halasliwa

jak to?

no i tego sie obawiam...jak mi powiedza ,ze nie moge z C. to wracam do domu rodzic albo przyjde pozniej;)

pewnie ise dowiem w sobote ale zasiegne jezyka jeszcze tutaj.szklana jak to jest u nas w szpitalu z salami dodatkowo platnymi na czas porodu, jesli nie bedzie na takiej miejsca to nadal moge ise domagac porodu rodzinnego i na jakich warunkach?

napoli juz tak pieknie pachnie,ze nie moge sie doczekac...ale jak znam zycie to najjem sie pod korek, bede lezec i wyc,ze nie moge sie ruszyc i ze znowu sie przezaralam...ale bede myslec jakby to wszytsko popchnac jeszcze ziemniaczkami... dzieki za pochwaly dla mojego brzuszka. mowilam ze jest ogromny?nie do wiary jak czlowiek moze przybrac w objetosci...nie moge ise nadziwic...ale tez jestem przerazona...bo jeszcze duuuzo czasu i tycia przedemna.... ja nawet nie mysle o sali jednoosobowej po porodzie, balabym ise zostac sma...wole miec jakas towarzyszke niedoli i pogadac sobie:))

balbinko, mamy odwrotnie...ja sciskam nozki jak glupia ...juz nawet bzykanko z rozszezonymi nogami nie wchodzi w gre, bo skorcze mnie pierońskie w pachwinach lapia...

viola, moj szkrab nie rusza sie w dzien..bo ja sie ruszam duzo i go kolysze i szczerze mowiac zapominam,ze on jest ze mna...chyba,ze jasno da mi od zrozumienia,ze jest i sprzeda kopniaka wyrodnej matce w pechez...w dzien mysle,ze nie zwracamy tak uwagi jak wieczorem,kiedy jestesmy zmeczone i lezymy(czyli nie bujamy)i one wtedy sie uaktywaniaja bardziej.nie denerwuj sie kochana. wsio is ok!

rosolek...cudowny sie ze mnie napiernicza,ze jak nie ma"pyrow" to dzien stracony...ja jestem najwiekszym na swiecie fanem ziemniaczkow, pod kazda mozliwa postacia wyznam ci cos:KOCHAM ZIEMNIAKI!!!!!!!!!!!!

pimboli, jaki ty masz malenki brzuszek!sliczny!!!!!!!juz zazdroszcze;)moj mimo,ze wielki to i tak kochany:)chyba wielkoscia przegonilam jzu igmika...zaraz posle cos na emalie..

rosolkiu u mnie spagetasy

hi, tylko na chwilke...dzis znow brak skupienia i caly czas do was zagladam a powinnam byc zdyscyplinowana i pracowac...zaraz pewnie zaczne biegac jak kot z pecherzem...zeby sie w czasie wyrobic. w piatek mam wizytke u jakiegos gina , mam nadzieje,ze powie mi jak moje malenstwo lezy bo mam wrazenie ,ze codziennie na innym boku a nozki neistety sa nadal w niewymownej...zgadzam sie z wami okropne uczycie...do tego moj maluch ma coraz mniej miejsca...ale mocniej buszuje czyli mocniej boli... za mna tez kiepska noc... szklana...lez kochana, tylko jak my sie spotkamy jak ty masz lezakowac...chyba jak malenstwa na spacerki bedziemy prowadzac... balbinko..ja tez tak czesto mam, pogadalabym z kims na forum a jak na zlosc nikogo nie ma... dobrego dnia kobietki,zajze pozniej

igmik...nie kracz, bo czasmi sprawdzam po 10 razy czy wszytsko ok...sama z siebie jestem roztrzepana(w dziecinstwie zostalo zdiagnozowane ADHD...teraz sie troszku poprawilo...ale nie naleze do super zoraganizowanych osob i popelniam najglupsze bledy swiata i potem musze ise znich smiac...bo nic innego nie moge zrobic...tylko w pracy nie moge sie tym wymigiwac i musze skupiac ise po stokroc...a to nie latwe..do tego pracuje w domu w wiekszosci wiec musze byc tez zdyscyplinowana...a o to w zyciu najtrudniej)do tego ciazowa skleroza i bomba zegarowa tyka:) musze usiasc znow nad lista z rzeczami dla maluszka dzis poczytalam ksiazeczke ze szkoly rodzenia i wreszcie zaczynam sie lapac w rezczach niezbednych.brak mi swetrekow i spodenek ...mam same body i spiochy..a tam pisza,ze jakies dresiki czy cus...zeby cieplej malemu czlowiekowi bylo...w sumie racja bodziak na gola skorke to malo...ja czasmi nosze dwie wrstwy...

