

niclas
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niclas
-
Do ja chodzę do ginekologa, zrobił na mnie wrażenie Twój wpis, normalnością i właściwym wyważeniem proporcji, tzn. że Twój facet jest dla Ciebie jednoznacznie ważniejszy, niż Twój ginekolog. A przynajmniej, że ginekolog to nie świętość, o której nie wolno wspomnieć, bo się człowiek narazi. Brawo!
-
Frufru, może się podnieci, a może nie. Facetowi raczej zawsze stanie przy dotyku, zwłaszcza jeśli dotyka kobieta, choćby lekarka. Zapytaj panów, którzy byli u pani urolog. Tym przykładem chciałem Szczęsliwej 24 uświadomić, że niezależnie od pewnych obiektywnych okoliczności, np. takich że to właśnie lekarz, istnieją jeszcze odczucia partnera. Czy myślisz, że facet zazdrosny o ginekologa nie wie, że ginekolog to lekarz. Wie bardzo dobrze, podobnie jak wie, że to mężczyzna i dotyka jego partnerkę w najbardziej intymne miejsca. Nawet jeśli ufa partnerce, więcej, wie, że to dla niej żadna atarkcja, to i tak to może być dla niego przykre. Wy tak naprawdę nie znacie tego uczucia, bo faceci nie chodzą ani do urologów, ani tym bardziej do urologów kobiet, w wieku swojej największej atrakcyjności. Mnie nie chodzi o jakąś mega podejrzliwość, że każdy lekarz to się pewnie ślini na widok pacjentki, a każda pacjentka to nie może się doczekać wizyty. Wiem, że tak nie jest. Piszę natomiast o tym, co facet może czuć w związku z waszą wizytą u gina. I tyle. Czy to z psychologicznego punktu widzenia naprawdę takie trudne do zrozumienia?
-
też_popieprzony, te obelgi w odpowiedzi na Twoje argumenty to nie jest żaden dowód o niższości umysłu kobiecego. To jest dowód raczej na brak odwagi w myśleniu. Facetów (z Tobą, może i ze mną włącznie) to również dotyczy. Chodzi mi o to, że ludzie reagują nerwowo, gdy usłyszą coś, co im się nie podoba lub o czymś, o czym woleliby, żeby nie mówiono. Te nasze topiki o ginekologicznych sprawach są tego dowodem. Taka nieraz bardzo nerwowa, pełna inwektyw pod naszym adresem, reakcja kobiet stąd właśnie wynika. Ale jak mówię my też nie jesteśmy tu \"bez winy\"
-
nie, nie zgadzam się. Moje doświadczenie jest takie: daj kobiecie coś do załatwienia, to załatwi dobrze i często bardziej bezproblemowo, niż facet. Natomiast zgadzam się z Tobą, że zła jest sytuacja, gdy kobiety z urzędu dostają fory, że ma ich być np. w parlamencie tyle a tyle. Jak pisałem wyżej, kobieta najlepiej sprawdza sie tam, gdzie nie musi nic udowadniać, a robi po prostu swoje. Kobiety nieraz zaimponowały mi logicznością i kulturą myślenia. Im dłużej kobieta występuje w jakiejś dziedzinie równoprawnie obok faceta, tym dostrzegam coraz mniej różnic w formacji intelektualnej obu płci.
-
Też_popieprzony, jest wysoce prawdopodobne, że Frufru chwali się nie własnymi osiągnięciami, choć do końca nie możemy tego stwierdzić, a ja tym czasem zajrzałem do internetu, co tam jest o kobietach w nauce. Myślę, że coś ciekawego jednak znalazłem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kobiety_w_nauce
-
myślę, że jutro wszystko będzie dobrze, czego Ci szczerze życzę. Ja w przeciweństwie do Ciebie i Twojej przdmówczyni umiem uznać różónorodność opinii. Przecież nie ja założyłem ten topik, więc tych facetów z mózgiem 3latka to tak chyba trochę więcej jest. Jak któryś facet się nie tego nie czepia, to chyba dobrze, ale to nie znaczy, że wszyscy tak to odczuwają. A i też nie wszystkie panie tak całkiem bez ekscytacji siadają \"na samolocie\" (wiem to z ich własnych głosów na forum).
