kasiula86
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasiula86
-
Wiwi a może to znowu fałszywy alarm tak jak było na początku, jak mały sie urodził? Może to "tylko" jakiś stan zapalny, który da się szybko wyleczyć i obejdzie się bez większych przykrości i dla ciebie i małego? Trzymam kciuki za was. Powiedz mi jeszcze, bo pamietam że małemu już dajesz soki i inne rzeczy - jak u niego było z nowościami? Jakie soki pije i jak na nie reagował? I czy np dosładzasz bo jak spróbowałam ten marchewkowy co mała wczoraj piła to okropny był ale nie słodziłam jej, choć może by warto było? Nie wiem, zielona jestem w tym temacie póki co :o Dałam Anuli dzisiaj do mleka 3 łyżeczki kaszki ryżowej zamiast nutritionu. Póki co drzemie i jeszcze się trzyma o dziwo to jedzonko w żołądku, choć oczywiście akcja "odruchy wymiotne" była kilka razy ale się udało ;) Na początek boje sie jakiś smakowych żeby jej nie zaszkodzilo. Mam jeszcze kleik/kaszke kukurydzianą i mleczno-ryżową. Po wielkich trudach zmęczyła 150ml o 8 (ok 50mi to trwało!), a to dopiero pierwszy posiłek po nocy :o bo spała od 21.30 do 7 z hakiem. Wiem, że wiele mam by cieszyło tak długie spanie ale mnie martwi bo przez te długie przerwy traci sie możliwość posiłku. A jakbym ją chciała wybudzić na jedzenie to i tak wtedy nie zje :(
-
Pytałam czy chociaż moge jej wprowadzić wcześniej soki (tylko marchew lub jabłko) i powiedział, że jak jej zasmakują to można, jeśli nie bedzie żadych niepożadanych objawów. Wczoraj dostała marchewkowy z hippa, wypiła łącznie ok 30ml ( na raty). Dzisiaj rano wypiła (to samo co wczoraj) 50ml i przed chwilą 30ml, wiecej dzisiaj nie dam zeby nie przeholować. Narazie nic sie nie dzieje. Kupka po wczorajszym ok, brzuch miekki nie boli itp. Zawsze to jakies pare kalorii dodatkowo...
-
Moja już jest na zagęszczonym. Pije bebilon+zageszczacz nutrition bo bardzo ulewała, wrecz wymiotowała. Do tej pory jej smakowało, ze smakiem nawet i 220 zjadała... :( Gdyby nie ten zageszczacz pewnie waga by całkiem w miejscu stała a tak mało bo mało ale zawsze przybrała, w końcu ten nutrition to zawsze jakies dodatkowe kcal. U pediatry byłam (prywatnie) i chyba jeszcze bardziej olał sprawe niz ta na nfz...Zero reakcji, wszystko ok wg niego stwierdził ze 4x na dobe do dożo (jasneee...u 3msc dziecka dużo..?). Mam wrazenie ze traktuja mnie jak jakas panikare a tak nie jest, nie wydziwiam przeciez bez potrzeby.
-
Pediatra twierdzi, że wszystko w porządku ale jak dla mnie to ona nie jest wiarygodna, no bo jak w porządku jak nie?...Nie wiem co zrobić żeby cokolwiek się poprawiło...
-
Anulka - w ciągu ok 1,5 miesiąca mała przybrała zaledwie takie naciągane 700g wiec szału nie ma :(
-
Hej! Moja Ania znów cyrki odstawia... :( rece mi normalnie już opadają...Do tego że je od jakiś 12dni 4x na dobe już sie przyzwyczaiłam choć nadal mnie to nie zachwyca ale że "wyrabiała" norme (ok.800-850ml,jadła po 200, 200pare ml na posiłek) to było względnie, ale od 3dni nie zjada więcej jak 150-160...i też oczywiście 4x. Mało tego! TYLKO i wyłącznie w pozycji leżącej o zgrozo!!! Karmienie to jeden wielki horror bo stale mam przed oczami obraz że się zakrztusi, bo tak przecież nie powinna jeść ale inaczej za cholere nic nie tknie :o Nawet po długiej przerwie nocnej, ktora niestety, tak-niestety, jest coraz dłuższa. Dzisiaj przeszła samą siebie - jak zjadła wczoraj o 20.30 160 ml po czym poszła spać, to tak obudziła się dzisiaj dopiero o 7 i zjadła "aż" 140ml...same przyznacie że to śmieszna ilość po tak długiej przerwie...Naprawde wolałabym być niewyspana nocnymi karmieniami byleby jadła...Nie jest to kwetsia butelki/smoczka czy alergii, mleka itp a tym bardziej choroby , bo jest bardzo żywa, radosna, co chwile się śmieje nic jej nie dolega, więc nie wiem już o co jej kaman. Jedyna nowość że baaardzo zaczęła łapki wkładać do buzi, głównie lewą. Raz wetknęła sobie tak głęboko że zwróciła to, co zjadła...No mówie wam, brak slów...:o
-
Ja z kolei jak karmiłam piersią dawałam K+D , teraz jak mała jest tylko na butelce to daje D. Ogólnie z tego co ja wiem to wit K podaje się wtedy, gdy karmi sie tylko piersią aby uzupełnić jej brak a jak jest butla to K nie potrzeba bo jest w modyfikowanym, a co do wit. D to niektórzy stosują do roczku inni nawet do 1,5 roku. Prawdą też jest, że jest ona w mlekach modyfikowanych (przynajmniej w bebilonie, którego my używamy) ale wg zaleceń pediatry (i ortopedy, bo też pytałam) daję małej codziennie jedną kropelkę.
