Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KALINA BIESIADNA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez KALINA BIESIADNA

  1. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    sorry za "literowki",,,
  2. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Wpadne wieczorkiem/mojego czasu/ i cos wiecej napisze Do zobaczenia
  3. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO SREBRNA AKACJO______witaj Piekna poezja A.Asnyka!!!! List do mego Anioła... Odeszła... A z Nią prawie całe moje życie... Tyle chwil spędzonych razem... Radości i smutków... Nasze wieczorne spacery... Nasze wspólne marzenia.. Nasze zycie... Czy wszystko ma odejsc w niepamięć... Jesli mam wymazać z pamięci wszystkie chwile spedzone razem... To chyba bym musiala stracić pamieć... Przecież to prawie całe moje życie... To strasznie boli... Dziekuję... Wybacz... Przepraszam... Pamiętaj zawsze będziesz w moim sercu A miejsce Twe w nim na wieczność... Iskierka... Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!
  4. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Pieeeeeeekne!!! Johann STRAUSS II-Kuplety Źupana z opertki BARON CYGAŃSKI http://www.youtube.com/watch?v=4vwNiJDfmVU&feature=related
  5. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Moi idole,,,,,Grazyna Brodzinska i Boguslaw Morka Nikt nie kocha tak jak Ty http://www.youtube.com/watch?v=lNmRMhZuFiU&feature=related
  6. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    GRAZYNA BRODZINSKA I BOGUSLAW MORKA_____moi idole "Usta milcza,dusza spiewa,,, http://www.youtube.com/watch?v=P4FCIAf8Sdk&feature=related
  7. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Widze,ze JARZEBINKA juz nie zawrocila z \"drogi\"____wiec posiedze sobie i pospiewam.Ale juz z innego gatunku,,, Rozmarzylam sie wieczorowo,,, KRZYSZTOF RESONDEK___Usta milcza,dusza spiewa,, http://www.youtube.com/watch?v=17V2BiEQxyk&feature=related
  8. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    RYSZARD RYNKOWSKI___Szczesliwej drogi juz czas,,, http://www.youtube.com/watch?v=O0jsCONDMFU A wiec JARZEBINKO________________szczesliwej drogi i szczesliwego powrotu do domku i na BIESIADE
  9. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    EDYTA GORNIAK____SZCZESLIWEJ DROGI JUZ CZAS http://www.youtube.com/watch?v=cidtXlbhOtw
  10. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    KRZYSZTOF RESPONDEK http://www.youtube.com/watch?v=ArjIkyc2Wfc
  11. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Nie mówie żegnaj lecz do widzenia, możesz jak dawniej listy mi słać. Układać wiersze z wyrazów barwnych, może je do mnie przyniesie wiatr. Przytulam cieplutko!!!! SZCZESLIWEJ DROGI JUZ CZAS :D____Posluchaj JARZEBINKO!!! DLA CIEBIE!!! http://www.youtube.com/watch?v=ZoXOcr8YttQ
  12. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Dokładnie na skrzyżowaniu ulicy Jagiellońskiej z ulicą św. Anny. Jeszcze spojrzał na dziewczynkę. Teraz domyślił się wszystkiego. Bardzo młoda, ale już nie dziecko. Biednie ubrana. "Tak, jest gdzieś na służbie i chyba niosła mleko od wieśniaków z pobliskiej Krowodrzy, może z przeciwległego Zwierzyńca, spieszyła się, nie spostrzegła lodu, poślizgnęła się, upadła, stłukła dzban z mlekiem. Płacze, bo ją spotka awantura w domu". Znowu go zaatakowała myśl, że już późno, że powinien iść i to jak najszybciej, bo się spóźni na Mszę świętą. Ale przystanął. Jakoś nie mógł tak po prostu przejść. Nie mógł nie okazać współczucia. Nie wiedział, jak ma to uczynić. Nawet w pierwszej chwili chciał sięgnąć do kieszeni, żeby dać dziewczynie pieniądze na dzban i na