Listonosz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Listonosz
-
Dziekuję Wam wszystkim za ciepłe słowa pod moim adresem, ale jestem zupełnie zwyczajnym facetem, którego... NASTOLATKA kopnęła w dupę... tak tak, 18-letnia Lolitka... a najgorsze jest to, że wiedziałem, że tak będzie... że przeczuwałem to od samego początku, bo dziewczyna ma specyficzny charakterek, i co? Pieprzona miłość:P Jestem zwykłem gościem, mam 24 lata i studiuję muzykologię i kompozycję na jednym z polskich Uniwerków. Nigdy nie leciałem samolotem, ostatnio wogóle widziałem go pierwszy raz z bliska, nigdy nie jadłem chińskiego żarcia, nigdy nie robiłem milionów rzeczy, które dla mojej Ex są tak zwyczajne, jak kawa o poranku. Nie palę, piję mało i rzadko (uwielbiam prowadzić auto:P), studia 5 letnie skończyłem w 3 lata - chąc przeprowadzić się do mojej Ex, która mieszkała na 2 końcu Polski. W mieście, gdzie bezrobocie sięga 24% znalazłem bez problemu dobrze płatną pracę i duże 3-pokojowe mieszkanie, w którym spędzam czas sam. W ciągu roku kupiłem samochód (nie najnowszy, ale jednak:P ) i powoli zacząłem wchodzić w dorosłe zycie. I po co to wszystko? Teraz już tylko dla siebie... sami widzicie, zwyczajny facet, jakich miliony w Polsce, któremu teraz Wasze wypowiedzi też pomagają. A moje posty nie różnią się specjalnie od innych, bo każde słowo na tym forum jest ważne. SENGAX Wiesz, ja mieszkam 50 metrów od swojej Ex, pracuję 100 metrów od Jej szkoły. idziemy zawsze tą samą drogą i wracamy także. Od kiedy mam auto, jeżdżę inną trasą i o takiej godzinie, żeby specjalnie Jej nie widzieć - co skutkuje moim spóźnialstwem którego nienawidzę:P Zawsze na przerwie przychodziła do mnie, albo ja do Niej, zawsze jedno drugiemu kupiło jakieś sniadanie do szkoły albo do pracy, sielanka jak cholera:P A teraz? Nie mam z Nią kontaktu, nie widzimy się wogóle, trochę w tym mojej zasługi, bo chcę Jej unikać, ale jednak miasto jest dość małe... ZUNIE Moja pościel już nie pachnie \"nami\"... wyssałem z niej cały aromat Jej ciała, od kiedy ostatni raz się kochalismy. To było w połowie czerwca. Od tego czasu kazdy zapach nowej lokatorki mojego łóżka wywołuje u mnie odrazę... zasypiam z Nią, budzę się, jadąc do pracy rozmawiam, zyczę miłego dnia i umawiam się do naszej ulubionej restauracji na wieczór. uczę Jej angielskiego, chemii, matematyki, polskiego i fizyki, pomagam w referatach i prezentacjach multimedialnych na Jej zajęcia. Wieczorami wychodzę z Jej psem, siedzę do północy przy Jej łóżku czekając aż zaśnie, a rano biegnę przed 6 do Niej, żeby gdy się budzi, czuła moje ciepło... mozna zwariować:P A wiek nie ma tu nic do rzeczy:)
-
STAR_DUST, ŻABA1982,SNOOPY85,MALA26 i inni...:) STAR,faktycznie mogłeś nic nie pisać:P Wiem, że najgorzej sjest się powstrzymać od telefonów i smsów, ale zobaczcie, co robimy... odmierzając kolejne minuty (które są dla nas wiecznością) bez głosu albo słów naszych Ex tak naprawdę zabijamy siebie. Wiem, że to teraz trudne do zrozumienia, bo boli, bo o niczym innym nie jestesmy w stanie świadomie pomyśleć. ALE ZABIJAMY SIEBI DO CHUJA WAFLA. Czy to logiczne? NIE!!! Sytuacja jest o tyle paranoidalna, że dzowniąc i pisząc podcinamy sobie kolejne żyły.nie wiem, czy dacie radę (ja spróbowałem i udało mi się w pewnym sensie), ale postawcie się w ich sytuacji. Potrzebujecie czasu, żeby odetchnąć (wiem, że to głupio brzmi na tym forum:P), potrzebujecie czasu na zastanowienie się, na spojrzenie na związek z innej perspektywy. Nie twierdzę, że to, co Oni nam zrobili jest dobre, ale najwyraźniej, coś było nie tak. Z ich strony, z naszej, ze wspólnej... A teraz pomyślcie, że Wy potrzebujecie takiego oddechu i spokojnie prosicie o to partnera. Że musicie się rozstać, że musicie się upewnić. Bo wiecie już, jak jest z Nim, ale nie wiecie jak jest BEZ NIEGO. To wredna ciekawość, ale jednak... a teraz finał - partner zamiast