-
Radosna, pytałam kumpeli czy używała tego żelu i kiedy - więc, żelu nie ma co używać wcześniej (też chciała jak jej córka zaczęła sie mocno ślinić, tym bardziej że u niej ząbkowanie zaczęło się b.pózno jakoś po pól roku z tego co pamietam) tak jej doradziła pediatra bo mozna dziecko przyzwyczaić do danej substancji znieczulającej i jak faktycznie zacznie się "akcja ząbkowanie" to może nie działać w ogóle lub bardzo marnie. Poza tym co do bobodentu to wg niej jest on średni, żeby nie powiedzieć słaby. Podesłała mi jeszcze link do strony z opiniami na jego temat a przy okazji babki polecają tam inne http://www.bangla.pl/zdrowie/dla-dzieci/zabkowanie/hasco-lek-zel-na-zabkowanie-bobodent-p1956.htm A propo - dla mam butelkowych co używają Bebilon w dużej puszce 800g, w Rossmanie jest za 34,99zł :D Jest róznica, tym bardziej że np a Akpolu kosztuje nawet 43zł i chociaz mam tam karte rabatową zawsze kupuje gdzie indziej. Tesco, Kaufland, ewent. Rossman - tam są po 38-40zł. I jeszcze co do promocji - w tesco nadal są pieluchy (Pampersy 186szt) za 99,95 zł. Bardzo sie to opłaca, wychodzi po ok 33,40 za paczkę (w kartoniku są 3x po 62szt). Tylko nie wiem jak w innych sklepach bo tam gdzie ja kupowałam był tylko rozm.3 objęty tą promocją, na szczęście dla nas :D Powiem wam, że miałam (nadal mam :P) manie eksperymentowania z chusteczkami nawilżającymi, w końcu bedzie się ich jeszcze długo używało, no nie? I w tesco na próbę kupiłam chust. Gaga (pomimo odaw że produkt made in tesco) ale....MEGA POZYTYW jak dla mnie! Na tym samym poziomie co Pampersy wg mnie ale te biją na głowe ceną, oczywiście :) Przetestowałam jakieś 70% chusteczek co są dostępne, naprawde różne różniste i moje wnioski (jak narazie, bo może trafię na coś lepszego): 1. Gaga (tesco) 2. Pampers (tylko nie wiem jaki rodzaj, bo jedne co miałam były super, a jakieś inne też z pampersa to bym nie chciała nawet za darmo taki bzdiew 3. Wickis (czy jakoś tak) z Kauflandu 4. Bobini, fajne bo mają wieczko zamykany, to samo Wickisy ale trudno je w sklapach dostać z tego co zauważyłam 5. Hugisy ale też jeden rodzaj, takie grubsze Ewentualnie Dady z biedronki, tylko mam wrażenie że są za bardzo nawilżone i trochę się ślizgają po dupsku ale plus za cene (3,99/72szt). W podobnej cenie są wickisy koło 4-5 zł ale za to 80szt i plastikowe wieczko. Na szczęście Anula nie zareagowała uczuleniem na żadne, także nikt nie ucierpiał. No chyba, że mój portfel :P Najmniej jak dla mnie nie przypasowały chusteczki rossmanoskie (ich wyrób) i te z lidla na "T" ale nie pamiętam już nazw a nie chce wymyślać. Może jakieś inne też ale naprewde, zabijcie - skleroza. Jak coś mi się przypomni to napiszę. A u was jak jest z chusteczkami? I z pieluchami? Ja z pieluch używam Pampersów i przy nich zostanę. Miałam Dady (dostaliśmy) i to mega badziewie jak dla mnie przynajmniej (sztywne, nie rozkładają wilgoci, jak rzadka kupa to wszystko wypływa nie wiem jakim cudem), fakt że tanie ale jak bym miała sama kupić - nie kupiłabym. Miałam też Bella Happy (tez dostaliśmy) - lepsze o niebo jak Dady :P ale gorsze niż Pampersy. Więcej rodzajów nie miałam. Mojej Małej nie zauważyłam żeby któreś jakoś mega przeszkadzały (nawet te Dady sztywne) ani nie uczuliły ale miała troszeczkę zaczerwienioną pupe przy Dadach właśnie, nie jakoś specjalnie (bo jednak paczkę zużyłam - ale tylko na "krótkich dystansach" tzn zmiana co 2h a na noc nigdy m.in. przez to nierozkładanie równomierne zawartości) ale w porównaiu z Pampersami czy Happy, było widać różnicę. No ale od czego mamy "cudokrem" :P Zresztą czy pampersy czy inny i tak go używam. Ale się rozpisałam...Ciekawa jestem waszych opinii :D