mleko, ale się wstrzymał, bo rozumiał, że nie o to chodzi. "I cóż z tego, że ona przyniesie państwu, u których służy, pieniądze, i tak zostanie obrugana, że jest niezdara, bo rozbiła dzban, wylała mleko, a przy tym dodatkowo, że jest żebraczka, że wyżebrała u jakiegoś nieznajomego pieniądze". Nachylił się, przyklęknął. Szloch jakby przycichł. Dziewczynka spostrzegła, że nie jest sama. Patrzył na plamę mleka. Czuł się zupełnie bezradny i był przekonany, że każde słowo jest tutaj zbędne, niepotrzebne, byłoby wprost nietaktem. I tak prawie odruchowo, jak to zawsze czynił w rozmaitych trudnych sytuacjach, zaczął się modlić do Boga, by jakoś zaradził na swój Boży sposób, na jaki - to On sam tylko dobrze wie. Wciąż wpatrzony w nieszczęsną plamę mleka zaczął mimo woli, odruchowo zgarniać skorupy, jakby chciał je skleić na powrót. Ale myśl, że już nie zdąży punktualnie wyjść ze Mszą świętą, poderwała go w sposób ostateczny. Pełen jakiegoś wewnętrznego zawstydzenia, że nie jest w stanie przyjść z pomocą, a także, że nie może już dłużej towarzyszyć dziewczynie w tym nieszczęściu i odchodzi do jakichś swoich obowiązków, podniósł się i prawie na wpół biegnąc oddalił się w stronę kościoła. Dziewczynka zauważyła ten jego gwałtowny ruch. Oderwała ręce od oczu i popatrzyła za nieznajomym księdzem, którego współczucie wyczuła, a który teraz z rozwianą peleryną pędził do kościoła. Potem znowu skierowała wzrok na powód swojego płaczu. cdn
  13. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Zaspał. Dopiero drugie dzwony wyrwały go ze snu. Odziewał się szybko, żeby przyjść na czas do kościoła. Już od lat długich odprawiał Mszę świętą w kościele Św. Anny o szóstej godzinie, a tak proboszcz jak i kościelny nie lubili, jak się księża spóźniali. Gdy wychodził ze swojego mieszkania, zaczęła już dzwonić sygnaturka. Poderwała go do pośpiechu. "Jeszcze tylko pięć minut do rozpoczęcia Mszy świętej". Ulica tonęła w gęstej mgle. Panowała przytłumiona cisza. Nie dochodziły żadne głosy ludzkie, żaden hałas. "Tak to bywa często w Krakowie o tej porze roku, późną jesienią". Ciągnęło zimnym, mokrym powietrzem. "Nie bez powodu mówią przybysze, że tu, w Krakowie, wilgoć w kości wchodzi". On sam był tego dowodem. I jego łamało w taki czas w kościach. Okrył się szczelniej grubą peleryną. Szron w nocy pobielił blanki murów, bruk ulicy. Mróz ściął kałuże. Trzeba było uważać, żeby się nie poślizgnąć. I wtedy usłyszał krótki, urwany okrzyk, a potem trzask rozbijanego naczynia i głuchy stuk upadającego ciała. Zaraz potem wybuchnął płacz. Płacz dziecka. "Coś się stało". Wstrząsnął się przerażony. "Ale o tej wczesnej porze dziecko?" Musiało być ono tuż, w pobliżu, jednak gęsta mgła szczelną zasłoną zamykała pole widzenia. Jeszcze kilka kroków. Najpierw zobaczył dużą białą plamę i skorupy rozbitego dzbana, potem obok klęczącą dziewczynkę, która płakała. cdn
  14. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    ROZBITY DZBAN,,,, Zaspał. Nie słyszał pierwszych dzwonów. Poprzedniego dnia znowu długo w noc pracował. Przepisywał teksty ze \"Summy\" św. Tomasza. W nocnej ciszy dochodziło do niego nawoływanie strażników i wybijane kolejno godziny na wieży ratuszowej. Lubił pracować nocą. Zresztą to była dla niego jedyna możliwość. W ciągu dnia, zwłaszcza po południu i wieczorami, wciąż był zajęty jakimiś sprawami ludzkimi, których nie mógł zaniedbywać. Wciąż zachodzili studenci do jego mieszkanka znajdującego się na parterze w gmachu uniwersytetu. Zdecydował się na nie świadomie: było małe i niewygodne, ciemne, ale bardzo poręczne dla wszystkich, którzy potrzebowali