Może troche nie w temat... mam nadzieję.
Nasz związek? Dużo obydwoje musieliśmy dla niego poświęcić. Kocha mnie, a ja jego... bardzo. Jesteśmy razem, oficjalnie (czyli jak on rozstał się z dziewczyną) od pół roku. Od 2 miesięcy mieszkamy razem.
Czy nie wiedziałam jaki jest? Może? Obrażalski, humorzasty. Wszystko zalezy od jego humoru. Problemy w pracy, nie odzywam się, stąpam na paluszkach by go tylko nie zdenerować. Robie kolację i jestem blisko- bo może bedzie chciał porozmawiać. Jasne, oczywiście czasem zdarzy mi się powiedzieć coś co go wyprowadza z równowagi. Głupi żart. Obraża się, nie odzywa do mnie, wychodzi rzucając tylko kilka słów. A ja nie wiem co się dzieje. Najczęściej powodem jest jego zazdrość. Ostatnie ciche dni? Uśmiechnął się do mnie dziadek w autobusie którym razem jechaliśmy \"Sprowokowałaś go, spojarzałaś tym swoim wzrokiem\" \"Takie rzezczy robisz jak jestesmy razem to jak mnie nie ma?\" gdy ja chce mu wytłumaczyć - on nie ma ochoty rozmawiać, nie gadam z Tobą. I wychodzi do drugiego pokoju. Już nie wiem czy mam łazić i go przepraszać, czy olać i przeczekać. Wykańcza mnie to. Wykańcza mnie płakanie jak wychodzi i pośpieszne wycieranie łez jak wraca \"Łzy nie robią na mnie wrażenie, to szantaż który mam gdzieś\"
Pasuje to do watku?
Pozdrawiam