Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

idrisi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez idrisi

  1. Dziewczyny dzięki za rady, ja bepanthenu używam, ale mam wrazenie, ze niestety nie działa, choć to moze tylko wrazenie, bo oczywiście chciałabym aby mi się zagoiło natychmiast;) Zazdroszczę Wam tych spacerków, ja jeszcze muszę odczekać ze względu na to, ze Zosia sie malutka urodziła. Oby na święta udało nam się wyjść z domu...
  2. Tak też myślałam, i jestem w sumie też przeciwko a zwłaszcza glukozie, to jakieś nienaturalne jest karmić wodą z cukrem ...
  3. Problem w tym, że moja do smoka niechętna zbytnio... Esputicon to to samo, skład inny, ale zasada działania ta sama i mniej się podaje - chyba mocniejszy jest... Mnie położna polecała własnie esputicon, ale ze już miałam w domu espumisan to zostałam przy nim.
  4. A to dobrze, bo wydawało mi się dziwne tak nic z tym nie robić... Niestety u mojej małej jednak brzuszek daje nam popalić a zwłaszcza gaziki, przy których strasznie płacze i sie męczy, ale za radą położnej właczyłam espumisan i zobaczymy... PÓki co martwi mnie moja jedna pierś - praktycznie nie mogę z niej karmić bo mala tak mi ją na początku rozcharatała, zę krew się lała, a teraz mam strupa, który przy każdym karmieniu rozmiękał na nowo. Zreszta teraz sutek i otoczkę mam spuchniętą i mała nawet nie moze jej chwycić. Położna radziła zacisnąć zęby.. hehe łatwo mówić... swoją rękę mam już pogryzioną bo jak mała łapię to ja muszę gdzieś zagryźć te zęby... Myślę, żeby odczekać aż się zagoi, ale jakoś pokarm wtedy trzeba ściągać, a mnie coś nie bardzo idzie, dodam ze robię to ręcznie. Moze któraś z Was może polecić jakiś laktator i czy ściaganie za ich pomocą boli? Poa tym ciągle mi się wydaje, ze mam mało tego pokarmu, Zosia się nie najada, choć uwielbia wisieć przy cycu najlepiej parę godzin - chyba muszę ją tego oduczyć - tylko jak? W dodatku wtedy je na przemian z drzemaniem a próby odstawienia kończą się rykiem.... Czasem kapituluje i po piersi dam jej sztucznego mleczka i robi sie spokojniejsza. Oczywiście położna twierdzi, ze mała ma prawo wisiec przy cycu - tylko ze ja nic zrobić przez to nie mogę, a i psychicznie się sypię. Mąż wraca wieczorem z pracy a ja w bek. Przynajmniej dwa razy tak już było... Powiedzcie czy Wy dajecie swoim dzieciom wodę z glukozą - wiem, ze daja w szpitalu, a wczoraj moja koleżanka się zdziwiła, ze ja tego nie robię????
