Nina.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nina.
-
No to szam przybilas mi przysłowiowy \"gwóźdź do trumny\" :( Dzięki za szczerośc, zdaję sobie sprawę, że u Julki moga sie pojawić choroby, co do płakania w kącie to raczej nie, bo ona jest bardzo otwarta, nie boi się obcych i bylam w szoku jak wyrywała sie do zabawek i dzieci. Każde dziecko jest inne, moja dziewczynka musi niestety być silna po matce, bo życie nas nie rozpieszcza i nie chce wychowac placzka.... Mam awaryjna pania, gdyby żlobek okazał sie klapą... Może Tymek był za mały na żłobek po prostu? Myśle, że gdyby Julka tam musiała iśc w wieku 8-10 mcy to byłby podobny koszmar, ale teraz jest zupelnie inna, wskoczyla na inny etap :) Rotawirusa już mielisy, pomimo jej przebywania z nianią ;) Dziewczyny, nie będę wam tu wkręcac, że jestem taka twarda laska, że wywyłam dziecko do żłoba i już! O nie! MYslę, że ci co mnie troche lepiej znaja wiedza, że mam rozdygotane serce, nie śpię po nocach i MYŚLĘ..... ALe mój D. nauczył mnie zdrowej zasady, by nie martwić się na zapas i tego się trzymam! Postaram się reagowac na bieżąco, gdyby coś złego się działo z Julką.... AIR- jakis marazm cię dopadł w pracy mówisz? I az nie śpisz przez to? Uuuuu...to może faktycznie znak by szukac nowej :) ja lepiej się czuje jak mam mozliwości samodzielnego decydowania w pracy, już tak mam.....nie lubie byc jednym z tłumu...nie widze sie w urzędzie, w korporacji, w księgowości.... Ty przeciez pracujesz już 2 lata w firmie, więc uwazam, że nie masz co sie bać samodzielności podczas nieobecności szefa, bo przeciez doskonale znasz firme i jej specyfikę. Więcej odwagi!
-
Hej kochani... Wczoraj miałam mega stresujący dzien...musiałam na szybko (jak zwykle!) zorganizowac stała opieke dla Julki... Nasza niania wypięła się na nas w bardzo brzydki sposób, po prostu nie przyszła od poniedziałku do pracy...nawet nie przeprosiła, tylko w środę (!) zadzwoniła z beszczelnym pytaniem kto opiekuje się Julką? Normalnie ręce mi opadły, bo ja tą kobietę po 7 miesiącach współpracy traktowałam prawie jak rodzinę, od czasu do czasu musiałam się nia \"zajmowac\" bo miała straszne jazdy z nastrojem...ale zrzucałam to na menopauze i leki które brała.... Niestety kobieta zaczyna mieć jakieś kłopoty z psychika - jak na moje oko, do tego doszły jeszcze inne sprawy.....a ja zostałam z ręką w nocniku! Nie chce już przezywac nowej osoby do Julki, nie zaufam już chyba nikomu, nie chce by ktos kolejny kręcił się po domu, a ja nie będe miała kontroli nad tym co robi z moim dzieckiem.... Dzięki mojej szwagierce, której nazwisko otwiera wiele drzwi- załatwiłam z dnia na dzień żłobek od 1.02!!!! I jestem przerażona! Chciałam dac Julke do żłobka od wrzesnia, wtedy miałaby prawie 2 latka, ale nie sądziłam, że będe to musiała zrobić tak szybko! Jest sporo plusów tej sytuacji: - fachowa opieka -pewnośc, że moje dziecko odpowiednio spędza czas -kontakt z innymi dziecmi -koszt złobka to ...270 zł ale głównym minusem jest strach przed chorobami Julki....wczoraj poczytałam sobie żłobkowe forum na gazeta.pl i cóz...mam doła....wiekszośc dzieciaków bardzo dużo choruje! Wiem, wiem...tłumacze sobie, że to lepiej, gdy dziecko wychoruje się teraz niż np. w szkole, gdy będzie musiała nadrabiac zaległości i przepisywac tony zeszytów....ja sama nie chodziłam do przedszkola i pierwsze lata szkoły baaaardzo chorowałam. Miałam duzo nadrabiania i czułam się obco w klasie, bo przez wiekszośc roku nie było mnie :( Tak więc jestem teraz z powodu nagłej zmiany w życiu Julki- w wielkim stresie! Pewnie za miesiąc będe się z tego śmiała, bo moje dziecko jakoś łatwiej wszystko przechodzi, a ja zawsze wyolbrzymiam, ale wiecie...taka juz jestem.... Teraz załatwiam przepisanie Julki do lepszej przychodni dla dzieci, bo ta nasza "wsiowa" to...szkoda gadać! Musze mieć pewnośc, że zawsze będe mogła skonsultowac jej stan z lekarzem, poza tym poprosze dla niej o jakieś suplementy wspomagające odpornośc, nie wiem...może jakis tran lub inne cudo...może homeopatia? Dziewczyny, które macie dzieci- napiszcie mi , czy wiecie coś o wspomaganiu odporności? na moim forum listopadowym wszystkie jesteśmy zielone :) Ehhhhh.....miałam uzasadnione obawy co do tego roku 2008....to rok przestępny, a ja nie wspominam za dobrze takich lat..... Od poniedziłaku D. idzie na urlop, ja musze wrócić do pracy, bo w ostatnie 3 dni stycznia zaczynamy Julkę adaptowac w żłobku, mam ją tam zawozic na godzinę zabawy i odbierać. Trzymajcie kciuki za moje dziecko i za mnie- bo chyba zawału dostanę!
