Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

corina-2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez corina-2

  1. u mnie tesciowa wysyla do nas kartki na swieta...chociaz kazde swieta spedzamy razem:O tego to ja juz w ogole nie rozumiem;)...
  2. witam lachonarium:) szkolenie jak najbardziej daisy powinien odbyc kazdy facet, choc mam wrazenie ze oni zaraz by zapomnieli co sie nauczyli;) klempa co do Twojego kota, to go wlasnie wczoraj ogladalam.....no normalnie myslalam ze sie posikam jak zobaczylam to zdjecie po kapieli....sierotka biedna, za to wczesniej pewny siebie cwaniaczek, cudnie poczochrany:D takiego wlasnie chce, no moglby byc ewentualnmie rudy:) co do wyjazdu to nie wiem czy pojedziemy, bo nic nie mamy przygotowane, ani kupione, a moj codziennie wraca 21-22 i nie ma kiedy jechac na zakupy (dodam ze brakuje nam podstawowego sprzeczu czyli np. walizki-bez ktorej ani rusz:)) no ale nic, najwyzej sie spakuje do worka, zamiast placenia pieniedzmi bedzie wymiana barterowa...bedzie po prostu atrakcyjniej:D co do przypominania o urodzinach to u mnie tesciowa wpadla ostatnio w taka manie....dzwoni do wszystkich zeby przypadkiem nie zapomnieli o urodzinach, dniu ojca itp. czasem zaczyna juz na kilka dni przed terminem meczyc bule....no i robi to w taki mily acz wkurzajacy sposob ze wszystkim sie odniechciewa skladania zyczen i poniekad czuja sie wszyscy jakby to bylo wymuszone:O
  3. kazika co do kota nie jestem pewna, ale co do chlopa to ja mysle ze on udaje ze nie pamieta;) tzn wole taka opcje przyjac no bo jakby nie pamietal faktycznie co mu juz47462536455 razy powtarzam to ja nie wiem kogosmy se pod dach posprowadzaly:D;) no i jednak wole myslec ze moje gadanie i wychowywanie nie idzie na marne i ze cos mu jednak zostaje w tym miejscu gdzie sa zwoje mozgowe;)
  4. marzenie, no wlasnie ja od niego cudow nie oczekuje. licze wlasnie tylko na to o czym Ty napisalas. czyli zainteresowanie tematem, uczestnictwo w badaniach, rozmowe i dyskusje o tym co udalo mi sie ustalic, znalezc itd nic wiecej:) no i jakos nawet to na razie opornie mi wyegzekwowac od niego. na jego rozpytywanie, buszowanie po necie nie licze absolutnie, zreszta ja musze sama przewalkowac temat ktory mnie interesuje od kazdej strony, poczytac, popytac, porozkminiac....;) no ale kurde nawet chlop musi sie dac w koncu zreformowac:D troszke popracuje nad nim i moze w koncu osiagne sukces;)
  5. ale se walnelam elaborat:D ale jakos nie ma chetnych na czytanie i dyskutowanie to se ide...znow mnie robota zawalili....mialam sobie w pracy zrobic liste zakupow przed wyjazdem i plan dzisiejszego popoludnia i nie zdaze znow.....i pewnie znow nie wiedzac co mam robic (no bo jak nie mam listy to zapominam co planowalam) bede ogladac tv:D
