kasiula86
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasiula86
-
Ciuciumama pociesze cie mam nadzieje, że Wikuś chociaż wola a to już dużo wg mnie a że nie zdąży albo mu się odwidzi - jego prawo jeszcze. Wiem coś na temat zapaskudzonych dywanów :P Najpierw cały pływał w wymiocinach refluksowych, teraz w siuśkach (i nietylko :o ) ale stwierdzilam że Ania jeszcze nie wie wogóle czego od niej sie chce i o co chodzi z nocnikiem wiec spowrotem jest w pieluszce. Spróbuję za jakiś miesiąc, dwa. Nie ma ciśnienia.
-
Hej :) Agnik - byc może to od ząbków ten zapach, skoro w buzi nic nie dało się zauważyć? Dziewczyny mają racje - aftin może pomóc. Albo moze migdały, tez wtedy jest zapaszek? Żołądek pod kątem refluksu to nie sadze, skoro przedtem nie tego było, mały jest "za stary" na pierwsze objawy refluksu, moze predzej cos mu "siedzi" na żołądku i ne może strawić? Gdybam oczywiście. Ja bym jednak obstawiała zęby, ewent jakieś sprawy z tym związane tak jak podejrzewasz. Podawaj mu chłodniejsze jedzenie niż zawsze byc może mniej go bedzie bolało, głównie plynne lub półpłynne. AniaAnia - dziekuje za ksiazke :* Teraz musze tylko znalezc czas na przeczytanie... Moją malą też osa udziabaław zeszłym tyg. Choć zastanawiam się kto bardziej ucierpiał - Anula czy osa :P hehe mała natrafiła na ose jak ta chodziła sobie po dywanie w domu i zdepnęła ją...swoją droga jakas trfiona ta osa chyba bo kto widzial spacerujące osy? W każdym razie małe zaczerwienienie na stopie tylko było, jakbym nie wiedziala co ją dziabło to bym myślala że zwykly komar.
-
Hej hej :) Rozkulało się troche nasze forum :) Ja czasem zajrze ale napisac coś przy tym małym diabołku to już mega wyczny :p U nas tez bunt z jedzeniem, niestety. Ilości wprost powalające. W dodatku nie chce nic w kawałkach a już coś się ruszylo i znowu jakieś papaciaje co najwyżej zje o ile w ogóle. Nauka załatwiania na nocnik też nie wychodzi, mała nie łapie jeszcze kompletnie o co kaman. Siuśki ( i nie tylko) moga lecieć po nogach i jakoś jej to nie przeszkadza, podsikuje co kawalek jak mały piesek... A gdzie wołać hehe to to już w ogóle wyższa szkoła jazdy :P Rojber niesamowity sie zrobił, nie ma sekundy żeby nie broiła... Wchodzenie na meble, sciaganie firanek itd to stadnart już, co dzien cos nowego wymyśla i co raz to bardziej niebezpiecznego. Za to uwielbia swój basenik. To chyba tyle....? :P AniaAnia ja bym była zainteresowana tą książką jak możesz to odezwij sie na gg. Pozdrowienia dla was :*
-
Hej! Daga - mam do Ciebie pytanie... Widzę, że masz starsza córkę niż moja (z lutego 2011) i tez przygode z refluksem, wiec zapytam Ciebie bo mamy dzieci "bezrefluksowych" to zupełnie inna bajka. Chodzi mi o jedzenie kawalków (jakichkolwiek, z czegokolwiek) - jak to było w waszym przypadku? Bo o ile rozumialam ze moja mała przez refluks wymiotowała to tak teraz nie wiem czy to refluks sam w sobie sie odzywa czy ma poprosty fochy na kawałki i gęste rzeczy czy co... Rece mi już powoli opadają, szczegolnie jak slysze od niektórych ze mała ma miksowane rzeczy lub je słoki (ogólnie najchętniej jadlaby kremy). Staram sie wprowadzać wieksze kawałki, pewnie że tak . I o tyle o ile gdy sama ma np chrupke to odgryzie kawałek i memla w buzi, ale podczas karmienia z łyżeczki gdzie są kawałki czegoś wyrzyguje, wypluwa lub lyka w kawałkach... Chciałam zechecić do tego zeby sama jadła bo moze by pomogło - gdzie tam, jedna wielka zabawa, chleb wsadzi pomemla i wypluje, reszte to samo warzywa jakieś, owoce - wszystko co bym nie dała do "samodzielnego" jedzenia nie jest jedzone choćby w małym procencie. Inne mamy mające dzieci w podobnym wieku i starsze róniesz proszone o opinie w tym temacie i pomoc.