no wlasnie co tu tak cicho?...ja pracujem,ale zagladam na forum.szczezrze to nic misie nie chce...postanowilam zrobic przerwe w pracy i zabrac sie za sprzatanie...ale jakos mi nie idzie...nie pozbieralamsie nawet na tyle zeby wstawic pranie...i zero skupienia...ZERO!!!!!!!!

ja wiem,ze nie moge wpłynac na jego prace...tylko kuzwa wszyscy wiedza,ze czekamy na malenstwo,ze w styczniu to ono moze zechciec wyjsc i ze wszystko zmieszkaniem sie komplikowalo i przsowalo i ze na remont tak naprawde nie ma juz czasu...i bla bla bla. jestem przerzazona i doskonale zdaje sobie sprawe z faktu ze Cudak moj nalezy do grupy ludzi na tym swiecie co moga sobie napisac tabliczke "niezastapiony". i czy bede blagac i prosic wpadac w spazmy to i tak nic nie da....

no i do mojego strachu dozlozyl sie przed chwila Cudowny i oswiadczyl,ze 5 stycznia wyzjezdza na dwa tygodnie do maroka...a ja z przeprowadzka i remontem niby sama mam zostac?ja rozumiem ,ze pracowac trzeba ale jakos sobie tego nie wyobrazam...czuje jakies nadchodzace zalamanie nerwowe...gggggggrrrrrr no...oto maje naladownaie pozytywna energia...

igmik dzieki, a jak tam dziewczynki nadmorskie?slyszalam,ze u Was dzis trzęslo...wszystko oki?jakies straaty w szkle?

no Cudowny sie stara,sprobowal by nie!;P uzyskal swoja ksywke forumowa tylko i wylacznie dlatego ze jet Cudowny.[ierwszy mezczyzna na tym swiece ktory traktuje mnie jak ksiezniczke(drugi to tata:)) chcialma zauwazyc jeszcze,ze ktos skopiowal zla tabelke i ja jestem tam kompletnie nie aktualna.jesli koras moze mnie powtornie zaktualizowac bede wdzieczna. jestem w 31 tc mam na plusie z 14 lub 15kg...plci i imienia nadal nie znamy:) dzikeuje pa!

odpowiadam na szybko, bo robie sobie przerwe w pracy. dietka na \"dobra kupe\":P pije duuuuzo mleka(1,5 litra dziennie...bo niczym innym napic sie nie moge)do tego maslanke .z maslanka jest tak,ze idzie ona tez do musli albo zmiksowana z owaocami.duzo owocow PESTKOWYCH (kiwinp.)banany.jablka.zamiast czekoladyi ciastek zaopycham sie suszonymi owocami i orzeszkami.jesli juz nie moge patzrec na owoce w formie stalej robie koktaile(zamiast cukru mnjódt). i platki owsiane w miare mozliwosc codziennie(wcieram do nich banana, jablko, albo sucszone owocki. Kobialki WSZYSTKO CO MA PESTKI JEST NASZYM PRZYJACIELEM! jem malo zelaza przepisanego przez doktorka,ale staram sie uzupelniac produktami naturalnymi,szpinakiem i buraczkami.a zelazo ,ktore lepiej sie wchlania to BIOFERma tez kwas foliowy. Julko-bidulko tzrymaj sie lozka.juz niedlugo koniec.potzrymajmy ise w kupie przez 6 tygodni i malenstwa beda lezec a my brykac:) balbina.ty tez jeszcze sie nie spiesz. kochajmy nasze ufoludy, badzmy dla nich dobre a odplaca ise napewno. wtam nowe kolezanki sciskam wszyskie,ktore ominelam:P a nie odzywalamsie bo podczytywalam tylko jakos brak ochoty na pisanie wystapila.w sobote bylismy na pierwszej szkole rodzenia i u znajomych a potem uprawialismy\"lenistwo\"...w niedziele zaliczylismy sniadanko na miescie zakupki (kupilam koszule bawelniana na guziki ,taka do kolana i z dlugim rekawem.a nad reszta sie zastanawiam czy niekupic tych po 23 zl na allegro i nawet ich pozniej nie prac po porodzie tylko wypier...tak chyba zrobie.i w niedzielke wpadlismy w dziure czasowa u moich starszych,wrocilismy jakos po 21 i spatulki. a wczoraj byl wielki dzien!podpisalismy ostateczna umowe notarialna i w przyszlym tygodniu otrzymamy klucze i remont na gwiazdke murowany!ale ciesze sie ,ze juz pewne rzeczy za nami.boje ise okrutnie tego remontu , i wszytskiego co nas teraz bedzie czekac. wystraszona jestem masakrycznie, bo nie zrezygnowalam z pracy. w takim sensie,ze szkole caly czas asystentke aby mogla zrobic rzeczy za mnie kiedy bede w szpitalu. w przyszlym miesiacu musimy sie wyprowac czy remont bedzie skonczony czy nie.czyli istnieje mozliwosc ,ze jak maluszek bedzie chcial juz byc na zewnatzr to bedziemy musieli albo skorzystac z pomocy moich starych(mieszkaniowej)albo godzic opieka nad malenstwem z remontem.i praca w domu.........uuugggghhhhhhhh!!!!!!! skonczylam strachy. sciskam odezwe sie pozniej!

