Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KALINA BIESIADNA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez KALINA BIESIADNA

  1. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Nie zamierzał pytać o nic więcej. Najprawdopodobniej matka dziewczynki wędrowała od wioski do wioski i najmowała się do każdej domowej pracy - prania, sprzątania... Co się właściwie stało z tą biedną kobietą i w jaki sposób jej córka trafiła do domku leśniczego? Odpowiedź na to pytanie leśniczy uznał za sprawę mało ważną. Być może dziewczynka sama kiedyś o tym opowie, jak nabierze więcej sił i ochoty. - Czy upieczesz mi jeszcze takie serduszko? - zapytało dziecko już śmielszym głosem. - Jeśli zostaniesz, upiekę ci całe mnóstwo czekoladowych serduszek - obiecał. Jakiś czas siedzieli jeszcze przy piecu. Później, kiedy dziewczynka zaczęła się robić senna, przeniósł ją na łóżko w sypialni, dokładnie okrył grubą kołdrą i sam też położył się spać. Kaszel minął i dziecko zapadło w zdrowy, głęboki sen. Przed zaśnięciem leśniczy jeszcze chwilę się modlił. Wspominał zmarłą żonę i córeczkę, dwa ponuro przeżyte lata i to, że dane mu było w dniu dzisiejszym wyzwolić się z ciemnej nocy duchowego załamania. Wspominał i dziękował, a jego anioł stróż z radością przedkładał tę modlitwę u tronu Najwyższego. - Boże, najbardziej Ci dziękuję, że znowu zesłałeś mi kogoś, kogo mogę kochać - wyszeptał na zakończenie leśniczy, po czym mocniej przytulił dziecko do siebie, jakby w obawie, że ten świeżo zdobyty skarb odpłynie w nieznaną dal wraz z pierwszym oddechem nowego, bożonarodzeniowego poranka. o. Franciszek Czarnowski
  2. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Zasiadł do kolacji. Dopiero w tym momencie poczuł, jak bardzo był zmęczony i głodny. Barszcz z grzybami, chociaż może nie najlepiej przyrządzony, smakował mu jak rzadko kiedy. Równie szybko zniknęła z talerza ryba w galarecie. Kiedy rozpoczął deser, usłyszał pukanie do drzwi. Właściwie nie było to pukanie, tylko jedno dość silne uderzenie w drzwi. - Co się tam dzieje? Czyżby wiatr na nowo rozpoczął swe nocne harce? - pomyślał. - Nie, tym razem to nie może być wiatr. Dłuższą chwilę nasłuchiwał, ale hałas nie powtórzył się więcej. Nie mogąc dłużej powstrzymywać ciekawości, szarpnął za klamkę i gwałtownie otworzył drzwi. Zamiast wybuchnąć złością, ze zdziwienia aż otworzył usta. Na progu siedziała drobna, wynędzniała postać. Podarte, przyprószone śniegiem stare ubranie nie stanowiło wystarczającego zabezpieczenia przed kłującym zimnem, czego najlepszym dowodem był głośny kaszel dziecka. Leśniczy nie tracił czasu. Zabrał niespodziewanego przybysza do środka, ściągnął zeń podarte ubranie, polecił ogrzać się przy piecu. Dziewięcioletnia może, wystraszona dziewczynka z przyjemnością przytuliła się do ciepłego kaflowego pieca. Po dwóch kubkach gorącej herbaty zaczęła trochę nabierać rumieńców, nadal jednak kaszlała. Chciwie pochłonęła podaną jej resztę barszczu. Kiedy postawił przed nią dopiero co odgrzane drugie danie, spojrzała na niego z wdzięcznością, choć nieśmiało, i zabrała się do jedzenia. Leśniczy czuł się tak onieśmielony, że nie bardzo wiedział, jak zacząć rozmowę. W pewnym momencie jego wzrok padł na czekoladowe serduszko, wiszące teraz spokojnie na gałęzi choinki. Podszedł do drzewka, zerwał piernik i przyniósł go dziecku. W oczach dziewczynki błysnęła prawdziwa radość. Wbiła zęby w piernik i delektowała się każdym jego kęsem. - Dziękuję - wykrztusiła między jednym a drugim kęsem. - Kiedy jeszcze miałam mamę, marzyłam o takich piernikach. Ale mama była biedna... cdn