-
Radosna trzymaj się, nie wiem jak cie pocieszyć bo każdy tekst wydaje się banałem w takiej smutnej sytuacji... Poprostu jestem z toba myślami :*
-
Faktycznie ruch taki że poobijać o siebie się można :P Cześć tak w ogóle :) Aniaania ja ci nie pomoge niestety, mała nie ma takiego problemi ani ja nie znam nikogo kto miałby chorobę lokomocyjną. Co u nas? W sumie to żadnych nowości jakiś większych. Jedyne co to pierwszy katar u małej "zaliczony" nie trwał nawet tydzien, moze 4dni i to nawet nie taki ze ciekło jej z nosa stale tylko dopiero przy kichaniu sie lałooooo aż do kolan :P Mała zaraziła sie od meza, ja potem od malej. Obu przeszło w pare dni a ja sie mecze dobre 3 tygodnie nadal z kroplami (powikłania po dawnym zapaleniu zatok) bo inaczej nos mi sie zatyka. Ehhh... Mała trzyma w maire norme z jedzeniem, nie są to jakieś szałowe ilości ale jest ok. Już nawet wymyśliłam sobie teorie, że skoro je niedużo a przybiera coś tam to pewnie ma po mnie sklonność do tycia... Była ważona wczoraj podczas kapieli i ma 11,200 :) Moja praca mgr utknęła i nie zapowiada sie zeby ruszyła bo w ramach opoczynku na majówce i swietowaniu przy okazji rocznicy poznania sie mnie z M to właśnie moj kochany M robi remont... Super poprostu. Przez to jestem zmuszona na ponad tydzien do mieszkania z tesciami... Czy wasze dzieciaki tez sa w takim okresie że tylko mama i nikt inny? Nieraz zwariowac idzie... Jak jestesmy oboje z mezem jest ok, mała bawi sie z obojgiem ale jak na chwile wyjde to ryk!!! Powtórny lęk separacyjny czy co? Myślałam że Ania jest już "za stara" na niego no ale cóż... Aaa no i tata do karmienia tez sie nie nadaje, pluje mu na kilometr...
-
Hej dziewczyny! Mialam napisać jak cos sie zmieni albo sie czegos dowiem (żółty nalot na języku+zapaszek). Problem zniknął (przynajmniej narazie) po zmianie pasty do zębów... Mam nadzieje, że to zasługa nowej (elmex) bo a nie choróbska ale w każdym razie narazie jest w miare.
-
No faktycznie niezbyt ładnie jej pachnie :o Kurde, bez gastro sie chyba nie obejdzie :( Białka na szczeście są ok, nie ma zmian. Nie wiem, moze to skutek kataru jest? Na poczatku miesiaca sie lekko podziebiła ale obeszło sie bez wizyty u dr bo procz kataru i 2dniowej lekkiej temp ktora po panadolu zaraz spadała to nic sie nie działo. Ciężkie życie z tymi refluksowcami...