-
do do facetów z problemami, jedne kobiety nie widzą nic ekscytującego w wizycie ginekologicznej, inne owszem (zobacz wpis Doditki "czy to dziwne, że było fajnie" w dziale antykoncepcja, płodność/ginekolog). Nie uważam, żeby w związku były tematy, na które nie wolno się wypowiadać. Ginekolog nie może być świętością nietykalną. To, co opisałaś, jeśli chodzi o Twoje doświadczenia, to kwestia zagrożenie zdrowia, czy nawet życia, a tu zgodnie my faceci podkreślamy, że wówczas płeć lekarza nie ma znaczenia, tylko kompetencja lekarza i szybkość działania. Co innego wizyty tzw. kontrolne, jeżeli chcesz sobie wybrać na lekarza prowadzącego mężczyznę. Uważam, że partner ma prawo zgłosić swoje "ale". Tu się po prostu trzeba dogadać. To wcale nie znaczy, że musisz mu ustąpić. Od rozmowy nikomu jeszcze nie spadła korona z głowy.
-
Też_popieprzony, co do pism kobiecych, nie tylko kobiety je czytają, także ja (np. gdy jest reklama jakiegoś kremu na celluloit i pokazują kawałek fajnej pupy). Co do pieluch, macierzyństwa, to, tu piszę już całkiem na serio, kobieta ma szanse doświadczyć czegoś niepowtarzalnego. Nie żebym zazdrościł, ale tak wyprodukować z siebie (z naszą skromną pomocą) nowego człowieka. To niesamowite jest. W ogóle ta większa wrażliwość, delikatność, czułość, czy nawet czułostkowość kobiet, to jest mam wrażenie coś, co pomaga im życie przeżywać intensywniej, niż nam. Te zmiany nastrojów, stłumione bunty, chowane uczucia, to oczekiwanie już starszej kobiety, że dzieci i wnuki przyjadą na obiad i ten, żal, że jednak nie przyszły. Tak sobie myślę, że jak przeciętna kobieta i przeciętny mężczyzna staną kiedyś nad grobem, to kobieta być może będzie mogła powiedzieć, że żyła intensywniej. Nie wiem, może się mylę, ale mnie kręcą intelektualnie te delikatności kobiece, które Ciebie, mam wrażenie, trochę irytują.
-
A Grażyna Bacewicz, polska kompozytorka, pewnie słyszałeś to nazwisko? A weź współczesną polska literaturę, dużo tu kobiet. nie mówię Grochola, ale taka Olga Tokarczuk, to już coś poważnego.
-
Też_popieprzony przewaga facetów jest tu bezsporna. Tylko kto powiedział, że fizyka to akurat jest królowa nauk. Mnie bardziej interesuje humanistyka, a tu kobitki są niezłe. A propos Skłodowskiej, znasz Polaka faceta noblistę z nauk przyrodniczych? Dalej, czy wiesz, ile mistyczek w historii Kościoła to były kobiety: choćby św. Teresa z Avilla (uznawana także w sensie intelektualnym). Wiem, żeś bezbożnik zatracony, ale czy nie przeraża Cię to, że sam nasz Zbawiciel objawił się niejakiej Faustynie Kowalskiej z orędziem miłosierdzia, nas uznając najwidoczniej za palantów, którym nie warto takich spraw powierzać?
-
i pamiętaj też_popieprzony, że kobiety startowały z powodów społecznych później w nauce, gdzieś dopiero pod koniec XIX w., a zwłaszcza w XX w. Dajmy im jeszcze trochę czasu, a się przekonamy jak będzie.
-
Anna Arendt jeśli chodzi o filozofię. Może szkoły nie wymyśliła, ale wybitna była, uczennica i kochanka Heideggera (mądra była, z byle kim nie sypiała w końcu), Edyta Stein ze szkoły Husserla. A nasza Skłodowska to jednak nobla chyciła?
-
też_ popieprzony, będę jednak z Tobą polemizował, co do głupoty kobiet. To bzdura, co piszesz. Kobiety bywają, tak jak i my, głupie lub mądre, ale to nie wiąże się z płcią. Akurat Frufru, którą zam też z innych topików, to przykład naprawdę inteligentnej dziewczyny, z którą się świetnie polemizuje. Powtórzę, to, co gdzieś już pisałem: w moim otoczeniu znalazłem wiele kobiet, może nawet inteligentniejszych ode mnie, którym wiele zawdzięczam. Niech tylko kobieta nie będzie w warunkach, w których coś musi udowadniać, bo wtedy zwłaszcza potrafi rozwinąć skrzydła i zaimponować intelektem.
