Krwawa_Merry
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Krwawa_Merry
-
Ok, dzięki :) Czyli nie bagnet :P, a mogę opowiedzieć co chcę? tzn olej silnikowy sprawdza się wskaźnikiem pomiarowym poziomu oleju silnikowego, silnik musi być chłodny a samochód stać na równej nawierzchni. Należy wyjąć wskaźnik pomiarowy, przetrzeć taką szmatką, żeby żadne nitki czy śmieci nie zostały na wskaźniku, włożyć wskaźnik z powrotem, wyjąć i sprawdzić poziom oleju silnikowego, który musi być między min a max. Używa się oleju napędowego/silnikowego, na jedno wychodzi jak powiem chyba. Obok wskaźnika jest wlew oleju silnikowego. Mogę powiedzieć, że ma chwilę można włączyć silnik i dać trochę gazu, aby olej się wchłonął w filtr i ponownie sprawdzić poziom oleju i w razie potrzeby uzupełnić, czy nie bardzo? Tzn ja tak robiłam, gdy wymieniałam w samochodzie filtr i olej... Płyn hamulcowy, chłodzący i płyn do psryskiwaczy - pokazać gdzie się znajduje, poziom pokazujemy na zbiorniku min i max? Czy należy coś jeszcze powiedzieć? Światła oprócz awaryjnych to pokażę na zapłonie, wystarczy pokazać, nie trzeba nic o nich mówić?
-
Ja się tego boję, bo tego nie miałam :P światła to ja znam w swoim fordzie, a w każdym samochodzie jest inaczej :D Uczyłam się z książki tego :P No to jak sprawdzać poziom płynów? Olej silnikowy bagnetem pomiarowym, a płyn do spryskiwaczy, płyn chłodzący i płyn hamulcowy, to ja tak sama od siebie myślałam, że wystarczy pokazać, że na zbiornikach są zaznaczone min i max i na to trzeba patrzeć. Jak ja mam dany płyn opisać? :O I jakiego oleju się używa? Trzeba powiedzieć olej napędowy, czy o coś innego chodzi? :D ale bym się uśmiała, gdybym na egzaminie powiedziała "no... np castrol" :D:D A światła, zapalać samochód, czy tylko na zapłonie? bo np awaryjnie to nawet zapłonu nie trzeba, a np pozycyjne tylko zapłon więc jak to jest?
-
faithy - racja :) odkąd ja zrobiłam kurs, to odczuwam różnicę, jak ktoś jeździ. Np z moim tatą jeździ się świetnie, mogę zasnąć w samochodzie i jedzie mi się spokojnie, czuję się bezpiecznie, nigdy nie spowodował wypadku, jest pewny za kierownicą, jeździ spokojnie. Z moim szwagrem - ja modlę się o własne życie! Jest z tych, co wyprzedzają na trzeciego, jeździ jak dzikus i jakoś tak dziko wjeżdza w zakręty, w jednej ręce fajka, w drugiej telefon i a kierownicę trzyma kolanami, po prostu mam śmierć przed oczami jak z nim jeżdzę, nie lubię tego :O Hm, nadal czekam na tego, któremu się nudziło aby mi trochę na pytania odpowiedział :p chyba, że ktoś inny chętny :D
-
rety - ja dopiero za dwa tyg zdaję, a zdaje się u nas na fiatach grande punto ;) faithy, to twój brat to chyba uczciwy egzaminator, co? Ja się boję, że trafię na jakiegoś niemiłego, który tylko mi humor pogorszy, bo będę w ogromnym stresie. Chociaż słyszałam wiele opinii, że raczej u mnie w ośrodku przeważają młodsi egzaminatorzy niż ci staruszkowie już :P, którzy starają się pocieszyć zdającego i dodać mu odwagi. Mam nadzieję, że na takiego trafię. Co do pracy egzaminatora - każdy właśnie narzeka na nich, a nie wszyscy są źli. To musi być naprawdę trudne, jak się trafi chamski kursant. Komuś się tu nudzi :D to ja miałabym prośbę, abyście mi doradzili jak się zachowywać na egzaminie, bo to wszystko znam z internetu a chciałabym aby ktoś mi powiedział tak od siebie (tego oczywiście też nie miałam na kursie). Np jak to jest z tym omawianiem świateł i cudeniek pod maską? należy się tego bać? jak to wygląda? i jak wygląda przygotowanie do jazdy, egzaminator mnie obserwuje w czasie, gdy ja ustawiam fotel itd? muszę się spieszyć z tym?