  6. no skonczylam, bo nie poszalalyscie za bardzo;) widze ze wszystko po staremu...koty lataja za oknami badz sa tyranizowane woda przez wlascicieli, tesciowe nadal rozkladaja gazety i szmaty i wkurzaja swoje synowe.... szefowie doprowadzaja do szalu swoje pracwownice...standard:P dzieki za wszystkie dobre rady dziołszki...naprawde. zakopalismy topor wojenny z m, ale niestety jak nie bylo konstruktywnej rozmowy tak nie ma....probowalam w pon mu przedstawic pewne rzeczy co do ktorych mam zastrzezenia, ale on tylko siedzial i patrzyl, nie chcial podejmowac dyskusji...no coz moze za jakis czas cos zrozumie i zmieni w swoim zachowaniu. do kwestii staran nawet nie doszlismy, bo stwierdzilam ze taka "rozmowa" to nie rozmowa i dalam se spokoj. dam mu troche oddechu i przyatakuje w weekend;) w koncu musimy wszystko wyjasnic raz a dobrze ja wiem ze faceci sa jak male dzieci, ale kurde nie mozna chowac glowy w piasek i liczyc ze ta druga strona sie wszystkim zajmie. to nie sa blache decyzje, tu chodzi o zdrowie, wiec ja sama nie moge o wszystkim zdecydowac za nas oboje. i nie zamierzam brac tego wszystiego na siebie. jesli chce miec dzieci to musi byc odpowiedzialny, a jak czlowiek jest odpowiedzialny to nie moze sie bac decydowac o sobie. i nie przekonuja mnie teksty ze to my kobiety mamy wszystko pozalatwiac bo oni sie boja, nie nadaja do tego lub cos w tym stylu. uwazam ze w tej kwesti facet musi sie wziac w garsc i tyle wiem ze jest mu ciezko i ze pewnie sie czuje przez to niedowartosciowany, ja go owszem glaszcze po glowie, slodze i pocieszam (z 2 strony nie mozna przesadzic bo dojdzie do wniosku ze sie tylko nad nim lituje) no ale to nie wystarczy, musi sie zebrac w sobie bo bez tego i tak nie dojdziemy do niczego w tej kwestii ktoras tu pisala ze nalezy probowac spojrzec na rzecz oczyma tej drugiej osoby..otoz u nas jest taka sytuacja, ze to wlasnie ja sie staram patrzec i wczuwac co druga osoba moze myslec, czuc itd i nie chodzi mi tu teraz tylko o ten przyklad starania. czasem az nawet przesadnie rozkminiam czy jak zrobie tak a nie inaczej to czy kogos nie uraze albo cos.... za to moj maz b szybko i jednoznacznie wyraza swoje poglady: to mu sie nie podoba to znaczy ze jest brzydkie, ktos mu sie nie podoba to wszyscy tez powinni uznac ze tak jest. jesli on czegos nie robi w ten sposob to nikt inny tez nie powinien. ja mu caly czas tlumacze ze tak nie mozna, ze co czlowiek to inny, inaczej mysli i robi i nie mozna tak ludzi i sytuacji jednoznacznie osadzac. ale moje gadanie nic nie daje, on sie tylko na mnie wkurza ze ja zawsze staram mu sie pokazac ze nie ma racji, a ja tylko chce zeby zrozumial ze ludzie maja prawo myslec odmiennie i tyle
  7. czeeeee matko ale mam zaleglosci....ale w pracy taki zajob mialam wczoraj i dzis od rana ze nie mialam jak zajrzec. no a w domu tez tysiac rzeczy+maz okupujacy kompa... cofam sie poczytac co sie dzialo:)
  8. i jeszcze jedno....dla kobiety rozkladanie sie co raz to przed nowym ginem w poszukiwaniu jej niedoskonalosci i niemoznosci zajsica w ciaze nie jest stresujace i pozwalanie sobie grzebac tu i owdzie? szczerze to jakby moj gin mi wyjechal z takim tekstem to chyba bym go zadzgala, co za durnowate teksty mi zapodaje maz juz wysluchal poematu w tej sprawie bo tez mi twierdzil ze dla niego te badania sa krepujace i dlaczego ja kaze mu je robic. tak ze kazika jak twoj nie byl jeszcze na zadnych badaniach to zmien gina, albo sami zrobcie podstawowe badania, to bedzie dobry poczatek zeby miec pelniejszy obraz Waszej sytuacji