  3. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Pracy w domu czekało go mnóstwo. Najpierw narąbał drew i rozpalił w piecu, gdyż w całym mieszkaniu było bardzo chłodno. Potem wziął się za sprzątanie. Wytrzepał stary chodnik, pozamiatał, poodkurzał. Przy ubieraniu choinki poczuł się nagle dziwnie radosny - po raz pierwszy w ciągu tych ostatnich ponurych lat. Przyrządzając kolację w małej kuchence, z wdzięcznością wspominał żonę, która, wykazując dużo cierpliwości, nauczyła go gotowania kilku potraw. Myślał też o niespełna siedmioletniej córeczce, często śpiewającej mu wesołe piosenki. Którąś z tych piosenek zapamiętał dosyć dobrze i nawet polubił. Nakrywając teraz do stołu, mruczał dziecięcą kolędę, z rzadka tylko fałszując. Tuż przed posiłkiem wyszedł na chwilę z domu. Lubił takie krótkie, wieczorne spacery. Pod nogami chrzęścił świeży dywan ze śniegu, wiatr ustał zupełnie i tylko niebo nad głową iskrzyło się coraz to nowymi gwiazdami. Wieczorną ciszę przerywały jedynie radosne okrzyki dzieci sąsiadów. Trójka chłopców wybiegła na dwór, by ulepić przed domem bałwana ze świeżego śniegu. Po skończeniu zabawy zmęczeni ale i szczęśliwi chłopcy pobiegli do domu cieszyć się z otrzymanych świątecznych prezentów. Wróciwszy do mieszkania, leśniczy bardziej wyczuł niż spostrzegł jakąś zmianę. Podejrzliwie obejrzał wszystkie kąty. Wszędzie panował porządek, tylko że ktoś niespostrzeżenie odwiedził jego mieszkanie i potrącił choinkę. Dolna gałąź drzewka kołysała się jeszcze, przyozdobiona wielkim sercem z piernika. - Kto go tu powiesił? - zdziwił się leśniczy, podchodząc bliżej. Delikatnie wziął piernik do ręki. Oby twoje serce było wielkie - błysnął lukrowy napis na boku czekoladowego serduszka. Ze wzruszenia mężczyzna wypuścił piernik z dłoni. - To na pewno dzieci piekarza go przyniosły - domyślił się wreszcie. - Kochane dzieciaki, pamiętały o mnie! cdn
  4. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Dwa lata wcześniej przetoczyła się przez wioskę epidemia szkarlatyny. Bezlitosna choroba, drwiąc z wysiłków lekarzy, wyciągała drapieżne ręce po coraz to nowe ofiary. Zanim została pokonana, wielu ludziom nadszarpnęła zdrowie. W domu leśniczego poczyniła największe spustoszenie: najpierw straciła życie córka, a w parę dni później również młoda żona leśniczego. Usłużny i miły do tej pory człowiek zmienił się w samotnika o ponurym spojrzeniu. Ludzie zaczęli się go bać. Prawie nikt go nie odwiedzał, zresztą on sam wolał całe dnie przesiadywać w lesie, gdzie spędził też pierwsze święta po stracie rodziny. Upływający czas łagodził stopniowo ból tęsknoty za najbliższymi. Młody leśniczy stał się spokojniejszy i przestał stronić od ludzi. Nadal jednak częstym gościem na jego twarzy był bezbrzeżny smutek, zwłaszcza kiedy widział inne rodziny, szczęśliwe, rozbrzmiewające hałasem dziecięcych zabaw. On był sam i to najbardziej go gryzło. Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi: Wstańcie, pasterze - doleciał go w pewnej chwili donośny śpiew kolędy z domu sąsiada-piekarza. - Tak, to prawda - pomyślał leśniczy. - Ja też mam powstać i nie dać się zwyciężyć rozpaczy, chociaż straciłem najbliższe mi istoty. Może i dla mnie zajaśnieje dziś szczęśliwa gwiazda? cdn
  5. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    W oczekiwania na Swieta Bozego Narodzenia,,, Bożonarodzeniowy dar Czerwona tarcza słońca coraz szybciej chyliła się ku zachodowi. Ostatnie długie promienie przetykały łagodnie czuby najwyższych sosen, wzniecając kręgi iskier w napotkanych pojedynczych płatkach śniegu. Dobiegał końca kolejny, mroźny grudniowy dzień. Na skraju niewielkiej świerkowej polany tkwił nieruchomo samotny człowiek. Zamyślonym wzrokiem błądził po obsypanych świeżym śnieżnym pierzem drzewach, jak gdyby czegoś jeszcze poszukiwał. Tuż za nim, na starych drewnianych saneczkach, leżała ścięta przeszło godzinę temu mała choinka na święta. Nic nie mąciło przedwieczornej ciszy, nawet urwis-wiatr z rzadka tylko potrącał