-
Cynamonku- nie urazilas mnie przecież! Chyba już troszke mnie znasz, że zawsze walę z grubej rury i jak mnie cos poruszy i jak zezłości :) Chodzi o to, że to było na portalu O2, więc każdy z nas mógł to sam odczytać , a ja natrafiłam na takie info raniutko, na diabłach...jakoś mnie przygięło.... Traktuje takie info \"bardzo do siebie\"....ze względu na Julke....az mnie ciary przeszły... Jestem zła i smutna....dziś nie napisze dlaczego...musze sobie poukladac milion spraw w glowie...za dużo się dziś wydarzyło.... Dobrze, że za godzine jadę na STEP to się wyladuje.... Jutro IV rocznica śmierci mojej mamy....to mnie dodatkowo rozstraja.....
-
Cynamon ja cie prosze! Ja nie moge czytac takich rzeczy od rana! To moze postawa : lepiej nie wiedziec , ze takie rzeczy sie dzieciom przytrafiaja....ale.....po prostu NIE MOGĘ! potem wyje i pol dnia mysle ....i drze o Julke.... Prosze , nie zamieszczaj tu takich smutnych info! Na jutro mam umowione spotkanie z pania do pilnowania Julki....jest z Cieplic, to troche daleko od nas, ale nie mam wyjscia....zostalam postawiona pod sciana, musze szybko znalezc kogos odpowiedzialnego, aktualna niania nawet nie zadzwonila od wczoraj....ja tez nie dzwonie...po co? I tak sie pierwsza odezwie, bo ma przepracowane pol mca i pewnie zadzwoni po kase! Julka dzis jakas taka marudna...nic jej nie zajmuje na dluzej...naczytalam sie w Jezyku Niemowlat, ze wazne jest by dziecko umialo sie SAMO bawic, co najmniej przez 40-60 minut...i czasem jej to wychodzi, ale generalnie MUSI mnie miec w zasiegu wzroku! Nie umie sama siedziec w pokoju, gdy ja jestem w lazience lub kuchni. Nie jest to dla mnie jakis szczegolny problem, ale czasem chcialabym poczytac przy niej spokojnie gazete lub ksiazke, ale sie nie da....od razu na mnie wlazi, chce sie przytulac, bawic, gilgotac i wydurniac.....taaaaa.....
-
Julka zaraz wstanie, wybywamy na spacer :) Musze póxniej wykombinowac jakiś obiad...nie mam \"pomysła\", ale mam: napoczety pojemniczek ze śmietaną-kremówka, trochę szynki, cebulkę, makaron i majonez.... Chyba zrobię makaron w śmietanowo-serowym sosie, dokupie ser i jakieś warzywka na sałatkę.... Ale mam \"głebokie\" przemyślenia kulinarne podczas mojego przymusowego urlopu! Uła! AIR- ja bym chciała pracowac w sekretariacie. Bardzo to lubiłam....Ale na razie nie moge zmienić pracy, chyba, że pracodawca zdecyduje za mnie ;) Tu mi dobrze finansowo i \"wolnościowo-niezależnościowo \" ;) Ale....za nerwowo czasem jest....a ja za bardzo wszystko przeżywam...za bardzo sie angażuję.... A z innej bajki, to wam powiem, że u nas na listopadowkach już druga kobitka jest w kolejnej ciązy! Jedna planowana, druga nie...ale szczęście podobne :) To sie porobiło.
-
Witam z przymusowego urlopu :)! Niania nam się rozchorowała....nie chcę pisac tu o szczegółach, ale zanosi sie na to, że musze szukać NOWEJ niani :( Ja to mam pecha...a raczej Julka... Uruchomiłam juz kilka kontaktów....zobaczymy....na razie do piątku mam urlop, a potem zmienimy się z D. Ale ja się cieszę, mam czas dla dziecka, wariujemy sobie z młodą, po 13.00 idziemy na spacer, wyspimy sie.... Tygrys- chczesz jeszcze opieprz ode mnie? Przecież doskonale wiesz, że zbilansowac dietę wegetariańską jest szalenie trudno! Wcinaj więc teraz szpinak, pietruchę i zagryzaj sałatą. Ja uwielbiam sałatki, wszelakie! Najbardziej grecką z feta, albo nicejską z tuńczykiem. Nawet nauczyłam się robić fajne dresingi na bazie oliwy z oliwek, musztardy i ziół :) W Hiszpanii nie byłam, ale zamierzam :) Może kiedyś..... Czytałam \"Cień Wiatru\"- strasznie mi się podobało! Teraz czytam na zmiane 3 książki: Język dwulatka, Miłośc w czasach zarazy i I ty możesz mieć super dziecko :) AIR- u nas są przedszkola z grupami złobkowymi dla dzieci od 5 mcy do 3 lat :) I Julka do takiego przedszkola idzie. W niedzielę wspomogłam WOŚP, Julka miała dzięki nim robione w szpitalu, w drugim dniu życia przesiewowe badanie słuchu....widze ile robią, ole szpitali ma nowy sprzet....
