Nina.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nina.
-
Witam wieczornie :) Tygrys- ja zielonego na ścianach nie lubię....wogóle za zielonym nie przepadam, nie wiem zupełnie dlaczego. Ja na ścianach mam słoneczny żółty, czerwień, kremową biel, seledyn (!) w kuchni-ale zmieniam na ciepły pomarańcz oraz jedną orzechową ściane w sypialni :) Narobiłas mi smaka na te herbaty. Osatnio nabyłam fajny czajniczek do zaparzania herbat liściastych, ma w środku sitko, więc po zaparzeniu wyciągam fusy i już :) ja nienawidze pić tzw. pluwajek, to znaczy herbat liściastych-a tu mam super smak i luksus \"nieplucia\" ;) Musze w sobotę zajrzeć do mojej jeleniogórskiej herbaciarni i coś dobrego znaleźć, teraz pijam zieloną. Poczytałam sobie ponad 1,5 godziny na pięterku :) ! były to wprawdzie tylko zaległe gazety, ale zawsze. I naczytałam się o różnych trendach w modzie i makijażu i już wiem, że mam smaka na czerwony lakier do paznokci INGLOT nr 21 :) To taka namiastka czerwonych wymarzonych butów, których jeszcze nie kupiłam ;) ghana- dzięki za link z mieszkaniem. Blok prezentuje się imponująco, niestety ja nie mam totalnie wyobraźni przestrzennej i same plany nic mi nie mówią... :( Ale wierzę, że będzie pięęęęknie!!! I trzymam kciuki za kredyty i te inne, papierkowe sprawy.
-
Ale się nałaziłam!!!! Normalnie myślałam, że do domu nie wrócę....opadłam z sił...dziwne... Nie wiem ile km zrobiłysmy z Julką, ale czasowo wyszło to ponad 2 godziny non stop w trasie...ufffff! jak wpadłam do domu, to od razu rzuciałam się na picie i .... batonika, chyba mój poziom cukru we krwi był minusowy ;) A teraz się chmurzy... :( Julka dosypia, bo ona jest INNE dziecko i nie sypia na spacerach, ma ważniejsze sprawy na głowie ;) ghana- też nie dostałam planu mieszkania. zapraszam na dorbug@interia.pl :) Terakowskiej mam ONO , a teraz zamierzam poszukac \"Poczwarki\" i \"Tam gdzie spadają Anioły\"- lubie jej styl pisania....szkoda, że już nic nowego nie napisze....zmarła w styczniu 2004 tak jak moja mami, były równolatkami. Mam głód literatury, od urodzin Julki przeczytałam tylko jedną (!) całą ksiązkę! Musze to nadrobic, ale niedługo zacznie się siedzenie w ogródku, Julka będzie brykać na kocyku, a ja sobie poczytam to i owo.
-
dzieeeeeń dobry!!!! :) Boże jaka cudna wiosna! Wczoraj większośc dnia siedziałam z Julka na dworzu, spacerowałam, spacerowałam, spacerowałam....az mi nogi w d**ę weszły ;) Tak się dotleniłysmy, że dziecko wogóle (!) nie marudziło, a matka padła spać po 21.00 :) Tak więc jestem wyspana, najedzona (pozdrawiam znad tostów z twarożkiem i miodem) i pełna energii. Oczywiście dziś też ruszamy w trasę, tylko ugotuję przed wyjściem jakis obiad, bo jak wracam z \"tarsy\" to marzę tylko o czymś do zjedzenia ;) Julka jest na etapie odkrywania swoich stóp, zaczyna się przemieszczać, wczoraj \"zlazła\" z maty i koca! Wczodze do pokoju, a ta doturlała się prawie pod nasze łóżko! zaczyna się :) saszka- jak fajnie! Ale faktycznie-kasę mogłyby oddać żabojady ! Pozdrawiam cię gorąco. Weekend mam z moją rodzinka tak zaplanowany, jak dawno juz nie miałam ;) Sobota; od rana zakupy, może W KOŃCU uda mi sie kupić coś na wesele! Po południu sprzatanie naszego ogródka, naprawa ogrodzenia, grabienie liści itp Wieczorem; WIECZÓR PANIEńSKI!!!!!!! Już się nie mogę doczekać. Niedziela: wyjazd na naszą giełdę rózności, a potem kawa u koleżanki, która mieszka obok :) Po południu wizyta u naszego przyjaciela, tego który leczy się z raka....miał we wtorek operację, czuje się już dobrze, dziś wychodzi do domu :) A gdzie jest mała pytam po raz kolejny? Małaaaaa? Hop,hop!
