katia28

ale nie martw sie tym ze tak zrobilas.. tylko zastanow sie co bedzie jak nastepnym razem tak zrobi..bo zrobi predzej niz myslisz..nie chce cie straszyc ale tak bedzie tak to działa u takich facetow..próbuja i naginaja dopoki moga

ja robiłam tak jak ty dokładnie dawałam sie przeprosic choc wkur..byłam jak nie wiem co..ale pewnego dnia mu powiedziałam ze jeszcze raz taka sytuacja bedzie miała miejsce i sie wyprowadze..i słowa dotrzymałam..on byl w szoku..nie wierzył ze to sie stało..dopoki nie zobaczyl wynajetego mieszkania. a to ze walczysz o rodzine to akurat uwazam za pozytywne..macie dziecko i nie jest to na zasaDZIE SPADAJ GNOJU i nigdy go nie bedziesz musiała ogladac..zawsze bedziecie mieli cos ze soba wspolnego

hej kochane..

a ja jutro wychodze z kolezabka na piwko a w sobote idziemy na slyb i wesele..a op poniedziałku ostra dieta..nie zartuje ale 1000kcal napewno

ja dzis nie mam czasu na myslenie co bym zjadła jestem głodna ..ale zjadłam kawałek spory chałwy..uwielbiam ja..

kochamy..kochamy ja ciezko pracuje:)

heh kochane..nie wiecie ile mnie to kosztuje..akurat teraz u nas w pracy młyn(sezon urlopowy) i mam starsznie duzo pracy ale jakos udaje mi sie z wami czasem klikac:)

tak myslałam własnie

a mozesz mi na maila przesłac namiar kitol20@poczta.onet.pl

moze scotianko zadzwoni za 3 miesiace i zapyta czy juz jestes 6:)?

nigdy..ja miałam najmniejszy 38

ja tez nie wiem o co chodzi z ta szóstka?

1200kcal to dobry pomysł moze ja tez spróbuje

tak sobie jeszcze o tobie mysle mammutku wy macie po 24 lata tak? twoj maz chyba jeszcze sie buntuje bo z jednej str dom i rodzina a zdrugiej chciałby poszalec..koledzy itd.. jak go jeszce buntuja w robocie młodziki..

nie dołujmy sie kobitki tylko od poniedziałku na powaznie podchodzimy do tematu..kazda jak tam chce..ja chyba głodówka

co do diety bo odbiegłysmy troche od tematu ale nic nie szkodzi bo to nie tylko topik o odchudzaniu tylko o zyciu.. nie mam silnej woli..ciagle chce mi sie jesc..i słodkie..

och neesca..swoje przeszłam ale teraz moj maz mi wszystko wynagradza.. w dziecinstwie tez ojciec pił ale zawsze chciałam zeby rodzice byli razem..i teraz po latach moj tato jest mi wdzieczny a mama tez nie zaluje ze została.. wiem ze czasem jest tak ze facet pije codziennie, bije zone i dzieci nie daje kasy i jeszcze gorsze akcje ale to jest inna sytuacja.

ja tez uwazam poczekaj bo człowiek jak jest w nerwach to nie moze podejmowac takich dezycji.. moze złoz pozew a alimenty..i on zobaczy ze to nie przelewki..powiedz mu ze za jakis czas złozysz pozew o rozwód.. jesli masz mozliwosc to pomieszkaj u mamy dłuzszy czas ale nie uginaj sie jak przyjdzie przeprosic przetrzymaj go.. powiedz mi jeszcze mammutku czy te sytuacje sie u was nasilaja..od kiedy to trwa..czy jest za kazdym razem gorzej?

