążeczki przy słonku, doszyty ogonek do tygryska i duży odstający liść taki szeleszczący bardzo w dotyku, no i na obrzeżach są uchwyty do których można przypiąć każdą z tych wiszących zabawek. Moja córa też wyrośnie niedługo z gondoli - stawiam ze tak październik/listopad musi się przesiąść w spacerówkę. U nas to nie będzie kwestia długości, bo gondola jest naprawdę baaardzo długa, tylko szerokości. Mamy ABC Design Turbo 6s taki: http://www.topmarket.pl/wozki_dzieciece/ABC_DESIGN_TURBO_6S_POLAR.php I to jest spacerowy z wkładaną miękką gondolą, wiec ona jest dość ciasna. Jak wyjmę z niej usztywnienia to ma pełnić funkcję takiego śpiworka do spacerówki niby.
  12. To na \"pocieszenie\" powiem Wam, że moja Nat wcina ostatnio co godzinę-półtorej :o Myślałam że to tylko efekt potwornych upałów ale od wczoraj jest już normalna temperatura a ona dalej na cycu wisi. Martwię się że się nie najada :( Niby nie jest jakoś bardziej płaczliwa ale jak je to nie słyszę połykania cały czas no i mam wrażenie że niebardzo teraz rośnie. Trochę mam doła :( Do tej pory nie używałam laktatora więc nawet jakbym teraz próbowała ściągnąć pokarm żeby sprawdzić jego ilość, to podejrzewam że nie wyszłoby mi to miarodajnie (o ile w ogóle by mi się udało) a wagi też nie mam. Pocieszam się tylko że to może kryzys laktacyjny wiec piję dużo no i popijam HippNatal. Piersi mam miękkie ale z drugiej strony takie miałam od początku w sumie a mała się najadała i rosła wcześniej. Sama już nie wiem :(
  13. Karola --> powodzenia dla męża!! My na spacery tylko wieczorem bo patelnia straszna. I jak nie ma wiatru to tez czapy nie zakładamy i też nam wszyscy o to głowę zmywają.
  14. Hej hej, napiszcie proszę jak z ta kąpielą (mój post z poprzedniej strony)..
  15. Coś o mleku: http://wiadomosci.onet.pl/1794973,69,mleko_matki_o_smaku_banana,item.html
  16. Super masz synusia :) A najbardziej czaderskie jest to zdjęcie w niedrapkach z jeżem na głowie!! Po prostu bomba! Natka jest w sumie miesiąc młodsza od Twojego Szymusia i na razie jeszcze nie zadziera główki aż tak, a przynajmniej nie na długo, więc na razie bałabym się ja tak w wodzie położyć bo nurkowanie gwarantowane. czyli na razie na sucho, a potem na mokro jak już będzie "sztywniejsza".
  17. paulinek - wypróbuję ten patent! W wannie się pewnie jeszcze nie uda ale poza wanna może zadziała! Nie wpadłabym na taki pomysł :)
  18. Próbuję wstawić fotkę Natalki: http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=b4665d65ee673e41
  19. Mam teraz dłuższa chwilę (chyba), to napisze więcej o tej macie Rain forest. Nie wiem jak sie nazywa ten materiał śliski, bo się na materiałach nie znam, może coś naświetlę jeśli napiszę że jak się po nim paznokciami szura to tak piszczy? ;) Moim zdaniem trochę bardziej użyteczny niż taka miękka bawełna, ale stawiam że wszystko normalnie w to wsiąknie i tak. Stawiam że łatwo się to będzie prało, no i nie trzeba kombinować żeby to odczepić. Żurkowa - jak chcesz mieć taką odporna na ulewki itp, to faktycznie Ci się ta