spełnić waszą prośbę, molestuje Was telefonami, błaganiem, łzami, smsami, gg i innymi pierdołami, tylko po to, żeby WYMUSIĆ na Was powrót. Wrócilibyście gdyby ktoś na Was to wymuszał? WRÓC BO PŁACZĘ, BO CIERPIĘ, BO JESTEM ZŁY (ZŁA), BO KOCHAM. Nawet jeśli to do nich trafia, to nie okaża nam tego, bo są tak samo święcie przekonani o swoich racjach, jak my o tym, że jednak powinniśmy być razem. Tak samo, jak nas nikt nie przekona co do tego, że związek sie rozpadł, tak samo nie przekonamy ich, że ten związek nalezy kontynuować. Co więc mamy zrobić? Jeśli kochamy, to spełnimy ich prośbę, bo nic innego nie możemy zrobić. Po jakimś czasie nie będzie my mieli siły na płacz, nasze rachunki za smsy i rozmowy osiągną katastrofalne ceny, a my będziemy zmęczeni bezsensowną walką. Dojdziemy do wniosku, że nadal kochamy, ale schowamy tą miłość do serca i nie będziemy przelewać jej na \"nasz ideał\". Zacznie się milczenie Z NASZEJ STRONY. Może w to nie wierzycie, ale to możliwe. Okres złości, nienawiści połączony z bólem, smutkiem, pustką i tęsknotą, ale okres ciszy. Złość sprawi, że nie będziecie chcieli pisać, myśleć, widzieć się na ulicy (dziwne, ale to dość przyjemny czas, bo przynajmniej serce odpoczywa:)). A kiedy nie będziecie się odzywać i dawać znaku życia, kiedy nie będziecie bywać w tych samych miejscach, a zajmiecie się sobą... w przeciągu kilku tygodni pojawią się wokół Was nowe osoby. Umówcie się, tylko po to, żeby pogadać o pierdołach, albo po prostu zjeść w Waszej ulubionej restauracji z kimś innym. Danie smakuje wtedy inaczej. Ja zamawiam ulubione danie mojej Ex (i swoje przy okazji też) i nawet nie mówię dziewczynie, z którą własnie jem, że nawet z tą cholerną sałatą, czy mięsem wiążę sentyment... po co? Ona tego nie zrozumie, a tylko zepsuję nam obojgu humor. Niech nasi Ex zobaczą nas z nowymi \"partnerami\", nawet jeśli to tyko koleżanka/kolega. Tym lepiej, bo zaczną myśleć, co ich z nami łączy, jak długo się znamy i ile razy juz się spotkaliśmy. A wtedy jest największa szansa na to, że jesli cokolwiek jeszcze do nas czują 0 zaczną szukać kontaktu i wypytywyać po cichu o osoby, z którymi nas widują. jesli zaczniemy umawiać się z innymi to znaqczy, że nasze serce jest już w lepszym stanie i zaczynamy racjonalnie mysleć. A wtedy sami tak naprawdę dojdziemy do wniosku, czy warto jest czekać i walczyć, czy skupić się na Tej (na Tym), z którym własnie wcinamy smaczny posiłek:) Liczę na Was, wiem, że każdemu z nas się uda. Ja tez nad tym pracuję i powiem Wam, że efekty są rewelacyjne. Najtrudniej jest się przełamać i pilnować się, aby pewnych tematów nie poruszać, ale po kilku niezobowiązujących spotkaniach to będzie łatwizna:) To kwestia około 10 tygodni... gwarantuję:) Wiecie co? NIE WIERZĘ, ŻE TO NAPISAŁEM :) Chyba naprawdę już czuję się trochę lepiej, a skoro mi się udało, to i Wam się uda. trzymam kciuki i pozdrawiam:)
-
STAR_DUST Wiesz, to że o tym piszemy, to juz pierwszy krok w dobrym kierunku...:) To, że dopuszczamy takie mysli do siebie i przelewamy je na papier. A czy sterują? Tak bym tego nie nazwał... już nie sterują. Teraz to my sami i nasza psychika tylko robi nam pod górkę, ale tak jest zawsze na początku. Mi moja Ex też powiedziała dużo przykrych słów, PRZYKRYCH, a nie OBRAŹLIWYCH. I co? Mam Ją błagać, żeby mnie za to przeprosiła, żeby nie mówiła nic wogóle jeśli ma mówić coś takiego? Jasne, że boli, będzie jeszcze długo bolało, ale najwazniejsze jest jedno - NIE DAJ TEGO PO SOBIE POZNAĆ. Możesz mieć przyjaciela, albo przyjaciółkę z którym się wygadasz, wyżalisz, ale musisz im ufać. Dla świata masz być 100 razy bardziej zdrowy i szczęśliwy, niż byłeś z Nią - bo to przedostanie się do Jej uszu. Wiem, że to cięzkie, ale gdybym wiedział, że to niemożliwe, to bym tego nie pisał. Powie Ci o tym DARKO, RUDY222, ULUSIA i inni. Potrzeba tylko czasu na to, żebyś się z tym oswoił...