tę czy inną gałązkę. - Najwyższy czas wracać już do domu - pomyślał samotny człowiek. Było już naprawdę późno. Zdecydował się nie wracać tą samą drogą co zawsze, tylko wybrał mniej wygodny skrót przez sosnowy zagajnik. Dokuczało mu zmęczenie i niewiele go obchodziły pierwsze płatki śniegu, które niebawem poczęły wirować w powietrzu. Odetchnął za to z ulgą, kiedy doleciało go znajome naszczekiwanie psów, a później zamajaczyły tuż przed nim - niczym wielkie śnieżne grzyby - wtulone w grudniową noc domki rodzinnej wioski. W każdym z nich paliło się światło, rozlegały się krzyki zachwyconych dzieci, raz nawet poczuł zapach przyrządzonej świątecznej ryby. Tylko ostatni domek mocno odróżniał się od pozostałych: nienaturalnie cichy, mroczny, jakiś nieswój - nawet dróżkę prowadzącą do drzwi zdążył przysypać świeży śnieg. Był to jego dom. Dom-przyjaciel, ale również niemy świadek bolesnych wydarzeń. cdn
  6. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA________--witajcie Za oknem bialo,siarczysty mroz,a w domku___cieplutko,milusio. Pala sie swiece o roznych zapachach,,,a ja na dlugich rozmowach telefonicznych.Dla mnie sa one zawsze budujace i pokrzepiajace. Jakos nie mam ochoty wysciubiac nosa na dwor.Pelny relaks. Znalazlam cos,,:) o nadziei,,, W brzuchu ciężarnej kobiety były blizniaki. Pierwszy zapytał drugiego: - Wierzysz w życie po porodzie? - Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem. - Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać? - No nie wiem, ale bedzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią... - No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina. - No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, i ta się bedzie o nas starać. - Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest? - No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było. - Nie wierzę! Zadnej mamy nie widziałem czyli jej nie ma... - No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę,że prawdziwe życie zaczyna sie dopiero później... Autor nieznany Pozdrawiam bardzo serdecznie
  7. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    mialo byc http://www.ewa.bicom.pl/zyczenia/dlakobiet/dk5.htm
  8. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    SREBRNA AKACJO i MAGNOLIO_________jakie cudne wiersze___WASZE Mikolajki JARZEBINKO kochana________jeszcze raz,,i jeszcze raz slucham i czytam Twojego Mikolajka.Piekne http://www.ewa.bicom.pl/zyczenia/dlakobiet/dk12.htm
  9. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Pędzą sanie z reniferem,Mikołaj jest czarodziejem.Wór prezentów zawsze ma,no i śmieje się ha,ha.Bo w ten dzień kolorowy,każdy humor ma balowy.I nikt już nie smuci się,Mamy taki dzień. KOCHANE DRZEWKA Wspaniałych Mikołajek i moc prezentów. Przytulam cieplutko!!
  10. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA____JARZEBINKO,SREBRNA AKACJO,MAGNOLIO_____witajcie Przepiekne Mikolajkowe prezenty!! Dziekuje slicznie Pozwolcie,ze i ja rozpakuje prezent dla WAS :) :):):):) Nagle jestem bez pracy! Kubel zimnej wody po pochwalach Inez! Zdenerwowalam sie nie na zarty.Nie mialam zadnych wiekszych oszczednosci,zeby pozwolic sobie na bezrobocie. Nie przepracowalam w UK nawet roku,wiec o zasilku nie bylo mowy. Zostalam znowu bez pracy w brudnym miescie,ktorego nienawidze do dzisiaj i w ktorym przenigdy nie chcialabym zamieszkac na stale. Zadzwonilam do agencji,do managera Winstona.Nie odbieral mojego telefonu.Wowczas koledzy pospieszyli mi z pomoca.Jeden z nich zastrzegl sobie swoj numer telefonu ,a drugi zaoferowal sie porozmawiac z managerem w moim imieniu. Manager obiecal Mateuszowi,ze znajdzie mi inna prace.Mysle sobie: \"Jak zwykle ta sama spiewka.Szukaja ci niby pracy,a ty siedzisz jak mul i sie ludzisz\".Musze stad zwiewac,gdzie pieprz