-
Tygrys- najszybciej to chyba ja kiedys ciebie zabiorę jak będe wracała z Warszawy do domu ;) Zahaczymy o Poznań i AIR zabierzemy po drodze. Tylko, że wtedy musiałby być załatwiony na cito taki zjazd we Wrocku i jakies noclegi dla was, bo u mnie po remontach upchne was i owszem, ale mało komfortowo to by było...i 120 km do Wrocka :( Może kasiek zna jakieś namiary na tanie i fajne noclegi? A ja sie lekko przeraziłam, bo dzwonił mój \"kerownik \", podobno auto służbowe mam już do odbioru...tym razem jest to....Ford Mondeo...KOMBI!!!! Boże! Taka krowa? ja znam te auta, to starawe już maszyny, krowa jak szlag....jedyny plus to to, że teraz zapakuję sobie na luzaka do bagażnika wózek Julki, Tinę i męża z dzieckiem i jeszcze będzie kupa miejsca :) Ale ja nigdy nie jeździłam taką kobyłą! Normalnie będę wracała z tej Warszawy w stresie, ale ja kocham auta i zapewne po kilkunastu kilometrach już wyczaję co i jak. Prawdopodobnie około 16.04 odbieram auto, ale tym razem Tygruniu nie uda nam się spotkac, bo w firmie posiedze długi czas zanim popodpisuj ete wszystkie obiegówki, przejme auto, spotkam się z dyrekcją , kadrami itp, itd......, a potem będę chciała wrócić jakoś tym ustrojstwem do domu....a ja ponad 6 godzin wracałam zawsze...no czasem krócej, ale wtedy jeździłam jak powalona ;)
-
Cześć robaczki :) Pogoda za oknem znowu piękna ( i tak ma być do konca tygodnia), humor dopisuje, Julka jęczy i marudzi.....wszystko OK :) Tygrysek- ty masz naprawdę odjazdowy ten swój naturalny kolor włosów! Na zdjęciach to wygląda na kasztan, a momentami na ..bordo wlaśnie :) Masz racje- nie farbuj skoro masz tak cudny własny kolorek. Kluseczko - jaka piekna wiosna na zdjęciach :) Az mi się buzia cieszyła jak oglądałam twoje fotki. kasiek-gratuluje nowego lokum!Gdzie ty mieszkasz? We Wrocławiu może? To dochodzi kolejna osoba na zjazd! Znikam ogarnąć się trochę, bo tryb jęcząco-marudzący u Julki przeszedł w tryb spania.
-
o to, to, to! Mi właśnie chodziło o to, że będzie dłużej jasno :)
-
Kluseczko- nie tak szybko :) U mnie też jest pieknie i zaliczyliśmy juz po 11.00 dwugodzinny spacer z Julką i psem :) Od razu mi lepiej, dzień będzie dłuższy, bo przesuwaliśmy czas, nie jem dziś słodyczy chociaz D. kusi Tofifi ;) Ale jestem twarda, obrałam sobie 2 jabłka, pokroiłam w kawałki i zajadam przy kompie ;) ghana- opowiadaj na bieżąco jak idzie z kredytami itp. Gio- zapisałam nowy adres, Kluseczki tez na tlenie :)
-
Nie wkurzajcie mnie ta pogoda, bo my znowu kisimy sie w domu- masakra!!!! Borewicz- TUP, TUP!!!! A co?! Główka boli? A kiedy Pan zajedzie w moje strony? Tygrys- brązowy ryż, mniam, mniam :) A z czym go jadłas (pytam o przepis na danie). Własnie zarobiłam kolejna stówkę - znajomi kupili 2 lampy sprowadzone z Niemiec :)
-
A mialo byc dzis ladnie.... :( Tymczasem na niebie ciemne chmury, zimno przenikliwe i wiatr- buuuu, a mnie się chce na spacery, do lasu, na łąki. Może chociaz AIR ma ładna pogodę- nadrób za mnie dobrze? Mam dziś mega lenia....zmobilizowałam tylko siły i wypucowałam klatke schodową, bo mam dyżur, a wczoraj mi sie nie chciało jeszcze bardziej ;) Przy okazji pogadałam sobie z sąsiadem, który pucował swoje piętro. On ma 10-cio miesięcznego wnuka i odkąd urodziła się Julka cały czas mamy wspólne tematy ;) - okołodzieciowe.