pomocy. Wśród studentów zgłaszających się do niego z jakimiś dla nich mniej lub więcej ważnymi sprawami, byli tak jego słuchacze, jak i całkiem mu obcy, byli ludzie z Krakowa, z Warszawy, z Gdańska, jak również cudzoziemcy. Sławna teraz wielkimi nazwiskami profesorów Alma Mater Jagiellonica ściągała młodzież nie tylko krajową, ale i z innych państw: z Czechosłowacji, z Węgier, z księstw Bawarii, Saksonii. Wśród tych rzesz młodych ludzi zdarzali się bogaci, w większości jednak byli to biedni chłopcy. Trafiali się wagabundzi, większość jednak prawdziwie szukała wiedzy. Tak jedni jak i drudzy wymagali opieki, troski, zainteresowania. Stąd musiał bez przerwy radzić, kierować, pouczać, pomagać: wciąż coś załatwiać, pośredniczyć, gwarantować, zaświadczać, nawet i stancje wyszukiwać, pieniądze pożyczać jak i dawać. Ale na koniec był przecież profesorem: musiał się przygotowywać do wykładów. Miał taki swój system wypracowany od lat: przepisywał teksty wielkich teologów. To pomagało mu koncentrować się nad treścią w tych pismach zawartą, a poza tym była i korzyść dodatkowa: mógł potem tych tekstów użyczać - służyć nimi tym, którzy inaczej nie mieliby do nich dostępu. cdn
  15. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA____________witajcie JARZEBINKO KOCHANA__________-juz jestem i przytulam Ciebie z calej sily,,,no moze ,nie z calej,,:D No coz_________znow wyjezdzasz.Mowilas mi wczesniej,wiec chyba mnie przygotowalas do swego wyjazdu. Niezaleznie od mojego zrozumienia i tak bede tesknic za TOBA!!! Odpoczywaj kochana na lonie kraju ojczystego.Raduj sie spotkaniami z bliskimi.Wypoczywaj,zwiedzaj i rob to,na co przyjdzie Ci ochota. Naladuj akumulatorki i wracaj szczesliwie. A teraz tylko powiem_____SZEROKIEJ DROGI--SZCZESLIWEJ PODROZY!Szczesliwego powrotu!!! Bedziemy czekac z utesknieniem na Ciebie JARZEBINKO __________dmucham na szczescie!!! Buziaczki,,,cmooooooooook Pozdrawiam bardzo serdecznie
  16. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Niedawno pisalysmy o nadziei,,,to moze kolejny wiersz ,, Nadzieja ’’ Ulamek wieku zaledwie blysnal zapewne myslisz .... co przyniesie w danej chwili ? Rzeczywistosc opisuja twoje mysli dostarczajac wrazen fikcja obietnic w smutnej szacie kwili. Zmierzac winnismy na jednym szlaku zycia kierunku czlowieka kazdego, wzbijajac sie w przestrzen na lotni obloków spelniajac apel nad planeta ziemia, która odrodzi sie w tobie z nowa nadzieja Jan Konczynski
  17. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Przybieglam na BIESIADE z mysla,ze moze spotkam sie z JARZEBINKA. Niestety______moze innym razem.Macham do Ciebie kochana i posylam Ci ten wiersz,,,,Pewnie juz "siedzisz" na walizkach,,,, Mam cicha nadzieje,ze przed wyjazdem zajrzysz do nas.Zapraszam bardzo serdecznie \"Blokada chwila zadumy\" Co z tym slowem, wybacz! - Oooo, przychodz ludziom zawsze z pomoca. Tam, gdzie smutek i zal, spiesz na ratunek! ...Wybaczac, to znaczyc droge w której mozna wiele... zostawic bagaz za zakretem, zaczerpnac powietrza swiezego, zmienic koszule na nowa zawsze przeciez zdazysz. Czy umiesz tak po prostu, zyc z tym slowem a slowo z toba zyc moze w symbiozie, czy przejdzie do porzadku dnia codziennego? Zloza twojej Eurydyki, niech sie skupia. Walcz wiec o nie! Pozegnaj cienia slad nienawisci bo slowo ,,Wybacz’’ warte jest slowa tego. Jan Konczynski