-
Monis 088, jeśli chodzi o brak przyjemności z wizyty u gina, to mów za siebie. Zerknij proszę do działu \"ginekolog, antykoncepcja, ciąża\" na post Doditki \"Czy to dziwne, że było przyjemnie\". Już tytuł mówi sam za siebie. I nie dziw się, że mężczyźnie tak trudno przychodzi czasem uwierzyć w całkowity brak kontekstu damsko-męskiego w wiadomym gabinecie.
-
do Frufru, wniosek z tej rozmowy ma być taki, że się lepiej pozna motywację drugiej strony. Nie chodzi nawet o zmianę postawy, przecież gin facet jako lekarz żony dalej by mi przeszkadzał. Jednak dzięki rozmowom na kafeterii przekonałem sie, czym kierują się na ogół kobiety, obstając przy własnej autonomii, co do wyboru lekarza. Trudno mi się pogodzić z pewnymi argumentami, ale nie mogę ich uważać za bezzasadne. Np. ten argument, że gorliwość w chodzeniu do ginekologa podyktowana jest obawą, że przez zaniedbanie czegoś dziewczyna nie będzie mogła mieć dziecka albo, że idzie do faceta, bo matka do niego chodziła i jej go poleciła. A komu zaufać, jak nie matce? Myślę jednak, że dla kobiet to też okazja, żeby się przekonać, co spora, wcale nie marginalna, grupa facetów myśli o chodzeniu do ginekologa mężczyzny. Nie żeby was straszyć. Wy wiecie najlepiej, co wasi faceci uważają na ten temat, jak się tutaj zachowują. Nie zawsze jednak jest tak, że czyjaś postawa, reakcja jest jednoznaczna. Są sytuacje graniczne (trochę zazdrosny o gina, a trochę nie). Nadmiar wiedzy o męskiej psychice na pewno tutaj nie zaszkodzi.
-
Tu się z Tobą zgodzę, nikt cię nie może zmusić, żebyś we własnym związku brała pod uwagę tego rodzaju obawę partnera. Ale w tej dyskusji chodzi też o ustalenie faktów obiektywnych. A przed chwilą sama przyznałaś, że wizyta u ginekologa ma jednak charakter specyficznie intymny. Skoro tak, to czy te obawy niektórych mężczyzn są aż tak trudne do zrozumienia. Oni nie są zazdrośni o to, że się rozbieracie przed kosmitami (tak, to byłyby urojenia). To, co mi jest tak trudno w tej dyskusji zrozumieć, to dlaczego temat płci ginekologa jest taki kontrowersyjny, jak jakieś święte tabu. Jeśli ty chcesz jechać na wakacje do Czarnogóry, a ja do Bułgarii albo jeśli Ty wolisz kupić sofę, a ja wersalkę, to mamy różne poglądy, ale jeśli ja powiem, że wolałbym, żebyś szła do ginekologa kobiety, gdy Ty wolisz do mężczyzny, to nie znaczy, że mam inny punkt widzenia, tylko że jestem nienormalny. Dlaczego?
-
to ładnie z Twojej strony, tylko te dwie rzeczy są nieporównywalne, jeśli chodzi o aspekt intymności. Jeżeli wyjście do ginekologa to takie zwykłe pójście do lekarza, to dlaczego same kobiety, nie mężczyźni przecież, umieszczają pytania w internecie \"czy znacie dobrą ginekolog kobietę w tym a tym mieście?\" Nie spotkałem takich ogłoszeń odnośnie np. okulistów, laryngologów. Czego te kobiety się wstydzą, skoro to takie niewinne, jak pójście na mecz?
-
czyli wychodzi na moje. To ty i wyłącznie ty masz prawo decydować, co jest problemem, a co nie.
-
Frufru, rozumiem, że normalny facet to taki, który nie stawia trudnych pytań i w ogóle nie ma problemów, albo może mieć tylko takie problemy, na jakie ty łaskawie wyrazisz zgodę. Jeśli gnębi go coś innego, a to znaczy, że nienormalny. Pogratulować rozumienia partnerstwa.
