Nina.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nina.
-
Podesłałam kilka fotek ze zlotu :) Tygrys narobiła ich o wiele, wiele więcej. Jak ktoś chce na maila to dajcie znać, bo wszystkie są na stronie Tygryska :) Mój D. was pozdrawia z pięterka. Jest oczarowany kobitkami :) Nie czytałam mu o waszych komplementach, bo mu jeszcze sodówa uderzy do głowy i już nigdy nie będę mogła na niego ponarzekać na forum, bo zaraz mnie zakrzyczycie ;) Dziś dostaliśmy mega głupawki przy obiedzie: jemy sobie smażony ser z żurawiną i surówką (natchnęło mnie po zlocie) , odłożyłam na moment sztućce, bo musiałam cos podać Julce, a D. który już zżarł wszystko, co miał u siebie na talerzu wziął swój widelec i zajada MOJĄ sałatkę, którą zostawiłam sobie na później!!! Myślałam, że tylko chce skubnąć/spróbować czy cholera wie co, a ten nie-zjada mi wszystko! Patrzę na niego jak na dziwaka, bo nigdy tego nie robił, a ten zdziwiony spogląda na mnie i mówi: ja myślałem, że ty już nie będziesz jeść, bo ODŁOŻYŁAŚ SZTUĆCE!!!!!! No pięknie! U mnie w domu nie wolno przerywać jedzenia, bo zaraz się zostaje pozbawionym posiłku :) Śmiałam się tak, że aż dostałam kolki....normalnie rodzina patologiczna ;)
-
Aaaaaaaa- zlot saszki i rokity był mega! spontaniczny, udany, boski! Ale się porobilo \"zlotowo\". ghana- gratuluje autka!!! I jak się jeździ, jak? Kluseczko- to co-zlot u ciebie ? :)
-
WYKASOWAŁO MI WSZYSTKO CO NAPISAŁAM!!!!!! ale jestem wściekła!!! A tak pieknie opisałam cały zlot i wogóle.....i na koniec chciałam coś dopisac i .....nacisłam jakiś klawisz i ....DUPA!!!! Wrrrrrrrr!!!!! Trudno, może cos naklecę jeszcze.... Zlot, zlot......był za krótki!!! Czuję się \"nienagadana\"... Air ma rację: czeka się na taki dzień długo, a potem: myk, myk i już jest PO :( Nie obgadałam tylu spraw: z Tygrysem chciałam o fitnessie, z AIR o facetach, z ghana o psach.....mam w głowie tyle pytan i tematów :) W sobotę jak dotarłam na dworzec to chwyciłam za telefon i dzwonie do Borewicza, bo miał dotrzec na 13.30, a tu slysze w sluchawce jak mówi: "yyyyy, eeeeee....Elles się SzYKUJE!" ;) nagle wyrasta przede mna mała :) I razem czekamy sobie na pociag z dziewczynami. jak podjeżdża, to rozbiegamy sie każda na inny jego koniec i nagle widze wysoką, sliczną AIR i równie ślicznego i WYSOKIEGO Tygryska. To prawda, że AIR zauważyłam wcześniej, ale od tego momentu Tygrysek zaczął marudzić pod nosem, że ma kompleks wzrostu, bo przy AIr nie widac, że ona też jest wysoka :) Potem dojeżdża śliczna i drobna ghana i idziemy w miasto. na poczatek piwko w Spiżu, w końcu docierają Danonki i po przesłuchaniu AIR o jej sprawy sercowe i po pomocniczych pytaniach Borewicza jedziemy na slub do kasiek. ja jej nigdy wcześniej nie widziałam, a ta...wyglądała przecudnie! Przepiękna suknia, wlosy.....slicznie!!! I kochany Tygrys i jej słynne :"znamy się z internetu" i ogólna głupawka i hasło: www.jeżdżępoślubach.pl.... mała-szkoda, że tak szybko musiałaś jechac, nawet nie mogłyśmy pogadac dłużej :( Potem Borewicz nas oprowadził po ślicznych zakątkach Wrocławia, tropiliśmy krasnale, jedliśmy pyszny obiad...na koniec wieczoru była kawa i lody...mniaaaam.... W końcu zapakowałam kobity do auta, które stało w samym rynku zaparkowane