  18. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    i do tego pieknego opowiadania dolaczam ten wiersz :D Wrzosy Cicha lesna polana I fiolety we wrzosach, Zazdroszcza ci srebra Gdy blyszczy w twych wlosach. Zazdroszcza tez gwiazdy Gdy patrza ci w oczy, Ze nigdy tak do nich Nie wzdychalam w nocy. Zazdrosci i ksiezyc Gdy poswiate swa snuje Ze tylko ciebie Tak z oddaniem caluje. Wiec glowe szczesliwa, W piers twoja wtulam I slodko, najslodziej Posród wrzosów rozczulam. Alicja Wysocka KOCHANE DRZEWKA_______________pozdrawiam WAS bardzo serdecznie
  19. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    A potem, kolejne piękne ale już nieco ukojone i pełne słodyczy organowe akordy popłynęły nutą jasną i lekką, otulając czułością swego brzmienia niczym mgła przenikająca światło porannej zorzy budzącego się do życia świata. Jak bardzo tego w tej chwili potrzebowała! Tak, ON zawsze wie, czego jej brakuje i w momencie, kiedy wydaje się, że o niej zapomniał... od nowa zaskakuje SOBĄ... Muzyka ponownie wypełniła cały kościół. Miłość rozlana strumieniem pięknej melodii, wypełniła w jej sercu pustą przestrzeń, zamieniając wyschnięty step w utęsknioną oazę, otworzyła uszy, a jej zamkniętym i chorym oczom, przywróciła wzrok... W jednej chwili, niczym wślizgujący się promień słońca, rozproszyła mroki duszy, a nieuzasadnione lęki zamieniła migocące iskry nadziei. Jak mogła być taka ślepa...? Płakała...Płakała łzami wdzięczności i miłości... Znalazła swoją Perłę... Perłę swojego serca... Błogosławione łzy, które oczyszczają... Błogosławione łzy, które wznoszą na wyżyny Raju w świętym miłowaniu... "Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem... bo nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich, a wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mieście uczynili" Nie zatrzymywał jej. W zupełnej ciszy zamknęły za sobą drzwi kościoła... Wzruszenie wypływające z tego niesamowitego spotkania tłumiło słowa. Miała nadzieję, że nie tylko jej serce zostało przeniknięte dotykiem Miłości, która pragnie obdarować Sobą do granic nieskończoności, niczego innego w zamian nie oczekując poza... drobnym gestem potwierdzającym gotowość przyjęcia tego DARU... i odpowiedzi - zwykłego ludzkiego miłowania... Drzwi autobusu zamknęły się. "Song of faith you can change... It's not too late... Love is the answer..." "Założę się, ze to znowu RMF FM..." pomyślała uśmiechając się do siebie. Czy będzie potrafiła strzec swojej Perły, pielęgnować ją, radować się nią, a jednocześnie dostrzec jej blask w oczach innych...? Deszcz ustał... Gdy zostawiała za sobą górskie pejzaże, pierwszy promień słońca przebijał się przez szare chmury... Calineczka :)
  20. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    "Ciekawe czy jest Adoracja", pomyślała... tak bardzo pragnęła ujrzeć Pana w Najświętszym Sakramencie - "Powinna być, powinna być... ale może nie ma..." Nawet tutaj zabrakło jej pewności...Cisza, słychać tylko jej kroki. Drga do tego bocznego ołtarza wydawała jej się strasznie długa... Jeszcze tylko parę kroków... i za filarem w blasku otaczającego złota zobaczyła JEGO... JEST! Poczuła ulgę i spokój... Po prawej stronie ołtarza stał pusty klęcznik... Podeszła do Niego, była tak blisko jak tylko było można... Uklękła i w tym samym momencie ponownie zabrzmiały organy. Muzyka przesiąknięta czułością i prawdziwie niebiańską radością, wręcz jakby z jej nadmiaru przelewała się i rozlewała nad jej głową... Muzyka, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie słyszała... Niczym ogień, ogień, który płonął jasnym wielkim płomieniem... Płomieniem który dawał światło, a nie parzył, i który swoją mocą od nowa rozpalał wygasły ogień w sercach... Żar miłosnej tęsknoty i niepisanej radości dotknął jej serca i przepalił je wywołując uczucie dziecięcego zawstydzenia i zażenowania... Każda