Listonosz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Listonosz
-
RUDY222 Ona nie wie, co robi. Sam po sobie widzę, że działam nieracjonalnie po nieudanym związku. Człowiek wtedy zachowuje się jak pies spuszczony ze smyczy w nowym środowisku - biega jak głupek pomiędzy drzewami, zachowuje się chaotycznie i nie wie, co ma robić. Ona teraz jest w takim okresie. Bez myślenia rzuca się w wir znajomych, \"chłopaków\", ślubów i innych głupot i nie zastanawia się, że rozpieprza sobie życie. Ale - jak powtarza moja niedoszła teściowa - co ma wisieć, nie utonie, a za głupie błędy będą płacić całe życie. DICZI Masz podobną historię do mojej i z tym samym smutnym finałem. Niestety nie ma recepty na to, czy pozwolić im wrócic, czy nie. Wykorzystajmy dobrze ten czas i zastanówmy sie powaznie, bo odgrzewany związek jest kilak razy trudniej utrzymać i odbudować, niż zupełnie nowy. Choć ja pewnie bym się na to zgodził. Jeszcze...
-
JEMAND Faktycznie dawno Cię tu nie było i jak sądzę, wiele się pozmieniało przez ten czas. Zadaj sobie pytanie, czy jesteś gotowy na to, żeby drugi raz Jej zaufać. Jeśli czujesz, że masz w sobie tyle siły - to próbuj. Tylko wiesz... wchodzenie 2 raz w ten sam związek jest dużo trudniejsze, niż zaczynanie zupełnie czegoś nowego. Ale nas (forumowiczów) życie już tak zahartowało, że i z tym sobie poradzimy jeśli tylko uwierzymy w sens odbudowy... życzę powodzenia;) RUDY222 W Twoim przypadku chyba sam już podjąłeś decyzję. Powiem Ci szczerze, że naprawdę długo bym się zastanawiał nad utrzymaniem JAKIEGOKOLWIEK kontaktu z Nią, bo to po prostu bardzo niestabilna uczuciowo DZIEWCZYNKA. Sama się waha - może to i dobrze, bo gryzą Ją wyrzuty sumienia, ale kiedy tylko widzi, że do końca Cię nie traci (tzn odzywasz się, odpowiadasz na Jej kontakty, nie widuje Cię z innymi dziewczynami), to odwraca się na pięcie i ma Cię gdzieś...
-
ARCHI Teraz Ty masz wątpliwości... a spotkanie z Nią jest po to, żeby je rozwiać. Jeżeli po kilku spotkaniach przekonasz się, że warto, to próbuj. Jeśli zamkniesz oczy i wyobrazisz sobie Ją z samego rana budzącą się przy Tobie - to dobrze. Ale jeśli choć przez chwilę się zawahasz, albo poczujesz jakiś wewnętrzny opór - daj temu spokój... przynajmniej na razie. Ty też musisz od tego odpocząć. To nie Ona ma decydować, kiedy i czy w ogóle do Niej wrócisz, tylko Ty. Jeśli naprawdę tego żałuje, to zrozumie Cię i da Ci czas...
-
ARCHI To i tak Ci zazdroszczę, choć mama mojej Ex traktuje mnie już jak swojego zięcia i setki razy powtarza, że byłaby dobrą teściową:) Myślę, że u Was wszystko się ułoży, nasi Ex muszą zrozumieć, ze teraz to nie Oni trzymają ster i nie Oni decydują o związku. Jeśli będą choć w połowie tak wytrwali i cierpliwi w uczuciach jak my - czeka ich nagroda:) Wierzę, że Ci się uda:)
-
ARCHI Skoro to książkowy przykład to sam weź przykład z książki którą rozprowadza DARKO. Jeśli jeszcze jej nie masz to zarzuć mailem - wyślę Ci. A poza tym... spotkaj się z Nią i pogadajcie ale błagam NIE O TYM !!! Spróbuj być trochę przekorny i unikać tego tematu. Zobacz, jak bardzo Ona będzie drążyć. Jeśli jest zdesperowana i zdecydowana to prędzej zrobi Ci awanturę o to, że trzymasz Ją na dystans, niż zrezygnuje. Daj Jej trochę o siebie powalczyć, niech się wykaże i udowodni Ci, że stać Ją na tak wartościowego człowieka. Ty trzymaj dystans i nie pozwalaj sobie na zbyt wiele. Przytul Ją tylko wtedy, kiedy TY chcesz i tak długo, jak chcesz. Nie nakręcaj się Jej gestami, słówkami i dotykiem. I przede wszystkim - NIE ZABIERAJ JEJ W ŻADNE ROMANTYCZNE MIEJSCE... jeszcze nie...:) powodzenia:)
-
DARKO Pięknie, tylko pogratulować:) Teraz to Ty trzymasz ster w ręce. Chociaz moja Ex milczy jak grób od 23 czerwca 2008 :P Szkoła się zaczęła, Ona dobrze wie, że będzie mnie widywać w drodze do pracy, jak wraca po zajęciach do domu, to słyszy jak ćwiczę na pianie...:) Wczoraj chciała od swoich starszych kasę na korepetycje, a Jej tato opieprzył Ją: \"tak teraz kasa i kasa, byłaś z Nim, to miałaś korepetycje z angielskiego za darmo, z matmy za darmo, z polskiego za darmo, lekcje wokalu u Elą Z. za darmo. I wiele innych ułatwień w życiu. Jak jesteś taka dorosła to sama pomyśl, skąd zdobyć pieniądze, bo ja Ci ich nie dam\".