przy pomocy bardzo uprzejmego Pana Żula, który machał na nas od połowy drogi i uczynnie pokazywał wolne miejsce.....a potem poprosił o drobne! (ghana go zasponsorowała i dlatego nie mam porysowanego samochodu, pan Żul chyba nawet muchy od niego odganiał :) ) W trasie gadałyśmy jak najete, dziewczyny nawet nie zauwazyły , że pewna sarenka chciała nam się rzucic pod koła, ale lekko rozpłaszczonego kotka na jezdni już widziały, ale AIR stwierdziła, że kotek na pewno: \"wygrzewa się na asfacie\"! Mój D. powitał z \"godnościom osobistom\" roześmiane towarzycho, napełnił nam kieliszki winem i uczestniczył w pogaduchach do 2.30 ! Zajadałysmy słodycze od zwariowanej zakonnicy, przepyszne ciasteczka, ktore upiekł Tygrysek i obwarzanki z Krakowa od ghany.....mniam.... Rano Julka na widok 3 schodzących po schodach cioć...rozciagneła się cała w uśmiechu :) Nie krępowała się zupelnie i wciągła przy nich calą miskę kaszy, a następnie skubała japonki AIR i uwaliła aromatyczna kupę :) Potem był spacerek, krowy z grzywkami na łące, zdjęcia.... I niestety znowu trzeba było jechac do Wrocka... To prawda, że Danonki nie dopisały-szkoda. Ale były pyszne lody w rynku i zdjęcia z niesamowitymi rzeźbami... I już sama wracałam do domu... Buuuuu...już za wami tęsknię! Nie muszę powtarzać, że już planujemy kolejny zlot, a ja marzę o poznaniu saszki, rokity, Kluski, Majorka i Gio....i całej reszty, która chciałaby dojechac na zlot :) jak wróciłam do domku to powitała mnie błoga cisza...D. zabrał Julke i pojechał do naszych znajomych, a ja wzięłam kapiel z cudną kulką od ghany-------cudo!!!! jak wrócili to byłam zrelaksowana i stęskniona :) A dziś od rana szara rzeczywistośc: praca, ból głowy i fatalna pogoda! saszka- ja też dziś umierałam! Głowa mi pekała, wróciłam wcześniej do domu i poszłam spac z Julką, ona też była mega marudna i płaczliwa, przytuliła sie do mnie i spała 2 godziny! Ja tylko pół godziny, bo potem już nie mogłam zasnąc na dłużej... Zlot był cudny, ja chce częsciej i więcej. Zdjęcia moge od siebie powysyłac, tylko pozmniejszam. mam te co zrzuciłam z aparatu Tygryska i troszkę swoich. Jeśli się zgadzacie to je jutro porozsyłam, a reszta w galerii Tygryska :)
-
A Julka na to: NIEMOŻLIWE :) !!!! Wstałysmy około 9.00, Julka na widok 3 schodzących po schodach cioć zrobiła zdziwiona minę, ale potem rozszczerzyła się w usmiechu :) Teraz podskubuje japonki AIR . My juz po śniadanku, świeci słońce i zaraz idziemy powędrowac po okolicy i porobić fotki co by było co oglądać :) Papa P.S JEST GORĄCO!!!! Ghana nie chce załozyć ZAJEFAJNEGO kostiumu kapielowego ;)
-
To jeszcze raz ja :) Mój D. nic nie rozumie, chociaż jest po 4 drinku :) I ma dobre samopoczucie chociaz go chamsko obgadujemy :) Dziewczyny śpią na \"pięterku\" w tym AIR ze skrzywioną głową, bo nie mieści się na wysokość i schodzi po schodach tyłem, a TYGRYS....musi się zginac w pół i gada cały czas o seksie ;) No dobra- na dziś koniec wieści :) Popijamy, pogadamy i idziemy lulu :)
-
Hej, hej :) Siedzimy sobie własnie z : -Tygryskiem -AIR -Ghaną- - Moim D. :) i popijamy czerwone winko, zajadamy ciasteczka Tygrysa ze Stolicy, precle z Krakowa i obgadujemy wszystko i wszystkich. Ogólna głupawka :) Teraz kolej na dziewczyny- PA!
