Przemyślałam sobie wiele rzeczy dzisiaj i w nocy i rano i w pracy .
Moja decyzja na dzień dzisiejszy , którą mojemu napisałam rano przed wyjściem do pracy : NIE ZłAMIESZ MNIE , nie pozwolę Ci na to , jak chcesz się kłócić , to proszę bardzo ale sam ze sobą , chcesz się obrażać , to proszę bardzo ale sam na siebie , NIE DAM CI SIę SPROWOKOWAć DO KłóTNI, nie pozwolę na ciche dni .Moje życie jest zbyt cenne by je tak marnotrawić , tym bardziej że oboje jesteśmy po przejściach. A dzieci ? To przecież one są najważniejsze i zawsze mogą na mnie liczyć , nie będę uciekać w sen , żeby nie myśleć o tym że z mężem niezgoda , nie chcę żeby mnie widziały płaczącą i cierpiącą przez męża.Dość tego .Napisałam mu że dzieci są dla mnie najważniejsze , kocham je , dla nich chcę i muszę żyć i pracować a one muszą widzieć mamę uśmiechniętą .
Chce się kłócić - jego problem , chce się nieodzywać - jego problem i jednocześnie strata.Od dzisiaj będę silna i nie dam się .Jednocześnie zapewniłam go , że go kocham ale..............musi nad sobą popracować.
Dodam jeszcze że jest cholernie zazdrosny , chwilę póżniej wrócę z pracy i już awantura że pewnie mam kochanka ( co za bzdury).On jest na rencie , siedzi w domu i wszystko kontroluje .Często kłócimy się o dzieci .Ale z tym już koniec NIE POZWOLĘ MU NA TO
I co było dzisiaj po przyjściu z pracy ??????????? Facet grzeczny i do rany przyłóż.Trochę markotny ale MAM TO GDZIEŚ , poszedł na ryby a ja mam święty spokój .