pimach

Amorki, no cos tam mi swita, ale byłam przekonana, ze to takie czcze gadanie. No, co za watek!!! Najpierw nadali mi przezwisko, a potem robią ze mnie maskotkę!!! No, nie, wypisuję się stąd!!! ;-) GG-czyli gadu-gadu, Kałamarnica mi podała swój nr przy okazji wysyłania ksiązki na maila, więc to skrzetnie wykorzystuję i jej smęcę. A że to kulturalna kobita, to oficjalnie nie narzeka na mnie. ;-) Na kolację mąż mi zapodał hot-doga, ale muszę jeszcze zjeść mój niesmiertelny zestaw, bo wcale się nie najdałam.

Amorki, no wiesz, a nic nie mówiłas?! Pierwsze słyszę o Twoich przeczuciach! Obruszyłam się, ze nic nie wiem. Ciastek juz nie jem. Teraz jest etap na kanapki z szynką,chrzanem i ogórkiem kiszonym + sok pomarańczowy. Kałamarnico, dobrze się maskujesz. Przyznaj się, ze od tygodnia Ci marudzę na GG. Od jutra biore zwolnienie, a w czwartek jadę do W-wy na wlew z immunoglobuliny, zebym nie odrzuciła zarodka. Zdrowy Stylu, staram się, ale dzis byla chińska zupka, wiem, że to sam syf, ale to silniejsze de mnie. Kreskówko, czy Ty aby nie poszłas w moje slady?

Kałamarnico, doskonałe wytłumaczenie! Juz mi się podoba!! Chłopem sie nie przejmuj, oni maja mniej połaczeń pomiędzy półkulami i trzeba ich odpowiednio traktować. Amorki, no wiesz!!! Ważę, a raczej ważyłam, bo ostatnio jakos mam wrazenie, że waga łypie na mnie mało przjaźnie... ok 61-62 kg przy wzroście 170 cm, ale to nie moja wina, to genetyka!! Witam nowoprzybyłe. Mam nadzieje, ze będzie Wam tu dobrze i zostaniecie nie z powodu braku sukcesów w zrzucaniu kilogramow (jak ja), ale z powodu przemilej atmosfery!!!

Oj, jak milo, ze taki ruch sie zrobił... Dziewczyny, dacie rade! Nie poddawajcie sie! A nawet jeśli zgrzeszycie, dostaniecie pseudonim, ja dostałam Ciastek, pewnie domyslacie sie dlaczego. ;-) Własnie sączę kawe, czeka na mnie ugotowana owsianka i do pracy! A w szkole mamy dziś Dzień Nauczyciela, więc lekcje prowadzą uczniowie prowadzą klas szostych prowadzą lekcje, ale trzeba będzie ich nadzowrować. No i mam nadzieje, ze dostane kwiaty i książki, a nie czekoladki, bo jako cistek, moge im sie nie oprzec. ;-) Milego dzionka dziewczynki!!!

Nie jestem sumienna dietowiczka, ale jestem tu, bo mi tu dobrze. Dziewczyny są przeurocze i zawsze chętne do pomocy, dlatego Scrillo, witam Cie serdecznie i zyczę sukcesow. Dieta jest zdrowa, pozwala na zidywidualizowanie menu pod katem aktualnych zachcianek lub też zawartości cen lub/i cen produktów, więc dla mnie jest jak najbardziej rozsądna. Pytaj w razie watpliwości, a mądrzejsze dziewczyny napewno Ci odpowiedza. ;-)

Kałamarnico, ja mam talent do jedzenia ciastek!!! Przeciez to oczywiste!!! A tak na poważnie, to te ciasta były obłedne... zjadłabym takowe... U mnie świeci slońce, ale jest zimno. Az się prosi wziąć psinke na jakis spacerek... bo ja to jestem wygodna, otwieram mu rano drzwi i ma sam pozałatwiać swoje sprawy. Trzeba się umiec ustawic w życiu, nie? ;-) Amorki, mam w domu brokuła, co proponujesz z nim zrobić? Masz jakis pomysł? Znudzil mi sie z tartą bulką...

