pimach

Mycha, dobrze gadasz, patrz na moj przyklad !!! Co nie zmienia faktu, że Kicia, pełen szacun. Chociaż mało kumata jestem i za cholere nie widzę postu, w którym obwieszczasz tę wieść. :-( Najnowsze wiadomości z linii frontu: melduję,ze Wywłoka ma nowe gg, którego nr posiadał mój slubny. Po ostanim bilingu, na którym były wciąż połączenia z internetem i drobnej ( :-) ) klótni, poinformował mnie, że ów nr zostal usuniety. Normalnie w szoku jestem. Byliśmy na morfologii, misu wył jak straz pożarna w dozynki, aż się boję wyniku. W środę idziemy do dr. Do2do, a jak Twoje wyniki? Majeczko, zainspirowałas mnie. Zadzwoniłam do kuzynki, której rodzice mają gigantyczne ogrodnictwo i umówilam sie an kawę. Mam zamiar wyzebrac jakies chabazia do ogródka, a co, trza se odmieniac.

Kałamrnicę wzięło na wspominki, ;-) a sama nie pojawiała się kilka dni. Mam takie urwanie glowy, ze dopiero przed chwilą zjadłam sniadanie : 2,5 kromki z kiełbsą i 1,5 z dzemem. Chyba mi dupe rozerwie. Przyleciał na tydzień mój brat i jak zwykle jest dom wariatów. Pozarłam się z ojcem, nawrzeszczałam na niego i nabluzgałam mu... Ech, aż się prosi nażreć sie lodów na osłodę ciężkiego żywota.

Ewelino, zjadłam u teścia rosół i kawalek kuraka, potem wypiłam kawe i pożarłam kiełbaske z grilla, a teraz karmi. Maskra. Koniecznie musze się wziąć za siebie, bo w listopadzie chce wrócic do pracy i zrzuceni etych kilku nadprogramowych kg zdecydowanie by się przydało. Doskwiera mi barak możliwości yrozmaicenia diety, ale czego się ni erobi dla wyższych celów....

Kalamarnico, zabrzmiało, jakbys to Ty była gola i wysyłała mi takie zdjęcia... ;-)

Moze chcociaż atmosfera w sypialni gorąca? ;-) U nas na zewnątrz sloneczko...

Pebi, zagłosowałam. Kałamarnico, powinnaś też tam zamiescic zdjęcie swojej corki, to, ktore mi wysłas. :-) Pożarłam dwa ostanie kawałki pizzy i teraz zdycham. Bez sensu, głupota ludzka nie ma granic. A moja w szczegolności.

Witam z kafką, kolejną! U mnie leje, a raczej lało, teraz zaswiecilo słoneczko. Chyba wygrzebiemy sie na spacer. Pożarłam dwa ostanie kawłaki pizzy i teraz zdycham...

Majak, co jest? Kiciakocia, szczęściara. Ja zrobiłam mojemu Tuskowi sok z buraka, swojskiego, na anemie, ale mamy go wszedzie tylko nie tam, gdzie powinien się znaleźć... Bylam sobie u kosmetyczki... ech, życ nie umierac...

Serum, spoko, Lolka już go zna, Chyba mnie nie napadniesz w ciemnym rogu? Zresztą ukraść nie ma co, tylko Tusiek przedstawia największą wartośc. Mozesz męża ukraść. Dostałam od mafinki w komputerze, ale źle się czyta, bolą mnie oczy, bo ja slepiec jestem. Mam doła i nazarłam się jak świnia, krasnal mnie nie zechce. :-(

Ewelina, ja bym dołozyła paprykę, lekko podgotowała, a potem zapasteryzowala. Ale to też improwizacja. Nawet Wielka na miarę "Dziadów" cz III. Cos popryestawialam na klawiaturze i nie mam polskich znakow. By to chudy byk w ciemnym rogu... I niektore litery sa w innym miejscu... Kalamarnico, dbaj o moje buraczki !!! Do nowej, zapomniaam nicku, za mao, zdecydowanie!!!