  5. Paty czemu nie wolno myć tego nalotu, przestraszyłaś mnie bo ja myję....???
  6. Uzupełniam dane mojej córci w tabelce:) konkretnie - długość:) Nasze narodzone maleństwa nick....tydz.ciąży...data.........imię.........waga/c m..........poród Antoś.....36........28.12.2007...Szymek.......2350/48... ..........cc Lula.......34........07.01.2008...Zuzia..........3400/55 ............cc Jenny.....38........14.01.2008 ..Robcio........3600/50.............sn myszsza..36.......19.01.2008....Tadeuszek...2900/54..... ....... sn AngelikaWrocł.38..22.01.2008..Kamilka.......3820/57.... .........cc Anastazja.39 ......25.01.2008...Piotruś.......3780/57.............sn Mania 84..39.......28.01.2008 ...Mateuszek..3330/53.............sn Mala86....37........29.01.2008...Wiktor.......3010...... ...........cc oga........39........29.01.2008...Wojtek.......4000/60.. ..........cc paty.......40 ....... 04.02.2008...Oleńka.......3520/59.............cc anted .....40........05.02.2008...Mateuszek...3820/57............. cc Blondi......39........05.02.2008...Kasper ......3710/58..............cc ziuuutek..39.…......06.02.2008...Marysia......2800 /53.............sn neska......40........06.02.2008...Mikołaj.......3880/58. ............sn Olcia_M....40........06.02.2008..Oliwier........3800/57. .............cc Lidka81...40.........07.02.2008...Emilka........3340/55. .............sn agnes 23..40.........09.02.2008...Zuzia..........3370/52.......... ...sn nikita27...39.........12.02.2008...Karolek.......3800/54.... .........cc Mala fu....42.........13.02.2008...Jasmin........4230/58........ ......cc martella....38........13.02.2008...Antosia.......3550/57.... ..........sn 9 luty......40.........14.02.2008..Vanessa.......3400/52...... .......cc mamba9...39.........15.02.2008..Viktoria.......2800......... .........sn titi.........39.........16.02.2008...Zosia..........3400/54. .............sn fruskawka..39?.......16.02.2008..Aleksander...3630/53... ............sn gosiaczek 41.........17.02.2008..Oliwer.........5500/66.............. cc zapka......39.........18.02.2008..córcia.........3220/54 .............sn AnnaSzn... 39....... 18.02.2008..Tymon.........3650/53..............sn Sylwia 72..40..........20.02.2008..Uleńka.......3500/55........... ..sn malpeczka81.43......20.02.2008..Kacper........3500/54....... ......sn danis.......39.........21.02.2008..Igorek...........?... ..................sn paula1984kra..40....21.02.2008..Mikołajek.....3560/54... ...........sn panna Klara..41......24.02.2008..Natalia........3000/52........... ...sn idrisi..........41.......25.02.2008..Zosia..........2550/50..............sn katarina3x3..41.....26.02.2008..Filipek.........3489/49. ............cc tilli............41.......28.02.2008..Oliwka.........385 0/58..............sn Żabuleńka....42......03.03.2008..Milenka........4380/61..............sn natimp1......42....... 06.03.2008..synek.........4090/56..............sn
  7. Dziewczyny, melduję, że 25.02. o 23.40. przyszła na świat moja córeczka:) Mała ważyła 2550g, więc naprawdę to drobiażdżek. Ponieważ nie znaliśmy płci, dopiero wtedy zaczął się kłopot z wybieraniem imienia, ale ostatecznie jest Zosia! Dokładna relacja w wolnej chwili, od tygodnia dopiero jesteśmy w domu, a ostatnio już zaczęły się kolki:( Całuję i ściskam:)
  8. Hmmm już sama nie wiem co robić...Mam wrazenie, że kiedyś mi ginka mówiła, ze w podbramkowych sytuacjach mozna, ale teraz to juz nie jestem pewna... Niby na ulotce jest napisane, zeby nie brać w pierwszym trymestrze...a potem ewentualnie można...
  9. U mnie ciągle cisza, jutro mam się stawić w szpitalu, a termin miałam na wczoraj... Do tego mam meeeeega zaparcie, no korek jakiś i już, myślicie że mogę wziąć xennę? Bo nic juz nie działa, ani buraki, ani jabłka, ani sliwki i rodzynki...A dyskomfort przy tym straszny...Sorry, ze Wam o takich rzeczach piszę... Trzymam kciuki za wszystkie jeszcze nierozpakowane, no i za mamusie i dzieciątka też:)
  10. Małpeczko trzymaj się!!! Coś czuję, ze podzielę Twój los:( Gosiaczek mnie ostatnie badanie u ginki bolało strasznie, aż myślałam, ze jak mnie teraz tak boli, to co później będzie? Strasznie tam ciasno mam...