Witam, ale pisać nie będę. Chwilowo nie ciągnie mnie na słodycze, ale mój nowy pseudonim artystyczny podoba mi sie, więc proszę mnie go nie pozbawiać. Znowu dałam się dziś skusić na parówki i znowu było mi po nich niedobrze, więc chyba parówki nie są mi pisane. Nagotowałam gar kapusty kiszonej, więc mam bamber, jak baloniki Kubusia Puchatka, ale nie unoszę się nad ziemią.

Jestem jestem, ale milczeć będe, bo dzis swiętujemy dzień nauczyciela i było ciastek i ciasteczek aż do wyrzygania. Przepraszam za slownictwo. Ale były pyszne.: sernik lekki jak puch z brzoskwiniami, jabłecznik z piane i rodzynkami moczonymi w rumie i biszkopt z polewą, a w środku taka masa ze słonecznikiem i pestkami dyni. OOOOOdlaot. A na kolacje łosoś z bkietem warzyw i szarlotka. W końcu świeto mam raz w roku. Ale że codziennie jest inny powód do swiętowania, to już inna inszość. Całuję Was słodziutko.

Mtko z córka, człek tu cudze dzieci naucza, a tu taka ciekawa dyskusja! Amorki, jestes wielka, mądra i bije od Ciebie taki spokój, co na moją pokręcona duszę jest jak balsam. Kałamarnico, musi byc dobrze. A do lekarzy trzeba podchodzić z oooooggggrrroommmnnnyyymmm dystansem. O mało ni ewycięli imi jajnika, nerki i przepuchliny, a to była \"tylko\" owulacja. Zjadłam cycka z kuraka plus sałatka z ogórka z cebulą (sama robiłam na zime i sypneło mi się pieprzu..). Najgorzej, ze kolacja przed mna.

Gilian, dzieki. Nie wiem, czy mam taki kanał, mam Cyfrę. Nie wiesz? Własnie zrobiłam koktajl pt. banan, kiwi i jog nat. I udaje, ze to jest TO. Chodzę dwa razy w tygodniu na aerobik i lubie to, wiec z ruchem nie mam problemów. Zreszta prowadzę trzy razy w tyg wf z dziećmi. Pozdrawiam.

Gilian, mozesz mi napisać w jakie dni jest program? Uwielbiam go, ale stosowanie sie do jej zasad mi nie idzie...

Amorki, może on rządzi sie innymi prawami? Tzn brzuch. ;-) Zwykle tez gotuje na dwa gary, patelnie czy tez rondle. Słońce, z podanych możliwości wybieram: ciastek! Toz to wypisz-wymaluj ja! ;-) Zakupiłamserki Danio Intensive (?) jak mnie napadnie głód na słotkie i wiecie co? Mam problem, to białko czy wegle? Przewaga jest węgli, więc niestety chyba węgle? No, dobra, wiem, że to sam syf, ale... lepsze niz ciacha. Kałamarnica, a ogór moze byc kiszony? Pewnie nie, bo kwaśny... Jakie znowu rogaliki? Jako swieżo ochrzczony ciastek dopominam sie dostawy w/w rogali!!! Pije kawe, bo łeb mnie boli, a na dodatek gardło mi siada. W październiku?!?!?!

Kałamarnico, ale Ty nam tu ściemniasz! Ty chudzina jestes i do tego jeszcze twarda babka. To JA tu jestem mistrzynią wpierdzielania ciastek. ;-) Amorki, jak znajdziesz takiego kogos i on okaże sie skuteczny, to podeślij go do mnie! ;-) Na mnie niestety taka namiastka nie działa. :-( Lepiej nie pytajcie o kolacje... Nazywa się P O R A Ż K A :-( :-( :-(