-
Cynamon- mój D. lubi prasować ;) Ale dziś go oszczędźmy- jakis mizerniutki, słabiutki....po południu my z Julka dokazywałyśmy, czytałysmy książeczki, lepiłysmy cuda z ciastoliny ( to znaczy matka lepiła, a dziecię rozgniatało ;)), wydurniałyśmy sie na dole, a ten...padł spac na pięterku! Jakis przemęczony ten mój małzon, w ramach rewanżu zaproponowałam mu nockę na pietrze, juz poszedł i zaległ w łóżku, może jak ciągiem prześpi 8-9 godzin to mu się polepszy :) ja jestem naładowana energią, byłam na aerobiku, a tam boks, wykopy-szał-pał! Uociłam się jak wiewiórka, szczęśliwa jestem na maksa, zjadłam serek wiejski (wiem, wiem Tygrys-lepiej zwykły twaróg, ale ja tak lubię wiejski!) i popisze troche to tu...to tam :) Cynamonku- Julka ma 2 zęby, 4 na górze szykują się do wyjścia, bo je już widac, ale jeszcze to troche potrwa, ale mojemu dziecku nie przeszkadzały nigdy braki w uzebieniu ! Jadła z zapałem już kawałki warzyw i mięso od 6-7 mca :) Ten typ tak ma :) Majorek- tak mi się wydawało, że czytając twoje wpisy rozumiem co ci tam w duszy gra :) My Młode Matki musimy się trzymac razem ;) Ja szykuje Julkę od września do przedszkola, ile pracy przede mną! Nauka czystości, jedzenia sztućcami....ale mam jeszcze 7 mcy! To MEGA przepaść czasowa u takich maluchów :) Znikam pogrzebac w internecie ;) Dobrej nocy!
-
Cześć robaczki! Gio- jak miło cię czytać! Zostałaś \"zdyscyplinowana\" i proszę, od razu efekt ;) Z czynszem to faktycznie nie za miła informacja od rana w poniedziałek, ale cóż.....ich prawo... Papierosy?! Brrrr! Ja nie palę i dobrze, bo widac sporo można zaoszczędzic, tylko kuźwa, gdzie te moje oszczędności, bo ja NIC nie widzę??!! AIR-niesamowity weekend, niesamowita historia....żeby w tak wielkim mieście jak Poznań spotkać kogoś, tak jak ta twoja kumpela...szok! facet to drań i tchórz, nie lubię takich! zamiast powiedzieć od razu: słuchaj lala, znalazłem lepszy model i chce z nią spróbowac.....to się kryguje takie chamidło...zabiera czas i mąci w głowie.... Ghana- współczuje bolącego zeba! Czy uwierzycie, że w wieku 31 lat NIGDY jeszcze nie bolał mnie ząb? Miałam raz czy dwa zapalenie dziąsła, ale to nic wielkiego. A w styczniu musze zaliczyć wizyte prywatną i usunąć kamień, nalot i zrobić piaskowanie, bo potem człowiek ma ząbki jak perełki ;) Tygruniu-wczorajsze popołudnie spędzilismy tak miło, że jeszcze mi się micha cieszy! Jak tylko młoda raczyła wstać , to od razu wybylismy do parku na spacer, dołączył do nas nasz kumpel-chrzestny Julki, potem zdzwoniliśmy się z 4 innymi osobami i wylądowaliśmy w 7 osób i 3 dzieci w wieku do 2 lat...w pizzeri na pysznym obiedzie. Było bardzo miło, Julka wsuwała pizzę, zapijała herbatką i popychała mięsem od taty z talerza ;) Musiałam tylko pilnowac dzieciaka kumpeli, bo jej córka bije inne dzieci-franca mała! Dostała by w łeb, gdyby matka nie widziała, ale musiałam godnie się zachowywać, więc tylko przez zaciśnięte zęby odsuwałam fruwające na oślep rączki gówniary , a raz złapałam ją za ręke i powiedziałam grzecznie, że jak jeszcze raz uderzy Julke to popamięta! Dziecko jest rozpuszczone, mamusia mam wrażenie swietnie się bawi widząc jak jej mała dokazuje, owszem woła: nie bij dzieci! Ale zaraz potem wybucha nerwowym śmiechem, mała to widzi i myśli, że to fajna zabawa- sama bym tak na jej miejscu pomyślała! Mam nadzieję, że jak pójdzie do przedszkola (ale się na to nie zanosi, bo mamusia nie pracuje i na pewno nie odda 2,5 latka do przedszkola!) to tam dadza jej wycisk ;) Ja podjęłam decyzje, że Julke zapisuję do przedszkola, we wrześniu jest nabór, mała będzie miała prawie 2 latka, z nianią jest raz lepiej...raz gorzej....posiedzi z Julka do czerwca-lipca, potem ja z Danielem na zmianę i od września sprobujemy z przedszkolem. Kurcze! Będe mamą przedszkolaka :) Cynamonku.....fiu, fiu....te sny, to mnie CORAZ BARDZIEJ intrygują ;) I co z tym zamierzasz zrobić ? ;) Tygruniu- mój D. strasznie się rozochocił jak mu opowiedziałam o sexi dance i ... ściąganiu bluzy ;) Powiedział, że to świetne zajęcia, wypytał, czy aby u mnie tego nie mają..... ;) i rozmarzył się jakos tak dziwnie...hi, hi Nie ma dziś szam?
