Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Drumla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Drumla

  1. pszczółka... nie trzeba mieć skierowania, powiedz że mały się nie rusza i cię przyjmą na 100% a jak przyjmmą po terminie to juz nie wypuszczą
  2. Dziewczynki... jak z dzidziusiem wszystko ok a łożysko się nie starzeje to nie spieszcie się do szpitala... jak byłam na obserwacji to się naoglądałam jak dziewczyny sie tam męczą (psychicznie) te z dzieciakami przenoszonymi... w domu możecie chodzić ruszać się, sprzątać a tam tylko schody, korytarze i łóżko /blee/ no i co chwila ktoś przyjeżdza rodzić i wyjeżdza z dzidziolkiem a to jeszcze bardziej zwiększa napięcie u tych u których nic... ale mój gin powiedział też że jak się miało regularny okres (a nie długiie odstępy) to zgłosić sie maximum po 10 dniach od terminu... pamiętajcie że termin do 2 tygodnie w przód i w tył... więc u was wszystko na razie w normie :) Ja też chcę urodzić wcześniej ale cóż jaki mam na to wpływ... mizerny, chłepcę te herbatki i czuję się coraz lepiej ... zero skurczy, czopów itp :-D pszczółka... nie trzeba mieć skierowania, powiedz że mały się nie rusza i cię przyjmą na 100% a jak przyjmmą po terminie to juz nie wypuszczą :)
  3. Dziewczynki... jak z dzidziusiem wszystko ok a łożysko się nie starzeje to nie spieszcie się do szpitala... jak byłam na obserwacji to się naoglądałam jak dziewczyny sie tam męczą (psychicznie) te z dzieciakami przenoszonymi... w domu możecie chodzić ruszać się, sprzątać a tam tylko schody, korytarze i łóżko /blee/ no i co chwila ktoś przyjeżdza rodzić i wyjeżdza z dzidziolkiem a to jeszcze bardziej zwiększa napięcie u tych u których nic... ale mój gin powiedział też że jak się miało regularny okres (a nie długiie odstępy) to zgłosić sie maximum po 10 dniach od terminu... pamiętajcie że termin do 2 tygodnie w przód i w tył... więc u was wszystko na razie w normie :) Ja też chcę urodzić wcześniej ale cóż jaki mam na to wpływ... mizerny, chłepcę te herbatki i czuję się coraz lepiej ... zero skurczy, czopów itp :-D
  4. No mój mężczyna bedzie z nami najwyżej dwa tygodnie a potem będzie trzeba radzić sobie samej... ciekawe jak się sprawdzi, wszystko wyjdzie w praniu... na razie wydaje mi się że dobrze :)
  5. właśnie siedzę soie przy szklance herbatki z malin i wiesiołka :-D nie am to jak ciąża... kiedyś siedziałabym przy kawce, ale w sumie nawet mnie nie ciągnie... Kimizi... biedaczko :( Uwierz w Bepanthen i wietrzenie u moich koleżanek to zadziałało... no a przystawianie trzeba wyczuć, czasem to trwa dłużej... jak by bardzo bolało i krwawiło to może trzeba będzie rozważyć kapturki takie silikonowe... tylko czasem dzieci po kapturkach nie chca wrócić do łysej piersi ... a może zadzwoń do tej twojej położnej, one powinny pojawiać sie wiecej niż jeden raz, niech ci jeszcze raz pokaże przystawianie... to ma być podobno głębokie łyknięcie piersi przez bobasa... takie całej brodawki...
  6. Agneska... lekarz ci powie wszystko... co my możemy. Moja dzidzia też czasem się rusza gwałtowniej czasem tylko wypina... ale ogólnie ine wiem jak ty odczuwasz to szamotanie... ma tam tak mało miejsca że czasem pewnie się wkurzy ;) Kofanamisia gratki... Mężyk przyszedł więc czas na kolacyjke... a potem Xman :-D Dobranoc kochane
  7. Ania ... ja właśnie wcinam słodycze póki mogę, później jak będzie się akrmić to czekoaldki mozna tam małooo :(
  8. A swoją drogę... dziewczyny kupujecie elektroniczne nainie? bo się zastanawiam. A może ktoś ma jakieś doświadzczenia z konkretnym modelem?
  9. Adze... ja lubię gotować i piec bo lubię jeść :) Ale moją wadą jest że gotuję dobrze tylko to na co mam właśnie ochotę, na początku ciąży nie miałam prawie na nic więc nie gotowałam, teraz mam ochotę na słodkości...
  10. Smacznego Kasia... ja się zastanawiam co właściwie zjem na kolacje :/ Poczekam na męża, bo poszedł na basen... a i zrobiłam wczoraj trzy bit... tylko te herbatniki na dole wczoraj jeszcze bardzo trudno się kroiły, ciekawe czy dzisiaj skruszeją, jak nie to następnym razem lekko je skropię herbatkę z rumem :) A tak poza tym pychotka tylko bardzo słodka...
