Nina.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nina.
-
Gio- widziałam fotki z twojej działki i jestem zakochana w iglakach, tujach itp!!! napisz mi prosze jak je pielęgnujesz, bo ja mam jedna na razie, ale planuje posadzić kilka różnych i nie wiem jak o nie dbac, bo jestem totalnie zielona w sprawach ogrodniczych. Tygrys- fajowa fryzurka!!! Ja bym chciała być taka odważna w zmianach fryzur jak ty i AIR.
-
Moja brzydsza połowa od rana naprawia ogrodzenie w ogródku, więc widze, że oba Wodniczki AIR i D. dziś maja prace polowe ;) Julka znowu wybudzała się kilka razy w nocy....jak mi się marzy przespana noc! Ale chociaz pospała z mamusią do 8.30, potem cichutko wstałam i wyszłam z psem na spacer, a mała podobno od razu oczka- cyk! i juz nie śpi. Jak ona wyczaja, że mnie nie ma to ja nie wiem.... U nas piękna pogoda, słonecznie, ale chłodnawo. Po południu zabieram moja rodzinke i ruszamy na spacerek.
-
Gio- na szczęście nic poważnego się nie stało!!! Ale aż mnie ciarki przeszły! Julka śpi, na szczęście wieczorny rytuał ma niezmienny od grudnia: kapiel, masaż, karmienie i sen :) Wypiłam lampke Sangrii i jest mi słodko :) Zaraz idę do wanny i spać. Jutro mam do przejechania 300 km i 6 spotkań, a potem .... WEEKEND!!!!! Diabełki- czy ja mówiłam wam, że was uwielbiam?
-
Kluseczko, cynamonku-
-
Heyo- jak mówią Teletubisie :) Gio- ja się naprawdę nie gniewam, bo niby za co? .... Po prostu trafiłaś na rozdygotaną, przeczuloną Ninę (tak jak napisała AIR) i .... poryczałam się koncertowo. Ale nie zgadzam się z twoją opinią. ty masz strasznie jednoznaczne stanowisko w tej sprawie i gdyby wszyscy sie tak przejmowali dziećmi to chyba nie byłoby to najlepiej, najzdrowiej dla nich...nie zrozum mnie źle, ale nie uważam, że dziecku trzeba podporządkować całe życie, wręcz zrezygnować z siebie, ze swojego życia....to bez sensu! Owszem, dziecko potrzebuje do 2-3 lat rodziców i tylko rodziców, ale potem musi wyjśc do ludzi, do społeczeństwa...od tego są przedszkola własnie. Ja byłam chowana pod kloszem, przy mamusi....zerówka była dla mnie koszmarem, podobno ryczałam non stop, ale przeżyłam! I cale zycie jakoś ciągnie się za mna to, że byłam córeczką mamuni....jestem jakaś taka nieprzystosowana... Julka będzie chyba miała podobny charakter do mnie...niestety...już widze, że szykuje się mi cholerny wrażliwiec... dziś jakos mi lepiej...wrzuciłam troche na luz, nie zdążyłam objeździć wszystkich, więc przerzuciłam ich na wtorek....nie dam się zaszczuć! Julka już chyba odreagowuje moją nieobecnośc w ciągu dnia....jest niespokojna, źle zasypia... Teraz ma inny rytm dnia z Danielem, zawsze dosypiała ze mną w łózku do 8-9.00 a teraz karmię ja po 6.00 i przed 7.00 wstaje, a ona nie chce poleżeć z tatusiem tylko płacze za mną... Potem mama znika i wraca około 16.00... Jak po południu chciałam ją uśpić to tylko na rękach! jak ja odkłądałam do łóżeczka to była histeria! Jak zmienił mnie Daniel to wystarczyło, że ją utulił w ramionach, odłożył i ..... spała! Na mnie jest bardzo wyczulona...kochana moja! Kachni, AIR, Tygrys- dzięki wam bardzo za miłe słowa, za pocieszenie! pewnie, że MUSI być dobrze!