-
Hej diablice i diabły !!! Najpierw do Majorka: jak ja cie DOSKONALE rozumiem!!!! Wiecie co przeżywałam, gdy musiałam wracac do pracy...to byl dla mnie koszmar...nikomu nie życzę! Ale teraz, po czasie...uważam, że jest OK! Mam nianie, jak wracam do domu to mała cieszy się na mój widok przebosko, nie mam dla niej tyle czasu, to prawda, ale jak wracam około 16.00 to do 20.00 jest TYLKO nasz czas :) Nie widzę wprawdzie przez cały dzień jak się rozwija, co robi nowego, ale to wszystko moge równie dobrze zobaczyć popołudniami lub w weekendy. Uważam-co oklepane, ale prawdziwe- że liczy się JAKOŚĆ, a nie ilośc czasu spędzanego z dzieckiem. U nas jest Ok, niania daje radę, ma do młodej duuuuzo cierpliwości, jest spokojna, opanowana, usmiechnięta...i Julka tez na tym zyskuje. Rozumiem twoje dylematy, ale tak mysląc to NIGDY nie będzie dobrego czasu by odciąć przyslowiowa pępowine, zawsze Gosia bedzie dla ciebie za mala, czegoś nie będzie umiała itp. Jesli masz z kim zostawic Gosię to moja rada jest taka, by iśc do pracy. I to wlasnie takiej POZA domem. Pomarańczka cudnie napisała: może to wiele naprawić w waszym związku z Aniołem, pokazac cię w innym świetle... Ostrzegam, że na poczatku nie będzie łatwo! Bo jeśli twój Anioł nie będzie partnerem, jesli jest przyzwyczajony do podawanych, ciepłych obiadków...to może się rozczarowac :) Nie będziesz mieć na to czasu, przynajmniej na początku, póki się nie ogarniesz z wszystkim. Mam to szczęście, że mój D. jest pod tym względem totalnym ANIOŁEM: nie wymaga obiadow-ba! Nawet sam je chętnie gotuje, sprząta, prasuje :) Luzik! IIiiiiiiiiii! ja jutro zobaczę Tygryska, Borewicza, Małą i poznam ghanę , AIR, Elles......ale się cieszę! Winko na wieczór już się chłodzi ;)
-
saszka- jak to gdzie? Rzuci cię do WROCŁAWIA!!!! Kurcze-taki zlot nie zdarza się często!!!! czy wy wiecie, że to juz POJUTRZE!!!!!????? Yupiiiii!!!!!! Air- jutro się robi na bóstwo, a ja kurcze jakaś taka zapyziała ostatnio jestem....mam ogólnego doła....i tupot miliona mysli przez głowę.....ehhh...... Jakoś nie umiem widzieć różowej strony życia...ciągle coś musze analizowac, atakowac, podsumowywać.... Aaaaaa....zapomniałam napisac, że totalnie mnie rozwaliły PRAWDZIWKI!!!!! I ich ocenzurowanie! Normalnie oplułam monitor :)
-
mała-kochana! wiem, wiem! Z zebami nie jest za wesoło..jak chorują. Mam nadzieje, że bedziecie się dobrze bawić od rana we Wrocławiu, to cudne miasto! I cieszę się, że pomimo wszystko znajdziesz dla nas czas- ale będzie suuuper! A ja zamiast robić raporty to sobie gadam na gg z kumpelą, która jest w Anglii :) Taaaaaa.....
-
Mała- nie gniewaj się, ale ja jeszcze dwóch osób nie mam jak przenocowac....nie zmieścicie sie do auta, a z Wrocka do mnie to około 120 km... Skoro macie kłopoty ze spaniem, to już wogóle nie rozumiem po co ciągniesz swoją koleżankę na zlot? Nie gniewaj sie, ale to nietrafiony pomysł...czułaby się jak na zlocie japończyków, bo nic by nie kumała z naszych rozmow, a i Tygrys ma rację- przy totalnie obcej osobie będzie nam trudno pogadać...a chyba niegrzecznie jest by twoja kumpela łaziła sama po Wrocku? Przemyśl to ! Rozumiem, że niejako chcesz upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu:i zlot i wycieczka dla koleżanki, ale....to chyba nie za dobry pomysł. A z zębem to nie mogłas tego jakoś wcześniej zrobić? tez bym się bała, że będe się beznadziejnie czuła dzień Po....ale jak nie masz wyjścia to nic dziwnego.... Nie wiem jak ci pomóc, nie mam pomysłu. Mam na dziś mnóstwo papierków do zrobienia...nie chce mi się jak cholera! A jutro zabieram mojego dziwnego małżona do kina na Shreka :)
-
GIO- WSZYSTKIEGO NAJ, NAJ, NAJ!!!!! Dla Patusi!!!!