-
DARKO Stara miłośc nie rdzewieje - to fakt, ale pamiętaj, że tylko od charakteru człowieka zależy, czy tą miłość da się odbudować. Jeśli ktoś jest uparty i zawzięty, to nie da sobie przetłumaczyć, mimo, że żal mu tego, co było. MAGNESIK_88 Oczywiście, że na tym forum pojawiają się nie tylko faceci - historie takich osób jak Ty, czy ULUSIA dowodzą, że faceci też mają swoje za pazurami. Pozostaje nam tylko przeprosić za nich... RUDY222 Wszyscy wiedza, że czas leczy rany. A serce się nie goi, tylko ma blizny - i one pozostają na zawsze. Bo dużo łatwiej pamiętać o przykrościach niż o przyjemnościach. Dobrze, że wszyscy powoli wstają na nogi i starają się powrócić do normalnego życia. A moja znajoma była ze swoich chłopakiem6 lat, od 4 lat z nim mieszkała, wspólne studia, plany. Zwierzała się ze wszystkiego swojej najlepszej koleżance, którą znała od dzieciaka. Do wczoraj... nakryła swojego faceta w łóżku z Jej najlepsza przyjaciółką... podobno taka sytuacja była już od roku, tylko udawało im się to ukryć, ale do czasu... to nie życie jest wredne, tylko ludzie, którym ufamy robią nas w balona. Wniosek - nie ufajcie nigdy do końca...
-
RUDY222 Witam Pana:) Czas czyni cuda, prawda? Pamiętasz, jak bardzo załamani bylismy na samym początku? przez co przechodziliśmy? Niech takie historie, jak Twoja, Darko czy moja dowodzą, że czas jest najlepszym lekarzem na wszystko. Nie zmusimy nikogo do niczego zwłaszcza poniżając się, skomląc i błagając o minimum uwagi. Ciężko to zrozumiec, ciężko to zaakceptować, ale ktoś mądry kiedyś napisał \"Ludzi ludziom zgotowali ten los\"... bądźmy więc ludźmi z honorem i własnym systemem wartości i nie pchajmy się nikomu na siłę do zycia, bo sami nie lubimy, gdy ktoś ingeruje w nasza prywatność. Uszanujmy to, co o nas sądzą nasi Ex i powiedzmy sobie \"trudno\". I tak wiemy, że na dłuższą metę wygraliśmy:) pozdrawiam:)
-
DICZI Uważaj na słowa, bo dziewczyny nie lubią zbyt emocjonalnych wynurzeń na temat swoich poprzedniczek. Możesz wspomnieć, możesz pociągnąć temat, kiedy sama będzie chciała Cię wysłuchać i wyda się zainteresowana Twoim problemem. Ale musisz liczyć się wtedy z tym, że wasze stosunki ulegną ochłodzeniu przynajmniej na jakiś czas - kiedy Ona nie przekona się, że Twoja Ex jest po prostu Twoją Ex, a nie kobietą, z którą łączy Cię jeszcze jakaś emocjonalna więź. MARIUCZCIA No ciekawe przejścia z nim miałaś, muszę przyznać... dziwnie się zachował, pewnie jak każdy nasz były partner - nie potrafimy zrozumieć, dlaczego zrobili nam to, co zrobili. Ale masz rację - STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE. Na pewno jeszcze kiedyś nasze drogi się skrzyżują i to nie tylko na płaszczyźnie znajomości czy interesu.