-
Normalnie ryczeć mi się chce.... Czacha dymi....milion myśli na minute i stan przedzawałowy- tak wyglądał dziś mój pierwszy dzień w pracy! Pracy mam tyle, że nie wiem jak ja to ogarnę...ledwie przekopałam się przez przysłane maile i promocje, a tu już czas ustalać nowe.... Kierownik mnie traktuje z góry, zawalił mnie robotą i nawet sprawdzał mnie telefonicznie gdzie byłam!!! nigdy tego nie robił! Potem w trasie urwałam sobie element podwozia....nowe auto jest bardzo niskie...zahaczyłam dołem o murek....mili panowie mechanicy znalezieni na trasie wymontowali mi blachę, która się wygięła, zapakowali ją do auta i teraz musze ją sobie zamontować u znajomych mechaników...blacha jest ważna bo osłania od dołu skrzynie biegów... :( Na szczęście nic poważniejszego się nie urwało... Czułam się jak przysłowiowa blondynka... W domu nie mogłam nacieszyć się dzieckiem i spokojem, bo czekało na mnie kolejne zadanie: przygotowanie dokumentów na jutro!!!! To jakiś koszmar jest! Wiem, że to za jakiś czas ogarne....ale czeka mnie ostatni tydzień do zamknięcia miesiąca, plany daleko w lesie...a ja nie mam narzędzi w ręku....nie umiem ich znaleźć w zalanych mailami komputerze.... Gio- nadal mi siedzi w głowie to co napisałas o dziecku, o tym, jak bardzo odczuwa brak matki itp. Musze ci powiedziec, że przesadziłaś, jakby było tak jak piszesz to nikt z nas nie byłby normalny. Znam ludzi , którzy wczesne dziecinstwo spędzali w żlobkach i są super ludźmi, maja super kontakt z rodzicami, a znam też ludzi wymuskanych, wychowywanych w domciu z mamunią i oni za bardzo nie szanują ani mamuni ani nikogo ;) Nie generalizuj! Uważam, że nie masz racji, ale twoje słowa trafiły na \"odpowiedni\" moment w moim życiu i ...poryczałam sie koncertowo! Moje dziecko będzie DOKŁADNIE wiedziało kto jest jej matką, żadna opiekunka mnie nie zastapi i już! Tak musze sobie mówić, bo inaczej zwariuje...chociaż po dzisiejszym dniu już mi mało brakuje by nie dać się zakuc w kaftan..... Jutro od rana szaleję we Wrocławiu, spotkań mam 6!!! Każde po 30 minut minimum!A jeszcze dojazd, powrót.....ehhh.... Kluseczko- gratuluję nowego mieszkania i czekam na zdjęcia! dziekuje ci za maila-buziaki! Tygrysku- czekam na fotki w nowej fryzurze! ja sie zastanawiam nad ścięciem wlosów za krótko z czysto technicznych powodów: nie mam czasu na mycie i suszenie moich długich... A musze je myć co 2 dni :( AIR- i jak brzuszek? rokitka- napisz coś :) a cynamon to się urządza w nowym mieszkanku...wiiiii...ale fajnie :) dawno nie było szafirowej.... Majorek- ja bym zostawiła Małgosię z mamą. Wiem sama po sobie, że takie wyszalenie się na weselichu to super sprawa! samej byłoby ci dziwnie....najlepiej iśc ze swoim facetem i pobawić się do rana :)
-
Gio- no toś mnie zdołowała! Ja juz teraz mam lęki ..... Ale nie moge zrobic inaczej.... MUSZE pracować....albo się rozwieśc i wrócić do tatusia do jednego pokoju i wychowywać corke w rozbitej rodzinie.... mam doła..... Ale wiem , że pisalas to szczerze, to jest to co myślisz i powiem ci, że ja MARZĘ o tym by być z małą do 3 lat...ale to jest NIEREALNE!!!! A jutro mam długą trase, nic nie wiem, mam mętlik w głowie, milion promocji, obwarowań, zadań....ufffffff!!!!