-
Kurcze mi też powieliło sorka :)
-
Hej dziewczyny :) Jakis czas temu (daaaawno) pisałam na tym wątku szukając rady nt. refluksu. Jako tako został opanowaty - gasprid został odstawiony jak córka skonczyla rok (obecnie ma 14msc). Refluks (niby) minąl, niejadztwo zostało.Ale... Od ok 2-3 tyg zuuważylam żółty nalot na języku, nie wiem czy to ma zwiazek z refluksem? U waszych dzieci pojawial się kiedyś taki objaw może? Przyznam ze z poczatku nie obeszło mnie to za bardzo, poniewaz mała ma już dłuższy okres ze je prawie samą pomidorówke albo cos z pomidorem (innych rzeczy nie chce ze tak powiem "dobrowolnie" zjesc) wiec myslałam ze to od tego. Jednak pare dni temu zdarzylo jej sie ze 2 razy dosc dużo ulać/zwymiotować po jedzeniu, takze wczoraj dwa razy w tym jeden az ją ze snu wybudzil. Wiec mysle ze refluks zawitał ponownie, mam nadzieje ze chwilowo. Mysle ze jest to spowodowane katarem lekkim i/lub zabkowaniem (czwórki) bo ostatnio to malą "boli" chyba ze sam z siebie sie pojawił. Martwi mnie jednak ten jezyk. Tzn kolor. Czy to "tylko" by było od refluksu badz tej pomidorowej czy może coś z wątrobą sie dzieje lub coś innego? Nie chce wyjsc na panikare i leciec zaraz do gastrologa zeby on tego nie zbagatelizował, bo do pediatry to nie mam wogole po co isc (ciemnogród totalny). Bo z tego co czytam to jesli to jakies plesniawki czy drozdzaki ito to powinno pomóc przecieranie np aftinem... Hmmm wypowiecie sie czy zdarzylo sie takie coś u waszych dzieci?
-
Hej dziewczyny :) Jakis czas temu (daaaawno) pisałam na tym wątku szukając rady nt. refluksu. Jako tako został opanowaty - gasprid został odstawiony jak córka skonczyla rok (obecnie ma 14msc). Refluks (niby) minąl, niejadztwo zostało.Ale... Od ok 2-3 tyg zauważylam żółty nalot na języku, nie wiem czy to ma zwiazek z refluksem? U waszych dzieci pojawial się kiedyś taki objaw może? Przyznam ze z poczatku nie obeszło mnie to za bardzo, poniewaz mała ma już dłuższy okres ze je prawie samą pomidorówke albo cos z pomidorem (innych rzeczy nie chce ze tak powiem "dobrowolnie" zjesc) wiec myslałam ze to od tego. Jednak pare dni temu zdarzylo jej sie ze 2 razy dosc dużo ulać/zwymiotować po jedzeniu, takze wczoraj dwa razy w tym jeden az ją ze snu wybudzil. Wiec mysle ze refluks zawitał ponownie, mam nadzieje ze chwilowo. Mysle ze jest to spowodowane katarem lekkim i/lub zabkowaniem (czwórki) bo ostatnio to malą "boli" chyba ze sam z siebie sie pojawił, nie wiem. Martwi mnie jednak ten jezyk. Tzn kolor. Czy to "tylko" by było od refluksu badz tej pomidorowej czy może coś z wątrobą sie dzieje lub coś innego? Nie chce wyjsc na panikare i leciec zaraz do gastrologa zeby on tego nie zbagatelizował, bo do pediatry to nie mam wogole po co isc (ciemnogród totalny). Z tego co czytam to jesli to jakies plesniawki czy drozdzaki ito to powinno pomóc przecieranie np aftinem... Hmmm wypowiecie sie czy zdarzylo sie takie coś u waszych dzieci?
-
Hej dziewczyny :) Jakis czas temu (daaaawno) pisałam na tym wątku szukając rady nt. refluksu. Jako tako został opanowaty - gasprid został odstawiony jak córka skonczyla rok (obecnie ma 14msc). Refluks (niby) minąl, niejadztwo zostało.Ale... Od ok 2-3 tyg zauważylam żółty nalot na języku, nie wiem czy to ma zwiazek z refluksem? U waszych dzieci pojawial się kiedyś taki objaw może? Przyznam ze z poczatku nie obeszło mnie to za bardzo, poniewaz mała ma już dłuższy okres ze je prawie samą pomidorówke albo cos z pomidorem (innych rzeczy nie chce ze tak powiem "dobrowolnie" zjesc) wiec myslałam ze to od tego. Jednak pare dni temu zdarzylo jej sie ze 2 razy dosc dużo ulać/zwymiotować po jedzeniu, takze wczoraj dwa razy w tym jeden az ją ze snu wybudzil. Wiec mysle ze refluks zawitał ponownie, mam nadzieje ze chwilowo. Mysle ze jest to spowodowane katarem lekkim i/lub zabkowaniem (czwórki) bo ostatnio to malą "boli" chyba ze sam z siebie sie pojawił, nie wiem. Martwi mnie jednak ten jezyk. Tzn kolor. Czy to "tylko" by było od refluksu badz tej pomidorowej czy może coś z wątrobą sie dzieje lub coś innego? Nie chce wyjsc na panikare i leciec zaraz do gastrologa zeby on tego nie zbagatelizował, bo do pediatry to nie mam wogole po co isc (ciemnogród totalny). Z tego co czytam to jesli to jakies plesniawki czy drozdzaki ito to powinno pomóc przecieranie np aftinem... Hmmm wypowiecie sie czy zdarzylo sie takie coś u waszych dzieci?