-
No i z tego co ja widziałam w swoim ośrodku, to były osoby, które górkę robiły dwa razy, więc są podobne zasady jak na łuku czy poprawiania manewru, zawsze są dwie próby. Na łuku nie możesz przejechać linii i pachołków, na górce jest chyba podobnie, że jeśli ci tylko zgaśnie to chyba masz drugie podejście, ale może niech ktoś inny się wypowie. Ja widziałam sytuację w ośrodku, w którym będę zdawać, że jakaś blondynka z takim impetem wjechała na tą górkę, że z niej zawisła ;) a egzaminator tyko zdążył wrzasnąć "STOOOOOP!", złapać się za głowę i usiąść na ziemi :D Trochę śmiesznie to wyglądało, a blondynka jeszcze się wykłócała, czemu ją oblał :P
-
To napisz tutaj jutro jak ci poszło :P Ja będę mieć o 9.20 egzamin. O górce nigdy nie myślę :D parę razy na placu próbowałam i bez problemu załapałam więc mam nadzieję, że na egzaminie też gładko pójdzie. Ja mam schizy na łuk! że jak dostanę tor 2 albo 3 to mi się pachołki machną :D ale koleżanka mówiła, ze większość na pachołki jedzie i wszystko widać.
-
faithy, opowiada czasem brat czy ma jakieś perypetie ze zdającymi, którzy jakieś głupoty mu odwalają albo coś śmiesznego wyprawiają? :D ja żeby się nie stresować, to skecze na yt oglądam, ale dzień przed egzaminem zobaczę jakiś film dodatkowo :) czyli teorii już dzień przed nie powtarzać lepiej?
-
Hej woyowniczka :) No właśnie w pytaniach z teorii, ten znak występuje razem z innymi: pierwszeństwo przejazdu i ustąp pierwszeństwa, ale pytam, bo w moim mieście jest skrzyżowanie, gdzie ten znak występuje sam i tak jakoś mnie to zaciekawiło, jak to jest.
-
Mnie się jednak wydaje, że faithy ma rację i to pojazd nr 2 ustępuje pojazdowi nr 1, przynajmniej taki też wniosek mi wyszedł po analizie tych niektórych pytań z teorii, poza tym, tak też twierdzi osoba, która chyba jest instruktorem? czy egzaminatorem? Kim jest twój brat faithy? :)
-
rózowe ramiączko - Dziękuję :) czyli jednak mimo że czasami czegoś zdaje się prostego nie wiem, to jednak wiem inne ważne rzeczy. Co do mojego obrazka - tak myślałam, że muszę ustąpić (analizowałam to właśnie na tych pytaniach teoretycznych) ale czekam też, co na to powie brat profesjonalista faithy :D
-
Hm, ja nie powinnam się wypowiadać, ale wypowiem się z punktu widzenia kursanta - to zwykłe skrzyżowanie i wydaje mi się, że powinno się zatrzymać przy linii XXX, gdybym była na takim skrzyżowaniu, zatrzymałabym się instynktownie przy linii XXX choćby dlatego, że ci z lewej mogą nie wiedziec, że mają ustąp pierwszeństwa i wjechać mi w kuper, gdy ja będę chciała zatrzymać się na srodku skrzyżowania. Wg mnie jest to nieprawidłowe i sprawia zagrożenie na drodze, ale nie wiem.
-
faithy, o ten mój obrazek? Tak w ogóle, co mam jeszcze powtórzyć/nauczyć się na egzamin i co zrobić dzien przed egzaminem?
-
witajcie kursanci - ja bym powiedziała, że przy XXX bo tym z lewej utrudniasz ruch.