-
Ufffff! Utonęłam w papierach i mailach służbowych! Julka śpi, ale rano nie dała matce pospac i pełna werwy wstała o 6.00 :( Gio-czy to możliwe, by tak małe dziecko odczuwało tęsknotę/brak mamy? Julka wczoraj wieczorem dała popalić tatusiowi, płakała, łkała...jak wróciłam to obudziła sie po 21.00 i wzięłam ja do piersi to przyssała się jak szalona i zasnęła! dziś nie dała mi odejść nawet na krok, nawet usnęła mi na rękach! Wtuliła sie we mnie i zasnęła w 5 sekund ! szok! Czyżby az tak jej mnie brakowało wczoraj? Normalnie aż mnie serce kłuje jeśli to prawda...kruszynka moja! I jak tu wyjeżdzać? W tygodniu popracuję góra 7 godzin dziennie, zgodnie z kodeksem pracy mam godzine na karmienie, więc będe wracać najpóżniej po 16.00, ale taki wyjazd do Warszawy to praktycznie 2 dni bez matki :( Nie mówiąc już o szkoleniach..... Chyba jednak poszukam innej pracy...tu na miejscu.... Sama nie wiem.... Gio-strasznie się cieszę, że wróciłas do nas! Chyba nie trzeba ci tego powtarzać, że nam tu ciebie brakuje :) A bujanie sie na balkonie to cudna sprawa :) Buziaki dla wszystkich kochanych diabłów i znikam do pracy
-
Bu! jestem już w domku :) Fura się sprawdziła super na trasie, ale już prawie na oczy nic nie widziałam...normalnie jakbym piasek pod powiekami miala... Zaraz się myje i idę lulu...i wylączam telefon! Śpię przynajmniej do 8.00 :) Ale brakowało mi takiej dalekiej jazdy, śpiewania w samochodzie, samotności i intymności :) Tylko,że gdy dzwonił D. i w tle słyszałam Julkę...to mi serce pękało i mocniej dociskałam gaz do dechy :( Chyba jednak zacznę i ja szukać innej pracy. Tygrys- dzieki że przekazałaś moje pozdrowienia :) Szkoda, że nie miałam jak się z toba spotkac, ale w maju będę w firmie po długim weekendzie :) AIR- teraz macham z internetu :) Spac, spac, spaaaać
-
Dzieńdoberek! Jesteśmy z D. wytańcowani, wyszaleni i wogóle....weselicho było SUPER!!!! Pogoda cudna, ekipa wesoła, bawiliśmy się do 1.00 i jeszcze nam było mało, ale umówiłam się na zwolnienie niani po 1.00 więc musiałam :( Moje dziecko wygląda jakby nie zauważyło, że mnie nie było, niania zaopiekowała się nia wzorowo, nawet z nudów umyła mi garnki w kuchni i nakarmiła psa ;) o 19.00 przyjechaliśmy wykapać i uśpić Julke, wchodzę do domu a ta wesoła, rozgadana...normalnie cud! Ale jak wracaliśmy na wesele to siedzieliśmy w milczeniu w samochodzie...patrzę na D.....a ten ma łzy w oczach! Pytam co sie stało, a on: wiesz...jakoś mi dziwnie, że moje dziecko zostaje z kims obcym...chcialbym byś mogła zostac w domu i ją wychowywac i źle mi z tego powodu, że nie może tak być..... A ja mu na to, że się boje, że mała będzie niedługo wolała nianię od matki....i w takich klimatach minęła nam droga powrotna na wesele... :) A dziś na poprawiny zabieramy Julke! Będzie wyglądała jak królewna w rózowej jak landrynka sukience-zrobie fotki i wam podeślę :)
-