rosnie. Pozegnalam sie sie z kolegami.Zadzwonilam do Michala.Rozmowa nie trwala zbyt dlugo.Byl zbyt chamski i dlatego szybko zakonczylam te rozmwe.Powiedzial mi,ze wraca do Polski,bo w przeciwienstwie do mnie ona ma do czego wracac. W Polsce mial wielki dom,ktorego nie byl w stanie utrzymac.Mimo to czul sie lepszy ode mnie. Po kilku dniach zadzwonila do mnie Agata z informacja o Michale.Okazalo sie,ze wywalono Michala z pracy i z hostelu.Przyczyna byla scysja z Waldkiem odnosnie porzadkow. O Michale zapomnialam szybciej niz myslalam. Nowy Rok,nowe zycie? Zaraz po Nowym Roku 2007r. kupilam bilet do Polski na 4-tego stycznia.Tymczasem 2 stycznia zadzwonil do mnie Winston z agencji i powiedzial,ze wracam do pracy na Stansted od 3-go stycznia. Zjawilam sie w pracy.Brenda przydzielila kazdemu prace,a mnie pominela.Stwierdzila,ze nie ma dla mnie pracy.Byla mocno zdziwiona,co ja tu robie? Odparlam,ze przyslal mnie Winston. Kazala mi zaczekac,bo byc moze cos sie znajdzie dla mnie,jesli ktos nie stawi sie do pracy.Tak tez sie stalo. Na nastepny dzien ta sama szopka.Mialam juz serdecznie dosyc tego pomiatania mna.Mysle sobie:\"Co ja tu robie? Nie dosc,ze wykonuje upokarzajaca prace,to jeszcze mam o nia walczyc? W koncu jestem osoba wyksztalcona.Dosc tego! Trzeba uciekac stad! Zaczelo do mnie docierac,jak nisko upadlam.I jak bardzo czuje sie upodlona.Jade do Polski.Nie zmienie juz decyzji! Nie dosc,ze robota najgorsza z mozliwych,to jeszcze jakis matol mna pomiata! Jakos sobie poradze! Zreszta,i tak musze jechac zalatwic wszystkie formalnosci z mieszkaniem.A potem moze pomysle o Szkocji,o Aberdeen?.Na Orkney nie mam po co wracac! Dzisiaj nie zawracam sobie tym glowy.Najwazniejsze,ze zobacze swoich synow! Tak bardzo za nimi tesknie,,, cdn Z Mikolajkowym pozdowieniem HO HO HO HO :):)
  11. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    OKULARY BISKUPA MIKOLAJA Wierze w biskupa Mikolaja. Nie w Mikolaja domow towarowych, Dziadka Mroza z neonu,ktory sluzy tylko do zwiekszenia obrotow. Prawdziwy Mikolaj znajduje sie w ogromnym niebezpieczenstwie, ze zostanie zabity przez reklame, ktora w sposob wrecz brutalny wykorzystuje cud spontanicznej dobroci dla wszystkich dzieci na swiecie. Wierze w biskupa Mikolaja, ktory od stuleci szerzy wsrod ludzi ducha dobra i milosci. Szosty grudnia jest dniem cudu. Mali wydaja radosne okrzyki i tancza z radosci, a duzi ciesza sie z radosci dzieci. Cud ten moze dziac sie kazdego dnia, nie tylko dla dzieci. Dlatego poprosze biskupa Mikolaja o okulary dla doroslych, o szczegolne okulary, aby mniej baczyli na wlasne JA, a bardziej na innych: w domu,w pracy,w miejscach publicznych,wszedzie. Prosze dla nich o dar dobrego SERCA Phil Bosmans KOCHANE DRZEWKA___________a zatem oczekujmy MIKOLAJA. Zycze WAM i sobie wspanialych prezentow Milej nocki :):):) Pa,pa do zobaczenia
  12. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA_____SREBRNA AKACJO i MAGNOLIO Dziekuje :):):):) Przelozeni byli zadowoleni z mojej pracy.Az tu nagle zaczelo sie psuc,,Supervisorka __Angielka,zona Pakistanczyka zaczela sie mnie czepiac.Monika tez stala sie jakas dziwna.Zaczelysmy sie klocic. Otoz Monika przyuczala mnie do pracy.Niestety,roznilysmy sie w podejsciu do sprawy.Nie mialam ochoty wygrzebywac,,,Nie bede sie rozpisywac.Chodzilo o trawelki. Trawelki___tak Polacy nazywaja karty na autobus czy metro. W Londynie kupuje sie trawelke na caly dzien,tydzien,miesiac,a nawet rok na wszystkie srodki komunikacji miejskiej.Byle we wlasciwych strefach. Np.kupisz trawelke na strefy 1__4 i mozesz caly dzien jezdzic.W kazdym razie trawelki byly na wage zlota,bo ludzie czesto wyrzucali jeszcze aktualne i mozna bylo jezdzic za darmo do konca jej waznosci. Mialam dosyc debilnych zagran Moniki.Zareagowalam dosc kategorycznie i wreszcie mialam spokoj.Tak mi sie wydawalo. Pewnego dnia przed Bozym Narodzeniem przystanelam chwilke z Lukaszem.Dowiedzialam sie,ze Monika opowiada o mnie niestworzone rzeczy.Pewnie niebawem wylece z pracy itd. Przerwalismy rozmowe,bo Lukasz musial zglosic sie u menadzera. Po jego powrocie uslyszalam,ze Monike zwinela policja. Monika zostala oskarzona o kradziez.Wraz z kolezanka wyleciala z pracy.Po powrocie z komisariatu Monika zaczepila mnie: __Dziekuje ci,ze mam przez ciebie klopoty. ___Czego ty chcesz ode mnie?