-
Hej dziewczyny :) Jakis czas temu (daaaawno) pisałam na tym wątku szukając rady nt. refluksu. Jako tako został opanowaty - gasprid został odstawiony jak córka skonczyla rok (obecnie ma 14msc). Refluks (niby) minąl, niejadztwo zostało.Ale... Od ok 2-3 tyg zuuważylam żółty nalot na języku, nie wiem czy to ma zwiazek z refluksem? U waszych dzieci pojawial się kiedyś taki objaw może? Przyznam ze z poczatku nie obeszło mnie to za bardzo, poniewaz mała ma już dłuższy okres ze je prawie samą pomidorówke albo cos z pomidorem (innych rzeczy nie chce ze tak powiem "dobrowolnie" zjesc) wiec myslałam ze to od tego. Jednak pare dni temu zdarzylo jej sie ze 2 razy dosc dużo ulać/zwymiotować po jedzeniu, takze wczoraj dwa razy w tym jeden az ją ze snu wybudzil. Wiec mysle ze refluks zawitał ponownie, mam nadzieje ze chwilowo. Mysle ze jest to spowodowane katarem lekkim i/lub zabkowaniem (czwórki) bo ostatnio to malą "boli" chyba ze sam z siebie sie pojawił. Martwi mnie jednak ten jezyk. Tzn kolor. Czy to "tylko" by było od refluksu badz tej pomidorowej czy może coś z wątrobą sie dzieje lub coś innego? Nie chce wyjsc na panikare i leciec zaraz do gastrologa zeby on tego nie zbagatelizował, bo do pediatry to nie mam wogole po co isc (ciemnogród totalny). Bo z tego co czytam to jesli to jakies plesniawki czy drozdzaki ito to powinno pomóc przecieranie np aftinem... Hmmm wypowiecie sie czy zdarzylo sie takie coś u waszych dzieci?
-
hej :) Dzieki aniaania troche mnie uspokoiłas z tym szczepieniem :) U nas jakis koszmar od soboty z jedzeniem...Dzisiaj młoda przechodzi sama siebie - w nocy wypiła 120ml mleka, rano nic nie chciała ok mowie poczekam. W południe dokładnie godzine temu zjadła o ile mozna mowic ze zjadła uwaga...30g twarożku słownie trzydzieści, nie mylić z trzysta :P Rece nogi i wszystko inne mi na nia opadają. temp nie ma, nie jest marudna, dziąsła ok. Wiec kurnaaaa o co kaman? Ja rozumiem nie miec apetytu i jesc mniej no ale nosz kuzwa nie wogole... Przez to nie chce mi sie nawet wyjsc z nia na dwor ani nic. Po dziurki w nosie mam tych jej fochow naprawde. Nic tylko usiąść i ryczeć. Żeby chociaż łaskawie spróbowała czegokolwiek to nie bo po co, ani na milimetr dzioba nie otworzy. Na spiocha juz nie pije wiec zonk. Wogole szkoda słow.