-
DICZI Ja z Nią kontaktu nie mam, tzn. mamy swoje numery telefonów, Ona ma klucze do mojego mieszkania (mieszkam sam blisko Niej). Raz na jakiś czas gdzieś Ją zobaczę (np. dziś jak szła do szkoły, mignęła mi przed oczami), ale rzadko jest tak, że widzimy się w mieście i mówimy sobie niezdarne \"cześć\". Mam za to genialny kontakt z Jej rodzicami i starszą siostrą. Ostatnio odwoziłem Ich wszystkich do Rzeszowa na samolot - prawie 2 godziny w jednym samochodzie i słowa z Nią nie zamieniłem, a z całą Jej rodziną cały czas żartowałem. Jej mam przynosi mi do pracy moje ulubione ciasto, czasami wychodzę z Jej siostrą na imprezy, Jej ojciec pożycza mi samochód kiedy tylko potrzebuję i nigdy nie chcę, żebym przynajmniej za paliwo mi oddał. Przychodzę czasami do Niej do domu tylko wtedy, kiedy Jej nie ma, pijemy sobie piwko z Jej starszymi i gadamy. Ale to takie siedzenie na szpilkach, bo z jednej strony nie chcę stracić tych ludzi - bo to naprawdę rzadkość - dostać tyle wsparcia, pomocy i \"miłości\" od obcych osób. Z drugiej strony też nie chciałbym, żeby Ona wiedziała, że u Niej siedzę czasami. Oni mnie tolerują, wspierają i wierzą w nasz szczęśliwy powrót, Ona-nie. Dla nich jestem swojego rodzaju interesem, inwestycją, bo wiedzą, że przy mnie ich córce nic się niestanie i jest ze mną ustawiona do końca życia. Czy taki opis mojego kontaktu z \"Nią\" zadowala Cię choć trochę? :P
-
DARKO A ja do tej pory mam dylemat. Wiadomo, że od razu bym Jej nie przyjął do siebie, ale skoro po 2,5 miesiąca ja nie mam ochoty nawet na sex z żadną inną dziewczyną (co strasznie denerwuje potencjalne kandydatki), to jak sądzę, mój głupi okres oczekiwania potrwa jeszcze dłuuuuugi czas... Zazdroszczę Ci Twojej decyzji i tego, że jesteś siebie tak pewny. trzymaj się chłopie;)
-
Tak... ja mieszkam 50 metrów od Niej, a moja praca i Jej szkoła też są oddalone od siebie o 50 metrów. Więc codziennie Ona wychodzi na 8 do szkoły a ja na 8 do pracy... jaka jest szansa, że się nie spotkamy, idąc przez 15 minut tą sam ulicą? Niby mam już to w dupie, ale... DARKO Dzieki za książkę, muszę zostać po godzinach i wydrukować 75 stron żeby czytac przed snem:P miłego dnia:)
-
DICZI Racja, mimo, że nie chcą być z nami, to gdzieś podświadomie ich również ciekawi, co się u nas dzieje. Całkiem możliwe, że w pewnym momencie nawet zatęsknią i będą ciekawi, czy jest możliwy powrót. Co wcale nie oznacza, że powrócić będą chcieli. Trudne to i głupie zarazem, bo każdy zaraz wytoczy argument - skoro zerwali i nie chcą nas znać, to dlaczego ciekawi ich nasza przyszłość? MARIUCZCIA Nie zrobisz nic, żeby On się odezwał - chyba, że chcesz nasłuchać się nieprzyjemności na swój temat. Podejrzewam, że na pewno będziecie jeszcze nieraz rozmawiać, tylko najpierw jemu muszą puścić nerwy, a Tobie emocje. Dajcie sobie czas...:)
-
DICZI Po 1 - GRATULUJĘ !!! Po 2 - Gratuluję !! Po 3 - gratuluję ! później długo, długo nic... po 3452525543 - to jest właśnie w związkach najpiękniejsze - ich początek, bo wszystko jest nowe i nieskoordynowane. Każde słowo, gest, potrawa zamówiona w restauracji, uśmiech - jest dla nas nowy, pasjonujący. Cieszę się Twoim szczęściem, ale wyciągnij wnioski z poprzedniego związku i nie popełnij tych samych błędów, a Twoje szczęście potrwa dużo dłużej niż za ostatnim razem...:) DARKO Dilerze, poproszę o książkę. Nie wiem, czy kiedyś juz jej nie czytałem, ale jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać. Mój mail - listyniedostarczone@wp.pl pozdrawiam wszystkich szkolniaków, wszystkiego dobrego w nowym roku szkolnym:)
-
GAPPA2 Pamiętam nasza zabawę... nie wiem, jak liczyć moje wyniki, ob ani razu się do Niej nie odezwałem ani nie zadzwoniłem, ale powiedziałem Jej \"cześć\" na lotnisku kiedy przyjechała:P Nie rozumiem natomiast Twojego Ex, choć myślę, że chodzi mu o to, aby zrazić go do Ciebie. On nie chce, abyś okazywała mu jakikolwiek rodzaj sympatii czy zainteresowania. Całkiem możliwe, że robi to wbrew sobie bo uważa, że rozłąka zrobi Wam dobrze, a Ty nalegasz. Może to być więc Jego taktyka, ale pewności nie mam... RUDY222 A wiesz, jak długo żyje motyl...?
