Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cyna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez cyna

  1. Jeszcze raz dziękuję! czarna --> A ja właśnie poproszę drugą córę do kompletu :D :D
  2. Jeszcze raz dziękuję! czarna --> A ja właśnie poproszę drugą córę do kompletu :D :D
  3. DZIĘKUJĘ WAM za życzenia!!! Ostatni rok mogę mówić że jestem jeszcze przed 3-ką :P czarna --> męcz, męcz :P Na 100% zastosuję Twój patent przy odstawianiu końcowym. karola --> To się w głowie nie mieści, że rodzice tak chore maluchy do żłoba/przedszkola odstawiają. Zwłaszcza jak piszesz o tym przypadku z zapaleniem płuc - dla mnie to jest szoking :o Akinom --> Pocieszę Cię że ja też mam poczucie że jestem kiesko zorganizowana. Owszem coś czasem upiekę, ale zawsze kosztem czegoś innego - zazwyczaj jeszcze większego bajzlu w mieszkaniu :P A samochodu nadal nie mamy bo ja mam ciągle też lęk - od czasu wypadku. Przykro mi z powodu mamy :( A patentu na zmęczenie nie podpowiem bo u nas ciężko wieczorem usypianie idzie. Fakt że zazwyczaj ok 21szej z minutami już śpi, ale usypianie trwa zwykle prawie godzinę. Przemęczyć też nie możesz bo osiągniesz efekt odwrotny. U nas dobrze na wyciszenie działa zabawa małymi gadżetami - np. zestawem kostek do gry w rpg, albo puzzle :D Oczywiście pod baaardzo ścisłym nadzorem, żeby nic nie pożarła. Zabawa wygląda tak, że musi być kilka różnych pudełeczek/pojemniczków (nadaje się też koń z wozem z Little People), miarka od mleka, łyżeczka i młoda sobie te gadżety układa, przekłada, przesypuje itd. Ostatnio nas rozbroiła jak układała po kilka puzzli na pudle od układanki postawionym tak "na sztorc" i mówiła "na titusiów". po 3 dniach załapaliśmy - to było odtwarzanie sytuacji z lasu, kiedy kładziemy na jakimś pieńku orzeszki dla titusiów (czyli wiewiórek) :D :D Karola --> U mnie też w rodzinie rak na raku i rakiem pogania - przynajmniej wiemy na co się nastawiać :P :P Chociaż przyznam że wolałabym zawał np. :D :D :P Cytologii staram się pilnować, ale przydałoby się też usg piersi. Chociaż podobno z racji długiego karmienia mamy spore szanse uniknąć raka piersi :P zizusia --> U nas Sylwek w domu z lampką szampana i pudełkiem czekoladek. Nie mamy z kim młodej zostawiać więc nic nie wykombinujemy. kika --> No ja też się tak potrafię wkręcić w nasze Kafe :D Jak siadam rano do kompa to pierwsze kafe odpalam, potem dopiero skrzynka. Już się boję co to będzie jak się przeprowadzimy, czy nie będę zbyt długo czekała na podłączenie netu :P A co do odstawiania młodej - szoking normalnie - wczoraj powiedziała że jest śpiąca i żeby jej włączyć "o Megi" (bajeczka o ludzikach Little People) i że chce do bujaczka (czyli hamaka). Włączyłam, wsadziłam, parę minut później młoda już spała. Myślałam jeszcze że się wybudzi i będzie i tak akcja odstawiania, ale przekimała prawie 2 godziny. W ogóle wydaje mi się że młoda teraz jakby spokojniej śpi, nawet w nocy. A mnie ziółka dla nerwusów dobrze robią - polecam :P Kupiłam taką fajną mieszankę w sklepie eko. :P Lecę kończyć obrabianie fotek do kalendarza z Nat i trochę posprzątać, bo moi rodzice wpadają na torcik.