  11. No a ja myślałam że ty regularnie, codziennie chodzisz do pracy, a tak to raz na jakiś czas to nie jest takie straszne...
  12. pszczółka... z tym kalkulatorem u ciebie to coś nie tak, niemożliwe żeby były takie rozbieżności... chyba że to nie 23 grudnia tylko 3 :) Mi na nim wychodzi podobna data jak mi gin rzekł... 27 grudnia (Bosze ile jeszcze czasu mam, a tu na forum to się cżłowiek nakręca na już :-D ) Kasia... SUUUPER o 2 tygodnie dłużej, czekałam aż to wyjdzie w dzienniku ustaw, bo w telewizji pieprzą głupoty... tzn. mówią o tym co się zmieni za rok a co mnie to, mnie interesuje tu i teraz :P Adza... szacun za chodzenie do pracy w 41 tygodniu... gdzie pracujesz?
  13. No Ewa ... trzymam kciuki, krótko i z jak najmniejszym bólem :) A ja spadam na spacer z koleżanką i jej bobakiem...
  14. Ja sobie takiego uczucia wyobrazić nie umię :) normalnie weszłam w etap Kefirka... ja nie urodze chyba, będę takim słonikiem...
  15. Witam :) Gratki dla nowych mateczek... ale to szybko idzie, jak z bicza trzasnął... dzisiaj dodaję do galerii swój coraz większy brzuch... a wy słodkie maleństwa ... No dziewczyny z końca tabelki nam się wykruszają... ja też chyba dla świętego spokoju spakuję dzisiaj torbę (jakby co bo mam skończony 37 :P ) ale jak na razie u mnie nic nie zapowiada porodu, a nawet ciąży (podaj mi grabę Adza). Ale Adza uważaj z pochopnym mówieniem o zgadze ... ona czyha ... wczoraj chlapnęłam że jej nie mam już i co... zjadłam śledzika a w nocy miałam megazgagę, myślałam że żygnę i będę spać na siedząco, musiałam wyduldać troszke mleczka i udało mi sie zasnąć... więc zgagi niet ale śledzików w oleju też niet :(
  16. druga :P no ale dzisiaj ciemny poranek... brrr... mąż jeszcze sie byczy w łóżeczku no a ja już sie wyspałam kurcze właśnie uświadomiłam sobie że nie mam już zgagi!! może to dlatego że obniżył mi sie brzuszek i już tak nie naciska na żołądek. W każdym razie gitaśnie... to mi sie podoba. Wczoraj śmiałam się do męża że jak tak dalej pójdzie to nigdy nie urodzę, bo czuję sie coraz lepiej (no może tylko ciężej mi przeżucać dupkę w nocy). W 26 tygodniu jak wchodziłam po schodach twardniał mi brzuch a teraz wchodzę i nic... kurcze może powinnam wibiegać :/ Acha i znalazłam sposób na ból bioder a nocy... jak mi doskwierają to obracam się na plecy, rozkładam nogi jak żaba (wybacz żabciu :-D) zgięte w kolanach i tak sobie leżę chwilę, no i przechodzi. Tak czasami pieski się wykładają na plecach i śiwecą jajkami :P
  17. ach jeszcze coś słodkiego... moj gin an ostatniej wizycie zapytany dlaczego mi tak teraz dupka małej przeszkadza bardziej niż wcześniej się wypina (tak ze mysłałam ze to główka) a on na to że "urosła jej dupka" no prosze ... prawdziwa kobieta się robi... Lopezka kurcze :-D Spadam na śanidanko
  18. ewcia... nie wiem jakie masz problemy z meilem? Hasło to to hasło na o :) daj meila to napiszę :P
  19. Witojcie kochane ;) Mea... śliczna córka i to nagroda za towje bóle chyba najlepsza, a na zdjęciach po to nie wyglądałaś na aż takie męczarnie, więc dobrze się trzymałaś mimo wszystko... oczywiście przeczytałam bo co... ale powiem ci że tak naprawdę to nie spodziewam sie łatwego porodu, bo wolę się pozytywnie rozczarować... więc takie opisy mnie raczej mobilizują... co do cięcia to mea ma rację, najlepiej jak nacinają w czasie skurczu wtedy nic nie czuć... gorzej jak połozna nie wceluje (u mojej koleżanki było to po skurczu bo miała krótkie a połozna ine zauważyła że się skończył :/) i zacznie za wcześniej albo za późno... a dwie moje koleżani to nawet nie wiedzialły że są nacięte, bo położna im nie powiedziała a potem po porodzie im mówi lekarz że jeszcze szycie a one zdziwko że po co :-D Kasiu... pocieszę cię że ostatnio mój gin do mnie że jak zacznę rodzić w ten weekend