-
No i pospacerowalam kurna! Ledwo wyszłyśmy zaczęło padać, ale postanowiłam być twardą i pospacerowac chwilkę. Zeszło mi pół godziny, Tina patrzyła na mnie z wyrzutem , bo była mokra jak kura. Teraz Julka dosypia w łóżeczku, musiałam ją obudzic-nie dam rady wejśc na 1 piętro z nią w wózku....
-
A wracając do tematu remontowo-przemeblarskiego to ja namiętnie, NAMIĘTNIE oglądam w TV programy z metamorfozami wnętrz! Normalnie niektóre pomysły sa tak odjazdowe, że az mnie skręca z zazdrości. Za to D. podchodzi do tego z wielką rezerwą, on jest tradycjonalista, woli znane mu, stare meble, żadnych czerwonych kanap, nowoczesnych mebli, lamp, odjechanych struktur na ścianach- ale i tak JA urządzam mieszkanie :) Na razie zastopowałam na długo, bo Julka to nasza nowa \"skarbonka\", ale kto wie...może kiedyś, jak już będziemy bogaci?......Ale miło pomarzyć...... Aaaaaa- i mi się wczoraj cos przypomniało co pisała Gio i sie popłakałam ze śmiechu: pisała, że tez była w szale sprzedająco-zakupowym na allegro, podchodzi do szuflady męża z zamiarem włożenia tam wypranych skarpetek, a ten krzyczy, żeby się odwaliła od jego rzeczy, bo tam nie ma nic do sprzedania!!!! :) Niedługo i u mnie tak będzie-wiiiiii..... :D
-
O! Tygrys się nudzi. To dawaj w Karkonosze, zajmiesz się Julką, pójdziesz z nią pobrykac po górskich szlakach , a ja zrobię co zaplanowałam :)
-
Bry! No tak Tygrys od rana straszy koleżanki swoją zahartowaną postawą ;) Ładnie, ładnie. AIR- mi też brakuje świeżego powietrza, od kilku dni u nas śnieg i chlapa i nie mam jak wychodzic na spacery z Julka, ale dziś jak tylko nie będzie padać to wychodzę, bo ukiśniemy! Ja wczoraj sprzedałam sporo rzeczy, D. się smieje, że to juz jakiś nałóg i co to będzie jak zabraknie rzeczy do wystawienia? Książek na razie jakoś nie mogę....jestem z nimi emocjonalnie związana, owszem są tytuły \"nietrafione\" i mało lubiane, ale....jakos nie umiem. Ostatnio zauważyłam, że półki, na ktorych stoją ksiązki od lat w moim jeszcze panienskim \"segmencie meblowym\" są.....wygiete! Marzy mi się zmiana mebli w salonie, pozbycie się tej starej meblościanki i zakupienie nowoczesnych mebli, jakieś półki tylko na ksiązki, przywieszane bezpośrednio na ścianie, taka mini biblioteczka....ale kasy NIET...trudno.... Dzisiaj musze odgruzować mieszkanie przed weekendem, jest moja kolej w myciu klatki schodowej (brrrr-nie lubię!) musze umyc głowę, wyprasować górę prania, zrobić zupę....kiedy ja to wszystko zrobię?
