Fantasy
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fantasy
-
Nie zawsze rozstanie musi byc tragedią...
-
Całe życie jest ryzykiem :-). Nie wszyscy chcą za wszelką cenę uniknąć ryzyka. Zresztą przy odpowiednim postępowaniu wcale nie jest ono takie duże.
-
zawsze szczery , prezentujesz to co najbardziej mi imponuje - konstruktywną krytykę.
-
A ja uważam, że każdy sposób jest dobry żeby uwolnić się z toksycznego związku. Jak nie masz ochoty to nie odbieraj telefonu, nie wysilaj się na rozmowę. Niech spada. Zapracował sobie na to solidnie :-). Marysiu, my Cię tu nie potępiamy ani nie oceniamy. Bardzo wiele z nas doskonale wie, jaką walkę trzeba czasami ze sobą stoczyć, bo już to przeszłyśmy. Ale jeżeli jest tak jak piszesz to najwyższa pora z tym skończyć.
-
Jak on zmieni zdanie to Marysia poleci jak w dym. Niestety, wszystko wskazuje, że nie jest jeszcze tak naprawdę gotowa do zerwania. Jeszcze za mało dostała po nosie. Oczywiście zerwie z nim w końcu, ale wyjdzie z tego znacznie bardziej poraniona niż obecnie. I raczej nikt jej w tym nie przeszkodzi. Nie ma szans...
-
Witam dziewczyny , u mnie mnóstwo śniegu i zima na całego. A K. przyjechał do mnie pomimo zaśnieżonych dróg :-). Lubię tego wariata ;-)
-
wszystkim kochanym dziewczynom dużo szczęścia, pomyslności i wszystkiego naj naj naj
-
avril, musisz sobie jasno uświadomić , że nic wiecej nie dostaniesz od niego. Jesteś dla niego odskocznią od codziennego zycia i nic więcej. Ja tak miałam z moim pierwszym K. Zafundował mi huśtawkę emocjonalną, której nikomu nie życzę. A na dodatek usilował mnie zatrzymać wszelkimi sposobami, kiedy chciałam odejść. Co nalezy zrobić w Twojej sytuacji? Sądzę, że dobrze wiesz. Powiem Ci szczerze, nie wierzę, że tak łatwo znajdziesz siły by zakończyć ten związek. Prawdopodobnie będzie musiało się jeszcze parę spraw wydarzyć byś podjęła taką decyzję.
-
Ciekawi mnie Twoja opowieść - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Znam to uczucie jakby świat stracił wszystkie barwy i nagle wszystko stało się szaro-bure. Może czasami takie sytuacje są potrzebne, żebyśmy uświadomiły sobie to i owo? Chociaz wiem dobrze jak bolą. Jeżeli kłótnia była ostra i namiętna to jeszcze nie jest tak źle. Wtedy jeszcze zależy obu stronom. Niezależnie od wszystkiego 3maj się i pamiętaj o tym co pisały dziewczyny...Ty jesteś najważniejsza. No cóż, święta to trudny okres dla kochankowania, Zauważyłam to sama po sobie, chociaż moje kochankowanie nie jest już tak namiętne i gorące jak niegdyś. Z drugiej strony może to tylko chwilowe przycichnięcie wulkanu? Zanim lawa się wyleje? Wczoraj mój ukochany pochwalił mi się radośnie, że już kupił wszystkim prezenty. Opisywał dokładnie co komu kupił, nawet jakie książki kupil teściowi. Był bardzo zadowolony, tylko kupując prezenty zapomniał o jednej osobie. O mnie.
-
Ciekawy jest ten podział na grupy. Wynika z tego, że przy pierwszym K. byłam grupie drugiej. Zafundował mi nielada huśtawkę emocjonalną. a na dodatek nie potrafił pogodzić się z zerwaniem. Z drugim K. jestem w grupie pierwszej. Wiem już czego mogę oczekiwać. Znam ograniczenia dotyczące związków tego rodzaju. Moje doświadczenia z poprzedniego związku nie pozwalają mi na zbytnie zaangażowanie się.Teraz to on czeka na mnie i ubiega się o spotkanie. Sytuacja jest znaczniej bardziej komfortowa. Chociaż po jakimś czasie zaczyna to zwyczajnie nudzić. Wygląda więc na to, że do uczestnictwa grupie zielonej trzeba dojrzeć :-)
-
Witam wszystkie miłe i kochane kobietki, to nie jest tak, że nie znam bólu porzucenia. Znam go dobrze, stąd wzięła się moja stopka. Mojego pierwszego K. porzuciłam po tym jak dostałam od niego e-maila napisanego do innej kobiety a wysłanego przez pomyłkę do mnie. Umawiał się się z nią na koncert w innym mieście, a dla mnie wtedy absolutnie nie miał czasu. Pamiętam jak w pracy ryczałam w łazience i starałam się by nikt nie zauważył moich zaczerwienionych oczu. Echhh, było minęło... Nie wiem czy uda mi się być szczęśliwą tylko z mężem. Jak już zielona napisała jesteśmy recydywistkami, ale spróbuję. Chcę spróbować.
-
vanilla witaj spring, nie myśl o szacunku a raczej o tym co dla Ciebie jest dobre. Ja tego się nauczyłam by robić bilans strat i zysków płynących z takiego związku. Wtedy odpowiedź przyjdzie sama. Nie bądź dumna, bądź troszkę bardziej egoistyczna :-)
-
Sporo się już znamy jak na kochankowanie. Będzie ze trzy latka w styczniu. Na początku ja byłam mocno zaangażowana, potem powoli to mijało. Teraz środek ciężkości przesunął się jakby na jego stronę. Oboje mamy rodziny, oboje nie chcemy rezygnować ze swoich związków. Ale ja odczuwam pewne znużenie tą sytuacją. Wszystko stało się jasne i przewidywalne. Motylków jakby coraz mniej, więc nie mam motywacji by to dalej ciągnąć.