___zapytalam. __A tego,ze mnie przeklelas.Stawiasz przeciez Tarota i z pewnoscia potrafilas to zrobic. __Dla mnie jestes kompletnym zerem i nawet nie chcialoby mi sie bawic w cos takiego,bo zlo zadane komus wraca.Tym bardziej przeklenstwa maja to do tego,ze wracaja z podwojna moca do nadawcy.Jestes porabana! Po swietach Monika poleciala do Polski.Ja natomiast wciaz tam pracowalam.Przepracowalam Wigilie i oba swieta.Wydawalo sie ,ze klopoty mam za soba,tymczasem nie na dlugo.Ale o tym pozniej. Przyszlam do domu po pracy.Chcialam cos zjesc i odpoczac.Wchodze do kuchni i co widze? Siedzi tam szesciu chlopa i doi wodke.W Wigilie!!!! Poszlam do pokoju po oplatki i mowie: __No,co panowie,moze polamiemy sie oplatkiem,jak przystalo na polska tradycje? Chlopaki ucieszyli sie.Zlozylismy sobie zyczenia.Jednak przezylam szok.Zapytali sie mnie,czy nie napije sie z nimi? Jak mogli?? Jednak po chwili jakos zaczelam ich usprawiedliwiac.Mysle,ze oni nie mieli zlej woli.Byli na obczyznie w swieta,tesknili za zonami,dziecmi,rodzinami,czyli nostalgia polskiego emigranta. Popracowalam w Swieta.Moja supervisor na tej zmianie,Portugalka nie mogla sie mnie nachwalic.Bylam w siodmym niebie.Tymczasem jadac do domu po pracy,dostalam SMS-a od menadzera z agencji,ze juz nie pracuje. Kolejny raz utwierdzam sie,ze nigdy nie mozna miec spokoju odnosnie pracy.Nic nie jest pewne do ostatniej chwili. cdn Pozdrawiam bardzo serdecznie
  13. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    DRZEWKO OLIWNE____witaj Piekna opowiesc.Dziekuje KOCHANE DRZEWKA___________dla WAS dedykacja ODKRYC DOBRO W INNYCH Mikolaj:swiety, ktory w cudowny sposob czyni ludziom dobro, niespodziewana radosc duzym i malym, ale szczegolnie malym. Wierzyc w Mikolaja to wierzyc w dobro innego czlowieka. Czy wierzysz jeszcze w dobro, czy raczej liczysz na swoje surowe oblicze, twarde slowa,grozne piesci? Zycie jest takie piekne,jesli potrafisz wierzyc: Moja zona jest o wiele lepsza,niz sadzilem; moj maz wcale tak nie mysli, nawet jesli czasami jest trudny; moi sasiedzi,moje kolezanki i koledzy, moi przelozeni tez maja sporo dobrych stron. Jesli juz tego nie dostrzegasz, koniecznie popros swietego Mikolaja o okulary___ by ponownie odkryc dobro. I cos jeszcze: Pomoz swietemu Mikolajowi, by wszystko lepiej rozdzielil. Mikolaj pragnie dac cos rowniez biednym ludziom,biednym dzieciom. Ale do tego potrzebuje akurat Ciebie! Phil Bosmans Pozdrawiam bardzo serdecznie
  14. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Słoń i pchła:D Pchła postanowiła, wraz z całą rodziną, wprowadzić się do ucha słonia. Toteż pan Pchła krzyknął: "Panie Słoniu, moja rodzina i ja planujemy wprowadzić się do pańskiego ucha. Myślę, że uczciwe postawienie sprawy wymaga, bym dał panu trochę czasu. Ma pan tydzień na zastanowienie się. W razie jakichś wątpliwości, proszę dać mi znać". Słoń, który nawet nie wiedział o istnieniu pchły, nadal wiódł swój spokojny żywot, więc po tygodniu oczekiwania, pchła uznawszy milczenie słonia za zgodę, wprowadziła się do jego ucha. Miesiąc później, pani Pchła postanowiła, że ucho nie jest zdrowym mieszkaniem i nakłoniła męża, by zamienił kilka słów ze słoniem, żeby nie zranić jego uczuć wyprowadzając się bez słowa. W końcu pan Pchła ujął to najtaktowniej jak potrafił: "Panie Słoniu, zamierzamy się przenieść do innego mieszkania. Oczywiście nie ma to żadnego związku z panem, ponieważ pańskie ucho jest duże i ciepłe. Po prostu moja żona wolałaby mieszkać blisko swoich przyjaciół, żyjących na stopie bizona. Jeśli ma pan coś przeciwko naszej przeprowadzce, proszę mi dać znać w ciągu przyszłego tygodnia". Słoń nic nie odrzekł, a więc pchła zmieniła miejsce zamieszkania z czystym sumieniem. Wszechświat nie zdaje sobie sprawy z twojego istnienia - uspokój się i rozluźnij. Autor nieznany