  11. Hej, Byłam u mojej ginki i niestety nic nie zapowiada końca...zero rozwarcia, a termin na 16... mam jechać jutro na ktg i wtedy zadecyduje czy w sobotę do szpitala, czy weekand jeszcze w domu... a myslałam, że już dawno będę miała to za sobą... Dziś wybieram się na rynek pieszo – może mnie coś ruszy... Wczoraj zaaplikowałam sobie ciepła kąpiel i nawet miałam jakieś tam bóle brzucha, ale takie jakby miesiączkowe... Mam zalecenia też aby męża poużywać:), także dziś będziemy figlować na maxa:) - a całą ciążę biedaczek się migał – jakoś nie mógł się przełamać, że we troje jesteśmy w tak intymnej chwili:) Ale o dziwo jak pani doktor zaleciła, to jest ok.:) Sylwia – czy to Ty pisałaś o mocnej kawie – takim szatanie? Ostatnio bratowa mi mówiła, ze dwa porody tak u siebie wywołała (za radą położnej, tyle ze to było 16 i 14 lat temu, może to nieaktualne już czy cóś?)– tylko ja nie wiem czy to nie groźne dla dziecka – co z jego tętnem po takim szatanie będzie? W każdym bądź razie bratowa rodziła 2 godzinki od wypicia takiego kawska... No nic, lecę zobaczyć co u Was dziewczynki:)
  12. Sylwia - powinno mnie to pocieszyć, że nie tylko ja taka humorzasta jestem, ale... ehhh staram się o tym nie myśleć i już... Ja nie wiem, ale w ogóle nie zauważam u siebie ani opuszczenia brzucha, ani odchodzącego czopa tym bardziej... Jutro do gina idę, więc może się czegoś dowiem... ostatnio śniło mi się, ze miałam rozwarcie na 2 cm...
  13. Hej, Melduję się w dwupaku:)... Z coraz większą obawą, ale i wyczekiwaniem witam każdy nowy dzień. Dziś koszmarnie drętwieje mi prawa noga i mam jakieś dziwne bóle brzucha. Przed chwilą nie mogłam wstać z krzesła... Jedyne czego bardzo chce uniknąć to leżenia w szpitalu, bo u nas to jakoś tak niechętnie wywołują... Ciężarne same muszą latać po schodach i stosować inne sztuczki, a wiadomo, ze lepiej robić to w domu... Co ciekawsze, nie boję się porodu jak jeszcze do niedawna, obawiam się trochę, czy dam sobie radę sama z dzidzią na poporodowym... Bo wiadomo, że męża przy mnie ciągle nie będzie... Nie wiem jak Wy, ale ja czuję straszne napięcie, chyba hormony u mnie buzują, chociaż nie sądziłam, że jest tak pod koniec ciąży. Jestem przygnębiona i zdarza mi się uronić łezkę... Chociaż powodem chyba jest to, że jeszcze jeden pokój mamy nie posprzątany, a mój mąż jakoś się nie garnie... Obiecywał mi pomoc, ale jakoś mu nie wychodzi, w weekand nie ma siły i mu się nie chce a w tygodniu wraca późno. A ja czuję się jak jakaś hetera, jak muszę mu truć dupę... Ehhh, dlatego też nie zaglądałam do Was, nie chciałam aby moje przygnębienie którejś się udzieliło... Wczoraj mąż trochę posprzątał w papierzyskach, które w tamtym pokoju leżały dosłownie wszędzie i wywalił kanapę. Już lepiej to wygląda , bo przynajmniej wózek ma gdzie stać (a jest śliczny:))... ja pewnie dziś też coś tam porobię. Oczywiście teściowa nie może przeżyć, ze wywaliliśmy kanapę – chodzi i marudzi, że teraz to nikt do nas przyjechać i spać nie będzie mógł. Hehehe – tak jakby ją rodzina odwiedzała i nocowała – nikt nie był z 5 lat, a o nocowaniu to w ogóle nie było chyba nigdy mowy... jeśli już, to czasami śpi moja przyjaciółka jak z Anglii przyjeżdża, ale od czego są teraz super extra materace... Do teściowej nie trafia argument, że docelowo i tak ma tam stanąć (za jakiś czas) łóżeczko dziecka... Wiadomo, pies nie ma gdzie spać... bo to, że ma swoje legowisko i dodatkowo śpi często z nią to za mało... Gratuluję wszystkim nowym mamusiom!!! Lecę poczytać co u Was:)
  14. Witam Was o poranku, u mnie deszcz:(, ale powietrze tak cudnie wiosną pachnie:( Dziś mam w planie pranie ręczne – miał je robić mąż, ale on tak późno z pracy wraca... może sama spróbuję... Małpeczko trzymam za Ciebie kciuki, może się zacznie... Ty masz już termin porodu, rany... Ja jak pomyślę, że mam 10 dni to jestem przejęta...a co dopiero Ty... Zgaga to potworne uczucie, nie opuszcza mnie chyba od 7 mca... non stop mnie męczy.... I też tylko mleko i mleko...