  9. kazika, poszlam do gina, zrobilam podstawowe badania, usg chyba monitoring mi zlecil tez i kazal tez mezowi isc zbadac nasienie. od buta jak tylko sie dowiedzial jak dlugo sie staramy i jak popytal o mnie i mu wyszlo ze raczej u mnie "z opowiesci" wynikalo ze raczej jest ok. zlecila mi wprawdzie badania hormonow i podstawowe badania typu toxo, krew, przeciwciala itd standardowe przy staraniu sie o ciaze, ale od razu i meza skierowala. tak ze nie rozumiem glupiego gadania, ze meza nie nalezy stresowac... moj dostal jeszcze wymaz z cewki do zrobienia (bolesniejsze i jeszcze mniej przyjemne nic oddanie nasienia) i chlamydie-chyba bo tego nie na 100% jestem pewna i jeszcze hormony a zylaki to nie wiem przy ktorej wizycie zostaly wykryte i na jakim etapie naszego lazenia po lekarzach. czy juz przed 1 badaniem nasienia wiedzielismy ze sa, czy dopiero jak poszedl po otrzymanou tych wynikow, naprawde nie pamietam...bo w sumie to ja bylam u 2 ginow na kilku wizytach i on chyba u 2 czy 3 lekarzy i co ktory stwierdzil i kiedy to bylo to juz mi sie chrzani:(
  10. kait, mam nadzieje ze ten urlop naprawde pomoze..jesli nie to nie wiem...chyba za duzo mamy na glowie, za duzo niepowodzen...i jestem tak tym wszystkim zmeczona ze nie umiem wykrzesac z siebie energii zeby walczyc o to, zeby chociaz miedzy nami sie nie psulo przez to wszystko co nas spotyka. mysle ze m ma podobnie. ale jakos musimy sie zmobilizowac i wrocic do normalnosci, znalezc na to sile i sie nie poddawac, bo bedzie kaplica. co do "obcych" dawcow, to mi sie wydaje ze moze od obcego faceta zgodzilabym sie na nasienie, ale juz noszenie naszego dziecka przez inna kobiete to juz nie.... dlatego ze przez te 9 miesiecy jednak ta kobieta nabiera takiej wiezi z dzieckiem, ze bala bym sie ze ona go nie odda, a z 2 strony nie wiem czy bym sie nie czula ze zabieram tej kobiecie dziecko, ktore powinno byc z nia...nie wiem, mam w tym temacie mnostwo przemyslen ostatnio i to przeroznych i nie mam wyklarowanego zdania... my sila faktu przez najblizszy dlugi czas nie bedziemy sie starac, bo poki m nie podda sie operacji, potem z pol roku czekanie czy poprawa nastapila, to nie mamy co marzyc o dziecku. musimy sie dogadac co robimy, na co sie godzimy a na co nie, zeby ustalic jasno plan dzialania
  11. tak naprawde najbardziej mnie wkurza to ze on jest malo dociekliwy. lekarz mu cos powie i on w to slepo wierzy, nie pojdzie do innego porownac co powie, a jak juz pojdzie to od razu powie co mu inny lekarz powiedzial i do dupy z takim porownywaniem diagnoz. a lekarze jak widza ze ktos nie docieka nie pyta to zlewaja. jak byl w szpitalu na operacjach to mnie tez chcial jego lekarz zbywac, ale jak mu raz i drugi pokazalam ze wiem o czym rozmawiamy to ciut zmienil zdanie i musial mi wszystko dokladnie przedstawiac. ja zadaje duzo pytan, bo mnie to interesuje, musze wiedziec co i jak i dlaczego, w koncu to moje zdrowie wchodzi w gre. a ten tylko kwituje"tak powiedzial i tak widocznie jest" i koniec tematu