uwolniona nuta, do granic wytrzymałości przepojona miłością i wiosenną świeżością, płynnymi akordami przepływała przez nią jak krew. "Panie, to ja... przychodzę do Ciebie jak żebrak... spójrz moje ręce są puste, Królu Miłości..." "Jesteś!" usłyszała odpowiedź "Czekałem na ciebie!" ON czekał... pomyślała - Jak to, to ON czekał tutaj na nią, właśnie na nią?! ON, sam Bóg, Król Miłości, rękami człowieka najpierw przybity do drzewa krzyża, a teraz umieszczony w złotej monstrancji na ołtarzu, pokornie czekał na człowieka, niczym żebrak - żebrak ludzkich serc i nędznych, często zbywanych okruchów miłości... ON czekał na nią i szeroko wyciągał ku niej Swoje kochające ramiona, aby przytulić ją do Swojego przebitego Serca i ukoić jej ból... Poczuła sie tak, jakby w jednej chwili znalazła się w objęciach kogoś, kto wyglądał jej całe swoje życie, a jednocześnie oczekując chwili spotkania nie wyliczał jej i nie wypominał straconego czasu i popełnionych błędów... Ona zwlekała, a On przecież miał jej tak wiele do powiedzenia i tak wiele do ofiarowania... Czekał cierpliwie... A teraz, gdy przyszła - to było jak święto! Czy to możliwe, ze ktoś tak bardzo za nią tęsknił ?! Nagle organy zamilkły. Zapanowała cisza, równie piękna jak muzyka, która ją poprzedziła... Cisza, która stała się słodką melodią dla dotkniętego Bożą łaską serca, wyśpiewującego jego własne i radosne Magnificat... cdn
  21. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Sięgnęła do portfela, wyciągnęła monetę... "Jak będziemy wracać, jeśli jeszcze będzie..." pomyślała "Jakie to musi być upokarzające dla tego, który pragnąłby zarabiać, żyć normalnie..." Pomimo, ze był żebrakiem, to w jego postawie było coś królewskiego... Łzy same napłynęły do oczu... założyła na nos okulary przeciw słoneczne, chociaż niebo było pochmurne i ani promyka słońca... Tysiące różnych myśli, które bolały... Czuła się jak dziecko...A gdyby tak do niego podejść i zapytać, zapytać - Kim jest? Czy ma rodzinę? Nie, nie... co by to dało... a może to zwykły naciągacz... zresztą co mogła uczynić, jak pomóc? Przed jej oczami stanęła cyganka i dziewczynka grająca na skrzypcach... "Wiem, ze to może dziecinne, ale Panie, Panie, gdybym mogła Cię o coś teraz poprosić... to proszę Cię o cud...o cud dla niego!!! Proszę Cię tylko za nim, nie za sobą..." I w tym momencie przypomniała sobie słowa Jezusa Nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! "Panie, nie rozumiem...?" Znowu deszcz. zaczął padać... na jej policzkach, na włosach... wszędzie krople deszczu... a może to łzy? Szły w milczeniu zatopione w swoich myślach... Gdy wracały miejsce, gdzie klęczał żebrak było puste... Dziwne ale wiedziała, ze tak będzie... W kieszeni, w zaciśniętej dłoni kurczowo trzymała monetę... "Why you feel so alone... All against the Word...Angels are crying... Czy jest już za późno?". Ostatni dzień. Jeszcze spacer ta samą drogą, jeszcze ostatnie zakupy, upominki dla najbliższych... Kościół... może by tak wejść, pożegnać się z tym miejscem, podziękować i poprosić o szczęśliwy powrót... Ale to może potem, później... nie teraz jeszcze... Po praz pierwszy od tygodnia żebraka nie było na swoim miejscu... Przez cały dzień miejsce była puste... Może dlatego, ze to była sobota... Nie przyszedł... Moneta niespokojnie zadźwięczała w kieszeni bluzy, pośród innych monet... Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na tę ulicę i wracają... - Chcę wejść na chwilkę do kościoła - powiedziała. Gdy wchodziły do Kościoła, na krótki moment z ogromnym zapałem zagrzmiały organy... potem nastąpiła cisza... głęboka cisza... cdn