-
Hej, hej!!! W końcu mam znowu działający net i kompa!!! :D Jakies cos sie spsuło, ale naprawili w serwisie na szczescie, ufff. Troche to trwało, kosztowało niestety tez ... :o Ale widze, że jakiś sztuczny ruch się tu zrobił przez osoby z poza naszego grona...Cóż, olać to...:P Radosna, widzę że twój dzieciaczek śpi tyle co Anula - powiedz mi ile dobowo zjada przy tak długim spaniu i ile razy na dobe? Martwie się bo moja jadła dotąd 5x na dobe i nie szło wiecej co dawało ok 750-nieraz pod 900 ale przez to długie spanie od paru dniprzestala sie budzić nad ranem i coś mi sie wydaje ze przez to w ogóle przejdzie na jedzenie 4x na dobe ale to przecież zamało :( a za cholere jej sie nie da wcisnąć wiecej...Charakterek to ona już ma...jak sie uprze to pluje, wierzga, nawet przepraszam za wyrażenie ale żygnąć potrafi i to specjalnie sie pptrafi przymusić jak jej nie pasuje...No mówie wam, trzy światy... Waży 6200 wiec nie ma tragedii ale patrząc na przyrost masy w ciągu miesiąca to w sumie kiepsko, bo takie naciągane 700g... Żeby było "weselej" to od wczoraj małej coś sie dzieje z prawym oczkiem - bardzo zaczęła ropka cieknąć i to tak nagle. Nie wiem, może coś jej wpadło i podrażniło albo sama się dzgnęła czy coś? Przemywam jej żeby się na dobre nie zasklepiło, dzisiaj póki co lest lepiej (ropa jest ale nie w takich hurtowych ilościach) jak wczoraj ale co mnie wystraszyła to mnie wystraszyła...
-
Hej, hej! A co tu tak cicho???? Byłyśmy wczoraj na kontroli u ortopedy i nie ma śladu po dysplazji, zatem pożegnałyśmy sie z pieluchą :D Nie trzeba już Anuli pieluszkować, wszystko jest ładnie na swoim miejscu :) Ciesze sie, że pierwsza wizyta była jak mała miała koło 4tyg bo jakby to było wykryte teraz (a na jutro miałam dopiero proponowany termin na nfz!) to sama pieluszka mogłaby nie wystarczyć choć to była tylko dysplazja fizjologiczna (niedojrzałe stawy) to mogłyby się zastać w tej nieprawidłowej pozycji i skończyłoby sie jakimiś szelkami, wyciągiem czy jeszcze większym hardcorem - gipsem...Nie ma to jak liczyć na nfz...I po co te składki sie płaci, skoro nie można należycie korzystać z opieki lekarskiej...? Przynajmniej w kwestii dzieci powinno to jakoś sprawniej działać. A temat usg bioderek - moim zdaniem zaraz po urodzeniu to szpital powinien albo kierować (umawiac) jak najszybciej wizytę (chyba że rodzice chce załatwić bad. we własnym zakresie) ODGÓRNIE albo z dzieckiem powinno sie zgłosić do szpitala, w którym się ono urodziło (jeśli rodzicom odpowiada, bo wiadomo ze nie każdy rodzi tam gdzie chciał/planował z różnych przyczyn). AHA!!!!!!!!! Już miałam Was sie zapytać chyba z miesiąc temu i sie zebrać nie mogłam (skleroza :P ) Czy macie jeszcze pręgę ciążową na brzuchu??? Bo ja mam wcale nic nie jaśniejszą niż podczas ciąży (a miałam bardzo ciemną), długość też nic sie nie zmieniła... Powiem Wam, że mnie to już troche wkurza...