  4. Karola --> A takie: http://www.allegro.pl/item814687459_niepekajace_banki_mydlane_magiczne_kredki.html W sumie malutko płynu jest, ale fajna atrakcja dla małej. Pierwsze bańki dziwnie wychodziły - po chwili wyglądały jak foliówka :P Ale już kolejne normalne i można brać w palce, tyle że się przyklejają, czyli nie da się tak, że np. weźmiesz w palce i komuś podasz czy odłożysz. I ze sobą się sklejają fajnie - można zrobić bałwana. I długo się trzymają - u mnie niektóre już kilka godzin leżą na stole i kanapie. A z przedszkolem to tak chyba właśnie sprawa wygląda. Wszyscy ukrywają i szukają winowajcy. Pamiętam taki odcinek "Gotowych na wszystko", gdzie dzieciaki Lynett przyniosły wszy ze szkoły i jedna mama nie zaprosiła ich na urodziny syna, przez co wszyscy zwrócili uwagę na tych chłopaków. A jak się okazało pacjentem "numer zero" był właśnie ten dzieciak co miał urodziny, tylko mamuśka ukrywałą sprawę i chciała zwalić na kogoś innego :D
  5. stelka --> Drogi ten sprzęt. Ale fajna sprawa automat do chleba. Zwłaszcza kusi mnie opcja, że się wsypuje wszystko do automatu i programuje godzinę o której ma zacząć piec, czyli pewnie da się wieczorem nastawić i mieć ciepłe buły na śniadanie. czarna --> Ty nie szalej z porządkami! Pewnie że nie ryzykuj, nic się nikomu nie stanie jak będzie bałagan przecież. Usypianie dziś czasowo podobnie jak wczoraj, czyli ponad godzinę i padam na twarz, bo cały czas na rękach noszenie, bujanie itp. ALE chyba jakiś postęp, bo płakała tylko 3 razy i to króciutko. Dużo rozmawiamy o tej czekoladzie od Mikołaja :P :P i chyba coś zaskoczyło, młoda jakby zakumała. Zobaczymy co będzie jutro, żeby za szybko nie pochwalić. Zastanawiam się czy jutro wmontować M w to usypianie (żebym ja odpoczęła), czy już jej nie mieszać dopóki się nie ustabilizuje. Nerwy mam przez to potworne. Do tego u sąsiadów na dole jak dzieciak wraca ze szkoły, a rodziców jeszcze nie ma, to urządza istne szaleństwo ze swoim nowym psem - akurat w porze naszego usypiania. Dzisiaj już nie wyrobiłam i poszłam na dół, ale jak na pytanie 'kto tam' usłyszał że sąsiadka z góry, to zaczął udawać że go nie ma . Pogroziłam i zapowiedziałam że wpadnę później pogadać z rodzicami :P i jest teraz cisza. Ale wyślę M, bo w sumie ci sąsiedzi są w porządku i warto z nimi po prostu na spokojnie pogadać (pewnie nawet nie wiedzą że młody tak szaleje), a ja to nerwowa teraz jestem, to jeszcze bym na nich z ryjem wyjechała :P :P
  6. Karola --> Super masz tą lekarkę :P :P Też bym taką chciała, chociaż igła w dziąsła mnie przeraża! Zamiast tych trzech igieł to już bym chyba wolała trojaczki urodzić :P :P :P Szklanka mąki pszennej to ok 17dag. Konsystencji ciasta chyba nie opiszę. Mogę zrobić fotkę przy okazji ale nie wiem czy to Ci coś da. Takie lekko klejące zostawiam, żeby nie zrobić twardego (czyli nie przewalić mąką), bo wyjdzie klucha. W ramach mąki żytniej daję żytnią razową, tylko mam coraz większy problem żeby ją znaleźć w sklepie. Chyba kupię worek przez allegro :P czarna --> No właśnie ja chciałam na raty, czyli najpierw zlikwidować dzienne cycowanie, a potem wieczorne po jakiejś przerwie. Nat już nie "je" tylko "smoczkuje", więc nie muszę jej butli czy kubka wciskać. Problem z tym usypianiem, bo u nas nie było usypiania bez cycowania :o Ale tak sobie myślę o tym co napisałaś i chyba zrobię tak, że jeśli dzisiaj i jutro nie będzie nic lepiej, to faktycznie zrobię akcję czerwony cycek i utnę to cycowanie całkiem. Może faktycznie małą ma jakiś mętlik że w dzień nie a wieczorem tak. Dziś już mam stres bo zbliża się pora usypiania. Marr w pracy, więc walczę znowu sama - herbatka uspokajająca w trakcie picia :P W ramach wynagradzania idzie w ruch czekolada, masa plastyczna tzw wesoła plastelina i niepękające bańki mydlane. stelka --> Fajnie z tym automatem. Jak się przeprowadzimy i odłożymy trochę kaski, to się do Ciebie uśmiechnę, żebyś mi opowiedziała co nieco, bo też będę chciała kupić. Co do zębów to ja Cię nie pocieszę - u nas trójki szły przez ok 4 miesiące!! Z przerwami. Czyli np. 3 dni na ostro, 3 dni do tygodnia przerwy i od nowa. Mija --> Powodzenia w szukaniu opiekunki!