-
GAPPA2 Wiesz... lepiej, że nie masz z nim żadnego kontaktu, niż miałby Cie na kazdym kroku i przy każdej okazji poniżać i dobijać. Mój kontakt z Ex poległa na tym, że bez słowa odwiozłem Ją i przywiozłem z lotniska w Rzeszowie - w sumie 4 godziny w małym samochodzie bez jakiegokolwiek zamienionego zdania, choć wypadałoby zapytać jak było na wakacjach... Nie szukaj kontaktu, nie dzwon, nie dopytuj sie, bo to jest denerwujące - dlatego On traci cierpliwośc i może nawet przez łzy albo wbrew sobie - ale miesza Twoją osobę z błotem własnie po to, abyś dała mu na jakiś czas spokój. Głowa do góry, uważaj na siebie i na to, co mu mówisz. Na pewno wasze relacje się ocieplą, kiedy skończysz z odzywaniem się jako pierwsza i z nagonką na jego uczucia. Wiem, że to trudne, ale musisz tak zrobić. Zauważ pewną prawidłowośc- każdy, kto dał sobie spokój z Ex, nagle odzyskuje siły, jakiś rodzaj radości, a po pewnym czasie, Oni sami szukają z nami kontaktu. Czasem po roku, czasem po miesiącu... nie mogę CI zagwarantowac, ze u Ciebie będzie tak samo, ale co masz do stracenia?
-
RUDY222 Oby drugi raz takiego błędu nie popełnić... ja teraz teraz raczej wole być sam, niż szukac nawet przelotnej znajomości, żeby ukoić ból albo mieć z kim pogadać od serca... wolę samotność - naprawdę. Nie chcę po 3 miesiącach obudzić się przy kobiecie i stwierdzić, że miałem chwilę słabości i potrzebowałem jej na \"jakiś czas\". Nie chcę być taki sam, jak Ci, którzy sprawiają nam ból. Wiem, co to za uczucie - wiem, jak bezradnosć i bezsilnośc niszczą serce i ciało. Nie chcę, aby ktokolwiek kiedykolwiek przezywał to samo, co ja z mojego powodu. Nie chcę, aby jakakolwiek kobieta cierpiała równie mocno, dlatego na razie podziękuję za jakiekolwiek bliższe znajomości. A wczoraj przywiozłem swoją Ex z rodziną z lotniska do domu - 130 km i ani słowem się nie odezwaliśmy. A szlag jasny ją trafiał, kiedy w najlepsze gawędziłem sobie z jej starszą siostrą która siedziała tuz obok niej:) Śmiałem sie z Jej ojcem z róznych rzeczy, opisałem szczegółowo Jej matce, jak zajmowałem się ich domem i psem podczas ich nieobecności. A z Nią... na lotnisku podeszła do mnie, przytuliła sie niezdarnie, \"cześć-cześć\" i to wszystko. Zyć nie umierać... :)
-
TA CO PŁACZE DZIEŃ I NOC Niedługo zmienisz podejście. Uwierz mi, za jakiś czas będziesz zupełnie inaczej patrzyła na wszystko to, co teraz wydaje Ci się nieprawdopodobne i nie do przeskoczenia. Oryginalny nie będę, ale wiem, że pod tymi słowami podpiszą się WSZYSCY z tego forum - CZAS, CZAS, CZAS... nie dla Twojego Ex i nie dla Was, tylko dla CIEBIE. Spójrz, co się dzieje - my, którzy stajemy na głowie, którzy kochamy, upadlamy się, błagamy i robimy z siebie ostatnie cioty chcąc ratować związek, w pewnym momencie dojrzewamy, otwieramy oczy, zbieramy siły i zaczynamy racjonalnie myśleć. Mówimy sobie \"Co ja w tym widziałem/widziałem? Co to za związek? przecież to podróż w jedną stronę, bo jesli ktoś nie docenia naszych starań, to prędzej czy później to i tak się posypie\". Wiem, że Ci ciężko, każdy na tym forum Cię zrozumie, bo mimo, że każda historia jest inna, to wszystkie mają ten sam smutny finał... który może być jednak początkiem czegoś całkiem nowego i przyjemnego. Każdy zasługuje na szczęście, Ty też - więc osoby, które Ci go nie dają, nie powinny być blisko Ciebie - szkoda na nie czasu. pozdrawiam:)