-
Hej dziewczyny! Nie miałam czasu nawet na złożenie wam życzen :( To dzisiaj chociaż - mokrego dyngusa ;) Czasu było brak bo prócz świąt Anulka miała wczoraj chrzciny. Stres niesamowity - czy sie wszystko uda itp ale na szczęscie było wrecz wzorowo. Mała ani sekunde nie płakała nawet jak była wodą polewana :):):) Albo sobie przysypiała albo z zainteresowaniem oglądała i nasłuchiwała. Jako jedyna z dzieci nie zakwiliła ani na momen, a msza była dość długa bo w sumie było 9 dzieci do chrztu, za to rzucała uśmiechami na prawo i lewo robiąc furore az wszystkie babcinki sie zachwycały :P I pogoda dopisała...W domu też nie płakała potem, no cud. Powiem wam, że gdzieś od tygodnia dodaję Ani do mleka nutrition...i żałuję że wcześniej tego nie zrobiłam tylko sie posłuchałam pediatry. Odkąd mała to dostaje to po 1- je dużo wiecej niż przedtem (tzn teraz juz doszła do normy którą powinna mieć 120-150ml, bo jadła za mało) co jest ogromnym sukcesem, po 2- nie ulewa, nawet nie podnosi jej się do gardziołka co można było przedtem przyuważyć jak mlaskała z niesmakiem jakiś czas po jedzeniu jak nieraz jej sie coś jeszcze odbiło (raz jedyny jej sie ciutkę zdarzyło ale to sie nie dziwie bo miała taki apetyt że 200ml wciągnęła :P ale to naprawde odrobinka, tym bardziej ze fontanne taką potrafiła bez zageszczacza puściś ze pół pokoju mokre było ale najgorszy był ten nieprzyjemny zapach, ble) i po 3- przez to że jej sie jedzonko nie podnosi do przełyku częściej i sama upomina się o jedzenie, gdzie przed nutritionem i 5godz przerwy (w dzień!) nie robiło na niej wrażenia...No i oczywiście lepiej przez to przybiera na wadze, a nie ze przez tydzień, dwa waga stala w miejscu. Przedwczoraj ważyła prawie 5700g :D Jedynym minusem (choć mi to nie przeszkadza, małej chyba tez nie bo jest radosna, żywa itd) jest to, że kupy są dość rzadkie, nie biegunka ale różnią się od poprzednich. No i przez to że mała je w końcu normalnie to są nawet 3-4razy na dobe (a była 1, max2) ale przynajmniej przez tą konsystencje łatwiej jej się wypróżnić. Także naprawde żałuje ze posłuchałam sie tej głupiej baby i dopiero teraz jej to kupiłam bo poprawa mogła być już wcześniej. No ale dobrze że w ogóle jest :D Pozdrawiamy serdecznie i wciąż jeszcze świątecznie :)
-
Sansai -dziekuje w imieniu Ani :) 10luty - dodaj link w stopce
-
Sansei - jeśli widzisz, że dzieciaczek po zjedzeniu porcji ma dalej ochote na jeszcze to dorób jedną porcje, nic sie przecież nie stanie. Nie trzeba sie stosować ściśle do mililitra tego co jest zalecane. Moja Ania (przed szczepieniem oczywiście, bo jak już poisałam to po nim je kiepsko) też róznie jadła jak np zjadła 100ml to za 3-4h jak zgłodniała to pod 200ml potrafiła wciągnąć! Oczywiście na następny posiłek już zjadła o wiele mniej, wiadomo - nie jadła takich porcji za każdym razem, bo by żołądek sie rozepchał, kilka razy jej sie zdarzyło. Także raz zjadła mniej, raz wiecej - ważne żeby na dobe wychodziło mniej wiecej podobna ilość i powolutku z czasem ta ilość się zwiększała. Ja bym się obawiała wprowadzać inne produkty niż mleko tak wcześnie. Nie potępam oczywiście, widać małemu pasuje :) Jak Anula tak mocno ulewała zastanawiałam sie czy jej nie sypnąć łyżeczkę albo choć pół płatków ryżowych czy czegoś podobnego, zeby mleko zagęścić ale ostatecznie zrezygnowałam, bo sie bałam że mała może dostać niestrawności po tym i byłoby jeszcze gorzej...W końcu skoro u niej najwidoczniej ukł.pokarmowy był nie do końca dojrzały i przez to ulewała mleko to taki pokarm zaszkodziłby jej tylko.Teraz na szczeście ulewanie prawie że ustąpiło :D Bardzo rzadko popłynie jakaś strużka, ale w porównaniu do tego co było to jak dla mnie to moze już tak zostać :P Wzdęcia też póki co ustąpiły, od kilku dni mała nie dostaje espumisana ani nic innego :) Po tym szczepieniu jeszcze jest wysypka ale mam wrażenie ze mniej. Troszeczke jest lepiej z jedzeniem ale nadal Ania ma akcje że zje 60ml i idzie spać na 4h, ale zjadła też już pare razy 120-130 wiec jest na dobrej drodze aby wrócić do tego co było przed szczepieniem :D Oby dzieć mi się do końca "naprawił" :P Wczoraj byłam u gina na kontroli, jest ok, zrobił cytologie. chciałam popytać go o antykoncepcje ale sam zaczął temat. Tabletki miały być w ostateczności - i ze względu na "zamieszanie" - wizyty po recepty, scisłe stosowanie