Jestem... Czytałam was na bieżąco, ale nie umiałam nic napisać.... Bo co mam napisać? Mam masę kłopotów, mniejszych i większych.... Kilka dni temu niania, która miała pilnowac Julki przyprawiła mnie o zawał serca, bo powiedziała mi we wtorek, że musi ze mną porozmawiac , i okazało się.....że jedzie na 6 tygodni do Niemiec do pracy!!!!! Wyobrażacie sobie co czułam? Wpadłam w popłoch, ale człowiek w stresie funkcjonuje na mega obrotach...złapałam za telefon, a tam (chyba Bóg nade mną czuwa!) cudem zachowałam smsa od innej kobitki, która chciała ode mnie 6 zł/h i ... po prostu nie było mnie na nią stać! zadzwoniłam i okazało się, że nie tylko pani nie znalazła sobie w międzyczasie innej pracy, ale zgodzi się pracować za 5 zł/h! Umowiłysmy się jeszcze tego samego dnia na rozmowę, a dziś była już pierwszy raz ze mną i Julką w mieszkaniu, pokazałam jej wszystko, co gdzie leży itp...Jutro przychodzi na 4 godziny, w sobote pilnuje Julke, gdy my pójdziemy na wesele, a potem wraca do pracy po długim, majowym weekendzie. MUSI BYĆ DOBRZE!!!!! Ale jest mi przykro, że tamta kobieta mnie tak potraktowała...a wydawała się idealna ! Rozumiem to, że chce zarobić więcej, ale skoro coś takiego planowała to powinna mnie poinformować.... Dalej... : Dziś odwiedził mnie mój kierownik, który mnie zastępował na moim terenie i okazało się, że do Warszawy po auto mam jechać w poniedziałek Inter City z Wrocławia! Mam pociąg o 6.35 rano z Wrocka, po 11.00 jestem w Warszawie. Tylko musze się jakoś dostać do Wrocka, a skoro nie ma żadnych autobusów, więc tłuczemy się około 4.00 z Julką autem i mój mąż mnie zawozi, a potem wraca z małą do domu!!! Koszmar!!! Ale to nic- podczas rozmowy z szacownym panem kierownikiem dało się niejednokrotnie odczuć, że jako młoda mama straciłam na wartości, słyszałam co drugie zdanie :jest źle w firmie , musisz się przygotowac na stresy i zmiany, nie wiem czy dasz sobie radę.... Poza tym dał mi do zrozumienia, że szykują na mnie tzw. haka, więc musze być tip-top, a wiecie jak się pracuje w takich warunkach????!!!! Normalnie siadłam i poryczałam sobie przed chwilą, a potem usiadłam z mężem i przeliczaliśmy co zrobimy, gdy strace pracę i będe dostawała 500 zł zasiłku....przez 6 m-cy.... A potem nawet jak znajde pracę, to będe pracowała tylko na nianię, bo koszt nianki to 700-800 zł/mc, dochodzą moje zobowiazania kredytowe i ....dupa! U nas w mieście nie placa więcej niż 1500 zł, a takiej dobrej pracy jaką mam teraz to ze świeczką szukać ( mam na myśli warunki finansowe)... Wybaczcie, że wam tak truje po kilkudniowej nieobecności, ale wszystko się na mnie zwaliło i wymiękam.....
-
Hej diabołki :) Macham wam łapką i zmykam.
-
Bry! Ja już po pierwszym dniu Świąt i ..... dobrze! Julka po nadmiarze wrażeń i osób odreagowywała przed snem półgodzinnym płaczem/wrzaskiem/szlochem/histerią....ech.....skąd sie biorą takie wrazliwce? Cynamonku- przytulam mocno, nie smutaj się. Powiem ci szczerze, że ja zawsze marzyłam o rodzinnych, pelnych miłości świetach....od kilku lat mi to za bardzo nie wychodzi.... :( Trudno mi przyjąć do wiadomości, że moja prawdziwa rodzina to ja, Daniel i Julka...cała reszta.....szkoda słów i mojego wysiłku.... Jest mi smutno, bo co roku staram się to wszystko scalić, pogodzić, uładzić i .... ciągle dostaje po dupie! Smutno mi i popłakałam sobie w samochodzie, gdy odwoziłam moją \"rodzinę\" do domów..... Ale jutro będzie lepiej :) Zero ciśnienia, biegania, stania przy garach...
