są takie laski co twierdzą, że mają odstające uszy i takie co mają je napradwę ODTSAJĄCE. ja byłam w tej drugiej grupie i moje życie po operacji uległo totalnej metamorfozie, bo wreszcie mogłam związywac włosy, nie przejmowac się wiatrem, deszczem, kąpielą w jeziorze czy morzu... kto tego nie przeżył ten nie wie jak to jest... to nie był tylko mój wymysł - nie mówiłam nikomu o tym, że tak mam, że mnie to martwi, ale zdarzało się, że któraś z koleżanek zauważałą i zdziwiona pytała \"a ty mas zodstające uszy? nie wiedziałam! pokaż\" dla mnie samo wymówienie tego wyrażenia \"odstające uszy\" było trudne...
od operacji minęło ponad półtora roku, nie jest oczywiście tak jak po zdjęciu opatrunku - nie przylegają ściśle do głowy, ale nie ma porównania... gdybym miała takie zawsze to może raz czy dwa razy, w porównaniu do koleżanek z przyległymi do głowy uszami, stwierdział ze śmiechem - a moje odstają... ale ja naprawdę miałam problem!
dziewczyny - jeśli macie pieniądze to nie zastanawiajcie się! warto pocierpieć z bólu! to naprawdę zmienia życie!