to niech do niego zadzownię o te wyniki paciorkowca... a ja rybkę strzeliłam, że przecież on mówi że tam wszystko domknięte, nic mi nie cieknie, nic ine boli... a on w śmiech że to nigdy nie wiadomo i niektóre rodzą z cichacz a akcja rozwija sie w kilka godzin... no masz ci los... z drugiej strony niektóre mają super obajwy i nic... mojej koleżance czop (ale biały) odszedł 3 tygodnie! przed porodem a obniżony brzuch to miała już miesiąc przed... Gonia... mąż na sali to super wsparcie, ale z drugiej strony, rzeczywiście nic na siłę... po co ma ci wyrzuty robić do końca zycia albo marudzić w trakcie... z drugiej strony mężowie moich koleżanek też sie zapierali ze nie a potem w ostatniej chwili zdecydowali się rodzić (jeden mówił że tylko na początku a na finał wyjdzie, więc po porodzie pytam go \"i co wyszedłeś: a on \"nie wiedziałem kiedy\" :-D ) i wcale tego tak strasznie nie widzieli... u nich zadziałał argument że jak poród zacznie się wieczorem to swoje dziecko zobaczą dopiero na drugi dzień na widzeniach (czyli od 14), Ostatni rozmawiałam z panem koło 40 lat był na dwuch porodach z żoną jeden trwał 16 godzin drugi 6... no i powiedział że po 16 to był zmęczony jak betka ale poszedł na drugi i miał nagrodę bo był łatwy... on powiedział cos fajnego ... że w końcu dla kobiet to tez nie jest miłe rodzić, to ciężkie zadanie i wielki ból i że pewnie jakby miały wybór to by oddały rodzenie mężowi :) i on podszedł do tego tak samo... \"to moje zadanie jako ojca i mężą wesprzeć żonę i nie miałem gadania ani wyboru tak ja ona\"... słodki prawda... no ale do tego trzeba dojrzeć... no i są też badaina negatywnie ocenaiające pobyt męża przy porodzie (nerwice seksualne u kobiet, rozpady małżeństw itp..) więc nic na siłę,
  20. Żabka... śliczna dzidzia... a na rękach twojego męża to wygląda jak kruszynka, słodki jest obraz mężczyzny z dzieckiem...
  21. witam podczas pierwszego oficjalnego dnia L4 :P ale i tak musze potoczyć sie do szkoły zanieść zwolnionko no i jeszcze kilka dni bedę musiała chodzić podomykać różne sprawy... żeby mi nic nie umknęło... dziwnie się rozstaje z pracą na tak długo... i musze pokoik przygotować dla następcy... a tam taki kontrolowany bałaganik (wszystkie papiery mi lerzą na wieszchu) Amorek jak rośnie malutka no to masz aniołka... no ale w końcu co się dziwić że amorek rodzi kolejnego amorka :-D Ciesz się tym a nie martw... w książce Język Niemowląt (kiedyś tazja dała namiary) pisze fajnie że większość rodziców jest zaniepokojonych co by ich dziecko nie robiło, jest niedobrze jak śpi a jak nie śpi też niedobrze... wiec nie ma co trzeba się cieszyć... Żabcia przyłączam się do pytania o cesarkę, chyba że to jakiś hardcore wtedy delikatnie udaj że nie słyszałaś pytania :-D
  22. Amorek... to nic, że dużo śpi... wręcz całkiem fajne... masz więcej czasu dla siebie i dla nas :> Ja też bym chciała takiego aniołka... na razie wokół mnie koleżanki mają małe diabełki które nie chcą spać i co pół godziny wisza na cycu :)
  23. Ooooo... Kiniakowe i Aniowe baby... happy birthday :-D
  24. Jest git... mała nurkowała głową w dół u gina, więc to moje schizy albo tak fika (czy to możliwe tak późno??) Wygląda na 38 tydzień i tak też waży... troszkę ponad 3 kg... ale trudno było dokładnie określić ginowi bo się wywinęła i główka już głęboko... wszystko jeszcze pozamykane ale szyjka coraz krótsza... na razie nie zapowiada sie na rodzenia ale w sumie dam jej jeszcze jakieś dwa tygodnie... bo mam zwolnienie do 18 :-D No jako wybitny pracocholik mam w zwiazku z tym wyrzuty sumienia ale cóż lenistwo zwyciężyło... Wredna Kasiu rozumiem cię... ja też tak mam wiem że mi się nie chce chodzić do pracy i jednocześnie chce :P najbardziej boję się że bez ruchu to jeszcze dłużej będę na dzidzię czekać...
×