-
Hej robaczki :) U nas lepiej. Julka wieczorem , po powrocie od lekarza dostała wapno i lek odczulający i jak padła o 18.30 to....spała do 22.00! Ominęła ją kapiel, ale trudno-dziś nadrobimy :) Też musiała być wykończona tymi trzema nieprzespanymi nockami, bo nadrabiała spanie. Dziś już o niebo lepiej, wysypka zbladła, zniknie pewnie za kilka dni, biegunki na razie nie ma, więc oby do przodu :) Tygrys- ja czatowałam na Terakowską w bibliotece, ale nic nie było! A strasznie chce dopaść \"Poczwarkę\" i \"Tam gdzie spadaja Anioły\". Wczoraj dzwoniła do mnie Pani, która kupiła ode mnie już kilka rzeczy na allegro i pytała, kiedy cos nowego wystawiam, bo jej się dobrze u mnie kupuje :) No proszę! Jaka miła :) Pogadałyśmy sobie od razu o dzieciach, ona ma dwójke, drugie ma 6 tygodni i to do niej nie dotarł becik, kiedy mój mąz pomylił przesyłki.Ale wszystko się fajnie poukładało, zwróciłam Paniom za przesyłkę a one się pozamieniały paczkami.
-
Aha- ostatnio w bibiotece dorwałam kilka fajnych książek. Jak na razie czytam \"Pocałunki\" Grażyny Szapołowskiej i .... to jakaś grafomania! Tylko znanej aktorce może ktoś wydac podobne dziwne, bezsensowne nowelki....czyta się to dziwnie ..jakiś bełkot....od początku tej ( na szczęście cienkiej) książeczki staram sie zrozumieć \"co autor miał namyśli\".... Błe! Ale zaraz po tej porażce zabieram się za biografie Virginii Woolf-zapowiada sie ciekawie, a Danielowi wypożyczyłam \"Świat według Clarksona\"-jeśli ktoś ogląda Top Gear na TVN Turbo, to wie o kim mowię. D. jest zachwycony, kazał mi też to przeczytać, bo podobo wtedy łatwiej zrozumiem mężczyzn :)
-
Z Julką byłam dzis u lekarza...innego... Niestety w mojej przychodni nie przyjmował dziś pediatra, ale chciałam by chociaz lekarz dyżurujący ja obejrzał- mała ma alergie na podany antybiotyk: mega wysypkę na całym ciele, szczególnie mocną za uszami...od drapania już się jej tam porobiły ranki...oraz ma biegunkę i straszne rewolucje w brzuszku. Lekarka ( straszna starowinka) obejrzała małą, obejrzała gardło i stwierdziła, że nie ma tam nic podejrzanego. I tak będe monitorowała to gardło, bo nie ufam juz NIKOMU, ale no żesz kuźwa! to ja lece z dzieckiem w poniedziałek prywatnie do naszego zaufanego pediatry, bule kasę, słucham go jak idiotka, bo stwierdza, że mała ma zajęte gardło...a tu NIC. Potem dzwonię do niego i mówię, że mała ma alergie na lek, a on....\"odstawić na dobę i spróbowac rano znowu podać\"!!!! Teraz skupiam się na leczeniu skutków ubocznych antybiotyku: na wysypke dostała wapno w zawiesinie oraz lek histaminowy, na biegunke też dostała syrop i smectę. Padła i śpi, dawno minęła jej pora kąpieli...ale trudno, niech odeśpi. Boje sie tylko, że nie mam dobrego lekarza dla Julki...każdy kretynieje albo ma gdzieś moje słowa, a kto jak nie matka zna dziecko najlepiej i jak mówię, że ma uczulenie to ma!