nie sprawdzi. Mogę za to pochwalić te dyndające zabawki - są naprawdę fajne, no i można je odczepiać i przemieszczać. Ja czasem odczepiam jakaś zabawkę i zawieszam w wózku żeby mała się w coś wpatrywała na spacerze (no i można niektórymi pogrzechotać czy podzwonić). Karola - ja też pozwoliłam sobie podejrzeć Ludwisia - trzeba przyznać że kawał chłopa ;) Moja mała to przy nim liliputek :) Postaram się wrzucić do sieci jakieś zdjęcie mojej Natalki i dać link, skoro już się chwalimy swoimi pociechami, a co! Dziewczyny kochane, mam pytanie z serii nienajmądrzejszych: Do tej pory kąpałam małą w oilatum, a teraz chcę wprowadzić opcję naprzemienną, czyli oilatum co drugą kąpiel. Mam z Nivejki ten płyn do kąpieli z oliwką i mydełko Skarb Matki. I teraz tak - jak w wanience namydlę małą i spłuczę tą woda z wanienki (z tym płynem), to mam ją jeszcze potem spłukiwać czystą wodą żeby mydliny dobrze zeszły, czy nie spłukiwać żeby nie zaprzepaścić tego dobrodziejstwa płynu z oliwką? No i czy smarować czymś potem czy już nie? W ogóle jestem happy z ostatnich kąpieli - Natka już nie wrzeszczy, tylko leży zadowolona i uśmiechnięta od ucha do ucha! I pomyśleć że po pierwszych kąpielach z krzykiem tak się wypłakiwałam i dołowałam.. Tylko z ta szyjka zawsze są przeboje - kombinuję tak jak pisała Karola, poza tym poluje na nią podczas drzemek ;) Z dietą też staram się nie przesadzać - jem prawie wszystko. Po przetestowaniu wiem że nie mogę jeść orzechów i pomidorów, a z założenia nie jem też cytrusów. Smażone ostrożnie, wzdymające też ostrożnie. Zaczynam testować czekoladę - zaczęłam od 2 kostek i raz kiedyś kawałek ciasta czekoladowego - na razie ok. Ale pomidor też był ok po plasterku, a jak się rozpędziłam i zjadłam pół to od razu wysypka i czerwone szorstkie plamki (dość szybko to schodzi na szczęście). My wróciliśmy ze wsi już dzisiaj - mój ojciec doprowadzał mnie do rozstroju nerwowego i postanowiłam się ewakuować razem z małą. Ogólnie wyszła trochę rodzinna chryja, przeżywałam całą noc a teraz mam mega doła :( To idę znowu pochlipać zanim Natka wstanie..
  20. Właśnie czytam Was w biegu - jesteśmy na wsi a ma la właśnie się budzi.. Żurkowa --> Jak już pisałam - mam tą matę. Póki co uważam że warto. Natka jeszcze nie sięga do zabawek ale sie wpatruje. Materiał jest trochę śliski. Ja na razie kładę mała na pieluszce na wszelki wypadek.
  21. Z tym czytaniem książek to naprawdę podziwiam i zazdroszczę!
  22. ja też słyszałam że na becikowe jest cały rok. A zatrudnili mnie w 2-gim miesiącu ciąży (tak z tydzień po tym jak zrobiłam test). Karola- też Cię załatwili z ta podwyżką :o Nie da się zrobić jakiejś afery?