-
STAR_DUST Czy ma teraz sens mówienie o tym, co mysli Ona? Zastanow się - znałeś swoją Kobietkę 3 lata, a okazuje się, że jest teraz zupełnie obcą osobą. Może działa pod wpływem impulsu, szoku, amoku, gniewu i cholera wie czego jeszcze. Ale Ona sama nie wie, czy robi dobrze, i co wogóle robi. Coś Ją gniecie, jest jej za dobrze, za ciepło, za \"nudno\" i za stabilnie, i nie wiem, jak jeszcze. Jest w kazdym razie tak, że musi być inaczej. I chocby było idealnie i zajebiście, to teraz dla kontrastu musi być źle i gorzej. Własnie po to, żeby było INACZEJ... głupie to i szczeniackie... jak widac po postach z tego forum - wiek i płeć nie ma tu znaczenia... naszym Ex pojebało się w głowach, a im usilniej będziemy przywracać ich do \"normalnego;\" stanu, tym gorzej dla nas... dajmy im spokój, niech sami oberwą kilka razy po głowie. Każdy nastepny kubeł zimnej wody, każdy nastepny dzień działa na naszą korzyść...:) Choć trudno nam w to uwierzyć, to i tak wyjdziemy na tym lepiej niż Oni:)
-
ZABA1982 Wiesz, to nie ja powiedzialem "dość"... to Ona...za każdym razem inny powód - bo jestem zbyt dobry, kochany i idealny, bo Ona nie zasługuje na to, co dla Niej robię i chcę robić... bo to TA KOBIETA, ale NIE TEN MĘŻCZYZNA, bo Ona jest młoda i jeszcze chce się wyszaleć, bo przez 3 lata mam przed oczami tylko Ją i żadna inna dziewczyna dla mnie nie istnieje, bo nie może być nawet zazdrosna o to, że się obejrzę za inną na ulicy (bo się nie oglądałem:P), bo to uczucie jest dla Niej tak wielkie, że za ciężkie, za poważne, za idealne i Ona w nie nie wierzy, bo... dużo tego jest, można podawać jeszcze setki innych mniej lub bardziej prozaicznych powodów. Ja nigdy bym Jej nie powiedział "dość" mimo, że jak sama przeczytałaś, miałem z Nią naprawdę trudne momenty. Nie wiem dlaczego, ale związek z Nią dawał mi tyle radości, że nawet przez chwilę nie poczułem się w żaden sposób "wykorzystywany"... choć przyznaj, że związek był trochę chory...
-
DARKO No, nareszcie pełna rehabilitacja:P Nadzieja jest tym, co skłania nas do wypisywania się na tym forum. A czy jestesmy aż takimi głupcami...? Nie my to rozstrzygniemy, tylko Oni - w momencie, gdy albo zatęsknią, albo zapomną...
-
ŻABA1982 Nie ma sensu, żebyś myślała, czy to ostateczna decyzja. To Ci nic nie da, a tylko będziesz się pogrążać. Wiesz, 8 lat to nie 4-miesięczny romansik nastolatków - to coś o wiele większego. Od tego nie można odciąć się mówiąc \"Nie możemy być razem\"> Uwierz mi, że On też o tym myśli i cierpi. Łatwiej zastanawiać się w teorii - on już to zrobił. Teraz przeszedł do praktyki, która okazuje się dużo bardziej bolesna - bo tego sobie nie mógł wyobrazić... kiedyś przeczytałem jedno zdanie na tym forum, które dziwnie utkwiło mi w pamięci: \"Pary schodzą się albo po bardzo krótkim czasie, albo po bardzo długim. Nigdy po średnim\". Myślę, że jeśli nie uda Wam się pogodzić przez najbliższe kilka miesięcy (ja daję sobie i swojej Ex rok czasu na to), to raczej daj sobie spokój z czekaniem i zajmij się sobą. A wtedy możesz być zaskoczona kiedy pewnego dnia On zadzwoni do Ciebie...