-
Hej kobitki :) Ze mna juz lepiej. Podkurowałam się i dziś nawet planujemy zjeśc z małżonem i Julka cos na mieście. teraz młoda śpi, ale około 14.00 wybywamy na spacer i obiad... Pogoda śliczna! Tygrys- ładny twoj telefonik! Ja niestety nie przepadam za tymi z klapka, z prostej przyczyny: wiekszosc rozmow przeprowadzam w aucie, a telefon z klapka nie jest praktyczny podczas szybkiej jazdy, pomimo zestawu glosnomowiacego, musialabym jakos go uruchamiac. Znikam malnac sobie oko na to wyjscie ;)
-
Hej diabły moje kochane! Juz myślałam, że nie dane mi bedzie dziś do was napisac, ale.....nie umarłam jeszcze ;) Mam wam STRASZNIE dużo do napisania, bo i chcę wlączyc się w kilka dyskusji toczonych pod łózkiem, ale chce przede wszystkim opowiedzieć o spotkaniu z Tygrysem i o mojej niemocy.... :( Przechodze własnie gówniane zatrucie pokarmowe, już jak jechałam do Warszawy to czułam się nie za fajnie, zrzuciłam ból żołądka na jazdę autem i ucisk, wieczorem podczas pogaduch z Tygrysem ratowałam się tabletkami, w nocy byla maskara, ale podczas drogi powrotnej to już koszmar! Naprawdę nie wiem, jak mi się udało cało dojechac do domu, we Wrocku miałam już taki kryzys, bo żolądek mnie bolał tak, jakby mi ktoś go od środka żyletką ciął- że chciałam już w pewnym momencie stanąc gdzies i dzwonić po pogotowie! Jednak ja- jak to ja- zacisnęłam zęby (dosłownie! ) i ...dojechałam....po drodzę wstąpiłam do całodobowej apteki, dostałam kilka specyfików i dziś obyło się bez bólu, ale nadal jest nie fajnie.... Poczytałam co u was już w południe, ale mogłam was jedynie pozdrowić znad miski z kleikiem ryżowym (fuj!), a nie chciałam psuć apetytu Tygrysowi i Szam na wspólnym obiadku :) Spotkanie z Tygrysem to była najlepsza rzecz jaka mi się przytrafiła podczas tych dwóch dni :) Pogadałyśmy sobie i jak zwykle za mało było czasu, bo nawet nie liznęłysmy wszystkich tematów, a juz było po 21.00, Tygrysek musiała wracać do domu, a ja do hotelu, bo mieliśmy pożegnanie mojego ulubionego kumpla, który złożył wypowiedzenie i od lutego odchodzi... :( Poszłysmy do tej knajpki u \"skosnookich\" co ostatnio, ale kelnerzy nas totalnie zlewali, siedziałyśmy o suchym pysku przez godzinę, bo już powypijałysmy wszystko co zamówiłyśmy...masakra! Tygrys wyglądała niezwykle seksi w króciutkiej spodniczce i kozaczkach :) lalunia! Pan ochroniarz w przejściu podziemnym wlepił w nią swoje błękitne oczy! A jakie miał ładne te oczy...uła! Nie poimprezowałam w hotelu za długo, poszłam spac juz po 24.00, ale od 4.00 rano nie spalam! W perspektywie miałam spotkanie w firmie, potem 7-mio godzinna jazdę do domu...faaaajnie..... Droga powrotna to koszmar, ale dałam radę :) Dzis spędziłam cały dzień z Julka, stęskniła się za mna okropnie, jak o świcie płakała i tato przyniósl ja do nas do łóżka by dospała chociaż do 7.00, to jak mnie wyczuła to powiedziała \"mama\"! i wtuliła się we mnie rozkosznie.....BEZCENNE :)! Szalałyśmy na podwórku, pogoda dziś u nas była przepiękna, nawet zapachniało wiosną, słoneczko świeci, zero śniegu, +10 stopni w południe.....ja chce już wiosnę!! Teraz odpisuję : - AIR- Sto lat dla MAMY!!!! Pozdrów ode mnie i złóż zyczonka w moim imieniu! Dla siostry-koziorożca :) - Majorek, świetne fotki zimowe! Gosia jest śliczna! I te jej włosy...marzenie! A ty masz cudny plaszczyk- na taki chorowałam od dawna, niestety wszystko co znalazłam kosztowało powyżej 250zł, a to dla mnie za dużo...potrzebuje czegos takiego na spacery właśnie, bo do auta mam \"służbową\" kutreczkę, krótką i cieńką...brrrr! Co do twojej pracy...ja uważam, że dziewczyny niepotrzebnie tu tak na ciebie naciskają. To czy pójdziesz do pracy, czy nie - to powinna być TYLKo twoja decyzja, no może wspólna...z męzem :) Nie ma co naciskac i pisać, że wtedy ci będzie lepiej, wyjdziesz do ludzi itp.... Z tego co piszesz odnosze wrażenie, że pomimo monotonii jest ci dobrze w domu, z córką. Myślę, że jesteś na etapie, gdy boisz się- zwyczajnie, po ludzku- boisz się nowego wyzwania i stresu- jakim niewatpliwie jest praca. Ja niestety nie miałam tego komfortu, by byc z Julką w domu...nie uważam, że mojemu dziecku dzieje się krzywda, wprost przeciwnie: jest chyba bardziej otwarta, śmiała...ale wiem, że tęskni , gdy mnie nie ma 2-3 dni...może jej coś odbieram..kto to wie? Dowiem się za kilka lat.... Czasem mam takie dni, że chciałabym nie wychodzić z domu, nie pracowac, skupić się na Julce, na \"prowadzeniu domu\"...zabrzmiało to może idiotycznie, ale tak czuję.... Lubię spokój, ułozony tryb dnia, pewnośc tego co nastapi jutro...a w mojej pracy jest coraz więcej problemów, wymagań, stresów.... Powoli zaczyna mnie to męczyć.... Uważam, że przez ta pracę jestem nadaktywna, nadimpulsywna, zestresowana..... Ale cóż...takie czasy..... szam- cudne te twoje dzieciaczki! Ja już po Julce mam uczucie, że \"skończyłam okres rozrodczy\" ;) dała nam nieźle popalić, jest moim słoneczkiem, ale nie wyobrażam sobie kolejnego dziecka.....a tak lubiłam być w ciązy! Gruby Misiu- strasznie się chciałam i z tobą spotkać! Szkoda, że tym razem się nie udało, ale może wiosną? Będzie ciepło, weźmiesz dzieciaki na spacer....a my przy piwku obgadamy to i owo? Tygrys- znalazlas ta odpowiednią bluze do ściągania? ;) I jak poszło? AIR- brrrr! Jak zimno w pracy! U nas tak mamy: dwie fazy i jak kiedys wywaliło jedna, to w części gniazdek miałam prąd :) I piec też mam gazowy, ale za cholerę się nie uruchomi bez impulsu energetycznego ;) Życze ci, by udały ci sie tańce-hulance! Gio- jak to straciłaś parę? Szam słusznie zauważyła, że dzieci w domu nie masz, spokój-cisza....nie musisz nigdzie pędzić i nic załatwiać...co ty z czasem robisz? Wejdź czasem pod łóżko i skrobnij co nie co. Nie wmówisz mi, że tylko o Pati umiesz już rozmawiać! Bo w to nie uwierzę! Znikam poczytać \"Język dwulatka\" :) Julka- bój się!