  23. Z ta pracą to chodzi o to że za krótko miałam umowę. Pracodawca chciał mnie zatrudnić już dużo wcześniej ale po wypadku samochodowym nie mogłam pracować przez dłuższy czas. Potem w końcu udało się zajść w ciążę (a staraliśmy się długo) i mimo to nadal chciano mnie zatrudnić więc się zgodziłam. Przecież nie ma żadnego przepisu że nie wolno zatrudniać ciężarnych! Przez ten czas kiedy pracowałam odwaliłam naprawdę kawał roboty - dużo ważnych projektów, więc pracodawca zadowolony, tylko ZUS nie bardzo :o Zrobili kontrolę, zebrali dowody - listy obecności, wszystkie dokumenty, projekty, zeznania pracodawcy i innego pracownika, po czym stwierdzili że dowody są \"niewystarczające\". Szczerze mówiąc jest mi teraz głupio wobec ludzi którzy mnie zatrudnili bo teraz mają przeze zawracanie tyłka - najpierw kontrole i przesłuchania, a za chwilę sąd. Mieli tyle dobrej woli i świetne podejście do pracowników, ale po tym wszystkim się nie zdziwię jeśli będą unikać zatrudniania kobiet które są w wieku \"prokreacyjnym\". A co się jeszcze z urzędniczkami naużerałam telefonicznie w trakcie niekończącej się kontroli! Żeby w ogóle raczyli udzielić mi jakichkolwiek informacji, to musiałam za każdym razem się kłócić i cytować przepisy prawa administracyjnego. Oczywiście kontrola trwała ponad 3 miesiące zamiast przepisowego jednego i jeszcze mi wciskali że to wina pracodawcy bo nie współpracuje, a ja wiem że to bzdura. Szkoda gadać :( Wściekła jestem na nich strasznie. Mam już adwokata i zobaczymy co w sądzie wyjdzie. Jak wygram to jeszcze im zrobię aferę o dyskryminację ciężarnych, a co tam! A moja mała terrorystka ostatnio nie chce w ogóle sama zasypiać, w dodatku zaczęła narzekać na standardowe \"zabiegi\" usypiające - już nie wystarczy zwyczajnie na rękach pobujać.. mam ochotę ukręcić głowę mężowi, bo nauczył ja zabawy w \"hantel\", czyli podnosi ją i opuszcza na lekko wyciągniętych rękach - małej się szalenie spodobało i chce tak ciągle (domaga się krzykiem i płaczem). Wczoraj wieczorem myślałam że sobie pozrywam mięśnie i nadgarstki :o A dzisiaj się czuję jak po ostrym wycisku na siłowni.. kareczka --> ja za uszkami na odparzenie smaruję Linomagiem, a jak się wygoi to potem jeszcze kremem Oilatum Soft. Działa świetnie aż do następnego odparzenia ;) Zazdroszczę przeprowadzki - marzy mi się Trójmiasto, tylko jakoś na razie nie mamy punktu zaczepienia (zarobkowo) żeby się przenieść. Ale może za jakiś czas.. A pojutrze jadę z małą na wieś do rodziców. Już się boję, bo w moja mamę coś wstąpiło ostatnio i się zapędza w pouczaniu co i jak z małą robić, wytykać mi że ja nauczyliśmy noszenia (robi z tego dramat jakbyśmy ja conajmniej nauczyli trawkę palić), a do tego należy do frontu pt. "daj jej pić bo się odwodni" ;) Ech..
  24. bibi --> ja to nawet nie wiem czy jestem na macierzyńskim.. Brzmi dziwnie, ale tak to wygląda. Pierniczony ZUS uznał moja umowę o pracę za nieważną mimo masy dowodów na to że pracowałam :o Przede mną rozprawa w sądzie - tak im tego nie odpuszczę Czyli moja sytuacja jest taka że wcale nie pracowałam, wcale nie byłam i nie jestem ubezpieczona, ale obowiązuje mnie nieważna umowa więc nie mam kasy a pracować nie mogę bo macierzyński niby mam. Popierniczone to jest tragicznie.. Mam nadzieję że sprawa sie rozwiąże sądownie jeszcze przed ukończeniem macierzyńskiego, bo jak nie to nie wiem co robić. Nie ma to jak polityka prorodzinna...