-
DARKO Może Twoje powiedzenie jest dość wyświechtane, ale prawdziwe JAK CHOLERA. Cieszę się, że wszystko Ci się ułożyło, czy to dorbze, czy źle, że do siebie wróciliście? Nie wiem, mam nadzieję, że zarówno ta przerwa, jak i powrót zrobią dobrze dla Was i teraz będzie tylko lepiej:) RUDY222 Mi tez Jej brakuje, ale nie pocieszę Cię... z tego się nie wyleczymy. To będzie z nami zawsze, możemy tylko przyzwyczaić się z tym żyć. Oczywiście z czasem to osłabnie, będziemy coraz mniej o tym myśleć, czasem złapiemy sie na tym, że przez chwilę wogóle nam to nie przeszkadzało, ale zawsze pojawią się gorsze momenty. Miałem ostatnio dziwny sen... mam dobra koleżankę o takim samym imieniu, jak moja Ex. Śniło mi sie, że całowałem swoją Ex, która wyglądała jednak tak, jak ta moja koleżanka. Dużo rozmawiam z tą koleżanką, Ona mieszka niedaleko mnie i znamy się dość długo. Wogóle od kilku dni też mam słabe chwile, jakoś sobie próbuję z nimi radzić, ale co tu dużo mówić - jest ciężko jak cholera. Niedługo byłaby nasza 3 rocznica... i w tym samym dniu w moim mieście gra Anna Maria Jopek - to było nasze marzenie od zawsze - żeby wybrać się razem na Jej koncert. Teraz na ten koncert idę z koleżanką:P Jestem prawie pewny, że spotkam tam moją Ex. Raczej ze znajomymi, albo kolegą (bo wiem na 100% że nikogo nie ma). Ale... chuj mnie to teraz obchodzi:) Życzę dużo słońca i złotej polskiej jesieni...:)
-
Mam małe problemy z netem ale tak często jak tylko mogę, śledzę wasze posty. Od przyszłego tygodnia postaram się częściej pojawić na forum i mieć więcej czasu na pisanie. Póki co zapraszam na www.listyniedostarczone.blogspot.com lub na maila listyniedostarczone@wp.pl życzę dużo siły i ciepła dla wsyzstkich:)
-
ZUNIE Nie chcę wyjść na tego, co wszystko o związkach wie - gdyby tak było, sam nie siedziałbym na tym forum tylko spał teraz przy swojej Dziewczynie. CO widzę u Ciebie? Faktycznie Twój mąż ma trudny charakter. Rozumiem, że masz lepsze i gorsze okresy, ale nie powinny one wpływać na częstotliwość odzywania się do Niego. Wiesz przecież, że jeśli w chwili słabości zadzwonisz, to wylejesz na niego całą tęsknotę, żal, smutek i zaczniesz drążyć temat powrotu. A to jest męczące do momentu, póki ta druga strona sama nie przekona się, że popełniła błąd. DO tego czasu takimi wyznaniami tylko go zniecheciesz i odstraszysz. Wiesz, czym może być spowodowana jego cisza? Właśnie obawą i niechęcią wysłuchiwania Ciebie i Twojego \"skomlenia\" o reaktywację związku. Dlatego milczy. Twoim celem jest przekonać go, że potrafisz z nim rozmawiać całkowicie na luzie nawet, jeśli w środku Twoje serce wyrywa się do Niego LUB nie odzywać się wcale. Masz rację - serca nie oszukasz, ale każdy dojrzewa w sowim czasie. Ja swojej Ex wysłałem ostatniego smsa o tresći: \"Oboje jestesmy pewni, że to TEN mężczyzna. Tylko nie TA Kobieta. Jeszcze...\" Rozumiesz, prawda? A drzwi do Twojego serca on musi robić, a nie Ty. I zrobi to tylko wtedy, kiedy przekona się, zę są one zamknięte. Kiedy się przekona? Kiedy nie będzie słyszał żadnego głosu zachęcającego go do powrotu do Ciebie. Liczę na Ciebie i mam nadzieję, że On się jeszcze zmieni. Faceci czasem są trudniejsi od Kobiet - bo mało mówią. Kobieta wypłacze się przyjaciółce albo będzie gadać jak najęta i prędzej czy później osiągnie jakiś kompromis, a facet... sama wiesz... pozdrawiam:)
-