-
Hej :) My wczoraj bylyśmy na szczepieniu. "Tylko" na odre jak sie okazało (1 ukłucie w reke)...zdziwilam sie bo myslalam ze bedzie cd tych skojarzonych, przygotowałam kase itd a sie okazalo ze nic nie płace... Pytam co i jak a babka ze reszta w lipcu. Przyznam ze zgłupiałam totalnie... U was tez tak bylo? Tzn 1 kłucie? Boje sie zeby przez blad nie przegapic tych szczepionek 6w1 zeby byl ciąg. Hmmm dziwne. Wogole dziwna ta wczorajsza wizyta. Ani nia pomierzyli, ani nie nic... Mala była tylko zwazona i osłuchana. W dodatku waga w gabinecie przykłamuje o pół kilo!!! I taka zawyzona wage mala ma do ksiazeczki wpisaną (10.900 zamiast 10.400)... Tym bardziej ze wiem ze ta nizsza waga jest prawidłowa bo przeciez na niej od małego waże i widze jakie sa przyrosty, no ale babsztylowi nie wytłumaczysz...Myslałam ze sie dowiem ile ma wzrostu a to dooopa... Pytałam tez o wit D i sie dowiedziałam ze tak długo sie daje poki dziecko nie bedzie bedzie dostawało jakiś vibivitów czy innych suplementów. Hmm a myślałam że do momentu zrośnięcia się ciemiączka (którego nota bene babka wogołe nie dotknęła bo po co :o) stąd tak duże róznice podawane przez lekarzy na temat "do kiedy", no ale cóż... A pedietrzy waszych dzieci co na ten temat mówią? Jeszcze zapytam u ortopedy algo gastrologa jak bedziemy, bo poraz kolejny sie przekonuje ze lekarze na nfz to byle odchaczyc pacjenta. Babka nie zapytała czy była jakas reakcja po tamtym szczepieniu, nie pytała czy od wtedy nie ma jakiś uczulen itp. MI sie pyta czy brała jakis antybiotyk i czy chorowała, mając karte małej przed nosem. Normalnie byłam zniesmaczona wczorajszą wizytą tam... Ania chodzi na całego, też juz woli to niż raczkowanie. Ba, nawet biegać już próbuje, szczególnie za kotem :P Umie ukucnąć, sięgnąć cos, obrucić się. Ma 8 zębów, ale średnio z nich korzysta :P Nooo chyba że do gryzienia mnie czy meza to wtedy tak - pierwsza jest.
-
Heeej widziałam że chcecie zobaczyc forumowe roczniaki no to i ja się pochwalę :P Dodałam też video gdzie mała tańczy śmiesznie i nawija po swojemu. http://www.bobasy.pl/prasia1/
-
Hej wszystkim :) Melduję że żyjemy:P Były, w sumie nadal są jak nie problemy z kompem to z netem także jestem odcięta od was buuu żadko kiedy uda mi sie wejsc swobodnie. Mam nadzieje ze to szybko minie no ale narazie cóż jest jak jest. Dla solenizantów, ktorzy juz obchodzili swoje świeto i dla tych przed - WSZYSTKIEGO NAJJJ przede wszystkim zdrówka a wtedy reszta też się ułoży BUZIOLE KOCHANE DZIECIACZKI :* U nas już też po - 15tego. Wszystko się udało :) Co u nas? Szału nie ma. Jedyna nowość że mała nie musi dostawać już gaspridu w związku z tym refluksem, bo przestała wymiotować. Czasem ale to naprawde czasem jej sie zdarzy ale to jak np mocno sie rozplacze albo wariuje, tylko ze lekarz mowił ze u dzieci bez refluksu to tez sie moze zdarzyć. Ania pogodziła się na nowo z mlekiem :) Może dlatego ze juz nie dostaje humany sl tylko zwykle bebiko. Nie są to ilosci oczywiscie takie jak te podane na opakowaniu ale dobre i to po ok 3msc wogole bez mleka plynnego. W wiekszości pije na spiocha czasem na wpól spiąco. Z jedzeniem...różnie. Jej dieta wyglada od tygodnia tak:mleko+pomidorowa, na reszte foch. Waga stoi od prawie 2msc ale niska nie jest bo 10.300 No to chyba tak po krótce. Pozdrawiam was dziewojki i dzieciaczki :*
-
Śliczna dziewczynka! Oczywiscie, ze pamietamy, mam nadzieje ze bedziecie nas dalej odwiedzac i pisacv :) buziole
-
Dziewczynka, mam do ciebie pytanie. Na filmiku widziałam fragment pchacza fishera (o ile się nie mylę?), powiedz jak on się sprawuje i czy mala z niego korzysta, jest zadowolona? Przymierzam sie do kupienia ale tyle tego jest, że ciężko sie zdecydować. Śliczna lalunia jest :) Pozdrawiam :*
-
I jeszcze do tego zachowania - owsiki przecież "uaktywniają" się wieczorem żeby znieść nowe jaja i w nocy, mogą powodować niespokojny sen. Zreszta wiesz pewnie o co chodzi. ale to oczywiście tylko moje przypuszczenie.