  12. kazika co do wykrycia zylakow, to maz poszedl do lekarza ten go pomacal i stwierdzil ze ma zylaki, ktore trzeba zoperowac, moj pokazal chyba wyniki 1 badania nasienia gosciowi, ale co bylo najpierw czy diagnoza czy obejrzenie wynikow i zawyrokowanie ze to zylaki powoduja to ci nie umiem powiedziec. potem poszedl do drugiego i potwierdzil diagnoze pierwszego. kazal mu zrobic jakies badania i klasc sie pod noz. to ordynator jednego z najwiekszych szpitali u nas, wiec moj niby wierzy ze wie co mowi i robi nie wiem czy bylo macanko-chyba tak, natomiast nie bylo zadnego usg u tego ordynatora, wiec dlatego ja nie wiem co o tym sadzic. jak sie dopytuje m jak wygladalo badaie i przebieg rozmowy to sie na mnie zlosci i wkurza sie ze chce znac szczegoly jego badania a to jego intymna sprawa...no i badz tu madry i pisz wiersze... jak ja mam sobie wyrobic zdanie na temat tych badan i leczenia i operacji jak on mi nic nie chce dokladnie powiedziec, bo uwaza ze te szczegoly sa nieistotne. no a swoja droga kto wysyla na zabieg, bez zrobienia podstawowego badania? moze te zylaki nie sa na tyle rozlegle zeby je wycinac? najprosciej powiedziec ze jest jakis zylak i to na pewno powoduje ze plemnikow brak. moze tak byc ale nie koniecznie.... ale kuzwa by chociaz jakos bardziej sensownie i konkretnie z czlowiekiem pogadali:( a dla mnie to wazne czy on go zbadal i sam wyczol ze cos tam jest nie tak, czy po prostu zafasowal 150 zł i tylko przeczytawszy wyniki powiedzial ze tak jest i tyle chcialo mu sie w temacie dzialac. no ale moj uwaza ze przesadzam...wiec nie wiem jak ja sie mam wziac do dzialania, jak on uwaza ze nie musze tak dokladnie wszystkiego wiedziec. no i wlasnie przez to szlag mnie trafia i odniechciewa mi sie tych calych staran generalnie zylaki powoduja podgrzanie temperatury, co powoduje ze plemniory gina tudziez sie nie wytwarzaja, bo dla nich robi sie za goraco. tak na szybko znalazlam co mi moj dal do czytania ostatnio na temat rezultatow po wycieciu zylakow: Wyniki leczenia Poprawa stanu nasienia następuje u około 70 - 80 % operowanych mężczyzn, brak poprawy notowany jest u około 15 - 20 %, zaś pogorszenie stanu nasienia obserwuje się u około 5% chorych poddanych zabiegowi. Odsetek zapłodnień po leczeniu operacyjnym waha się w granicach 40 - 55% operowanych - jest zatem niższy od obserwowanej poprawy stanu nasienia.
  13. kait, fakt ze jak sie macice ma i z nia wsio ok to sie zaciazy. kwestia tego czy sie akcepptuje wszystkie mozliwosci,, lacznie z in vitro lub zapyleniem od obcego dawcy. mi np nie jest wszystko jedno jak to sie stanie i dlatego mam obiekcje czy lapac sie naprawde wszystkiego? szczegolnie jak sie dzieje cos nie tak miedzy malzonkami przez to wszystko to czy warto sie starac za wszelka cene?