Moja Ex zadała mi kiedyś najgłupsze pytanie na świecie... \"Kochasz mnie?\" Nie, kurwa nie kocham... nic bardziej idiotycznego. Miłośc nie wyraża się słowem. To tylko układ strun głosowych. Mogę to samo mniej lub bardziej przekonujaco powiedzieć do każdej z Was dziewczyny. Kiedy mi uwierzycie? Kiedy Wam to UDOWODNIĘ. To, co czynimy daje świadectwo naszym uczuciom a nie wyłudzanie zwierzeń i dopytywanie się. Dlatego śmieszą mnie teksty, kiedy ZWŁĄSZCZA Ex partnerzy spotykają się i pytają - \"czy Ty coś jeszcze czujesz?\", albo padają stwierdzenia typu \"Ty mnie dalej kochasz, prawda?\" Kto z Was czytał troszke listy niedostarczone, ten doskonale wie, jak okazać miłość. Jestem przekonany, żę każdy z Was dołożyłby conajmniej 100 następnych dowodów miłości. Ja udowadniałem Jej przez 2,5 roku, że Ją kocham, a Ona wciąż pytała. A kiedy już tą pewność zdobyła, kiedy przeprowadziłem się 700 km od domu, zostawiłem szkołę, znajomych i rodzinę - dała sobie spokój. Dziwne... kobiety starają sie ułożyć sobie faceta, wychować go. Ale kiedy już to zrobią i facet staje się ich \"Ideałem\" - zaczynają się nudzić i zostawiają go. Pamiętajcie - nie odpowiadajcie na podchwytliwe pytania o uczucia, kiedy spotykacie sie ze swoimi Ex. To Was tylko pogrąży w Ich oczach. A co do odzywania się... moim skromnym zdaniem tez powinniśmy przystopować. Oni z nami zerwali, Oni najwyraźniej nie chcą do naszego świata. Odzywając się do nich - ciągle otwieramy im okno albo drzwi i mówimy \"Popatrz chociaż z daleka\"... to ONI muszą zatęsknić a nie my... to oni muszą pukać tak długo, aż rozpierdolą te cholerne drzwi i z powrotem pojawią się w naszym sercu. To tyle, amen:P
-
INSOMNIA20 Szczerze? W moim przypadku nigdy, aczkolwiek jak jestem najgłupszym facetem na świecie. Wszyscy pozostali w pewnym momencie rezygnują. I właśnie wtedy ich Ex partnerzy odzywają się do nich:)
-
ALICJA_84 listy niedostarczone nie mają na celu pocieszyć. To ciężkie słowa, ale pamietaj, że faceci tez potrafią kochać. I kiedy są czegoś pewni, to przeniosą góry tylko po to, żeby przychylić nieba swojej wybrance. Poza tym pomysły, które są tam opisane, często pomagają niektórym odzyskać siłę w związku... rozumiem, że chciałabyś zobaczyć swojego Ex, ale pomyśl, co Ci to da? Więcej bólu, upokorzeń i nerwów. Tego chcesz? Nie sądzę... odpocznij, uspokój się. Zrób porządek w swojej główce. A za jakś czas sama dojdziesz do wniosku, czy chcesz go z powrotem - bo ona napewno będzie szukał kontaktu. LEMUR_KA Gratuluję... czy to nie za mocne słowo? Bo czego tu gratulować... tylko jednego - Twojej dojrzałości i tego, że nie rzucasz się mu w ramiona tlyko dlatego, że On tego chce. Pomyśl sama, zastanów się 100 razy zanim wykonasz jakikolwiek krok w Jego stronę. Ale satysfakcja ze zwycięstwa jest ogromna, prawda?:) pozdrawiam i życzę dużo siły;) JEMAND Dziwne pytania zadaje Ci Twoja Ex skoro chce w Tobie przyjaciela. Nie chce chłopaka, chce chłopaka, nie chce Cięwidzieć, gada z Tobą, pyta o Twoje uczucia a Twoją odpowiedź ripostuje głupim tekstem, że i tak nie jesteście razem, wiec jakie to ma znaczenie? To nie ma znaczenia. Nie jesteście razem i tyle więc niech nie pieprzy Ci głodnych kawałków i nie dopytuje sie o głupoty. Tęskni za Tobą? Zrozumiałą że zrobiła źle i chce wrócić? Niech Ci o tym powie wprost a nie robi podchody jak gimnazjalistka do studenta. Bo to jest żałosne. Teraz nie Ty robisz z siebie ciapę, tylko Ona... sorry, ale tak to widzę. Nie wiem, o co jej chodzi, ale zamiast dać Ci spokój, to ona czerpie jakąś dziwną radość z psychicznego molestowania Ciebie. Im bardziej się oddalasz, tlm ona bardziej się zbliża tylko po to, żeby kopnąć Cię po raz kolejny i przekonać się, czy jeszcze ma u Ciebie szanse. ŻABA1982 Ludzie są tylko ludźmi i często zmieniają zdanie. Ale wiesz... to, co on robi dowodzi tylko jednego - w pewnych sferach jest jeszcze niedojrzały. Możę być z Tobą 50 lat i nie dojrzeje. MOze więc to, co teraz robi jest bolesne, ale w jakiś sposób dobre dla niego - bardzo szybko zrozumie, że popełnia błąd... a Ty tylko musisz czekać... niestety cierpieć i niestety czekać...