Serum, o matko, ale jestem wiesniakiem. Ups. Chętnie bym przeczytała, tylko jak je od Ciebie pożyczę? U nas żar leje się z nieba... Zjadłam już miseczkę fitnessów, dwie kromki z pasztetem i jedną z dźemem. Chyba nie najlepszy ze mnie kompan do odchudzania. :-(

No to sama sobie pije kawę, reszta pewnie śpi. Chciaz Kalamarnica własnie wstala, bo pojawiła sie na gg. :-) Nie mam nic na śniadanie, bo wczoraj pożarłam cały chleb. :-( Musze ruszyc tyłek do sklepu. Aha, no i na spotkaniu z koleżanka wypiłam kawe mrozoną, więch chyba nienajlepiej mi wczoraj poszedl mój slodyczowy odwyk...

Mafinko, dobre, dam sobie to jako opis na gg.

Ha ha ha, Kałarnico, Ty zołzo!! I tak Cie lubie!! Witam wszystkie nowe i stare dietowiczki, w kupie raźniej!

Ewelina, piszemy czasem na gg, powiedziała, że nie ma weny. Nie ujawnie, co jadla, ale mozecie się domyslic. Królową odchudzania już zostala, a teraz walczy o tytuł krolowej szos... :-) Udało mi się wczoraj nie zjeśc słodyczy, walcze dalej. Aha, polecak książkę Pawlikowskiej pt "W dzunglii zycia". Pisze o jedzeniu, tez.

Do2do, no to ja zamawiam najprzystojniejszego z krasnali, plissss, dajcie mi go. Tijka, ale Ty kłamczuch jesteś. Założe się, ze jak wrócisz do domu, to waga bedzie stała w miejscu. Serum, tak trzymaj. Pokaz mu na co Cie stac! A nuż i mnie się od Ciebie udzieli, bo takie przytyki to mam na codzień. :-( Mama, ależ Ty waleczna bestia jestes!

Poczytałam, ale nie mam siły pisac taka jestem obżarta. Chyba nie najlepszy ze mnie kompan do odchudzania...

Kicia kocia, no to już mamy stadko swiniek, bom tez gruba.

Już Cię znalazłam i wysłalam namiary na siebie ;-)

No dobra, wszyscy mają mnie gdzieś, to idę sobie.

No no, wracamy do korzeni, czyli do tematu odchudzania. ;-) I słusznie. Wlaśnie wcinam chleb z dzemem, zeby zaspokoić mój apetyt na słodkie, dobre i to.

Donia, Kiciakocia, ja też, bo nadal wchodze tylko w jedne jeansy, a jesień za pasem... Postanowiłam 30 dni nie jeść słodyczy, już mineły trzy. Hurrra. Ale za to zamowiłam pizze, a co, przecież too nie słodkie? Kicia, no toś niania na medal. Biedny maluch, pewnie nieźle go bolało. Zawsze uważałam, że jazda na rowerze nie jest prosta i dlatego jako rasowe ciele nauczyłam się jeździź mając lat 17. Chciałam jutro iść na aerobik, dzwonię do mojej treserki, a tam remont do końca sierpnia. No i dupa.

Dziewczeta drogie, piszcie ku pokrzepieniu serc wszelakich. Trza się wzajemnie motywowac. Nie będę rzucała nickami, komu sie nie chce pisac... Cóż, nie laczenia nie trzymam, bo praktycznie nie mialabym co jeśc, ale mam mocne postanowienie 30 dni nie jeść słodyczy. Wytrzymałam już 3...

Obraziłam się na kafe, bo jak tylko wchodzę, to mi się komputer zawiesza Bylismy dziś na przetykaniu kanalika łzowego i nawet nie było syreny. Jestem dziś wykończona, jaki ten mój chlop padalec, ale chociaż troche pomaga przy małym, bo tak sama dzień i noc, to zdechnąc mozna.

Do2do, ja się dalej uzalam nad soba i pisać nie bede.