-
cynamonku- przytulam...bardzo mi przykro.... Co do lęków i strachów....to ja czasem też miewam podobne klimaty...to przeraża i paraliżuje jak człowiek sobie uświadomi, że dziś jest.....a jutro go może nie być.... Też mam jak AIR taki mechanizm i wyłączam to myslenie, bo...inaczej bym zwariowała! Teraz, odkąd jest Julka doszły inne, nowe lęki. W mojej pracy dużo jeżdżę autem, stukam około 5000 km w miesiącu, kiedyś szalałam, jeździłam szybko- lubię to, jazda mnie odstresowuje: jestem tylko JA, muzyka i prędkość...no i moje mysli rzecz jasna :) Ale teraz....teraz nie wiem jak to będzie, bo cały czas mam w glowie, że jest JULKA, że nie mogę szarżować itp. Musze dla niej byc długo zdrowa, pełna sił....moja mam odeszla jak mialam 27 lat , a i tak czułam się jak małe dziecko, które ktoś porzucił....brakuje mi jej każdego dnia! To była moja jedyna przyjaciółka.... Gio- ale miałas fajnie z Pati :) I pisz , pisz. czekam na długaśnego posta. Kurcze!!! Wlaśnie skonczyły się moje wszystkie aukcje na allegro i jestem.....łącznie....kolejne 100 zł do przodu!!! Jupiiiii!!! Ludzie kupują WSZYSTKO.
-
Ufffff!!!! Ale dziś miałam dzień. Rano dzwoni do mnie tatulo i mówi, że się źle czuje, bo ma grype i poszedł do lekarza, a pani doktor mu dała jakies tabletki po których dostał wysypki na całym ciele i tak mu jakoś niewyraźnie!!! Nogi się pode mną ugięły, bo ojciec już raz miał zapaść po lekach na grype i wylądował w szpitalu, jest uczulony na jeden składnik, poza tym ma astmę i zaraz wchodzi w grę problem z oddychaniem! Zorganizowałam szybko Daniela by wrócił z pracy i zajął się Julką, wsiadłam w auto i heja-do ojca. leżał bidak i słabiutko wyglądał. na szczęście nic poważnego się tym razem nie działo. Dorwałam ulotki, patrzę a ta pizda wypisała mu dwa (!) silne antybiotyki, w jednym jak byk stoi napisane, żeby uważać przy stosowaniu w przypadku pacjentów chorych na astmę , bo grożą groźne powikłania, w tym zapaść!!! No żesz kuźwa! zakazałam mu brać to gówno, od razu zaaplikowałam wapno musujące, zrobiłam kubek gorącej herbaty, dolałam sok malinowy z lipą i cytryne, które przywiozłam z domu i pojechałam do apteki po Rutinoscorbin. Na moje oko to zwykłe przeziebienie, a ta kretynka dała tak silne leki?! kazałam ojcu leżec i nie wyłazic z wyra, Daniel tam do niego po pracy pojedzie, bo jak wróciłam do domu to on musiał też wrócić do firmy... Normalnie rece opadają. W poniedziałek ojciec idzie do lekarza i ma tą pizdę opieprzyć, a dziś i jutro JA monitoruję sytuację w razie czego zawioze go do innego lekarza, bo może to faktycznie nie być zwykłe przeziębienie tylko jakiś wirus, ale poczekam do jutra. Juz tyle razy mu mówiłam, by nie ufał tak slepo lekarzom i wykupował leki, które oni przepisują. Ale to facet starej daty, inne pokolenie-ufa lekarzom i idzie karnie do apteki, wydaje ciężkie pieniądze na leki, które potem lądują w szufladzie, a tym samym napędza kasę koncernom farmaceutycznym i lekarzom, którzy chętnie przepisują te leki, za ktore dostaja gratyfikacje, prezenciki i konkretną co tu kryć kasę od przedstawicieli w/w firm. Z tego wszystkiego to w domu zeżarłam całą czekoladę! Stres ma na mnie zgubny wpływ, a kiedys to nie mogłam jeść ;) Przy okazji wpadłam do biblioteki- nie mają ani Pachnidła, ani Ojca chrzestnego...Chyba sobie kupię, na allegro widziałam okazję za 10-12 zł. AIR- u mnie w Jeleniej Górze Biblioteka Grodzka jest otwarta też w soboty od 9.00-14.00. U was nie? Tygrys- jakiś remoncik planujesz? Mi się marzy powrót na "pięterko" do mojej ukochanej sypialni....bo spanie w jednym pokoju z Julką grozi rozpadem mojemu małżeństwu ;) I marzę o poczytaniu książki leniwie...do nocy... szam- ty juz o 13.30 do domku idziesz? Kurcze co to za praca- ja też bym tak chciała :) Julka zasnęła, może tym razem dłużej pośpi, bo przez cały dzien dzwoni mi komórkai ja budzi -ale udało mi się sprzedać sporo rzeczy po Julce, całośc na jakieś 160 zł :) Ogłaszam się na naszym lokalnym portalu, za darmo i ludzie dzwonią ;) Super! I mam ekstra kase na nowe buty, albo część kasy na kreację na wesele.