no heja, pierwsze zajecia w szkole rodzenia to paranoja...w sensie,ze trzeba opowiadac o sobie i swoich uczuciach a wiekszosc siedzi jak kolki i boi sie odezwac...wogole wyszlo na to, ze jestesmy jedyna para ni po slubie, jedynymi wpadkowiczami, jedynymi, ktorzy nie znaja plci, jedynymi bez imienia dla maluszkai jedynymi ktorzy nie pracuja w finansach;) jak naraze nie dowiedzialam sie nic nowego a jeszcze utwierdzilam sie w przekonaniu,ze moga mnie nie przyjac do szpitala bo miejsc nie bedzie i ze bede jechac rodzic do radomia czy gdzies...i ze rmont musze skonczyc przed 36 tygodniem...czyli za 5 tygodni...hm...niewykonalne!!!!!!malo mamy czasu rosolek, ja tez nie za bardzo mam ochote na basen...juz wiem czemu ciezarne to zadki widok na basenie a obca baba sie nie przejmuj szklana wiem co czujesz w samotny likend...teraz wiesz jak ja czuje sie calymi tygodniami...cudowny chcial isc na barburke...ale z kolei ja nie mam ochoty. ide sie pobyczyc...cudowny odsypia a ja z braku laku postanowilam obejzec brzydule...ale kupa!

dziendoberek! ale tam sa koszule i pizamy...a ja z tym nazewinictwem jestem tak zapoznana jak mezczyzni ze spodnica ,sukienka i sukunia....uwaga,uwaga powiedziala pani stylistka co wiedziala....koszule tez tam sa i do siemi i do kolana rozpinane i nie ...a pizamy z dluga gora ...widzialam nie powiem flanelowe na modle meskich rozpinane jak koszule z kieszonka na kwiatek;) lece si eszykowac. ksiegowa znalazla moje dokumenty!

no i dobranoc, musze nacieszyc sie moim duzym skarbem:)spijcie dobrze:)do jutra:))

noi zaraz Cudowy bedzie w domku:)hip hip HURRA! liczylam na jakies przytulanko ale od godziny malenstwo tak buszuje mi w ...niewymownej,ze zaczynam miec obawy przed sexem...:(

wczoraj bylam w C&A...czip & ołful:) szukalam rzeczy dla chlopcow...po co ja o tym pisze?chodzi mi glownie o to ,ze oni tam maja dzial z bielizna i pizamami-koszulami...sa takie do 49 zl...rozpinane...ja chba bardziej w taka opcje pojde..nie podobaja mi sie te wszytkie koszule dedykowane karmiacym...a rodzic ide w t-shirt i tak go zdejme...ostatnio jest mi tak goraco,ze nie wyobrazam sobie dodatkowo tak duzego wysilku w ubraniu...zagotowalabym sie....

wiecie co zrobilam?zgubilam dokument upowazniajacy mnie do kozystania za free ze szkoly rodzenia.....jesli dobrze pojdzie to jutro rano bede miala jego kopie na emalii....nie wiem czy to honoruja mam jeszcze zaswiadczenie,z nazwa mojej firmy i adresem..moze to im sie przyda...ja piernicze najzwyczajniej zapomnialam dogadac sie z ksiegowa i zupelnie zapomnialam o wszytskim!!!!!!sierota!!!!!!i 500zl w plecy!paranoja!!!!!!!!!!!!!!ale jestem na siebie zla! witaj nowa pomaranczowa kolezanko.

wracajac do kupy ...sama nie wiem czy ona taka dobra....;P hihi-nieodwazylabym sie tak smakowo o niej wyrazac:)) raczej powiedzialabym,ze przyjemna:)) ale szklana mnie rozbawilas:)

swietna jest ta ksiazka.ma pewien dystans i wreszcie nikt naszego stanu nie traktuje czysto medycznie :)