  7. Dziękuję w imieniu Nat :D :D Ja dziś znowu stoczyłam walkę o usypianie bez cyca :( Powiem Wam że cholernie ciężka sprawa. Plan był taki żeby ją dziś ululać w wózku na spacerze, ale za nic nie chciała usnąć. W końcu zawisła jakoś tak dziwnie, że musiałam ją trochę poprawić i jak tylko ruszyłam to od razu ryk na całe osiedle. Musiałam ją na rękach zataszczyć do domu i dalej półtorej godziny walki. Mam wrażenie że szło gorzej i dłużej niż wczoraj, a niby najgorszy miał być ten pierwszy dzień :o Nat jest wrażliwiec, więc boję się czy to usypianie nie kojarzy jej się teraz z torturami. Niby tłumaczę, kołyszę, noszę, bajki opowiadam, a i tak jest mega nieszczęście. Teraz śpi jak zabita już półtorej godziny - pewnie odsypia stres i siłowanie, a ja popijam ziółka na uspokojenie. Już się boję jutra. Kurczę, no wiedziałam że będzie ciężko i jest :( :(
  8. U nas też Mikołajki "słabo". W mojej rodzinie był zwyczaj, że się dzieciom w kapcie wkładało słodycze - tak żeby się znalazły rano. A że mnie się to bardzo podobało, to chyba tak będziemy robić, a na razie Nat za mała na lizaki i batoniki :P :P No i ma przewał zabawek, więc ma przerwę przed Świętami :P Wczoraj za to byliśmy na spotkaniu z Mikołajem i elfami, Nat dostała jakieś nalepki z książeczką, baloniki i namalowano jej biedronkę na łapce, więc Mikołajki uważam za odbębnione :P zizusia --> Główkę myjemy wedle potrzeby, czyli jak się młoda usmaruje, zapoci itd, a jak jej wyjątkowo dobrze idzie trzymanie czystości, to tak z 2 dni przerwy pomiędzy max. Polewam też miseczką. Karola --> Ja to bym też chciała swoje nerki podleczyć i ulżyć jakimś prochem na kręgosłup czasem (od czasu wypadku zdarzało mi się np Myolastan brać), więc mam dodatkową motywację do odcycowania. No i chciałabym załatwić sprawę przed wyprowadzką, żeby nie było za dużo wrażeń na raz. Młoda mi się rozwija twórczo :P :D Bazgroli namiętnie. Dzisiaj z nowości, to pomalowała baloniki, a potem jak wcinała jogurt, to wylała trochę na blat krzesełka i rozmazywała namiętnie. Jak zobaczyłam to od razu podniesionym głosem: "no i coś zrobiła?", a młoda na to spokojnie: "kompozycje". Myślałam że padnę :D :D Potem jeszcze mi pokazywała gdzie na tej kompozycji namalowała słoneczko :D
  9. stelka --> Fajnie że masz możliwość kombinowania z tymi zbożami do chlebka. W czym Ty to mielisz?? paulinek --> U nas taka łapka by nie przeszła :D :D M nawet robala nie skrzywdzi jeśli nie jest zmuszony, więc muchy itp przegania, a komary łapie w szklankę i wyprasza :D kika --> U nas przy trójkach też był cyrk - ciągle mama i mama. Tyle Cię pocieszę, że przejdzie pewnie razem z pojawieniem się zębów. Ciacho muszę przetestować, zwłaszcza że jeśli chodzi o robienie rolad to ja jestem lewa. To co z tą szklanką jajek?? Żurkowa --> Jesteś tu jeszcze?? Wszystkiego NAJ NAJ!! Dziś miałam ciężki dzień. Termin odstawiania się zbliża :P :P Zaczynamy od drzemek popołudniowych - staramy się żeby Nat usypiała bez piersi. Często się udaje że uśnie w wózku na spacerze, albo jak mnie nie ma to M ją uśpi (chociaż się biedak nieźle umorduje), no ale jak ja jestem to bez "lulusia" ani rusz :( A dziś M musiał wyjść i nie zdążył wrócić, na spacer sie wyjść nie dało, więc ja walczyłam - masakra :( :( W końcu się udało, ale ile było łez i nieszczęścia :( Jak już usnęła to ja się