mammutku nie wiem czy sama mozesz złozyc pozew, wydaje mi sie ze nie..ze robi sie to przez adwokata ale głowy nie dam uciac.. co do tego ze mówisz ze on sie napewno nie zmieni to ja tez tak myslałam..mój robił jeszcze gorzej bo sprowadzał kumpli do domu i były libacje..wiele razy z nim gadałam itd..masz racje to nic nie daje.. dopiero jak sie wyprowadziłam ..wynajełam mieszkanie i pokazałam mu ze go nie potrzebuje ze chce byc sama i ze dobrze sobie radze zrozumiał ze to nie przelewki..bo oni tak naprawde nie czuja ze moga stracic to co maja..mysla a gdzie ona pójdzie za co bedzie zyła itd..mój jeszcze mi mówił ze bede sama do konca zycia..psyha mi siadała..nie miałam sil do zycia..naprawde uwierz moja sytuacja była ciezka i wszyscy mi mowili ze on sie nie zmieni..zostaw go itd..ale ja wiedziałam ze ona nas kocha.. wyprowadziłam sie i byłam sama a po paru miesiacach on zaczał podejmowac starania o nas.. dawał mi cała kase..nie chodził nigdzie siedział w domu..myslałam ze to tak na pokaz a jak wróce do niego to wszystko wróci..ale zaryzykowałam..trwało to pół roku..mój synek bardzo to przezywał..jak on go zabierał to ja umierałam..nie wiedziałam co mam ze soba poczac.. teraz widze ze było warto..ze uwierzyłam w niego choc nikt nie wierzył.. wczoraj moj maz mi powiedział ze dzieki mnie stał sie prawdziwym facetm..mezem i ojcem

ale sie smutno zrobiło na tym naszym topiku:(

to o ile między małżonkami nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia, na podstawie art. 56 § własnie cos mi ten adwokat gadał ze nie mam szans na rozwód bo tak naprawde nie nastapił trwały rozpad pozycia czyli nadal prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe itd..sypiamy itd

witajcie..cześć mammutku,, a co teraz robi twój mąż? rada z mojej strony jest taka zebys najpierw skontaktowała sie z jakims adwokatem..ja byłam u adwokata zlożyc pozew kiedys i musiałam opowiedziec mu całą historie i odradził mi rozwód odrazu..proponował zebym najpierw wniosła o separacje bo rozwód w miom przypadku mi sie nie opłacał..dlatego prosze cie ..itak musisz isc do adwokata..zapytaj go co masz zrobic..? bo cokolwiek nie zrobisz musisz myslec o sobie i dziecku zeby wam było dobrze

arminko a skad mozesz wiedziec o co moj syn zapyta jak dorosnie..? popatrz na moje zdjecia na naszej klasie..ja jestem szczesliwa..synus tez..

mammutku za mało wiemy zeby ci doradzac..takie jest przynajmniej moje zdanie..jestesmy z toba niezaleznie od tego jak sie sprawa potoczy..

nie moge uwierzyc w to co piszecie dziewczyny.. jesli chodzi o mnie..sama podjełam decyzje co do mojego dalszego zycia ze zostaje przy mezu..on mnie nie katuje tylko czasem wybiera picie..na codzien jest wspaniałym facetem i ojcem..jedyne co ja wiem to to ze kazda kobiet a musi podejmowac wlłasne decyzje..bo ona wie najliepiej jak jest co czuje itd..w złości składałam pozwy rozwodowe pare razy do roku..choc wcale tego nie chciałam..nie bede sie wypowiadała bo nie znam sytuacji mammutka.. jestem córka alkoholika i nigdy nie myslałam dlaczego mama go nie zostawiła..wrecz przeciwnie..jestem przekonana ze gdyby mama zostawiła ojca dzis juz by nie zyl.. rozstałam sie z moim mezem jakis rok temu na 2 miesiace..i moj 2 letni synek ciagle pytał otate..mowił ze chce do niego pojechac itd..wrócilismy do siebie bo sie kochalismy..i powiedziałam sobie ze dopoki we mnie ta milosc zyje to bedziemy razem.. a mój synek ostatnio mi powiedział..mamusiu wiesz a ja mam oboje rodzicow i mamusie i tatusia..i wiem ze dobrze zrobiłam..bo moj maz nie jest psychopata..i nigdy nie było sytuacji w ktorej czułabym zagrozenie.. strasznie to zagmatwane co napisałam ..nie jestem psychologiem...i moja rodzina nie jest idealna ale jest najlepsza na swiecie..moj maz sie duzo zmienil dlatego wiem ze jesli ktos chce to potrafi..i moze..tylko musi poczuc ze cos traci..i wtedy podejmuje decyzje..albo sie stacza albo odbija od dna..chciałabym zeby mammutek mi powiedziała czy kocha meza?czy on wie ze robi zle jak juz wspomniałam psychologiem nie jestem ale zyje troche na tym swiecie i przeszłam troche.. jedyne co moge powiedziec to ze ja zawalczyłam i nie załuje.wiele zmieniłam w moim mezu .. czasem trzeba cos stracic zeby zrozumiec co sie ma..i my to przeszlismy/katie