sie, zreszta wiecie o co kaman ale też ze względów na ewent. następną ciąże - nie chce mieszać hormonami za bardzo ponieważ i tak był problem żeby zajść w ciążę wiec skończyło się inseminacją...zresztą to całkiem inna historia. Gin stwierdził że on najchętniej doradzałby nie zabezpieczać sie wogóle skoro planujemy mieć jeszcze wogóle dzieci, bo u nas nie jest powiedziane że zaszłabym w kolejną w miesiąc czy dwa. Jest oczywiście taka możliwosć ale równie dobrze bez zabezpieczenia moge znowu przez 2lata nie zachodzić...Pytałam jakby co czy tak krótki okres pomiedzy jedn aa drug aciazą miałby jakiś wpływ na mój organizm i na drugiego maluszka, ale stwierdził ze wszystko u mnie wygląda jakbym nie była w ciąży pod względem gin także nie ma przeciwwskazań, najwyzej brałabym wiecej witamin zeby dmuchac na zimne jesli chodzi o maluszka. Nie powiem....nie głupia ta jego propozycja, ale chyba jednak wole sie wstrzymać i ostatecznie zdecyduje sie na spiralke. Wypytałam co i jak, pokazał, opowiedział i chyba jednak to. Nawet cena jako tako - spirala/wkładka (zwał jak zwał) z założeniem 450zł wiec nie dużo - sprawdzałam ceny i były porażające....a tu mnie pozytywnie zaskoczyło. Wole świadomie zdecydować sie na drugie dziecko a nie co miesiąc potem zastanawiać sie czy jestem w ciąży czy nie, a wkładkę moge w każdej chwili wyciągnąć w razie jak mi sie odmieni szybciej (nie musze przecież trzymać jej nie wiadomo ile lat, za długo też nie chce odkładać decyzji o drugim dziecku własnie ze wzgledu że sytuacja moze sie powtórzyć i też moze być problem z zajściem). Tym bardziej ze chcialabym sie przygotować do niej tak jak przed tą ciążą tzn nie pić alkoholi, w miare normalną diete stosowiać, nie odchudzać się itd. Nie chciałabym np takiej sytuacji ze przy jakiejś okazji wypije piwo i sie okaże że w ciąży jestem...Moze przesadzam ale wole uniknąć takich sytuacji.
-
Nic innego mi nie przychodzi na myśl jak tylko to że trafiłam na popierdzieloną "pediartrę"....nie no brak słów poprostu...Ta głupia baba stwierdziła że co to tam że mało je (zaznaczyłam że naprawdę bardzo mało i to po długich "namowach") wazne ze cos tam zawsze chlipnie i jakby wcale nie piła to możnaby zaczac sie martwić...No halo? Przez prawie tydz dziecko miało by nie jesc wg niej? Po jednym dniu juz bym leciała i to nie do niej tylko do szpitala bo to przeciez odwodnieniem grozi...!!!! Mówie jej że mała schudła (mam wage w domu i ją waże regularnie) a ta stwierdziła ze przybrała. Owszem przybrała od ostatniej wizyty u niej ale OGÓŁnie schudła prawie 100g, próbowałam jej tłumaczyć ze trudno zeby nie przybrała wg tego co ona ma w karcie a miała 5145g a jak wsadziła małą na wage to miała 5300 ALE PO JEDZENIU!!! Przed wizytą ją ważyłam i miała 5200 ale przed tymi cyrkami ze szczepieniem waga już była 5400!!!! (bez kupki i jedzenia wiec wiarygodny wynik) Tłumacze babie jak chłop krowie na rowie ze ta waga co w wabinecie to jest zawyżona a ta swoje....A wysypka? Pierwsze mie sie pyta gdzie, to mówie. Ona patrzy i "no gdzie ta wysypka????" fakt ze nie jest jakas czerwona ale wyraznie czuc pod palcami taką "pokrzywkę"... No ale - "Aj tam, zejdzie przecież"! No tyle to i ja wiem, kazda wysypka predzej czy pózniej zejdzie ale nie na to liczyłam bedac u pediatry!!! Nie zapytała czy mała jest niespokojna, czy spi, czy miała goraczke lub cokolwiek innego po tym szczepieniu, no nic kompletnie...Łapy opadają....Osłuchała ją i stwierdziła że " nieee no, wszystko ok"....Niepotrzebnie tylko czas traciłam. A jak sie zapytałam jak długo jeszcze moze to potrwać (głownie o słaby apetyt mi chodziło) to ona ze przeciez nic sie nie dzieje....No myślałam że szlak mnie na miejscu trafi, co za matoł z tej lekarki. Taki lekceważacy stosunek mieć do małych dzieci to to sie w głowie nie mieści...Same widziałyście że nie lece z byle pierdołą tylko jak jest potrzeba a ta mi tu gada żeby nie panikowac bo nic sie nie dzieje. I najważniejsze - na każdej wizycie "był spacerek?" NO k*****!!! Spacerek speceriem ale od powietrza dziecko to sie nie naje. A dla lekarza wazniejsze powinno byc czy chocby dziecko nie ma np temperatury czy cos a nie czy spacerek był. Wkurza mnie tym ta baba od samego początku tak, jakbym trzymała Anie w jakiejś zamknietej na 4 spusty celi czy coś...WWWWRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!