-
Uffff. w końcu jestem! Może Julietta da mi cos do was skrobnąc, bo aktualnie walczy z grającym samochodzikiem i ciaga sznurek od autka w każda możliwa stronę, autko jest \"przeszorowywane\" po panelach, a ile przy tym hałasu to tylko ja wiem ;) A młoda się ciszy jak oszalała. Od poniedziałku tkwiłam w Warszawie, w firmie.... Tygrys nawet do ciebie nie dzwoniłam, bo wiedziałam, że nie znajde nawet chwili na przyjemności :( czyli na spotkanie z Tobą.... Do warszawy dotarłam po 20.00 w poniedziałek, upocona i umęczona bo parno było masakrycznie... We wtorek od rana mieliśmy spotkanie, wyjechałam po 15.00 do domu i ledwo dotarłam na 22.00.... Miałam coś jakby wypadek samochodowy... Pisze JAKBY, bo nie było stłuczki, tylko z mijającego mnie samochodu cięzarowego wypadło COŚ , jakiś karton, pudło, skrzynka-cholera wie co i wpadło z impetem pod moje auto, a na liczniku miałam 120 km/h!!!!! Huknęło cholernie, wyrwało mi pół osłony od silnika....koszmar. Zaraz się zatrzymałam na poboczu, za mną stanął bardzo miły pan z busa, który już dłuższy czas jechał za mna i podbiegł z propozycją, że jakby co to możemy gonic drania! :) Ale na cholerę? Auto nadawało się do jazdy, co ja wskoram od faceta z ciężarówki, przecież się nie zatrzyma jak będe mu machac i pokazywać, że gubi załadunek.... Wystraszyłam się tylko i tyle mojego... teraz musze zdemontowac połamany plastik i jutro do pracy :( Dziewczyny nie chce wam psuc planów, ale.... u nas ma padać w weekend! Więc trudno będzie się poopalac ;) I śniadanie musimy zjeśc w domku, ale damy radę! Gadałam dziś z Borewiczem : on i Elles będą :)!!! Odbieramy was razem z dworca, potem podskoczymy po małą i możemy zacząc imprezować! ja aparat biorę! Fotek narobimy z milion. W niedzielę może jakiś obiadek zjemy we Wrocku razem? Wszystko się poplanuje na gorąco :) Ja mam tez lekkiego doła i tylko myśli o zlocie trzymają mnie jako-tako w pionie. W mojej firmie źle się dzieje....zresztą tak jak wszędzie w tej branży....robi się chora atmosfera...jakiś mobbing, monitoring....ale szkoda gadac....Na razie siedze i obserwuję....ale jak się wku***ę!!! D. też na mnie chyba lekko obrażony....musiał sobie radziś z młodą podczas mojej nieobecności, a przecież nie był z nia sam, tylko w dzień była niania, a on miał czas na ten swój komputer i gry :( Dziś miałam nigdzie nie jechać i zając się mała, ale musiałam zrobic zakupy, bo w lodówce tylko światło....i już mi wypomniał niby w żartach....że mało czasu spędzam z dzieckiem tylko gdzies ciagle pędzę.... Chyba ma lekkiego doła przez tą swoją rozwalona noge i to, że już 3 tydzień siedzi w domu na zwolnieniu... Ja ciągle w ruchu, załatwiam milion spraw na raz, przed pracą telefony i maile, po pracy to samo...wieczorem padam na pysk.... Nie-D. nie jest zły, tylko chyba skalkulował sobie ile ostatnio czasu musi zajmowac się Julką....ale trudno...jak partnerski związek to partnerski... saszka- ja tez sądze , że na tym forum to nie o Drugim pisali. Niepodobny na fotce. Gruby Misiu- super dostałas podpowiedzi co do ubrania na wesele :) Ja uwielbiam kopertowe rzeczy, niesety na allegro nie lubię kupowac