  15. A i powiem Wam, ze miałam ostatnio nauczkę, żeby patyczków higienicznych do uszu nie wsadzać! Pod żadnym pozorem nie zrobię tego swojemu dziecku... Wiem, ze nie wolno, ale oczywiście sama używałam i zatkało mi się ucho... Kupiłam w aptece kropelki, ale nic nie dały, a ja to ucho już tak masowaniem zmaltretowałam, że wczoraj to się dotknąc nie mogłam... Pojechaliśmy na rejon, a tam mi mówią, ze laryngolog to w czwartek będzie, i że po skierowanie musze się wytsać do internisty... Skończyło się na ostrym dyżurze w szpitalu, czekałam 10 min raptem i problem z głowy, a nie godzinami w przychodni wystawać... Nie warto, tylko jak coś to od razu uderzać trzeba na ostry dyżur...
  16. mała fu... z łodzi z łodzi....pięknego miasta:)
  17. Katarinko widzę, że Ciebie też na sprzątanie wzięło jak i mnie dzisiaj, ale też mam jeszcze jeden pokój nie ruszony, a tam głównie rzeczy dzidzi są... Też się muszę zabrać, ale to już nie dziś... Najgorsze, ze sofa , która tam stoi to praktycznie teraz legowisko psa, oczywiście za sprawą mojej teściowej, ten pies nie może leżeć na podłodze, tak długo ona mu mędzi, aż wejdzie na kanapę...Albo lata i poduszki mu pod łokcie podkłada, bo mu się tam odleżyny robią, tak go utuczyła... Ale już niedługo, nie mogę się doczekać jak wywalimy tę sofę, bo czego jak czego, ale kudłów psich w łóżku nie lubię... mojego pieska (z domu rodzinnego) to na zero obcinałam i mógł ewentualnie się gdzieś przytulić i nie było problemu, ale z tego to wyłazi jak nie wiem... A dziecko dla mojej teściowej nie jest argumentem... Jak wystawiliśmy do tamtego pokoju sofę, to zastawiałam ją wanienkę i innymi bibelotami, a rano wstawałam i wszystko pozdejmowane – żeby piesek mógł spać... Ja zastawiałam, ona zdejmowała... I tak chyba ze 2 tyg albo dłużej, w końcu się poddałam... Dlatego teraz nie mogę się doczekać jak wypierniczymy mebel i będzie z głowy:)
  18. No właśnie, a mój mąż to jedynak... O kurcze mysza – niezłe tempo, ale masz racje lepiej być siwym, niż się z kimś męczyć, bo włoski to zawsze można ufarbować:) Ja tam pierwsze pojedyncze siwe miałam w wieku 12 lat, i widać jakieś predyspozycje mam, teraz też troszkę siwych, ale od czego są farby:).... Hahaha:) agnes, jak mi miło:) Boże dziewczynki, co ja bym bez Was zrobiła.... Cieszę się, ze u Anted wszystko dobrze się skończyło:) Mamy kolejną mamusię, znów się ruszyło:)! Tilli moja też sknerą jest okropną, a teraz (odkąd pracuje) to już w ogóle jej odbiło na punkcie pieniędzy, na szczęście mój mąż to też zauważa, i nie muszę się gryźć, że to ja przesadzam.... Pomijam, ze np. przywozimy jej jajka od znajomego z fermy – nie musi chodzić do sklepu, dźwigać i taniej jeszcze.. I już drugi raz jest tak, ze ona te jajka już je, a jeszcze za nie nie zapłaciła... A mnie głupio tak o te 3 zł się upomnieć. Chociaż jak jakiś czas temu sytuacja była identyczna, to była oburzona i