Kalamarnica, poszlam dzis do pracy, mój miał wolne, zostawiłam mu kartke z lista prac do wykonania. I o dziwi 90% zostało wykonane! Ale chyba tylko dlatego, że u nas leje i nie mogł pojechac na ryby. Kurs włoskiego narazie mi sie podoba, ale bylam dopero na pierwszych zajęciach i pani dala tekst o przewadze bycia singlem niz trwania w nieudanym i nieszczęśliwym związku. Matko, a skąd ja miałam znac słówka typu: zdrada, kompromisy itp. Zupa z kapusty kojarzy mi się z dieta kapuscianą. Amorki, wlasnie szukam konceptu na obiad. Też mam szpinak w zamrazalniku, ale całkowicie nie mam pomysłu, co chciałabym zjeść. Na razie zapłacił za moj włoski, wiec mam szlaban na prezenty. Tylko kiedy ja dostałam jakiś normalny? Amorki, doskonala riposta o krowie! ;-) gagatka85, jasne, zawsze raźniej. Jesli chodzi o diete, to ja się staram, ale skutki zwykle sa opłakane. Dwa razy w tygodniu chodze na fitness i własnie boli mnie triceps po wczorajszym. beattraax, jaka masz faze cyklu? Ja tak mam przed @ i to jest jakby mój osrodek sytosci w mózgu na ten czas pozostał w głębokim uspieniu. Zawsze zastanawiam się, czy obudzi się na wiosnę? ;-)

Amorki, mam wrażenie, ze wszystko byłoby lepsze od spawarki! ;-) Mam dość tej pogody, u mnie znowu jeje od rana, głowa mi pęka, a dzieci w szkole są tak pobudzone, jakby były pod stałym napięciem elektrycznym. Zazdroszczę Wam tych suszonek. Skończyłam z moją ogórkową , a na drugie mam pierś z warzywami jako chińszczyznę, ale bez ryżu. Będzie dobrze?

Kalamarnico, byłam grzeczna...ale... Mąż na kolację zrobił mi hot-doga, a że nie robi tego nigdy, więc nie miałam wyjścia i musiałam zjeść. Ups. Ech... Ale chociaz nie zjadłam dziś żadnych ciastek ani cukierów.

Kałamarnico, jeszcze sie trzymam. Musisz nastraszyc mnie jakims gorszym przezwiskiem, bo mi się podoba! Byłam dzis na zakupach i prawie zębami trzymałam się półki, zeby nie wejść w alejke ze slodyczami. Chwilowo wygrałam, ale jak będzie do wieczora... Nie mam suszarki, ale ja zrozumiałabymn to jako non-stop. Kupilam mojemu psu piszcząca piłeczke i dostaję szaleju do głowy z tym idiota. Sama jestem sobie winna. Na obiad ogórkowa z ryżem (przesolona) i makaron orkiszowy z pieczarkami i cebulką. Może być? Najgorsze jest to, ze po jedzeniu zawsze tak mi sie chce słodkiego...

Kałamarnico, nie pisalam Wam tego? Robie sobie zakupy, a tu dzwoni mąj mąż i mowi, ze kupił mi prezent. I to drogi - dodaje. No ta juz umieram z ciekawości. On twierdzi, ze ni epow nic więcej, ale że kosztował 400 zł. Wracam do domu jak nan skrzydłach, wpadam i szukam: może nowa komoda? wypasione perfumy? kozaki? Poniewaz nic nie znalazłam, pytam gdzie mam szukać, a on mi odpowiada, ze w garażu. Zrobiłam rozczarowana mine, bo za 400 zł super wypasionej bryki tam nie znajdę. Juz mi sie odechciało szukać, więc pytam, co to? A on mi na to: -Kupiłem Ci spawarkę! I uchcachany. Zapytałam po co mi to, a on mi -Zrobie daszek przed dom, zeby Ci sie na głowę nie lało. Ech, szkoda gadać. beattraax, może ja tez powinnam sie o cos założyć? Obawiam się kochana, że mnie nie przebijesz. :-( kasikpow, jakbym o sobie czytala... Rano grzecznie owsianka na wodzie, a potem heja na krowe! A tu ciasteczka, a tu kawałek kurczaka, a tu kromeczka... D R A M A T!!!!

Amorki... mniam...jabłka z cynamonem. Az dostałam slionotoku. Na pocieszenie powiem Ci, ze ,że mam na liczniku paczke ciastek z czekoladą. Od jutra możecie mnie besztac, łajać, kopać w zad...co chcecie. Kałamarnico, a skąd jakis taki smuteczek w Twej wypowiedzi? Przeciez masz suszareczkę... Dla poprawy humoru przypomnę Ci, że ja dostałam spawarke. ;-)

Kałamarnico, może powinnaś zmienić nick na grzybiareczkę? ;-) Ty jesz sniadanie, a już wcięłam zupę ogórkową. Ale udało mi się pozbawić ją śmietany! Mojego zastoju nie udawało się spłukać przez trzy dni i mąz chciał wzywać fachowców. ;-) Na szczęście po owo coś po trzech dniach spacyfikowalo i popłynęło z prądem. Wybaczcie, tak mi się nasunęło.

