Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pani pod krawatem

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. wesolutka, zapytaj dla własnego sumienia lekarza odnośnie diety, ale Ci piszę, że nie popadaj w paranoję jak boisz się czegoś zjeść to albo jedz w malej ilości albo zrób listę i zapytaj lekarza bądź farmaceuty ;) podobno mięty nie wolno pić a mi lekarz zalecił, nie można fasoli i kapusty a mimo to jadłam, oczywiście nie zajadałam się, ale jadłam.
  2. kochane nie popadajcie w paranoje! parówki i kapuśniak towarzyszyły mi przez całą ciążę i nic się nie stało. W końcu wyjdzie, że będzie dietowały przez całe życie, bo później przy karmieniu trzeba jeszcze większą uwagę zwracać na to co się je.
  3. ale mi wyszło. ja uwielbiam wino, oczywiście nie upijałam się codziennie będąc w ciąży, ale raz na 3 miesiące lampkę wina do obiadu sobie wypiliśmy. moje dzieciaki są w pełni zdrowe, rozwijają się prawidłowo, miały 10 w skali apgar i wszystko jest w należytym porządku.
  4. ja wieszam normalnie na balkonie... zdecydowałam, że łóżeczka kupować na razie nie będziemy, tylko rozejrzymy się za kołyską, taką starą, drewnianą...achhh.....
  5. wesolutka :D odzyskaliście dresy?
  6. ogarniam wątek, bo mam zaległości :)
  7. a żal się, żal :) my jesteśmy po ślubie cywilnym, tylko i inny nam do szczęścia nie potrzebny, ślub brałam jak Mateusz skończył 7 miesięcy... jak będziesz chciała dziecko ochrzcić, to ksiądz może robić problemy (moja siostra przynajmniej miała), dlatego w rękawie musisz mieć przygotowaną gadkę o ślubie, dacie i o tym jak bardzo się kochacie.
  8. cholera! piszę (h o j n o s c i przez samo H) a wychodzą jakieś bzdury....
  9. wesolutka, z jednej strony to przykre, że rodzina jest kompletnie obojętna, bo do kogo się chodzi o pomoc jak nie do najbliższych, ale z drugiej strony dobrze, jesteś zdana na siebie a to jest bardzo dobra lekcja pokory, ja mimo tego, że mam na kogo liczyć, to nie korzystam z ich hojności ani pomocy, chcę się sama dorobić, sama zapracować i sama mieć satysfakcję, że to mi się udało bez niczyjej pomocy! będziesz zmuszona do tego aby sobie poradzić a my będziemy wam kibicować i żadnych smutnych minek, mimo tego, ze będzie ciężko, to macie siebie i musi być dobrze!
  10. wesolutka, dacie radę! naprawdę lepiej nie mieć nic wspólnego z takim ochłapem a nie pracodawcą niż słuchać jego kpin i rozkazów za marne 1000zł.
  11. http://www.forum.o2.pl/emotikony.php a tak :)
  12. Moja siostra też sobie poradziła. Nie pracowała w czasie ciąży i po rozwiązaniu jeszcze jakieś 6 miesięcy, później dopiero zdecydowała, że chcę do pracy iść. Radzili sobie a jej małżonek wcale dużo nie zarabiał, więc jestem zdania, że zamiast być poniżanym i wykorzystywanym przez pracodawcę lepiej przeboleć jakoś ten rok i później szukać lepszej pracy.
  13. wesolutka a z jednej pensji małżonka nie dacie rady? rodzina nie pomoże? przynajmniej przez okres ciąży i pierwsze miesiące życia dziecka... przepracowałabym na Twoim miejscu ten okres próbny a później olała ich sama!
  14. posprzątałam, po zakupy byłam i teraz na gości czekam :) mój kuzyn w końcu się oświadczył :D byli ze sobą lat 7 i ni za cholere nie chciał jeszcze żenić mimo tego, ze partnerki był pewien, nie zmieniał jej ani razu, było im ze sobą dobrze, trochę mi jej było szkoda, bo biedna już jakieś 4 lata czekała na te wymarzone zaręczyny no i się udało...
×