-
Zaklopotana - wiem, że zaczynam, w dodatku 1 egzamin stres, nie wiem co mnie czeka za bardzo, tylko teoretycznie wiem, ale teraz w panice będę powtarzać ile się da, a już nie wiem czego mam się uczyć oprócz tych pytań z teorii :O. Tak z innej beczki, to denerwują mnie świeżo upieczeni kierowcy :/ przynajmniej ci, których znam. Boże, koleżanka ma miesiąc prawko a się wczoraj przechwalała, jaki to z niej świetny kierowca, że umie i uwielbia jeździć itd, dopiero jak jej chłopak przygadał, że tak świetni jeździ, że wszyscy na nią trąbą, bo jedzie jak ślimak (mniej niż 50km/h w mieście), to się zamknęła :P. Druga stwierdziła, że jak nie zdam za 1 to jestem debil nie z tej ziemi, bo tak łatwego egzaminu to ona nie widziała (sama zdała za 1 a nikomu nie mówiła, ze w ogóle ma egzamin, zaczęła kozaczyć jak już zdała). Tylko jedna koleżanka mnie pocieszała, zeby się nie stresować, bo mogą mnie oblać za głupotę. Ona zdała za 2 razem, za pierwszym ją oblał, bo za blisko prawej krawędzi jechała.
-
No więc tak: Na tym rysunku chodzi mi o to: Chyba widac na tym niby znaku, jak idzie pierwszenstwo? :P No więc nie chodzi mi tutaj o to, gdzie który samochód jedzie, tylko o konkretną sytuację: Ten 1 samochód skręca w swoje lewo, ja jadę prosto. Ale ten 1 jest na drodze z pierwszenstwem, skręcając w lewo, juz na niej nie będzie, bo pierwszenstwo idzie w prawo, więc on mi ustępuje, czy to jednak ja mam mu ustąpić? http://img836.imageshack.us/img836/4125/beztytuubq.jpg
-
Na rysunku też chyba nie wytłumaczę, ale spróbuję.
-
AMC - gdyby to było skrzyżowanie bez znaków i sygnalizacji, czyli równorzędne, to ten pojazd jadący z naprzeciwka i skręcający w lewo, musi mi, jadącej na wprost ustąpić, może wjechać na skrzyżowanie, ale musi mnie przepuścić, a jeśli są znaki mówiące o przebiegu pierwszeństwa (grube i cienkie linie) i ten samochód z naprzeciwka byłby na drodze z pierwszenstwem która skręca w prawo a samochód w lewo (czyli wjechałby na drogę, na której tego pierwszenstwa juz nie ma) to nie wiem, czy on nadal mi ustępuje czy ja mam mu ustąpić, bo wyjezdza z drogi, na której ma pierwszenstwo. Tego nie da się tak wytłumaczyć :P
-
To co napisałaś to wiem o tym, ale dzięki :) chodzi mi raczej o coś innego, zaraz spróbuję to inaczej opisać. Nie chodzi mi o jakieś szczególne pytanie, było tam parę z takimi znakami okreslającymi pierwszeństwo, ale jak teraz na nie spojrzałam to chyba mnie olśniło :D Trzeba patrzeć na znaki. Np pytanie 225 http://www.prawko.com.pl/test/nauka.php Tam ustępujemy pierwszeństwa samochodowi 2,3, 4. Czy dobrze rozumiem, że to dlatego, że 2 mamy po prawej stronie, a 4 i 3 są na drodze z pierwszeństwem przejazdu? Dajmy na to, że tych znaków tam by nie było, tylko te na których linie (grube i cienkie) określają pierwszenstwo. Wtedy ten samochód nr 3 jest na drodze z pierwszenstwem, ale skręcając w lewo, już na niej nie będzie, czyli wtedy i tak mu ustępujemy czy już nie?
-
faithy dzięki, zrozumiałam właśnie z tego, co ty napisałaś :) Już nie wiem co mam zrobić, żeby się dobrze przygotować, co jeszcze powtórzyć, albo co sobie dokładnie wbić do głowy, dzień przed egzaminem to chyba się rozpłaczę bo będę myśleć, że nic nie umiem
-
Teraz już nic nie poradzę, za głupia byłam. Instruktor miły, gadał o dupie marynie, tylko o ruchu drogowym nic nie mówił. Jeszcze tyle kasy mi skasował . W piątek i sobotę mam jazdy z innym instruktorem, wiele osób mi go polecało, że spokojny i wszystko tłumaczy. Zapisałam sobie na kartce pytania do niego. Zaczynam się bać :(, że spanikuję, nie dam rady, że nawet podstaw nie umiem. Nie wierzę w siebie w dodatku :(. Dotychczas jak jeździłam, to nie miałam problemów za dużych. Trochę mnie martwi, że u mnie w mieście jest ogrom znaków, te miasto jest nimi najeżone! I boję się, ze któregoś w końcu nie zobaczę. I jest mnóstwo ograniczeń prędkości, raz dostałam od tego takiego zawrotu głowy, że już nie wiedziałam jak i gdzie jechać, bo wjeżdzałam z jednej strefy do drugiej. Mam jeszcze jedno pytanie. Czasami jest na znakach objaśnione, która droga przebiega z pierwszeństwem (taka gruba, czarna linia) Jeśli jesteśmy na tej drodze z pierwszeństwem i chcemy np skręcić w lewo w drogę, na której pierwszeństwo już nas nie będzie dotyczyło, to czy skręcając nadal mamy pierwszeństwo, czy już wtedy należy ustąpić? Bo w tych pytaniach z teorii to chyba w jednym pytaniu było, że nalezy ustąpić, tzn stamtąd tak wywnioskowałam.