ubrań, bo nigdy nic nie leżało idealnie....ja jestem niewymiarowa i wogóle... Jutro mam ważne negocacje kontraktu na gruba kasę, realizowanego do grudnia....trzymajcie kciuki, ja mam dobre nastawienie, nie dam się zjeśc, na szczęście nie będzie mojego kierownika, bo ten należy do typowych \"gadaczy\"...przynudza nawet 3 godziny o NICZYM, a ja i moi klienci oczekujemy konkretów. Więc jutro będe konkretna jak szlag :) Idę do młodej bo chyba poddusiła się pod komodą ;)
-
Taaa- AIR- \"fajne rzeczy\" ;) ja mam jak Majorek: nawet surowego mięsa bez obrzydzenia nie pokroję...ale od jakiegos czasu jem bardzo mało mięsa, bo lato, bo nowalijki, bo cała masa owoców i warzyw....ale ostatnio tak mnie ciagnie do mięcha! Chyba mam anemię czy co? dziś to marzył mi się kawał dużego , dobrze wysmażonego steku....ale w lodóce czekał obiad z goła inny, ugotowany wczoraj: zupa kalafiorowa i naleśniki z białym serem i cynamonem... Mięsne dania jak szlag! A ghana ostatnio pisała o tak smakowitej zapiekance z cukinią i bakłażanem i fetą, że aż się cała zaśliniłam, prawie jak Julka. saszka, saszeńko.....dojedziesz jakoś na zlot, prawda? A Drugi MUSI się znaleźć!! I już!!! Własnie Mała do mnie pisała i pytała o szczegóły zlotu, nocleg itp, więc jakby ktoś - czytaj: Borewicz lub nasza nieoceniona Szafirowa-dysponowali jeszcze miejscami do spania to pewnie Mała by się pisała :) Ja siedze sobie na pieterku, porozliczałam już większość papierków, zostały mi jakies raporty, ale to dopiero 2.07 machnę sobie.....a teraz czas zacząć weekend! Julka z ojcem urzęduja na dole, rano byliśmy w urzedzie złożyć wniosek o paszport dla Julietty, bo wybieramy się na weekend do Berlina , do siostry D. a może i do Czech na pyszną zupę gulaszową w chlebie w Szpindlerowym Młynie :) Mniaaam! Młoda zrobiła furorę u pań urzędniczek, dostała breloczek, zaśliniła pół biurka i godnie opuściła biuro niesiona przez tatusia nie nawiązując bliższej znajomości z żadną z zainteresowanych pań ;) Cwaniura!
-
Hej diabły poranne :) saszka-oby Drugi się znalazł! Pomyślałam sobie, że może on ma dusze wędrowcy i poszedł sobie szukać innego domu , bo ma to w naturze? Nie znam zupelnie tej rasy, ale z tego co mi opowiadają znajomi to są to wielcy indywidualiści (psy, a nie znajomi ) ja dziś mam wolne, plan zamknięty od kilku dni, jade zaraz do miasta złożyć wniosek na Julki paszport, noc miałam beznadziejną, młoda od kilku nocy daje nam popalić, budzi się z rykiem co 2 godziny, spi niespokojnie....jeśli to nie zęby to nie wiem co... Wczoraj ledwie na oczy widziałam, łeb mi pękał, w oczach piasek.... taaaaa....uboczne \"uroki\" macierzyństwa. Co do podrobów, serc, wątróbek itp to ja.....brrrrr! Nienawidzę! Zadnych kaszanek, żolądków, flaków- zaraz mam odruch wymiotny! Lubię mięso, ale rzadko je jem i to przeważnie kurczaka. Majorek- ja też lubię twoje posty :) Takie cudnie zamieszane, pełne życia i spraw. A zlocik juz tuz, tuż ;) Kupie dziś jakies winko na tą okolicznośc -niech się \"szykuje\" na 7 lipca :) Podeślę wam kilka fotek mojej Julencji, która uwielbia się ostatnio bawiś z mamą w chowanego ;) raczkuje po całym mieszkaniu.