-
ARCHI Wiesz, jest dobrze, ale to tak jak z rakiem... niby zyjesz i cieszysz się każdym nowym dniem, ale czasem, jak sobie o tym przypomnisz, to ścina Cię z nóg... póki co nie jest źle;)
-
ARCHI tak, wuwuwu... haha:) jeszcze spię...:P moja strona to www.listyniedostarczone.blogspot.com , a adres to listyniedostarczone.wp.pl miłego dnia all...
-
DARKO Coś w tym jest, co piszesz. Na pewno masz sporo racji, ale my wszyscy dobrze o tym wiemy. Nasza słabość tkwi w tym, że ciężko nam się z tym pogodzić - ciężko jako facetom, ciężko jako ludziom, ciężko jak tym, którzy naprawdę kochali. Bo w momencie rozstania wiele rzeczy staje się dla nas niezrozumiałych. ARCHI Gratuluję:) Pamiętaj tylko, aby nie popełnić tych samych błędów przy nowej partnerce. Mam nadzieję, ze stoisz już na tyle pewnie na nogach, że wiesz, gdzie był słaby punkt Twojego związku i na pewno tego nie powtórzysz. Wokół mnie też zaczyna kręcić się coraz więcej dziewczyn, stałem się bardziej otwarty i kontaktowy, mam więcej czasu dla innych. Nie myślę jednak o czymś nowym, odpowiada mi po prostu nowe towarzystwo. Wyleczyłem się z manii rozmawiania o tym, męczy mnie myślenie, dlatego staram się nie wracać do przeszłości. Co nie oznacza, że Ci, z którymi teraz utrzymuje kontakt nie wiedzą, kim jestem... kazdy kojarzy NAS, mnie i Ją, tylko może są zbyt dobrze wychowani i nie pytają, dlaczego nikt nie widuje nas razem... Na gadu dalej nie wchodze, na naszą klasę również, wyleczyłem się z tego i nie zamierzam przez najbliższy czas tego zmieniać. Więc jeśli chcesz, to jedynym naszym kontaktem jest to forum lub mój email - www.listyniedostarczone.wp.pl pozdrawiam:)
-
Widzę, że wiele się zmieniło przez czas mojej nieobecności... 2-tygodniowy urlop zaowocował u mnie 1 spotkaniem z Ex przez całe 1,5 godziny. Odwoziłem Ją i Jej rodzinę na samolot, siedzieliśmy obok siebie w samochodzie (bo oczywiście Jej rodzice nie pozwolili mi usiąść z przodu:P ) i przez całą droge nie odezwalismy się do siebie ani jednym słowem:) Jutro po nich jadę, bo wracają do Polski:) Nawet nie było tak źle, a początkowe emocje bardzo szybko schowałem do kieszeni i traktowalem Ją jak powietrze. Nadal nie wchodzę na gg, naszą klasę i inne gówna. Nadal nie piszę, nie odzywam się i staram się unikać Jej, bo lepiej dmuchać na zimne. Nie chcę wiedzieć, co robi, z kim się spotyka i o której wraca. LEVEL COMPLETE... I choć jeszcze cholernie tęksnię, to umiem nad tym zapanować, nie jęczę, nie piszę, nie szukam z Nią KONTAKTU. Mogę smialo stwierdzic, ze siadając do tej głupiej gry 23 czerwca, po 2 miesiącach ostrych zmagań nastąpił długo oczekiwany GAME OVER. I dobrze mi z tym:) Miłego dnia 4 ALL :)
-