  14. ja sie nastawialam na laboratoryjne metody marzenie.... ale teraz sama nie wiem. on nie umie do konca o tym otwarcie pogadac, a tak sie nie da. trzeba cos ustalic obgadac wszystko. musi sie zaznajomic z tym jak to sie odbywa, jakie sa drogi, metody, jak to moze przebiegac. dopiero wtedy mozna jakas decyzje podjac. przeciez ja tego sama za nas obojga nie zrobie:( do tego in vitro pociaga za soba rozstrojenie hormonalne u kobiety. nie wiem czemu to mnie strasznie przeraza.... jesli my teraz nie mozemy sie dogadac to nie wiem jak on bedzie mnie znosil, jak ja bede przechodzic wywolana menopauze. to naprawde nie moze byc pohopna dezycja i musimy oboje wiedziec na co sie decydujemy, ze to moze nas naprawde wiele nerwow i cierpien koosztowac. jakos tak mam kiepski nastroj, ehhhhh te chlopy normalnie to powinny dostac one way ticket to the moon
  15. marzenie, ja bym z moja tesciowa tygodnia nie wytrzymala ostatnio mnie mega wkurwia ciagle gadanie i doradzanie...grrr wczoraj przy obiedzie siedzielismy w ciszy, kazdy zajety swoim talerzem nawet radio wylaczone. zwrocilam uwage na to bo to pierwszy raz od 5 lat sie zdarzylo...i trwalo moze minute max. tesciowa oczywiscie tez zauwazyla ze jest tak cicho...padlo "a co tak cicho siedzicie?" i zaczela gadac o dupie marynie. normalnie nie umie wysiedziec ani 5 min zeby nie gadac. a mi to ostatnio zaczelo jeszcze bardziej przeszkadzac niz zwykle i ona tak gada i gada, nie wazne czy jej ktos slucha czy nie, pyta o cos a wcale nie interesuje jej odpowiedz, tylko poczuwa sie do podtrzymywania ciaglej konwersacji:O a co do meza to pewnie sa takie metody, zeby cos z niego wyluskac. tylko ja nie wiem, czy ja mam sile zeby sie bawic w takie rzeczy. w calej tej ciezkiej sytuacji zamiast sie wspierac i zblizyc jeszcze bardziej do siebie, to wydaje mi sie ze sie oddalamy. pomijam juz fakt ze wydaje mi sie ze wszystko jest na mojej glowie. on nawet by poszedl do lekarza,ale ja mu mam powiedziec do ktorego:O tez ma neta, tez moze poczytac, popytac kogo polecaja. a on by najchetniej poszedl do pierwszego lepszego, polozyl by sie pod noz, pociachal i mysli ze mu wszystko przejdzie... ktos tu juz poruszal temat brania lekow, u mnie taka sama sytuacja. musze kupic, podstawic pod nos, przypominac zeby bral. oczywiscie sie obraza ze mu przypominam, bo on pamieta....po czym sie okazuje ze w ciagu miesiaca wzial 7 czy 10 tabletek. a jak mu mowie zeby sobie wpisal przypomnienie w telefonie to jest smiertelnie obrazony i tego nie zrobi...normalnie sie zachowuje jak dziecko, ktore chce postawic na swoim. szkoda slow normalnie w tej sytuacji po co sie starac skoro to doprowadza do spiec?
  16. czesc, wczraj nic nie zdarzylam napisac, bo w pracy zamieszanie a zaraz po pojechalismy do znajopmych na degustacje trunkow, po ktorych dzis od rana czuje jeszcze lekkie kolysanie:O no ale dobre bylo, wiec pilam, a gospodarz jak widzial puste to dolewal, a ja jak widzialam pelne to pilam....no i tak w kolko:D co do tej masci o ktorej piszecie to kurde musze zaaplikowac mezowi. kupilam ja kiedys, ale nie moglam zniesc jej zapachu jakos...ale musze sie przemuc, skoro naprawde pomaga to go sobie wypieknie:) Daisy, widzisz, wszystko