Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

blanka77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez blanka77

  1. ale zeby nie było tak wesoło to strasznie się kąpac nie lubi i zmiany pieluch... chyba jeszcze nie rozumie ze bez kupy przyklejonej do pupy jest lepiej :)
  2. no i musze sie pochwalic z moich 23 kg zostalo jeszcze 7,5 ale jak tak dalej pójdzie to za tydzien bede już przy swojej wadze z przed ciąży :)
  3. ale dziewczyny warto poczekac i odpoczywac ile sie da, choc ja jak narazie nie narzekam na mojego maluszka :) spi je i kupki robi ... czasem ma chumorki ale do przezycia i jak narazie nie zarwałam jeszcze żadnej nocki oby tak dalej :) problem był tylko po wizytach dziadków bo cały wekend na rączkach ale już go wyprostowałam i dziadków zresztą też :D już nie mogę sie doczekac spacerów bo od porodu to tylko na zdięcie szwów wyszłam z domu, ale dobrze ze nie za bardzo pogoda wiec nie czuje sie uwięziona :)
  4. ja rane myje szarym mydlem i niczym innym, i chodze z opadnietymi gatkami zeby wietrzyc rane :) i wydaje mi sie ze jest lepiej a pepek przemywan 70% spirytusem, na poczatku tez sie tego balam ale jego to nie boli wiec juz sie nie stresuje:)
  5. basia, mi dluzylo sie czekanie... kiedy to sie w koncu zacznie a jak juz mialam bole parte to te 45 min zlecialo jak 5 min a o bolu to faktycznie sie zapomia szybko... potem to tylko to nacięcie jest okropne, szwy troche ciągną, ale jak juz zdejma jest dużo lepiej, myśle ze do piatku to juz z moją pupa bedzie całkiem dobrze :) a pozatym mi moj skarbek wynagrodził wszystkie cierpienia :D
  6. Minisia nie bój sie nie jest tak zle i napewno nie powiedzą ci zebys przyszła jutro tylko przyjmą na obserwację, na rodzinnych jest bardzo spokojnie, mnie popędzali bo mi wody odchodziły szybko wiedz dla dobra dziecka robili co sie da żeby nie było problemów, niestety oddział poporodowy jest nie za fajny bo ten remont ale są i plusy bo nie trzymają tylko do domku puszczają ale zawsze możesz w ciagu 30 dni zgłosić sie jak są problemy i tez cię nie odeslą :) ja nie narzekam, pielęgniarki i położne sa ok i chetnie pomagają :)
  7. no to juz jestesmy po pierwszym kompaniu, wczoraj juz go nie stresowałam ale dzis nawet jakos poszło :) no wiec wracajac do piatku ... o 4 rano poczułam że cos ze mnie popłyneło, zmieniłam wkładkę i znowu i tak co jakis czas... około piątej zaczełam sie szykować do szpitala, wykompałam sie naszykowałam ciuchy na wyjscie, zjadłam śnniadanie i zrobiłam kawke i kanapki dla męża :) potem go obudziłam i w droge na izbie przyjęc byliśmy po 6, przyjecie badanie itp no i na salę porodowa... dostałam oxytocyne na przyspieszenie skurczów bo nie było rozwarcia potem badanie na którym lekarz stwierdził ze do 14 to sie nie wyrobimy ale na 18 to juz bedzie po (no i sie nie mylił) skurcze były okropne i zdecydowałam sie na znieczulenie ale zadziałało tylko raz potem juz nie i w sumie jakby go nie było... jak juz było pełne rozwarccie to posadzili mnie na fotel bo położna stwierdziła ze sama sobie nie poradze, o 16.15 siadłam na fotel a mój małzonek uciekł (ale może to i dobrze) a o 17.05 niuniek leżał już na brzuchu :D niestety nie obeszło sie bez nacięcia ... to jest chyba gorsze niż same skurcze ale jak to powiedziała położna robią to co najlepsze dla matki i dziecka :) co do łożyska to faktycznie juz pestka po badaniach zawineli maluszka w pieluszki i połozyli na brzuchu, potem było szycie i spowrotem na sale a niunka do cycka :) po trzech godzinach przewiezli nasz na noworodki a tam jak za komuny sześć łożek i zero miejsca do przemieszczanie (niestety renont na Inflanckiej nam sie trafił) w sobote i niedzielę zrobili badania na bilurbinę, naszczescie wszystko w normie i moglismy isc do domku :D powiem szczerze ze szybko zleciało ... jak juz sie zaczeło... bo to czekanie na rozwarcie troche nudno i nie wiadomo co ze soba robic... napewno trzeba zaufac położnej ... jest szybciej i bezpieczniej ... ale raczej nie boli mniej ;)