-
Dobry wieczór :) Iiiiiiii..jakie wy tu rzeczy piszecie: banany, pajaki, kokony, maseczki, fantasy....normalnie mam głowe pełna informacji :) A dziewczyny dla mnie nie przywieziecie nic ? ;) Ja to najbardziej się piszę na precla z Krakowa od ghany- UWIELBIAM!!!!! Poprosze o takowego! My z Borkiem wstepnie umówiliśmy się , że podjedziemy po was na dworzec i potem Borewicz poprowadzi, gdzie możemy zostawić fury i ruszyc w Rynek :) No własnie- Mała będziesz? Jak zaczęłaś wakacje? Ja ostatnio mam tyle smieszno-strasznych przypadków w ciągu dnia, że zaczynam poważnie myślec o noszeniu w torbie notesu i zapisywania tego wszystkiego, bo non stop coś się dzieje :) W zasadzie to mam w koncu wolne , bo zamknęłam juz plan (tak, tak!!!) więc moge się słodko lenić ;) na jutro jednak zaplanowałam wizytacje u moich sióst...dzięki za rady dotyczące chrztu, potem wam powiem jak to się wszystko rozegra. Byłam dziś u taty i Tiny :) Mój pies leni sie masakrycznie, schudła, wyszarzała.....ale w tym wszystkim jest wesolutka, obszczekała mnie i to tak, że czułam się jakby mnie ochrzaniała, że ją zostawiłam....ale powiem szczerze, że nie wygląda na smutna i zabiedzoną, a my mamy ogromną ulge: nie wala się po domu tona sierści, Tina nie straszy Julki szczekaniem.... Ale tęskno mi za nia strasznie, jeżdże tam przynajmniej 1-2 razy na tydzień i wychodze z nią na spacer, bawię się z nia, szczotkuję.... Mialam wam tyle rzeczy do opowiedzenia....ale wszystko mi pouciekało.....nie ma to jak skleroza po 30-stce! Taaaaa.....
-
No! W koncu mam czas wam coś skrobnąć :) Mój problem polega na tym, że nie wiem jak rozegrać sprawę obecności mojej rodziny na chrzcinach.... Wczoraj byliśmy rezerwowac salę i ustalac menu w zaprzyjaźnionej restauracji i jak kierowniczka się mnie spytała na ile osób obiad i powiedziałam, że na....12 (!) to sie tak jakoś na mnie dziwnie popatrzyła, a do mnie dotarło, że z mojej strony będzie tylko tato! Z siostrami mam takowy problem: jedna jest na mnie i ojca śmiertelnie obrazona za sprawę darowizny mieszkania (kiedyś już wam o tym pisałam), w kilka m-cy po porodzie byłam u niej z prezentem dla mojej siostrzenicy/chrzesniaczki i było mi bardzo przykro, bo (uwierzcie lub nie) od momentu urodzin Julki nie zapytała o nia nawet slowem, zachowuje się tak jakby moje dziecko nie istniało! Z drugą siostra mam w miarę normalny kontakt, tez nie widzieli Julki, ale chociaż dzwonili, pozdrawiali, zapraszali do siebie z wizytą itp. Trzecia siostra jest chora....i powiem szczerze, że jest z nią coraz gorzej, od miesiaca chodzimy z nią do psychiatry, która przepisuje leki, których ona dalej nie bierze i kółko się zamyka, a ojciec jest już strzępkiem nerwów :(.Pani doktor nie da skierowania na leczenie, bo moja siostra MUSI wyrazić zgode, a takowej nie będzie i znowu DUPA!!!! ... Powiem szczerze, że wstydze się jej i obwiam jak sie zachowa na chrzcinach, obiedzie itp.... Mam dylemat: z jednej strony powiedziałam, że nie chce nikogo, skoro nie interesuje ich ani ja , ani moje dziecko, a z drugiej.....ja nie umiem tak odciąć się od rodziny...bardzo przeżywam tą sytuację, to jak się porobiło, to, że nie mam już rodziny, mam tylko Daniela i Julkę, a mąż....z mężem może być różnie w życiu....zawsze miałam świadomośc, że mam dużą rodzinę, a tu nagle koło mnie PUSTO.... Doradzcie mi kochani co robić, jak byście się zachowały na moim miejscu...ja mam mętlik w głowie... Mój D. wymyslił, że powinnam zaprosić wszystkie siostry, ale np. bez dzieci...(koszty!) to wogóle bez sensu, bo każda z moich sióstr ma po 3 nastoletnich dzieci i jak mam im powiedziec, że nie sa zaproszeni skoro ze strony D. będzie brat z dziećmi i zoną? Ehh.... POMOCY!!!!!
-
No dobra- dosyć juz przerwy od kompa ;) Rokitka- to ja pierwsza się melduję na PRE-zlocie :)! Miałam miły weekend...az się nie chce jutro do pracy iść :( mam problem z chrzcinami Julki....nie wiem jak to rozegrać...jutro wam napiszę o co chodzi może coś doradzicie jak nic sama nie wymyślę...???