juz wyglada inaczej. ciesze sie ze natroj juz u Ciebie lepszy:) kazika my przechodzimy dokladnie to samo:( tez wg wynikow lapiemy sie jedynie na in vitro (o ile nawet na to nie bedzie za malo) niby moja gin powiedziala, ze klinikom zalezy na wynikach wiec nikt nas nie bedzie czarowal ze da sie naturalnie zajsc po jakims leczeniu, czy zrobic inseminacje...ale ile w tym prawdy to sie przekonamy, jak faktycznie trafimy do takowej, bo na razie to jeszcze maja okreslic jakas strategie dzialania dla nas i ewentualnie poslac do ktorejs z klinik. tak ze to dopiero przed nami Klempa ciesze sie ogromnie z male Klempiatko rosnie i jest wszystko w porzadku:) co do jakichs dziwnych akcji na forum to nie rozumiem takich zachowan jak opisuje Klempa.... po co gadac z ludzmi jesli cie denerwuja i nie sprawia ci to przyjemnosci? po co sie klocic i snuc intrygi? komus nie pasuje to spada z watku i final....no chyba ze ktos ma potrzebe walczenia z innymi, no ale to juz jest nieuleczalne;) a ja wczoraj se zarezerwowalam wyjazd, jak wszystko dobrze pojdzie to od 8 wrzesnia spadam wypoczywac:)
  17. dzieki dziewoje za troske:), tez sie ciesze przeogromnie, ze z mezem ok przynajmniej pod tym wzgledem. nic nie zrozumialam z tego opisu, a na zdjeciach jeszcze mniej widzialam. ale jest jedno zdanie ze nie zauwaza sie wznowy i to mi wystarcza. troche mnie kusi zeby posprawdzac te wszystkie madrosci ktore tam jeszcze powpisywali, ale wiem ze jak cos bedzie nie teges to znow bede sie zamartwiac i lamie sie czy to rozkminiac.... kazika mlodocianych uciekinierow (czyt. koczille klempy) po pierwszej uciecznalezy odstawili do domu rodzinnego, nastepnym razem pojdzie siedziec:P salana tez dzis poszlam do fryzjera, zeby sobie humor poprawic...ale nie do konca wyszlo:D jak widzialam co mi pani z wlosami robi, to sie modlilam zeby juz konczyla, zeby moja fryzjerka (do ktorej do tej pory chodzilam) miala szanse jeszcze wyrownac to wsystko zanim bede zupelnie lysa:) bo ja madra poszlam do nowego fryzjera zupelnie...chyba nienormalna jestem..... zawsze chodze do jednego, ewentualnie jak mi ktos kogos poleci i zobacze naocznie ze umie scinac. nie wiem co mnie tym razem podkusilo;) no, spadam spac, po ostatniej nieprzespanej nocy padam na paszcze...jeszcze tylko polowanie na komary i mozna sie klasc:D
  18. madzix, super wrozba, tego sie trzymaj:D daisy, popieram Twoje podejscie w calej rozciaglosci. nie mozna sie dac wykorzystywac (pod zadnym wzgledem, a juz szczegolnie wiadomym i to przez starego skur.....czybyka) nie nawidze starych zramolalych dziadow, ktorzy mysla ze poleca na nich jeszcze jakies laski, grrrrrrr marzenie, z tego co wiem to tylozgiecie jest dosc powszechne, sama mam, i sporo kolezanek tez (w tym mamuski) tak ze nie sadze zeby to byla jakas wieksza komplikacja a co do kota Klempy, to juz uciekinier sie znalazl. przydybal go jakis facet na 2 koncu miasta i zwinal do domu:)
  19. kazika mi tez to polaczenie nie pasuje, ale to co z tego wyjdzie jest jak najbardziej pyszne i nie powiedzialabys ze to z mleka. po przefilrtowaniu zostaje piekny klarowny cytrynowy napoj:) az se chyba sama zrobie, tylko musze litr spirytusu wykombinowac....
