larysa82

z pierwszym dzieckiem nie przechodziłam takich stresów.....obyło sie bez paniki i lęku.A teraz ciągle sie boje.Koteczek kiedy to minie?

jutro mam usg na 12,boje sie jak chol..ra!mam nadzieje ze bedzie wszystko wporzadku.Ze serduszko bije i z reszta tez ok. koteczek,dzieki za frytki,przepyszne!i za otuche tez dzieki.Ale sama rozumiesz,po moich przygodach lęk uzasadniony

animonda i tak trzymaj! gosiaczek,ja też czasami tak mam z apetytami,nie do sprecyzowania.Zaglądam do lodówki i chociaż pełna,dla mnie nic nie znajduję.Teraz przerzuciłam sie na żółty ser i rzodkiewke:)

w ogóle to nie piszę co mnie jutro czeka bo mam stracha..............(:(:

koteczek podziel sie frytkami,kolacje jadłam o 19 a już odczuwam mały głodzik......:)grzech objadac sie na noc ale z głodu nie zasne. Chyba skusze sie na mała skibke chleba:)

hejo hejo:) witamy zmorke:)i na same dzień dobry proszę o więcej optymizmu! z nami będzie Ci razniej,wiem coś na ten temat. Nie narzekaj na swój wiek,bo młoda babka z Ciebie,wszystko przed Wami,zobaczysz.Pisałam juz to ale powtórzę się,najgorsze w staraniach jest nakręcenie się i działanie jak machina.Wyluzujcie troche,zapomnijcie sie,odpuście sobie.My staraliśmy sie 3 cykle,szczerze juz traciłam nadzieje,bo z pierwszym dzieckiem byl strzał za pierwszym razem.I odpuścilam,powiedzialam sobie będzie dziecko to ok,nie bedzie to też ok,poradzę sobie.I nagle niespodzianka.W trakcie cykli ogromny stres,który ma napewno negatywny wpływ na płodność. Także ze spokojem,do celu!

o rety,a mnie chyba dopadł atak głodu jak pomyślałam o tych Twoich rarytasach.......a u ciężarnej to niezbyt przyjemne doznanie:) zmykam do kuchni na pierwszą kolacyjke leciutką.Pewnie za 2 godz.znowu będe musiała coś przekąsić

animonda,prawdziwe dzieło sztuki ten Twój obiad.Ptysiowe to jakie?ptysie mi kojarzą sie z ciastkami z bitą śmietaną

witamy koteczka:) to pewnie pozostałości po chorobie,z tego co wiem kaszel długo trzyma po oskrzelach.Mój synek np.juz ma 2 tyg.katar.Tak to już jest. kurde ale nudy,poprasowałam troche i zastanawiam sie co dalej wykombinować

animonda,tak to jest z facetami....zjedz sama,zrób sobie ucztę w samotności:)ewentualnie z lustrem ja też ugotowałam pyszną zupke kalafiorową a mąż nią pogardził,wolał rosół jałowy.Jego sprawa i strata!

witam popołudniową zmiane!:) ale widzę że przeludnienia to tu specjalnego to nie ma. nowym staraczom życzę owocnych starań:):) i proszę nie załamywać mi sie.Chociaż wiem ze nie jest łatwo tak działać działać i na marne.Nam też jak nie udawało sie,z każdym miesiącem byłam bardziej podłamana.Ale wkońcu i nam sie udało.Najważniejsze wg mnie to nie nakręcać sie za bardzo i troche odpuścić.

iwona828@op.pl czekam corina

corina,nina ja was chyba nie mam na nk?

wow,lady to u Ciebie żadna kolacja,tylko imprezka się szykuje....fajnie. Ja dziś jak prawie każdy wieczór spędze i go w domu przed tv lub netem.Zacznę od ogladania Barw szczęscia.Niestety M jak miłość dzis nie ma chyba,więc wieczór filmowy zakończy sie wyjątkowo szybko.

brzusio pełen,to było pyszne! zastanawiam sie jak tu zorganoizowac reszte dnia,chyba zapowiadaja sie nudy

mięskiem podzielilam sie z pieskiem,ja oczywiscie nie tkne ani kęsa

informuje że zupa pyszna....................... baderka,z tego co pamietam jestes z Piły?oj jakiś czas temu często tam bywałam L jak zdawałam na prawko.Wiadomo wpierw jazdy po miwescie z instruktorem,potem kolejne poprawki na egzaminach.Piła niezbyt dobrze z tego powodu mi sie kojarzy:(

wiecie co dawno nie jadłam tak dobrego,zdrowego obiadu.Ratowałam sie zazwyczaj,albo nalesnikami,albo czyms z paczki.Dzis wysiliłam sie troche dla samej siebie:)

baderka,wyrwij sie z pracy i wlatuj,talerz jest twoj kochana:) w sumie to nawet dwoma moge cie poczestuje,bo chłopaki niezbyt chetni na zupke.Dla nich mam rosół.

baderka zaraz robie uczte,zupa wygląda wyśmienicie,pewnie podobnie smakuje:) jeszcze dorzuce zielonej pietruszki.........życzcie mi smacznego:)

jutro pojedzie ze mna na usg,ale posiedzi sobie na korytarzu,dziewczyny jakiego mam cykora!wole nie myśleć o jutrzejszym dniu bo dostaje febry na samą myśl. Z pierwszą ciąża podchodziłam bardziej optymistycznie,zero przejęcia,zmartwień a teraz?

baderka,Twój mąż był na badaniu dopochwowym?kurccze,ja miałabym opór,chociaż przy porodzie był i teraz też będzie

larysa będzie miał pełen gar zupy,więc podzieli sie ze spragnionymi duszami:)

już po zakupach,kurczak wstawiony,gotuje sie z warzywami. Nina,dobrze ze trafiłaś na dobra szkole rodzenia,bo ja mialam chyba pecha.Nie powiem bo bylo milo,ale duzo z niej nie wynieslismy.

a ja biore sie za moja kalafiorową,nie wiem co z niej wyjdzie,czy będzie jadalna.W razie czego będe miała jeszcze rosół jako koło ratunkowe. Pada deszcz a musze wyskoczyc do sklepu po warzywa,chyba podjade autkiem,po co przemoknąć. Lady,fajnie mieć takich współpracowników:)