-
ULUSIA Zbyt romantycznie byłoby sądzić, że jeśli 2 ludzi się kocha, to wiek, odległość, wykształcenie i inne bzdety nie mają znaczenia. Właśnie z mają i to duże, tylko na początku jestesmy zbyt zaślepieni \"miłością\", żeby je widzieć... tylko 4 pytania są w zyciu tak naprawdę ważne: Co jest święte? Z czego jest stworzona dusza? Po co warto żyć? Za co warto umrzeć? odpowiedź na wszystkie jest jedna - MIŁOŚĆ. Każdy jej zazna, pytanie tylko, czy w obliczu niepowodzeń rozpoznamy tę właściwą i prawdziwą. jesli doświadczymy jej zbyt wcześnie - będziemy niedojrzali i nie docenimy jej, jesli zbyt późno - bedziemy zbyt starzy, zmęczeni i zniesmaczeni niepowodzeniami, aby rozdmuchać jej płomień... uwazajmy więc kogo spotykamy na swej drodze... DARKO po co wiec było spotkanie skoro to tylko mydlenie oczu? jeśli nie jest pewna, nie jest gotowa, to mogła Ci napisać smsa albo jeszcze lepiej - nie zawracać twojej (za przeproszeniem) dupy i nie rozgrzebywać jeszcze przecież świeżych ran.
-
DICZI Ja nie czekam, ale tez nie szukam czegoś nowego... cały czas w duszy się łudzę choć nie wiem, czy potrafiłbym przyjąć ją z powrotem do siebie. Czy Ją kocham? Oczywiście. Czy muszę sprawdzać, czy będę szczęsliwszy z kimś innym? Nie. Pewnie bym był, bo Ona wyrządzała mi wiele przykrości w związku, ale mimo to nie wyobrażam sobie nawet teraz innej Kobiety przy mnie. Nie wiem dlaczego. Po prostu chcę być tylko z Nią. niewazne, czy 1 dzień, miesiąc, rok, czy 30 lat - dla mnie każdy dzień z myślą o Niej jest cudowny. Więcej szczęścia nie chcę, bo sam wiem, że nie jestem człowiekiem, który zasługuje na największe szczęście. Może to jest mój krzyż, który muszę targać w tym życiu... być szczęśliwym i nieszczęśliwym zarazem... DAWNIEJ UCZUCIOWO NIEPEWNA Może to mało pocieszające, bo przeciez się nie znamy, ale... życzę Ci tego z całego serca:) mam nadzieję, że będziesz nam się na bieżąco chwalić swoimi sukcesami:) pozdrawiam RUDY222 Najpierw daj sam sobie swobodę... to trudne, bo ja też się tego uczę. krępuje mnie jeszcze nasza-klasa i gg dlatego od czerwca tam nie zaglądam. Ale umiem juz minąć się z Nią na ulicy i nie odwrócić wzroku z obawy przed spływającą łzą. Umiem się usmiechnąć. Umiem nabrać do tego dystansu. Kiedy będe pewny siebie na 100% - będę mógł podjąć decyzję odnosnie tego, czy na Nią czekac, czy nie. Na razie działam pod wpływem emocji, a jak wszyscy doskonale wiemy - takie decyzje powinny zapadać TYLKO pod wpływem zdrowego rozsądku. Tobie życzę tego samego...:) ULUSIA Gratuluję:) Pamiętaj tylko, aby nie popełnic błędów które spowodowały rozpad poprzedniego związku. Podobno serce im bardziej zranione, tym mocniej później kocha - paradoks prawda? A jednak... tym razem będzie dobrze:)
-
RUDY222 Wiesz dobrze, że nie chodzi tutaj o ukrywanie uczuć, tylko o \"normalne\" ich okazywanie. wiesz przecież, że można kogoś zagłaskać na śmierć, że nawet od najpyszniejszego ciastka kiedyś można się porzygać. Tak samo w miłości - zbyt częste i wyeksponowane okazywanie uczuć tylko zniechęca do wspólnego przebywania w związku. Nie umacnia tylko rozrywa. To jest właśnie paradoks, ale na każdym kroku trzeba umieć trzymac złoty środek. Niewazne, czy to początek związku, czy jest się ze sobą już 3 lata, 5, 15, czy 30. Trzeba uważać żeby soją troskliwością i dobrocią nie zagłaskać zwiazku, bo \"efekt\" będzie murowany...
