pani pod krawatem
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
wesolutka, zapytaj dla własnego sumienia lekarza odnośnie diety, ale Ci piszę, że nie popadaj w paranoję jak boisz się czegoś zjeść to albo jedz w malej ilości albo zrób listę i zapytaj lekarza bądź farmaceuty ;) podobno mięty nie wolno pić a mi lekarz zalecił, nie można fasoli i kapusty a mimo to jadłam, oczywiście nie zajadałam się, ale jadłam.
-
kochane nie popadajcie w paranoje! parówki i kapuśniak towarzyszyły mi przez całą ciążę i nic się nie stało. W końcu wyjdzie, że będzie dietowały przez całe życie, bo później przy karmieniu trzeba jeszcze większą uwagę zwracać na to co się je.
-
ale mi wyszło. ja uwielbiam wino, oczywiście nie upijałam się codziennie będąc w ciąży, ale raz na 3 miesiące lampkę wina do obiadu sobie wypiliśmy. moje dzieciaki są w pełni zdrowe, rozwijają się prawidłowo, miały 10 w skali apgar i wszystko jest w należytym porządku.
-
ja wieszam normalnie na balkonie... zdecydowałam, że łóżeczka kupować na razie nie będziemy, tylko rozejrzymy się za kołyską, taką starą, drewnianą...achhh.....
-
wesolutka :D odzyskaliście dresy?
-
ogarniam wątek, bo mam zaległości :)
-
a żal się, żal :) my jesteśmy po ślubie cywilnym, tylko i inny nam do szczęścia nie potrzebny, ślub brałam jak Mateusz skończył 7 miesięcy... jak będziesz chciała dziecko ochrzcić, to ksiądz może robić problemy (moja siostra przynajmniej miała), dlatego w rękawie musisz mieć przygotowaną gadkę o ślubie, dacie i o tym jak bardzo się kochacie.
-
cholera! piszę (h o j n o s c i przez samo H) a wychodzą jakieś bzdury....
-
hojności* :-o
-
wesolutka, z jednej strony to przykre, że rodzina jest kompletnie obojętna, bo do kogo się chodzi o pomoc jak nie do najbliższych, ale z drugiej strony dobrze, jesteś zdana na siebie a to jest bardzo dobra lekcja pokory, ja mimo tego, że mam na kogo liczyć, to nie korzystam z ich hojności ani pomocy, chcę się sama dorobić, sama zapracować i sama mieć satysfakcję, że to mi się udało bez niczyjej pomocy! będziesz zmuszona do tego aby sobie poradzić a my będziemy wam kibicować i żadnych smutnych minek, mimo tego, ze będzie ciężko, to macie siebie i musi być dobrze!
-
wesolutka, dacie radę! naprawdę lepiej nie mieć nic wspólnego z takim ochłapem a nie pracodawcą niż słuchać jego kpin i rozkazów za marne 1000zł.
-
http://www.forum.o2.pl/emotikony.php a tak :)
-
Moja siostra też sobie poradziła. Nie pracowała w czasie ciąży i po rozwiązaniu jeszcze jakieś 6 miesięcy, później dopiero zdecydowała, że chcę do pracy iść. Radzili sobie a jej małżonek wcale dużo nie zarabiał, więc jestem zdania, że zamiast być poniżanym i wykorzystywanym przez pracodawcę lepiej przeboleć jakoś ten rok i później szukać lepszej pracy.
-
wesolutka a z jednej pensji małżonka nie dacie rady? rodzina nie pomoże? przynajmniej przez okres ciąży i pierwsze miesiące życia dziecka... przepracowałabym na Twoim miejscu ten okres próbny a później olała ich sama!
-
posprzątałam, po zakupy byłam i teraz na gości czekam :) mój kuzyn w końcu się oświadczył :D byli ze sobą lat 7 i ni za cholere nie chciał jeszcze żenić mimo tego, ze partnerki był pewien, nie zmieniał jej ani razu, było im ze sobą dobrze, trochę mi jej było szkoda, bo biedna już jakieś 4 lata czekała na te wymarzone zaręczyny no i się udało...