-
Witajcie kochane babole. Dołączam do tych w ponurym nastroju...zwalam mój kiepski humor na pogodę, brak słońca, brak ruchu, nadmiar jedzenia i mega histerie Julki.... Mam dość, nic mi sie nie chce, mam ochote zakopac się pod kocem z ksiązką i wielkim kubkiem herbaty i ....wyleźć stamtąd na wiosnę :) Niestety się nie da.... Ale ja wiem, że to tylko chwilowe, zaraz wpadnę w wir pracy, wyjazdów ( w środę Warszawa), nadchodzący tydzien mam tak zapełniony różnościami i sprawami do załatwienia, że .... nie wiem jak to ogarnąc! Saszka- faktycznie niefajnie się zaczął ten rok...w takich momentach zastanawiam się jak to jest: jedna osoba, którą dotyka wiele nieszczęśc, problemów ...umie wstać, otrzepac się, zacisnąć zęby i iśc, walczyć dalej, a inna....w momencie, gdy wydaje jej się, że wali się świat...tchórzy i kończy ze sobą. Tak TCHÓRZY, bo dla mnie samobójstwo to akt tchórzostwa, dyskutowałam juz na ten temat z wieloma osobami, bo kiedys z mojego towarzystwa tez ktoś tak odszedł....Ale nie tylko tchórzostwo...bo na sytuacje każdego z takich ludzi, składa sie wiele, wiele różnych spraw... rokitko- piekne foty! Aż dech mi zaparło i chyba jeszcze mocniej dotarło do mnie moje zgnuśnienie i zasiedzenie za stołem, na kanapie...Niech kończy się ta zima, bo dla mnie to \"martwa pora\" , nie jeźdze na nartach, w góry w zimie nie chodze, na łyżwach nie jeździłam nigdy....zostają tylko sanki i spacery z moim dzieckiem, ale ona jeszcze za dobrze nie łazi w grubych kozakach i kombinezonie, więc dopiero za rok będziemy więcej wędrować. Niech kończy się zima, czekam na wiosnę! Marza mi się spacery, dłuuugie, pełne słonca, wyjazd nad morze....grille z przyjaciółmi, całe dnie na dworzu....lubie jak pachnie skóra latem...ogrzana słońcem, wysmagana wiatrem, otulona zapachami kwiatów.... cynamonku- WOW! To cię wzięło! Powiem ci, że ja NIGDY nie miałam takiego etapu, wprost przeciwnie- wydawało mi się, że doskonale moge funkcjonowac BEZ dziecka. Nigdy mnie nie rozczulały maluchy, wprost przeciwnie- irytowały mnie ;) Nie rozumiałam tego gadania o kupkach, katarkach...fuj! Ale jak pojawiła się Julka to WIELE się zmieniło :) Ale powiem ci szczerze, że doskonale pamiętam czasy BEZ Julki, to ile miałam czasu dla siebie, te spokojne, leniwe poranki i wieczory...teraz trzeba wszystko zorganizowac, zaplanować, o leniwych porankach to sobie moge pomarzyć jeszcze przez kilka lat ;) Dlatego podziwiam ludzi, którzy decydują się na więcej niż jedno dziecko....ja ze swoim charakterem, żądzą uczenia się, a nie NAUCZANIA, potrzeba wolności, a nie WYKRAWANIA CZASU DLA SIEBIE....chyba nie zdecyduję się na jeszcze jedno.... ;) Ale jesli jednak los zadecyduje inaczej....to powiem ci na uszko, że tez mi się marzy... Ninka :) Bardzo mi się podoba to imię, i już Julka miała byc Niną, ale D. cos kręcił nosem..... Ale jak dochodza do mnie (jak w tej chwili) ryki Julki z dołu....która wyje tak z przerwami od 2 dni...to mam ZERO ochoty na dziecko :) Nie wiem tylko jak ma się twoj wielki instynkt do tego, że twój Anioł nie chce dzieci :(.... To naprawdę może byc problem, bo albo ty teraz spasujesz i będziesz sfrustrowana, albo on sie podda i ...to on może nie odnaleźc się w roli ojca! Trudna sprawa.... AIR- na narty gdzie jedziesz ? Do Szklarskiej?
