Dead_girls_dont_say_no
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dead_girls_dont_say_no
-
Witam Was Wszystkich, wszystkich {cześć] dziewczynki kochane ja sama nie wiem już, co mogłabym Wam napisać, powiem tylko, że cały wczorajszy wieczór czytałam Wasze posty, ale nie mogłam sie włączyć do rozmowy...tak się zdołowałam przyglądając się jak cierpicie.... Ja wczoraj nie odzywałam sie do mojego cały dzień, on niestety też nie pisał nic. Wieczorem, kiedy siedziałam sama w domu chwycił mnie jakiś głupi niepokój - o niego, co robi, co planuje...dlaczego nie dzwoni ani nie pisze do mnie. Ale powiedziałam sobie, że nie odezwe sie pierwsza choćby nie wiem co. Zacznę do tego - i widzę, że większość z Was osiągnęła już jakieś efekty własnie tą taktyką, a dodatkowo utwierdził mnie w tym postępowanie elF. I postanowiłam zadbać o dom i siebie. On sie wyniósł, zostawił mnie? ok, niech więc ma świadomośc, ze nie ma juz powrotu. To MOJE miejsce, musze sie we własnym domu czuć dobrze. Ramonka - najbardziej mnie zasmuciła Twoja historia, przykro mi, że Cie tak potraktował. Taka obojętność zawsze boli, nawet jak obca osoba usunie z nk..a co dopiero, jak ktoś, kto jeszcze niedawno był tym najbliższym...Ale powiem Ci, że ja też mam takie przeczucie, że on będzie Cie jeszcze błagał o spotkanie...Jeszcze sie role odwrócą zobaczysz. Przytulam :)
-
też założyłąm u siebie 2 warianty..ale nastawiam sie na ten pesymistyczny... jak nic w walentynki nie zaplanuje to znaczy, ze mozesz mieć jasność co do jego zaangażowania...
-
hmm.. w sumie masz racje, że jesteś tak sceptycznie nastawiona, po co miałabyś sie rozczarować...jeśli juz, to przyjemnie zaskoczyc, w przypadku gdy te jego plany wiążą się z Tobą.
-
no cóz, może planuje coś w innym mieście...nie przypuszczam, żeby był taka świnią, ze rozmawałby z Tobą, kontaktował się ale plany na Walentynki miał zupełnie inne.
-
uuuuu, to się szykuj Kochana na randez-vouz ;) nie mówiłby Ci tego gdyby nie brał Cię pod uwagę, jestem tego pewna:) ech...zeby i mój tak oprzytomniał...może któraś z Was mu to wytłumaczy?;P
-
zaczynam od nowa - ciesze sie:) jednak to słowo "przetrzymanie" potrafi zdziałać bardzo wiele...faceci chyba sa w gruncie rzeczy prości w obsłudze... to teraz obserwuj jego zachowanie, powinien juz obmyslać dla Ciebie plan walentynkowych niespodzianek:)
-
zaczynam od nowa - hej hej:) nie no z powodu egz jakos nie tragizuje, ucze sie na jutrzejszy, a tego poprawie, nie ma obawy..tylko zła na siebie jestem, że ten duren zalatwia swoje sprawy które są dla niego priorytetem, a ja sie mecze i ze swoimi nie moge ruszyc... e tam, jakos damy rade wzystkie:) a jak tam u Ciebie - cisza, czy coś napisał?:)
-
bolijak diabli - wiem..takie czułe gesty rozwalają...trzymaj sie kochana...
-
Z.A.J.E.B.I.Ś.C.I.E. nie zdałam tego egzaminu wczorajszego... wiedziałam, ze to sie tak skonczy - zamiast sie skupic na nauce, to myslami krążyłm wokól niego, zapraszałam go na obiadek i teraz mam za swoje...bo oczywiście po jego wyjsciu nie umiałam sie na niczym skupic poza myslą "czy jeszcze bedziemy razem" Jutro mam kolejny exam...jak dzis nie uda mi sie opanować materiału i bede zamiast w książke gapic sie w telefon,czy przypadkiem on nie napisał, to chyba sobie w łeb strzele...
-
ja patrząc na to realnie nie mam co liczyć w walentynki na mojego faceta. Dla niego słowo "walentynki" wywołuje reakcje jak przy dżumie czy cholerze...równie dobrze moglaabym sie spodziewać od niego katrki na swięto hutnika. I w związku z tym sama nie wiem, jak powinnam sie zachować...bo wysłanie czy wręczenie mu kartki spowoduje, ze bedzie zakłopotany, bo nie bedzie wiedział, co z tym kawałkiem papieru zrobic. Zazwyczaj w ten dzien gdzies wychodziliśmy..ale teraz nie chce celowo nic organizowac, bo czekam az od wyjdzie z inicjatywą... Tylko ze obawiam sie, że tym razem on w ten dzien nawet nie bedzie mial czasu sie ze mna zobaczyc, wymuysli sobie tysiące usprawidliwien, a to jego studia zaoczne a to costam....i mu się uda wykręcić. :(
-
bolijak diabli - ja w to wchodzę na 100%:)
-
mi sie poza tym juz od dawna nie chce stroić dla mojego faceta, bo on i tak nie powie słowa na ten temat...nie pochwali, nie powie żadnego komplementu, nawet w jego oczach nie widze zainteresowania...wiec jaki to ma sens... z drugiej strony...oni to jednak widzą choć nic nie mówią, więc czasami trzeba sie zmusić i costam ze soba zrobić...