-
HELP!!!!! Moja mała po szczepieniu prawie nic nie je!!!! Ledwo co wmuszam w nią 40-50ml Nie jest to kwestia butelki/smoczka. Ma nadal ten sam a dodatkowo próbowałam innych a nóż jej sie znowu odmieniły gusta, ale nie...Wczoraj ją zważyłam i SCHUDŁA prawie 100g!!!!!!!! Nie wiem czy iść z nią do lekarza zaraz jutro czu poczekać może z dzień? Zastanawiam sie bo pediatra mowila zeby bez potrzeby nie latac z dzieckiem po lekarzach ale jak dla mnie to potrzeba juz jest....W dodatku po bokach tułowia i na ramionkach ma delikatną wysypkę, tez mi sie wydaje ze to reakcja po szczepieniu. Na szczescie gorączki brak... Co do smoczków mojej Anuli wsio jedno jaki cycka, byle by był. Najczesciej jej daje z aventa (choc butelkami i smoczkami do nich gardzi od samego poczatku, chyba za twarde toleruje tylko okrągłe smoki wiec "nuki" tez odpadają) lub TT, ale jak jest konieczność - tamte np upadna i nie ma jak w danej chwili wyparzyć, to dojstaje tez najzwyklejszy i też ssie. Nie ma co, "piekny" mi dzisiaj prezent córcia od rana robi na urodziny...Zaczeła już wczoraj - jak zjadła (marnie oczywiście) o 20 to tak spała do prawie 4 rano!!! Wcale mnie to nie cieszy, kompletnie bo co z tego ze spi jak to nic nie wartosciowe...Potem o 4 50ml i o 7 wmusiłam 30ml i znowu drzemie...Nerwicy sie nabawie jeszcze troche. A już tak ładnie było z tydzień, dwa przed szczepieniem nie było posiłku żeby jadła mniej jak 120ml, czesto zawet 180 jej sie zdarzyło a i kilka razy po 215 - wiec żołądek miała pojemny...choćteraz zapewne ma skurczony do wielkości agrestu...:( Częstsze podawanie jedzenia? Próbowałam, nie i koniec...Przerwy min 4 godz sobie "wymyśliła" mała. Jestem juz ZAŁAMANA tą sytuacją. Dzisiaj już 5 dzień po szczepieniu a nic nie mija, wrecz przeciwnie.........
-
Sprawdzam stopkę tylko ;)
-
Hej, hej!!! :D Nie wiem czy dobrze wklejam, dajcie znać jak coś bedzie nie tak dziewuszki. Link do strony z moją małą śmieszką - www.bobasy.pl/prasia1/ Słodziaczek Dzisiaj idziemy na szczepienie....cała w nerwach jestem...Zdecydowaliśmy się na skojarzoną 6w1 i dodatkowo na pneumokoki. Zastanawiałam sie też nad rota ale ceny mnie dobijają...żeby to wszystko było płacone jednorazowo to nie byłoby problemu ale tak? Skąd na to brać, a jak mam zacząć bo to nie problem podać jej teraz (chodzi o koszta) to na rota a potem jakby (odpukać) cos było gorzej z kasą przerwać, to bez sensu wogóle bo i tak nie bedzie działania. Za szczepionke skojarzoną (hexa coś) płacimy 210zł, na pneumokoki 380zł. Iteraz te 380zł pózniej w 3/4msc, 6msc i po roku. A jakby do tego jeszcze dołączyć rota (też 380zł) to łatwo policzyć że to wcale nie mało....Mała nie bedzie na pewno w żłobku, miejmy nadzieje ze nic sie nie stanie zeby trafiła z czyms do szpitala to zawsze mniejsze prawdopodobieństwo ze złapie to paskudztwo a to podobno dwa najbardziej "zarazliwe" miejsca gdzie mozna rote złapać...No nic, pożyjemy zobaczymy. Buziaki :D
-
Hej! U mojej małej lekarz stwierdził fizjologiczną dysplazję tzn że bioderka i stawy jeszcze nie wyły w pełni rozwinięte. Zlecił póki co tylko szerokie pieluszkowanie i miejmy nadzieje ze juz to pomoże. Na koniec kwietnia mamy iść do kontroli. Anula też ładnie śpi w nocy, budzi sie tylko raz na jedzenie i idzie spać dalej. W dzień staram sie żeby byla w miare aktywna, tzn jak na takiego małego szkraba, jakas mata, huśtawka, pokazywanie rzeczy,giglanie-swoja droga baaardzo to lubi smieje sie ze buzka mała ;) muzyczka itp ładnie wtedy spi pozniej, no i powietrze na dworze tez duzo daje. Wczoraj było ważenie - 5145g , nie wiem jak wasze dzieciaczki waża?Odpowiednio do tygodni? Ania ma teraz 6tyg skończone, za moment "wkroczy" w 7tydz :D Chyba nie jest najgorzej, biorąc pod uwage dość duzy spadek wagi po urodzeniu. Chociaż trudno za nią nadążyć z jedzeniem....tzn jak jej coś strzeli do główki (niestety bardzo rzadko) to zje nawet 150ml i ogląda sie zeby jeszcze zjesć, a wczoraj i