-
U mnie teoria wyglądała tak, że nam tłumaczył znaki :O tzn dajmy na to, znak STOP - to powiedział, że oznacza to bezwzględne zatrzymanie (a o STOP-ie można dużo więcej powiedzieć) i już mówił o kolejnym znaku. Czyli jeden znak - jedno zdanie, itd. Albo nam objaśnił kontrolki w samochodzie a tak to opowiadał, co mu się zdarza z kursantami na drodze, nic więcej. Też czytam książki i to z nich wiem to, co dotychczas wiem. Albo jak z kimś rozmawiam, to mi tłumaczy to i owo. Z instruktora nie miałam żadnego pożytku.
-
minikkaaa - a wiesz, że egzamin wewnętrzny wg przepisów powinno się mieć po ukończonym całym kursie? Nie? To już wiesz. I nie przechwalaj się, że nie miałaś stresu przed teorią bo wszystko super rozumiałaś, bo jak słucham tego z ust osób które już ZDAŁY, to mam ochotę im przywalić. Zawsze mądry ten, który ma to już za sobą i oczywiście zdany egzamin to tylko i wyłącznie jego zasługa, egzamin to banał, zero stresu a teraz jest "super" kierowcą, który oczywiście wszystko wie i gdzie tam on błędy popełniał, on? Znam to z autopsji. ;)
-
Ja się po prostu denerwuję, każdy by tak miał, gdyby sam zdobywał wiedzę, a mnie łatwiej coś przyswoić, gdy mi ktoś wszystko tłumaczy, a nie, że ja czytam ksiązki, czasami niezrozumiałe. Dzień przed egzaminem będę miała wrażenie, że nic nie umiem, ale zapomniałam, że tutaj po każdym trzeba jeździć ile się da :O. Teraz już rozumiem to zawracanie, chociaż widzicie pierwszy raz od was się dowiedziałam, po co są dwa pasy czasami na skręcenie w jednym kierunku. Teraz będę wiedziała.
-
i w zyciu nie zwaliłabym winy niezdanego egzaminu na egzaminatora, jeśli ewidentnie byłby mój błąd. No i zapomniałam, jestem kobietą, która chce zdać egzamin i czegoś nie rozumie w dodatku, więc od razu trzeba zjechać. Dzięki za uświadomienie mnie, że nie powinnam jeździć, nawet instruktor nie zdążył tego u mnie stwierdzić, może też mnie będziecie egzaminować ;).
-
Nie wiem dlaczego na mnie najeżdzacie, jest mi przykro. Taki kurs jaki ja miałam, to sami byście takich rzeczy nie wiedzieli. Nie trzeba mnie od "tępych" wyzywać... Na kursie nie miałam takich rzeczy, jak pytałam instruktora to mówił "bo tak jest i już", egzamin wewnętrzny to w ogóle egzamin nie był. Nie mam wytłumaczenia, że takich rzeczy nie rozumiem, po prostu uczę się sama :/ a wy od razu, że jestem tępa... nie miałam objaśnionych sygnalizatorów na kursie ani takich rzeczy, kiedy się zawraca, kto ma pierwszeństwo. A na jazdach to było "tutaj znak mówi, jakie jest pierwszenstwo, rozumiesz?" moje pytanie "dlaczego tak jest?" odpowiedź "tak jest i już, sprawdź w książkach". Sama do wszystkiego dochodzę. Poza tym, troszkę panikuję. Ale spoko, nie zdam i sobie daruję, najwyżej. Faithy, dzięki.