-
Hej! U nas bez zmian. Dzieki dziewczyny za rady, ja to wszytko wiem... Mała próbuje raczkowania, baaardzo pokracznie jej idzie ale coś tworzy. Waga stoi. Miło was sobie poczytać, zawsze to jakaś odmiana. Szkoda że w innych miastach nie ma podobnych akcji jak w Wawie. Np w Poznaniu :P AniaAnia a może owsiki? Bo te przyjemności to chyba jeszcze ciut? Tzn nie za nastolatka :P Ale czytałam kiedys że raczej to około wieku przedszkolnego choć nieraz może pewnie być wcześniej.
-
A wszystko po trochu. Dosyć już mam powoli tego wszystkiego. Robie wszystko jak automat. Kumpela też do mnie pisze czy cos sie dzieje ale nie chce mi sie nawet pisac, no bo co? W sumie nic. Przynajmniej nowego. Nieraz stwierdzam że ja sie chyba nie nadaje do takiego rodzinnego zycia, przynajmniej takiego jakie tu mam. Ja nie wiem u was wydaje sie jakos inaczej. Nie mówie ze idealnie, bo nie o to chodzi ale jakos tak normlanie. Wesoło. Może nie cały czas, ale zawsze coś. Mąż mi pomaga, nie mówie że nie chyba tez zauważył że mam ostatnio tzw zwis na wszystko (i wszystkich) sprzata, małą sie zajmie na tyle ile może. Dla kogoś takie coś by bylo nieraz luksusem ale...mi to wisi. Dziwna jakas jestem chyba. Albo już nie wiem co? Mała dzisiaj pokracznie bo pokracznie, troche w podskokach jak zajączek ruszyła z raczkowaniem :) Reszta u niej bez zmian, mało coś znowu je (zęby? mam nadzieje tylko) ale cos dziamga tyle że waga już dłuuugo stoi w miejscu jak zaczarowana, czasem nawet ciut spada ale wraca. Za to u mnie leci jak szalona...do góry oczywiście a nie w dół. Nieraz wyglądam jak z małą w 5 czy 6 miesiącu. Nie lubie siebie. Powinnam zastosować jakas diete, ćw czy cos ale...nie chce mi sie. Moge startowac ostatnio w najwieksza marude i narzekacza. a wiadomo jak sie jest zdolowanym - przynajmniej ja tak mam - to jem. O przepraszam, pochłaniam. Nie chce mi sie nawet posprzatac choc jest syf - taki prozaiczny przyklad. obiad robie z musu ale to tylko dlatego żeby mąż coś zjadl. Z małą to samo - dam jesc, przewine, ubiore itp ale co z tego>? przeciez to moze byle opiekunka zrobic. Nie chce mi sie do małej gadac, wogole do nikogo. A przeciez powinnam do niej mówic, wiadomo. Ja to wszystko wiem - co sie powinno - ale ni hu hu nie idzie sie choc w minimalnym stopniu zastosowac. Od wczoraj łykam znaleziony w zakamarkach apteczki magnez, moze mi choc poprawi nastrój. Myślałam też o deprimie ale watpie zeby to cos dało, ponoc to coś w rodzaju placebo. Ogolnie wszystko jest do dupy, nie cieszy mnie nic, nawet mała.