-
JEMAND A może po prostu "miłego wieczoru..." - jestem ciekawy, jak by na takiego smsa zareagowała:) Ale Twój związek- Twoja decyzja:) SZYSZKAXXXX Wiek nie ma tu nic do rzeczy... skoro przestajesz wierzyć to być może przez to właśnie nie masz szczęścia. Wiem, że trudno podejść bez dystansu i z pełnym zaufaniem do nowego związku, ale bez tego nie ma co liczyć na szczęście...
-
JEMAND Czekaj... zmień opis i zostań na niewidocznym. Założę sie, że pierwsze co robi, gdy wchodzi na gg to sprawdza Twój opis - jego zmiana powinna przykuć Jej uwagę...:) Nie twierdzę, ze masz milczeć jak grób, możesz z Nią chwilę pogadać, ale uważaj, żebyś nie wpadł w sidła "najlepszego przyjaciela", bo może Ona chce Cię mieć w ten sposób.
-
JEMAND No, teoretycznie nie masz sobie równych:P Ale wiem, że praktyka jest o wiele trudniejsza. trzeba znaleźć złoty środek, żeby ani nie znudzić Jej swoją czułością i opiekuńczością, ani nie zniechęcić chłodem i olewatorskim podejściem do związku... próbuj szukać;)
-
KAROLKA32 Nie zamęczasz nikogo tym co piszesz, od tego jest to forum i my...:) Kto inny, jak nie ludzie, którzy przeżyli swoją historię, zrozumieją Cię najlepiej? Co do Twojego związku... najpierw zadaj pytanie SOBIE - czy na pewno chcesz go z powrotem w swoim życiu? Czy będziesz umiała na nowo zbudować związek oparty nas szczerości, zaufaniu i miłości? Wierz mi, że odbudowa związku jest dużo trudniejsza, niż wchodzenie w jakikolwiek nowy związek z innym mężczyzną. Ale wiem też, że ludzka miłość, poświęcenie i w jakimś stopniu głupota nie znają granic i często możemy przenosić góry dla ukochanej osoby. Kiedy zrobisz porządek w swojej głowie i bedziesz wiedziała, czego chcesz, zacznij z Nim rozmawiać. Musisz mieć twarde warunki i nie zastanawiać się nad odpowiedziami na Jego pytania bo wyjdziesz na niestałą a On to wyczuje. trzymam kciuki za Ciebie:)
-
JEMAND No facet... przeginasz...:) Nie rób się zbyt ciepły w stosunku do Niej. Już wiesz, że dystans spowodował Jej odzew, że to działa. Rób więc tak dalej, pozwól Jej się zbliżyć ale nie pozwól dotknąć - i to nie tylko dosłownie. Tylko bądź pewny, że chcesz odbudowac ten związek - w przeciwnym razie lepiej nie pozwól Jej zbliżyć się za bardzo, bo znów nasłuchasz się nieprzyjemności...