-
Bry! Zimy ciąg dalszy.... a mnie ciagnie na dwór, na spacery! Jestem jakaś taka oklapnieta... AIR- no to mnie skutecznie zachęciłaś do poczytania Puzo :) W sobote będę w bibliotece to poszukam. szamanka- ale cham! Cham i gbur! Nieeee, to się w glowie nie mieści, że są tacy ludzie. wysylam wam moje zalegle fotki z nową fryzurą, która nie jest już taka nowa....ale wcześniej jakoś nie miałam weny do fotografowania się. Pozdrawiam
-
Hej, hej :) Wiecie jaki u mnie był pierwszy dzień wiosny? Śnieg, chlapa, zimnica- brrrr! Julka po wczorajszym totalnie złym dniu....była aniołkiem :) Spałysmy sobie od 6.00 rano , po przewijaniu i karmieniu do 10.00 :)! W końcu się wyspałam, więc dzis pobuszuje troche dłużej w internecie. W dzień słuchała ze mna Fasolek, a totalnie mnie rozczuliła jak położylam ją w dzień na drzemkę, nie chciała zasnąc, więc usiadłam obok jej łóżeczka i ściszonym głosem opowiadałam jej bajke o ...Księżniczce Juleńce, a mała....słuchała jak zaczarowana!!!! Zrobiła taaaakie wielkie oczy, wpatrywała się we mnie tak słodko...potem ją pogłaskałam po buzi i wyszłam do pokoju...a malutka zasnęła! Ale takie małe dziecko rozwija wyobraźnię skostniałym rodzicom :) Już opowiadam bajki, spiewam piosenki, bawię się w dziesiątki różnych zabaw....a ile jeszcze przede mną! ;) Po południu pojechałam na babskie ploty do kumpeli, która ma 3-miesięczną córeczkę i rodziła z \"moją\" połozną. Pogadałyśmy, powspominałyśmy nasze porody (!) , obie mialyśmy lekkie i przyjemne ;) tak więc nie mamy złych wspomnien, za to same mistyczne.... AIR- czytasz \"OJca chrzestnego\"? ja nawet nie widziałam filmu, ale mój D. polecał i książkę i film. Może gdzies znajdę w bibliotece?
-
saszka- wszystkiego najlepszego dla Bartka!!! Bidulek niech już wyzdrowieje i blady nie chodzi. Ja ledwie zipię, Julka dziś ryczy cały dzień...nie ma temperatury, ma apetyt, a marudna tak, że sił brak :( To może przez ten cholerny śnieg, którego napadało w h**! Teraz D. ją przejął na chwilkę , bo ja już nie mam ani sił, ani cierpliwości....niecierpię dni takich jak ten! Pojechałam aż z tego wszystkiego na kilka minut na solarium, miało mi poprawić humor, ale jak wróciłam to dziecko zaryczane, zasmarkane...obraz nędzy i rozpaczy. Mam nadzieję, że to nie jakis objaw choroby, ale myślę, że wtedy pojawiały by się jakies sygnały: gorączka, wysypki, brak apetytu itp.... sama już nie wiem....