usiłowała nam wmówić, ze płaciła.... Nic, na razie czekam.... Mojemu mężowi wypomniała ostatnio, że ona to mu nic nie kupi – i dobrze, nic od niej nie chcemy, tylko śmiać mi się chce, jak mój mąż co jakiś czas pokazuje jakąs rzecz i mówi to od Dagmary mamy.... Ale po mojej teściowej to spływa jak woda po kaczce... A moja mama to by nam nieba przychyliła, mimo że ma jeszcze mojego brata i trójkę wnuków u niego, a może właśnie dlatego taka serdeczna jest. Po prostu dobry człowiek i już:) Pisałam wcześniej, ze moja teściowa ma 69 lat, ma i nie myślcie sobie, ze taka bidulka z niej... a ja po niej jadę jak po łysej kobyle... Sił to ona ma więcej niż ja! Sama aż się dziwię, bo póki teść zył to była chora na wszystkie choroby świata, i szpital co pół roku przynajmniej...A teraz pulmonolog - bo ma astmę niby, kazała jej przyjść po wakacjach... hehehe I tylko sie inhaluje elektrycznym inhalatorem k9ilka razy dziennie...i jak mnie to wkurza, bo w całym domu hałas sie roznosi, bo ona to w kuchni akurat musi robić... i tylko się martwię, ze mi dziecko będzie budzić...(mnie budziła tym wielokrotnie)... Ale wtedy to ja zrobię siwy dym!
  19. Oga moje gratulacje! No nie powiem, duży Ci się synek trafił, mam nadzieję, że moje dziecię nie dobije do 4 kilo:)... Szczerze mówiąc to głupio mi o mojej teściowej tak myśleć, ale fakt, ze byłoby lepej jakby jej z nami nie było – nawet jakby tylko mieszkała osobno... I tak trochę okrzepłam, bo początki to miałam tu strasznie, wiecznie zapłakana chodziłam, bo nie mogłam jej znieść... Na rozbawienie opiszę Wam niedawną sytuację... poszliśmy z mężem do łazienki – ja mu włosy obcinałam, mój mąż goluteńki, a ja widzę przez szybkę, że ona stoi pod drzwiami i uwaga - pyta z wrodzonym wścibstwem swoim „ a co tam robicie?”. Jak by mogła to by zajrzała;) I to nie było pierwszy raz, jak mąż mnie depiluje to też staje pod drzwiami, a ja to niestety widzę... jeszcze trochę i powiem jej, że lubimy seks w łazience... hehehe
  20. Mała fu dzięki za radę, wiem i wyobrażam sobie jak to może się skończyć, dlatego jestem bardzo uczulona na tym punkcie. Może uda mi się coś wywalczyć, ale nie wiem, tym bardziej, ze mieszkanie na nią, a to my płacimy rachunki, ona to ledwo się dokłada... Jak teść miał wypadek 1,5 roku temu i zaczęliśmy grzebać w dokumentach to oboje w deprechę wpadliśmy, okazało się, ze takie długi mieli, ze eeehhhh.... Tak naprawdę, gdyby nie fakt, ze teść miał wypadek, a potem leżał bez kontaktu 9mcy i w efekcie tego wszystkiego zmarł, a my dostaliśmy duże odszkodowanie, to mieszkanie musiałoby chyba pójść do ludzi... Mój mąż do dziś ma podejrzenia, ze jego ojciec specjalnie wszedł pod jadące auto... Taki rozważny zawsze był... a wiemy, że bardzo przejmował się kredytami (choć nigdy by nam do głowy nie przyszło, ze to takie sumy), jedynie ona się nie przejmowała, tylko miała coraz to nowe wymagania... Mój mąż