Tak... ja też zacząłem robić rzeczy, które wcześniej był "zarezerwowane " dla Niej, albo prosiła mnie, a ja byłem zbyt zajęty. Zająłem się profesjonalnie grafiką, wróciłem do treningów, a co lepsze - i Ona o tym wie, zacząlem spełniać Jej-Nasze życzenia, które jeszcze niedawno oboje snuliśmy. Kupiłem "nam" nowiuskiego dobrego laptopa, kupiłem dobry aparat fotograficzny, bo oboje mamy manię fotografowania, kupiłem 2 rowery - bo Ona nigdy nie miała swojego a chciałby ze mną jeździć dla sportu. O dziwo, nie dołuje mnie to, tylko odnajduję w tym przyjemność i satysfakcję. Korzystam z laptopa, z komórki (która też miała być dla Niej prezentem), robię fotki, które Ona później ogląda (wiem to na pewno:P), kilka razy widziała mnie na rowerze, na treningu, na siłowni, wie o mojej firmie. Widuje mnie w naszej ulubionej restauracji. Składam materiał na swój projekt muzyczny, do tej pory Ona była wokalistką i mielismy drzwi otwarte do większości dobrych studiów w Polsce. Ma wykupionych 10 lekcji u jednej z najlepszych nauczycielek wokalu w Polsce ale wiem, że nie korzysta z tego. Jej sprawa. Robię wszystko to, co robiłbym będąc z Nią i czuję się przez to lepiej. Za jakiś czas zajrze pewnie po raz pierwszy na gg. Nie bedę już Jej unikał, a wręcz przeciwnie. Zwłaszcza, że nie bede chodził po mieście sam...:) Czas, czas, czas... Jej mama posmutniała, gdy dowiedziała się, że ktoś pcha się już na miejsce Jej córeczki i zaraz powiedziała - dobrze Jej tak - może to ją skłoni do zastanowienia się nad tym, co chce osiągnąć w życiu. I chyba ma rację.
-
DARKO Albo jesteś kowalem własnego losu, albo katem... jeśli będziemy się tym zadręczać i nie damy sobie na wstrzymanie, to będziemy katem i w końcu sami sobie zetniemy głowę wyrzutami sumienia, smutkiem i gniewem... albo zaczniemy robić coś zupełnie innego, nowego i... jeszcze nieraz zaskoczymy nasze Ex... ale to już Ich strata :P
-
KAMILZRANIONY Tutaj nie ma statystyk. Nie można mówić o procencie tych, którym się udało... to indywidualna sprawa każdej \"pary\". Podejrzewać możesz co najwyżej do siebie, a to z kolei oznacza, że zaczynasz podejmować decyzję. Że się wahasz. I nawet, gdyby Ona teraz chciała wrócić, to nie miałaby już takiego łatwego zadania, bo sam dojrzewasz do pewnych rzeczy i zaczynasz trzeźwiej patrzyć na Nią, na związek i na to, co z tego miałeś. I właśnie tak powinno być. To dal nas też dobry kubeł zimnej wody na głowę - bo przez długi czas chodzilismy z głową w chmurach , było nam chłodno w lecie i gorąco w zimie i nie martwiliśmy się o nic. Dla nas to dobra lekcja, dla Nich - tylko epizod, z którego nic się nie nauczą... mysle, ze jesteś po \"jasnej stroni mocy\":P DARKO Hmmm... znajdźmy... nie szuka się miłości, szuka się miłości... jeśli czegoś pragniesz - to się spełni. jeśli robisz coś na siłę, nigdy Ci się to nie uda. Pełno paradoksów. Pamiętam zdanie mojej Ex, które wryło mi się w głowę i długo miałem je nawet w opisie gg - \"nie szukaj miłości, ona zjawi się sama tak jak u nas\". nie wiem dlaczego, ale w tej jedynej chyba sytuacji wierzę w Jej słowa. Codziennie budzę się z resztkami Raju o którym śniłem. Wyrywany przez bezduszne słońce, które pieszczotliwie wypala mi ostatnie obrazy spod powiek... któż z Was jeszcze codziennie rano umiera, rodząc się na nowo każdego wieczora? pozdrawiam:)