dzisiaj z trudem je nawet 70-80ml...I to wcale nie czesto zeby mniej wiecej ten bilans sie wyrównał, nie, nie....Ona już ze 2tyg je 6razy na dobe, chyba ze miała kilka takich dni co jadła tylko 5razy! Fakt, ze duze porcje ale to troche za szybko mi sie wydaje takie przestawienie na rzadsze pory karmienia... Jak zje ok.800ml przez dobe to sie nie czepiam ale bywa koło 650 tez to juz mi sie panika załącza :( Ale wychodze z załozenia, mam nadzieje ze słusznie, ze widać tyle i takie pory jej odpowiadają, bo jak próbowałam pare razy jej podsunąć i nakłonić do czestszego jedzania (w mniejszych porcjach) to nie ma takiej opcji wogóle. Za chiny jej sie nie namówi jak nie chce, to tez nie wciskam jej na siłe bo po co. Zniecheci sie, zle skojarzy jedzenie i dopiero bedą problemy...Musze w wolnej chwili pochwalić sie Wam zdjęciami Anuli, mówie Wam boska jest, a juz jak zacznie swoje minki strzelać to koniec....zjesc w całości idzie :P
-
Z tego co się orientuję ogórki (surowe) mogą powodować wzdęcia. Nie wiem jak jest z przetworzonymi (konserwowe, kiszone itp) ale surowe raczej tak. Jak karmiłam Anie, króciótko bo króciótko ale zawsze, to nie jadłam w żadnej postaci, choć uwielbiam.
-
Ja używam sudocremu, nie narzekam póki co. Po wczorajszym usg bioderek lekarz zlecił szerokie pieluszkowanie najlepiej 24h, mamy dysplazje bioder IIa :( ponoć to jeszcze fizjologiczne, związane z niedojrzałością stawów biodrowych ale zmartwiłam się... Tym bardziej że maluda nie cierpi takiej pozy, przy karmieniu tez ma miec pieluchy - przy takim "komforcie" jedzenia to nie dość że je mało to przestanie mi jeść wogóle :( Za 6tyg kontrola. Najgorsze jest że nie moge Ani kłaść na bok!!! Wcale. Nie wyobrażam siebie tego szczerze mówiąć przy jej skłonnościach do ulewania, nawet 1,5godz i wiecej po jedzeniu...mówiłam o tym lekarzowi ale i tak zabronił na boku kłaść. Boje się że jak położe małą na wznak to mi sie zakrztusi i może nawet się udusić, szczególlnie w nocy Czuje sie jakbym miała niewyczerpywalny limit na nieszczęścia...Jak nie cyrki z jedzeniem, ulewaniem, wzdęciami i innych przykrych rzeczach poza kłopotami z dzieckiem to teraz jeszcze te bioderka. Był kiedyś taki, francuski film, "Pechowiec" - mogłabym grać zamiast niego. W dodatku małżeństwo mi sie sypie....z zupełnie innych powodów... Nie mam już sił...
-
Dziewczyny, mam do was pytanie. Własciwie tylko do tych co karmią butelką - ile jedzą (jadły) wasze dzieciaczki w poszczególnych tyg? Co ile? Ja mam ciagle dylemat z tym, nawet wage kupilismy bo mała stale je za mało i nie bardzo przybiera od najniższej masy urodzeniowej kiepsko 300g ale znowu od kilku dni je tak śmieszne ilości ze nic tylko płakać :o wzdecia dalej ja mecza, mam wrazenie ze krple juz nie pomagaja albo wzdecia sie bardzo nasiliły :( Pediatra narazie nic nie kazała robic tylko przychodzic na wazenie....ale jak mam teraz wage to moge sama ją zważyc. Jak czytam ze wasze dzieciaczki ładnie jedza, przybieraja na wadze, mają juz po 5kilo i lepiej (mała nawet nie ma 4200...) to mi rece opadają... Jestem tym tak zmęczona że szkoda gadać. Oczy mnie bolą, stale popuchnięte. Nie wiem co jej nie pasuje, bo o mleko raczej nie chodzi - dotąd jadła je chetnie, zreszta pediatra nie kazała zmieniac - bo niby chce jesc a jak jej sie da jesc to sie krzywi, pluje, nieraz jak jej coś do główki strzeli to zje łaskawei 50 max 60ml i to po godzinnej walce....a spać nie chce :( HELPPPP!!!!!!!1
-
