Rocznik 79
Starsi koledzy zbierali puszki po piwie ......szał
Maaaaaaaaaamooooooooo....rzuć mi na loda......
Piło się wodę z hydrantu, aby tylko nie isc do domu, największa kara to był szlaban na wychodzenie na podwórko ( na pole bo mieszkałam wtedy w Nowej Hucie)
Całe dnie spędzało się ujeżdzająć pochylone drzewa , rzucaniem patykami w niedojrzałe owoce czereśni, a jak grało się w państwa miasta scyzorykiem i komuś zrobił się dołek to wołałao się ,,żyD''
Zeszyt nazywał się pele-mele (złote myśli),Zimą ogrzewałam się na klatce aby tylko mama nie zawołala do domu...a i prąd wyłaczali często!