-
Hej robaczki! saszka- ale mi zrobiłaś miłą niespodzianke tymi fimikami! Od razu mi się humor rano poprawił jak poogladałam, szczególnie narty wodne :) Gio- jaka kokietka! Niby że co? Że na jakie tematy mamy pisać bys i ty do nas łaskawie zawitała :)? AIR, Tygrys- dziewczyny w spodniczkach pomykają, a ja ostatnio zakochana jestem w spodniach :) Nawet na wesele zakupiłam cudną beżowo-brązową tunikę w komplecie ze spodniami w kolorze ecru :) zaszalałam i nabyłam do tego stosowną torebkę, tylko butów jeszcze nie mam, ale w wielką sobote maja czynne stoiska na naszym ryneczku i może tam coś nabędę... Aha- zakupiłam też w rozlewni wód perfumowanych podrobioną wersję Armaniego \"Code\"- ładne...ładne :) Ale nadal szukam swoich ukochanych perfum. Na razie najwierniejsza jestem Eternity i Miracle Lancom\'a A mi jakieś wielkie, brzydkie zimno=opryszczka kluje się w kącie ust...brrrr...a nawet nie mam w domu ani cytryny, ani spirytusu by to cholerstwo wypłoszyć :(
-
Biedne to moje dziecię.... A rodzice zieloni , nie wiedza jak jej pomóc... :( Ma zapalenie gardła, od soboty chorobsko sie kluło, wczoraj dostała gorączki 39 stopni, dałam jej czopka i na 2 godziny przeszło...potem znowu.... Akurat przyjmował nasz pediatra prywatnie, więc pojechaliśmy. Diagnoza zapalenie gardła, dzien póxniej bylaby już ropa... Dostała nieszczęsny antybiotyk KLACID, ale dziś rano dzwoniłam do lekarza, bo ma biegunkę i wysypke na ciele! Prawdopodobnie rekacja na antybiotyk. Kazał odstawić i podawać cały dzień Lacidofil i Smecte...a jutro znowu podać dawkę i jeżeli sytuacja się powtórzy zmieniamy antybiotyk..... Ja jestem wielka przeciwniczką podawania antybiotyków, ale ....jednocześnie mam tak małą wiedzę co może pomóc takiemu pięciomiesięczniakowi, że wolę nie ryzykowac jej zdrowiem.... Ogólnie nastrój mam do dupy, małej mi szkoda strasznie....ona jest taka biedniutka...zjada karnie wszystko co mama zapoda....a mama sama by chciała chorować byleby niuni nic nie było... Przepraszam za monotematycznośc dzisiejszego postu, ale to pierwsza choroba Julki, nie umiem się pozbierać jakoś do kupy....
-
No i mamy pierwszy antybiotyk... :( I zapalenie gardła.... Biedna Julka!
-
Uffff- ledwie zipię.... Wspomnienie cudownego weekendu poszło w siną dal, bo Julka prawie całą dzisiejszą noc nie spała, budziła się non stop i płakala...po południu dostała gorączki 38-39 stopni, dałam jej Paracetamol i trochę zbiło, teraz jest 37. Mała jest masakrycznie marudna i płacze tak, że mi się serce kraje...raz się śmieje i piszczy podczas zabawy, a za chwile ryczy jakby ktoś ja bił....opadam z sił, tym bardziej, że drugą dobę prawie nie śpie- w sobote byłam na panienskim i do domu wróciłam po 2.00.... Miałam tak cudny weekend, chciałam wam o nim opowiedzieć, ale jakoś nie mogę, bo mam w głowie córeczkę...albo zabkuje, albo to trzydniówka, albo cholera wie co.... Jak jej nie przejdzie to jutro idziemy do lekarza... Tygrysek- ładny remont :) I sama jaka zdolniacha! Pomalowała, posprzątała- rachu-ciachu-podziwiam! ghana- uważam, że na powaznie powinnaś się zainteresować tą behawiorystyką :) masz do tego dryg :)
-
ghana- skąd wiedziałaś? Rozmawiałam z właścicielami wyjącego psa i faktycznie-suka jakaś z okolicy ma cieczke i on od 3 dni nie je, nie pije tylko...wyje :) Musimy się przemęczyć...trudno... Co tu tak cicho?
-
Tygrysku- tym razem nie uzyłam gotowej, mrożonej mieszanki tylko sama zrobiłam wszystko od podstaw : pokroiłam w plasterki 3 marchewki, 1 pieruchę, kawałek selera i to zasmażyłam w WOKU na oliwie z oliwek i mocnym ogniu. Na małej patelni osobno podsmażylam cebulke i czosnek i pieczarki....i potem to dorzuciałm do WOKA i dusiłam wszystko jakies 10 minut. Kasze ugotowałam i dorzuciłam do WOKA, doprawiłam sosem sojowym i ziołami i .... PYCHA!