-
Zrobiliśmy sobie z D. wieczór filmowy! Od jakiegos czasu kupuje w piątek \"Gazete Wyborczą\"- maja fajną serię filmów, mam juz tego niezła kolekcję, a czasu na oglądanie brak.... Dziś ogladaliśmy\"Włoski dla poczatkujących\"-polecam! Świetne, dunskie kino. Do tego zajadaliśmy czekolade gorzka z ....chili i migdałami!!! REWELKA!!! Najpierw słodko, potem ostro, na koniec smak słodkich migdałów...mmmmmmm.... mam wrażenie, że dziś sobota: miałam wolny dzień, posprzatałam mieszkanie, pospacerowałam z Julencją....miodzio! Miłego weekendowania diabły! ja obiecałam sobie wolne od kompa, więc przez weekend nawet nie otwieram laptopa! jak weekend to weekend :)
-
Zapodam wam link do super testu osobowościowego, który dostałam od naszego firmowego szkoleniowca-trenera :) Fajna sprawa! http://www.free.of.pl/i/interneo/strony/test/test_osobowosciowy.html
-
Hej Diabołki! Wiedziałam, że zrozumiecie moje marudzenie :) Tygrys- a ja się usmiałam jak zobaczyłam oczami wyobraźni jak ty się smiejesz ze mnie w wersji: bibliotekarka ;) Ale tak na serio- taka praca bylaby dla mnie jak swoiste sanatorium :) AIR- wiiiiii, ale faaaajne spotkanie :) A ON był tylko na 1 dzień i pojechał? I jak ci teraz? Szamciu kochana! Buziaki dla ciebie i pełen szacunek: zaraz masz rodzić, a tu w upał z Tymkiem wędrujesz 3 godziny i po schodach wchodzisz!!!!??? Oj tak, tak- 7-8 lipca bysmy opili zdrowie Majuni!!! Ale wiem, że marzysz o jak najszybszym rozwiązaniu i tego ci życzę :) Żeby poszlo szybko i bezboleśnie :) Kobity-że niby przez mojego kulawego małzona mamy odwołac zlot??!!! Absolutnie!!! Zlot jest, kobity śpia u mnie, ja dopiero jak wrócimy z Wrocławia będę się mogła napic spokojnie z wami winka i tego nie odpuszczę! D. pójdzie sobie smacznie spac, a my zasiadziemy na pieterku przy smieczkach i dobrej muzyce i bedziemy gadac, gadać, gadac....... Gio-urlop mówisz? Od Kafe? A co jakieś przesilenie cie dopadło? Majorek- Gosia cudnie mówi! ja już nie moge się doczekac kiedy moja Julencja zacznie cos innego artykułowac niż \"gugu\" \"aaa\" \"eee\". A wogóle to ona ma chyba po mnie zamiłowanie do języka niemieckiego, bo czasem jej cudnie wychodzi: ICH i DICH :)
-
Hej kochani... Klusia-dzięki za troskę, chodzi ci pewnie o mój opis na gg.... Otóż mam kalekę w domu! W poniedziałek rano mojemu D. znowu rozsypało się kolano...nie mógł nawet stanąc na lewej nodze! Od rana woziłam go od pogotowia, przychodni az do szpitala...tam posiedział 4 godziny(!) w kolejce.W końcu przyjął go chirurg, ściągnął płyn z kolana, dał jakies maści i kazał przyjśc w piątek... od poniedziałku mam totalnego stresa i jestem permanentnie zmęczona, w pracy mam mega młyn, mnóstwo spotkań, przez cały dzień musze byc kreatywna, na pełnych obrotach, muszę pamiętac o setkach spraw....potem zjeżdżam do domu i znowu pełne obroty: dziecko -stęsknione i absorbujące i chory mąz... Wiem, wiem-ktoś z was napisze, że to normalne, że to ŻYCIE po prostu itp....ale ja jestem przemęczona! daniel często w nocy wyręczał mnie i wstawał do Julki, teraz tylko ja do niej wstaję- a dziś budziła się co 2 godziny(!), kąpie ja, spaceruję z nią ja... Nie mam nikogo do pomocy, niania jest max do 15.00 :( Mam przerażająca wizję, że