wyryczałam jak głupia - najgorzej było jak mała ryczała takimi łzami jak grochu i prosiła o "lulusia" :( :( Doła teraz mam, a to dopiero początki. Nie wiem czy dobrze sobie to wykombinowaliśmy, ale chcemy najpierw to dzienne usypianie przy piersi zlikwidować, a potem po odpoczynku to nocne. Małą i tak już z piersi nie je, tylko sobie cycka, więc nie muszę kombinować z mlekiem, tylko z przyzwyczajeniem walczyć. W nocy już się udaje bez piersi i rano też, tyle że musimy wstawać jak tylko się obudzi, czyli o 6:30 - 7:00 najpóźniej :o
  10. Aaaa - piekę w termoobiegu w 180.przez 45 min
  11. kareczka --> Chlebuś ;): * 500g mąki pszennej * 150g maki żytniej * 1 łyżka cukru * 1 łyzka soli * 1,5 szklanki wody * 2 łyżki oliwy lub oleju * 1 torebka suszonych drożdży * dodatki (ziarna słonecznika, suszona bazylia, suszona cebula, pestki dyni itp) * Z podanych składników ugnieść dokładnie ciasto tak aby miało jednolita konsystencję (nie dodawać dodatków ) * Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (około 20 min) * Po wyrośnnięciu dodać dodatki i ugnieść jeszcze raz *Odstawić do wyrośnięcia ( około 20 min) * Ugnieść ciasto i uformować z niego bochenek chleba - jeśli ciasto jest bardzo klejące delikatnie podsypać mąką. * Bochenek układamy blaszce z papierem do pieczenia (można papier podsypać mąką) * pieczemy w temperaturze około 200 stopni czasem sprawdzając wykałaczką czy chlebek w srodku jest już suchy. *Pod koniec pieczenia smarujemu wierzch chlebla rozmieszanym białkien z jajka i jeszcze podpiekamy do zarumienienia. ----------- Ja się z nim nie patyczkuję. W wersji najprostszej zagniatam i wkładam do blaszki keksówki i na tym koniec - jak wyrośnie duuży (chyba z godzinę rośnie), to do piekarnika i nic nie sprawdzam ani nie smaruję :P :P
  12. Koliban --> No to superaśno!! Młody się fajnie gibie ;) Karola --> Nie wiem czy Wam bardziej współczuć przeżyć z "wieprzowiną", czy się raczej cieszyć że "tylko" tak to wyglądało, skoro piszesz o problemach z odpornością u chłopaków. A ja też nie wiedziałam żeby syropy i wit.D trzymać otwarte tylko miesiąc :o jakoś nie oświecił mnie żaden lekarz ani farmaceuta, a na opakowaniu nic nie napisali o tym. juusta --> Współczuję stresu i oby na nim się skoczyło :( Koniecznie daj znać co wyniknie z dalszych badań. A może Karola Cię uspokoi.. Musisz się bardzo denerwować pewnie :( :( kareczka --> A może coś z tym feg shui pochrzaniliście? :D :D Na chleb zaraz wygrzebię. Młodej od jakiegoś czasu capi z paszczaka :( Normalnie jakby się ząb psuł czy jakoś tak - taki całkiem mocny smrodek, przy czym czuć przede wszystkim po nocy i po drzemce. Macie pomysł o co chodzi? Już gdzieś wyczytałam, że może robale, grzyby, refluks albo wsadziła coś do nosa. I już zgłupiałam. A zęby wyglądają na zdrowe, no i są szczotkowane z pastą. Refluks chyba też by wcześniej wyszedł? Ja z porządkami szaleję przed każdą wizytą potencjalnych klientów (a i tak ciągle mamy bajzel), a na święta do moich rodziców jedziemy. Wczoraj i dziś miałam lasery (drugi zabieg w dwóch ratach) i dziś nalot teściowej. Z rzeczy bardzo "pożytecznych", to nauczyła dziś małą, że fajnie jest stać w kuchni na blacie i sięgać na półkę z herbatami i fajnie wsadzić palec do garnka z kompotem - stojącego na kuchni na włączonym gazie (tyle że jeszcze zimna zawartość)! Grrr.. .