Jedni susza grzyby, inni głowe męzowi o Olusie na GG. Ale skonczyło sie numerem. Oczywiście idzie w zaparte, że jej nie usunie. Wieczorkiem napisala do mnie koleżanka, z jej wypowiedzi nie wynikała płeć, za to widać bylo, że korespondujemy. Ależ był foch. A ja na to z uśmiechem Mony Lisy - \"widzisz, jak to miło?\" Skończyło sie \"dyskusją\", ale taka z masażem, balsamowaniem itp. No, chociaz tyle z tego.

Amorki, garść jak garść. Na oko. Wiesz, najlepszy mi wychodzi, jak sie nie staram. ;-) Kalamarnico, a gdziżeś Ty się zapodziała? A, juz wiem, znowu bara bara. ;-) Jade do teściowej. Trzymajcie kciuki!!!

No, udało się. Wresja na jedną keksówkę, ja mam te krótką: -1/2 paczki drożdży -2 garście zytniej z otrębami, -2 garscie orkiszowej -3 garście pszennej - łyzka soli - 1 łyzeczka cukru -bakalie dawałam na oko Powiem Wam, ze nie doszłam jeszcze do takiej wprawy, jak ten facet, który go piecze. Ale jak przynosi chleb naimprez rodzinne, to cale żarcie stoi na stole, a wszyscy wcinaja chleb z maslem. ;-) Matko, musze sie zbierać na ten kurs włoskiego, mam już troche dośc tych kursów.

Napisalam Wam mój przepis na chleb i chyba wyglądał pysznie, bo go zeżarło!!! Zatem jeszcze raz: Skladniki: -1/2 kg maki pszennej (wrocławskiej) -35 dkg mąki zytniej z otrebami (to jest ta moja z młyna) -10 dkg rożdzy, -2 lyżeczki cukru, -ciepła woda, - 1 łyzka soli, -po 5 lyżek słonecznika i siemienia lnianego 1. Drożdze, cukier i kilka łyżek ciepłej wody, rozmieszać. Zostawić do wyrośnięcia. 2. Produkty sypkie - do miski. Zrobić dołek i wlać wyrosnięte drożdże. 3. Nagrzać piekarnik do 50 stopni. 4. Dolewając po brzegach cieplej wody, mieszać mikserem (końcowka spirala), az na dnie nie pozostanie nic cuchego i wszystko sie zbierze. 5. Wlozyc do brytfanki na pergamin (daję bez, bo jest bardziej chrupiący) i wstawić do piekarnika do wyrośnięcia ok 20-30 min. 6. Załączyć piekarnik na 200 st i piec 40 min. Po upieczeniu wyjąć na deskę.

Witacjcie. Co Wy dziś takie ranne ptaszki? ;-) Ha, nawet nie oglądałam tego horroru, a tu taka dyskusja. Podoba mi się tylko to określenie, stosuję go jako coś potwornego i jakoś tak napisałam. Nie lubię tego gatunku filmów i nie ogladam. Nawet nie dlatego, ze się boje, ale uważam, że jest tak dużo przemocy wokół nas, ze nie chce sie dodatkowo faszerować nią z tekranu tv. Jeszcze dzis ten kurs komputerowy... Zajęcia sa bardzo ciekawe, ale dla mnie stanowczo zbyt skomasowane. Raptem mam dwie godziny dziennie luzu i nie wiem, w co mam ręce wlożyc. A jutro zaczynam kurs włoskiego. Chyba oszalalam. Moze cukier mi sie na mózg rzucił? Chyba z przemęczenia umyslowego jem slodycze, dużo. Wieczorem jestem tak wydęta, że nie mogę sie ruszać. Wiem, wiem, sygnał organizmu jest jasny, ale ... No wlasnie, ale... jakoś mi nie idzie.