-
KAROLKA32 To, ze wie, że robi źle to jedno. A to, że CIĄGLE robi źle to drugie. krzywdzi i Ciebie i Ją bo mu tak wygodnie. Bo żadna z Was nie ma na tyle odwagi, żeby przerwać ten chory układ. Zaproponuj mu, żeby poszedł do psychiatry, chociaż... jeśli ma słabość do lekarek, to może to być niebezpieczne:P Co możesz zrobić? Powiedz mu spokojnie ale stanowczo, że nie podoba Ci się to, co Ona robi, i jeśli On tego nie zmieni, to Ty to zrobisz. Nie baw się z Nim w podchody, albo w olewanie faktów, bo cierpisz na tym tylko i wyłącznie Ty, a On? Dziś ma Ciebie ,jutro Ją. Pokłóci się z Tobą - pójdzie do Niej. Z Nią ma kiepski sex? Wróci do Ciebie. Zasługujesz na kogoś lepszego niż dorosły facet o umyśle dziecka - przecież nie można mieć wszystkich zabawek które sa w całej piaskownicy - umiejętnością i kreatywnością jest bawienie się jedną zabawką i wymyślanie coraz to nowych zabaw nie nudząc się przy tym. A jesli ktoś chce bawić się wszystkim ,to prędzej czy później nawet to mu się znudzi i pójdzie gdzies indziej. Innymi słowy - dając mu ciche przyzwolenie na takie traktowanie Ciebie masz prawie jak w banku, że pewnego pieknego dnia On bardzo Cię zrani... kolejny raz... lepiej przeciwdziałaś niż leczyć - więc działaj. TERAZ:) powodzenia;)
-
JEMAND Wszystko OK, tylko pomysl o tym, co robisz... nie zmieniłeś się. Dlaczego padł Wasz związek? Bo byłeś cały czas dla Niej, bo byłeś nachalny, bo zawsze miałeś dla Niej czas, którego Ona nie szanowała. Co robisz teraz? To samo... przykro mi to mówić, ale lepiej, zebyś dowiedział się tego ode mnie i coś zmienił, niz, żeby Twój związek odrodził się na 3-4 miesiące... "Pogadamy po filmie?" - "Nie, będe zajęty". Pooglądamy razem Pierwszą Miłość?" - "Nie, własnie wychodze na trening." Możesz siedzieć w domu i gryźc ściany z nudów, ale przynajmniej zagraj przed Nią i pokaż Jej, że nie tak łatwo będzie Jej odbudować swoją pozycję w związku i że Twój świat nie kręci się już tylko wokół Niej. Pokaż, że masz swoje, zupełnie nowe zycie, CIEKAWSZE nie poprzednie. Że jesteś operatywny, samodzielny i nie zawsze możesz mieć czas na spedzanie dni z Nią. Oczywiście nie lekceważ Jej próśb ani propozycji, ale postraraj się wzbudzić Jej ciekawosc tym, że Ona nie wie, co teraz robisz. Zainteresujesz Ją tym, że robisz coś zupełnie nowego, czego nie robiłeś kiedy byłeś z Nią. Znajdź złoty środek:) Trzymam kciuki:)
-
KAROLKA32 Ludzie rozstają się albo na bardzo krótko albo na bardzo długo... Wy \"rozstaliście się\" na krótko. Może to po prostu zmęczenie, brak przestrzeni, może jakiś rodzaj nudy w związku. Czasem taki kubeł zimnej wody na obu partnerów potrafi zdziałać cuda. Skoro On mysli o Tobie, troszczy się o Ciebie, to powinnaś z nim porozmawiać i dowiedzieć się, czego On od Ciebie oczekuje i po co robi to wszystko, skoro ma przecież inną Kobietę. Musisz też wiedzieć, czego Ty od niego chcesz, czy pragniesz go mieć z powrotem, czy wolałabyś odetchnąć i pobyć trochę sama... Póki co nic nie jest stracone...:)
-
DICZI Im tez jest tego żal, w końcu jesteśmy tylko ludźmi i czujemy przywiązanie do kogoś, z kim spędziło się tyle niezapomnianych chwil. Mi też osobiście nie podoba się sprawa wchodzenia w nowy związek - to swojego rodzaju lenistwo i obawa przed brakiem wspólnych głębszych zainteresowań, wspólnego poczucia humoru, dogadywania się, wspólnego ulubionego smaku lodów, pizzy, gatunków muzycznych i jakichś planów co do najbliższej przyszłości. ja zajmuję się muzyką od 15 lat, moja Ex od 12 - to nas połączyło, przez muzykę sie poznaliśmy, mamy ten sam cel w życiu. I to jest najgorsze - że z żadną inną dziewczyna, nawet 100 razy lepsza od mojej Ex, nie nawiążę takiego podświadomego kontaktu, nie zrozumiemy się bez słów RUDY222 Oboje wiemy, ze popełnia największe głupstwo w swoim życiu. Nie wiem, dlaczego Jej rodzice się na to godzą, skoro Ciebie (jako przyszłego męża) są dużo bardziej pewni. Wiedzą, że swoją córkę oddadzą gościowi, który jest niezalezny, kochający, ustawiony finansowo, itp. itp... Pan Czesław wydzierał się kiedyś w Opolu \"DZIWNY JEST TEN śWIAT\"... miał rację...:)