  13. To Wam jeszcze podpowiem, że zanim się chwycę za mokrą szmatę (w przypadku ścian), to zawsze najpierw próbuję zwykłą gumką do ścierania - często wystarczy. Normalnie się ściera, a potem trzeba tylko zamieść/odkurzyć paprochy, co się posypią z tej gumki. stelka --> W sklepie się dowiesz faktycznie ;) Wyglądają trochę jak świecowe.
  14. No moja wymiata z talerza i w ogóle chętnie je cały dzień. A jakby jej obiadku nie dać to byłby dramat :D Będzie wyć i krzyczeć "obiaaaadek!" :D :D Nawet jeśli wcześniej wmłóci 2 misiowe jogurty i popchie herbatnikiem. A i tak wszystko wybiega i wyszaleje. Stelka --> To kup małej kredki pastelowe. Bardzo fajnie się nimi rysuje, bo mają takie naprawdę mocne żywe kolory i nie trzeba mocno dociskać do kartki. Świecowe (Bambino) u nas tak średnio się sprawdzają, a ołówkowe to już w ogóle nie. Tylko patrz po czym Ci będzie w domu malować :P Podpowiem jeszcze że pastele ścierają się całkiem nieźle i z mebli i ze ścian (mamy machnięte farbą lateksową), z podłogi itd, nawet nie najgorzej się też spierają z ubrań :P :P Ze świecówkami już tak łatwo nie ma.
  15. stelka --> A podtykałaś kredki pod nos? Nat uwielbia rysować. Bazgrze z takim zawzięciem, że tylko pozazdrościć "pasji tworzenia" :D :D Smaruje ostro i jeszcze tłumaczy co namalowała :D
  16. Jeszcze co do prezentów - ostatnio myślę nad czymś takim: http://www.allegro.pl/item831727414_mata_wodna_do_malowania_woda_tecza_od_reki_hit.html Może któraś z Was widziała to w użytkowaniu? A w ogóle, to co tu tak pusto?? :P
  17. Nie byliśmy w końcu na badaniu. Za bardzo się wystraszyłam :P :P stelka --> Badanie usg różnych narządów i węzłów chłonnych - ponoć wykrywa wczesny etap raka. Taka darmówka. Dziewczyny, nie macie gdzieś u siebie jakiegoś kiosku, gdzie by się jeszcze ostał National Geographic z kalendarzem ściennym na 2010? To jest numer listopadowy. Jakby któraś miała opcję dorwania, to ja bym chętnie odkupiła, oczywiście z kosztem przesyłki do mnie. Tutaj się zgapiliśy trochę i wszędzie wykupili :o Mam nadzieję że u Karoli już lepiej..
  18. zizusia --> Może oni mają jakąś blokadę na maile z polskich domen? Mogą nawet o tym nie wiedzieć. Tak mi się kojarzy że ja na którymś koncie pocztowym też mam takie filtry (głównie na kraje azjatyckie). Jak masz jeszcze ciśnienie żeby kombinować dalej, to spróbuj z konta typu gmail.com - żaby się tam zarejestrować to trzeba mieć zaproszenie. mam tam skrzynkę, więc mogę Ci zaproszenie podesłać jeśli chcesz. kika --> Dzięki za odzew. Mnie męczy jeszcze, że w sumie to zablokowaliśmy komuś miejsce i nie wykorzystamy. Chętnie bym komuś odstąpiła, ale w sumie nawet nie wiem komu i JAK zaproponować. No bo co powiem? Że chętnie oddam miejsce Twojemu dziecku, bo swojego nie chcę narażać? :D :D Ale tak na 90% mamy "decyzję" że nie pójdziemy. Może tam się jeszcze rano dodzwonię, żeby wiedzieli że nie przyjdziemy - może ktoś "rezerwowy" im się napatoczy.