  22. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    Niezauważanie do jej uszu dochodzi subtelny dźwięk... "Co to?" Podchodzi bliżej... to jakaś dziewczynka na ulicy pięknie gra na skrzypach chwytając za serce przechodniów. "Ależ to dziecko jeszcze" pomyślała i wrzuciła jej pieniążek do futerału, chociaż zazwyczaj tego nie robi. Parę kroków dalej klęczy ślepy żebrak na ulicy... Jest tu codziennie. O, co to to nie! Chyba trzeba by mieć worek z pieniędzmi, a przecież jej też często ledwo wystarcza tylko od "10 do 10"... Musi policzyć, na ile jeszcze mogą sobie pozwolić. Tak przecież chciała, żeby te wakacje były udane... "Dobranoc Kochanie" szepnęła przykładając głowę do poduszki "Jeszcze tylko trzeba wyłączyć radio - pomyślała - ale po tej piosence..." Love is the answer... We can be better...Love is the answer... Po raz kolejny przechodziła tą samą drogą... ON właśnie też przyszedł na to samo miejsce, co zawsze. Gdy go mijała, właśnie się zatrzymał i kładł poduszkę na ziemię. Uklęknął. Prawą wyciągniętą dłonią oparł się na białej lasce jednocześnie trzymając w niej blaszany kubek... Spojrzała w jego oczy... które nie widziały... a jednak... przystanęła i zamarła... Do dzisiaj nie wie, co się stało... Co jest? - zapytała ją córka - gdy zobaczyła w jej oczach łzy Ruszyła do przodu. - Nic... widziałaś tego żebraka? - Tak, i co z tego? - On jest ślepy... - No to co? - Żal mi go... bo, on nie widzi. Nawet nie widzi, kto obok niego przechodzi... Można koło niego przejść i nie zostać rozpoznanym... Nie musisz mu nic wrzucić, nie musisz się źle poczuć, bo on Ciebie nie widzi... On tylko klęczy...taki dumny, wyprostowany, całkowicie zdany na laskę i niełaskę. Dumny, a jednocześnie pokorny... Nie wiadomo, co prawda, jakim jest człowiekiem - kontynuowała - Być może, ze jest zwykłym naciągaczem, być może... tak jak wielu... ale przyjmijmy, ze tak nie jest... Być może ON na prawdę potrzebuje pomocy, a nie ma mu kto pomóc... Ciekawe, czy ma rodzinę? Może On nie ma nikogo, albo po prostu nie ma nikogo na kogo mógłby liczyć.. nie ma pracy i nie może jej mieć... Nie wiedziała co takiego dokładnie ją dotknęło w tym człowieku...Ale jakoś tak dziwnie w tym momencie poczuła się... NIM... Tak, właśnie NIM...!! To było dziwne uczucie i na dodatek wydawało jej się, ze w jego niewidomych oczach dostrzegła "ten" na wagę złota błękit nieba... czy to możliwe? Tego dnia niebo było niczym szare płótno... Ale jeszcze nie zrozumiała... jeszcze nie widziała... niewidoma ona... Nie, to przecież niewidomy ON! Czyżby...? Od tygodnia nieruchomo klęczał w milczeniu godzinami żebrząc o to, co praktycznie innym zbywało... Codziennie tak samo, nieruchomo i tak samo miał nieruchomy wzrok sięgający, gdzieś za realny horyzont świata... Zastygły, jak bez życia, w tej samej pozycji...a jednak żywy i...prawdziwy. Tyla razy obok niego przechodziła, ale dopiero dzisiaj Go zobaczyła naprawdę. - To może wróćmy się i dasz mu pieniądze? - Nie, jak będziemy wracać, tak głupio teraz się wracać... cdn
  23. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA______________witajcie Miłość jest odpowiedzią Niebieskiej Panience... Były na spacerze, gdy przechodząc nieopodal karuzeli, nagle usłyszała znajomą melodię... Zatrzymała się i odwróciła głowę... Koło karuzeli obracało się równym tempem... \"O, to ta piosenka\" pomyślała, dawno jej nie słyszała. Angels are crying. We can be better... Love is the answer... rozbrzmiewało z głośnika echem i gładko płynęło na wysokości gór... Love is the answer... gdyby to było takie proste - pomyślała - \"Miłość\" ale gdzie jest...? A gdyby