-
Ale pustki! Ale wiadomo-sobota, sprzątanie i takie tam... Ja ledwie zipie, nocke miałam okropną, Julka po 23.00 wylądowała u nas w łózku, bo spała bardzo niespokojnie, myślałam, że z nami będzie spała jak aniołek, ale gdzie tam! Całą noc się kręciła i rozkopywała, a matka musiała ja non stop okrywac ....Skutek jest taki, że wstałam w kiepskim humorze, kark mam obolały, sztywny..nie moge ruszac szyja...masakra! teraz gwiazda spi, ale jak wstanie to od razu wybywamy na spacer, od Wigilii nigdzie nie byliśmy, bo wszyscy chorzy, ale dziś musowo! Za oknem -5.... (jak w piosence HEY), słoneczko świeci....jakas zupa z wczoraj w lodowce jest, wiec obiadem sie nie przejmuje, wieczorem nagotuje gar barszczu czerwonego i zrobie paszteciki z kapustą i pieczarkami :) Wieczorem oglądamy \"Testosteron\" na Canal+, jeszcze tego nie widziałam, a zakochana jestem w sztuce, która u nas wystawiali ponad 3 lata i zawsze mieli komplet!!!! Gosikka- ty chyba pisałas o perfumach \"Euphoria\"? Ja je uwielbiam! Są świetne. Zikam cos poczytac. Pa
-
Hej :) U mnie za oknem -6, słońce świeci, ale wieje tak mocno, że odczuwalna temperatura jest o niebo niższa...brrrrr!!!! Julka spała dziś do 9.30! Niania się śmieje, że chyba daliśmy jej popalić w Sylwestra, bo teraz odsypia ;) Niech się przyzwyczaja do imprez, bo 31.01 mój D. kończy 30 lat i robimy w weekend kolejną impreze roku :) Będzie kolejna fajna ekipa, niestety głośna, więc Julka musi już dziś się przygotować na tańce, śmiechy i głupawki :) To ta ekipa, którą wam nie raz opisywałam, w której jest zwariowany kumpel-aktor. Z nim są takie jaja, że normalnie można czasem paść pod stół ze śmiechu- ja już to przerabiałam ;) Dopiero po 10.00 dotarłam z młodą do niani, tam wpadła w wir psów i kotów, pomachała mi łapka i miała w oczach : \"matka, idź już, bo ja nie mam czasu, tu tyle się dzieje ;)!\" A ja walcze z papierami, wszystko już porozliczałam, wieczorem powysyłam i mam WEEKEND! Jade tylko jeszcze do krawcowych zawieźć spodnie do skrócenia, wczoraj w szmateksie kupiłam fajowe dżinsy, ale za długie, i mam dwie pary spodni w szafie z zepsutymi zamkami- czas to naprawić. Tygruniu- to w takim razie spokojnie idź sobie na trening, ja dojade na 19.00 do centrum, upchnę autko w podobnej okolicy co ostatnio i pójdziemy w świat :) AIR- fajnie jest bez szefa! Teraz masz berło do rządzenia, ciszę za plecami, diabły w monitorze.... fajnie :) Lubię twoje opisy spędzanych wieczorów...z mamą, przy szklaneczce czegoś mocniejszego...z babskim filmem.... :) Pozdów mamę od Niny i Julki krejzolki! Podeślę wam kilka fotek mojej wariatki ;) Zamówiłam sobie na allegro za 10 zł (!) \"Język dwulatka\"- czas się kształcić ;)
-
Tygrys 10 stopni???!!!! Brrrrr!!! Ja jestem mega zmarźluch! dzis grzalam non stop i nadal było mi zimno....
-
Tygrysku- ja powinnam dojechac do hotelu najpóxniej o 17.00, więc dopiero około 18-19.00 dotarłabym do centrum. Jeśli ci nie pasuje to wykombinujemy jakoś inaczej.... A ja znowu się jakoś fatalnie czuję...nie mam nawet minimalnej ochoty na ruch...jakiś marazm mnie dopadł.... Marnuje tylko czas na kanapie...ale to chyba ten nowy telewizor tak mnie wciągnął ;) Pisałam wam, że mąz zrobil nam prezent i kupił wymarzonego LCD z dużym ekranem? Ach....jak fajnie sobie tak zalegnąc na kanapie i obejrzec coś fajnego :)
-
No! Mam i ja czas dla siebie. D. na treningu, Julka padła wczesnie- jakaś marudna była dziś...a matka ma chwilkę dla siebie :) Tygrysku- jestem w środę w Warszawie!!! Znajdziesz dla mnie czas na spotkanie? ghana- cudne fotki! Jakie piekne kobiety u was w rodzinie! Ty lasencjo :) AIR- ja uważam, że tobie nie grozi odchudzanie...NIGDY! Ja ostatnio mialam niezablokowany telefon, na liście telefonów na pierwszym miejscu pewnego Bardzo Ważnego Pana z firmy A...i dostał ode mnie 40 smsów. na szczęście pustych, bo przeciez Nokia zapamiętuje to, co się wklepało ostatnio....ale byłby wstyd! Facet do mnie zadzwonił i grzecznie poprosil, bym nie zasypywała go smsami, tylko przyjechała na spotkanie :) Ubawiłam się do łez. Cynamonku- no ja nie mogę! Ty bys już chciala zrzucić 10kg??!! Tyje się powoli i leniwie...i milo ;) a zrucac by się chciało w 2 tygodnie :) Skąd ja to znam....Ty to chociaz masz zacięcie, bo ja ŻADNEGO.... Szam- piekna taka Wigilia! A wiesz co mi się marzy...jako, że u mnie z rodzinnymi świetami to...szkoda gadac....to ja mam w głowie takie wymarzone Świeta....pisałam już o tym Tygryskowi.... Kojarzycie taki stary jak świat, co roku około Bożego Narodzenia puszczany teledysk zespołu WHAM- Last Christmas? Marzy mi się taki wyjazd ...z paczką przyjaciół, dziećmi...do domu w górach....razem ubieramy choinke...gotujemy potrawy na Wigilię...biesiadujemy do nocy....rozmawiamy do świtu.....i tak spędzamy wspólnie czas do Nowego Roku :) Ehhh......może kiedyś ?.....