  15. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA__________witajcie JARZEBINKO SREBRNA AKACJO MAGNOLIO Bardzo dziekuje!! Zostawiam Alicje :) :):):):) W Londynie bylam wiecznie chora___ciagle zapalenie zatok,alergia skorna.Ale musialam pracowac,chocbym miala umrzec. Na dodatek musialam walczyc z pluskwami w tym moim nowym mieszkaniu.W koncu wyniszczylismy to cholerstwo. Nigdy nie widzialam pluskwy,slyszalam tylko,ze byly w czasie wojny. Moj Boze!Musialam przyjechac do Londynu,zeby zobaczyc cos,czego w Polsce nie widzialam od chwili swoich narodzin. Mieszkanie bylo duze.Pokoje glownie dwuosobowe.Mialam jedynke.W kazdym badz razie___mieszkancy byli w porzadku.Sami mezczyzni.Polacy.Wszyscy oni byli do mnie nastawieni bardzo przyjaznie.Czy moze cieszyc cos bardziej? Natomiast problemem byla tylko jedna lazienka i jedna ubikacja.Wyobrazacie sobie___ na 10-12 osob?!! Lubilam pracowac w soboty i niedziele,a miec wolne w tygodniu__kiedy wszyscy byli w pracy.Bylo tak cicho.I wlasnie o ten spokoj caly czas mi chodzilo. Moj rozklad dnia: wstawalam o 5:00 rano,wyjscie z domu 5:30__dojazd do Londynu metrem lub autobusem.Prace zaczynalismy o 7:00,a konczylismy o 19:00.Powrot do domu okolo 21:00. Dni szybko mijaly.I tak wlasnie mialo byc.Koszmar im krotszy,tym bardziej byl do przezycia. Londyn w ogole jest ponury,brudny i wstretny.Tylko pierwsza strefa jest ladna.Jest ich 7. Mieszkalam w trzeciej strefie,w dzielnicy Leyton.Mieszkali tam glownie Pakistanczycy,Hindusi,Murzyni,a takze Polacy.Oraz inni___emigranci z Europy Wschodniej. 5 grudnia przyszlo do pracy jeszcze dwoch Polakow.Lukasz__29 lat,i Mateusz 23 lata.Pomimo mlodego wieku,sa moimi przyjaciolmi. Lukasz ma zone i coreczke ,Mateusz jest studentem geodezji w Polsce.Czasowo na urlopie dziekanskim. Na poczatku bylo wszystko OK. Pozdrawiam bardzo serdecznie
  16. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Wioska Świętego Mikołaja Rovaniemi to 35-tysięczne miasteczko 900 kilometrów na północ od Helsinek. Każdego roku odwiedza je ponad pół miliona osób... A to za sprawą bliskości granicy, która biegnie wzdłuż 66. stopnia 32. minuty i 35. sekundy szerokości północnej. Linia ta przebiega 9 kilometrów na północ od miasta i stanowi granicę kręgu polarnego. Tutaj mieszka właśnie Święty Mikołaj. Dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku fińska poczta zaczęła dostarczać w to miejsce listy zaadresowane do Świętego Mikołaja. Pomysł budowy wioski Świętego Mikołaja rzucił fiński dziennikarz Niilo Tarvaj1rvi. Podchwycili go przedstawiciele lokalnych władz Rovaniemi i Mikołaj stał się mieszkańcem Laponii. Wioska prezentuje się bardzo okazale. Jest tutaj Główne Biuro Świętego Mikołaja, Poczta Główna Świętego Mikołaja, restauracja Świętego Mikołaja, Oficjalny Port Lotniczy Świętego Mikołaja. W wiosce oprócz szczodrego Świętego można również spotkać jego skrzaty oraz pogłaskać renifery (te, które ciągną sanie Mikołaja). Zgodnie z tabliczką zawieszoną na drzwiach biura w okresie świątecznym Święty Mikołaj urzęduje od godziny 9 nawet do 19. W latach '90 ubiegłego wieku do Rovaniemi przychodziło rocznie blisko milion listów do Świętego Mikołaja. Najwięcej listów wysyłają dzieci z Wielkiej Brytanii, Japonii i oczywiście Polski.