tak cofnąć czas? Tak zakręcić kołem i pstryk! Dokładnie tak, jak zrobił to Anioł w teledysku piosenki... Czy coś by się zmieniło? Gdyby zachowała pamięć o tym co było, czego by zaniechała, czego by nie uczyniła, albo wręcz przeciwnie, czy dopełniłaby to, czego brakowało, czego zabrakło... ile by zyskała, a ile straciła... Czy można tak kalkulować? Przecież \"Miłością\" nie wolno targować... tą zwykłą, ludzką... też. Dlaczego to tak bardzo boli? Love is the answer...Ale gdzie jej szukać...? - Mamo, otwórz parasol - usłyszała \"To deszcz...?\" - myślała, że to tylko łzy... Każdy kolejny dzień, to strumienie deszczu płynące prosto z nieba. Ludzie mówili, ze takiego czegoś jeszcze tutaj tego nie było... No tak, a miało być pięknie, słonecznie... W życiu nauczyła się przyjmować wszystko... \"Biorę wszystko\" - powtarzała w trudnych chwilach za św. Tereską. Może nie do końca była przekonana co do tego \"wszystko\" ale na pogodę i tak w nie miała wpływu, wiec szkoda nerwów...\"Widocznie tak jest lepiej... Widocznie tak ma być\" - tłumaczyła się... \"Też jest pięknie, tylko po prostu inaczej... Tak... deszczowo...\" Pobliski potok niespokojnie nabierał prędkości i stan wody niebezpiecznie się podnosił. Gdy przechodziła obok niego zawsze przykuwał jej uwagę. \"Bystry\" był bystry, a nawet za bystry jak na bieżące realia... choć woda nim raczej bystra nie była - spieniona, koloru brunatnego, niczym rozwodniona glina. Z ogromnym impetem, a nawet jakby z nieokiełzaną wściekłością i szalonym nurtem budząc niepokój parła do przodu. \"I jak tu teraz iść pod prąd? Nie da rady nawet stać w miejscu, a co dopiero iść po prąd... żywioł sam niesie falą... w takiej sytuacji chyba trzeba przeczekać i wyruszyć, gdy się uspokoi...\" - rozważała. To był trudny dzień. Właściwie moment krytyczny. Szkoda słów... Nie łatwo mieć dorastająca córkę, nie łatwo... Nie łatwo być mamą. I ta cyganka. Natrętne te cyganki takie... Podała jej monetę, byle odeszła i dała jej spokój... Tak - dla świętego spokoju... Love is the answer... rozbrzmiewa w autobusie. Love is the answer? \"Uwzięło się czy co? Nie mają tu innych stacji radiowych?\" Love is the answer... dudni w sklepowym radio... Znowu pytanie i znowu odpowiedź ...półki w sklepie pełne... pełne siatki zakupów...a tu znowu jakiś żebrak klęczy na ulicy... Krople deszczu niespokojnie spadają na nasyconą już wodą ziemię... \"Panie, bądź pochwalony... bądź uwielbiony\" wystukuje jej serce, gdy po drodze mija kolejny kościół. Pada i pada. Przyzwyczaiły się do tego, tylko Ci biedni ludzie, ich pozalewane dobytki, pozalewane pola, ulice... \"Panie, miej ich w swojej opiece...\" Przemoknięte buty, mokre ubrania. Pomimo tego czuły, jak odpoczywają. Czasami po prostu szły w milczeniu, a nawet brodziły w wodzie, tak sobie, ot po prostu obok siebie... i było im dobrze. Miały tylko siebie i dni wypełnione po brzegi wędrówkami... wokoło spokój, tylko w sercu gdzieś na dnie tliła się nieokreślona tęsknota... cdn
  24. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    I tym wierszem zagnam sie BIESIADO Idziesz? Ktos nam posadzil bzy po drodze, porozplatujesz wstazkom wlosy? przejdzmy sie jeszcze, szafirowe kladzie nam cienie szczescia grosik. No chodzze wreszcie, ile prosic, chcesz by pachnialy nadaremno? zasnely psy i spi rozsadek, i niespelnienie drzy misteria. Cykady skrzypiec, swieta chwila... nim ranna rose slonce spije, chodzmy policzyc mój kochany, wszysciutkie listki koniczynie. Alicja Wysocka
  25. KALINA BIESIADNA

    BIESIADA

    JASNA GORA___________zapraszam do GALERII http://www.zaoceanem.za.pl/j/jg.html
×