-
Do pragnę czystej dziewczyny, jestem autorem topiku \"czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?\" w dziale \"zdrowie i uroda\". Topik sięgnął 67 stron. Na bodaj 13 czy 14 facetów, którzy się tam wypowiedzieli, bodaj tylko 1 bez zastrzeżeń godził się na ginekologa faceta (aha i drugi sam będący ginekologiem). Rozpiętość wiekowa tych facetów to 20 do chyba 60 lat, jeśli nie więcej. Część wypowiedziała się już tutaj. Tak więc twój problem nie jest ani odosobniony, ani nie jesteś nienormalny. W tamtym topiku są też wypowiedzi kobiet, które poszły na prośbę facetów do ginekolożki, właśnie po to, żeby ich nie ranić. Tak więc faceci mają takie prośby, a niektóre kobiety je uwzględniają. Padają tam też ze strony kobiet rozsądne argumenty za ginekologiem facetem. Trzeba więc argumentów kobiety też wysłuchać. Na pewno jednak nie należy godzić się na sytuację, że ginekolog to świętość i o tym nie wolno nawet wspomnieć, bo panie będą wielce urażone (jak on śmie o to pytać?). Takim paniom warto postawić sprawę jasno: \"co jest dla ciebie ważniejsze, ja czy ginekolog\"?
-
Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?
niclas odpisał niclas na temat w Zdrowie i uroda
Krystianie, jeśli byś miał tu nie zajrzeć, to dzięki za Twoją obecność, którą uważam za rzeczową, że cenną z medycznego punktu widzenia, dodawać nie muszę. Dostrzegam w Tobie zrównoważonego i otwartego polemistę. Twoje końcowe uwagi odnośnie zazdrości o ginekologa jednak odrzucam (brzmisz tu prawie jak lobbysta). Tę zazdrość, o ile nie prowadzi do takiej czy innej przemocy wobec kobiety, uważam za coś naturalnego. Tezę, że zazdrość o gina to przejaw narastającego zazdrośnictwa w ogóle, wielokrotnie już kwestionowałem. Rzecz bowiem nie tylko w psychice mężczyzny, ale też w obiektywnym fakcie szczególnie intymnego charakteru badania ginekologicznego. Dla mnie to, że zaczyna się o tym fakcie coraz bardziej otwarcie mówić, to przejaw postępu cywilizacyjnego. Tak też rozumiem ową asystentkę w gabinecie (bynajmniej nie tylko jako ochronę dla lekarza przed świrniętymi, czy naciągającymi na odszkodowania pacjentkami), tak rozumiem fartuszki jednorazowe dla pacjentek, tak sobie też tłumaczę coraz większą rolę lekarza kobiety w ginekologii. I wygląda na to, że ta rola z biegiem czasu będzie coraz większa. Mężczyzna będzie zaś miał tutaj coraz trudniej. Choć niech decyduje kryterium kompetencji i uczciwości. Żeby nie było wątpliwości. Ciebie na podstawie naszych rozmów uznałem za lekarza kompetentnego i prawego. -
Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?
niclas odpisał niclas na temat w Zdrowie i uroda
edyt buu, jeżeli mogę sie wtrącić. To oczywiście moje zdanie, a nie też_popieprzonego. Mnie nie chodzi o to, że żona może doznać rozkoszy na fotelu. Wiem, że dla większości kobiet to żadna atrakcja w sensie erotycznym. Co więcej, wierzę, że również lekarz może być w porządku, tzn. nie szukać przyjemności z badania, patrz zapewnienia Krystiana, a mimo to fakt badania żony przez takiego lekarza byłby dla mnie przykry. Jak napisałem, odebrałbym to jako upokorzenie. Ale też zaznaczyłem, że w sytuacjach poważnych płeć lekarza się nie liczy, tylko jego szybka i skuteczna interwencja. Jaki to jest mechanizm psychologiczny? Może trochę atawistyczny, zazdrość samca o intymność swojej samicy. I pragnę Cię zapewnić, że w innych sprawach nie jestem zazdrośnikiem. Więc nie jest to takie proste. I dobrze, że zabrałaś głos w dyskusji, bo napisałaś ciekawą rzecz, że czasem to kobieta potrzebuje z tych czy innych względów wsparcia po badaniu ze strony partnera. Faceci nie są głusi na argumenty i umieją wyważać proporcje. Więc powiem jak Pośpieszalski: "warto rozmawiać". -
Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?