  8. no witam ja juz rozpakowana :) w piatek o 17.05 urodzil sie Staś wazył 3390 i 55 cm o 4 zaczeły mi odchodzic wody, oksytocyne i znieczulenie (ale nie zadziałało do konca) niestety nie obeszło sie bez nacięcia:( a dzis wrocilismy juz do domku :) slodziak spi w kołysce a my odpoczywamy
  9. pomi z łozyskiem to najwazniejsze czy nie ma zwapnien itp... sam stopien dojrzałości nie ma aż takiego znaczenia
  10. I spopien mialam na ostatnim usg... teraz moze by juz drugi, trudno powiedziec... a pozatym to uwazam ze mam zle obliczony termin porodu bo według mnie to powinnam miec 5 marca a nie pierwszy ... ale to juz inna sprawa :)
  11. na izbie przyjec maja takie specjalne plyny, dajesz im wkladke i mowia ci czy to wody czy nie :) jak sie martwisz to zawsze mozna sprawdzic i spac spokojnie
  12. ja to juz czasem bym chciała zeby juz bylo po.... to czakanie jest okropne, no i moje gnaty juz daja rade... no ale co robic tylko czekac nam pozostaje, w poniedziałek na badaniach ginka powiedziała ze synus jeszcze wysoko i niegotowy... no i łozysko jescze niedojrzałe I stopien... wiec u mnie to napewno przed terminem nie wyskoczy :)
  13. ale im dobrze a ja sie ciągle zastanawiam czy to już choc tak naprawde nic sie nie dzieje :) czekam do 3 marca :) albo do 9 ;) a dzis mnie taki skurcz złapał inny niż do tej pory ... juz myslałam ze moze to juz to.... ale tylko jeden był i koniec... bo samo twardnienie brzucha to juz nora i jakos mnie nie rusza ginka do szpitala kazala mi zadzwonic w terminie porodu jakby nic sie nie dzialo i spytac co robic a do porodu to tydzien po terminie mam juz isc na porodówkę ...
  14. a moj tylko po imieniu do mnie mówi... i ja tak samo... jakos już sobie nie wyobrażam mówić inaczej...
  15. mnie na szczescie nikt jescze nie wkurzył głupią gatką... do szpitala to nikt mi sie nie zwali bo rodzicie i tesciowie sa w promieniu 100 km a rodzenstwo jest ok... a pozatym zastrzegłam ze pierwsze 2 tyg z dzidzią w domu bedziemy sami... musimy sie zapoznac a potem mogą wpadać goscie i oglądać :)
  16. Paula dla ciebie :) Mąż siedzi przy komputerze, za jego plecami żona. Żona mówi: - No weź, puść mnie na chwile, teraz ja sobie posurfuje po internecie... A mąż na to: - No żesz k.... mać! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?!
  17. hej ja dzis wszamałam 5 pączków... troche mi ciezko ale raz w roku chyba można :) domi, patrząc na tą sąsiadke to jej napewno urodzenie sn zaszkodziło... jak można uważać ze operacja jest lepsza niż to co stworzyła natura... są przypadki kiedy tego nie da sie uniknąć ale task na własne życzenie daś sobie rozciąć brzuch to ja dziękuję ... pozdrowienia dla kropki :) ps. niech mnie ktoś odciąży :D wszystkie gnaty juz mnie bolą ... chodzę jak kaczka i nie moge sie przetoczyc z boku na bok buuuuu
  18. a tak z innej beczki, oglądał ktoś dr.Hous'a w czwartek, to było niesamowite
  19. tak gdzies czytalam, ze dobrze bo to podobno nauka oddychania :) no i przynajmiej wiem że żyje, bo kopie teraz troche mniej :) tylko sie rozpycha :)
  20. no ładnie szkoda ze nie wiecej takich samych postów :) mój tez daleko w Rzeszowie az ale jutro wraca :D
  21. mam pytanko, czy wasze brzuch często mają czkowke? bo mój ma czasen nawet 2-3 razy dziennie
  22. noo własnie 1 marca zrobimy wielkie bummm
  23. no pomi juz myslałam ze mnie wyprzedzisz, no ale zobaczymy, ja znow musze czekac az małzonek wróci z deklegacji... a na sobote zaprosilam sobie gosci ... wiec rodzic moge od niedzieli :D, a tak pozatym to lepiej sie trzymamy niz lutowe mamy, ktoś napisał ze pierwsze zaczeły w połowie stycznia a u nas juz 18 a jeszcze żadnego potwierdzenia porodu nie ma... moze wszystkie bedziemy terminowe :) koloezanka w pracy powiedziala ze jej pomogli bo była już po terminie... i jak by tego nie zrobili to by do dzis chodziła w ciąży ... synek ma teraz 8 lat :)
×