Mój tata ma raka płuc... wszystko zaczęło się od nerki - trzeba było wyciąć całą... potem pojawiły się guzy na kości i lekarz dziwi się że wogóle może normalnie chodzić (a kuleje)... potem guzy na płucu właśnie... jeśli chodzi o płuco to zaczęła się chemia, naświetlanie, guzy się zmniejszyły i można było je wyciąć, po miesiącu kolejna operacja bo w ranie pooperacyjnej zrobiło się ponad 10 guzów!! teraz okazało się, że w ranie znowu jest jakiś guzek a na płucu już wyrósł kolejny...
i powiem, że odstępy pomiędzy znalezieniem kolejnych guzów to średnio 3-6 miesięcy