-
I chyba wyszła ze mnie zołza i egoistyczna świnia..... Przepraszam, jesli kogos uraziłam moim wpisem, ale.....kuźwa, obiecalam sobie być zawsze SOBĄ i trudno.... Ci co mnie znają , nie tylko z wpisów tutaj...zrozumieja moje egoistyczne podejście do spraw innych....
-
No tak, zapomnialam wam napisac jak cudnie spędziliśmy Sylwestra :) Imprezka byla prześwietna, to było chyba jedno z lepszych Sylwestrowych spotkań, na jakim byłam od lat....! Towarzystwo boskie, uchachałam się jak norka, były tańce-hulańce, powstały nowe wersje kilku przebojów w wykonaniu mojego szalonego kumpla.....na drugi dzień baaaardzo odchorowałam, ale było warto! Tylko nie tkne już alkoholu przez 2 tygodnie co najmniej. Julka zaskoczyła nas totalnie, gości przywitała z uśmiechem, ale trzymała dystans, najlepiej jej było u mamusi na kolanach, poszła spac po 21.00 i nic jej nie ruszały nasze śmiechy, przekrzykiwania ani tańce. Obudziła się o północy, bo strzelały fajerwerki, ale zaraz poszła spać dalej!!!! Jest boska. Goście wyjechali przed 4.00. Cieszę sie, bo to moje kumpele ze szkoły średniej, to z nimi miewam te słynne \"babskie\" wyjścia, a teraz nasi mężowie tez się zintegrowali i możemy imprezowac wspólnie :) Tygrys- jaki tłuszczyk na Boga? Ale wiem, wiem- babie nie wmówisz ;) A ja mam mnóstwo postanowień na ten rok :) Zobaczymy jak z realizacją.... Wyjęłam grzanki z czosnkiem i serem z piekarnika- chce ktoś?
-
Hej kochani! Nowy Rok, nowe wyzwania... A ja sobie siedze przy stole w kuchni, popijam kawe, obok w pokoju bawi się moja cud-miód Julencja.....raj! Za oknem biało...mam dziś wolne od wyjazdów, tylko porobie kilka raporcików krótkich i mam cały dzień dla dziecka! Szam- witaj kochana! Znowu będziemy mogli cię czytać :) Stęskniłam się...wiesz? :) Jestem dziś w jakimś takim....czułym nastroju.....
-
Hej robaczki, macham do was łapką jeszcze w Starym Roku :) i pozdrawiam was moim mega zachrypiałym głosem. Jak ja lubię mieć chrypkę!!! I tylko te poboczne \"bonusy\" jak suchotniczy kaszel - mi nie leżą, ale trudno...nie można mieć wszystkiego ;) Od rana bylam w trasie, plan zamkniety, w autku słuchałam sobie i podskakiwałam w rytm utworów HEY, mam rogala na twarzy i jest bosko :)!!! Mam tylko nadzieje, że w styczniu w jakimś sensownym terminie bede jechać do Warszawy słuzbowo, bo strasznie bym się chciała spotkac z Tygrysem i ją pomolestowac ;) Tygrys- co ty na to? I jak, umowa już podpisana? Zazdroszczę, bo ja mam kontrakt do lutego, ciekawam co bedzie w marcu.... ;) Ale myślę, że zostawią królową sprzedaży na stanowisku- he, he ;) (powiedziała SKROMNIE Nina i zakaszlała malowniczo) Kochani, nie będzie mnie już do jutra przy komputerze, więc już teraz życze Wam Wszystkim: SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!! Wiele radości, przyjaznych ludzi wokół, usmiechu i spełnienia marzeń (ale nie wszystkich, bo marzyć to piękna rzecz!) oraz ZDROWIA!!! Zdrowia kochani, bo jak jego nie ma to wszystko inne nie ma sensu. Kluseczko- przykra sprawa z ta dziewczyną z ZZ......ja mam BRh+, ale widze, że już dobrzy ludzie zadziałali!!!!! Przytulam. Znikam do garów i ogarniam chatę. Wieczorem imprezka!!!! 9 osób w porywach do 12!!!! Julka- dasz radę! :)
-
Pozdrawiam! Moja domowa kuracja przyniosła efekty, wczoraj dużo czasu spędziłam w łózku, nadgoniłam zaległa prasę...potrzebne mi to było! Dziś jakby juz lepiej tylko pocę się jak mysz, nawet gdy siedze i klepię w klawiaturę...niezła jazda :) Jutro Sylwester, a ja aż się boję, bo od rana mam mega mlyn, zamykam miesiąc, robię roczny raport...jak tu myślec o świętowaniu? Na szczęście od 15.00 mam spokój, jakoś przezyje te kilka godzin od rana ;) Potem schodzą się do nas znajomi, mam nadzieje, że będzie wesoło, że Julka jakoś przetrwa hałas... Mamy od kilku dni zwariowana zakonnicę w domu....ja chyba się już nie nadaję na jej wizyty..ona z roku na rok robi się coraz dziwniejsza, doszły jeszcze inne sprawy...niech sobie juz jedzie! Wiem, jestem wredna, ale mam jej dośc. Nie podoba mi się jej postawa w kilku sprawach, nie ma żadnego kręgosłupa moralnego, hipokryzja to jest coś czego niecierpię! I pomyślec, że taka fajna z niej babka była! Powiem tylko tyle, że znowu za karę przeniesli ją- tym razem