-
boli jak diabli - ja też jestem z Wawy, jak chcesz wariowac bez faceta, to możemy razem;) Wy w większości czarnulki, ja blond...i jak przepłacze noc a rano sie nie umialuje, to wyglądam jak upiór:P czyli tak jak dziś... on sie dalej nie odzywa..ale ja tez nie.
-
dobra, wracam do pracy. Jeszcze 3,5 h mam tutaj spędzić...ble. Buziaki i do później:)
-
bolijak diabli - wiesz, ze nigdy nie miałam odwagi czegos takiego zrobic? A moze to by własnie polepszyło nasze relacje..chyba bede musiala sie zaprzeć i wykonać taki manewr... Zaczynam od nieodzywania sie do niego...
-
na temat meskich "rozmiarów" lepiej już tu nie wchodźmy;)))
-
Nie, dobra, ja chocby miała umrzeć albo wyć do księzyca nie odezwe się do niego pierwsza. Czekam na jego inicjatywę, na kontakt...składam tu przed Wami przysiege i teraz juz nie moge sie wycofac:P
-
u mnie to jest tak, że on sie odzywa, ale najczęsciej jak cos cche...i zapewne teraz po moim porannym telefonie do niego ja sie zapre, nie bede sie kontaktować, wiec on sie pewnie odezwie jutro...Ale niech właśnie on sie odezwie!!! nie ciągle ja...ja mu nawet szansy nie daję żeby zatęsknił, ale ja głupia jestem... chyba dzieki Waszym słowom do mnie też cos dociera :)
-
boli jak diabli: "Ramona kazdy Twój sms do Niego to jeden dzień dłużej bez Niego.Bo jesli facet ma zatęsknić to musi być zero kontaktu. ZERO!!!" A to sie i do mnie odnosi...a ja sie ciągle głupia kontaktuje...
-
Ramona - a wiesz, że ja mam tak samo? Czuję, że juz nie potrafie sie jakoś ładnie ubrac, uczesać, umalować, nie wiem dlaczego...po prostu kompletnie straciła zainteresowanie swoim wyglądem, bo wiem, że on sie i tak tym nie zainteresuje. Kiedys sie stroiłam dla niego, teraz...eee tam, odechciewa mi sie, bo nigdy nie słyszę od niego słowa uznania moich starń...Ani nie widzę tego w jego oczach. Moze jak przyjdzie wiosna, to cos sie zmieni... Teraz na wyprzedażach kupiłam sobie mase ubrań, za kazdym razem kupując zastanawiałm sie, czy mu sie w czymś spodobam... Ja też nie chce tej drugiej fazy...Boże, jak pomysle, że miałabym n wystawać ze łzami w oczach pod jego oknem...o Matko Przenajświętsza oszczędź mi...:(
-
Hej Euforyczna:) A ja własnie skończyłam przerwę, musze wracac...trzymajcie się wszystkie, pózniej to zajrzę
-
zaczynam od nowa - no własnie skupiam sie na pracy, na szkole...ale to niewiele mi pomaga, staram sie jak moge, tylko ze moja praca to praca z ludżmi..oni wyczuwaja, ze nie jestem w stanie dac im z siebie wszystkiego, widzą, ze mysłami kraże gdzies na innej orbicie... Ale masz racje - to, ze byc moze straciłam jego nie powinno mnie skłaniac do utraty wszystkich pozostałych wartosci, jakie mam w zyciu..zbyt ciezko na to pracowałam...
-
Nie płacz..jesteś juz wolna, rozumiesz? Nikt Cie juz nie zrani, nie skrzywdzi, możesz robić to na co tylko masz ochote...uwierz, po nim tez istnieje życie, na pewno lepsze - bo juz bez jego kłamstw i matactw, życie gdzie to Ty dobierasz sobie przyjaciól a nie jesteś skazana na gapienie sie w telefon w oczekiwaniu na smsa od niego... Trzymaj sie cieplutko..
-
bo miłosc uskrzydla, robi sie wtedy rzeczy niemozliwe...ale to smutne jest...:( A ja teraz, pograzona w tej głupiej rozpaczy nawet nie mam sil żeby pomalowac paznokcie, zadbać o siebie a co dopiero mieć siłę, aby cos konstruktywnego ze swoim zyciem zrobic... Ramonka
-
edzia...nie wiem jak Ty, ale ja jakby mnie zdradził, nie byłaby w stanie już mu więcej zaufac...Ja nawet teraz mu nie ufam, kiedy niby mnie nie zdradza, tylko po prostu sie oddalił. Zdecydujesz sama, ale według mnie masz już jasnośc - to kretacz i kłamca, który zniszczy Ci zycie. Koniec i kropka, ja bym już się nie łudziła...Uwierz, że czasami jasnośc sytuacji choćby najgorszej jest lepsza, niż błądzenie ciągle po omacku i karmienie się nadzieja. Buziaki...