  25. No wreszcie mam parę minut żeby tu zajrzeć :) Nasz bąbel ostatnio już w ogóle nie chce spać solo. Trzeba ją najpierw ululać na rękach, a potem najlepiej tak z nią siedzieć w miejscu aż się wyśpi, po po odłożeniu gdziekolwiek budzi się zazwyczaj po kilku minutach. Przez to nie mam czasu na nic kompletnie :( Dobrze że chociaż w nocy ładnie śpi - budzi się tylko na jedzenie i od razu śpi dalej. Za nami usg bioderek (jest ok) i szczepienie. Dostała Hex\'ę i nic a nic się nie działo, nawet temperatura nie drgnęła! Co do zabawek - my mamy już karuzelkę i matę z Fisher Price\'a. Takie: http://www.allegro.pl/item403114714_wyprzedaz_karuzela_fisher_price_misie_pilot_gw.html http://www.allegro.pl/item401882865_mata_edukacyjna_rainforest_fisher_price_nowa_.html Trochę sie obawialiśmy tej karuzelki, bo nam się te misie strasznie podobały ale są takie jasne pastelowe i myślałam że mała się nimi nie zainteresuje. Okazało się że się wręcz zafascynowała! Raz się nawet rozpłakała jak się skończyła melodyjka i misie zatrzymały. Mata jest może ciut na wyrost bo przecież Natka jeszcze nie łapie rączkami zabawek, ale słucha melodyjek i wpatruje się z fascynacją w małpkę albo tukana, aż miło popatrzeć. My na chrzciny nie czekamy, bo nie mamy w planach, a i tak na matę Natka dostała pieniądze od dziadków przy okazji Dnia Dziecka. Poza tym mamy jeszcze taka grzechotkę z pluszową krówką (też fascynacja, najczęściej na spacerze w wózku). Więcej na razie nie kupujemy i to chyba przez dłuższy czas, bo z matą są te fajne zabawki i myślę że wystarczy żeby nie przedobrzyć z ilością. Na macie mała ląduje raz dziennie na jakieś 20 minut i starczy na razie moim zdaniem. Czarna --> GRATULACJE!! I nie wszystkie mamy już dawno dyplom magistra - ja np. jestem inżynierem ;) A odnośnie kapturków do karmienia.. Ja używałam przez 2 dni w szpitalu. Początki karmienia miałam super - od razu po porodzie mogłam nakarmić małą, potem też szło pięknie, aż któregoś pięknego wieczoru jedna położna potajemnie dokarmiła Natkę butlą (albo napoiła glukozą z butli) i mała przestała umieć jeść z piersi :o Co się namęczyłyśmy obie to już historia. Kiedy miałam już ostro zmasakrowane sutki i byłam bliska załamania i podania butli - poratowały mnie kapturki (chociaż nie było idealnie). No ale że się dalej mocowałyśmy z tym ssaniem, to poprosiłam o konsultację taka fajna kobitkę - doradcę laktacyjnego. Dzięki niej dzisiaj karmię bez problemu i bez kapturków. Podobno kapturki prędzej czy później doprowadzają do zanikania laktacji - chodzi o to że jest inny troszkę mechanizm ssania i piersi sa mniej pobudzane do dalszej produkcji mleka. Tak słyszałam od doradcy - czy to prawda na 100% to nie wiem, nie ryzykowałam próby, no i trochę zachodu jest z tym wyparzaniem. Pierwszej nocy po konsultacji (jednocześnie pierwsza noc w domu) miałam potworny kryzys, chyba z godzinę się męczyłam żeby mała zaczęła ssać normalnie. Beczałyśmy obie! Dobrze że był przy mnie mąż i mnie bardzo wspierał i pomagał, bo sama na pewno bym się poddała. Potem z dnia na dzień było coraz lepiej. Tylko brodawki przez jakiś czas musiałam dużo smarować żeby się goiły. Co się jeszcze nachlipałam z bólu przy tym karmieniu o już moje. A teraz jest rewelacja. W dodatku pokarmu mam \"w sam raz\" czyli mała się najada i rośnie, a nie mam nadmiaru - nawet wkładek laktacyjnych nie używam. Przy okazji szczepienia było oczywiście ważenie i mierzenie: 4900g i 60cm wzrostu :) Walczę jeszcze z ciemieniuchą, bo zrobiła się na całym czubku głowy, ale jest już nieźle. Do tego zero krostek, za to mamy nawracające odparzenia za uszami (jak akurat śpi na piersi i przytula mocno bok główki), no i szyja :o Z szyją jest masakra. Nie ma odparzeń do krwi ale i tak wygląda to nieciekawie. Problem w tym że ciągle ma tą szyję taką schowaną i w tych fałdkach jest ciągle wilgotno,a do tego czasem jak uleje to jakimś cudem trochę naleci w fałdkę. Staramy sie to myć i smarować, ale co się poprawi to znowu wraca. Najgorsze że umycie jej tych fałdek to już wyczyn, bo ona tego nie lubi :o Tak dociska brodę do piersi (i zaczyna się awanturzyć), że musiałabym jej na siłę odciągać, robiąc jej przy tym krzywdę. Musze więc czatować jak zaśnie i akurat odchyli głowę. Jak macie jakiś patent na dobranie się do tej szyi bez użycia siły, to piszcie koniecznie!!
×