niclas odpisał niclas na temat w Zdrowie i uroda
edyt buu, ja też odrzucam szantaż emocjonalny, jak radzi Krystian. Nikt Cię nie może zmusić do wyboru tego, a nie innego lekarza. Ale czy spadnie Ci korona z głowy, jak facet Ci powie: \"Proszę idź do kobiety, bo do faceta to dla mnie przykre\". Przecież nie musisz się do tego stosować. Nie zgadzam się na to, żeby płeć ginekologa to było tabu w związku i że, jak poruszam ten temat, to znaczy, że to od razu egoizm, szantaż. Czym u licha różni się ten temat od innych kontrowersyjnych spraw omawianych w związku? I jeszcze pytanie do Krystiana jako fachowca, ale i człowieka posługującego się ładną polszczyzną. Znane, ale trudne. Jak nazwać ci-pę, chcąc mówić językiem potocznym bez wulgaryzmów: pochwa? Waginę odrzucam bo to wyraz łaciński. Chłopcy mają więc członka, a dziewczyny ... ? -
Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?
niclas odpisał niclas na temat w Zdrowie i uroda
Krystianie, dziękuję za uwagi na temat firm farmaceutycznych oraz antykoncepcji. Ponadto krótka odpowiedź na Twoje pytanie: \"powiedz mi jaki powód poza dość fałszywie pojętą wstydliwością może mieć kobieta żeby różnicowac lekarza ze względu na płeć?\" Odpowiadam na podstawie tego, co wyczytałem w różnych postach kobiet. Często argument jest taki - nikt tak dobrze jak kobieta nie zrozumie drugiej kobiety, co on może tak naprawdę o nas wiedzieć? Oczywiście wiem, że dla innych kobiet to znów argument za lekarzem mężczyną. Przez to, że on tego nie ma jest ostrożniejszy, dokładniej tłumaczy, bo jemu to wszystko nie jest znane z autopsji. Drugi argument to niewiara w aseksualność lekarza. Na pewnej stronie włoskiej panie spierały się między sobą o to, co i my tutaj trochę, czy lekarz ginekolog w swojej pracy pozostaje całkiem aseksualny? Jedna z kobiet pyta: \"Czy myślisz, że facet decydowałaby się na 11 lat nauki (studia + staż), żeby móc zacząć leczyć i oglądać ci-ki? Poświęciłby się tak? Druga jej odpowiedziała, \"mężczyzna, choćby studiował 50 lat, to nie jest w stanie \"wystudiować\" braku pożądliwości wobec kobiety\". I mówiła dalej, że wierzy, że lekarz byłby profesjonalny w zachowaniu, ale świadomość, że to samiec by jej przeszkadzała. Jest wreszcie i taki powód, są i u nas takie wpisy, że kobieta wybiera lekarza kobietę, bo ją o to prosił partner, u nas np. Nigrueczna dziewczynka. Niektóre kobiety doskonale rozumieją, jak wizyta u ginekologa mężczyzny może być bolesna dla partnera i dobro związku stawiają na pierwszym miejscu. Pomijam głosy o nadużyciach seksualnych w gabinetach, co na pewno też może odstraszać, dlatego właśnie, że to nadużycia, a nie norma. Nie chcę więc tego eksponować. -
Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?
niclas odpisał niclas na temat w Zdrowie i uroda
Krystianie, nie trafia mi do przekonania argument o pruderii kobiet, który każe im nie iść do ginekologa mężczyzny. Gdyby tak było, to wyzwolone do bólu w porównaniu z Polkami Niemki waliłyby do ginów facetów drzwiami i oknami. A tak nie jest. Tam chodzą raczej do kobiet. Czy jesteś więc w stanie uznać argument, że ktoś z góry dziękuje za Twoje usługi, i to nie z powodu braku twoich kompetencji, ale z uwagi właśnie na Twoją płeć? Pruderia nie ma nic do tego. Część kobiet po prostu nie życzy sobie, żeby ich organami zajmował się lekarz mężczyzna. Więc, jeżeli ginekologa, bodaj jako jedynego lekarza, wybiera się, poza kryterium merytorycznym, także według kryterium płci, to czy te męskie zazdrości, czy obawy, jak to nazwiemy, są aż takie dziwne?