w piatek lekarz włoży nogę D. w gips na kilka tygodni lub każe to operować, bo to już kolejne powikłanie po zerwaniu wiązadeł.... Nie jestem typową Matka Polką, taką- ktora radzi sobie ze wszystkim z usmiechem na ustach! Jak jestem zmęczona i zła to o tym mówię- więc dochodzi jeszcze frustracja D. który czuje się obciążeniem i fajtłapą zyciową.... A ja coraz częściej mam wrażenie, że życie za wszelką cenę chce mi udowodnić, że poradzę sobie ze WSZYSTKIM!!!!! Kuźwa!!! Dlaczego ja nie jestem np bibliotekarką? Mogłabym sobie pracowac w ciszy i spokoju, a po powrocie do domu ŁAKNĘŁABYM emocji, atrakcji, przygód....ale ja mam tak absorbującą pracę, że po powrocie do domu jestem jak balonik, z którego uciekło powietrze, ale nie mogę sobie pozwolić na chwilke relaksu...szczególnie teraz.... Sorry, że tylko o mnie dziś, ale nie mam siły odpisywac na wasze cudne, pełne energii posty , które mnie trzymają przy życiu:)
-
Klusia- a na cholerę mi sekretarka? pewnie, że MENAGIEREM :) !!! Dobra-spadam juz od komputera, bo siedze od 19.00 ;) Teraz szybkie mycie i spać! Buziaki diabły!
-
Klusia mi podesłała na gg link do diabłów! Normalnie mi jakos dziwnie jest...zrobiłam się chyba nawet CZERWONA!!!! Ja tu licze słuzbową kasę, upaprana w papierkach, duperelkach.....a pomarańczka (dziękuję POMARAŃCZKO!) mi takie fajne rzeczy napisała. Potwierdzam za Kluską: TYLKO na diabłach są zyczliwe pomarańcze :) Yupiiii!!! Buziaki ! rzucam te raporty w cholerę i ide pisac tę /tą ksiązkę. AIR- będziesz moim redaktorem? Tygrys-trenerem? Kluseczka-sekretarką? Borewicz-taksówkarzem? saszka- kopalnią super historyjek a\'la Chmielewka?
-
Ja tez was ajlowiuuuuuu :) Mała- kochana!!! WSZYSTKIEGO NAJ, NAJ, NAJ z okazji IMIENIN :)!!!! Tygrysku, AIR, saszka, rokitka, Kluseczka- buziaki!!! Kluseczko- cudnie, że jesteś! O tych \"niemotylkach\" źle czytać...powiem ci.... :( Nic nie dodam, bo nie znam sytuacji.... AIR- cudna ta piosenka DŻemu! Znam i kocham! I tez się wzruszam... Moja Julka dziś przechodzi samą siebie: biegunka masakruje jej układ trawienny, a ta ma humor za dwoje dzieci, smieje się, dokazuje, dziś po raz pierwszy...stanęła w łóżeczku!!!! Oczy mi wyszły na wierzch, bo trzymała sie szczebelek, a ja własnie ścieliłam łóżko i stałam do niej plecami...nagle słysze radosne: e, EEEE!! Co w jej języku oznacza: hej matka, zobacz na mnie! Obracam sie i ...wbiło mnie w ziemię!!! od razu kazałam mojemu D. obnizyc materac na ostatni poziom, bo mialam wizję wypadającej Julencji przez poręcz łóżeczka ;) Dobra- idę na Opole, może będzie dzis lepsze niż to z wczoraj ;)
-
Julka jak sie urodzila miala 3530g, teraz wazy cos okolo 8000g Ja jakos nigdy nie mialam checi nieustannego jej wazenia...uwazam, ze dziecko nie da sobie zrobic krzywdy i nie zaglodzi sie na smierc! Jak nie je to znaczy że nie chce :) A te wszystkie centyle itp to dla mnie czarna magia i kolejny powod do stresowania przewrazliwionych rodziców ;) U nas na listopadowkach byl kiedys taki swoisty wyscig: a moje dziecko to juz siedzi, a moje gaworzy itp...to bez sensu! Kazde dziecko rozwija sie w swoim tempie i ja nie ulegam takim wyscigom :) Normalnie sama siebie nie poznaje, jaka ja dzis rezolutna jestem- ho, ho!