-
Bry! U mnie sypie śnieg! No żesz kuźwa! A ja pochowałam juz kozaki i wyciągnęłam wiosenne kurtki :( Faaaajnie. Może ze względu na tą porąbaną pogodę i ja i Julka jestesmy marudne? Ja to raczej jestem jakaś taka podminowana, wszystko mnie wkurza, chciałabym się zaszyć gdzies na dzień-dwa, wyspać się do bólu, poczytać sobie do bólu gałek ocznych, poćwiczyć, poruszać się.... Czyżby dopadł mnie jakis kryzys macierzyńki? ;) Nie wiem, ale męczą mnie te krótkie, pólgodzinne drzemki Julki, w czasie których musze szybko się myc, jeść, sprzątać i allegować. Nie ma mowy o porządnym poćwiczeniu, bo ona wyczuwa chyba złośliwa bestia, że jestem zajęta czymś innym i NATYCHMIAST domaga się pełnej uwagi. Osatnio jest bardzo marudna, zastanawiam się czy to nie zęby...ślini się masakrycznie, jest niespokojna, w nocy dziś też się często budziła, a normalnie przesypiała do 6.00. AIR- temat sąsiadów-idiotów jest mi znany :( Zawsze mieliśmy jakiegoś pecha, dziecinstwo spędziłam w starej kamienicy w centrum Jeleniej Góry (już jej nie ma-wyburzyli) i na przeciwko nas mieszkała chora psychicznie kobieta, agresywna. Bałam się jej cholernie, bywało, że \"wypadała\" z hukiem ze swojego mieszkania jak wychodziłam na podwórko z psem i bełkotala coś głośno szarpiąc mnie za rękaw. Dla małego dziecka to był okropny stres! Potem na drugim mieszkaniu, mieliśmy z rodzicami pod nami sąsiadów, którym urodziły się wnuczki, bliźniaki-chłopcy. I zaczął się koszmar! Totalnie bezstresowe wychowanie, wrzaski, jeżdżenia na rowerkach i walenie we framugi drzwi- a u nas się mieszkanie trzęsło. Teraz niby OK, ale pisałam już, że nad nami mamy pewną pijaczkę, ktora zaczyna dzień od 4.00 rano (!) i łazi non stop nad naszymi głowami, a mamy pecha bo nad nasza sypialnią ma swój pokój i tlucze się masakrycznie, stropy są baaardzo cienkie i wszystko słychać :( Teraz śpimy na dole, w pokoju Julki, ale jak trzeba będzie wrócić na górę to mnie szlag trafi! A tam jest tak przytulnie!!! Wogóle ostatnio mam chęc zmienić mieszkanie...mówiłam już o tym D. ale tylko popukał się w głowę... Tu gdzie mieszkamy sa piękne tereny, trasy rowerowe, szlaki górskie, lasy itp- i to jest wielki PLUS, ale teraz jak jest Julka to wyjście z nią na spacer to wielka wyprawa, zabieram wózek, ją i Tinę, na którą tylko czatuje ta durna suka Husky, która już tyle nam krwi napsuła.... Jak będzie lato, to ten ich powalony pies jest wtedy non stop przywiązany (lub nie) przy ich garażu, obok którego musze przejśc do mojego ogródka.... Już widze jak idę z Julka w wózku i Tiną, a ta ich powalona suka znowu atakuje moją psinę. Boje sie by nie skonczyło sie tak jak w zeszłym roku, gdzy na 6 tygodni przed porodem wywaliły mnie oba psy i nie mogłam się pozbierać.... a teraz jest Julka.... Marzy mi się mieszkanie na ostatnim piętrze, by NIKT mi nie chodził nad głową, duży balkon, cicha okolica....taaak...MARZENIE.... szam- co do ex...to ręce opadają! Chłop miesza i to okrutnie, szczególnie teraz to zaczyna być niebezpieczne, bo Zuzia wchodzi w trudny okres, bunt i te sprawy. Trzymam kciuki za was, jesteście konsekwentni i co najważniesze kochacie Zuzię, a to jest ogromne zaplecze do walki z durnymi wymysłami ex. Przytulam i pogłaszcz po brzuszku swoja \"wędrowniczkę\" Maję :) link od ciebie dostałam, ale jeden. Zapisałam do ulubionych i bede często przeglądać ;) Gio- ja też nie mam fotek od ciebie. czekam z utęsknieniem. Co do wczorajszych sentymentalnych piosenek, to wieczorem mój mąż pękł i śpiewał Julce przy kapieli \"Kundel bury, kundel bury\" ;) O- widze, że snieg topnieje- nie jest źle. A Julka marudzi i marudzi...od 40 minut próbuje zasnąc, chodze do niej do pokoju non stop...chociaz spalę kalorie ;) Tego posta pisze juz chyba z godzinę....