  19. zizusia --> Po prostu Twój mail nie dotarł, najprawdopodobniej coś jest nie tak z adresem który wpisałaś, ew. Twój adresat ma jakiś większy problem ze swoją skrzynką.
  20. Karola --> Super że jest chociaż troszkę lepiej!! A my jesteśmy na jutro zapisani na te bezpłatne badania usg w szpitalu pediatrycznym i z jednej strony bardzo się ucieszyłam że udało nam się zapisać bo to akcja robiona przez jakąś fundację (czyli nieprędko będzie okazja), a le teraz się boję. Nawet Karola pisze żeby unikać takich miejsc :( Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu?? Niby to niedziela przed południem, więc może i tłumów nie będzie, no ale jednak szpital. M mówi żeby jechać skoro się udało zapisać, ale ja jestem chyba bardziej na nie. Zaglądam jak wieści od Karoli, poza tym mamy znowu kołowrót z mieszkaniem i odwiedzinami. Dziś mała zalicza dzień rekordów w nabijaniu guzów :( Na finał tuż przed kąpielą jeszcze od rodzonej matki, czyli mnie, dostała gankiem w głowę :o Wypadłam akurat z łazienki z tym garnkiem w ręce i nie spodziewałam się że Nat akurat z przodu wypadnie prosto pod nogi, no i dostała z rozpędu. Ech..
  21. O tym ojcu z córką to nie słyszałam. Facet pewnie musiał mieć niezłą desperację i pewnie jakieś problemy psychiczne, choćby ciężką depresję czy załamanie nerwowe :( A z tym zaczadzeniem do mnie dotarło. Też tragedia. Swoją drogą, ja sobie nie wyobrażam zostawić małe dzieci same w domu nawet na krótko i kiedy śpią. Mało to się słyszy o różnych wypadkach? Ogień ponoć zaprószony, nie wiadomo jeszcze jak. Może grzejnik stał obok i poszła iskra, może został papieros w pobliżu.. pewnie niedługo ustalą. Z tym dzieciątkiem też przykre :( Ech, jakiś wysyp dołujących historii..
  22. Uuuu.. :( :( :( :( :( Pisała może czemu w szpitalu, czy tak ostro z nim?
  23. kika --> Chyba niewiele więcej. Zamknij ten pokój i go dużo wietrz, a dywan chyba po prostu dobrze odkurz i jak masz worki jednorazowe to wywal potem worek. A szafkę pewnie wystarczy umyć płynem do naczyń. Rtęć jest substancją która nie ma właściwości "zwilżających" - ma duże napięcie powierzchniowe, więc się tak nie "wtapia" w meble itp. Nie wiem jak to wytłumaczyć w miarę jasno. Aha - teoretycznie nie wolno wyrzucać rtęci do kosza czy do ścieków, tylko powinno się w woreczku plastikowym odwieźć gdzieś do sanepidu czy coś w tym stylu.
  24. Mija --> My już 3 wezwania z przychodni dostaliśmy. Na razie nikt nie dzwonił. Ja wiem że można podpisać, ale chcę to przeciągnąć, żeby nie było że jak podpiszę to od razu Sanepid mnie wezwie. Pomijając moje standardowe nastawienie anty, to teraz tym bardziej bym nie szczepiła, bo przez jakiś czas po jest osłabiona odporność - jak na sezon grypowy i straszenie epidemią, to trochę ryzykowne by było wg mnie :P :P Karola --> Bidul ten Lusiek no :( :( Ale masz rację - lepsze 'ała' w pupę od mamy niż nocka w szpitalu. Klaudia --> Ja polecam tran w butelce, może być nawet cytrynowy. U nas taki jest w użyciu i nie mam problemu żeby małej "wlać".
×