  20. no i jeszcze obiecany przepis na nalewke: 1kg cytryn, 1kg cukru, 1l mleka 1l spirytusu, sloik co najmniej 3l cytryny sparzyc i obrac cienko, usunac biala warstwe, usunac pestki, pokroic w plasterki, wlozyc do wyparzonego sloja wszystkie skladniki+skorke z 1 cytryny. postawic w ciemnym miejscu na miesiac. co kilka dni poruszac slojem, zeby skladniki sie mieszaly-tylko delikatnie! nie wstrzasac za mocno:) po tym czasie przesaczyc/przefiltrowac az do uzyskania czystego, jasnego cytrynowego koloru. no a potem to juz tylko pic, ale z umiarem bo kopie dosc mocno:D
  21. daisy, dobrze ze se pobeczalas. mi to ostatnio nawet przestalo pomagac...tak ze nie wiem co teraz bede robic jak bede miec doly, zeby mi ulzylo;) nishani, ja to bym poszla do gina i zrobila podstawowe badania. jestem zdania, ze jak sa jakies zaklocenia w cyklu to nie ma co za bardzo zwlekac i trzeba sprawdzic jaka jest przyczyna, bo na pewno sam problem nie zniknie... kurde mi to ostantio coraz czesciej przychodzi do glowy, czy aby szefowa nie sprawdza gdzie wchodzimy....tzn czy komus nie zlecila tego, bo sama to ledwo wie jak sie kompa wlacza;) a u nas to kafeteria, fora, allegro itd itp to na okraglo leca....nawet ksiazki z neta se czytamy, bo teraz w sezonie letnim to troche nudy mamy... w sumie bardziej to mi chodzi o to zeby wchodzac na moje strony, nie byla zaznajomiona z moimi osobistymi sprawami, niz to ze w ogole laze se po necie w czasie pracy. no ale nic, nie potrafie sie powstrzymac i rano pierwsze co robie to nadrabiam zaleglosci na forum:D kazika tez bym sobie dala na wstrzymanie z tym hasaniem, zamiast tego to najpierw jakies spacery sobie zapodaj. zebys sie nie przemeczala za bardzo co do nalewek, to mozemy sobie tu zebrac jakies sprawdzone przepisy. tak zeby dla kazdej cos sie znalazlo. jak bedziemy miec ciezkie dni to bedziemy sobie mogly zapodawac takie topikowe naleweczki na pocieszenie:D zaciazone beda poszkodowane, bo nie beda sie mogly dolaczyc, no ale chyba nic sie nie stanie jak to one beda nam czegos zazdroscic dla odmiany:P
  22. daisy, kiszka na calego z ta praca:( kiedys przezylam cos podobnego, tez niby chcialam odejsc, bo wiedzialam, ze jak tam utkne to bedzie juz koniec. ale sie poryczalam jak ktoregos piatku mi powiedzilei ze mam nie przychodzic w poniedzialek. okazalo sie ze bylo to najlepsze co moglo mnie spotkac, bo sama nie moglam sie stamtad zwolnic, ale oczywiscie czulam sie okropnie parszywie:O tak ze glowa do gory! @minie, hormony przestana buzowac i juz inaczej spojrzysz na to wszystko. jestem pewna ze teraz pojawi sie jakas ciekawa opcja dla Ciebie masz dzis ciezki dzien wiec wybacze Ci ze mnie zgubilas w tabelce;) wiec sie dopisuje jeszcze raz:) STARAJĄCE SIĘ: ---NICK----------WIEK------------CYKL sta.------SPODŹ. @ kazika -----------33--------------------------------- 18.08 Katarina---------31----------------------------------22. 08 4mala------------28-----------------------------------?? MDaisy_80-------29-----------------6(nowa seria)----14.09 MadzixNeo-------28---------------36----------------01.09 .09 corina.............29...............?..................03.09 BRZUSIOWATE MAMY [ w końcu ] NICK.......WIEK.......CZAS STARAŃ ...........PŁEĆ.......T.C........TERMIN Lulu Marzenie Klempa....26.......4 lata.............................. 7...............31.03.
  23. a za mna chodzi lazania od kilku dni, ale jakos nie moge sie zebrac zeb sie za nia zabrac:O moze ktos zrobi i mi troche podesle? :P
  24. 4mala ja znam jedynie taki przepis na ogorki: otworzyc szafke u mamy/tesciowej wyjac ogorki i zjesc:) tylko one sa bez curry;) inne przepisy wykraczaja poza moje zdolnosci;)
  25. 4mala kawowa juz spisana, wydrukowana i teraz tylko musze zmobilizowac sie do zrobienia:) a na ta cytrynowke na mleku to poprosze tescia o przepis, troche trzeba sie tym nastrzachac i filtrowac kilka razy..ale kurde pychota dla mnie nieziemska:)
×