Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Malorozmowny

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ...przez prawie cale zycie bylem niesmialy... mialem jednak duzo szczescia ze nie wplynelo to az tak na moje zycie. Napewno jednak wiele stracilem, zwlaszcza jako nastolatek kiedy patrzylem jak inni sie bawia, poznaja fajne laski, a ja jakos nie potrafilem. Jesli juz na cos sie zebralem, postanowilem zagadac, wymagalo to odemnie takiego wysilku (proporcjonalnego do wypitego wtedy alkoholu) ze przezywalem to potem calymi dniami. Czemu bylem niesmialy ? teraz wydaje mi sie ze powodow bylo kilka: 1. zawsze bylem nieco powazniejszy jak na swoj wiek, i kiedy probowalem powaznie z kims porozmawiac bylem wysmiewany albo ignorowany, sam nie mialem wtedy na tyle rozwinietego wlasnego JA ze czulem sie malutki... zbyt malutki by bronic wlasnego zdania... 2. brakowalo mi pewnosci siebie, swiadomosci wlasnej wartosci, znajomosci wlasnych wad... a przede wszystkim zalet... nie wiedzialem na co mnie stac... 3. towarzystwo ktorym sie otaczalem bylo zenujace, nie bylo nikogo z kim mogl bym ciekawie porozmawiac, ludzie mnie przytlaczali... jednoczesnie przyslaniali mi inny swiat... W kontaktach z kobietami odbijalo sie to tym ze nigdy nie potrafilem latac za dziewczyna, walczyc o jej wzgledy, zawsze kiedy slyszalem \"nie\" rezygnowalem. Kiedys myslalem ze to wynika z mojej niesmialosc... teraz rozumiem ze to bezsensowny sposob myslenia kobiet ktorymi nie warto sobie zawracac glowy. Obraz pustej laleczki ktorej wydaje sie ze jest pepkiem swiata. Niech inni o nie walcza, ciekawe co zrobia jak je \"zwycieza\", jakos nie widze \"zdobywcow\" ktorzy delektuja sie dlugo jedna zdobycza. Teraz wiem ze nie wynika to z mojej niesmalosci tylko zdrowego podejscia do sprawy relacji mesko-damskich... poprostu zwiazek tworzy dwoje ludzi ktorzy cos w sobie widza na wzajem :) Przeanalizowalem te powody... naprawilem je... i choc ludzie odbieraja mnie jako pewnego siebie... w glebi nadal siedzi introwertyk, ktorzy czasem boji sie swiata :) ...ale wie jak z nim postempowac! A propos internetowego randkowania... internet jest napewno zdominowany przez facetow, a Tym naprawde interesujacym, naprawde ciezko sie przebic. Uwazam ze mozna spotkac w sieci interesujace osoby, choc to graniczy z cudem. Ale ja lubie porandkowac... lubie wszystko co szalone :) nie mowiac juz o magji flirtu ktory temu towarzyszy ;-) (czemu ja nie umialem pisac wypracowan w liceum ?! ;-) )
  2. ...przez prawie cale zycie bylem niesmialy... mialem jednak duzo szczescia ze nie wplynelo to az tak na moje zycie. Napewno jednak wiele stracilem, zwlaszcza jako nastolatek kiedy patrzylem jak inni sie bawia, poznaja fajne laski, a ja jakos nie potrafilem. Jesli juz na cos sie zebralem, postanowilem zagadac, wymagalo to odemnie takiego wysilku (proporcjonalnego do wypitego wtedy alkoholu) ze przezywalem to potem calymi dniami. Czemu bylem niesmialy ? teraz wydaje mi sie ze powodow bylo kilka: 1. zawsze bylem nieco powazniejszy jak na swoj wiek, i kiedy probowalem powaznie z kims porozmawiac bylem wysmiewany albo ignorowany, sam nie mialem wtedy na tyle rozwinietego wlasnego JA ze czulem sie malutki... zbyt malutki by bronic wlasnego zdania... 2. brakowalo mi pewnosci siebie, swiadomosci wlasnej wartosci, znajomosci wlasnych wad... a przede wszystkim zalet... nie wiedzialem na co mnie stac... 3. towarzystwo ktorym sie otaczalem bylo zenujace, nie bylo nikogo z kim mogl bym ciekawie porozmawiac, ludzie mnie przytlaczali... jednoczesnie przyslaniali mi inny swiat... W kontaktach z kobietami odbijalo sie to tym ze nigdy nie potrafilem latac za dziewczyna, walczyc o jej wzgledy, zawsze kiedy slyszalem \"nie\" rezygnowalem. Kiedys myslalem ze to wynika z mojej niesmialosc... teraz rozumiem ze to bezsensowny sposob myslenia kobiet ktorymi nie warto sobie zawracac glowy. Obraz pustej laleczki ktorej wydaje sie ze jest pepkiem swiata. Niech inni o nie walcza, ciekawe co zrobia jak je \"zwycieza\", jakos nie widze \"zdobywcow\" ktorzy delektuja sie dlugo jedna zdobycza. Teraz wiem ze nie wynika to z mojej niesmalosci tylko zdrowego podejscia do sprawy relacji mesko-damskich... poprostu zwiazek tworzy dwoje ludzi ktorzy cos w sobie widza na wzajem :) Przeanalizowalem te powody... naprawilem je... i choc ludzie odbieraja mnie jako pewnego siebie... w glebi nadal siedzi introwertyk, ktorzy czasem boji sie swiata :) ...ale wie jak z nim postempowac! A propos internetowego randkowania... internet jest napewno zdominowany przez facetow, a Tym naprawde interesujacym, naprawde ciezko sie przebic. Uwazam ze mozna spotkac w sieci interesujace osoby, choc to graniczy z cudem. Ale ja lubie porandkowac... lubie wszystko co szalone :) nie mowiac juz o magji flirtu ktory temu towarzyszy ;-) (czemu ja nie umialem pisac wypracowan w liceum ?! ;-) )
×