Hej :) Wczoraj jak mała na chwile przysnęła, miałam gorącą linie z kumpelą, która jak sie okazało jest położną :D Nie tylko poleciła stosowanie infacolu ale wrecz powiedziała, ze mam jej podawać całą (!) miarkę 4x albo spróbować espumisan 4x po 10kropelek, co do czopków pytałam czy rozleniwią układ trawienny i mała potem moze miec wieksze problemy - to zaprzeczyła. Powiedziała ze takiemu młodemu organizmowi trzeba pomóc dojrzeć i zaczac działac prawidłowo a nie katować, przez co dziecko je mniej (co idealnie odnosi sie do mojej Ani - po zastosowaniu sie do jej wskazówek dwa razy zjadła po 120ml a jak na nią to jest d.dużo co mnie cieszy, bo mało tyje). Czopka na noc nie dawałam. Przed karmieniem podałam w nocy tą wieksza dawke infacolu, nie zeby małej nic wogóle nie było (przesadziłabym :P) dalej ją męczyło ale chyba łatwiej zasnęła (przynajmniej nie trwało to 2 czy 3 godziny, tylko troche krócej. Dzisiaj spróbuje popołudniu może espumisan. Co człowiek, to różne opinie na temat "wspomagaczy". Ja jestem zdania że one mają dziecku pomóc nie mnie (choc w pewnym stopniu, oczywiście jak dziecko spokojne to matka też) bo to dla tekiego maluszka męczarnia. W tej rozmowie z położną kazała "poszukać" środka, który pomógłby w dolegliwościach małej (głównie we wzdęciech), mamy stosować metodę prób i błędów. Pytałam czy to jej nie zaszkodzi, odpowiedz - że nie (pod warunkiem, ze nie dam jej do picia całej buteleczki kropelek :P ). Mam pytanie - kiedy waszym maluszkom odpadały pępki? Bo mojej nadal twardo się trzyma :o
-
Magdzia2 - nie krzycz na mnie że ide na łatwizne, bo to co robię jest wg zaleceń lekarza a nie mój wymysł przecież. Co do czopków to dr mówiła, że one sie nie wchłaniaja do przewodu pokarmowego i nie zaszkoadza maluszkowi (podobnie ma byc z kropelkami, tym bardziej ze stosuje sie minimalne ilosci). Zreszta jak beda działały same kropelki to nie bede uzywac czopków bo po co? I nie mów, tym bardziej na odległość, ze to nie kolki...własnie najgorzej jest wieczorem i trwa to o wiele dłuzej niz te 2 czy 3 godz co pisałaś...a wzdecia swoją drogą...Chyba lekarz zna sie lepiej, prawda? Sama bym nie wymysliła takiego zestawu bo skad? :o Jezeli chodzi o karmienie, to robie małej przerwy w trekcie na odbekniecie, a potem jak chce jesc dalej to lecimy dalej. Herbatke bede miec jutro to bedziemy próbować
-
Wczoraj podałam małej 1raz czopek Viburcol i nie wiem czu to po tym czy po połączeniu z kroplami - bo swoją drogą Infacol przed jedzeniem podaje, w nocy było troche lepiej niż dotąd :) Nie żeby od razu rewelacja, widać było że Ani nadal coś dolega ale mniej niż ostatnio. Prężyć trochę się prężyła ale mam wrażenie że była spokojniejsza i dała pospać mi nawet 2x po 2godz w nocy - jak na nią taki prezent idealny :P Jak wczoraj usnęła pod okiem męża po 20 to obudziła sie coś koło 23 dopiero, troszke marudziła nad ranem (i malutko zjadła 50ml, swoją droga wczoraj mnie zdziwiła jak zjadła 140ml za którymś razem ale tylko raz tak sie zdarzyło, trzyma sie koło setki, sporadycznie zje mniej jak pewnie brzuszek bardziej dokucza a wasze maluchy ILE JEDZĄ???) ale nie było takich cyrków jak wczoraj (od przed 4rano prawie do południa bez snu) i o dziwo od godzinki śpi, normalnie w szoku jestem. Pewnie to jednorazowa akcja ale dobre i to... Dzisiaj i jutro ciężkie dni mnie czekają :( Musze zostać z malutką sama, mąż musi wyjechać. Boje się troche bo przeważnie pod wieczór choć na pół godz byłam odciążona w usypianiu małe, uspokajaniu itp choćby żeby się wykapać, coś zjeść i nogi na moment rozprostować a tu kiszka dziś i jutro...Ehhhh, niby co to jest 2 dni ale z taką marudą czas sie dłuży jakby to 2msc były, szczególnie jak się leci na twarz ze zmęczenia. Wysłałam męża jeszcze do apteki po krople Espumisan, zobaczymy może one coś dadzą ale najpierw spróbuję ten sam zestaw co wczoraj (czopek+infacol) i zobaczymy czy efekt bedzie podobny. Z Espumisanem spróbuje potem najwyżej, ale wole mieć w domu w razie czego, bede spokojniejsza.
-
Agnik, co do tych kropelek to takie poleciła mi kupić wczoraj pediatra na wizycie jak byłyśmy, choć mała dzisiaj równo skończyła dopiero 2 tygodnie. Tez miałam watpliwości, bo na ulotce jest napisane ze niby po 1msc życia ale przeciez chyba lekarz lepiej sie zna niż ja. Ale póki co jakoś specjalnej poprawy po tych kropelkach nie widze. Moja mała smoczka ładnie cycka, na szczescie bo inaczej bym nie ujechała...