to nawet mi mówił, żebym go zostawiła, bo przecież on poniekąd długami obciążony (na szczęście teraz już tylko resztka...w porównaniu z tym co było), naprawdę mieliśmy ciężki czas przed ślubem, ale nigdy nigdy bym Go nie zostawiła, tylko do dziś pojąć nie mogę, jak można być takim bezmyślnym... Teraz tym bardziej myślę o tym w kontekście tego, ze niczego nie zapewnili swojemu dziecku, oprócz kłopotów... I żeby ta kasa poszła na jakieś domy, samochody czy np. wesele, ale nic z tych rzeczy, za wesele mój mąż płacił sam, a teściowa nawet kwiatów na nasz ślub nie przyniosła – moja mama pod kościołem jej jedną różę dała, bo była przezorna i miała cały bukiet pojedynczych... I wszystko poszło na przyjemności i takie tam... gotować się nic chciało to się po knajpach włóczyło... ehhh szkoda gadać... mam dziś fazę na nią....
  21. No dziewczynki... wydepilowałam nóżki, a łatwo nie było... Oczywiście tam gdzie już mój wzrok nie dosięga, to już mąż będzie musiał... Ale umęczyłam się nieźle... Odkurzyłam mieszkanie, umyłam stelaż wózka, łóżeczko, kuchenkę i wyszorowałam stół w kuchni... Jestem z siebie dumna, tylko jak znam życie wieczorem się ruszyć nie będę mogła.... ostatnio już praktycznie nie odkurzałam, bo za bardzo się męczyłam, ale dzisiaj jakoś tak z rozpędu i chyba dzięki pięknej pogodzie, miałam więcej energii. No i dzięki Wam przede wszystkim, bo mogłam się tu wyżalić;)
  22. agnes – moi rodzice też się wkurzają ostro, ale na razie się nie wtrącają, chociaż tata to całej prawdy nie zna, bo sam w gorącej wodzie kąpany i mogłoby pójść na noże...hehehe Chociaż chyba się domyśla co i jak... mnie tylko przykro i sama nie wiem jak z tego wybrnąć, bo mieszkamy bardzo blisko moich rodziców (7min spacerkiem), i przez ten rok byli u nas może dwa razy, ostatnio mama bywa u mnie, ale tylko wtedy jak teściowej nie ma. Chyba woli jej nie widzieć... Zresztą teściowa serdeczna i gościnna nie jest... pamiętam jak na konsolacji po teściu, kopała mojego męża pod stołem i wywracała oczami, że goście jeszcze siedzą... Mam tylko obawy jak to będzie jak ja do pracy będę chciała wrócić. Pewna jestem, że moja mama ma się zajmować dzidzią, choć ona też 2 dni w tyg pracuje. Moja mama musiałaby do nas przychodzić...o ile teściowa sama do pracy będzie szła to spoko, ale jakby tak miała być w domu to moja mama nie przyjdzie, będę musiała jej dzidzię podrzucać... A ze pomocy od teściowej mieć nie będę, to wiem już teraz. Zresztą ostatnio jak jechaliśmy do Wawy i tak nam marudziła dzień wcześniej, że to niebezpieczne, to miała świetny argument, że powinniśmy jechać po rozwiązaniu, bo „przyjdzie moja mama i się dzieckiem zajmie i nie będzie problemu...” Poza tym ona strasznie niedelikatna jest, jak psu kiedyś brzuch masowała, bo biedak miał niestrawność, to uciekł do nas na cała noc, tak go gniotła... A zazwyczaj śpi u niej.... Ale ja Wam dzisiaj potruję;)...