  17. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    KOCHANE DRZEWKA________wyczarujmy usmiech :):):) Dedykuje WAM wiersz Phila Bosmansa CUDOWNY TERAPEUTA Uwielbiam klowna: kwiatek w kapeluszu, bulwiasty nos,o wiele za duze spodnie, o wiele za dluga marynarka i jaskrawa koszula. Klown biega,wymachuje rekami, i nigdy dokladnie nie wie dokad. Z entuzjazmem zaczyna cos robic i za kazdym razem mu nie wychodzi. To jego kunszt: We wszystkim,co sie nie uda, znajduje czastke raju i nad wyraz cieszy sie z tego kawalka. Uwielbiam klowna,jest cudownym czlowiekiem. Nigdy nie zyje dla siebie,sam przestaje byc klownem. Wychodzi z siebie,by nalezec do ludzi. Wczuwa sie w glupote ludzi i zmusza ich do smiechu z samych siebie. Klown jest prawdziwym mistrzem zycia. Tylko on potrafi sie smiac,gdy placze. A gdy placze,ludzie sie smieja. Placza ze smiechu.Dzieki swojemu poczuciu humoru jest cudownym terapeuta. Poczucie humoru przenosi ludzi przez pustynie zycia. Gdy wszystko jest tak smutne,ze nikt juz nie potrafi sie smiac, i wszystko wyglada tak beznadziejnie, ze brak powodow do smiechu, poczucie humoru zawsze moze jeszcze wyczarowac usmiech. :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
  18. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO SREBRNA AKACJO_________witaj.Dziekuje Czy napisalas list do Mikolaja,,???,:):) Mysle,ze Mikolaj juz wyruszyl w swoja podroz po swiecie. KOCHANE DRZEWKA_______-przesylam JARZEBINKO DRZEWKO OLIWNE MAGNOLIO Od czasu do czasu przyzwolimy Alicji na jej zwierzenia:):)Prawda??? :):):):) Zamieszkalam z Barbara.Niestety,nie na dlugo.Ustapilam miejsca w pokoju jej bratu.Byla tez i pierwsza scysja.Oddala mi moja komorke__z uszkodzona pokrywa i bez doladowania.Nie czula sie zobowiazana do jej naprawy ani uregulowania naleznosci. Po raz kolejny pozalowalam,ze pomoglam komukolwiek.Nie chce dozgonnej wdziecznosci,ale niech ona przynajmniej blysnie dobrym wychowaniem.Takie typy tak maja.Wyprowadzilam sie. Wieczorem zadzwonila Monika z informacja o pracy na lotnisku.Przyjelam ja.Poprosilam ja ,aby rozejrzala sie dla mnie za jakims mieszkaniem. Tutaj dluzej nie wytrzymalabym,a i o Patricku tez juz chcialam zapomniec.Prace mialam rozpoczac 3 grudnia 2006r na Stansted. Przed wyjazdem poznalam tu jeszcze Michala.Mial 48 lat.Byl rozwiedziony.Z zawodu__ogrodnik.Tutaj przyjal sie do pracy w fabryce ciastek.Musze przyznac,ze pomylil sie co do mojego wieku.Sadzil,ze jestem duzo mlodsza.Okazalo sie ,ze mamy podobne zainteresowania i wspolna awersje do Barbary i Waldka. Pomogl mi podczas wyjazdu___wszystko zataszczyl na prom.A to dla mnie byla niewyobrazalna pomoc. Zastanawiam sie,jakim sposobem udalo mi sie zgromadzic tyle majdanu,skoro przyjechalam tutaj z jedna waliza. Wyjechalam z Orkney 1.XII. Do Londynu jechalam dwa dni.Prace rozpoczelam 3.XII.Praca ,delikatnie mowiac ,nie byla ta wymarzona..Byla ciezka.Za ciezka dla mnie.Przeklinalam swoj los i zaczelam wchodzic w depresje.Nie mialam narazie wyjscia. W Polsce zostali moi synowie.Wiedzialam,ze musze zacisnac zeby i wytrzymac,ile tylko sie da. Z Michalem czesto sms__owalismy.Dzwonilismy do siebie.Slowem,rozpoczal sie romans telefoniczny.Mielismy tez jakies tam plany.,,,, cdn Pozdrawiam bardzo serdecznie
  19. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    DAWNO POGRZEBANY Czlowiek mieszka w miescie.Tabliczka z nazwiskiem. Wiele tabliczek z nazwiskami,wiele mieszkan,wiele domow. Wszystkie pelne ludzi,ludzi,ktorych nikt nie zna. Widujemy sie,jezdzimy razem winda. Patrzymy przed siebie.Wiemy,ze ktos tam jest, tak jak wiemy,ze gdzies jest slup, ktory nalezy omijac. Czlowiek mieszka w miescie. Ale miasto nie jest juz dla ludzi przyjemnym siedliskiem. Nie daje ciepla ani poczucia bezpieczenstwa. Ktoregos dnia czlowiek umrze na ulicy. Tlum ciekawskich,wstrzymany ruch. Karetka odwozi zmarlego na cmentarz. Poloza go w kostnicy,by poczekac na krewnych,przyjaciela,znajomego. Mijaja trzy dni,mija cztwrnascie dni.Nikt nie przychodzi. Czlowiek zyl w tym miescie zupelnie sam, ludzie juz dawno go pogrzebali. Wiem,ze gdy na cmentarzu zwiedna ostatnie kwiaty,zapomina sie o wiekszosci zmarlych. Ale prosze Cie: Nie badz obojetny przynajmniej w stosunku do zywych,przede wszystkim tych, ktorzy zyja w poblizu Ciebie. Jesli nie dostrzegasz tych ludzi, nie masz serca. Phil Bosmans
  20. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    ?????? Papier, słoma, błyszcząca folia i perforowana blacha to w tych dniach najbardziej poszukiwane materiały, nie tylko w Szwecji.
  21. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    zrodla podaja,,, W Szwecji Święta Bożego Narodzenia rozpoczynają się w pierwszą niedzielę adwentu. Tradycyjna szwedzka uczta składa się z iutfisk, czyli rozmoczonej suszonej ryby o dość mdłym smaku. Potem podaje się galaretkę wieprzową, głowiznę i chleb,a na deser pierniczki. Nie stawia się wolnego nakrycia na stole, ale za to odwiedza się samotnych. Szwedzi nie śpiewają kolęd, lecz tańczą wokół choinki.