do Halle! Podobno do marca, nie wiadomo co potem. Dostaje tam niezlą szkołe życia, bo nie pracuje w szpitalu z noworodkami tylko w hospicjum...zupełnie inna bajka...tam narodziny- tu śmierć. Ale dosyc o niej, mam nadzieję, że w wakacje nie będzie siedziała u nas, bo ja wiem na 100%, że nie wytrzymam z nia pod jednym dachem MIESIĄCA!!!! O nie! Ma gdzie sie zatrzymac, ma jeszcze brata i ma mieszkanie niedaleko, ale u nas jest jej najwygodniej.... Musze to zmienić, mam dość! Zrobiłam się chamska, ale to chyba przychodzi z wiekiem ;) Uwielbiam spotkania towarzyskie, nocowanie naszych znajomych u nas, wspólne śniadania, spacery, wyjazdy.....ale moje mieszkanie nie nadaje się do pomieszkiwania w nim osoby przez miesiąc, narusza to moja prywatnośc, intymnośc, Julka jest strofowana, wychowywana, przez kogoś , kto nie ma bladego pojęcia o dzieciach i ich psychice! No to ja wypraszam sobie! W kuchni nic nie stoi tak jak stało, od rana po mieszkaniu roznosi się zapach czosnku i cebuli....fuj! A do 2.00 w nocy świeci mi przez szybe w drzwiach telewizor! Na szczęście mój mąz myśli bardzo podobnie, więc razem obierzemy jakiś wspólny front. Uffffff....spuściłam z krzyża , od razu mi lepiej :) Tygrys- ja bym od razu tą babkę zapytała o co jej chodzi? Mnie trochę bawi ta sytuacja , gdy ty ją opisujesz, ale wierzę, że tobie nie jest do śmiechu! AIR-ojojoj! Z aparatem to trudna sprawa, ale przecież takie rzeczy się przytrafiają! mam nadzieje, że uda się go naprawić. Cynamonku- elles- pozdrawiam Gio- też macham łapką saszka- to coś na co zamieniłaś naleweczkę to antybiotyk? Ja nie biorę antybiotyków, no chyba, że juz mam stan przedagonalny ;) Znikam pogrzebac na naszej klasie.
-
Pozdrawiam z chorobowego! Julka mnie zaraziła i ledwie dycham....ona tez zasmarkana, leczę ja od Wigilii, a ja coraz gorzej kaszlę :( Myślałam, że kuracja wisniówka mi pomoże, ale trzeba będzie dołączyć do kuracji czosnek w mega ilości, bo do Sylwestra może być ze mna kiepsko....a końcowka roku zapowiada się wesoło : wczesniej planowaliśmy spotkanko na góra 5 osób, u nas w domu...ale wczoraj wykluła się spontanicznie imprezka na 12 osób!!! SUPER! Tylko nie wiem jak to zniesie Julietta, złosliwie zartujemy z D., że nie dała nam tyle nocy spac, to teraz my się odgryziemy ;)
-
Hejka krejzolki :) Stawiam serniczek z brzoskwinią i winko- 31 lat stuknęło Nince, oj tak! Mój kochany małżon zrobił mi mega prezent....zafundował mi weekend w SPA!!!! Jadę pod koniec stycznia!!!! całe 2 dni dla mnie, dla mojego ciała, masaże, maseczki, olejki, zdrowa kuchnia.....WOW!!!! Cieszę się straszliwie, zryczałam sie rano, bo moje własne dziecię trzymało w ręce różyczkę i razem z tatą składała mi zyczenia!!! Kurcze, takie rzeczy się pamięta długie lata! :)
-
Uffffff!!!! Kochani :) I ja juz czekam na Święta :) Mam kochanego męza (wiem, wiem ZAWSZE mi to powtarzacie, gdy tu na niego psioczę!)- wczoraj kilka godzin lepił strerte uszek i pierogów, a dziś SAM (!) zrobił makowce. Ja wysprzatałam dom, naszykowałam farsze do pierogów, ugotowałam barszcz, kapuche z grochem oraz zrobiłam sledzie i naszykowałam karpia do smażenia na jutro :) Pełna harmonia :) Tylko Julka jest...Julkowo okropna, ząb juz się prawie przebił, ale męczy ja okrutnie, dziś zrobilismy sobie piekny spacer w zimowej, mroznej scenerii i .... mała załapala mega katar! Od 19.00 już spi, nasmarowałam ja na noc maścia rozgrzewająca-zobaczymy czy to pomoze. W szklance obok stoi mój drink- gin z tonikiem , wszystko juz przygotowane.....Świeta nadchodźcie! Tygrys- faaaajna taka służbowa Wigilia :) AIR- niezle akcje domowe! Cynamonku- caluję cie i przytulam! Dla reszty Pewnie się już nie pojawię do Bożego Narodzenia..... dlatego chciałam Wam życzyć wszystkiego co najpiękniejsze, uwielbiam was i łza mi się w oku kręci, bo to już moje czwarte Świeta z WAMI..... Kocham to miejsce....pod diabelskim łóżkiem...rozmowy z Wami, usmiech i łzy... Dziekuje Wam za to, że jesteście! WESOŁYCH ŚWIĄT!
-
Siedze w kuchni i pilnuje gotujacego się barszczu i kapusty....Julka biega miedzy nogami...to mi strasznie utrudnia robotę! D. na zakupach. Cały dzień mam młyn. macham łapka i sle całuski, pojawię się wieczorem. Juz na spokojnie z lampka wina :)