-
No i padła...Śpi ale oczywiście na rękach :o Maluda wydaje mi się, że straciła już odruch ssania...Nic mi nie zje jak śpi :( a to była jedyna metoda żeby dostarczyć jaj mleka we w miare zalecanych ilościach, ehh :( Raz na dwa, trzy dni uda mi sie wcisnąć jedynie w postaci takiej ala zupy mlecznej kol 120-150ml z herbatnikami albo biszkoptami pokruszonymi a tak to toleruje tylko (choc ostatnio ma focha) jogurty te dzieciece po 6msc i owoce z jogurtem słokikowe. No ale co to za ilości wapnia :o juz o innych składnikach, które powinna czerpac z mleka nie wspomnąc. Kupilam niedawno deser/grysik czy jakoś tak z rosmana babydream i o dziwo jej posmakował względnie. Zawsze cos tam tez jest mleka no ale ile można jeśc w kółko tego samego, zdrowemu by się przejadło. Bo kaszki (jakiekolwiek by nie byly, sinlac też) nadal nie przejdą...wczoraj znowu spróbowałam dac na kolacje i doopa. Po pierwszej pół łyżeczki-haft. nie wiem o co chodzi, aż tak by jej nie smakowały? przecież smakowo są w porzadku. Rozumiem że nie wszystkie smaki może lubić no ale ona nic kaszkowatego nie zje. Dziwne, naprawde. Skonczylo sie wczoraj słoikowym jorurtem z owocami, zjadła słoik no ale przeciez to jest dobre na deser/IIśniadanie ale nie na kolacje. Nie wiem co mam jej juz wymyślać. Zostaje dostarczanie wapbia i białka w innej postaci ale z tym wcale nie tak łatwo. także jej ilości jedzenia znacząco teraz znowu spadną jak nie ma butli w menu...Ja piernicze jak nie urok to ... wiadomo. Musze sie zebrac i umówic małą na ten zakichany rentgen, zbieram sie już ale ten dzióbek mnie powstrzymywał narazie. No ale idzie ku lepszemu wiec musze podzwonić. Boje sie tego badania chyba. Tzn nie badania, tylko tego że może jednak coś "wyjść"...Bo wtedy leczenie operacyjne. No ale z drugiej strony przynajmniej wiadomo by było że po tym ewentualnym zabiegu skończyło by się to rzyganie a tak to czekaj tatka latka nie wiadomo ile...:o Tak zle i tak niedobrze... Radosna, po tym co mi napisłas na gg dałam M druga szanse, ale nie jestem do końca pewna czy to dobra decyzja. Niby jest ok, stara sie i wogóle ale mam tak ogromny dystans że aż sama się dziwie...Nie wiem czy jest szczery w tym co mówi/robi a za plecami robi swoje. Nie potrafie sie oprzeć moim ironicznym tekstom w stosunku do niego nieraz...jestem niczym spotęgowany ironizm dra.Housa...:P Poza tym musze na tempa pisać prace mgr bo mnie promotorka ciśnie ale jak tu sie zebrac?Mała jest bardzo absorbująca przez to rzyganie, w dodatku teraz ja chora, zeby cos ruszyc musze wpierw jechac do biblioteki i kółko sie zamyka...Wszystko sie pierdzieli jak zwykle. W dodatku mam wyrzuty sumienia bo nie byłam u babci już troche czasu a ona po tym udarze...eh szkoda gadać. Bym musiała się chbya, juz nawet nie - rozdwoic ale roztroić chyba...
-
Hej dziewczyny :) AniaAnia u ciebie szalało przeziębienie i przywiało do mnie :P Ja i mąż zawaleni na maxa ale na szczesie mała nie (jeszcze...). Radosna, dziękuję za namiar na wujka odnośnie tego poparzenia ale z tego co widzę jest już w miarę ok. Z nosa strupek odpadl (z pomoca małych łapek, a jakże :P) z policzka boczek juz odchodzi ale nie pozwalam dotykac bo to jest dość duży strup i na środku jeszcze chyba troche mokrawy także by sie moglo zaczac babrac jakby za wcześnie sobie oderwała, a tego przeciez nie chce. Nie smaruje już tego gencjaną wiec kolorek mam nadzieje zacznie schodzic,. Choc patrzac na moje palce ( a przecież szoruje, myje itd a małej na twarzy tak nie bede mogla zrobić) to do świat mam nadzieje ze zejdzie ;) Hehe Byłam u gina tydz temu bo cos za bardzo odczuwałam wkladkę i mialam lekkie plamienia i pobolewania (nie wspomnac o