  22. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ _____ JARZEBINKO KOCHANA_____dziekuje za piekna opowiesc i cytaty.o nadziei.Jesli w czlowieku zgasnie ostatnia iskierka nadziei,wtedy go juz nic nie cieszy. Skoro mowa o swiecach,,, \"Pospacerujmy po swiecie\":) Czekając na Boże Narodzenie ,,,,,,jak to jest w Szwecji?? W kalendarzu luterańskim Adwent (Przyjście) rozpoczyna religijny rok, a zarazem przygotowania do Bożego Narodzenia. Szwedzi chodzą wtedy częściej do kościoła (choć i tak tylko kilka procent wiernych), a i to tylko w pierwszą adwentową niedzielę, kiedy w świątyniach śpiewa się powszechnie tu znany hymn \"Yuletide\". W domach zapala się cztery świece w czteroramiennych drewnianych świecznikach, które symbolizują liczbę niedziel poprzedzających Boże Narodzenie. Odliczając dni do świąt, używa się kalendarzy z okienkami, wprowadzonych w latach 30. - otwierając kolejne okienka, luteranie oczekują Wigilii.
  23. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Pierniczki - składniki 200 g masła 200 g cukru 2 jaja 1/2 szklanki płynnego miodu 1 łyżeczka esencji waniliowej utarta skórka z cytryny 500-700 g mąki 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżki przyprawy do pierników 1 łyżeczka mielonego imbiru - sposób przygotowania Masło z cukrem ubić dokładnie mikserem. Dodać jaja, miód, wanilię i skórkę cytrynową. Wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i przyprawami. Dodać do masy maślanej i szybko wymieszać, aż składniki się połączą. Włożyć ciasto do lodówki na godzinę (można zostawić na noc). Kiedy stwardnieje, podzielić na cztery części i rozwałkować placki grubości 3 mm. Wyciąć foremką ciastka i ułożyć na blasze, na natłuszczonym pergaminie. Wstawić do piekarnika o temp. 180 st. C, piec 15 minut, aż się zrumienią. Ostudzić, dekorować lukrem i wieszać na choince.
  24. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    czas tez pomyslec o gromadzeniu swiatecznych kulinarnych przepisow :)___by mozna bylo w czym wybierac,,, Włoskie Panforte di Siena - andruty świąteczne - składniki 8 dag orzechów laskowych po 5 dag kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej 5 dag czekolady mlecznej 15 dag obranych migdałów 5 dag mąki 1 łyżeczka kakao 1/2 łyżeczki cynamonu po szczypcie goździków i gałki muszkatołowej po 10 dag cukru i miodu duże okrągłe opłatki lub andruty cukier puder sposób przygotowania Posiekaj orzechy laskowe, skórkę cytrynową i pomarańczową. Czekoladę zetrzyj na grube wióry. Dodaj migdały, mąkę, kakao i przyprawy, delikatnie wymieszaj. Cukier zagotuj z miodem, stale mieszając. Zdejmij z ognia, dodaj do bakalii i wymieszaj. Opłatki włóż do tortownicy o średnicy 18 cm. Jeśli są za duże, musisz je przyciąć. Posmaruj przygotowaną masą (powierzchnię możesz ozdobić dodatkowymi bakaliami), piecz 30-40 minut w temp. 175°C. Po ostudzeniu posyp cukrem pudrem.
  25. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA_________witajcie JARZEBINKO kochana___z Ciebie naprawde artystkaDziekuje MAGNOLIOdziekuje PRZEDE WSZYSTKIM NIE TRAC OTUCHY Jak Ci sie uklada? Dobrze czy zle? Wspaniale czy tragicznie? Jest kilka mysli, ktore nalezaloby dobrze zapamietac. Gdy dobrze sie uklada,nie obrzydzaj sobie tych dobrych dni rozmyslaniem, troskami i obawami o jutro. Gdy uklada sie zle,nie trac przede wszystkim otuchy. Inaczej wszystko bedzie ukladac sie jeszcze gorzej, a Ty calkowicie ugrzezniesz. Odwagi! Odwaga pokonasz wszystko. Jak? Nikt nie moze tego z gory przewidziec, ale uda Ci sie to. Przypomnij sobie calkiem nieglupia historyjke o dwoch myszach w wiadrze mleka. Jedna stracila otuche, przestala sie ruszac i utonela. Druga nie rezygnowala, odwaznie sie trzepotala i trzepotala, az natknela sie na grudke masla. I to ja uratowalo. W najbardziej niemozliwych,ponurych sytuacjach szukaj odwaznie jasnych chwil. I znajdziesz je! Pozdrawiam bardzo serdecznie
×