-
Dostałam linka od kumpeli i ściagam Julce mp3 Fasolki :) I podśpiewuje sobie \"Kolorowe kredkiiiii....\" \"szczotakaaa, pastaaaa....\" ale zabawa! D. na mnie patrzy z politowaniem....taaak, to jest chyba politowanie ;)
-
cynamonek- super kiecka :) Ja siebie wogóle w takiej nie widze....ostatnio widze się w dżinsach i bluzach ;) Niestety...... Co ty się tak krygujesz, że na spotkanie/zlot za młoda stażem jesteś? ;) Absolutnie NIE i bardzo chętnie chciałabym się z toba zobaczyć. Obejrzałam \"Taniec z gwiazdami\"...brakuje mi takich tanców-wygibańców...i pomyślec, że kiedys tańczyłam kilka lat....u mnie chyba brak ruchu, sportu powoduje , że te moje kilogramy są i są..... saszka- TAK, TAK, TAK!!!! Do Wrocławia przyjedziesz a ja cię wyściskam :) Ale byłoby super! Jutro spróbuje wyjśc z Julka na spacer...uwierzycie, że dziś nawet nosa z domu nie wyściubilam? szok!!! AIR- mokra Włoszko :) jak minął weekend? zapas sił na nowy tydzień pracy jest? I pomyslec , że i ja za niecałe 4 tygodnie wracam do tyry..... Nie chce mi się nawet myśleć..... Brrrrr!!!! Nie wygrałam tych 20 milionów, a tak miło się marzyło co byśmy z nimi zrobili.... Mam kilka pomysłów: super zlot w super miejscu dla WSZYSTKICH diabłów, wielkie przyjęcie dla moich przyjaciół, potem pakujemy walizki i z rodzinką wyruszamy w jakies ciepłe miejsce....na miesiąc minimum. Potem sprzedaję mieszkanie, kupuję dom, urządzam dom i ......jestem SPOKOJNA, BEZPIECZNA.... Ale fajne sa takie marzenia :) A ile mam pobocznych! związanych z taka kasą! Cudnie..... Ehhhhh...chyba pójde spać, bo mi bije na "dekiel"....
-
Zwariowana zakonnica pojechała do domu zostawiając cały plecak z dokumentami na kanapie w naszym salonie...taaaaa.... Komórki nie odbierała, więc D. wsiadł w auto i pojechał ją gonić... Spotkał ją prawie w połowie drogi do przejścia Zgorzelec-Gerlitz i wrócil....z nia nigdy nie ma spokoju.... Rzuciła mimochodem, że za miesiąc znowu wpada na weekend! Nam to nawet jest na rękę, bo wtedy mamy \"wychodne\". Wczoraj Julka masakrycznie marudzi...to ta pogoda chyba....ja jakoś nie mam do niej dziś cierpliwości...idę zaraz myć głowę i może uda mi się zakamuflować cichutko w sypialni z gazetką?....Marzenie.... saszka- ale szpital w domu!Mam nadzieję, że wszyscy szybko wyzdrowieją. Przytulam mocno. Tygrysku- a może faktycznie wiosna/latem udałoby się zorganizowac jakiś zlot we Wrocławiu? Przyjechalabyś? Jeszcze AIR, Borewicz, Elles.....ktoś jeszcze dojechałby?