  23. Agnes – nie zanosi się zebysmy czegos mieli szukać, jesteśmy trochę w patowej stuacji, ona nie utrzyma sama mieszkania, a my nie chcielibyśmy kiedys w przyszłości spłacać kolejnych jej długów, bo np. zadłuży mieszkanie... moglibysmy zamienić na 2 mniejsze, ale pewnie wtedy to na 2 kawalerki, stracilibyśmy dużo, a mieszkanie bardzo ładne jest... Pomijam, ze jak rok temu przed ślubem robiliśmy remont, to oczywiście zrobiliśmy w całym mieszkaniu – a przeciez mogłam olać jej pokój, bo ani się nie dołożyła, ani nie pomogła... to ja się po podłogach tarzałam domywając je... ona nawet pół pyłka nie starła... Gorzej, nawet się nie pytała czy pomóc... Wtedy to ja tam przychodziłam np. sprzątać jak mąż jeszcze w pracy był, a ona oglądała w fotelu tv....
  24. Ehhh, i tak jest lepiej niż na początku naszego wspólnego mieszkania, bo znalazła sobie pracę i przynajmniej jej w domu nie ma jak ja teraz na zwolnieniu siedzę...Ale też nic w domu nie robi, chociaż jak nie pracowała to też nic nie robiła, więc na jedno wychodzi.... Tyle, ze ja odetchnę jak wychodzi... Całe życie ciężko chora niby była, teściowi i mojemu mężowi dała popalić, ze hej, a tymczasem to teść się nagle zawinął, a był cudownym człowiekiem... A zołza ma 69 lat, i najpiękniejsza, najmądrzejsza.... mamy sie nie wtrącać w jej sprawy....Ma w zwyczaju często powtarzać, że jedyne czego zazdrości to młodym dziewczynom buzi bez zmarszczek.... Ostatnio przypadkiem (mąż wyjął ze skrzynki wyciąg z konta) się dowiedzieliśmy, ze wzięła kredyt na siebie, bo jakaś znajoma ja prosiła i obiecała, ze będzie spłacać... A to nie jej jedyny... No normalnie szok, a nie ubezwłasnowolnisz jej, bo umysłowo sprawna itd. I żadnej kontroli nad takimi posunięciami, bo banki nie udzielają takich info... Nigdy się nie zapytała, czy czegoś nie kupić dla maluszka i skąd kasę mamy na te wszystkie wydatki.... mieszkamy z nią, a to moi rodzice ciągle się dopytują i pomagają jak mogą.... Ona tylko mówi, ze krem sobie musi kupić, ze nic nie będzie jadła, ale krem musi mieć....
  25. Mało tego, ostatnio mnie zastrzeliła tekstem nt moich perfum "ty używasz tej wody?" i pokazuje na moje perfumy, na to ja "Używam", i ona zdziwiona i oburzona "używasz? bo ja bym ją wzięła..." Wiecie, ze mi opadło wszystko... po to oszczędzałam kiedy je sobie kupowałam, żeby teściowa łapę na nich położyła... Ona chyba jest nienormalna.... Fakt używam jej zwłaszcza teraz oszczędnie, no bo mocne zapachy itd, a teściowa uważa że jak perfumy nie znikaja w szybkim tempie to chyba mi sie nie podobają, i marnują się.... Po prostu brak mi słów, bo mnie to g... obchodzi co u niej w pokoju stoi, i żeby stało 5 lat, to po cudze ręki nie wyciągne, po prostu mam to gdzieś.... Sorry dziewczyny, wylało się....:(
×