pioruńsko długim okresie-2tyg to norma). wkładka leży prawidlowo, a obawiałam się że może się przesunęła stąd takie doczucia, ale nie. Stanow zapalnych itp tez brak na szczescie. Z racji że nie chcialam jej jeszcze wyciagac ani przechodzić na tabletki anty (chce miec jeszcze dziecko a po tabsach boje sie ze cos znowu sie spsuje, z pierwsza ciaza tez byl problem przeciez zeby zajsc) dostałam naturalne hormonki na 2-3cykle w celu regulacji długości okresu i zlikwidowania tych bóli no i dodatkowo jakies na skrócenie odkresu tak doraznie, tzn jak bede widziec ze np 5-6dnia leci i konca nie widac zażyć te tabletki i w ciagu 2dni powinien @ sie skończyc :) Dopiero jak za te 3miechy nadal mi cos nie bedzie pasowało to pomyśle nad wyciągnieciem, bo tez nie chciałabym bardzo dużej róznicy wieku pomiedzy dzieciaczkami. Po 1.ze względu na to zeby miały ze soba jako taki kontakt i mogły sie w miare dogadywać, bawic a po 2.ze ja pare lat dajmy na to 5 i wiece to nie wiem czy by mi sie az tak chciało znowu wracac "do pieluch", choć nie wykluczam ale nie wiadomo przeciez jak to dalej sie potoczy a po 3. jak pisałam moge miec znowu problem z zajsciem w ciąże i czy tego chce czy nie to i tak moze to wszystko długo trwać, no ale na to nic nie poradze... Ale sie rozpisałam,...aż mała zaczyna się wkurzac. Jak znajde czas to napisze, bo nie powiedziałam o wszystkim co chcialam jak zwykle :S Pozdrawiam wszystkich :)
-
Hej dziewczyny :) Dzieki za slowa pocieszenia, dużo dla mnie znaczą, naprawde. Ja tez jak bylam mala (już chodziłam) sciagnełam na siebie ze stołu wrzatek i poparzyłam dekolt, w sumie nie ma sladu przynajmjiej dla "obcych" choc ja jak sie przyjrze to widze róznice, no ale nawet jakbym miala cos wiekszego to zwsze to dekolt a nie policzek jak u Ani :( Memo - Twój maluszek przy mojej rzygulince toż to mały żarłoczek, tym bardziej że moja nawet jak cos zje to pół zwymiotuje ale jednak - malo, bo malo - ale coś przybiera z tyg na tydzień, także troche niepokojący ten brak przyrostu pomimo takich ilości jedzenia. Ja po moich doświadczeniach z pediatrami konowałami jak mialabym watpliwośc skonsultowalabym się z innym lekarzem. Radosna, mała zdolniacha rosnie Tobie, gratuluje. Moja to przy waszych dzieciach to taki mały len...jak ja sie posadzi to owszem, bardzo chetnie siedzi mogłaby godzinami, sama natomiast nie. Jak miała 4msc sie silowała, próbowała siąść a teraz nic. O wspnaniu się po szczebaelkach na łózeczku nie wspomnac...zreszta ona nie uznaje teraz łóżeczka :o śpi w naszym łóżku a i tak sie wybudza, podobnie jak inne dzieciaczki z forum. nawt nie chce jej sie raczkować, woli się przeturlać :P szybsze niz raczkowanie :p ehhh...zeby jak miała dwa tak ma. Aaaaa no i nie gada nic, zadnych baba, dada itp Mały milczek, za mna chyba bo ja tez nie lubie dużo gadać. Jedyne co fajnie jej wychodzi to stanie przy np tapczanie czy czyms z podparciecm (ale to już umiala jak miała5-5,5msc) i umie podać raczke jak jej sie powie czesc :) smiesznie to wygląda, wita sie jak "stary chłop" całą lapkę podaje :) Mnie przeziebienie dopada...AniaAnia pisałas o waszych przebojach z choróbskami, teraz pewnie ja bede miala replay bo przeciez mała ode mnie sie zarazi. Ehhh... sansei trzymam kciuki za badania, mam nadzieje że to nie bedzie nic strasznego choc moge sobie tylko wyobrazic co czujesz czekając na wyniki jak na wyrocznie... Ja nie wiem, ale popierdzielone to wszystko. Rozumiem jak dorosły choruje bo miał dość czasu żeby coś w organizmie sie "popsuło" (nie mowie o przeziebieniach czy chorobach wieku dzieciecego itp)ale dzieci...?I to nie jakiś drobnostki tylko całkiem poważne przypadłości...:o Pozdrawiam Was :*