-
Mam dosc długi staż małżeński, ok 20 lat. Dzieci już dorosłe. Od jakiegoś czasu zaczęło coś się psuć w małżeństwie i wtedy poznałam jego. Gadaliśmy godzinami na Gg, słuchaliśmy tej samej muzyki. Po roku rozmów spotkaliśmy się. Zaiskrzyło jak diabli. Powróciły uczucia, o których już zapomniałam. Ale powoli przemienilo się to w koszmar dla mnie. Facet był całkowicie uzależniony od swojej żony. Poczas spotkań telefonowała po kilka razy a on zawsze odbierał. Po każdej randce on promieniał a ja wracałam do domu coraz bardziej zdruzgotana. Po 9 miesiącach skończyłam z tym wreszcie. Poznałam kogoś nowego. To było jak powiew świeżego powietrza po tamtym związku. Ale....i tu przyszło rozczarowanie. Ostatnio z każdej randki wracam z ulgą do domu i do męża. Wydaje mi się, że chyba mam już dość tych nowych doświadczeń. Po prostu związek ograniczający się do ukradkowych spotkań raz w tygodniu po jakimś czasie traci sens.
-
Nic nie możesz zrobić. Jedynie cieszyć się tym co jest. Jeżeli tego nie potrafisz to zerwij. Nie ma innego wyjścia.
-
klik :D
-
Buziaczki tigra :D:D:D
-
sc, nie kłócić się po prostu rozłącz rozmowę, jeżeli ta kobieta będzie zachowywać się niewłaściwie. Jeżeli będzie rozmawiać spokojnie i rzeczowo, dowiedz się w jakim celu zadzwoniła. W żadnym wypadku nie pozwól się wyzywać lub poniżać.
-
AGA, sorry. Po prostu miałam kiedyś do czynienia z prymitywną kobietą, więc na tej podstawie wyciągnęłam wnioski. Jak to dobrze, że są takie osoby jak Ty, naprawdę
-
sc możesz spróbowac odebrać, ale jeżeli zacznie zachowywać się niekulturalnie to po prostu przerwij rozmowę i tyle. Może ona potrzebuje porozmawiać? Trudno mi powiedzieć. Z tego co wiem to żony dzwonią do kochanek tylko w jednym celu. Do mnie też kiedys zadzwoniła żona faceta, z którym nie mialam romansu. Ale on pisał słodkie smsy a ona dorwała jego komórkę i zaczęła rozmowę od: \"słuchaj no ty szmato\". Dalej już nie słuchałam...
-
Moniko, zwiazek z żonatym to krótkie chwile szczęścia i całe dni lub tygodnie tęsknoty, niepewności a nawet upokorzenia. Oczywiście nieco inna sytuacja jest jeżeli sama jesteś w związku i podchodzisz do tego na luzie. Ale na dłuższą metę nie polecam nikomu takiego związku. Ktoś na kochankach zacytował fragment piosenki Maanam. Ja zacytuję całość, bo to jest właśnie to: Z dołu do góry, z góry na dół Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie Miraż tworzenia, złuda istnienia Im wyżej skaczesz, tym bliżej dna Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie Ref: Raz dwa, raz dwa, raz dwa, raz dwa, Raz dwa, raz dwa, raz dwa, raz dwa, Raz dwa, raz dwa, raz dwa, raz dwa, raz dwa W końcu zmęczony bez siły i ochoty Bez domu i imienia, w kanale zapomnienia Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
-
Ale powiedzcie jak rozumny czlowiek może pozwolić na to by żona czy obojętnie kto zabierał mu komórkę? Dla mnie to nie do pomyślenia. Jak mozna do tego stopnia dać się zdominować i stracić poczucie wlasnej godności. Czegoś im na pewno brakowało w takich związkach i znaleźli to u nas, szkoda, że naszym kosztem.
-
Żonie on po prostu jest do czegoś potrzebny. Mój oporządzał cały dom, gotował i robił zakupy, wychodził z psem, bo żona pracowała w odległej miejscowości i w domku zjawiała się dopiero pod koniec tygodnia. Czekał wtedy na nią z obiadkiem i poduszeczką pod stopy. Ale nawet jak żony nie było w domu to i tak dzwoniła do niego co pół godziny i sterowała nim :D. Sama teraz jestem zdziwiona jak mogłam się zakochac w takim dupku.
-
nie wiem co dalej Jak piszesz o nim to zupełnie jakbym widziała swojego byłego kochanka. Tamtemu też żona zabierała komórkę, albo kartę, nie pozwalała zbliżać się do kompa bez jej zgody itp. Powiedz tylko czy on aby nie mieszka w wojwództwie opolskim?
-
do nie wiem co dalej On odezwie się zajakiś czas jak sprawa z żoną trochę przycichnie. Teraz będzie siedział jak mysz pod miotłą, bo jak większość zdradaczy jest pantoflarzem. Będzie dmuchał na zimne i bał się nawet zadzwonić z ukrycia :D. Doskonale wiem jak nieprzyjemna jest taka cisza i milczenie. Dla własnego zdrowia i spokoju postaraj się wyłaczyć z myslenia o nim i czekania na telefon. A jak odezwie się za jakis czas to sama zdecydujesz co z tym zrobisz...