-
ghana- nie. ten pies jest w kojcu, na podwórku. Był w nim od zawsze. Własciciele mieszkają w dużym domu z ogrodem. Nie wiem o co chodzi, wcześniej tak nie wył , najwyżej szczekał jak powalony. Normalnie zaczynam mieć uraz do psów!
-
Bry! Pies dziś znowu wył, w dzień tak samo....przymierzam się porozmawiac z jego właścicielami, bo to przesada!Albo go głodzą, albo sam z siebie jest taki poje***y....sprawdzę to! Tygrysek- ja jakbym chciała usuwac wszystkie moje pieprzyki to dnia by nie starczyło.... :( Mam mnóstwo różnych i różniastych, obserwuje je stale, jakby rosły czy cuś to będe interweniować. A czemu go usuwałas, drażniłaś go ubraniem? AIR- faktycznie fajnie wygladaja te wasze rodzinne święta :) Pogoda ma być ładna, podobno nawet do 18 stopni. Mam nadzieję, że prognozy się sprawdzą. My organizujemy Wielkanoc u nas, bedzie mój tato z moją siostrą oraz teść. Planujemy śniadanie Wielkanocne o 10.00, po południu obiadek i spacer. jesli będzie ładnie to posiedzimy w ogródku- dziś D. musi naprawić ogrodzenie, a ja w tygodniu posadzę jakieś kwiaty, zniosę meble ... Wczoraj segregowałam ubranka Julki, popakowałam te już za małe, wyszukałam w worach te na 74 cm i naszykowałam je do prania. Przy okazji znalazłam jej kilka fajnych grzechotek, w tym gumową kaczuszke we wściekłych kolorach. Julka zakochała się w tej kaczuszce! Zapakowała ją od razu do buzi i ciumkała tak dobre pół godziny pomrukując z zadowolenia :) No proszę, a rodzice antyPISowi :)
-
Kuźwa, ale mam nastrój! Niech to szlag! Całą noc prawie nie spałam, bo poje***y pies sąsiadów wył non stop! No szlag mnie jakiś trafi! Mam ostatnio pecha do psow i ich właścicieli: - na parterze mieszka umysłowo uposledzona suka Husky, która terroryzuje moją sunię i mnie, nawet spokojnie do ogródka nie moge chodzić - na przeciwko nas jest dom z ogrodem pani stomatolog, która ma powalonego wilczura, który to całodobowo wyje, szczeka , ewentualnie pohukuje! dzis przeszedł sam siebie! - również obok mamy włascicieli suki-kundla, która nie dośc, że wylazi sobie zza dziurawego ogrodzenia kiedy chce i atakuje moją suke-sierote to również ma odpały i np. szczeka o 2.00 w nocy! Jezuuuuu!!! Skąd się biora tacy ludzie i te ich powalone psy? Nikomu nie przeszkadza jazgot, tylko mnie? Wrrrr! Potem okazało się, że mój ukochany i fajtłapowaty mąz zamienił przesyłki z allegro i wysłał do dwóch pań nie ich paczki....masakra! teraz to odkręcam, terminy gonią, bo jedna rzecz to becik do chrztu, który jest tuż, tuż... :( W chacie mam brudno, nie ogarniam tego sprzatania ostatnio...z Julka musze na raty, a jak już skoncze to zaraz tam gdzie zaczełam jest brudno i tak w kółko..... Normalnie jestem dziś jak chmura gradowa, mam ochotę gdzieś wyjechac i zaszyć się na dwa dni, chyba przeżywam jakieś przesilenie wiosenne...marzy mi się SPOKÓJ, CAŁA przespana noc, delektowanie się dobrą ksiązką i gorącą, nie odgrzewaną w mikrofali herbatą i spokojny spacer TYLKO z psem, po polach i łakach.....wiem, wiem...przesadzam, ale nic na to nie poradzę.... Mam ochotę na jakąs dobrą herbate po wpisach Tygryska i AIR :)