-
Dzień doberek :) U mnie za oknem cholerna wichura, wieje tak, że łby urywa i pozostaje nam gnić w domu :( Borewicz- WITAM SZANOWNEGO PANA!!! :) Się pyta czy się nie zobaczymy...MUSIMY! Są dwie opcje: jak masz czas do 15.30 na spotkanie to zapraszamy z Julką do nas do Podgórzyna ;) a jak po 15.30 to wtedy już jestem mobilna, mam autko i moge dojechać do Jeleniej. Daj znac kiedy i o której :) Ale fajnie :)! Poopowiadasz mi o nowej, sielankowej pracy, może i mi sie kiedys taka trafi ;) Wczoraj mielismy cudny dzień: na obiad pojechaliśy caaaaaałą rodzinką do brata i bratowej D. Było bardzo miło, Julka nawet nie pisnęła pomimo ogromu osób, wrzaskliwej 5-cio letniej kuzynki, zbuntowanej 13-sto latki i mnóstwa osob, które koniecznie chciały ją potrzymać i zagadać. Jadłam przepyszne ciasto, które rozpływało się w ustach: tort śmietankowo-kokosowy z truskawkami i masą czekoladową....mniaaam. Po powrocie zrobilismy chytry numer i ....po 18.00 wykąpaliśmy Julkę , nakarmiłam ja i położyłam przed 19.00 spac, bo wybieralismy się z przyjaciółmi do Sphinxa! :) Moje dziecko wyczuło pismo nosem i podejrzliwie spoglądała na mnie jedząc kolację, potem jak ją ułożyłam spac zrobiła się bardziej podejrzliwa....ale po poł godzinie lekkiej walki zasnęła,a my chyłkiem..tup, tup, tup....na imprezkę! Spoktanie była baaardzo udane, cieszylismy się jak dzieci z wolnego wieczoru, w Sphinxie zajęliśmy największy stolik i gadalismy z nasza roześmianą ekipą do 22.00. Nie obyło się bez wpadek, D. tak obrazowo coś opowiadał, że machając ręką rozchuśtał Sphinxową lampę (jedną z dwóch nad naszym stolikiem) i lampa nagle zaczęła bardzo jasno świecić, a po około 15 minutach....strzeliła w niej żarówka i zgasły wszystkie w całej restauracji!! Wszyscy dostaliśmy głupawki, a totalnie już odlecieliśmy jak chłopaczek ze stolika obok wstał, podchodzi do nas i mówi:\"Sorry, ale moglibyście JUZ włączyć światło?!\" zaraz awarię usunięto i do końca imprezy nad naszym stolikiem świeciła sie TYLKo jedna lampa :) Wrócilismy do domu dobrze po północy, bo jeszcze znajomi zaprosili nas do siebie na drinka (ja piłam herbatkę z cytryną) Julka cały czas spała grzecznie i ciocia mogla sobie pooglądac TV ;) Dziś już pojechała, nie obyło się bez przygód, ale o tym póxniej bo i tak pisze bez ładu, bez składu, Julka marudzi :(
-
dzień doberek! Bede dziś miala cudną sobote, będe dziś miała cudną sobotę!!! Opisze wszystko jutro, bo siem spieszem niesamowicie ;) Yupiiiii :) P.S jak ja was ajlowiuuuuu :)
-
Tygrys- święta prawda! My z AIR to na pewno nie Angielki-porządek lubimy :) ja to czasami nawet przesadzam i potem się sama stukam po głowie, żem głupia p***a , bo sprzatam , sprzatam i ....czas tracę ;) Oho-młoda juz z pokoju wydaje jakies dziwne dźwięki piszcząco-wyjące! Marudna dziś okropnie, usnęła 15 minut temu i już nie śpi.....buuuuuuuuuuuuuu...........